Opisy Dwójki

Dyskusje na temat typu 2
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Orest_Reinn
Posty: 1606
Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
Enneatyp: Mediator

Opisy Dwójki

#1 Post autor: Orest_Reinn » czwartek, 14 sierpnia 2008, 01:35

Punkt Drugi: Dawca

Osobowość nabyta / Esencja
GŁOWA: Cecha dominująca Pochlebstwo Wyższy stan umysłu: Wolność
SERCE: Namiętność Duma Cnota: Pokora

Cechy drugorzędne
Seks: Agresywno/uwodzicielski
Kontakty z innymi ludźmi Ambicja
Ochrona siebie "Ja pierwszy" (uprzywilejowanie)

Dylemat

Dwójki zbliżają się do innych ludzi jakby w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie „Czy mnie polubią?" Mają wyraźną potrzebę miłości i aprobaty. Chcą być kochane i chronione, zajmować ważne miejsce w życiu innych ludzi. Jako dzieci Dwójki zdobywały miłość i bezpieczeństwo zaspokajając potrzeby innych ludzi. Jedną z konsekwencji tego ciągłego poszukiwania aprobaty jest niezwykle czuły wewnętrzny radar wykrywający cudze nastroje i preferencje.
Dawcy twierdzą, że dostosowują swoje uczucia do potrzeb innych ludzi i że dostosowując się w ten sposób zapewniają sobie popularność. Twierdzą także, że jeżeli nie uzyskują potrzebnej aprobaty nawyk dostosowywania się może się przekształcić w natręctwo. Mogą wtedy rugować własne potrzeby i przypochlebiać się innym, by kupić sobie miłość.
Dwójki wychowały się w przekonaniu, że po to by przetrwać trzeba zdobyć cudzą aprobatę. Najważniejszą więc dla nich sprawą jest związek z drugim człowiekiem. Z relacji Dwójek dowiadujemy się, że stale dokonują w sobie zmian, by dobrze wypaść w oczach innych. Mówią, że wiedzą, jak się pokazać, by zdobyć sympatię. Czasem strategia przeciwdziałania odrzuceniu poprzez dawanie innym tego, czego chcą, może się stać uciążliwa. Dostosowując się po to, by się innym podobać czują, że ich oszukały pokazując tylko to, co tamci chcieli zobaczyć.
Dwójki czują, że mają kilka twarzy, ponieważ potrafią się zmieniać w zależności od potrzeb znaczących w ich życiu osób. Różne postacie własnego „ja" mogą się całkiem pomieszać, a Dwójka może postawić sobie pytanie „Które 'ja' jest prawdziwe?" lub „Czy naprawdę mnie znasz, skoro pokazałam d tylko jedno z moich wcieleń?" Szczególnie często wchodzą w związki z osobami silnymi i mówią wtedy o poczuciu utraty tożsamości, ponieważ modyfikują siebie tak, by zaprezentować osobowość, która najbardziej spodoba się partnerowi. Dwójka może odrzucić całe duże obszary swojego dotychczasowego życia i wcześniejszych zainteresowań, gdy uwaga kieruje się ku tym aspektom własnego „ja", które najlepiej pasują do pragnień partnera.
We wczesnej fazie związku Dwójka wciela w życie te aspekty siebie, które będą pochlebiały potrzebom partnera. W fazach późniejszych dominuje uczucie bycia kontrolowanym przez wolę partnera wraz z bardzo silną potrzebą wolności. W miarę dojrzewania związku dochodzi do histerycznych wybuchów gniewu, gdy wypływają na powierzchnię te obszary „ja", które uległy zapomnieniu w okresie narzeczeństwa. U Dwójek powstaje konflikt między nawykowym profilowaniem autoprezentacji tak, by w końcu stać się osobą nie do odrzucenia przez partnera, a pragnieniem swobody zachowania się zgodnie z własnymi pragnieniami.
Dawcy tłumią własne potrzeby, by podobać się innym. Przez to stają się niezbędni dla partnera lub osób mających władzę, dzięki czemu mogą doprowadzić do zaspokojenia swych stłumionych potrzeb. Bratanie się z władzą gwarantuje osobiste przetrwanie, przy zachowaniu roli osoby dającej. Dwójki zaspokajają własne potrzeby zdobywając miłość tych osób, które potrafią je wywołać. Skuteczna kontrola związku nie wypływa ani z użycia siły, ani z jawnego podporządkowywania partnera. Kontrolę uzyskuje się przez pomaganie. Jeżeli Dwójka nie osiągnie w ten sposób pożądanego skutku, będzie bardzo narzekać, ponieważ dawanie nie zrównoważyło się z otrzymywaniem. Poprzez narzekanie można także wywrzeć nacisk na partnera, każąc mu docenić, ile Dwójce zawdzięcza.
Dwójki przekonane są, że inni się do nich zwracają, ponieważ posiadają one szczególny dar rozumienia; że rodzina i znajomi nie mogą się bez nich obejść. Jeżeli wysiłek nie zostaje doceniony lub aprobata nie nadchodzi. Dwójka czuje się jak pęknięty balon, tak jakby cała jej wartość zależała od tego, jak wypada w oczach innych. Wyrażające aprobatę klepnięcie po ramieniu podnosi jej poczucie własnej ważności: „Nie daliby sobie rady beze mnie". Spojrzenie wyrażające dezaprobatę u kogoś ważnego prowadzi do bolesnego poczucia utraty własnej wartości: „Muszę zmusić tę osobę, by mnie znów polubiła".
Dwójka jest typem „żydowskiej matki". Jeżeli nie uda się jej zyskać szczególnych względów za okazywaną pomoc i doradzanie, zacznie manipulować, by wkraść się w łaski. Będzie knuć za kulisami, stanie się szarą eminencją.

Główne właściwości Dwójek to:

• Dążenie do aprobaty i unikania odrzucenia.
• Duma z własnej roli w związkach z innymi ludźmi,„Nigdy by im się beze mnie nie udało."
• Duma z wychodzenia naprzeciw cudzym potrzebom. „Ja nikogo J nie potrzebuję, ale wszyscy mnie potrzebują."
• Poczucie zmieszania wobec licznych postaci własnego „ja" rozwijanych po to, by zaspokajać cudze potrzeby. „Każdy z moich przyjaciół wydobywa inną część mojej osoby." „Które moje 'ja' jest autentyczne?"
• Trudność w identyfikowaniu własnych potrzeb. „Mogę stać się jakim chcesz, ale co ja naprawdę do Ciebie czuję?"
• Zainteresowanie seksualne jako gwarancja aprobaty. „Nie chcę z tobą iść do łóżka, ale chcę wiedzieć, że Ty masz na to ochotę."
• Romantyczne przywiązanie do „wielkiego mężczyzny", „uduchowionej kobiety."
• Walka o wolność osobistą. Poczucie bycia kontrolowanym przez. cudze potrzeby.
• Histeria i gniew, gdy ujawniają się prawdziwe potrzeby, które wchodzą w kolizję z wieloma obliczami rozwiniętymi dla
zaspokajania cudzych potrzeb.
• Uwaga skierowana na dostosowywanie się do potrzeb innych ludzi, co może prowadzić do empatycznego współodczuwania cudzych potrzeb lub manipulacyjnego dostosowywania się do cudzych pragnień jako sposobu zapewnienia sobie miłości.

Tło rodzinne

Jako dzieci Dwójki kochane były za to, że umiały zadowolić. Szybko rozpoznały w sobie te cechy, które podobały się różnym osobom dorosłym z ich otoczenia i nauczyły się grać przedstawienie zaspokajające ich potrzeby. Były dziećmi kochanymi, które nauczyły się utrzymywać stały dopływ miłości:

Mój ojciec był osobą zamkniętą w sobie i niedostępną. Zabawa w zdobywanie jego uwagi była przez to bardziej podniecająca, tym bardziej że nikt z mojego rodzeństwa nie odnosił w tym sukcesów. Czułam się jak barometr starałam się go wybadać. Wracałam do domu, szłam do jego gabinetu. Stawałam w drzwiach, wahając się czy wejść, póki nie wyczułam w jakim jest humorze. Wtedy wiedziałam już, jak się mam tego wieczoru zachować.
Czułam potrzebę ustalenia, którą ze swoich ról mam danego wieczoru odegrać. Gdy już dobrałam odpowiednią rolę grałam ją po to, by mu sprawić przyjemność. Wiele lat później w czasie pewnej sesji terapeutycznej nadałam wszystkim tym rolom imiona, przypominając sobie także zestaw uczuć dla każdej z ról.
Najbardziej lubiłam odgrywać księżniczkę. Była ona taka słodka. Gdy grałam księżniczkę, opowiadałam mu o wszystkim, co robiłam gdy on był w pracy. Czasem bywałam tez księżniczką w szkole, gdy ojca przy mnie nie było. Mogłam wtedy odpowiadać z lekcji bardzo odważnie, bo czułam, że jestem córką króla, w którego imieniu przemawiam.
Inny typowy scenariusz odnajdujemy w relacjach tych Dwójek, których szczególna wrażliwość rozwinęła się dlatego, że musiały wspierać swoich rodziców emocjonalnie.

Jako dziecko dużo w domu pomagałam. Byłam bowiem przekonana, że moja rodzina jest zupełnie niezaradna i potrzebuje dużo pomocy. Opiekując się rodzicami wzmacniałam ich na tyle, by się mną zajęli. Nakłoniłam rodziców do chodzenia do kościoła w niedzielę, ponieważ miałam wrażenie, że ich to krzepi. Wiedziałam jednocześnie, ze jestem ulubienicą Jezusa, ponieważ wskrzesiłam w swoich rodzicach wiarę.
Jako osoba dorosła wciąż powtarzałam ten sam schemat oddania się mężczyźnie. Służyłam mu, by w ten sposób zmusić go do służenia mnie. Pracowałam i dawałam mu pieniądze na nasze wspólne życie, by mógł „za mnie płacić". Jeżeli uświadamiałam sobie, ze tak naprawdę to ja sama się o siebie troszczę, czułam, że nie jestem kochana, skoro nie on się mną Opiekuje.


Jeszcze inną modelową historię dzieciństwa przedstawiają te Dwójki, które rozpoznały manipulacyjne walory bycia osobą niezastąpioną i kochaną/ i wykorzystywały swoje zdolności uwodzicielski! by otrzymać od ludzi to, czego potrzebowały.

To był prawdziwy trójkąt. Mój ojciec był szczodry i bardzo zabawnie było z nim przebywać, mama natomiast zawadzała. Zawsze więc stawiałam ją na pierwszym miejscu, a siebie na drugim. W ten sposób utrzymywałam z nią pokojowe stosunki i mogłam od ojca dostać wszystko, na co miałam ochotę.
Byłam niezwykle uwodzicielska w taki niefizyczny sposób. Zawsze między nami była silna więź. On chciał trzymać ster, więc ja przypochlebiałam mu się ubierając się ładnie i darząc go szacunkiem, bądź też bywałam jawnie nieposłuszna. Moje nieposłuszeństwo nie wynikało z tego, że naprawdę odczuwałam przymus spotykania się z jakimś nieodpowiednim facetem czy wracania późno do domu, ale z tego, że gdy byłam w taki sposób nieposłuszna, ojciec bardziej niż zwykle zwracał na mnie uwagę. Był władczy, a ja czułam, że naprawdę mu na mnie zależy.


„Ja" zwielokrotnione

Z relacji Dwójek dowiadujemy się, że poczucie własnego „ja" rozwinęły na podstawie reakcji innych ludzi wobec nich. Szacunek drugiego człowieka potrafi skłonić je do największego wysiłku, czują jednak również, że dostosowują się do cudzego pojęcia o tym, co jest pożądane, by zapewnić sobie stały dopływ miłości. W przekonaniu Dwójek każdego ze swych znajomych obdarowują częścią siebie, nikt natomiast nie zna ich w całości.
Nawyk ciągłego dostosowywania się prowadzi do tego, że Dwójka ma poczucie oszukiwania swoich znajomych. Można powiedzieć, że są to działania obronne. Dzięki nim Dwójka nie ryzykuje pełnej ekspozycji czy oceny całościowej. Utrwala to jednak dziecięce przekonanie, iż miłość zdobywa się ukrywając to, co nie może być zaakceptowane. Dostosowując swoją tożsamość do upodobań przyjaciela, Dwójki narażają się utratę kontaktu ze swoimi rzeczywistymi uczuciami. Zapominają o nich koncentrując uwagę na cudzych pragnieniach.

Nie myślę o aprobacie, gdy zastanawiam się, jaki prezent dać Iksowi. Jest to dla mnie raczej pewien styl bycia, automatyczne wychodzenie ku innym. Łapię się na tym, że badam ich, by odnaleźć wskazówki co do ich sposobu funkcjonowania czy też ich potrzeb. Nie czuję się bezpiecznie, jeżeli nie potrafię przewidzieć, w jaki sposób mogę im się przydać.
Przez całą szkołę średnią czułam, że budzę się codziennie rano i zastanawiam kim mam tego dnia być. Miałam szereg bardzo różnych znajomych i miałam repertuar zachowań wobec każdego z nich. Każde wydawało mi się autentyczne i prawdziwie moje.
Gdy jednak wszyscy znajdowali się razem w jednym pokoju miałam kłopot, ponieważ nie wiedziałam które z moich „ja" mam odgrywać. A jeżeli d» grupy dołączał ktoś nowy, czułam, że muszę się dostosowywać i miałam nadzieję, że inni nie zauważą, iż wobec przybysza zachowuję się nieco inaczej.
W ubiegłym miesiącu obchodziłam trzydzieste urodziny. Były one prawdziwą próbą, ponieważ zgromadziłam wszystkich znajomych, którzy nie mieli ze sobą nic wspólnego poza tym, że mnie znali. Skończyło się straszną awanturą w kuchni miedzy pielęgniarką i handlarzem narkotyków, którzy znienawidzili się od pierwszego wejrzenia. A ja mimo wszystko uważałam każdego z obecnych za swojego bliskiego przyjaciela.


