Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
- Molik
- Posty: 239
- Rejestracja: poniedziałek, 5 stycznia 2015, 18:15
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Rozproszona
Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Moje dotychczasowe doświadczenia z Dwójkami mówią:
- narzucacie się;
- jesteście nadopiekuńczy;
- wszystko chcecie zawsze wiedzieć;
- łatwo Was urazić/zranić;
- błaznujecie i obrażacie się, jeśli kogoś urazi wasz żart;
- a przy tym jesteście tak sympatyczni i chętni do pomocy, że trudno Was nie lubić, choć jesteście męczący.
Szanowne Dwójki, jak w takim razie z Wami postępować?
- narzucacie się;
- jesteście nadopiekuńczy;
- wszystko chcecie zawsze wiedzieć;
- łatwo Was urazić/zranić;
- błaznujecie i obrażacie się, jeśli kogoś urazi wasz żart;
- a przy tym jesteście tak sympatyczni i chętni do pomocy, że trudno Was nie lubić, choć jesteście męczący.
Szanowne Dwójki, jak w takim razie z Wami postępować?
Każda prawda jest prawdziwa tylko do pewnego stopnia. Jeżeli przekracza granice, pojawia się kontrapunkt i przestaje być prawdą.
Kierkegaard
Kierkegaard
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Hallow. To zależy, jak bardzo Ci zależy na tym konkretnym Dwójku (zakładam, że tak bez powodu nie piszesz). I na ile on jest zdrowy (lub raczej, znając życie, niezdrowy) oraz chętny do współpracy w kierunku pracy nad sobą (nie ma sensu męczyć się w relacji z chorą osobą, jeśli ta nie chce się zmieniać lub na chęciach się kończy). Jaki typ relacji Was łączy. Czego oczekujesz od tej relacji, czego byś chciała. Na ile jesteś gotowa, co byłabyś w stanie/skłonna zrobić. Potrzebuję więcej informacji, żeby coś doradzić... A w ogóle to polecam do Enneagramu dorzucić MBTI i/lub Socjonikę, bo to daje więcej przydatnych informacji o człowieku.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
- Molik
- Posty: 239
- Rejestracja: poniedziałek, 5 stycznia 2015, 18:15
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Rozproszona
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Bardzo dziękuję Ci za odpowiedź.
Dwójka jest konkretna, znamy się długo i zdążyliśmy się zaprzyjaźnić, ale ostatnio coraz trudniej z nią wytrzymać. A ja tę znajomość bym chciała utrzymać, bo mi człowieka żal, a też zbyt wielu przyjaciół nie mam. Zawsze widywaliśmy się bardzo rzadko; teraz też tak jest (odległość od miejsc zamieszkania, aktualnie mniejsza, ale wciąż duża). Dwójka raczej zdrowa nie jest, do zmian niechętna. Ledwo człeka skłoniłam do Eneagramu, na resztę się nie zgodzi.
Dwójka jest konkretna, znamy się długo i zdążyliśmy się zaprzyjaźnić, ale ostatnio coraz trudniej z nią wytrzymać. A ja tę znajomość bym chciała utrzymać, bo mi człowieka żal, a też zbyt wielu przyjaciół nie mam. Zawsze widywaliśmy się bardzo rzadko; teraz też tak jest (odległość od miejsc zamieszkania, aktualnie mniejsza, ale wciąż duża). Dwójka raczej zdrowa nie jest, do zmian niechętna. Ledwo człeka skłoniłam do Eneagramu, na resztę się nie zgodzi.
Każda prawda jest prawdziwa tylko do pewnego stopnia. Jeżeli przekracza granice, pojawia się kontrapunkt i przestaje być prawdą.
Kierkegaard
Kierkegaard
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Nie ma za co. :3 *ma ochotę podziękować za podziękowania*
Z tego, co piszesz, wynika, że kiedyś było z nim lepiej. Czy wiesz może, co sprawiło, że spadł na niższy poziom zdrowia? Czy to coś wciąż jest obecne w jego życiu, nie pozwalając mu lub bardzo utrudniając zmianę na lepsze (np. częste przebywanie wśród osób na niskim poziomie rozwoju osobistego, toksycznych), czy to tylko kwestia tego, że się do cierpienia przyzwyczaił, i stąd ta jego niechęć do zmian?
