Strona 3 z 6

: czwartek, 13 grudnia 2007, 15:51
autor: fra
kurdę, coś dziś odstraszamy ludzi... :P
koefe nie obrażaj się... :D ;)
yusti ale z Ciebie żyleta! :D:D:D

Ha ha ha

: czwartek, 13 grudnia 2007, 17:02
autor: Ediakar
Yusti Fra ma rację :wink: , Zeby ci żyłka nie szczeliła :lol: , ty twardzielko :twisted:

: czwartek, 13 grudnia 2007, 17:10
autor: koefe
Fra, spokojnie, jak widać na zdjęciu po lewej, moja broda żyletą nie draśnięta ;P :P

: czwartek, 13 grudnia 2007, 17:40
autor: Raven
Bez jaj yusti. Co z tego że jest 9? Ale ma skrzydło 1, a w ogóle gadanie komuś "jesteś z innego typu więc shut da fuck up" jest trochę niepoważne

: czwartek, 13 grudnia 2007, 18:57
autor: yusti
.

: czwartek, 13 grudnia 2007, 20:51
autor: koefe
Rozluźnia, ale i spowalnia reakcję, co w przypadku dziewiątek nie jest efektem pożądanym ;]

I yusti, nie przekręcaj mój nick.

Napiszcie jakie imprezy wam się podobały i dlaczego, bo nie wierzę, żeby nie było takich.

: czwartek, 13 grudnia 2007, 20:56
autor: Ediakar
Byłem na 4 w życiu i było do bani (nie licząc imprez typu wesele gdy miałem do 10 lat).
Nigdy niechciał bym ich przeżywać drugi raz, bo kawał męki :cry: i stresu :( .

: piątek, 14 grudnia 2007, 02:46
autor: Kamil
Ja napisze jakie mi sie najbardziej podobają. Siedzenie w barze albo przy ognisku, osiemnastki, picie na rekolekcjach :p, koncerty metalowe, sylwester. No i imprezy w akademiku, jak moglem zapomnieć. Im więcej osób tym lepiej. Ale nie lubię wesel i dyskotek. A tak ogólnie to nie lubię tańczyć, jakoś nie mam talentu do tego ;p

: piątek, 14 grudnia 2007, 11:01
autor: yusti
.

: piątek, 14 grudnia 2007, 18:14
autor: Revania
Imprezki... KOCHAM! O ile mam dobry humor. Jak mam zły, nie potrafię się bawić i nawet po alkoholu jestem sztywna, często nawet bardziej, niż na trzeźwo. Potrafię bawić się zarówno z alkoholem, jak i bez. Jednak muszę wypić dopiero 5-6 piw, żeby udało mi się rozluźnić. Po mniejszej ilości za dużo myślę. Z resztą nie można pić za często, można się uzależnić. Wszystko dla ludzi, ale z umiarem :roll:

: czwartek, 3 stycznia 2008, 13:55
autor: koefe
yusti pisze: nie przekręcaj (kogo, czego?)- mojego nicka.
Będę przekręcać. Może przestanę jak zapamiętam.
Czyżby zapamiętanie pięcioliterowego nicka stanowiło dla Ciebie aż tak wielki wysiłek intelektualny?

Revanio, sześć piw tak na rozluźnienie? :) nieźle, nieźle, nie chcę wiedzieć ile pijesz gdy zamierzasz się upić :P
Ediakar pisze: Byłem na 4 w życiu i było do bani (nie licząc imprez typu wesele gdy miałem do 10 lat).
Nigdy niechciał bym ich przeżywać drugi raz, bo kawał męki Crying or Very sad i stresu Sad .
Zapewniam Cię, że mam za sobą o wiele więcej nieudanych imprez. ;]

: czwartek, 3 stycznia 2008, 14:44
autor: Ediakar
Fra ładne nogi masz, jeśli to twoje :twisted:

: czwartek, 3 stycznia 2008, 22:03
autor: Epona
Jakis czas temu związałam się z facetem (który jest 1) i nie mogłam zrozumieć dlaczego On nie lubi imprez.
Teraz juz chyba powoli zaczynam rozumieć :)

: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:32
autor: wiadukt
Nie bałam sie nigdy imprezowania, imprez, tłumu, ale zeby lubic i samej sie na takie umawiac i wybierac to nie :|
tylko po to byly mi kiedys potrzebne by sie odciąć od hausu

za czasow liceum, bylam "osoba konieczną do rozkrecenia nasiadowki etc"

zapraszano wszedzie, gdzie cos mialo sie dziac, bo zawsze byl tłum koło mnie,
jakoś tak tez było ze w grupie 5znajomych plus ja, ja musialam decydowac co robimy gdzie idziemy jaki pub jaki film jakie co :?
oduczylo mnie to rządzenia, zmeczylo mnie ciagle decydowanie, przewodniczenie

przejebane.. nie zalezalo mi na tym, ale jak sie rozkrecilam to zapominalam o burdelu w domu

pozniej zaczelam sobie bardziej dawac rade to imprezy odpadły =) z czego sie cieszylam

co do alko, to spoko, fajnie, normalnie wypic, wkrecic sie w humor, ale innych uzywek nie probowalam
zreszta, mysle do dzis, ze z powodu motta "isc pod prad" wszyscy to wiedzieli, WSZYSCY znajomi palili i jarali "traffsko" a ja bylam ponad

Bać sie imprez, nie boje. Po prostu unikam, wiem ze nie bede sie czuc dobrze na takich spędach, nawet imprezy rodzinne odpadaja :?
Chociaz, niepokój napewno bym odczula jakbym teraz musiala wytrzymac na jakims zgromadzeniu rodzinnym/klasowym/znajomych :shock:

Obecnie, nadal nie ejst mi potrzebne jakiekolwiek towarzystwo.
Z wyjątkiem mojego stabilizatora.

: piątek, 4 stycznia 2008, 12:48
autor: yusti
.