Jak sobie radzić z odrzuceniem?
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
Ja przez pewien czas też tak robiłam ostatnio w związku z chorą 3, ale po pewnym czasie żądał ode mnie co raz więcej, wszystkiego, wg. Jego widzi mi się. A mnie to już zaczęło krzywdzić... To jest tak, że dajesz 2 palce, on pragnie 3, później bierze czwarty, przechwytuje piaty, itd. I w którymś momencie zauważasz, że przecież on ma swoich dwadzieścia, więc dlaczego wysługuje się moimi?
Jak oddam wszystko jednej osobie, to nie będę w stanie pomagać innym. Ja chcę żeby pomoc rosła a nie kurczyła się. Taka cwana 3-czka faktycznie jest polem do popisu dla Nas 2-czek i może nałogowo szukać takich naiwnych 'ofiar' do wysług, często dużo młodszych od siebie dziewczyn, nie mających alternatywy, bo mających w domu pijaństwo, biedę tudzież problemy w szkole. A dla Niego czują się wreszcie do czegoś potrzebne, wiedzą że są coś warte, bo On ich pragnie. Cieszy mnie Jego uwaga. I nie chcesz tego psuć, a On bierze cię po kawałku całą. Jest miło, bo dbasz o to; dźwigasz to. Jak powiesz STOP! - usłyszysz "Do niczego się nie nadajesz! (uśmiechnęłam się widząc tu na forum, że tak mówią do 2-czki by ją zranić, zdziwiłam się bo to jest nie wiarygodnie 'życiowa' kwestia ) chodź dałaś mu... w sumie wszystko.
W opisie 2-czki jednak jasno pisze żeby trochę zacząć dbać o swoje, o siebie. Jak wyżej widać, to nie łatwe i ja ciągle myślę że to była moja słabość a nie siła.
Jak oddam wszystko jednej osobie, to nie będę w stanie pomagać innym. Ja chcę żeby pomoc rosła a nie kurczyła się. Taka cwana 3-czka faktycznie jest polem do popisu dla Nas 2-czek i może nałogowo szukać takich naiwnych 'ofiar' do wysług, często dużo młodszych od siebie dziewczyn, nie mających alternatywy, bo mających w domu pijaństwo, biedę tudzież problemy w szkole. A dla Niego czują się wreszcie do czegoś potrzebne, wiedzą że są coś warte, bo On ich pragnie. Cieszy mnie Jego uwaga. I nie chcesz tego psuć, a On bierze cię po kawałku całą. Jest miło, bo dbasz o to; dźwigasz to. Jak powiesz STOP! - usłyszysz "Do niczego się nie nadajesz! (uśmiechnęłam się widząc tu na forum, że tak mówią do 2-czki by ją zranić, zdziwiłam się bo to jest nie wiarygodnie 'życiowa' kwestia ) chodź dałaś mu... w sumie wszystko.
W opisie 2-czki jednak jasno pisze żeby trochę zacząć dbać o swoje, o siebie. Jak wyżej widać, to nie łatwe i ja ciągle myślę że to była moja słabość a nie siła.
- Yarpen_Zigrin
- Posty: 304
- Rejestracja: piątek, 9 sierpnia 2013, 23:29
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
Przepraszam, ze się tak wciskam między wódkę a zakąskę, ale mam pytanie.
Skąd ona się bierze, dlaczego się pojawia? Z poczucia bezsensu życia w stylu "nie rozumiem, po co żyję, to będę żyć dla innych"? Z niskiej samooceny; "jestem taki kiepski, że nikt nawet nie chce mojej pomocy"?
Proszę was ludzie z uczuciami, wytłumaczcie mi to...
Nigdy tego nie rozumiałem, potrzeba/pragnienie bycia komuś potrzebnym. Nie żebym był egoistą, który żyje tylko dla siebie i innych wykorzystuje, ale nigdy nie poczułem nigdy takiej potrzeby i jest ona dla mnie skrajnie nielogiczna.ubiotech pisze:A dla Niego czują się wreszcie do czegoś potrzebne, wiedzą że są coś warte, bo On ich pragnie.