Dwójka czuje, że każda odmiana jej „ja" jest wewnętrznie zintegrowana, choć może się radykalnie różnić od pozostałych. Różnym znajomym może ujawniać całkiem inne oblicza, co nie przeszkadza by spotkania z każdym z nich były autentyczne, a nawet głębokie. To że różni ludzie prowadzą do ujawniania różnych „ja" nie oznacza, że zachodzi tutaj oszustwo dla pozyskania przyjaźni. Z tego trwającego całe życie nawyku poszukiwania bezpieczeństwa w aprobacie innych ludzi mogą jednak wynikać poważne problemy.
Jeden z nich polega na tym, że Dwójki na ogół lepiej sobie uświadamiają różne sposoby przystosowywania się do innych ludzi aniżeli własne motywy. Dziecko, u którego warunkiem poczucia bezpieczeństwa jest dawanie czegoś innym, będzie dumne z tego, że jest komuś potrzebne i niechętnie będzie próbowało rozpoznawać własne potrzeby. Uświadomienie sobie własnych potrzeb grozi utratą potencjalnego źródła miłości. Stąd osoba taka uczy się kierować swą uwagę na zewnątrz do tego stopnia, że dla zapewnienia sobie miłości lekceważy własne potrzeby.

Pracuję jako pomoc dentystyczna i niezbędne jest dla mnie, by pacjenci mnie lubili. Jeżeli przychodzi ktoś nowy czuję się całkowicie zagubiona, póki w czasie rozmowy nie dowiem się, jaki ten ktoś jest i czym się interesuje. To tak wygląda, jakbym łowiła ryby i wreszcie miała branie, gdy trafiam na temat, który go interesuje. Gdy już „bierze", czuję się na tyle bezpiecznie, że mogę się zastanowić czy go lubię czy nie. Prawie zupełnie jednak nie potrafię sobie uświadomić swoich uczuć wobec tego człowieka, póki nie osiągniemy płaszczyzny porozumienia.
Gdy natomiast jest to stały pacjent, mam wrażenie, że działam na zasadzie fiszki w segregatorze. Gdy przychodzi osoba A ja wybieram fiszke A z segregatora i odpowiednia moja osobowość dopasowuje się do tematu rozmowy. Cała procedura jest bardzo wyczerpująca, ponieważ stale szukam sygnałów potwierdzających, że dobrze mi idzie.


„Osłanianie kogoś parasolem, by samemu nie zmoknąć" dawanie, by otrzymywać.

Dwójki skarżą się często, że ciężko im utrzymać poczucie trwałej tożsamości w kontaktach z innymi. „Prawdziwe ja" może się zagubić w ciągłych codziennych dostosowywaniach. Łatwo im odgrywać taką rolę, która komuś odpowiada, trudno im natomiast zdać sobie sprawę z własnych potrzeb.
Dwójki tłumią własne potrzeby, by zaspokoić cudze, stają się więc z czasem niezbędne dla partnera lub dla osoby mającej władzę. W ten sposób zapewniają sobie pośrednio zaspokojenie własnych stłumionych potrzeb. Manewr ten zapewnia przetrwanie, pozwalając jednocześnie utrzymać się w roli dawcy.

Gdy znajduję się w nowym otoczeniu pierwsza rzecz, której próbuję się dowiedzieć to „kto tu jest ważny", kto w tym pokoju ma władzę. Na ogół jestem z początku powściągliwy. Obserwuję, jak ludzie reagują na siebie nawzajem, aż upewnię się, kogo tu szanują. Gdy już to wiem, poznanie tych ważnych osób jest dla mnie wyzwaniem. To tak, jak gdyby wszyscy pozostali gdzieś znikli. Ożywiam się i szukam kontaktu wzrokowego. Nawet gdy pokój jest zatłoczony i kontakt wzrokowy jest utrudniony, czuję, że łączy mnie z tymi osobami jakiś prąd. Wiem, czy uzyskam do nich dostęp. Czuję, że coś mnie ku nim pociąga i wydaje mi się, że idą ku mnie przez pokój, mimo że nie ruszyli się z miejsca.

Dawcy zapewniają sobie zaspokojenie własnych potrzeb w ten sposób, że wchodzą w relacje z osobami potrafiącymi potrzeby te zaspokoić. Skuteczna kontrola związku nie jest wynikiem działania wprost. Dwójka, mówiąc obrazowo, proponuje partnerowi swój parasol dla ochrony przed deszczem, po czym partner podaje Dwójce ramię i zaprasza pod parasol.
Ważne jest, by Dwójki zdały sobie sprawę z tego, że dają innym to, czego oczekują w rewanżu. Jeżeli Dwójka oddaje swój parasol, chce by ją chroniono przed deszczem. Jeżeli pamięta o czyichś urodzinach, znaczy to, że chce, by i o jej urodzinach nie zapomniano. Gdy Dwójki oferują wsparcie, spodziewają się zapewne włączenia ich w rokujące powodzenie przedsięwzięcie. Na ogół utożsamiają się wtedy z tą cząstką własnego „ja", która najlepiej może się temu przedsięwzięciu przysłużyć i trudno im odróżnić autentyczną potrzebę pomagania od nawykowego oczekiwania rewanżu.
Zwyczaj dawania po to, by coś otrzymać jest często zupełnie nieuświadomiony, ale musi zostać uświadomiony, by można się było od niego uwolnić (dotyczy to wszystkich utrwalonych sposobów postępowania). Dwójki opowiadają o kilku różnych zaobserwowanych u siebie wzorach dawania po to, aby dostać.

To wygląda trochę tak, jakbym oplotła wszystkich swoich znajomych siecią systemów zabezpieczających. Soki płyną ode mnie w ich kierunku. W końcu męczy mnie konieczność zachwycania się wszystkim, co oni robią. Robię wiele różnych rzeczy z wieloma różnymi ludźmi. W końcu jestem zupełnie wyczerpana robiąc coś dla innych i zawsze ujawniając entuzjazm. Trwa to aż do chwili, gdy mam ochotę się wycofać i już niczego dla nikogo nie robić.

Tożsamość tej kobiety tak bardzo uzależniona jest od szacunku innych, że wmontowuje się w życie swoich przyjaciół, staje się dla nich niezbędna, po czym narzeka, że jest wyczerpana, jeżeli nie uzyskuje oczekiwanej wzajemności. Jeśli nie wyrównuje się bilans dawania i brania. Dwójka bardzo narzeka i uruchamia nieświadomą próbę zmuszania innych do uznania tego, ile jej zawdzięczają.
Syndrom „żydowskiej matki" to tylko jedna ze znanych nieświadomych taktyk dawania po to, by coś w zamian otrzymać. Inna taktyka polega na izolowaniu różnych części „ja", by prezentować na zewnątrz różne osobowości, na przykład „dziewicę i prostytutkę". W tym przypadku ta sama kobieta różnym mężczyznom oferuje diametralnie różne postaci swojego „ja". Podobnie postępować mogą także mężczyźni Dwójki.
Inna postać dawania po to, aby coś dostać widoczna jest w wybitnie seksualnej autoprezentacji charakterystycznej dla niektórych Dwójek. Często relacjonują, że nie zdają sobie sprawy z tego, kiedy zlewają się z drugim człowiekiem, ani nie uświadamiają sobie, że zwyczaj ujawniania cech pożądanych przez innych jest dla otoczenia bardzo widoczny i wybitnie uwodzicielski.
Jeżeli uwodzenie ma charakter nieświadomy. Dwójki często stykają się z niechęcią ludzi, nie znoszących, gdy ktoś w ich obecności ujawnia silne tendencje seksualne. W takich przypadkach Dawcy bronią się mówiąc: „Nie uwodziłem. Nie powiedziałem nic niestosownego, miało to zupełnie niewinny charakter." I naprawdę w to wierzą, ponieważ nie zdają sobie po prostu sprawy z tego, jak silnie ich wewnętrzne przemiany są komunikowane innym. Nieświadoma Dwójka potrafi przyjść w bardzo skąpym stroju, skierować rozmowę na tematy seksualne i nie uświadamiać sobie, jak bardzo wprost nadaje sygnały seksualne. Robi to bowiem po to, by uzyskać zwrotnie informacje o tym, że jest atrakcyjna i kochana.

Autoprezentacja uwodzicielska

Wszystkie Dwójki są uwodzicielskie w tym sensie, że sprawnie wmanewrowują innych w lubienie siebie. Ich stałym założeniem jest, że prawie każdego można zdobyć, jeżeli tylko zastosuje się właściwe podejście i odpowiednią dawkę subtelnie dozowanej, szczególnej uwagi. Większość Dwójek potrafi dostosowywać się do cudzych uczuć tak, by osiągnąć optymalny poziom osobistego kontaktu.
W uwodzicielskiej autoprezentacji chodzi o to, by zwrócić czyjąś uwagę. Poczucie, że jest się innym potrzebnym w którymkolwiek obszarze ich życia, daje poczucie bezpieczeństwa. Szczególnie bezpieczne jest poczucie, że jest się pożądanym fizycznie. Dwójki poznają siebie poprzez sposób, w jaki inni na nie reagują. Szczególnie więc wyczulone są na to, by pokazać się innym w taki sposób, by pochlebiać ich wyobrażeniom, tłumiąc jednocześnie własne potrzeby seksualne. Dwójki, które w dzieciństwie zyskały aprobatę odgrywając przedwcześnie rozwiniętego chłopczyka mamusi lub kokietującą córeczkę tatusia mogą, jako osoby dorosłe, prezentować się w sposób prowokujący. Relacjonują jednak, że ten atrakcyjny obraz idzie w parze z osłabieniem odczuć seksualnych.

Marzę o miłości i odwecie. Chcę być potajemną kochanką wielkiego człowieka, osobą, której on wszystko mówi i do której przychodzi, gdy potrzebuje pocieszenia. Odgrywam często w wyobraźni te intymne chwile: wygląd twarzy pewnego mężczyzny, gdy mnie pragnął, to co czułam, gdy mi powiedział, że jestem najlepszą kochanką jego życia. Jeżeli zaś coś w związku się psuje, zastanawiam się, jak mężczyznę odzyskać, myśląc sobie jednocześnie, że nie warto, lub zastanawiam się, jak z nim wyrównać rachunki za to, że mnie tak upokorzył.
Dużo satysfakcji można uzyskać, jeżeli umie się wciągnąć mężczyznę w intymną rozmowę lub nakłonić go do przerwania tego co robi, by zwrócił na mnie uwagę. Te drobne uwodzenia tak mnie podniecały, że przez lata całe myślałam, że jestem bardzo seksowna, a powstrzymuję się po prostu ze względu na skrupuły wobec mężczyzn żonatych. Teraz rozumiem, że nie chodzi mi o seks, ale o to, że zwracają na mnie uwagę, gdy myślą, że jest szansa na przygodę i oto pieczętują obietnicę specjalnym uściskiem lub pytają o moje imię.


Dwójki mówią na ogół, że choć zależy im na tym, by sprawiać wrażenie osoby ponętnej, chodzi im bardziej o to, by zwracano uwagę na ich walory seksualne niż o rozwiązłość. Boją się często rzeczywistej intymności, ponieważ bliski kontakt może doprowadzić do ujawnienia faktu, że „ja" zostało sprzedane, by innych zadowolić. Ujawnienie tej prawdy może być czymś przerażającym, jeżeli poczucie bezpieczeństwa uzależnione jest od tego, że jest się spostrzeganym jako osoba głęboko i blisko związana z ludźmi.
Na poziomie psychologicznym przerażenie budzą często także głęboko skrywane pragnienia seksualne, gdyż mają one podtekst kazirodczy. Pierwotnie kierowane były przez jedno z rodziców do rozwijającego się dziecka. Dziecko zmuszone było tłumić swoje wczesne reakcje seksualne w imię emocjonalnego przetrwania. Niemniej jednak w głębokich warstwach swego istnienia, nigdy nie zrezygnowano z tych uczuć. W tym znaczeniu Dwójki boją się intymności, ale wykorzystują jednocześnie seksualną autoprezentację dla zweryfikowania nieświadomego klimatu seksualnego w nowej sytuacji. Chcą wiedzieć, kto gotów jest zwrócić na nie uwagę bez nadmiernych żądań fizycznych, a kto może się okazać niebezpieczny z seksualnego punktu widzenia.

Dla mnie uwodzenie i wyzwanie to synonimy. Świetnie się czuję dopóki na drodze są jakieś przeszkody i jeszcze się nie zeszliśmy. Lubię te subtelności nawiązywania kontaktu, te sugestie i podniecenie płynące z wysyłania sygnałów prowokujących uśmiech lub prawdziwe uznanie. Gdy hormony zostania uruchomione, pójdę za tym i zrezygnuję ze wszystkich, z którymi mnie dotychczas coś łączyło. Coś szczególnego dzieje się, gdy jestem z kobietami. Nie jestem pewien, czy mam rację, ale mam wrażenie, że potrafię się z nimi zlać i stać się dokładnie takim mężczyzną, na jakim im zależy. Bardzo dokładnie pamiętam siebie, gdy po raz pierwszy próbowałem to sprawdzić. Było to na zabawie szkolnej. Stałem pod ścianą i przeistaczałem się dla każdej dziewczyny, z którą tańczyłem.w kogoś innego.

Problem niezależności-zależności

Dwójki przeżywają wielki konflikt w tej fazie związku, gdy powinny zostać uświadomione rzeczywiste własne potrzeby, by można było w sposób szczery podjąć zobowiązania. W pewnym sensie ten konflikt między „ja" zmienionym a dochodzącymi do głosu prawdziwymi pragnieniami jest czymś korzystnym. Wskazuje bowiem na potrzebę zdefiniowania prawdziwego „ja", od dawna zapomnianego w imię zadowalania innych. Te Dwójki, które mają mniejszą samoświadomość mogą przeżyć do końca życia bądź to w pełnej zależności od potrzeb partnera, bądź w przekonaniu o swojej absolutnej od niego niezależności, skoro można kontrolować go pochlebstwem.

