Strona 1 z 3

Zaborczość i osaczanie innych

: piątek, 14 września 2007, 10:55
autor: Avin
Mam problem z moja 2 i zastanawiam sie czy wszyscy tacy jestescie i jak sobie z tym poradzic.

manipulacje-jesli mnie kochasz, to....
zrobilem cos to czekam na...
prosby, blagania, placz, powodujace ze ciezko 2 odmowic, bo bedzie miec mine cierpietnika i wprawi mnie w poczucie winy
szantaz ogolnie rzecz biorac

no i pytanie-jak dotrzec do takiej osoby? jak bronic przy niej swych praw? jak powiedziec nie, zeby to zrozumieli?

wszelkie me proby asertywnosci i zdrowej komunikacji pelzna na niczym. chyba trafilam na chora 2. dokladnie to 2w1, czyli sluzacy

oczywiscie ma swe zlaety, ale te wady j.w. po prostu wszystko rozwalaja

Re: Zaborczosc i osaczanie innych

: piątek, 14 września 2007, 13:31
autor: pepelemoko
Avin pisze:Mam problem z moja 2 i zastanawiam sie czy wszyscy tacy jestescie i jak sobie z tym poradzic.

manipulacje-jesli mnie kochasz, to....
zrobilem cos to czekam na...
prosby, blagania, placz, powodujace ze ciezko 2 odmowic, bo bedzie miec mine cierpietnika i wprawi mnie w poczucie winy
szantaz ogolnie rzecz biorac
Wszystkie znane mi 2 takie są. Wyżej wymienione zachowania świadczą o tym, że na dużo już jemu/jej pozwoliłaś. Gdy tworzysz dystans to te zachowania są dużo bardziej subtelne.
Avin pisze:no i pytanie-jak dotrzec do takiej osoby? jak bronic przy niej swych praw? jak powiedziec nie, zeby to zrozumieli?
Ja moim 2 zawsze naświetlałam zasady ich własnego postępowania. Nie znałam wtedy jeszcze enneagramu, po prostu podskórnie czułam tę manipulację. Zwyczajnie i na spokojnie tłumaczyłam im mechanizmy, które próbują na mnie uskuteczniać. Mówiłam, że nie dam się w to uwikłać ani w jakikolwiek sposób czuć się z tego powodu winna. Chore 2 reagowały agresywnie, zdrowe - po dłuzszym zastanawieniu przyznawały mi rację i nie miały do mnie pretensji, a nawet starały się przyhamować pewne zachowania.

2 potrafią zamęczyć jeżeli pozwolisz im wejść na głowę i dasz po sobie poznać, że ich manipulacja na Ciebie oddziaływuje, że czujesz się winna. Mój facet 2 próbował szanatażować mnie swoim samobójstwem, jeżeli go zostawię :) Znałam go jednak już tak na wylot, że bardzo mało czule go wyśmiałam i powiedziałam "Nie pier*ol!". Bo na pewnym etapie zaczął wzbudzać już jedynie moją agresję.

Re: Zaborczość i osaczanie innych

: piątek, 14 września 2007, 15:01
autor: Nuit
Avin pisze:Mam problem z moja 2 i zastanawiam sie czy wszyscy tacy jestescie i jak sobie z tym poradzic.

manipulacje-jesli mnie kochasz, to....
zrobilem cos to czekam na...
prosby, blagania, placz, powodujace ze ciezko 2 odmowic, bo bedzie miec mine cierpietnika i wprawi mnie w poczucie winy
szantaz ogolnie rzecz biorac

no i pytanie-jak dotrzec do takiej osoby? jak bronic przy niej swych praw? jak powiedziec nie, zeby to zrozumieli?

wszelkie me proby asertywnosci i zdrowej komunikacji pelzna na niczym. chyba trafilam na chora 2. dokladnie to 2w1, czyli sluzacy
Ojj ja jestem bezwględna jeśli chodzi o takie akcje. Włącza mi się wtedy wręcz psychopatyczna asertywność połączona z lekką irytacją.
Jeśli dwójka przegina, albo wpada w histeryczne tony - odkładam słuchawkę, albo odwracam się na pięcie i wychodzę (rzucając np. odezwij się jak ci przejdzie, albo nazywając po imieniu te zagrywki: to jest emocjonalny szantaż/manipulacja nie mam zamiaru w to wchodzić)
Takie dwójki nie mają szans wprowadzić mnie w poczucie winy, już nie:)

: piątek, 14 września 2007, 15:22
autor: Almodi
Ja mysle Avin, ze powinnas albo z nia powaznie porozmawiac na temat jej sposobu bycia. Zwrocic uwage co dlaczego, jednoczesnie szukajac przyczyn i wytlumaczyc niektore kwestie; zakladam, ze to osoba z zanizona samoocena. Zawsze zwracac uwage w lagodny sposob na to co Cie denerwuje.