Skąd ona się bierze, dlaczego się pojawia? Z poczucia bezsensu życia w stylu "nie rozumiem, po co żyję, to będę żyć dla innych"? Z niskiej samooceny; "jestem taki kiepski, że nikt nawet nie chce mojej pomocy"?
Proszę was ludzie z uczuciami, wytłumaczcie mi to...
- 999Przemek
- Posty: 227
- Rejestracja: sobota, 3 sierpnia 2013, 23:44
- Enneatyp: Entuzjasta
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
Mi się wydaje, że chodzi tu o podstawę enneagramu, czyli motyw. Dwójki mają wyuczone to, że jak komuś pomogą, to ktoś je pokocha/polubi. Miały z tym doświadczenie w przeszłości i wywnioskowały, że przez to zyskają miłość innych, co jest właśnie tym motywem. Myślę że niewiele dwójek ma tą "potrzebę bycia potrzebnym". Większość zapewne bardzo pragnie (lub też ma taką potrzebę) bycia lubianymi/kochanymi i przez to wyglądają, jakby ciągle dawały. Tu jest haczyk, one chcą pochwały, podzięki i tego typu rzeczy. Po prostu egoizm, zazwyczaj dwójka nie myśli żeby pomóc od tak, bezinteresownie, tylko żeby przez pomoc uzyskać uwielbienie i pochwały, tak wnioskuję z opisów dwójki. Ale jak to czują dwójki to sam nie wiem...
Enneagram: 7w8
Socionika i MBTI: ENTp-ILE
Instynkt: sx
Socionika i MBTI: ENTp-ILE
Instynkt: sx
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
Trafiłeś w sedno, choć wydaje mi się, że nie do końca.
Ale wracając. Ja odkryłam istnienie tej potrzeby u siebie stosunkowo niedawno, kiedy bardzo pogorszyło się moje zdrowie psychiczne - co jest swego rodzaju paradoksem, bo jak dotąd swoją uwagę skupiałam na innych, a dopiero po osiągnięciu 5., 6., wreszcie 7 poziomu zdrowia zaczęłam się przyglądać sobie, widzieć swoją "gorszą" stronę siebie, tę zaniedbaną.
Dwójki chcą czuć się potrzebne, bo wtedy czują się bezpiecznie, stabilnie. Jeśli jesteś komuś potrzebny, możesz spróbować dać mu to, czego potrzebuje, a wówczas może się to stać początkiem relacji, w której w zamian dostaniesz miłość i akceptację. A Dwójki, które nie są na 1. czy 2. poziomie zdrowia, pożądają tych dwóch rzeczy - świadomie lub nie - chyba najbardziej na świecie, ponieważ nie są w stanie same sobie ich dać, nie są w stanie zaspokoić swoich potrzeb. Chcą, by inni je pokochali, ponieważ same tak naprawdę nie kochają siebie. Stąd chęć słyszenia komplementów i wrażliwość na krytykę.
Gdy byłam zdrowsza, nie zdawałam sobie z tego sprawy. Wizerunek siebie - dobrej, pomocnej osoby - który sobie wypracowałam i którego się uczepiłam, nie pozwalał mi na przyswojenie tej prawdy o sobie. I dopiero teraz, kiedy się stoczyłam, widzę, że też mam swoje potrzeby, które próbowałam zaspokoić poprzez innych. Jeśli Dwójki nauczą się dostrzegać i zaspokajać swoje potrzeby we własnym zakresie, dopiero wtedy będą mogły być naprawdę dobrymi ludźmi, którymi tak pragną być. Zastanawiam się, czy wówczas pragnienie bycia potrzebnym zmniejszy się lub zniknie zupełnie.
