Depresja

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#16 Post autor: Rilla » niedziela, 27 maja 2007, 01:28

Jeśli myślisz, że w szpitalu zrobią z ciebie warzywo, to się grubo mylisz. Nie polecam tylko warszawskiego, bo tam prawie ją wykończyli. Wspaniały jest szpital w Lublinie, gdzie moją babcie uratowali od śmierci. Jest z nią teraz bez porównania lepiej. Innych psychiatrycznych nie znam, ale gdzieś pójść powinieneś. Nie wszyscy psychiatrzy to dranie. A jeśli miejsce ci nie podpasuje to je zmienisz.
Musisz się zdobyć na zaufanie, bo inaczej się zgubisz! Ratuj się póki jesteś jeszcze świadomy problemu. Nawet nie wyobrażasz sobie jaka to tragedia, gdy nie uciszy sie tej choroby w zalążku. Dostaniesz leki i będzie dobrze.


"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

misiek
Posty: 578
Rejestracja: poniedziałek, 7 maja 2007, 02:59

#17 Post autor: misiek » niedziela, 27 maja 2007, 12:51

ja doła miałem tak naprawdę tylko 2 razy w życiu (albo mam go od urodzenia a 2 razy się pogłębił :D)

pierwszy raz gdy przestałem dostrzegać jakiekolwiek wartości (JAKIEKOLWIEK!!) było to powiązane głównie z tym że mimo że już kilka lat wcześniej stałem się zadeklarowanym ateistą to tak naprawdę dopiero wtedy przestałem wierzyć...

potem właściwie nic nie było mnie w stanie wprowadzić w stan depresyjny (w końcu nie miałem rzadnych wartości... nic się dla mnie nie liczyło... więc co mogło sprawić że miałbym doła)

aż tu nagle mnie trafiło... miłość... czy jak to nazwać... poznaliśmy się na wyjeździe... a po okazało się że ona ma chłopaka... no i drugi życiowy dół...

teraz wiem że jedyną słuszną wartością jest to uczucie... no i najprawdopodobniej jeszcze przeżyje kolejnego doła (jakby na to się zapowiada)...

Karlos
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#18 Post autor: Karlos » niedziela, 27 maja 2007, 17:09

Ale to są tylko leki, one nie pomagają faktycznie, lecz ograniczają. Nie pozwalają dochodzić do wniosków. Nie wiem, czy brałaś takie leki, ja brałem. Czuje się tylko po nich zmęczony. Bez aktywnej terapi, rozmów leki nic nie dadzą, tylko odwleczą proces w czasie.

Karlos
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#19 Post autor: Karlos » niedziela, 27 maja 2007, 19:26

Owe promyczki oczywiście się trafiają, ale szkoda, że równie często muszą być przysłonięte przez cięzkie kumulusy...
Ostatnio zmieniony wtorek, 29 maja 2007, 14:46 przez Karlos, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#20 Post autor: Rilla » wtorek, 29 maja 2007, 00:51

Karlos pisze:Ale to są tylko leki, one nie pomagają faktycznie, lecz ograniczają. Nie pozwalają dochodzić do wniosków. Nie wiem, czy brałaś takie leki, ja brałem. Czuje się tylko po nich zmęczony. Bez aktywnej terapi, rozmów leki nic nie dadzą, tylko odwleczą proces w czasie.
Przypominam:
Dwubiegunowe zaburzenia afektywne to szczególna odmiana endogennej depresji biologicznej (...) Wiadomo, że jest ono uwarunkowane genetycznie (w niektórych rodzinach występuje szczególnie często). Większość uczonych zgadza sie z poglądem, że źródłem tej depresji jest rozregulowanie funkcji biochemicznych mózgu
Znaczy to, że problem tkwi głównie w 'biochemii' twego organizmu, a poprawić to mogą tylko leki. Nie wykluczam, że możesz mieć również problemy psychologiczne i porzebna ci rozmów, ale najpierw powinieneś zająć się źródłem choroby. Jeśli nie pomagają ci leki, to niech ci zmienią na inne.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Karlos
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#21 Post autor: Karlos » wtorek, 29 maja 2007, 14:47

Rozmowy pomagają... dlatego fora przeglądam i udzielam się tam gdzie mogę faktycznie...

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#22 Post autor: Rilla » wtorek, 29 maja 2007, 17:12

Tak, rozmowy bardzo pomagają, dlatego tu jestem. Forum enneagramu ratuje mi życie.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Karlos
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#23 Post autor: Karlos » wtorek, 29 maja 2007, 18:27

To przeminie, to znajdzie się inne... zawsze znajdzie się jakieś miejsce... tylko dalczego to musi być jakieś, przypadkowe. Może w tym całe piękno, nie szukamy tego, a przypadkiem znajdujemy?

