Strona 1 z 3

Trójkąciki... :P

: wtorek, 9 czerwca 2009, 00:51
autor: Rinn
www.enneagram.pl pisze:...dwójka lubi "trójkąty", może być zainteresowana kimś "cudownym" ale jednocześnie trzymać się związku, który jest na tyle stabilny, że nie musi się obawiać, że nagle zostanie sama...
Co na to powiecie? Czy zauważacie u siebie takie tendencje?

: wtorek, 9 czerwca 2009, 03:24
autor: Pablo
No temat może być ciekawy ;)

: wtorek, 9 czerwca 2009, 08:23
autor: Aleksandrowa
Nie, nigdy, pod żadnym pozorem. :shock: ? Wierność to dla mnie podstawa związku i tyle. Jeśli wymagam czegoś od kogoś, zaczynam od siebie najpierw tego wymagać...

: wtorek, 9 czerwca 2009, 11:22
autor: Rinn
Mhm, dodam tylko, że nie chodzi o taki trójkącik na zasadzie zdradzania swojego partnera. Raczej, że jesteście z kimś, kogo kochacie, może trochę rutyny się wkradło, i w pewnym momencie pojawia się osoba, z którą jesteście zauroczeni, nawet zupełnie platonicznie, ale która pochłania waszą uwagę do tego stopnia, że zaczynacie spędzać z nią więcej czasu, niż z partnerem, opowiadać jaka to jest wspaniała itp. I takie niby nic, tylko przyjaciółka/przyjaciel, aaaale... partner z dziwnych powodów jest zazdrosny. :D

Aczkolwiek zdrady też nie wykluczam, może niektóre Dwójki się do niej w końcu w tym układzie posuwają.

: wtorek, 9 czerwca 2009, 19:10
autor: Aleksandrowa
Ale dla mnie taka fascynacja to też jakaś forma zdrady, czyż nie ? Emocjonalnej, ale zawsze.

I jeszcze takie coś mi się nie zdarzyło. A mam za sobą np. dwuletni związek Wrocław- Bielsko-Biała. Związki na odległość chyba najbardziej są narażone na zdradę....tzn. tak mi się wydaje.

: wtorek, 9 czerwca 2009, 20:12
autor: chupser
sadze ze ja + 2 kobiety (dziewczynki) ostatecznie moze byc i nie bedzie mi to przeszkadzac w lozku 8)

: wtorek, 9 czerwca 2009, 23:09
autor: katerina612
no mężczyznom rzadko kiedy takie układy przeszkadzają 8) pytanie jak by wyglądała opcja w drugą stronę... ;)
a co do emocjonalnej zdrady... jeżeli już wchodzić w układy trójkowe to chyba razem z partnerem. jeżeli wszyscy się znają i wiedzą co można a co nie to przyjaźń z osobą trzecią nie zmieni układów z partnerem :) przynajmniej ja mam takie doświadczenia :) wszyscy znajomi w ówczesnym czasie najbliżsi mnie znali i wiedzieli że to tylko przyjaźnie są i na co można sobie pozwolić. jedni mogli wiecej, inni mniej a mój eksio i tak wiedział że jest cacy :)

Re: Trójkąciki... :P

: piątek, 12 czerwca 2009, 09:06
autor: ależ tak, ależ skąd.
Rinn pisze:
www.enneagram.pl pisze:...dwójka lubi "trójkąty", może być zainteresowana kimś "cudownym" ale jednocześnie trzymać się związku, który jest na tyle stabilny, że nie musi się obawiać, że nagle zostanie sama...
Co na to powiecie? Czy zauważacie u siebie takie tendencje?
Jak najbardziej. To jest u mnie stała tendencja.
Działa to również w inną stronę, co opisała Helen Palmer, mianowicie: dwójka może być również tym trzecim i to bez intencji zranienia "pierwszego" partnera swojego partnera.
Myślę, że w ten sposób utrzymuję kontrolę i chronię się przed zależnością i całkowitym odsłonięciem przed drugą osobą. Całkowite oddanie i pełną szczerość wiążę z rodzajem poniżenia.