Czy kiedykolwiek zwierzał Ci się? Na czym konkretnie, o ile mogę spytać, polega wasza przyjaźń? Skoro widujecie się rzadko, domyślam się, że utrzymujecie kontakt przez FB, GG czy jeszcze jakiś inny komunikator... Kiedy z nim rozmawiasz, na ile chętny jest/był do otwierania się przed Tobą? Czy Ty mu się zwierzałaś ze swoich zmartwień i kłopotów, gdy było z nim lepiej? Przepraszam, jeśli to zbyt osobiste pytania.
Też kiedyś byłam chyba podobnie niezdrowa... Do zmian skłoniła mnie katastrofa - skutki mojej niezdrowości dotknęły mnie w końcu osobiście i byłam zupełnie rozbita. Miałam więc dwa wyjścia: swoim zwyczajem dokopać sobie jeszcze bardziej albo z wroga zmienić się w przyjaciela i zaopiekować się sobą, by wkrótce potem zacząć pracę nad zmianą szkodliwych nawyków, która trwa do dziś. To nie jest łatwe i zajmie trochę czasu. Zawsze też pewnie sporą pomocą byłaby psychoterapia.
Ale dobre i to, że chociaż Enneagramem się zainteresował. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie było to chwilowe zainteresowanie na zasadzie ciekawostki, która zaraz przestanie być atrakcyjna, bo wówczas istniałyby spore szanse na wykorzystanie Enneagramu jako narzędzia do pracy nad sobą, nad złymi nawykami.
Z tego, co piszesz, wynika, że kiedyś było z nim lepiej. Czy wiesz może, co sprawiło, że spadł na niższy poziom zdrowia? Czy to coś wciąż jest obecne w jego życiu, nie pozwalając mu lub bardzo utrudniając zmianę na lepsze (np. częste przebywanie wśród osób na niskim poziomie rozwoju osobistego, toksycznych), czy to tylko kwestia tego, że się do cierpienia przyzwyczaił, i stąd ta jego niechęć do zmian?
Czy kiedykolwiek zwierzał Ci się? Na czym konkretnie, o ile mogę spytać, polega wasza przyjaźń? Skoro widujecie się rzadko, domyślam się, że utrzymujecie kontakt przez FB, GG czy jeszcze jakiś inny komunikator... Kiedy z nim rozmawiasz, na ile chętny jest/był do otwierania się przed Tobą? Czy Ty mu się zwierzałaś ze swoich zmartwień i kłopotów, gdy było z nim lepiej? Przepraszam, jeśli to zbyt osobiste pytania.
Też kiedyś byłam chyba podobnie niezdrowa... Do zmian skłoniła mnie katastrofa - skutki mojej niezdrowości dotknęły mnie w końcu osobiście i byłam zupełnie rozbita. Miałam więc dwa wyjścia: swoim zwyczajem dokopać sobie jeszcze bardziej albo z wroga zmienić się w przyjaciela i zaopiekować się sobą, by wkrótce potem zacząć pracę nad zmianą szkodliwych nawyków, która trwa do dziś. To nie jest łatwe i zajmie trochę czasu. Zawsze też pewnie sporą pomocą byłaby psychoterapia.
Ale dobre i to, że chociaż Enneagramem się zainteresował. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie było to chwilowe zainteresowanie na zasadzie ciekawostki, która zaraz przestanie być atrakcyjna, bo wówczas istniałyby spore szanse na wykorzystanie Enneagramu jako narzędzia do pracy nad sobą, nad złymi nawykami.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Bo 2-ka myśli że jest Ci obecnie nie potrzebna i uskoczyła na bok. To objaw wyższej zdrowotności niż się pozornie może wydawać. Nie zdziwiłbym się jak czeka aż sama napiszesz :/ Delikatnie dasz znać że lubisz te 2...Molik pisze:Bardzo dziękuję Ci za odpowiedź.
Dwójka jest konkretna, znamy się długo i zdążyliśmy się zaprzyjaźnić, ale ostatnio coraz trudniej z nią wytrzymać. A ja tę znajomość bym chciała utrzymać, bo mi człowieka żal, a też zbyt wielu przyjaciół nie mam. Zawsze widywaliśmy się bardzo rzadko; teraz też tak jest (odległość od miejsc zamieszkania, aktualnie mniejsza, ale wciąż duża). Dwójka raczej zdrowa nie jest, do zmian niechętna. Ledwo człeka skłoniłam do Eneagramu, na resztę się nie zgodzi.