Karlos
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#24 Post autor: Karlos » środa, 30 maja 2007, 14:49

Byłem u psychiatry dzisiaj. Czekałem około trzy godziny. Siedziałem u niego może z 5 minut. Nie przebadał mnie, zapytał dlaczego próbowałem zrobić, to co zrobiłem, dlaczego mam depresję(ciekawe, on mnie o to pyta... widocznie potrzebny jest psychoterapeuta). Żadnej diagnozy, poprostu. Zapisał leki i poprosił o przyjście 20 czerwca(ha, i tak 'udało' mi się przyjść wcześniej. Gdyby nie dokumenty ze szpitala musiałbym czekać do 13 czerwca na pierwszą wizytę!

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#25 Post autor: Rilla » środa, 30 maja 2007, 16:49

Eeee... on cię zapytał, dlaczego masz depresję?! Ależ to jakiś (...). Radze wypiąć się i iść do innego. Toż on powinien wiedzieć jaki jest powód depresji i wszystko ci wytłumaczyć. Mam nadzieję, że chociaż leki ci pomogą.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Karlos
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#26 Post autor: Karlos » środa, 30 maja 2007, 17:13

Druga przychodnia jest tego samego pokroju.
Najbliższy szpital psychiatryczny(w którym byłem) nie prowadzi terapii(choć są w spisie, pielęgniarka powiedziała, że szpitala na to nie stać), również faszeruje pacjentów lekami. Jak powiedziałem, czas na psychoterapeutę. Z tym, że jeżeli jest płatny, to mogę sobie pomarzyć.

impos animi
VIP
VIP
Posty: 2251
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
Lokalizacja: z nikąd

#27 Post autor: impos animi » środa, 30 maja 2007, 17:27

I tak to jest w Polsce z pomocą na tle psychicznym... Trudno się dziwić, że w tym kraju jest tak dużo osób, które mają z tym problem, skoro pomocy nigdzie nie można uzyskać.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.

Karlos
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#28 Post autor: Karlos » środa, 30 maja 2007, 18:35

Najabrdziej denerwujące objawy stosowania nowego leku(stary też do tego prowadził) niekontrolowane wzwody :|
Z początku, kiedy czytałem ulotkę, parsknąłem śmiechem. Wcześnie rano po przebudzeniu skwitowałem to uśmieszkiem, ale podczas jazdy w autobusie czy podczas stania w kolejce? Że już nie wspomne o lekcjach czy przerwach. Wrrr <_<
Dodam do tego jeszcze łysienie, arytmia, uczulenia i cała masa różnych innych dziwactw. Narazie mnie tamte nie dotyczą. Włosów napewno nie daruje, jak zaczna wypdać to opakowanie ląduje w koszu :evil:

Karlos
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#29 Post autor: Karlos » czwartek, 31 maja 2007, 10:44

Bo musi, dobre sobie... z musu nic przyjemnego nie ma. Po kiego mam się żyć, skoro moje zachowanie ma nyć przymuszone, sztuczne :|
Traciłem przestrzeń życiową, nawet pomodlić się nie mogłem(teraz i tak już jestem ateistą), gdzie w tym sens? Jeżeli moje życie będzie takie jakie mam przez ostatnie pół roku, to ja już chyba sobie ciekawej trumny poszukam.
kto dziś nie ma deprechy?!
Ile osób się z tego leczy? Większość ma to głęboko gdzieś. Dlaczego mam z nimi być równy? Pośrednio przez ich chorobę inni ludzie mają problemy. Nie chce się im, leczą się poprzez cieszenie się z klęsk innych ludzi.

ivo7er
Posty: 92
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 16:35
Lokalizacja: Śląskomałopolska

#30 Post autor: ivo7er » czwartek, 31 maja 2007, 10:55

Nie jest chyba aż tak źle. Po prostu źle trafiłeś. Nie wszyscy są tacy. Pamiętaj, że w każdym gronie zawsze się znajdzie jakaś czarna owca - więc też w środowisku psychiatrów itp., ale nie zrażaj się. W końcu znajdziesz kogoś, kto Ci naprawdę pomoże, kto wykaże się cierpliwością, i kto zjedna sobie Twoje serce.
"Lepiej spróbować, i potem żałować, niż żałować, że się nie spróbowało..."
1, 3 lub 3w4

ODPOWIEDZ