Przez cały czas trwania mojego długiego, dwudziestoletniego małżeństwa bardzo ważną dla mnie sprawą była moja potrzeba niezależności. Oboje obracamy się w kręgach muzycznych Los Angeles. Moja żona jest piosenkarką, ja zaś komponuję i aranżuję muzykę do filmów.
Gdy pierwszy raz zobaczyłem ją na estradzie, ścięło mnie z nóg. Śpiewała świetnie i była bardzo niedostępna. Moje zauroczenie wzięło się częściowo z tego, że mój pociąg do niej nie miał żadnych szans: była piękna, była lesbijką, uprawiała zupełnie inny rodzaj muzyki i nie interesowała się wcale tym, co ja próbowałem tworzyć. Przez dwa lata uprawiałem bieg z przeszkodami i wreszcie udało mi się. Gdy już ją zdobyłem, zacząłem się czuć osaczony. Oddałem jej się cały lansowałem ją, pisałem dla niej muzykę, aranżowałem jej piosenki. W końcu chciałem siebie odzyskać z powrotem. Czułem się spętany, buntowałem się, chciałem odzyskać wolność. Część mojego „ja" oddana jej była całkowicie, część wcale. Przez cały ten czas, gdy próbowałem odzyskać własną pozycję, nie mogłem się w tym wszystkim odnaleźć. Pamiętam, że raz siedziałem w barku popijając kawę i czułem się właściwie nieźle. Podniosłem głowę znad gazety i zauważyłem, że idzie ulicą atrakcyjna kobieta. Tak się czułem, jakby całe moje dało wstało z miejsca i podążyło za nią, ale nadal trzymałem w rękach gazetę. Gdy się z kimś zlejesz, tak jak ja ze swoją żoną, a potem chcesz się uwolnić, dochodzi do tego, że z jednej strony czujesz się w połowie wtopiony w ukochaną osobę a w połowie zawieszony w próżni lub też rozlatujesz się jak ja na stołku w barze. Gdy poszedłem zapłacić, nie wiedziałem, czy głos kasjera był jego, czy dochodził z sufitu, czy też mówił ktoś w kolejce do kasy. Dochodziło do tego, że czułem się całkiem zmieszany w kontaktach z kochanymi osobami. Jeżeli miałem wrażenie, że mnie oceniają, wydawało mi się, że moje przewody ktoś wyrywa z kontaktu, że energia ze mnie umyka i zaczynam tracić siebie z oczu do tego stopnia, że mam ochotę sprawdzić w lustrze lub szybie, czy jeszcze jest tam moje odbicie. Musiało minąć prawie dwadzieścia lat naszego małżeństwa, bym mógł zrozumieć, że nie jestem zdominowany przez pragnienia mojej żony, że nie musi mięsie podobać jej muzyka, ze nie muszą mnie pociągać jej osobiste opinie, bym mógł ją nadal kochać.


Z czasem Dwójki uświadamiają sobie, że walka o wyzwolenie od partnera nie różni się wiele od rozpaczliwej potrzeby aprobaty z jego strony. Partner nadal pozostaje punktem odniesienia, niezależnie od tego, czy Dwójka zostaje czy się odrywa. Nie oznacza to więc koniecznie, że odnalazła siebie. Wielu agresywnych Dawców sprawia wrażenie wybitnie niezależnych. W środku wiedzą jednak, że dając kontrolują innych i że są uzależnieni od ich aprobaty, będącej warunkiem równowagi emocjonalnej. Pewna młoda kobieta ujmuje to tak:

Wydawałam 400 dolarów miesięcznie na rozmowy telefoniczne po to tylko, by mu powiedzieć, ze go wcale nie potrzebuję.

Tworzenie trójkątów

Zwyczaj przystosowywania się do innych jest u Dwójek o tyle bardziej złożony, że pociągają je osoby będące nosicielami tych wartości, które mogą sprzyjać ich własnemu rozwojowi. Pomagając innym Dwójka pomaga także sobie. Może jednak tak silnie się utożsamić z możliwościami partnera, że zacierają się granice między „ja" a partnerem. Dwójka potrafi tak się przyzwyczaić do sprawdzania stanu emocjonalnego towarzysza i do ignorowania własnych potrzeb emocjonalnych, że pojawianie się u partnera jakiegoś pragnienia może wzbudzić w niej samej reakcje podobne.

Kontakt erotyczny jest dla mnie bardzo ważny. Odczuwam silny pociąg. To tak, jakby mój splot słoneczny i serce fizycznie przyciągał do siebie ktoś, kto ma nade mną władzę. Pociąg ten ma o tyle charakter genitalny, że muszę z nimi iść do łóżka. Bardziej to jednak przypomina zalanie potokiem uczuć wciągających mnie w czyjąś aurę. Czujesz się kochany, bo wyczuwasz w ludziach to, co w nich najlepsze, a to z kolei powoduje, że to co w Tobie najlepsze wypływa na wierzch.

Dwójki relacjonują, że dla dwóch powodów wchodzą w trójkąty miłosne. Pierwszy powód kryje się w niejasnościach seksualnych w relacjach z jednym z własnych rodziców. Trwa to nadal w wieku dorosłym w postaci upodobania do takich sytuacji, w których jest się potajemnym wybrańcem, tym który naprawdę rozumie. Chodzi tu zwykle o pragnienie bycia kimś szczególnym i kochanym dla żonatego partnera czy zamężnej partnerki, a nie o rozbicie małżeństwa. Dwójkę pociąga często niedostępność takiego partnera. Nie ma zaś zamiaru ranienia małżonka czy małżonki osoby ukochanej.
Do trójkątów dochodzi także wtedy, gdy Dwójki czują, że różni partnerzy ujawniają całkiem różne aspekty ich osobowości. Nie wiedzą wtedy, które oblicze jest autentyczne i trudno im wybrać między kochankami.

Pycha

W opisanym tu podejściu do świata uwagę kieruje się na zewnątrz i podporządkowuje przynoszeniu drugiej osobie zadowolenia. W efekcie Dwójki skłonne są mniemać, że druga osoba uzależniona jest od tego, co one same zechcą dać lub zatrzymać dla siebie. Zakładają, że to one pomagają innym i że bez nich świat byłby uboższy. Dwójki o wyższej samoświadomości rozpoznają w sobie uczucie dumy płynącej z faktu bycia osobą szczególnie cenioną za to, czym obdarzają innych. Pojawia się wtedy uczucie bycia ważnym, które łatwo znika, gdy uwaga innych zostanie wycofana, jest bowiem od tej uwagi zależne. Łatwo Dwójkę urazić, ponieważ poczucie własnej wartości uzależnia od innych. Jeżeli inni przestaną zwracać uwagę, powstaje uczucie kurczenia się i postawa „bycia osobą ważną" zostaje zachwiana.

Gdy wchodzę do nowej grupy natychmiast ludzi oceniam. Z kim warto być, a kto jest dla mnie stratą czasu?
To tak, jakby kilkakrotnie w ciągu wieczoru wysuwał się mój psychiczny J peryskop, by przeczesywać kąty w celu sprawdzenia, jak wszystkim się m układa i po to, by wypatrzeć interesujące osoby, na które wcześniej nie J zwróciłem uwagi.


Związki intymne

W bliskich związkach najważniejsze dla Dwójek jest wyzwanie. Uwodziciel potrzebuje wyzwania, by wejść na szczyt swoich możliwości.

Zawsze zwracam uwagę na kogoś, kto jest nieprzystępny lub nieosiągalny. Podnieca mnie podjęcie walki i odczuwanie tego, co potrafią ze mnie wydobyć. Gdy w pobliżu jest osoba niezwykle ekscytująca, ożywiam się i cudowne jest to uczucie inspiracji. Gdy więź zostaje zadzierzgnięta przepływają miedzy nami uczucia nie mające nic wspólnego z tematem rozmowy. Słowa nie mają znaczenia, wypełniają jedynie przestrzeń,
Poważny problem polega jednak na tym, że gdy zaczynają mnie lubić czuję, że podarowałem im 5 procent mojego „ja", o które im chodziło, natomiast pozostałe 95 procent kurczowo trzymam dla siebie. Wydaje mi się, że wcale mnie nie znają i zaczynam się obawiać, że stracę wolność, jeżeli zwiążę się z kimś, kto w żaden sposób nie mógłby zaakceptować mnie w całości.


Dwójki czują się najlepiej wtedy, gdy są w drodze do nawiązania kontaktu będącego wyzwaniem. Postawa ta ma charakter obronny, ponieważ uwaga skierowana jest na to, jak wywołać odzew u potencjalnego partnera, a nie na ujawnienie siebie. Dwójka ustawia się tak, by zostać zauważona. Staje na rozstajach dróg życiowych potencjalnego partnera tak, by mógł ją w każdej chwili wezwać. Najbardziej podniecająca i żywotna faza związku przypada na okres, gdy nadal są przeszkody do przezwyciężenia i gonitwa trwa. Gdy partner jest trudno osiągalny Dwójka usiłuje się zbliżyć, niepomna tego, że wyparła swoje prawdziwe uczucia, i zastąpiła je takim aspektem swojego „ja", które wyszło na plan pierwszy, by sprostać wyzwaniu.

W moim przypadku próba zdobycia osoby trudno osiągalnej pociąga mnie najbardziej. Osoba ta nie wie jeszcze, że jest we mnie pustka, rodzaj próżni bez ustalonego środka. Gra trwa dzięki gonitwie. „Zobacz, jakie mam smakołyki do zaoferowania. Daj się zabawiać." Na początku chodzi mi jedynie o ich miłość, więc wystarczy, że jestem dziewczyną czyichś marzeń.
Jedno ukłucie i dziewczyna jego marzeń rozsypuje się. Wystarczy, że facet przez chwilę ma znudzoną minę i uczucie „Jaka jestem cudowna" zmienia się raptownie w uczucie „Jaka ja jestem biedna. Nikt mnie nie kocha". A to tylko dlatego, że mój przyjaciel wygląda na niezainteresowanego. Mogę być niezwykle poruszona czymś, co się zdarzyło danego dnia i uczucie to trwa, dopóki wydaje mi się, że mu zależy. Gdy tylko straci choć trochę zainteresowania, całe moje poruszenie wylatuje przez okno.


Gdy mija okres wyzwania. Dwójka przestaje się koncentrować na tym, jak partnera zadowolić i zaczyna się zastanawianie, jak się czuje u jego boku. Dwójki często tak bardzo wypierają swoje potrzeby, że ciężko im uświadomić sobie czego chcą. Czują się zatem ograniczane przez pragnienia partnera. Pojawia się uczucie walki o wolność osobistą, uczucie, że zainwestowało się w związek tylko część własnego „ja". Nagle przychodzą na myśl wszystkie pozostałe części, które zostawiło się za drzwiami nawiązując kontakt.

Trzy razy byłam zamężna i za każdym razem byłam dokładnie kimś innym. Obecnie jestem sama z wyboru, po raz pierwszy od czternastego roku życia. Mam zamiar odnaleźć siebie zanim zaryzykuję wejście w kolejny związek, w którym mogłabym się ponownie zlać z życiem nowego męża.
Pierwszy raz wyszłam za muzyka rockowego: troje dzieci, komuna i dom w dzielnicy hippisowskie) w San Francisco. Za drugim razem wyszłam za obrońcę praw człowieka, który nienawidził modelu lansowanego przez dzieci kwiaty. Mieszkaliśmy i pracowali w trzypokojowym baraku na Południu, nosiliśmy wodę i drewno i nigdy nie wracałam myślami do San Francisco czy do świata rocka.
Trzecie małżeństwo było z biznesmenem. Całkiem nowe życie, zupełnie nowy styl. Ludzie z Południa me rozpoznawali mnie w tej matronie z St. Louis, a ja najlepiej ich pamiętałam poprzez dzieci, które stale miały w pamięci wszystkie nasze kolejne etapy życiowe.


Dwójki modyfikują swoją tożsamość w zależności od tego, jak inni na nie reagują. Zdają sobie więc bezustannie sprawę ze swojej zależności od cudzej aprobaty. W pierwszej fazie związku stapiają się z pragnieniami partnera. Gdy związek ulega scaleniu, zaczyna ono uwierać i sprawiać wrażenie uwięzienia w potrzebach partnera. Pojawia się często jawny bunt przeciw wszystkiemu, czego chce towarzysz życia, bunt podsycany dochodzącym do głosu podejrzeniem, że doszło do wyprzedaży prawdziwego „ja" w imię zakupu życzliwości partnera.
Dwójki twierdzą, ze w fazie walki o uniezależnienie się od coraz bardziej ograniczającego je związku, czują się niezwykle samodzielne. W tej fazie stawiają wymagania. Są drażliwe i nie chcą współpracować dla zaspokajania potrzeb partnera. Pojawia się chęć ożywienia dawno zapomnianych zainteresowań, zajmowania się rzeczami, które drażnią partnera, uciekania w nowe romanse.
Plusem Dwójek jest to, że potrafią się silnie zaangażować w pomoc dla urzeczywistnienia lepszych stron innych ludzi. „Gdy znajduję się wśród ludzi dojrzałych, inspirują we mnie to co we mnie najlepsze". Potrafią koncentrować się na celach i strategiach sprzyjających sukcesowi partnera.
Minusem Dwójek jest to, że stają się strażnikami partnera, jeżeli pojawia si w nich silna chęć kontrolowania związku. „Mój partner osiągnie sukces dzięki mojej miłości". Dają za dużo, graniczy to z kastracją i chęcią ubezwłasnowolnienia partnera. Trudno im dopuścić do zerwania, ponieważ chcą być spostrzegane jako skuteczni Dawcy i ukochani partnerzy.