Jezeli to nie wyjdzie to chyba trzeba 2 odeslac do psychoterapeuty. Tak bedzie lepiej dla niej i dla Ciebie.

Re: Zaborczosc i osaczanie innych

: piątek, 14 września 2007, 16:12
autor: ders
pepelemoko pisze:Znałam go jednak już tak na wylot, że bardzo mało czule go wyśmiałam i powiedziałam "Nie pier*ol!". Bo na pewnym etapie zaczął wzbudzać już jedynie moją agresję.
odkładam słuchawkę, albo odwracam się na pięcie i wychodzę (rzucając np. odezwij się jak ci przejdzie, albo nazywając po imieniu te zagrywki: to jest
Co jeszcze bardziej to wszystko pogłębia, gratuluję. W zamian za to co robi 2 ( a większosc rzeczy to nie są tylko te widoczne rzeczy, a także coś czego NIE robi a mogłoby zrobić np. praktycznie nigdy nie odmawia, a my to uznajemy za normalność i jak odmówi to wtedy jest to 'chamstwo' ze strony 2) gówno dostaje i dlatego się o to dopomina. To jest taka postawa, bierzemy wszystko a jak ktoś potrzebuje to wtedy wyp... Jak bida to po żyda po bidzie spierdalaj żydzie :evil:

Re: Zaborczosc i osaczanie innych

: piątek, 14 września 2007, 17:06
autor: pepelemoko
Łukasz pisze:Jezeli to nie wyjdzie to chyba trzeba 2 odeslac do psychoterapeuty. Tak bedzie lepiej dla niej i dla Ciebie.
Eee tam od razu do psychoterapeuty.. To typowa 2 przecież jest! :)
ders pisze:
pepelemoko pisze:Znałam go jednak już tak na wylot, że bardzo mało czule go wyśmiałam i powiedziałam "Nie pier*ol!". Bo na pewnym etapie zaczął wzbudzać już jedynie moją agresję.
odkładam słuchawkę, albo odwracam się na pięcie i wychodzę (rzucając np. odezwij się jak ci przejdzie, albo nazywając po imieniu te zagrywki: to jest
Co jeszcze bardziej to wszystko pogłębia, gratuluję. W zamian za to co robi 2 ( a większosc rzeczy to nie są tylko te widoczne rzeczy, a także coś czego NIE robi a mogłoby zrobić np. praktycznie nigdy nie odmawia, a my to uznajemy za normalność i jak odmówi to wtedy jest to 'chamstwo' ze strony 2) gówno dostaje i dlatego się o to dopomina. To jest taka postawa, bierzemy wszystko a jak ktoś potrzebuje to wtedy wyp... Jak bida to po żyda po bidzie spierdalaj żydzie :evil:
Nic nie pogłębia :) Może doprowadzić do dramatycznych scen, listów krwią pisanych;) lecz jest to tylko i wyłącznie próba wymuszenia i wzbudzenia poczucia winy. Jeżeli będziesz trwać przy swoim chłodzie i dystansie to może 2 zatrzyma się i pomyśli, a jeżeli ma na tyle dużo samoświadomości to prędzej czy później ocknie się z tego.. Pytalnie tylko czy ta druga osoba wytrwa przy takim oszołomie :P
To, ze 2 jest mało asertywne, wcale nie oznacza, że ja tez mam być. ;)

hm...

: poniedziałek, 17 września 2007, 10:22
autor: enngiv
To bardzo ciekawy i bardzo trudny temat...

Zaczne od tego, że faktycznie dwójki mają dużą skłonność do szantażu, ale piszecie w ten sposób jakby szantaż emocjonalny był przypisany tylko dwójce, a nie jest on typowy dla dwa, ale jest elementem manipulacji i tu leży jego podłoże...