: piątek, 12 czerwca 2009, 09:57
autor: chupser
czy uwazasz to za normalne dzialanie?

: piątek, 12 czerwca 2009, 14:06
autor: ależ tak, ależ skąd.
Jestem relatywistką w kwestii "normatywności" i nie wydaje mi się, żeby można coś było cokolwiek ująć w binarną opozycję normalne - nienormalne.
A uważam to za rodzaj bolesnego ograniczenia - jednak łatwiej jest egzystować wewnątrz tego schematu niż wyjść poza niego, bo to wiąże się z poczuciem utraty kontroli, naraża na odrzucenie, ból, stratę, cierpienie.
Nie chodzi tu nawet o zdradę potencjalnego partnera ile o "podział" zaangażowania emocjonalnego- jeżeli nie stawiasz wszystkiego na jedną kartę to nie ryzykujesz też utraty wszystkiego.
Że bez ryzyka nie ma kołaczy, to już inna sprawa- coś za coś.

: piątek, 12 czerwca 2009, 14:33
autor: Zielony smok
Onegdaj byłem dwa razy w specyficznym trójkącie na płaszczyźnie przyjacielskiej. Jak następowało zauroczenie z innym facetem, to jakoś Dwójeczka dziwnie ,,zajętą ona była" i na znajomość ze mną nie miała czasu...wiadomo, trzeba było koncentrować całość sił i środków by zdobywać kolejne męskie bóstwo. Moje akcje niepomiernie wzrastały jak okazywało się że po raz kolejny trafiła na leszcza. I robiłem za okazjonalny odgromnik na emocje.
Nagroda - komplementy o szlachetności i niezwykłości mej.
Do czasu, gdy dziewiątkowa cierpliwość się wyczerpywała, robienie za czynną 24 godziny na dobę ,,śmietniczkę do wrzucania emocji i frustracji" przestawało mnie bawić i dawałem temu dobitny wyraz.
Jedyną pozytywną lekcją jaką wyniosłem dla siebie jest totalna impregnacja na komplementy. Choćby przyozdobione w największe ,,echy i achy" spływają po mnie jak woda po kaczce.

Re: Trójkąciki... :P

: niedziela, 14 czerwca 2009, 22:42
autor: boogi
Rinn pisze:
www.enneagram.pl pisze:...dwójka lubi "trójkąty", może być zainteresowana kimś "cudownym" ale jednocześnie trzymać się związku, który jest na tyle stabilny, że nie musi się obawiać, że nagle zostanie sama...
Co na to powiecie? Czy zauważacie u siebie takie tendencje?
No niestety, tak :D
Ale nie musi to mieć żadnego związku ze zdradzaniem (i najprawdopodobniej nie będzie miało). Rozpatrzę to z punktu widzenia Dwójki na przeciętnym poziomie zdrowia (ja sam swego czasu). Chodzi tylko i wyłącznie o to, że przeciętna Dwójka wciąż musi zdobywać miłość. Kiedy poderwie już partnera i jest w związku i ma wierność partnera, to... no to z tej strony ma już pewność i spokój. Ale w sobie ciągle nie jest poukładana, i wciąż ją gna do tego, by zdobywać (Dwójka jest jednym z trzech typów-zdobywców) swoje otoczenie - poprzez zdobywanie miłości, aprobaty otoczenia, podobania się wszystkim. Skoro partnerowi już się podoba, to uważa że tutaj już nie musi o nic walczyć (bo zyskała to, o co walczyła), i szuka kolejnych obiektów.
Jak wspomniałem - nie musi mieć to nic wspólnego ze zdradzaniem, gdyż Dwójkę niekoniecznie musi interesować inna osoba fizycznie, nie musi czuć do niej pociągu. Zainteresowanie Dwójki skupia się na tym, by mieć aprobatę otoczenia, a seks niekoniecznie może to zapewnić. Zdrada dodatkowo mogłaby zagrozić stabilności jej "właściwego" związku. Więc poszukiwanie aprobaty innych osób, szukanie i zdobywanie nowych znajomości - tak. Ale zdrada, chociaż oczywiście niewykluczona, to raczej rzadko będzie wynikała z motywacji Dwójki.
Zdobywanie kolejnej osoby (takiej do "trójkąta" Dwójki) jest przez cały czas "atrakcyjne" z punktu widzenia motywacji Dwójki dlatego, że z taką akurat osobą można długo nie mieć stabilizacji (albo nigdy). Bo przyjaźń stabilna to nie będzie, tylko takie wciąż uwodzenie i kuszenie, ale bez spełnienia. Tak więc gra może się ciągnąć długo i wciąż. A jak się znudzi, albo gdy trzecia osoba, widząc że nic z tego nie będzie, odetnie się od Dwójki, to Dwójka przeciętnie zdrowa może poszukać innego celu.
No, ale może też oczywiście pójść po rozum do głowy, poznać swoje motywacje i nie bawić się w takie gierki, które tak naprawdę są co najwyżej chwilowym rozwiązaniem problemu, na dłuższą metę zaś nie przynoszą nic dobrego.

