Strona 1 z 2

Uzależnienie od innych

: sobota, 9 lutego 2008, 21:40
autor: Tenar
czy jesteście mocno uzależnieni od innych? jak mocno? jakie znacie środki zaradcze? i w ogóle, macie jakieś przemyślenia na ten temat? wg mnie to jedna wielka porażka. Gorsze jest chyba tylko uzależnienie od siebie... i czy da się obyć w ogóle bez "uzależnienia"? kiedyś wierzyłam, że tak. Teraz zwątpiłam, ale to może moja niedojrzałość...

: niedziela, 10 lutego 2008, 00:28
autor: Epona
Dla przeciętnego człowieka moje uzależnienie od innych wydaje się być śmieszne i dziecinne, ale co zrobić?
Jestem bardzo mocno przywiązana do znajomych,przyjaciół i ludzi, którzy mnie otaczają. Lubię być w centrum zainteresowania, zawsze chcę wszystkich uszczęśliwiać, chcę, żeby wszyscy mnie uwielbiali.
A co kiedy tak nie jest?
To proste... czuję,że gasnę. Zapadam się, dołuję, czuję się niepotrzebna.

Najzabawniejsze jest to,że w chwilach, w których wszyscy zasypują mnie swoimi problemami z jednej strony czuję się mocno obciążona, a z drugiej szczęśliwa,że ktoś mi ufa i powierza tak ważną dla niego sprawę.

Nie potrafię w pełni cieszyć się swoim szczęściem, gdy moi najbliżsi mają kryzys. To mnie bardzo irytuje.

A jeżeli chodzi o środki zaradcze... proponuję pielęgnować swój egoizm, to mi czasami pomaga.

: niedziela, 10 lutego 2008, 18:30
autor: Tenar
Też tak mam, kiedy ktoś mi się zwierza, że czuję się szczęśliwa. I wyróżniona. Obciążona też. Był taki człowiek, który powierzył mi siebie-w pewnym sensie. Byłam dla niego siostrą, matką, przyjacielem w jednym. To był najszczęśliwszy okres mojego życia. A potem ja siebie powierzyłam jemu i było odwrotnie. :(
Też myslę, że najwłaściwiej jest pielęgnować egoizm, ale to trudne. I jakby niezalezne, przynajmniej u mnie. Ja nie tylko nie umiem się cieszyć swoim szczęściem, gdy ktoś ma problem, ale gdy kochana osoba ma problemy, nie potrafię myśleć o nikim innym, tylko o tym, jak jej problem rozwiązać i zawalam przez to własne sprawy. Nie potrafię zachowac minimum godności osobistej-gdy widzę, że kochany człowiek (który, nawiasem mówiąc, mnie wcale nie kocha, a przynajmniej nie na tyle, by przestac krzywdzić) rani mnie do żywego swoim lekceważeniem, nie umiem się obrazić i "zdrowo wkurzyć", tylko tłumaczę go sobie samej, potem tłumacze jemu, wręcz nakłaniam, by coś z tym zrobił! Ostatnio go rzuciłam, powiedziałam, że możemy się zejść, gdy pójdzie na terapię. I to ja go do tego namawiałam, a on stwierdził, że nie ma ze sobą problemów, tylko to ja mam problem, a odkąd jestesmy razem, przestałam go słuchać i byłam niecierpliwa. Najpierw się wkurzyłam, ale zdrowy odruch mi przeszedł, potem zaczęłam się zastanawiać, czy go nie przeprosić (!) za niedostatek czułości i uwagi, ale wyperswadowali mi to.
Chce wiedzieć, co zrobic, by więcej się tak nie uzależnić, bo zostanę strzępkiem człowieka. Nie chce więcej płaczu, zamartwiania się i bezsenności. I chcę odzyskać szacunek do samej siebie.