Jeśli uda mi się dostatecznie wyzdrowieć, to Wam powiem.
Z tym nie mogę się zgodzić. To brzmi tak, jakby one były egoistyczne zupełnie świadomie, niezależnie od poziomu zdrowia, a tak nie jest. Pamiętam, że był taki czas, kiedy pomagałam, nie zastanawiając się, czy i co dostanę w zamian. Osoby, którym spontanicznie oferowałam pomoc, np. staruszce w sklepie, która sprawiała wrażenie trochę nieporadnej i zagubionej, nie były mi znane. To było z mojej strony całkowicie odruchowe i wówczas, gdyby ktoś mi powiedział, że robię to z egoistycznych pobudek, bardzo by mnie tym skrzywdził.Po prostu egoizm, zazwyczaj dwójka nie myśli żeby pomóc od tak, bezinteresownie, tylko żeby przez pomoc uzyskać uwielbienie i pochwały, tak wnioskuję z opisów dwójki. Ale jak to czują dwójki to sam nie wiem...
Ale wracając. Ja odkryłam istnienie tej potrzeby u siebie stosunkowo niedawno, kiedy bardzo pogorszyło się moje zdrowie psychiczne - co jest swego rodzaju paradoksem, bo jak dotąd swoją uwagę skupiałam na innych, a dopiero po osiągnięciu 5., 6., wreszcie 7 poziomu zdrowia zaczęłam się przyglądać sobie, widzieć swoją "gorszą" stronę siebie, tę zaniedbaną.
Dwójki chcą czuć się potrzebne, bo wtedy czują się bezpiecznie, stabilnie. Jeśli jesteś komuś potrzebny, możesz spróbować dać mu to, czego potrzebuje, a wówczas może się to stać początkiem relacji, w której w zamian dostaniesz miłość i akceptację. A Dwójki, które nie są na 1. czy 2. poziomie zdrowia, pożądają tych dwóch rzeczy - świadomie lub nie - chyba najbardziej na świecie, ponieważ nie są w stanie same sobie ich dać, nie są w stanie zaspokoić swoich potrzeb. Chcą, by inni je pokochali, ponieważ same tak naprawdę nie kochają siebie. Stąd chęć słyszenia komplementów i wrażliwość na krytykę.
Gdy byłam zdrowsza, nie zdawałam sobie z tego sprawy. Wizerunek siebie - dobrej, pomocnej osoby - który sobie wypracowałam i którego się uczepiłam, nie pozwalał mi na przyswojenie tej prawdy o sobie. I dopiero teraz, kiedy się stoczyłam, widzę, że też mam swoje potrzeby, które próbowałam zaspokoić poprzez innych. Jeśli Dwójki nauczą się dostrzegać i zaspokajać swoje potrzeby we własnym zakresie, dopiero wtedy będą mogły być naprawdę dobrymi ludźmi, którymi tak pragną być. Zastanawiam się, czy wówczas pragnienie bycia potrzebnym zmniejszy się lub zniknie zupełnie.
Jeśli uda mi się dostatecznie wyzdrowieć, to Wam powiem.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
- 999Przemek
- Posty: 227
- Rejestracja: sobota, 3 sierpnia 2013, 23:44
- Enneatyp: Entuzjasta
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
No tak, wszystko zależy od poziomu zdrowia. Ja np. kiedy miałem trudny okres, miałem potrzebę spotkania się z ludźmi, czy też rozerwania się. Czułem się dosyć samotny i to mnie przytłaczało. Teraz jestem tak gdzieś między... 1, a 4 poziomem zdrowia i nie czuję takiej potrzeby, po prostu robię co lubię i nic tak na prawdę wewnętrznie mnie nie zmusza do zabawy, jestem bardziej obowiązkowy itd. Tak na dodatek napiszę, że czasami mam duże wątpliwości, że jestem siedem, po prostu są takie momenty, że nie powiedziałbym że jestem 7... ale to taki offtop
Enneagram: 7w8
Socionika i MBTI: ENTp-ILE
Instynkt: sx
Socionika i MBTI: ENTp-ILE
Instynkt: sx
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
Dziękuję Wam za wypowiedzi w tym temacie. Znalazłam odpowiedź na pytanie w temacie - artykuł, wyczerpujący 2-czkowy sposób działania.