Jak dobrze, że zdrowieję ;]

: czwartek, 2 lipca 2009, 03:01
autor: Pablo
Czyli tego typu trójkąty to nic innego jak zwykła chęć bycia lubianym (vel kochanym) przez kogoś jeszcze? W sumie recepta dla bardziej zaborczych (o ile nie chorych jeszcze) typów to odciąć się w takiej sytuacji od 2-czki która świadoma tego ile może stracić zacznie się koncentrować na najbliższej osobie, right? :) Jak na mnie to spox - byle ta osoba dla najbliższej moim uczuciom była "friend" nie "fucking friend"

Jezu i zwariował i zanudziłbym się po dłuższym czasie jakbym miał tylko z jedną osobą jako towarzyszem czy znajomym iść przez to życie, nawet w wyjątkowo powierzchownej relacji z inną - urozmaicenie jest korzystne ale pobudka u 8 całkowicie inna.

Chupser 2 laski w łózku.... starczy że jedna z nich będzie nimfomanką to Ci przejdzie ;) :lol:

: czwartek, 2 lipca 2009, 11:24
autor: chupser
Pablo pisze:Chupser 2 laski w łózku.... starczy że jedna z nich będzie nimfomanką to Ci przejdzie ;) :lol:
nie mialem jeszcze okazji trafic na nimf~ wiec nie wiem ;)..... ale to mogloby byc ciekawe doswiadczenie :lol:

hmmm a trojkaty i chec bycia lubianym.... ja to bym podciagnal pod wielokaty o ilosci wierzcholkow > n

n - wstaw dowolna liczbe

: czwartek, 2 lipca 2009, 13:31
autor: Kohaku
Rinn pisze:Mhm, dodam tylko, że nie chodzi o taki trójkącik na zasadzie zdradzania swojego partnera. Raczej, że jesteście z kimś, kogo kochacie, może trochę rutyny się wkradło, i w pewnym momencie pojawia się osoba, z którą jesteście zauroczeni, nawet zupełnie platonicznie, ale która pochłania waszą uwagę do tego stopnia, że zaczynacie spędzać z nią więcej czasu, niż z partnerem, opowiadać jaka to jest wspaniała itp. I takie niby nic, tylko przyjaciółka/przyjaciel, aaaale... partner z dziwnych powodów jest zazdrosny. :D

ano jest ,nie podoba mu się ,że spędzam czas z przyjacielem ,kłótnia straszna a ja nie rozumiem bo jak się kogoś kocha to coś takiego sprzecznego z tym jak zdrada nie istnieje! Mam tak ,dlatego często zastanawiam się czy którys z przyjaciół nie jest zaniedbywany xD