Ponad wielkie cycki cenię wielkie serce
2 w 1
2 w 1
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Oj, wodzu. Skąd wiesz, że jest zdrowy? Molik zna go lepiej i twierdzi co innego. Poza tym to, że człowiek usuwa się na bok, może mieć różny wydźwięk w zależności od sytuacji - a tej jeszcze nie znamy.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
- Molik
- Posty: 239
- Rejestracja: poniedziałek, 5 stycznia 2015, 18:15
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Rozproszona
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Tak, było. Jest i będzie obecne przez najbliższe półtora roku. Zrobić się z tym nic nie da, bo osoba za to odpowiedzialna nie chce nic z tym zrobić. Ogólnie mam wrażenie, że jest trochę niestabilny/niedojrzały emocjonalnie; jakby brakowało mu sensu w życiu i nie wiedział, co ma z tym zrobić.Intan pisze:
Z tego, co piszesz, wynika, że kiedyś było z nim lepiej. Czy wiesz może, co sprawiło, że spadł na niższy poziom zdrowia? Czy to coś wciąż jest obecne w jego życiu, nie pozwalając mu lub bardzo utrudniając zmianę na lepsze (np. częste przebywanie wśród osób na niskim poziomie rozwoju osobistego, toksycznych), czy to tylko kwestia tego, że się do cierpienia przyzwyczaił, i stąd ta jego niechęć do zmian?
Czy kiedykolwiek zwierzał Ci się? Na czym konkretnie, o ile mogę spytać, polega wasza przyjaźń? Skoro widujecie się rzadko, domyślam się, że utrzymujecie kontakt przez FB, GG czy jeszcze jakiś inny komunikator... Kiedy z nim rozmawiasz, na ile chętny jest/był do otwierania się przed Tobą? Czy Ty mu się zwierzałaś ze swoich zmartwień i kłopotów, gdy było z nim lepiej? Przepraszam, jeśli to zbyt osobiste pytania.
Też kiedyś byłam chyba podobnie niezdrowa... Do zmian skłoniła mnie katastrofa - skutki mojej niezdrowości dotknęły mnie w końcu osobiście i byłam zupełnie rozbita. Miałam więc dwa wyjścia: swoim zwyczajem dokopać sobie jeszcze bardziej albo z wroga zmienić się w przyjaciela i zaopiekować się sobą, by wkrótce potem zacząć pracę nad zmianą szkodliwych nawyków, która trwa do dziś. To nie jest łatwe i zajmie trochę czasu. Zawsze też pewnie sporą pomocą byłaby psychoterapia.
Ale dobre i to, że chociaż Enneagramem się zainteresował. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie było to chwilowe zainteresowanie na zasadzie ciekawostki, która zaraz przestanie być atrakcyjna, bo wówczas istniałyby spore szanse na wykorzystanie Enneagramu jako narzędzia do pracy nad sobą, nad złymi nawykami.
Często mam problem z rozszyfrowaniem, czy mówi poważnie, czy żartuje, wiedząc, że średnio łapię jakiekolwiek żarty słowne.
Patrząc na to, ile wiedzą o mnie ludzie, on wie dość sporo. Wcześniej trochę mu mówiłam, niedużo, bo taka jest moja natura, ale jednak zawsze informacje dla mnie istotne. Ale ciągle mu za mało. O moim teraźniejszym życiu wie niewiele, bo swoją postawą doprowadził do tego, że straciłam do niego zaufanie. I wciąż nie rozumie, jak to się stało, choć wielokrotnie to tłumaczyłam.
Wcześniej mówił mi dużo o sobie, później nagle przestał. Teraz nasze rozmowy polegają raczej na wymianie mało ważnych informacji.
Niegdyś relacja polegała na wzajemnej pomocy. Dopóki nie stracił mojego zaufania. Które ponoć próbuje odzyskać, ale coś mu nie idzie.
Zasugerowałam wizytę u psychologa - zapytał, po co? Przecież sobie radzi. I zawsze wie wszystko najlepiej.
Eneagram potraktował jako kolejną ciekawostkę. Chwilowe zainteresowanie, jednodniowe, może nieco dłuższe.