Przykład pary złożonej z Dwójki i Siódemki (Dawca i Epikurejczyk)

Dwójki podtrzymują w Siódemkach ich szacunek dla siebie. Związek będzie się rozwijał bezkonfliktowo, o ile nie dojdzie do rozbieżności celów osobistych obu stron. Dwójki potrafią się poświęcić planom Siódemek. Umieją współczuć z tym poczuciem podniecenia i optymizmem, które towarzyszą Siódemkom w realizacji ich zainteresowań. Dwójka będzie chciała wzmocnić talenty partnera. Będzie podzielać przekonanie Siódemki, iż para zbliża się do punktu, w którym wspólne plany w pełni zaowocują. Para ta prawdopodobnie będzie często wychodziła razem. Będzie uważana za elegancką parę. Wiele zadowolenia będzie czerpać z rozrywki najwyższej klasy i bieżących wydarzeń kulturalnych. Każde z partnerów potrafi zapewnić drugiemu przestrzeń dla rozwijania własnych zainteresowań. Siódemki w zasadzie skoncentrowane są na sobie i własnych planach. Będą robiły to, na co mają ochotę niezależnie od tego, czy jest ktoś w pobliżu czy nie. Dzięki temu Dwójka może swobodnie dołączyć się do Siódemki wtedy, gdy dzieje się coś ciekawego, a następnie oddalić się, by podążyć za zainteresowaniami swoich licznych „ja". Może jej zagrażać niezależność Siódemki, jeśli jednak ludzie będą ją zauważać i upewni się, ze Siódemka w czasie nieobecności nie robi nic zdrożnego, zapewni jej swobodę. Żadne z dwojga nie będzie się czuło ograniczone i będą umieli się cieszyć zainteresowaniami partnera.
Obie strony mają w sobie naturalną skłonność do uwodzenia. U Dwójki jest to bardziej jawne, ale za to mniejsze jest prawdopodobieństwo realizacji tych skłonności. Siódemka uwodzi mniej jawnie, ale za to bardziej jest skłonna angażować się w przelotne romanse. Obie strony lubią być w centrum uwagi. Lubią niedomówienia seksualne i przeżywają pewną dumę z tego, ze to drugie ma innych potencjalnych partnerów. Gdy zdecydują się, jaki poziom zaawansowania flirtów obydwojgu odpowiada, każde dostosuje się do tego, że druga strona potrzebuje, by inne osoby zwracały na nią uwagę.
Każde z partnerów ma ograniczony zakres tolerancji dla nieustającej bliskości. Siódemka będzie skłonna opierać się długotrwałemu głębokiemu uczuciu, wynajdując sobie inne zajęcia. Dwójka zaś zacznie się w końcu czuć kontrolowana. Gdy Siódemka wycofuje się z bliskiego kontaktu. Dwójka będzie się zbliżać, a to spaja parę. Jeżeli Dwójka będzie chciała zerwać związek. Siódemka wzmocni więź. Powodem rozpadu pary rzadko jest brak romantyzmu czy nuda. Najprawdopodobnie powodem rozstania będzie to, że Dwójka pragnie zająć bardziej centralne miejsce w życiu partnera, że staje się zła i krytyczna, a Siódemka woli coś mniej angażującego i czeka aż Dwójka się opamięta. Według Dwójki Siódemka jest za mało zaangażowana emocjonalnie, natomiast dla Siódemki Dwójka jest emocjonalnym obciążeniem.
Siódemki lubią, gdy ktoś ich słucha i troskliwa opieka sprawi im przyjemność, pod warunkiem, że Dwójki będą podążać za ich celami. Jeżeli Dwójka zbyt mocno się stopi z punktem widzenia Siódemki, a potem będzie próbowała ją wmanewrować w inne działania, Siódemka się wycofa, zamknie się w sobie lub wprowadzi dywersyjne taktyki mające na celu odwrócenie uwagi Dwójki od swych rzeczywistych priorytetów. Jeżeli Dwójka zacznie naciskać, by więcej na nią zwracano uwagi. Siódemka znowu się wycofa, stanie się małomówna i rozwinie zainteresowania poboczne mające na celu odwrócenie uwagi Dwójki.
Innym źródłem poważnego kryzysu może być sytuacja, w której Siódemka zaczyna się czuć ograniczana. Wtedy albo robi uniki, albo przestaje być silnym partnerem, czego oczekuje od niej Dwójka. Rozczarowane Dwójki często zaczynają manipulować. Jeżeli Siódemka zda sobie z tego sprawę, podważy to jej zaufanie do partnera. Dwójki opowiadają, że gdy są niezadowolone ze związku, najczęściej stosują następujące argumenty: uciekanie się do podwójnych standardów „Byłam dla ciebie dobra, więc powinieneś się mnie trzymać, ale tak bardzo mnie zignorowałeś, że muszę poszukać sobie miłości gdzie indziej."; poszukiwanie dowodów „Pokaż mi, że ci na mnie zależy spełniając najpierw moje oczekiwania. Zrób to. Spełnij tę prośbę."; ukrywanie nastrojów „Rozszyfruj mnie. Nie powiem ci, ale powinieneś zostać przy mnie i zgadnąć."; ataki złości wybuchy gniewu z powodu bycia osobą ignorowaną.

Związki Dwójek z autorytetami

Dwójki fascynują osoby dzierżące władzę, chcą być kochane przez osoby silne. Świetnie rozpoznają potencjalnego zwycięzcę i przyjmują rolę pomagacza w rozstrzygających zadaniach. Znają wzajemne układy i stopień wzajemnego szacunku między ludźmi. Łatwo wtapiają się w aktualne mody grupowe. Nigdy nie przyznają się, że potrzebują czegoś od osoby będącej autorytetem, ale wywierają na nią bardzo silną presję, by była obecna i udzielała rad. Z czasem zaczną czerpać także inne korzyści z osiągniętego statusu, ale główną będzie zawsze po prostu obracanie się w kręgach elity.
Dwójki utożsamiają się z autorytetem i dostosowują do zamierzeń przywódcy. Choć same mają zdolności przywódcze, wolą odgrywać rolę szarej eminencji; wolą być premierem niż królem. Na tej pozycji strategicznej będą się czuć bezpiecznie wiedząc, że autorytet doszedł do władzy. Chroniąc przywódcę zapewniają sobie przyszłość, a jednocześnie zdobywają miłość. Bardzo trudno znaleźć Dwójkę na niepopularnym stanowisku, chyba że jest powiązana ze źródłem władzy.
Dwójki nie tracą cennego czasu na wchodzenie w relacje z autorytetami drugorzędnymi. Pierwszą reakcją na bliskich współpracowników czy sekretarkę ważnej osobistości jest próba manipulacji poprzez pochlebstwo lub odgrywanie osoby „znanej". Jeżeli to się nie udaje. Dwójka postanawia załatwić sprawę bez pośrednictwa pomniejszych autorytetów i przepycha się stanowczo na czoło kolejki. Jeżeli człowiek dysponujący władzą jest osobą karzącą lub niewrażliwą na zabiegi Dwójki, wspiera ona zakulisowe manewry rywala bardziej skłonnego doceniać jej pomoc.
Zaletą Dwójek jest to, że dostrzegają mocne strony innych ludzi. Chętnie pracują bez większego wynagrodzenia, jeżeli kontakty z ludźmi dostarczają im satysfakcji. Potrafią wychodzić innym naprzeciw, ułatwiać im życie, wydobywać z nich pożądane cechy. Dostrzegają potrzebę wciągnięcia do grupy przybyszy z zewnątrz. Łatwo się dostosowują do każdej sytuacji, łatwo nawiązują kontakt z innymi, są osobami towarzyskimi.
Wadą Dwójek jest to, że manipulują innymi za pomocą pochlebstwa. Ludzi dzielą na tych, którym warto poświęcać uwagę i tych, na których nie warto tracić czasu. Rywalizują z innymi o łaski tych, na których im zależy. Uwodzą tych, którzy nad nimi dominują/ są protekcjonalne wobec tych, którzy są im podlegli.

Typowy układ z autorytetem: Dwójka i Ósemka (Dawca i Szef)

Jeżeli przywódcą jest Dwójka, zachowywać będzie pozory, że samodzielnie podejmuje decyzje, wewnętrznie zaś będzie uzależniona od opinii i życzliwości osób znaczących. Dwójka w roli przywódczej będzie równie silnie dążyła do zyskania uznania w oczach osób znaczących jak do korzyści materialnych. Będzie się starała wchodzić w kontakt z asami w danej dziedzinie, słabo natomiast poradzi sobie z przejęciem steru, jeżeli będzie musiała wystąpić przeciw znaczącemu autorytetowi.
Nawet w najbardziej sprzyjających warunkach Dwójka przejawiać będzie labilność celów. Będzie uwzględniać coraz to nowe priorytety, związane z każdą większą decyzją. Dwójka w roli szefa będzie chwiejna, gdyż raz będzie dążyć do uzyskania sympatii pod władnych, to znów będzie się czuła przez nich przygnieciona. Charakterystyczna jest też chwiejność nastroju, wybuchy złości, które Dwójka łatwo puszcza w niepamięć, ale podwładni niekoniecznie. Dwójka w roli przywódcy stworzy też prawdopodobnie wewnętrzny krąg wtajemniczonych, złożony z tych podwładnych, którzy ją „rozumieją".
Ósemka w roli podwładnego będzie postrzegać zainteresowanie Dwójki dla osób ważnych jako przejaw słabości i kapitulacji wobec obcej władzy. Będzie się chciała zorientować, jaka jest jej pozycja w organizacji, ustanowić nieprzekraczalne reguły obowiązujące wszystkich i upewnić się, że kary wymierzane są sprawiedliwie i że są jednakowe dla wszystkich. Jeżeli ktokolwiek z prywatnej kliki szefa będzie miał wyjątkowe przywileje. Ósemka doprowadzi do publicznego ich ujawnienia, szczególnie jeśli czuje się niedoinformowana lub pominięta przez klikę.
Ósemka chce wejść w krąg wtajemniczonych. Z reguły czuje się gorsza od osób o większej ogładzie towarzyskiej, od ludzi bardziej dyplomatycznych. Stara się wedrzeć do kręgu wtajemniczonych przeprowadzając frontalny atak. Stara się skłócić członków tego kręgu i doprowadzić do podziału na tych, którzy się z nią zgadzają i tych, którzy się nie zgadzają. Jeżeli Ósemka, będąca podwładnym, zostanie odrzucona, wybuchnie gniewem. Powie, co o tym wszystkim myśli, po czym wycofa się w kamiennym milczeniu. Będzie się czuła bezpieczniej dzięki temu, że ustalono stanowiska i wiadomo już, kto jest zwolennikiem, a kto przeciwnikiem.
Ósemka bardzo nie lubi być wyłączana z grupy uprzywilejowanej. Woli być na pozycji, z której może kontrolować. Jeśli szefem jest Dwójka, Ósemce grozi, że zostanie oplatana siecią pochlebstw. Może się poczuć przyjęta do kręgu wtajemniczonych, a gdy uzna, że jest akceptowana i ważna łatwo ją wykorzystać do działań wykraczających poza obowiązki służbowe. Ósemki są ślepe na społeczne impondrabilia. Nie»zauważają więc, że wykorzystywane są do toczenia cudzych bitew lub postrzegane jako bezkompromisowi twardziele, których szef może wykorzystać w dogodnym momencie.
Jeżeli szef-Dwójka jest roztropny, wydzieli Ósemce niewielkie lenno. Dwójka może wtedy zachować kontrolę nominalną i dbać o strategię ogólną, a Ósemka będzie kontrolować swoje prywatne terytorium i swobodnie realizować własne plany bez interwencji czy nadzoru przywódcy. Ósemki dokładają wielu starań, by ich odcinek funkcjonował bez zarzutu. Łatwiej tolerują działania innych, jeżeli granice władzy są ściśle zdefiniowane.
Jeżeli Dwójka potrafi otwarcie rozmawiać z podwładnym-Ósemką relacja będzie się charakteryzowała wzajemnym szacunkiem. Oba typy lubią walkę i rozumieją potrzebę kontroli i władzy u tego drugiego. Otwarta konfrontacja i rywalizacja doprowadzą do korzystnych rozwiązań, jeśli nieporozumienia negocjowane będą w uczciwej walce, a pozycja każdej ze stron będzie dyskutowana jawnie. Jeżeli natomiast Dwójka zlęknie się lub zacznie manipulować opiniami innych ludzi. Ósemka poczuje się zdradzona. Może wtedy całkiem jawnie odmówić współpracy, doprowadzić do rewolucji gabinetowej lub zwolnić się ze stanowiska. Najłatwiej doprowadzić do kapitulacji Ósemki w otwartej dyskusji, zamykając jej usta celnym i eleganckim argumentem. Ósemki, kiedy im na czymś zależy są niezwykle tępe i zupełnie nieświadome różnych niuansów dyplomatycznych. Jeżeli natomiast zostaną zawstydzone lub potraktowane w sposób paternalistyczny, wściekną się i staną się bezkompromisowe. Wiedząc o tym, Dwójka może sprowokować swojego podwładnego do tak gwałtownej reakcji, po czym zmusić go do dymisji. Jeżeli podwładnym jest Dwójka, będzie rozumiała potrzebę kontroli przejawianą przez szefa oraz wymóg pełnej otwartości podwładnych. Jeżeli potraktuje szefa-Ósemkę jako opiekuńcze źródło władzy, stanie się jej prawą ręką. Weźmie na siebie sporą część odpowiedzialności. Postara się, by organizacja funkcjonowała bezbłędnie, a raporty będzie składać szefowi osobiście, sam na sam.
Ósemki wzmagają kontrolę, jeżeli stwierdzą, że uzależnione są od tego, jak inni wykonują swe zadania. Mogą dokonywać wtedy niezapowiedzianych inspekcji, wprowadzając morze regulaminów dotyczących drobnych spraw. Jasno formułują reguły, po czym same je łamią, by pokazać, że szefa one nie obowiązują. Skłócają pracowników, rzadko ich chwaląc i publicznie oskarżając.
Jeżeli Dwójka pełniąca rolę podwładnego wykaże się mądrością, skieruje uwagę szefa na takie obszary, w których troska jest rzeczywiście wskazana. Zaspokoi w ten sposób potrzebę kontroli Ósemki i zapobiegnie jej mieszaniu się w sprawy załogi. Jeżeli szef jest stale informowany o wszystkim, a uwagę koncentruje na rzeczywistych .zagrożeniach, fronty działań zostają jasno wytyczone. Ósemka z zadowoleniem przejmuje dowództwo i wraca chęć troszczenia się o dobro załogi.
Dwójki potrafią pomóc szefom wykorzystując swą ujmującą postawę w kontaktach z innymi do zdobywania trudnych do uzyskania informacji. Operujący konkretami szef doceni to i jeżeli będzie roztropny, zapewni swojemu podwładnemu szczególną opiekę i status. Jeżeli natomiast szef chorobliwie obawia się, że wpadnie w czyjeś ręce i co jakiś czas potwierdza swoją władzę nad Dwójką kontrolując ją. Dwójka może doprowadzić do przejęcia władzy w instytucji popierając inną ważną osobę.

Atrakcyjne otoczenia

Atrakcyjna jest każda sytuacja, w której Dwójka pomaga potężnemu przywódcy lub utrzymuje z nim kontakt. Zostaje więc wyznawcą wymagającego guru, wielbicielem gwiazdy rockowej, prawą ręką szefa, sekretarzem przewodniczącego, trzymającym w szachu całą korporację.
Dwójka chętnie staje się obrońcą pokrzywdzonych, bojownikiem o słuszne sprawy społeczne. Wybiera zawody służebne. Przejawia postawę: „Ta zupka jest dla Ciebie, ale dziękuję bardzo, chętnie trochę zjem."
Często wchodzi w trójkąty miłosne. Bywa „tym trzecim". Wybiera zawody z podtekstem erotycznym: charakteryzatora, chórzystki...

Nieatrakcyjne otoczenia

Nieatrakcyjne dla Dwójki są takie zawody, w których nie można uzyskać aprobaty. Mało prawdopodobne jest, np. spotkanie Dwójki agencji zajmującej się zbiórką darów dla osób potrzebujących, chyba że jest zakochana w szefie.