Drugą stroną medalu jest neurotyzm a ta choroba dotyka już wszystkich, niska samoocena itp...

dlaczego dwójki szantażują...?...hm...wyobraźmy sobie, że mamy relację partnerską i towarzyszy nam silne poczucie i przekonanie o słuszności wielu aspektów towarzyszących takiej płaszczyźnie...to poczucie jest strasznie subiektywne, jak u każdego z nas...aby znaleźć jakiś punkt wyśrodkowany, tak aby ta dyskusja zachwała równowage, każdy powinien przyznać, że człowiek jest istotą poligammiczną i w naturze człowieka ta poligamiczność jest tłumiona przez wszystkie możliwe archetypy społeczne od religii na etyce kończąc...Skoro już wiemy, że związki partnerskie z zachowaniem aspektów idealistycznych to bzdura, dlaczego je zawieramy??...hm...dwójki to wiedzą...mają tego świadomość...doświadczają olbrzymiej ilości sygnałów natury seksualnej, co zresztą zostało już wiele razy podkreślane, jakoby dwójki ostro zdradzały i były generalnie podłe itp...tak więc moi mili dążenie do ideału, konstrukcji abstrakcyjnej w swoim wymiarze jest próbą poradzenia sobie ze starchem przed samotnością, przed pustką...powoli, ale bardzo powoli wyłania na się odpowiedź...reasumując...albo będziemy okazywać sobie uczucia, zdobywać swoje względy, dokładać wszelich starań, aby pomimo tego co nieuniknione, zwalczać rutyne, inwestować życie na ołtarzu śmierci, albo...i tu apel do dwójek...ja zostawiam swoich niedoszłych partnerów, patrze w ich ciemne oczy i odchodze...bo ambitne plany partnerskie, podkreślam ambitne trudno jest realizować samemu...

Zostawcie swoje dwójki, zatruwają Wam życie...

P.S....

Niedługo wkleje tu tekst, który wyjaśni Wam bardzo dużo i który oby dotarł do jak najwiekszej liczby dwójek...dwójki powinny być same...im dłużej tym lepiej...

Re: hm...

: poniedziałek, 17 września 2007, 13:39
autor: pepelemoko
enngiv pisze:dlaczego dwójki szantażują...?...hm...wyobraźmy sobie, że mamy relację partnerską i towarzyszy nam silne poczucie i przekonanie o słuszności wielu aspektów towarzyszących takiej płaszczyźnie...to poczucie jest strasznie subiektywne, jak u każdego z nas...aby znaleźć jakiś punkt wyśrodkowany, tak aby ta dyskusja zachwała równowage, każdy powinien przyznać, że człowiek jest istotą poligammiczną i w naturze człowieka ta poligamiczność jest tłumiona przez wszystkie możliwe archetypy społeczne od religii na etyce kończąc...Skoro już wiemy, że związki partnerskie z zachowaniem aspektów idealistycznych to bzdura, dlaczego je zawieramy??...hm...dwójki to wiedzą...mają tego świadomość...doświadczają olbrzymiej ilości sygnałów natury seksualnej, co zresztą zostało już wiele razy podkreślane, jakoby dwójki ostro zdradzały i były generalnie podłe itp...tak więc moi mili dążenie do ideału, konstrukcji abstrakcyjnej w swoim wymiarze jest próbą poradzenia sobie ze starchem przed samotnością, przed pustką...powoli, ale bardzo powoli wyłania na się odpowiedź...reasumując...albo będziemy okazywać sobie uczucia, zdobywać swoje względy, dokładać wszelich starań, aby pomimo tego co nieuniknione, zwalczać rutyne, inwestować życie na ołtarzu śmierci, albo...i tu apel do dwójek...ja zostawiam swoich niedoszłych partnerów, patrze w ich ciemne oczy i odchodze...bo ambitne plany partnerskie, podkreślam ambitne trudno jest realizować samemu...
Coś mi się wydaje, że piszesz bardziej chaotycznie ode mnie ;)
Co chciałaś przez to powiedzieć?

..dwójki powinny być same...im dłużej tym lepiej...
Myśle, że dwójki powinny właśnie złapać kontakt z samym sobą zanim wejdą w związek, powinny zagłębić się w siebie i własne pragnienia. Bo 2 potrafi wpakować się w związek, tylko dlatego żeby nie być samo. Tak jakby nie istniało bez drugiej osoby, jakby bez niej nie wiedziało kim jest..