Cały czas mi wmawia, że jest, bo inaczej zerwałabym kontakt, gdy była okazja. Trudno lubić kogoś, kto regularnie stosuje na tobie manipulacyjne sztuczki, które ty widzisz, bo je znasz.wodzu88 pisze: Bo 2-ka myśli że jest Ci obecnie nie potrzebna i uskoczyła na bok. To objaw wyższej zdrowotności niż się pozornie może wydawać. Nie zdziwiłbym się jak czeka aż sama napiszesz :/ Delikatnie dasz znać że lubisz te 2...
Każda prawda jest prawdziwa tylko do pewnego stopnia. Jeżeli przekracza granice, pojawia się kontrapunkt i przestaje być prawdą.
Kierkegaard
Kierkegaard
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Impuls do zmiany może dać tylko doświadczenie ogromnego dobra albo ogromnego zła. Widocznie ani jednego, ani drugiego jeszcze nie przeżył... i nic nie można z tym zrobić. Możesz jedynie mu towarzyszyć, zachęcając do zmiany i ofiarowując wsparcie (ale skoro straciłaś do niego zaufanie...) albo od razu dać sobie spokój. Jeśli nie czujesz się na siłach, by mu w miarę możliwości pomagać, wiedząc, że pewnie przez długi czas nie otrzymasz adekwatnej odpowiedzi, wdzięczności etc., lepiej od razu odpuść, bo tylko stracisz czas i nerwy/energię. Nie wiem, co dokładnie ceni on sobie w relacji z Tobą ani jak ważna dla niego byłaś/jesteś, ale istnieje szansa, że zerwanie kontaktu (i znajomości?) będzie dla niego na tyle bolesne, by jednak podjął decyzję o pracy nad sobą. Bo jak na razie to on się tylko łudzi, że jakoś się to między wami wszystko naprawi, że znów zaczniesz mu ufać bez większego wysiłku z jego strony i że on się jednak nie będzie musiał zmieniać.
Pewnie jest niedojrzały, jak mówisz - być może jego otwartość na Ciebie była jedynie odbiciem Twojej, a tak naprawdę nigdy nie ufał Ci wystarczająco... no tak, jak miał ufać, skoro nie jest szczery sam ze sobą. Nie znając swoich pragnień i potrzeb, nie potrafił stwierdzić, dokładnie określić, czego tak naprawdę chce, dlatego trzyma się relacji z Tobą, bo pozwala mu to czuć się potrzebnym (stąd też to jego wmawianie Ci, że go potrzebujesz, bo nie chce tego stracić), a to z kolei rodziło poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście, to wciąż tylko moje hipotezy, ale wydają mi się dość prawdopodobne. Byłoby bardzo pomocne, gdyby zrobił test na MBTI, np. z tej strony, bo to dałoby mi większe pojęcie, z jakim przypadkiem masz do czynienia.
Pewnie jest niedojrzały, jak mówisz - być może jego otwartość na Ciebie była jedynie odbiciem Twojej, a tak naprawdę nigdy nie ufał Ci wystarczająco... no tak, jak miał ufać, skoro nie jest szczery sam ze sobą. Nie znając swoich pragnień i potrzeb, nie potrafił stwierdzić, dokładnie określić, czego tak naprawdę chce, dlatego trzyma się relacji z Tobą, bo pozwala mu to czuć się potrzebnym (stąd też to jego wmawianie Ci, że go potrzebujesz, bo nie chce tego stracić), a to z kolei rodziło poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście, to wciąż tylko moje hipotezy, ale wydają mi się dość prawdopodobne. Byłoby bardzo pomocne, gdyby zrobił test na MBTI, np. z tej strony, bo to dałoby mi większe pojęcie, z jakim przypadkiem masz do czynienia.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Wypisz, wymaluj opis mojego facetaMolik pisze:Moje dotychczasowe doświadczenia z Dwójkami mówią:
- narzucacie się;
- jesteście nadopiekuńczy;
- wszystko chcecie zawsze wiedzieć;
- łatwo Was urazić/zranić;
- błaznujecie i obrażacie się, jeśli kogoś urazi wasz żart;
- a przy tym jesteście tak sympatyczni i chętni do pomocy, że trudno Was nie lubić, choć jesteście męczący.
Szanowne Dwójki, jak w takim razie z Wami postępować?