Sławne Dwójki

Madonna', której wybitnie seksualny wizerunek ukazał się po raz pierwszy na obwolucie płyty Like a Yirgin.
Elvis Presley * Elizabeth Taylor * Maria Magdalena * Jerry Lewis * Dolly Parton *

Na co Dwójki zwracają uwagę?

Uwaga Dwójek zazwyczaj skoncentrowana jest na emocjonalnych wahaniach osób znaczących. Steruje nią pragnienie stania się obiektem miłości. Dawcy obserwują więc, na kogo partner zwraca uwagę. Starają się dostrzec, które tematy rozmowy wywołują uśmiech, a które zmarszczenie brwi, by wpasować się w to, co partnera interesuje.
Dwójki twierdzą, że potrafią dostosowywać się do pragnień innych ludzi, nawet gdy nie czytają w ich twarzach i nie rozszyfrowują ich zachowań. Mówią, że gdy tylko zwrócą na kogoś uwagę, automatycznie dopasowują się do najbardziej skrytych pragnień tej osoby, tak jak je sobie wyobrażają. Nawyk dopasowywania się do cudzych pragnień powoduje, że potrafią ucieleśnić wyśniony ideał partnera.

Wszystko ma swoje źródło w tym, że nienawidzę być odrzucana. Aby nigdy nie zostać odrzuconym uczysz się być takim samym jak inni. Uczysz się tego, że spoglądasz na nieznaną ci osobę i wyczuwasz, w czym jesteście tacy sami, a następnie wślizgujesz się w to uczucie. Może mi się to zdarzyć na ulicy i wtedy podchodzę do kogoś i dopasowuję się do tego obszaru, w jakim jesteśmy tacy sami.
W bliskich kontaktach jest to o wiele intensywniejsze. To coś takiego:
„Czegokolwiek chcesz, ja też tego chcę. Czegokolwiek pragniesz, ja też tego pragnę. Czegokolwiek pożądasz seksualnie, możesz to osiągnąć za moim pośrednictwem." Gdy hormony idą w ruch, jest to najwspanialsza forma bliskości. Ale gdy czuję, że stoję na rogu ulicy, wmontowując się w czyjeś życie, tylko dlatego że akurat czuję się danego dnia niepewnie, całe to stapianie się jest dla mnie bardzo uciążliwe.


Uwaga stale koncentrowana jest na potrzebach innych, brak więc chronicznie koncentracji na własnych. Z psychologicznego punktu widzenia, Dwójka zaspokaja te wyparte potrzeby przez pomaganie innym w tym, by żyli w taki sposób, by mogła w ich życiu partycypować. W terapii można Dwójce pomóc, ucząc ją rozpoznawać osobiste potrzeby i uzyskiwać stabilne poczucie własnej tożsamości, które nie musi się zmieniać dla wychodzenia ku cudzym potrzebom.
Poprzez ćwiczenia koncentracyjne Dwójki mogą się nauczyć modyfikowania swego zwyczaju wyłapywania sygnałów aprobaty, odwracając nwageid innych i skupiając na określonym punkcie własnego ciała. Przy pewnej wprawie Dwójki mogą się nauczyć wyczuwać różnicę między zatrzymywaniem uwagi na własnych uczuciach a pozwalaniem, by wędrowała ku innym ludziom.

Wolność jako wyższa jakość umysłu

Gdy Dwójki kierują uwagę do wewnątrz, rodzi to silny lęk. Chociaż łatwiej im przychodzi rozpoznawanie własnych potrzeb, gdy potrafią pewną część uwagi koncentrować na sobie, wycofywanie uwagi od innych ludzi zakłóca nawyk, który dawał dotychczas gwarancję bezpieczeństwa emocjonalnego. Dwójki twierdzą, że często obawiają się, że nie ma w nich żadnego prawdziwego „ja", że w brzuchu może być tylko czarna dziura i że nikt w tej dziurze nie mieszka. To że z chwilą wycofania uwagi od innych mogą się pojawić prawdziwe uczucia, bynajmniej nie cieszy osób, które czerpią swoje poczucie bezpieczeństwa z zaspokajania cudzych potrzeb.
Dwójki mogą się tak przyzwyczaić do zwracania uwagi na pragnienia innych, że nie zdają sobie sprawy z faktu, iż udzielając pomocy otrzymują wypłatę. Zdają sobie sprawę z tego, że uzależnione są od innych ludzi wtedy, gdy muszą coś zrobić same. Działanie na własną rękę może powodować silny lęk, szczególnie, gdy trzeba się wtedy zachować wbrew pragnieniom osoby, którą Dwójka chciałaby zadowolić. Jeśli Dawca nie podporządkowuje się potrzebom tego, na kim mu zależy, czuje, że może stracić jego miłość na zawsze.
Wiele Dwójek mówi, że łatwiej im rozpoznać własne pragnienia i uczucia, gdy są same niż w obecności osoby, do której są przywiązane. Ich zadaniem jest zatem nauczenie się tego, by pamiętać na czym polegają ich własne potrzeby, nie tracąc umiejętności wyczuwania, czego chce druga strona.

Gdy rozpadło się moje drugie małżeństwo, wyprowadziłam się daleko w góry, by odkryć, czego ja naprawdę chcę w życiu. Czułam, że w ogóle nie istnieję, odkąd nie ma przy mnie mojego męża. Byłam wytrącona z równowagi i przerażona tym, że muszę być sama ze sobą, że muszę sama decydować o tym, co mam codziennie robić i konfrontować się z tą pustką w brzuchu, gdy usiłowałam medytować. Byłam przerażona, że ta otchłanie ma dna, ze stale będę się zapadać w głąb siebie i że nikogo tam nie spotkam.
Wreszcie siebie odnalazłam, odkryłam własne tempo i dowiedziałam się, jak sobie zapewnić to, czego chcę. Żyłam tam przez ponad trzy lata, po czym sprowadziłam się z powrotem do miasta i wróciłam do swego dawnego trybu życia. Najbardziej zaskakującym przeżyciem przy ponownym zetknięciu się z ludźmi było to, że dokładnie wiedziałam, o co mi chodziło kiedy byłam sama, natomiast jeżeli spojrzałam komuś prosto w oczy, czułam się tak zespolona z jego uczuciami, że zapominałam o sobie.


Styl intuicyjny

Dawcy mają poczucie, że rozumiej ą najskrytsze uczucia innych ludzi. W dzieciństwie kochani byli za to, że sprawiali innym przyjemność. W dorosłym życiu przekonani są, że posiadają szczególną wrażliwość na potrzeby innych ludzi. Styl intuicyjny Dwójek (tak jak i pozostałych typów) wypływa z określonego sposobu koncentracji uwagi, który w dzieciństwie zapewniał emocjonalne przetrwanie. Dla Dwójek najważniejsze było wówczas zdobycie aprobaty. Kierowane potrzebą miłości, przekonały się, że mają szczególny dar wyczuwania ukrytych pragnień innych ludzi.
Nasuwa się pytanie, czy Dwójki potrafią obiektywnie wyczuć potrzeby innych, czy też po prostu wydaje im się, że to potrafią. Jest to dylemat porównywamy z różnicą między wyobraźniom sobie, jak by było w cudzym położeniu, a tym co niektóre Dwójki określają jako autentyczne dzielenie z kimś jego życia wewnętrznego.
Następująca wypowiedź ilustruje różnicę między osobami przekonanymi o swojej wrażliwości wobec innych a osobami naprawdę empatycznymi.

Gdy miałam dwadzieścia kilka lat, kierowała mną myśl, że wszystkich kocham, a oni tę miłość odwzajemniają. Byłam przekonana, że jestem dla wszystkich ulubionym dzieckiem i chciałam się rewanżować pokazując im, jak bardzo potrafię się o nich troszczyć. W miarę dojrzewania, po przeżyciu kilku niezwykle przykrych sytuacji odrzucenia przez osoby, które naprawdę kochałam, zaczęłam zdawać sobie sprawę, że potrafię ludźmi manipulować, zmuszając ich do tego, by mnie bardzo lubili. Wyobrażałam sobie, czego im potrzeba i dostosowywałam się albo myślałam sobie, jak to by było, gdybym była na ich miejscu i zaczynałam odczuwać to, co oni by czuli.
Jeżeli, na przykład, któraś z koleżanek zwierzała mi się z tego, co czuje do jakiegoś chłopaka i mówiła coś takiego: „Gdy z nim jestem, czuję się jak na huśtawce: moje uczucia są raz w górze, raz w dole.", wyobrażałam sobie, że ja także siedzę na huśtawce. Próbowałam sobie wyobrazić, że tak właśnie wygląda miłość.
Wiele lat później, już jako psycholog, przeżywałam parę razy to, co nazwałabym projekcyjną identyfikacją. Czułam przeżycia moich pacjentów w sposób zupełnie inny niż cokolwiek w moim własnym życiu. Nauczyłam się cenić te intuicyjne chwile zespolenia, widząc w nich najbardziej bezpośrednią drogę do rozumienia sytuacji mojego klienta.
Raz przeżyłam w zupełnie niezwykły sposób coś, co w moim mniemaniu było rzeczywistą empatią. Pewien klient starał się przepracować zapomniany okres z dzieciństwa, kiedy posłano go na kilka tygodni do rodziny zastępczej. Siedział w moim gabinecie i mówił, że nie potrafi sobie przypomnieć zdarzeń ani uczuć z tamtego okresu, a mnie zrobiło się gorąco, jakbym miała zaraz zemdleć, choć wiedziałam, że tak naprawdę nie tracę przytomności.
Gdy opisałam mu swoje przeżycie poczuł, że i jemu jest gorąco i wreszcie te odczucia cielesne wyzwoliły stłumione wspomnienia tego, jak obudził się spocony w pokoju w suterenie, który dzielił z innym chłopcem. Pokój był przegrzany, znajdował się bowiem koło kotłowni. Mojego pacjenta położono tam na czas leżakowania, a on nie mógł zasnąć. Myślał o tym, że nikt mu nie powiedział, jak długo zostanie w tym domu, a bał się zapytać, by nikogo nie urazić i nie stracić sympatii.


Cnota pokory

Wszystkie uczucia wyższe wyrastają ze spontanicznych impulsów z ciała, nie podlegają kontroli myśli. Na poziomie ciała pokora jest reakcją nieuzależnioną od otrzymywania czegoś w zamian za coś. Fałszywa pokora nieświadomego swoich motywów Dawcy streszczałaby się w słowach: „Podałem Ci ramię, ale nic nie mów na ten temat". Pokora nie ma nic wspólnego z cnotliwymi rozważaniami o poświęcaniu się, tak łatwo maskującym nieświadomą potrzebę kontrolowania innych przez uzależnianie ich od siebie. Osoby pokorne nie wiedzą być może, że potrafią udzielić właśnie tyle pomocy, ile potrzeba. Nie widzą nic szczególnego w tym, że są pełne wdzięczności za to, co mają, że nie oczekują od innych rewanżu.
Pokora to rozpoznawanie swoich rzeczywistych potrzeb i naturalna tendencja do tego, by nie brać ani więcej, ani mniej niż jest to konieczne. Osoba znająca dobrze swe własne potrzeby będzie umiała pomóc innym właśnie tyle, ile trzeba. Co więcej, zdolność dawania będzie u takiej osoby we właściwych proporcach do potrzeb innych. Być pokornym to jakby stać nago przed lustrem i być wdzięcznym za dokładnie to a nie inne odbicie. Nie puszyć się, wyobrażając sobie, że jest ono czymś więcej, ani nie dewaluować siebie z powodu nieakceptowania tego, co tam jest naprawdę. Pokora to także umiejętność przyjmowania z wdzięcznością obiektywnych relacji z innymi ludźmi, bez nawykowego strugania ważniaka.
Jedno z korzystnych dla pielęgnowania pokory ćwiczeń związanych samoobserwacją polega na nauczeniu się odróżniania obiektywnych reakcji organizmu na to, że coś się komuś dało, od uczuć wyrosłych z wyobrażania sobie, że daje się coś i coś otrzymuje.

Dwójka i Dziewiątka wyglądają podobnie

Dziewiątki i Dwójki bardziej zdają sobie sprawę z tego, czego pragną inni niż z tego, czego same chcą. Zachowanie Dwójek różni się jednak od zachowania Dziewiątek, ponieważ modyfikują obraz „ja" prezentowany na zewnątrz, aby kontrolować innych poprzez sprawianie im przyjemności. Dziewiątki nie zmieniają się i nie kontrolują innych poprzez dawanie. Opisują swój sposób stapiania się z innymi jako „podobieństwo do odbicia w lustrze": wchłaniają i odbijają punkt widzenia narzucony im przez innych. Kontrolują zwalniając tempo lub izolując się, a nie manipulując. Inna jeszcze różnica między Dwójką a Dziewiątką polega na tym, że Dwójka aktywnie zbliża się do osób, z którymi chce się utożsamić, podczas gdy Dziewiątka z trudem wychodzi komuś na przeciw.
Oba typy twierdzą, że stapiają się z innymi. Dwójki stapiają się z tym, co u innego człowieka podobne lub z tym aspektem drugiej osoby, który jest dla nich inspirujący. Stapiają się wybiórczo. Wybierają osoby, z którymi opłaca się zlewać. Dziewiątki zaś opisują ten proces raczej jako „stawanie się drugim człowiekiem i branie z niego tego wszystkiego, co znajdują." Dwójka stapia się wyczuwając czego potrzeba, modyfikując siebie po to, by drugiego zaspokoić i stapiając się z drugim człowiekiem w całości.
Ostatnio zmieniony niedziela, 5 lipca 2009, 13:02 przez Orest_Reinn, łącznie zmieniany 1 raz.



Awatar użytkownika
Orest_Reinn
Posty: 1606
Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
Enneatyp: Mediator

#2 Post autor: Orest_Reinn » czwartek, 14 sierpnia 2008, 14:18

boogi - przeklejona ze względów technicznych końcówka powyższego posta Oresta
Dwójka i Trójka wyglądają podobnie

Trójka jest w Enneagramie podstawowym punktem Dwójki.
Dwójka podobnie jak Trójka straciła kontakt ze swymi autentycznymi uczuciami. Trzy punkty skupione po prawej stronie Enneagramu (Dwójka, Trójka i Czwórka) reprezentują różne sposoby poświęcenia autentycznych uczuć, które dokonało się w dzieciństwie w imię rozwiązania konfliktu między pragnieniami własnymi a pragnieniami rodziców. Kłopoty, jakie mają Dwójki z własnymi uczuciami powstały na skutek wczesnej adaptacji do potrzeb innych ludzi. Utrzymują się, bo wytworzył się w Dwójkach nawyk zwracania uwagi na wahania w nastrojach i preferencjach innych ludzi. Skuteczna adaptacja do potrzeb innych ludzi jest dla nich gwarancją bezpieczeństwa i ochrony.
Dwójka może przypominać Trójkę, gdy ma znaczące osiągnięcia. Trójka także osiągać będzie sukcesy, ale będzie to dla niej nagrodą za pracę a nie za uczucia. Dwójkę stać na energię i ambicje zawodowe, jednak wewnętrznym motywem jest zdobywanie miłości za to, że się jest kim się jest. Różnica między Trójką a mającą duże osiągnięcia Dwójką podobna jest do różnicy między wykonawcą grającym dla publiczności po to, by dać jej świetny koncert, a pochlebcą grającym dla tej samej publiczności po to, by zrobić wrażenie na swojej sympatii siedzącej w pierwszym rzędzie.