Żeby taki związek przetrwał, "terapeuta" musi przestać być terapeutą. Między innymi dać prawo drugiej stronie do popełniania błędów.
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
Dzięki, że zamieściłaś tu link do tego artykułu. Sądzę, że wielu Dwójkom może się przydać.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
Bycie przydatnym dla 2-czek to już mega rzecz
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
Autodestrukcja w relacji do - uniwersum...hehehe
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=J6ppaoasDRw[/youtube]
drugi utwór również jest o autodestrukcji...warto posłuchać, delikatnie podpowiem...
"it's not about Your scars, it's all about Your heart.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=tGsU4vuJAIo[/youtube]
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=J6ppaoasDRw[/youtube]
drugi utwór również jest o autodestrukcji...warto posłuchać, delikatnie podpowiem...
"it's not about Your scars, it's all about Your heart.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=tGsU4vuJAIo[/youtube]
Ludziom bezdomnym
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
O. Ten drugi utwór jest jednym z moich ulubionych. Swego czasu słuchałam go bez przerwy.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem
Właśnie, prawda, że cudowny, zakochałem się w nim od razu. Landrynkowa wyobraźnia to nie jest coś czego się wstydzę. Trzeba umieć spijać każdą słodycz
Jak sobie radzić z odrzuceniem ? -> Iść na odwyk -> na pustynie -> wytrzymać krzyk dziecka -> poczekać na pojawienie się Boga -> poznać, zaakceptować, pokochać -> tym Bogiem jesteś Ty
Każda relacja pochłaniająca uwagę dawcy jest nerwicowym odruchem mającym na celu odwrócenie uwagi od siebie.
Szukając odpowiedzi na płaszczyźnie skutków nigdy nie zbliżysz się do problemu.
Źle postawione pytanie potrafi być gorsze w skutkach niż sam problem.
Ten topic powinien zakończyć się na drugim poście.
Jak sobie radzić z odrzuceniem ? -> Iść na odwyk -> na pustynie -> wytrzymać krzyk dziecka -> poczekać na pojawienie się Boga -> poznać, zaakceptować, pokochać -> tym Bogiem jesteś Ty
Każda relacja pochłaniająca uwagę dawcy jest nerwicowym odruchem mającym na celu odwrócenie uwagi od siebie.
Szukając odpowiedzi na płaszczyźnie skutków nigdy nie zbliżysz się do problemu.
Źle postawione pytanie potrafi być gorsze w skutkach niż sam problem.
Ten topic powinien zakończyć się na drugim poście.
Ludziom bezdomnym
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
Na pewno każda? Jak tu być obojętnym na samopoczucie drugiego człowieka, zwłaszcza z rodziny... ?Każda relacja pochłaniająca uwagę dawcy jest nerwicowym odruchem mającym na celu odwrócenie uwagi od siebie.
Uwaga ma się skupiać na potrzebującym, natomiast ja jej nie potrzebuję Troszczę się o innych i nie ma sensu się obrażać i mówić że traktuję kogoś jak dziecko.
Re: Jak sobie radzić z odrzuceniem?
Jak sobie poradzić... Nadal pozostać przy swoim i nie dać się zdemoralizować przez tych którzy nie doceniają celu dlaczego jesteście wśród nas i jak ważną rolę pełnicie. Wciąż się uśmiechać i być mocno świecącą latarnią w mroku dla tych którzy szukają bezpiecznego powrotu do człowieczeństwa.
"Życie to nie kuweta, nikt po tobie nie posprząta". Michał S.