Nawet jestem w stanie wybaczyć mu tą nadgorliwość, jednak nie potrafię normalnie funkcjonować z tą jego obrażalskością
On obraża się o wszystko, nawet nie wiem za co, każde słowo przeze mnie wypowiedziane może doprowadzić do focha z jego strony
Lubię jasne sytuacje a takie zachowanie jest tego przeciwieństwem
Z tego też powodu reaguję wtedy złością co później prowadzi do kłótni.
Da się to jakoś wyeliminować?
8w7
ILE/ENTp
ILE/ENTp
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Przez Ciebie? Nie. On może spróbować nad tym popracować, jak zda sobie sprawę, że to faktycznie problem.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
W końcu ktoś mi przyznał rację, że to z nim jest problemIntan pisze:Przez Ciebie? Nie. On może spróbować nad tym popracować, jak zda sobie sprawę, że to faktycznie problem.
Niestety on nie dostrzega tego problemu, mało tego to wielokrotnie potrafi się spierać, że wcale się nie obraża
8w7
ILE/ENTp
ILE/ENTp
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Wiem tylko tyle, co napiszesz - opieram się na Twoich słowach, nie mając gwarancji, że Twoja ocena sytuacji i odczucia są słuszne. Próbowałaś z nim o tym na chłodno porozmawiać? Mówi, że się nie obraża - jesteś w stanie określić/dowiedzieć się, czy to tylko przekorne wypieranie się wynikające z braku chęci przyznania się do winy, czy też naprawdę tak to wygląda w jego oczach? Proponuję zrobić spis: ilekroć się obrazi, zapisz to gdzieś (o co, jak wyglądał ten foch, etc.) i po pewnym czasie przedstaw mu to; może to zwykły brak autorefleksji z jego strony.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Owszem, tylko wtedy kiedy się nie obraża to ma tendencję do obracania wszystkiego w żart, więc trudno tu o chłodną rozmowę.Intan pisze:Próbowałaś z nim o tym na chłodno porozmawiać?
Myślę, że on uważa, że jego obrażanie się jest jak najbardziej uzasadnione, więc trudno byłoby mu wytłumaczyć, że tak naprawdę jest to irracjonalne
Te pierwszeIntan pisze:Mówi, że się nie obraża - jesteś w stanie określić/dowiedzieć się, czy to tylko przekorne wypieranie się wynikające z braku chęci przyznania się do winy, czy też naprawdę tak to wygląda w jego oczach?
Myślę, że to bardzo dobry pomysł.Intan pisze:Proponuję zrobić spis: ilekroć się obrazi, zapisz to gdzieś (o co, jak wyglądał ten foch, etc.) i po pewnym czasie przedstaw mu to; może to zwykły brak autorefleksji z jego strony.
Co prawda już kiedyś wykonywałam podobne zapisy odnośnie innej sprawy, i pomimo przedstawienia mu wykresu czarno na białym, nadal nie przyjął tego do świadomości
Może jednak w tym wypadku to poskutkuje
8w7
ILE/ENTp
ILE/ENTp
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Byle z datami! Nawet godzinę możesz uwzględnić, jeśli się zdarzą dwa fochy w ciągu dnia. Przy okazji, możesz podać jakiś przykład takiego obrażania się?
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
Re: Szanowne Dwójki - jak sobie z Wami radzić?
Obraża się jak np podniosę trochę głos albo jak powiem mu coś co nie za bardzo mu się podoba, np kiedy mu mówiłam żeby zamontował kinkiet itp, wtedy swoje obrażanie usprawiedliwiał argumentacją, że się go czepiam i ne daję mu żyć
Ostatnio się obraził (ale tym razem przynajmniej okazał to bardziej bezpośrednio) za to, że nie chciałam iść na obiad do knajpy
Czasem bywało tak, że już sama nie wiedziałam jak mam się do niego odzywać, bo pozornie każde słowo mogło spowodować jego obrazę majestatu
W każdym razie i tak nie pobije w tym swojego brata, bo ten to obraża się za każde wypowiedziane przeze mnie słowo
Ostatnio się obraził (ale tym razem przynajmniej okazał to bardziej bezpośrednio) za to, że nie chciałam iść na obiad do knajpy
Czasem bywało tak, że już sama nie wiedziałam jak mam się do niego odzywać, bo pozornie każde słowo mogło spowodować jego obrazę majestatu
W każdym razie i tak nie pobije w tym swojego brata, bo ten to obraża się za każde wypowiedziane przeze mnie słowo
8w7
ILE/ENTp
ILE/ENTp