Zalety

Dwójki potrafią doprowadzić do tego, że inni są z siebie zadowoleni. Potrafią w nich uruchomić to, co najlepsze. Poprzez swój entuzjazm mogą ułatwiać przeprowadzanie bolesnych zmian. Najlepiej czują się wspierając osobę dążącą do władzy. Mogą być wielką pomocą dla przyjaciela czy współpracownika idącego pod prąd. Najważniejszą rzeczą w życiu Dawców jest związek z innymi ludźmi. Tak bardzo zależy im na utrzymaniu relacji z innymi, że gotowi są walczyć, uwodzić, stapiać się z potrzebami partnera lub stwarzać mnóstwo problemów. Potrafią się złościć, ale nie żywią urazy. Dużo czasu poświęcają uroczystościom rodzinnym i towarzyskim. Pamiętają o urodzinach czy świętach, wręczają jakiś szczególny podarek, którego przygotowanie wymagało przemyślenia i wysiłku.

Podtypy

Nazwy podtypów uwypuklają sprawy szczególnie angażujące w dzieciństwie. Chodzi tu o strategie, stosowane przez dziecko, próbujące zaspokajać osobiste potrzeby za pośrednictwem innych ludzi.

Uwodzenie/agresja w relacjach dwuosobowych

U podstaw uwodzenia leży troska o to, by czuć się osobą chcianą, co jest dowodem aprobaty. Uwodzenie to przyciąganie drugiej osoby. W przypadku agresji mamy do czynienia z konfrontacyjnym przezwyciężaniem wszelkich barier stojących na drodze związku. Polega ona na zdobywaniu kontaktu siłą.
Potrafię wybrać kogokolwiek z tłumu i wiedzieć, czy będzie dla mnie dostępny. To tak wygląda, jakby moje dało chciało przybrać dogodną dla tej osoby pozycję i jeżeli mi się to udaje, odczuwam to fizycznie. Gdy czuję, że nic nie zagraża mojej relacji zbliżam się do tego kogoś wiedząc z góry, że będzie mnie lubił.

Ambicja w sytuacjach społecznych

Ambicja Dwójek polega na wiązaniu się z osobami mającymi władzę. Znajdują w tym ochronę i zapewniają sobie status w grupie.

Niedawno zatrudniłem się jako psychiatra na oddziale ogólnym. Widzę, że bacznie obserwuję odprawy. Kto z kim siedzi? Kogo darzą szacunkiem zwierzchnicy? Muszę poznać osoby zdobywające popularność i zaprzyjaźnić się z nimi.

"Ja" pierwszy" (uprzywilejowanie) w sferze samoobrony

Oto przykład nastawienia typu „ja pierwszy":

„Zejdź mi z drogi!" to moje hasło. Jestem wściekły, gdy muszę stać w kolejce w banku lub w tłumie czekającym na otwarcie stołówki. Mam wrażenie, że dla mnie nie wystarczy, jeżeli inni dostaną. Jestem tak wzburzony tym, że mogę zostać pominięty, że
koniec wiadomości Oresta, poniżej oryginalna wiadomość Celice

Chętnie bym przeczytała takie coś na temat osobowości nr 9 8)

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#3 Post autor: boogi » środa, 14 stycznia 2009, 20:23

Świetny artykuł dotyczący grzechu głównego Dwójki: pychy.
http://www.mateusz.pl/mt/znak/sggd.htm
Każda Dwójka powinna przeczytać trzy razy ze zrozumieniem...


:arrow: I kolejny opis Pieszczocha. :idea:
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#4 Post autor: boogi » piątek, 16 stycznia 2009, 04:29

Poniższy tekst to tłumaczenie ze strony Enneagram Institute (a tam został umieszczony z książki Riso, Hudson, Personality Types)


DAWCA - Ogólny opis typu Dwa

Ponieważ ma tak wiele aspektów, miłość jest trudna do zdefiniowania. Posiada różne znaczenia dla różnych osób, w różnych rodzajach relacji. Słowo "miłość" może zostać użyte na określenie zarówno mnóstwa zalet jak i przywar. Wśród wszystkich typów osobowości, Dwójki myślą o miłości w kategoriach posiadania pozytywnych uczuć dla innych, dbania o innych, oraz samopoświęcania się. Te aspekty miłości są bez wątpienia ważnymi częściami obrazka. Ale to, czego Dwójki czasem nie pamiętają to fakt, iż prawdziwa miłość jest bardziej związana z realizmem [dojrzałą odpowiedzialnością], niż [zmiennymi] uczuciami. Autentyczna miłość pragnie tego, co najlepsze dla drugiej osoby, nawet jeżeli oznacza to ryzykowanie utraty związku. Miłość pragnie, by ukochany stał się silny i niezależny, nawet jeżeli oznacza to iż Dwójka musi odejść z czyjegoś życia. Prawdziwa miłość nigdy nie jest używana do uzyskania od kogoś czegoś, czego w innym wypadku ktoś nie chciałby dać. Miłość trwa dłużej niż brak kontaktu, samolubność czy błędy, bez względu na to czyj był błąd. I nie może zostać cofnięta [anulowana, odebrana]. Jeśli mogłaby - to nie byłaby to miłość.

Dwójki głęboko wierzą w potęgę miłości jako podstawowego źródła wszystkiego dobrego w życiu, i w wielu przypadkach mają rację. Ale między tym, co niektóre Dwójki nazywają "miłością", a tym co naprawdę zasługuje na to miano, jest czasami wielka różnica. W tym typie osobowości zobaczymy największy możliwy przekrój wykorzystania miłości, od braku zainteresowania, przez autentyczną miłość, do przypochlebiania się "pochlebców", oczywiste manipulacje, aż po niebezpieczną obsesję "natręctwa". Jest przeolbrzymia różnorodność pomiędzy tymi osobami, maszerującymi pod transparentem miłości: od całkowicie bezinteresownych aniołów, do przepełnionych nienawiścią diabłów. Zrozumienie typu osobowości Dwa pomoże nam zrozumieć, jak dostali się na tą drogę.


:arrow: W Triadzie Uczuciowej

Mimo, iż Dwójki mają silne uczucia względem innych, to mają też potencjalny problem ze swoimi własnymi. Zazwyczaj za bardzo wyrażają to jak pozytywne uczucia mają względem innych, jednocześnie całkowicie ignorując uczucia negatywne. Widzą siebie jako kochających, dbających ludzi, ale zbyt często kochają innych jedynie by otrzymać ich miłość w zamian. Ich "miłość" nie jest za darmo: dołączone są oczekiwania na odpowiedź zwrotną. Dwójkom w ich zdolności do prawdziwego kochania innych zawadza często to, że ich własna wizja samych siebie jest zbytnio skupiona na tym, by mieć jedynie pozytywne uczucia dla ludzi, i nie mieć uczuć innych, niemiłych.

Zdrowe Dwójki jednakże są najbardziej dbającymi i autentycznie kochającymi spośród wszystkich typów. Ponieważ ich uczucia są silne i dbają oni szczerze o innych, to uczynią wszystko co w ich mocy by pomóc ludziom, czyniąc prawdziwe dobro i zaspokajając realne potrzeby. Ale kiedy staną się niezdrowe, Dwójki oszukują samych siebie o obecności i rozmiarach swoich własnych emocjonalnych potrzeb oraz agresywnych uczuć, nie rozpoznając jak manipulacyjne i dominujące potrafią [te uczucia] być. Jak zobaczymy, niezdrowe Dwójki są najtrudniejszym spośród typów ponieważ są niesamowicie samolubne pod płaszczykiem bezinteresowności. Mogą uczynić straszliwe szkody [zadać emocjonalne rany] innym przekonani o tym, iż są całkowicie dobrzy.

Esencją problemu jest to, że nawet przeciętnie zdrowe Dwójki nie potrafią zobaczyć siebie takich, jakimi naprawdę są: osób o różnych motywach, kolidujących uczuciach i osobistych potrzebach które chcieliby wypełnić. Zamiast tego, widzą siebie jedynie w błyszczących barwach, ignorując negatywne właściwości gdy stopniowo zaczynają same się zwodzić. To, co ciężkie w zrozumieniu Dwójek, to to jak gruntownie potrafią się same oszukiwać; to, co jest ciężkie do poradzenia sobie w nich, to manipulacyjny sposób w jaki dochodzą do wszystkiego, czego pragną. Im gorszy poziom zdrowia Dwójek, tym trudniej jest innym pogodzić swoje spojrzenie na nie z całkowicie cnotliwym postrzeganiem samych siebie Dwójek. Ciągle oczyszczają same siebie i żądają by inni robili to samo - w rzeczywistości domagają się by ludzie akceptowali dwójkową interpretację dwójkowych czynów na przekór swojemu własnemu osądowi, czasem wręcz wbrew oczywistym faktom.

Dwójki odpowiadają ekstrawertycznemu uczuciowemu typowi w typologii Junga. Co prawda nie jest to jeden z najbardziej odkrywczych opisów, ale i tak wart odnotowania:

[tłumaczenia poniższego akapitu nie potrafię dobrze wykonać, więc przytaczam niżej oryginał do oceny na własną rękę]
  • Zależnie od stopnia rozdźwięku pomiędzy ego i chwilowym nastrojem, znaki rozbicia wewnętrznego będą stawały się jasno widoczne, ponieważ pierwotne nieświadome nastawienie kompensacyjne przeszło w jawny sprzeciw. Objawia się to najpierw poprzez ekstrawaganckie wyrażanie uczuć, wylewną mowę, głośne protesty itp., co nie brzmi uczciwie: "ta pani protestuje za bardzo". Staje się nagle widoczne że jakiś opór jest nazbyt kompensowany i obserwator zaczyna zastanawiać się czy te pokazy nie okażą się znaczyć czegoś całkiem innego. I chwilę później okazują się. Wystarczy lekka zmiana sytuacji by przywołać nagle całkowicie przeciwne oświadczenie na temat tego samego obiektu. (C. G. Jung, Psychological Types, 357-358.)
  • Depending on the degree of dissociation between the ego and the momentary state of feeling, signs of self-disunity will become clearly apparent, because the originally compensatory attitude of the unconscious has turned into open opposition. This shows itself first of all in extravagant displays of feeling, gushing talk, loud expostulations, etc., which ring hollow: 'The lady doth protest too much.' It is at once apparent that some kind of resistance is being over-compensated, and one begins to wonder whether these demonstrations might not turn out quite different. And a little later they do. Only a very slight alteration in the situation is needed to call forth at once just the opposite pronouncement on the selfsame object. (C. G. Jung, Psychological Types, 357-358.)
Tym co opisuje Jung jest ambiwalencja uczuć Dwójek - możliwość przejścia z pozornie całkowicie pozytywnych uczuć względem innych do wysoce negatywnych. Kiedy śledzimy pogarszanie się stanu Dwójek przez Continuum ich cech, możemy zobaczyć że zdrowe Dwójki naprawdę kochają innych autentycznie. Ale przeciętnie zdrowe Dwójki mają mieszane uczucia: ich miłość nie jest niestety tak czysta i bezinteresowna jak by chcieli. A u niezdrowych Dwójek działa przeciwieństwo miłości: nienawiść znajduje pożywkę w spalającym [wyniszczającym] rozżaleniu względem innych. Jung nie ma racji mówiąc: "jedynie lekka zmiana sytuacji jest potrzebna by przywołać całkowicie przeciwne oświadczenie na temat tego samego obiektu", gdyż nienawiść jest dokładnym przeciwieństwem autentycznej miłości. Ale prawdziwe jest to, że krok po kroku, jak tylko Dwójki spadają wzdłuż wspomnianego Continuum swoich cech w kierunku nerwicy, dokładnie to się stanie.


:arrow: Problemy z Wrogością i Tożsamością

Dwójki, Trójki i Czwórki mają wspólny problem z wrogością [antagonizmem?], choć przejawia się to na różne sposoby. Dwójki zaprzeczają temu, że mają jakiekolwiek wrogie uczucia, chowając swoją agresję nie tylko przed innymi, ale także przed sobą. Jak każdy inny, tak i Dwójki mają agresywne uczucia, ale chronią siebie przed uświadomieniem sobie ich istnienia i rozmiarów ponieważ ich własny obraz zakazuje im bycia otwarcie wrogim. Zachowują się agresywnie tylko, jeżeli mogą przekonać siebie o tym, że ich agresja jest dla czyjegoś dobra, a nigdy dla ich własnego interesu. Przeciętnie zdrowe do chorych Dwójek boją się, że jeżeli byłyby kiedykolwiek otwarcie samolubne bądź agresywne, to nie tylko takie negatywne zachowanie zaprzeczyłoby ich własnemu cnotliwemu obrazowi siebie, ale że odrzuciłoby innych od nich. Tak więc zaprzeczają przed sobą (i przed innymi) że mają jakieś samolubne lub agresywne motywy, jednocześnie interpretując aktualne zachowanie w taki sposób, który pozwala im utrzymywać pozytywne widzenie siebie. Ostatecznie stają się tak wyrobieni w temacie, że kompletnie potrafią zwieść samych siebie co do sprzeczności pomiędzy wyrażanymi motywami a rzeczywistym zachowaniem [pomiędzy tym co im się wydaje, a tym co naprawdę robią].