: poniedziałek, 17 września 2007, 22:29
autor: Avin
tak-2 powinny sie nauczyc zyc same z soba-dopiero wtedy stana sie dobrymi partnerami. zle jest jak druga osoba staje sie ich calym swiatem. przezylam to i przykro mi. poki co staram sie jej pomoc

: piątek, 28 września 2007, 15:34
autor: Xan
Tak, to chyba nasza najgorsza cecha. Ten psychopatyczny popęd, żeby wiedzieć wszystko, rozbić każdą sprawę na kawałeczki a potem uzyskać potwierdzenie słuszności naszej tezy nieraz doprowadzi nas to strasznego marazmu. Nawet nie wiem jak to hamować, włącza się samo i tyle. Cięzko nad tym zapanować. Najgorsze jest gdy odkryjemy coś co jest dla nas bardzo bolesne, na przykład, że osoba, którą otaczamy szczególną sympatią nie odwzajemnia tego. Taki luźny przykład ;]. Pewnie są inne. A może się mylę? Też tak czasem macie jak napisałem? Czekam niecierpliwie na odpowiedzi ;/.

: piątek, 28 września 2007, 18:57
autor: Babcia
Najpierw wyszło mi, że jestem 2w1 i napisałam tego posta. Potem dwa razy wyszło 9w1 i myślę, że to prawda, bo dziewiątka pasuje do mnie razem z wadami:D

[Wyszło, że jestem dwójką i ogół cech się naprawdę zgadza. Ale nie jestem zaborcza i nie muszę wiedzieć o wszystkich wszystkiego. O nikim nie muszę wiedzieć wszystkiego. Chciałabym w sumie wiedzieć tyle, czy i jak mogę pomóc. Nie pytam o szczegóły, jeśli podejrzewam, że ktoś nie chce o tym mówić. Często też tłumaczę, że ja chętnie posłucham i że te problemy są dla mnie ważne, ale jeśli to nie ta pora, żeby mówić, albo po prostu ktoś nie chce o tym w ogóle (w DOMYŚLE: ze mną) mówić, to rozumiem. Nie manipuluję też ludźmi. Staram się poświęcać uwagę i czas szczególnie osobom, które wydają się tego potrzebować, ale nie oczekuję nic w zamian. Nie uważam, że jestem komuś niezbędna. Uważam, że ludzie potrzebują znacznie więcej, niż ja mogę im dać, a ja powinnam dać tyle, ile tylko mogę. I często boleję nad tym, w czym nie mogę pomóc.
Nie jest też tak, że uważam, że inni mnie potrzebują, a ja ich nie. Wiem, że bardzo potrzebuję innych, ale wiem też, że nie potrafią mnie zrozumieć, bo sama nie potrafię się wyrazić - na ogół skupiam się na nieswoich potrzebach. Nigdy nie miałam do nikogo pretensji o to, że mnie nie rozumie - ja po prostu rozumiem, że mnie nie rozumieją.
Swoje pragnienie niesienia pomocy doceniam, bo ono jest jakby mną. Jestem jakby określana przez moje relacje z ludźmi.
Kiedy ktoś chce odejść, nie robię mu wyrzutów - wiem, bo przeszłam swoistą próbę. Zresztą nielekką.
Nie każda dwójka manipuluje.]

: piątek, 28 września 2007, 19:22
autor: Xan
Babcia pisze:Nie każda dwójka manipuluje.
Każda. Różnica polega na tym czy świadomie czy nie.

: piątek, 28 września 2007, 19:32
autor: Babcia
Xan pisze:
Babcia pisze:Nie każda dwójka manipuluje.
Każda. Różnica polega na tym czy świadomie czy nie.
Zastanowię się nad tym, ale nie chciałabym, żeby to była prawda. Zapytam znajomych i zrobię jeszcze raz test...

: piątek, 28 września 2007, 19:38
autor: Xan
Zrobiłem go 6 razy, za każdym razem coraz dłużej nad nim siedząc i lekko modyfikując odpowiedzi. Nic nie dało. A znajomych nie pytaj, codziennie będą mieli co innego do powiedzenia. Sama sobie na to odpowiedz analizując swoje działania.

: piątek, 28 września 2007, 19:55
autor: Babcia
Xan pisze:Zrobiłem go 6 razy, za każdym razem coraz dłużej nad nim siedząc i lekko modyfikując odpowiedzi. Nic nie dało. A znajomych nie pytaj, codziennie będą mieli co innego do powiedzenia. Sama sobie na to odpowiedz analizując swoje działania.
Wcześniej miałam 2w1, teraz 9w1 i znowu 9w1. Nie myślałam, że może wyjść jakieś pogranicze i nie sprawdzałam wcześniej. Nie modyfikowałam odpowiedzi specjalnie. NIe pamiętałam dokładnie, co klikałam wczoraj.
Naprawdę znajomi są aż tacy... niezdecydowani?