: poniedziałek, 11 lutego 2008, 01:00
autor: Epona
wiele z tego co piszesz do mnie pasuje, ale ja nie potrafię nikomu 'oddać' części siebie... boję się zaangażować.
Tenar pisze: Chce wiedzieć, co zrobic, by więcej się tak nie uzależnić, bo zostanę strzępkiem człowieka. Nie chce więcej płaczu, zamartwiania się i bezsenności. I chcę odzyskać szacunek do samej siebie.
Znajdz sobie prawdziwego(!) przyjaciela, takiego, który Ci powie "nie przesadzaj z tym poświęcaniem się, zajmij się sobą!"
"jesteś wspaniałym człowiekiem, zobacz, oni Cię potrzebują, ale czy Ty potrzebujesz ich? wiem,że tak nie jest! więc Ty też w końcu uwierz :)"

mi to pomogło :D

: poniedziałek, 11 lutego 2008, 20:22
autor: Tenar
O tak, przyjaciele to skarb... Tylko, że fakt posiadania takowych, którzy powiedzą, żebym zadbała o siebie, nie wyklucza jednak "poświecania się" :roll: Bo myslenie moje jest mniej więcej takie (nieuświadomione oczywiście!): tu o mnie dbają, no tak nie można, skoro o mnie dbają, ja też musze o kogoś zadbać, bo trzeba dbać o innych, zwłaszcza o tych, o których nikt nie dba, i tak idzie łańcuszek.
Wiesz, żeby nie wyglądało też tak, że po kolei zbijam Toje tezy-najpierw tą o egoiźmie, teraz tą o przyjaciołach. Są słuszne i widze ich słuszność, tylko, że ciężko pokonać to myślenie-jestem ludziom potrzebna i dla nich trzeba, a nawet nalezy, zrezygnować czasem z siebie, nawet jeżeli niszczą od środka. Ciężko mi się pogodzić z faktem niebycia wszechmogącym "pomagaczem" rozjaśniającym świat i niosącym ludziom dobro...

: poniedziałek, 18 lutego 2008, 21:05
autor: Avin
to wasze uzaleznienie od ludzi jest ciezkie dla innych, moj ex nie potrafi dac mi spokoju, twierdzi ze jego zycie nie ma sensu beze mnie, no i narzuca sie strasznie-czuje sie stlamszona i ograniczona, tak jakby on nie potrafil istniec beze mnie i samodzielnie

: wtorek, 19 lutego 2008, 00:12
autor: ders
Jak dostałby potężnych sporo kopniaków to sytuacja sie by odmieniła. Mi się odmieniła.

: sobota, 23 lutego 2008, 10:50
autor: Orest_Reinn
Avin pisze:to wasze uzaleznienie od ludzi jest ciezkie dla innych, moj ex nie potrafi dac mi spokoju, twierdzi ze jego zycie nie ma sensu beze mnie, no i narzuca sie strasznie-czuje sie stlamszona i ograniczona, tak jakby on nie potrafil istniec beze mnie i samodzielnie
Tak tylko mówi. W rzeczywistości uważa, że to ty sobie bez niego nie poradzisz i czeka tylko, aż go w tym przekonaniu utwierdzisz.

Jak postępować z dwójką:
Nigdy nie przyznawaj jej racji!

: sobota, 23 lutego 2008, 15:18
autor: Azagal
...

: sobota, 23 lutego 2008, 18:58
autor: Orest_Reinn
Dlaczego uważam się za 2 już tłumaczyłem.
Dla piątki najważniejsze jest utrzymanie prywatności. Dla 2 - utrzymanie bliskości. Myślę, że każde dwa typy mogą być z zachowania podobne. Jestem niby piątkowym analitykiem, lecz dwójka również analizuje - analizuje zachowania ludzi, żeby wiedzieć do kogo i jak podejść. Różnica jest taka, że piątka analizuje z dystansem, zaś 2 odnosi wszystko do siebie.
Siódemka by pasowała, tyle, że 7 wiecznie ucieka - mota się, byle pozostać w ruchu, boi się zatrzymać. Dwójka też się mota, i może się motać w różnych kierunkach, ale zawsze w kierunku ludzi.

: sobota, 23 lutego 2008, 23:17
autor: Azagal
...

: sobota, 23 lutego 2008, 23:26
autor: Orest_Reinn
Nie zdziwiłbym się, gdybyś rzeczywiście był dwójką. Ludzie mają błędne wyobrażenie o tym typie, ze względu na jego fałszywość. Oczywiście jest to taka niewinnna fałszywość ;)

: niedziela, 24 lutego 2008, 10:30
autor: Azagal
...

: niedziela, 24 lutego 2008, 10:38
autor: Orest_Reinn
Mogę ci użyczyć swojego dwójkowego userbara, jeśli chcesz :D

: niedziela, 24 lutego 2008, 10:43
autor: Azagal
...