Źródłem ich motywacji jest potrzeba bycia kochanym. Jednakże, Dwójki zawsze są w takim niebezpieczeństwie, że dopuszczą swoje pragnienie bycia kochanym do przejścia w pożądanie kontrolowania innych. Poprzez stopniowe uzależnianie innych od siebie, średnio zdrowe Dwójki nieuchronnie wzbudzają frustrację względem samych siebie, jednocześnie domagając się by inni potwierdzali jak cnotliwe Dwójki są. Kiedy konflikty interpersonalne narosną, a na pewno narosną ze względu na próby kontrolowania innych, przeciętne i chore Dwójki zawsze czują się "bardziej skrzywdzone niż krzywdzące". Widzą samych siebie jako męczenników którzy poświęcili się bezinteresownie, bez bycia przynajmniej docenionymi za to. Ich powstrzymywane agresywne uczucia i rozgoryczenia [frustracje, urazy] koniec końców objawią się w poważnych [psychosomatic complaints - narzekaniach psychosomatycznych, chyba chodzi o choroby] oraz fizycznymi chorobami, które zmuszą innych do zajęcia się nimi.

Zdobywanie miłości innych jest ważne dla Dwójek ponieważ boją się, iż nie są kochane za to jakie są. Czują, że będą kochane dopiero wtedy, gdy zasłużą na miłość poprzez bycie zawsze dobrym i stałe poświęcanie się dla innych. Krótko mówiąc, boją się że inni nie pokochają ich dopóki sami nie sprawią, by ich pokochali. (Dwójki mogą być pokrótce scharakteryzowane jako osoby, które bojąc się że są nie do pokochania, spędzają swoje życie próbując sprawić by inni ludzie ich kochali.) Naturalnie tworzy to pokłady biernej agresji, i jeżeli ludzie nie odpowiadają tak, jak Dwójki by chciały, to przeciętnie zdrowe i chore Dwójki stają się coraz bardziej urażone. Ale ponieważ nie mogą świadomie przyznać się do swoich agresywnych uczuć, to wyrażają je nie wprost, w zachowaniach manipulacyjnych których się wypierają. Jest to niewyobrażalne jak paskudnie mogą niezdrowe Dwójki traktować innych, jednocześnie usprawiedliwiając wszystko to co robią. Ale nie ważne jak destrukcyjne są ich działania, niezdrowe Dwójki muszą perswadować sobie że nie mają nic innego prócz miłości oraz najczystszych spośród wszystkich dobrych intencji w sercu.

Jedną z największych ironii odnośnie Dwójek jest to, że jeżeli nie są zdrowe, to skupiają swoją uwagę w gruncie rzeczy na samych sobie, jednocześnie nie sprawiając takiego wrażenia dla innych ani nie myśląc o sobie jako egocentrykach. Tak więc wbrew oczekiwaniom, nawet dla średniozdrowych Dwójek dobrobyt innych nie jest głównym celem. Bardziej ich własne pozytywne uczucia o sobie - dodatkowo wzmocnione pozytywnymi reakcjami innych - są najważniejsze dla Dwójek i ku temu się kierują.

W rzeczy samej, Dwójki są zależne od czułych i kochających odpowiedzi innych, które nadają ważność ich postrzeganiu siebie - jako dobrego, bezinteresownego, kochającego człowieka. Problemem jest to, że jak długo Dwójki są skupione na innych w poszukiwaniach oznak swojej własnej wartości [i zdolności kochania], tak długo nie są w stanie być w pełni świadome wszystkich swoich własnych uczuć i nie mogą rozpoznać miłych właściwości w sobie. Wraz z upadaniem Dwójek sytuacja pogarsza się, ponieważ dodatkowo zawalają rozpoznawanie kochających odpowiedzi od innych. Przeciętne do chorych Dwójek zaczynają poszukiwać bardzo specyficznych znaków tego, że inni ich kochają, i jakikolwiek inny przejaw uczucia nie liczy się. Tak więc, Dwójki muszą dojść do tego, jaką osobą potrzebują być, co muszą robić, w celu wywołania u innych owych specyficznych odpowiedzi, które "liczą się" jako miłość.

Oto dlaczego Dwójki mają też drugi spośród wspólnych z Trójkami i Czwórkami problemów - problem z własną tożsamością. Inni ludzie nie widzą Dwójek takich, jakimi naprawdę są oraz - co jeszcze ważniejsze - Dwójki same siebie nie widzą takimi jakimi są naprawdę. Jest tutaj nawet coraz większy rozziew pomiędzy własnym widzeniem się Dwójki jako osoby świętej, kochającej, a rzeczywistą potrzebującą osobą [needy person], pomiędzy zapewnieniami o bezinteresownej hojności oraz żądaniami miłości innych które Dwójki czynią.

Tak naprawdę, Dwójki nauczyły się odrzucać siebie oraz swoje własne prawowite potrzeby, wierząc że wyidealizowana wizja siebie, którą stworzyli - kochający, bezinteresowny pomagacz [helper] i przyjaciel - będzie bardziej akceptowalna niż ich własne, autentyczne uczucia i odpowiedzi. I ponieważ ich tożsamość jest zależna od czyjegoś potwierdzenia i docenienia ich dobroci, Dwójki wpadły w pułapkę zachowań które coraz bardziej je frustrują oraz zrażają innych. Dwójka, by wydostać się z tej pułapki, musi rozpoznać stopień do którego ignoruje swoje własne potrzeby, oraz także swój własny żal i wstyd. Mogą wtedy wykorzystać kilka swoich wspaniałych umiejętności wychowawczych i zastosować je do osoby która naprawdę ich potrzebuje - do samych siebie.


:arrow: Stosunek do rodziców

Jako dzieci Dwójki były ambiwalentne względem swojego obrońcy, osoby która w ich wczesnym rozwoju była odpowiedzialna za kierowanie, strukturę i dyscyplinę. To najczęściej ojciec, ale mogą tę rolę pełnić inne osoby, jak matka czy nawet starsze rodzeństwo. Dwójki nie identyfikowały się mocno ze swoim obrońcą, ale też psychologicznie nie odseparowały się od niego całkowicie. W rezultacie, Dwójki czuły że najlepiej wpasują się w rodzinny system poprzez wykreowanie tożsamości dopełniającej osobę obrońcy. Ponieważ ukierunkowanie było w kierunku obrońcy - osoby która reprezentuje cechy związane z patriarchatem - autorytet, strukturę, dyscyplinę, prowadzenie dziecka po ścieżkach świata - dziecko zaczęło identyfikować się z dopełniającą, matriarchalną rolą. Młode Dwójki nauczyły się stawania się "małymi opiekunami" jako sposobu na uzyskanie bezpieczeństwa w rodzinnym układzie. Innymi słowy, wierzyły że jeżeli potrafią właściwie zaopiekować się innymi w swojej rodzinie, to wygrają miłość i ochronę swojego obrońcy. Taka relacja z osobą obrońcy [sets the stage - ustala podbudowę] dla podobnego ukierunkowania się wobec każdego kto może dać upragnioną przez nich miłość.

Taka ambiwalentna postawa wobec osoby obrońcy pomaga wyjaśnić, dlaczego poczucie własnej wartości Dwójek jest zależne. Dwójki nie kochają samych siebie bezwarunkowo, i to jest prawdziwym źródłem całego cierpienia którego Dwójki doświadczają bądź które sprawiają. Ich poczucie własnej wartości jest bazowane na takim warunku, że są absolutnie dobrzy i "bezinteresowni". Muszą widzieć samych siebie jako dobrych, ponieważ wierzą że jedynie poprzez bycie nadzwyczajnie dobrymi i wielkodusznymi ludźmi uzyskają miłość od innych. Dalej, im bardziej dysfunkcyjny system rodzinny Dwójki był, tym bardziej będzie ona czuła że musi powstrzymywać i poświęcać swoje własne potrzeby w celu uzyskania miłości.

Niestety, im bardziej Dwójki widzą swoje potrzeby jako samolubne, tym bardziej muszą wynajdywać drogi nie wprost spełniania ich. Superego Dwójki jest wiecznie czujne, osądzając nie tylko "samolubność" Dwójki, ale też odpowiedzi innych odnośnie jej pomocy. "To było miłe co powiedziała Brandy, ale gdybyś był naprawdę kochającą osobą, to na pewno jeszcze by cię uścisnęła". U przeciętnie zdrowych do chorych Dwójek - bardzo niewiele może usatysfakcjonować superego. Dwójka nie będzie nigdy wystarczająco samopoświęcająca się, ani też odpowiedzi od innych nie będą wystarczające by Dwójka uwierzyła że jest kochana. Żeby było śmieszniej, Dwójki utrzymują swoje [psychological survival - psychologiczne zmagania] poprzez staranie się jeszcze bardziej, by przekonać siebie i innych (a także swoje karzące superego) do tego, że naprawdę są dobre, bezinteresowne i nie mają potrzeb.

O ile nie jest oczywiście niczym niewłaściwym u Dwójek widzenie siebie jako dobrej i kochającej osoby kiedy są autentycznie dobrzy, o tyle problemy zaczynają się kiedy Dwójki potrzebują czuć że są dobre cały czas. Nawet jeżeli są bardzo odległe od bycia dobrymi, Dwójki muszą widzieć siebie jako dobre dla innych. Na ironię zakrawa fakt, że potrzeba myślenia o sobie jako o zawsze dobrych i pomocnych nigdy nie jest bardziej pilna niż wtedy, kiedy są szaleńczo potrzebujący, samolubni i manipulacyjni.

Jednakże, kiedy zdrowe, Dwójki są zdolne do przejścia ponad swoim desperackim poszukiwaniem miłości by zadbać o siebie. Rozumieją, że skupienie się [opieka] nad samym sobą nie jest samolubna: w rzeczywistości, jest sprawą podstawową jeżeli chcą być komuś realną pomocą. Wiedzą, że granica do której potrafią kochać siebie bezwarunkowo, jest jednocześnie granicą do której nie muszą brać miłości od innych przez bycie dobrym cały czas. Mogą być opiekuńczy, bezinteresowni i obiektywni, w najlepszym znaczeniu tych słów, ponieważ ich miłość jest prawdziwie [without agenda - nieplanowana? w sensie, że bezwarunkowa]. Niestety, na drugim końcu Continuum tej osobowości, "miłość" chorych Dwójek jest niczym więcej jak fasadą dla żądzy stworzenia zależności, którymi dałoby się utrzymać innych. Z powodu nasilenia pragnień, niezdrowe Dwójki czynią zło w imię dobra i nie potrafią już zauważyć różnicy.


źródło: http://www.enneagraminstitute.com/TypeTwoOverview.asp
Ostatnio zmieniony piątek, 13 marca 2009, 22:26 przez boogi, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#5 Post autor: boogi » piątek, 20 lutego 2009, 02:54

Tak mnie naszło, że w temacie "Opis Dwójki" (gromadzącym w jednym miejscu informacje o Dwójkach) brakuje jeszcze jednego, podstawowego linczora:

:arrow: Opis typu Dwa autorstwa M. Słowikowskiego :idea:

Dobry opis, zachęcam do zapoznania się tych, którzy jeszcze tego nie uczynili ^^
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Aleksandrowa
Moderator
Moderator
Posty: 1452
Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 20:01
Enneatyp: Zdobywca

Re: Helen Palmer - opis Dwójki

#6 Post autor: Aleksandrowa » poniedziałek, 31 sierpnia 2009, 14:53

Dwójki-opis typu- tłumaczenie ze strony.
Dwójki zasadniczo powiązane są z działaniem na rzecz innych ludzi, wiąże się z tym chęć niesienia pomocy. Osoby o tym enneatypie mają wbudowany radar, który zmienia się w zależności od tego, czego mogą pragnąć inni- Dwójki widzą siebie wtedy jako te odpowiednie osobniki mogące zaspokoić czy zrealizować owe pragnienia. To wszystko sprawia, że pozycja Dawcy, nawet jeśli służy/pomaga innym, sytuuje się o jeden szczebel drabiny szacunku wyżej wobec tych, których relacja pomocy zaistniała. Dwójki postrzegają siebie jako niezbyt silne, aby o siebie zadbać, lecz zdolne do otoczenia troską innych. Pragną zajmować centralne miejsce w życiu tych, których uznali za bliskich, poprzez bycie niezastąpionymi oraz bezwzględnie potrzebnymi. Z tego punktu widzenia Dawca, może wydawać się nie być sobą, ale cieniem osoby potrzebującej i zależnej od ich pomocy. W rzeczywistości, taka sytuacja jest bardziej skomplikowana, bowiem Dwójki również mają swoje własne pragnienia: marzą, aby być docenianie, czuć się potrzebnymi, a także chcą otrzymywać znaczną ilość uwagi i wdzięczności.

Dwójki są ciepłymi ludźmi, demonstrującymi swe emocje- zazwyczaj czują się komfortowo z fizycznym okazywaniem owych emocji. Kładą duży nacisk na ich osobiste kontakty czy związki i poświęcają wiele energii i czasu na pielęgnowanie ich. Mają zarazem skłonność do bycia praktycznymi ludźmi, którzy rozwijają się w profesjach, w których ważny jest kontakt z drugim człowiekiem i niesienie mu pomocy, w takich jak: nauczanie, opieka pielęgniarska, porady prawne. Merytorycznie mówiąc, Dwójki nie boją się zakasać rękawów i pobrudzić rąk. Często ten enneatyp jest kojarzony z rolą rodzica, z tradycyjnym pojmowania pojęcia matkowania. Jest to prawdą niezależnie od tego czy są to Dwójki płci żeńskiej czy męskiej, aczkolwiek te cechy szczególne są w społecznym rozumieniu zazwyczaj przypisywane kobietom, natomiast u mężczyzn budzą zdziwienie.

Dwójki są zazwyczaj kuszące i uwodzicielskie w prezentacji swojej osoby. To może być widziane nieco osobliwie i dziwnie przy opisie Dawcy jako osoby ‘matkującej’, lecz zarazem owa ponętność i pielęgnacja są manifestacją marzenia znalezienia drogi do zdobycia uwagi innych. Kuszące Dwójki są często wykonawcami, artystami, osobami chcącymi budzić radość w innych; jednocześnie dają pokaz w chwili gdy otrzymują wyrazy uwielbienia od ich publiczności. Dawcy przyswajający kuszącą bliskość biorą udział w współzawodnictwie z innymi członkami tej samej płci i bywają zazdrośni o tych, których mniemają za bardziej atrakcyjnych. Taka rywalizacja jest przeciwstawnym celem dla dwójkowego marzenia o byciu podziwianym za swoją cnotliwość, zatem mają tendencję do ciągłego kontrolowania innych i często nie zdają sobie z tego sprawy, są nieświadome tej kontroli w swoim życiu.

Prawdą jest, że Dwójki są zazwyczaj osobnikami zorientowanymi na innych, zapewniają bowiem im dużą dozę pielęgnacji i wsparcia. Wizerunek samego siebie jako osoby pomocnej i dającej z siebie wiele nie jest wcale pozbawiony znaczenia. Dwójki często służą innym jako towarzyski klej scalający społeczność który, na przykład, informuje cały personel biurowy w pracy o urodzinach innych- zazwyczaj to Ci, którzy zbierają podpisy dla solenizanta na kartkę urodzinową. Są tymi, którzy upewniają się, że wielkie rodziny spotkają się razem na zjeździe rodzinnym- przygotowują i gotują posiłki na tą uroczystość oraz silnie zachęcają innych do uczestniczenia w tej atmosferze ciepła bliskich. W coraz bardziej rozbitym społeczeństwie, Dawcy to jedyni pracujący bez zmęczenia i energiczni ludzie , chcący się upewnić, że każdy jest odpowiednio otoczony troską, opieką.

Ciemna strona Dwójek koncentruje się wokół ich często potrzeby uznania. Dwójki często nie pomagają dla samej idei: dają, aby dostać. W zamian za ich troskę i opiekę pragną dozgonnej wdzięczności od tych, którym poświęcili swój czas, w ten sposób Dawcy chcą widzieć siebie jako tych bezinteresownych i kochanych, ponieważ to sprawia, iż czują się silniejsi sami w sobie. Ludzie o tym ennatypie mają skłonność do przeceniania natury i rozmiaru tego, co dali innym, po to aby bilans przysług zawsze wydawał się być korzystny dla Dwójek. Dawcy mają tendencję do myślenia w ten sposób, ponieważ forsują samych siebie dla innych, czują, że wdzięczność jest ich uprawnieniem. Kiedy nie otrzymują tego, co im się należy, mogą stać się
apodyktyczne oraz manipulacyjne, czują się zupełnie usprawiedliwione, postępując tak, uważają, iż zasłużyli na dobro , mając przecież nieskazitelne intencje. Kiedy Dwójki osiągają niski poziom zdrowia, zaczynają obawiać się, że miłość i szacunek, o których tak bardzo przecież marzą, nigdy się nie zmaterializują. W takim wypadku mogą stać się osobami histerycznymi, irracjonalnymi, a nawet wyrażającymi się obelżywie.

Energia niezdrowych Dwójek może czasami przerodzić się w manifestację klasycznej osobowości zależnej (kontrolowanie innych, brak zainteresowania własnymi potrzebami). Tacy Dawcy aktywnie uzależniają się od innych, zatem mogą mieć złudne poczucie tego, że są potrzebne. Często są to właśnie rodzice wciąż tak bardzo zatroskani o swoje dzieci, że aż nie pozwalają im w ten sposób wejść w dorosłe życie. Niezdrowe Dwójki subtelnie zachęcają do słabości swoich małżonków i przyjaciół. Chcą, aby inni czuli się słabi, aby sami mogli poczuć się silni i wtedy ich zażyłe więzi w dwójkowym mniemaniu pozostaną niczym niezagrożone. Inni Dawcy, gdy są niezdrowi, stają się niewolnikami własnego ja. Uważają się za ofiary natłoku realnych spraw, które sprawiają, że nie są w stanie zadbać o siebie. Wtedy też wymagają od innych zapłaty za to, co dla nich zrobili. Nic nigdy nie jest dla nich wystarczające.

W tradycyjnym spojrzeniu Enneagramu, wierzy się, iż Dwójki manifestują swoją pychę. Ta wyniosłość, w tym kontekście, ma na celu podtrzymywanie w dwójkowej podświadomości własnego wizerunku jako kochanych i dobrotliwych. Niezdrowy Dawca będzie dokładać starań, aby utrzymać obraz samego siebie mimo istnienia nawet wielu zaprzeczających i niezbitych dowodów. Ichazo opisuje ten psychiczny mechanizm jako ego-pochlebstwo. Czasami Dwójki prawią pochlebstwa innym, ale, ukrytym programem Dawcy jest dawanie po to, aby dostać, ich ego bowiem potrzebuje komplementów i docenienia. Bycie niekochanym jest największym strachem dla ludzi tego enneatypu, generalnie nie pozwolą łatwo dojść do swojej świadomości żadnym dowodom, które mogłyby zdementować ich pozytywny wizerunek samych siebie: będących kochającymi i pomocnymi. Niezdrowe Dwójki wtedy są mistrzami w sztuce oszukiwania samego siebie, wiąże się to z wszystkimi Dwójkami, które konsekwentnie nie pracują nad sobą i nie chcą tego zauważyć.

Dawcy prawdopodobnie będą zaprzeczać, że pomagają innym, nie po to, aby dostać coś w zamian. Rozdają bowiem pełnię swojego serca. Ludzie o tym enneatypie nie są konsekwentnie świadomi swojego pragnienia do uzyskania szacunku czy do bycia potrzebnym innym. I prawdą jest, że gdy dają drugim, całkowicie w tym uczestniczą- starają się być pomocni. Ponieważ skupiają się na innych, są, bądź mają tendencje do stania się nieświadomymi swoich potrzeb, jednak gdy Dwójki zdają sobie sprawę z własnych marzeń, ich pomaganie przybiera charakter bezinteresowny. Prawdą jest, że dwójkowy program dać,aby dostać jest jak wszystkie programy Enneagramu, przeważnie nieuświadomiony. Jedną z głównych korzyści uczenia się Enneagramu, prawdopodobnie jedną z centralnych, jest to, że dostajemy możliwość stania się bardziej świadomym z naszego planu działania, determinującego w większości nasze zachowanie, przeznaczenie.

Zdrowe Dwójki są prawdziwie kochane i łagodne. Oferują miłość i pomoc, którą wszyscy świadomie lub nieświadomie potrzebują. Wschodnie religie oddają hołd temu idealnemu wizerunkowi boddhisatva (Definicja ze strony: Buddysta, zasługujący na Nirwanę/ wieczny stan szczęśliwości, ale odkładający to po to, aby pomagać innym), którzy wyrzekają się wejścia w stan Nirwany tak długo nawet gdy choć jeden odczuwający pozostaje w królestwie cierpienia. Kwan Yin, boddhisatva, którego współczucie inspiruje Chińczyków od stuleci, był bez żadnych wątpliwości Dwójką. Również dobrym przykładem będzie typowanie Jezusa z Nazaretu jako Dwójki. Jego miłość do dzieci, bezradność, sponiewieranie i przeciążenie tym wszystkim przypominają energię typu Dwa w Enneagramie. ( Prawdopodobnie to reprezentuje chrześcijańską drogę do zapłacenia za często niedocenione kobiece prawo do należytego okazywania szacunku. Tylko kobiece podejście do teologii wyraża pragnienie potulności i cierpliwości, aby stać się spadkobiercami Ziemi).

Dwójki ze skrzydłem Jeden mają tendencję do bycia bardziej powściągliwymi w uczuciach niż te ze skrzydłem Trójki oraz są częściej pociągnięte do działania, również na rzecz innych ludzi. Cząstka idealizmu Jedynek staje się elementem w ich dawaniu. Mogą stać się zadufane w sobie, jeśli są wytrącone z równowagi lub jeśli nie otrzymują wystarczająco dużo uznania i zrozumienia za ich zobowiązania i pomoc. Dwójki ze skrzydłem Trójki są bardziej ekspansywne w działaniu, ambitne i zorientowane na swój image niż Dwójki ze skrzydłem Jeden. Są często rywalizujące, ale również niezmiernie hojne w dysponowaniu swoim czasem i energią.

Uaktualniłam link do źródła./ Irka
Did you see SEE se?

Trójkowdwójkę

Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.

John Perry Barlow

Awatar użytkownika
kunanini
Posty: 118
Rejestracja: wtorek, 4 sierpnia 2009, 14:05

Re: Enneagram - Poziomy zdrowia: Typ 2.

#7 Post autor: kunanini » wtorek, 24 listopada 2009, 18:50

Dwójka: osoba kochająca

Bycie samym i odosobnionym jest dotkliwą sferą dla Dwójek. Jako, że cenią związki i bycie połączonym, są wyjątkowo wrażliwe na interakcje międzyludzkie, które postrzegają jako wykluczające, rozłączające, izolujące, zdradliwe, czy wycofujące się. Krytycyzm jest interpretowany w kategoriach bycia niekochanym.

Gdy ich wyczulenie na odrzucenie jest zagrożone, ich skrypty niedostosowawcze łatwo przybierają na sile.

NIE JESTEM WAŻNY.
NIE JESTEM POŻYTECZNY.
MUSZĘ UCZYNIĆ SIĘ NIEZBĘDNYM.
JESTEŚ WAŻNIEJSZY, NIŻ JA.
NIE JESTEM WYSTARCZAJĄCO Z INNYMI.
JEŚLI POŁĄCZĘ SIĘ Z TOBĄ, TY BĘDZIESZ CHCIEĆ POŁĄCZYĆ SIĘ ZE MNĄ, CO POTWIERDZI MOJĄ WAŻNOŚĆ.
NIE MOGĘ LICZYĆ NA INNYCH ANI IM UFAĆ; WSZYSTKO ZALEŻY ODE MNIE.
POTRZEBY INNYCH MUSZĄ BYĆ PIERWSZE ZANIM BĘZIE MOŻNA WYJŚĆ NAPRZECIW MOIM.
NIE MOGĘ BYĆ ODRĘBNYM I NIEZALEŻNYM I BYĆ KOCHANYM I POŁĄCZONYM JEDNOCZEŚNIE.

Ich strategie obronne są projekcją dla upewnienia, że nie zostaną odrzucone i pozostawione. Jeśli wyczują jakikolwiek rodzaj odłączenia albo zbędności, ich fałszywa osobowość przejmuje kontrolę i naświetla ich wizerunek bycia bardzo pomocnymi; ich duma ich napędza i dodaje energii do służenia; tłamszą swoje potrzeby i przystosowują siebie pod kątem potrzeb innych. „Jeśli jestem dla Ciebie ważny i wyjdę naprzeciw Twoim potrzebom, nie będziesz chcieć mnie zostawić”. Któżby, w ich racjonalnym pojęciu, chciał odłączyć się od niezbędnej pępowiny, żelaznych płuc albo maszyny do dializ? Dwójki stwarzają życie poza byciem samoświadomym, używając terminologii Koguta, robią dla innych to, co inni muszą uzewnętrznić i zrobić dla siebie.
Paradoksalnie, właśnie ta strategia rodzi konieczność u dwójek, by rezygnować z siebie przez zostawianie swoich potrzeb z tyłu. Ich reagująca strategia odsłania właśnie to, czego one starają się unikać. Przez pomaganie i służenie innym, zanim inni mogliby spontanicznie wyrazić swoje uczucia i aprobatę dla nich, dwójki nigdy nie są pewne, czy innym naprawdę na nich zależy, czy Dwójki po raz kolejny przypochlebiły się dla uzyskania tego połączenia i bliskości.
A gdy Dwójki są zbyt samotne i osaczające, inni mają skłonność do odpychania ich albo wycofywania się. Zatem strategia niesienia pomocy Dwójek odbija się negatywnie ostatecznie czują się odrzucone i pozostawione, czyli dokładnie tak, jak się tego cały czas obawiały.

Ich strategia obronna nie daje więc im tego, czego naprawdę chcą, czyli bycia połączonym, że komuś na nich zależy, bycia kochanym, chcianym, potrzebnym ze względu na nie same, a nie na to, co mogą zrobić dla innych.

Jeśli dwójki pozostaną skoncentrowane na autentycznym Ja, gdy ich pierwotne wyczulenie jest w zagrożeniu, mogą tolerować dawanie i branie. Ich istota pozwala na przepływ zmiennego prądu miłości, zarówno do nich, jak i od nich. Ich cnota skromności otwiera glebę ich psychiki na przyswajanie troski, która jest dostępna, jeśli tylko Dwójki zechcą ją pobierać. Żeby otrzymać chwałę, Dwójki musza być na nią otwarte. Ich wewnętrzna wolność daje tej chwale zgodę na wejście do ich prawdziwych Ja i może być podłączona z innymi. Co jest nam dane, to to, by przede wszystkim doświadczać siebie jako obdarzanych miłością i wówczas spontanicznie odwzajemniać to uczucie.

Przekładanka kunanini z http://www.enneagramspectrum.com/articles/3Vview.htm, z dedykacją dla boogiego oczywiście :)

boogi czuje się uszczęśliwiony i bardzo dziękuje :)

boogi, to zielone powyżej wygląda, jakbyś był brzuchomówcą;), wyjąłeś to z ust

Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Opisy Dwójki

#8 Post autor: Intan » czwartek, 29 maja 2014, 08:13

Wydaje mi się, że kunanini nie przetłumaczyła wszystkiego... http://www.enneagramspectrum.com/enneag ... es/#style2 Może ktoś się pokusi i dokończy przekład. :)
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Opisy Dwójki

#9 Post autor: Intan » niedziela, 8 maja 2016, 22:21

Znalazłam w necie, cały opis to to na pewno nie jest. Jeśli ktoś ma tę książkę, byłoby super, gdyby wkleił tu resztę. Sandra Maitri " The Spiritual Dimension of the Enneagram: Nine Faces of the Soul" albo "The Enneagram of Passions and Virtues: Finding the Way Home".
Her inner sense is one of flatness, a lack of dimensionality and of depth. Hence the nickname of this type, Ego-Flat. It is as though there were an inner glass ceiling, a limit to the depths she can contact within herself. Without perception of the support of Being and convinced that her soul does not have an inherent gravitational momentum toward this realm that she has become estranged from, salvation must therefore come through others. She turns her gaze to them for that missing sense of a foundation, an underpinning, a mainstay. The door to her depths seems to lie in making intimate contact with others, and in this crucial assumption we can see the overlay of her early relationship with mother, which we will look at shortly. Her inner orientation is focused outward on others whom she tries to please since she feels dependent on them to connect with herself, and her inner states ascend and plummet depending on the quality of her contact with them. This dependency is the central psychological orientation of Twos.

This dependent orientation rests on the Two’s loss of contact with and loss of value for her inner process. She rejects her inner world and her own experience, mimicking her unconscious sense of having been rejected by the universe. What she is experiencing is not what is supposed to be happening, and seems much less important, valid, and interesting than what some valued other is experiencing. There is no sense that she is being propelled to any place of significance—or indeed any place at all—by anything within herself, and so she must attach herself to the momentum of someone else. Rather than being moved to actualize her potential, then, she is driven to connect with some special other.
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

ODPOWIEDZ