Deprywacja snu
: wtorek, 13 czerwca 2017, 06:23
Właśnie skończyłem się przekopywać przez tony tekstu w forumowej "szukajce" i wygląda na to, że poza kilkoma skromnymi wzmiankami nikt jeszcze tego tematu nie poruszał, ale może po prostu jestem głupi i nie umiem szukać...
Czy może komuś obiło się o uszy, że długotrwały niedobór snu może prowadzić do stałych zmian w osobowości? Czy ktoś z was ma może jakieś doświadczenia z tym związane, którymi chciałby się podzielić?
Od kiedy w sumie pamiętam doskwierały mi problemy z zasypianiem. Nie wiem czy można je nazwać bezsennością czy może jest to jakieś zbliżone schorzenie, dlatego bezpiecznie używam po prostu określenia "problemy z zasypianiem". Przy pomyślnych wiatrach od położenia się do zaśnięcia zejdzie godzinka, dwie, a bywały okresy w których przez długi czas czas ten wydłużał się do sześciu godzin. No cóż... może nie wyda się wam w związku z tym aż tak dziwne, że kiedy pewnego wieczoru kilka lat temu, czytając o jakichś dziwnych eksperymentach i problemach psychicznych, natknąłem się na wzmiankę o efektach długotrwałego braku snu i doświadczeniach polegających na dobrowolnym powstrzymywaniu się od zaśnięcia, szybko podjąłem decyzję że spróbuję. Po pierwsze to oznaczało na pewien czas spokój od przewracania się na łóżku w oczekiwaniu na sen. Po drugie, była to pewna forma sprawdzenia się, zobaczenia jak długo mogę wytrzymać. Po trzecie... muszę przyznać, że opis odmiennych stanów psychicznych, halucynacji i tym podobnych działa na mnie jak magnes. No i spróbowałem.
Na początek parę informacji dla ciekawskich. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany jakie odczucia towarzyszą przeciągającemu się brakowi snu, może pominąć tę część:A teraz wróćmy do moich osobistych doświadczeń z brakiem snu. Podczas tej pierwszej w moim życiu próby (gdy miałem bodajże 15 lat) wytrzymałem 76 godzin. I to samo w sobie nie miałoby jakichś poważniejszych konsekwencji gdyby nie fakt, że później mi odbiło i próbowałem za wszelką cenę pobić ten rekord. Nie pamiętam ile to trwało, chyba jakieś dwa albo trzy tygodnie - w każdym razie nie spałem zazwyczaj po 50-60 godzin, po czym budziłem się w dziwnych miejscach (raz nawet na ławce w parku) i próbowałem od początku, nie tracąc czasu na przerwy. Gdy w końcu stwierdziłem że to zbyt męczące, czas mi bezproduktywnie ucieka - bo nie byłem w stanie myśleć o niczym kreatywnym, a jak już zasnąłem to czasem trwało to ledwie dwie godziny, a czasem osiemnaście - i wreszcie normalnie to odespałem, dotarło do mnie że jestem innym człowiekiem. Zmieniły się moje zachowania w codziennych sytuacjach, reakcje, sposób myślenia, w niemal magiczny sposób zniknęła też pewna niemiła przypadłość która męczyła mnie od kiedy tylko pamiętam, na jej miejsce za to pojawiło się kilka nowych, w tym depresja, paranoja i myśli obsesyjne. No cóż...
Przez następne lata jeszcze kilkukrotnie zdarzały mi się dłuższe okresy niedoboru snu, czasem był to nagły powrót zajawki i chęć ponownego sprawdzenia się, czasem przy różnych okazjach towarzyszył mi kilkudniowy stres zbyt silny by była mowa o zaśnięciu, czasem zwyczajnie brakowało mi czasu gdy miałem dużo na głowie, albo natrętni koledzy wyciągali mnie na nocne wypady. Dopiero pół roku temu zdarzyło mi się pobić swój pierwotny "rekord", bowiem pozbawiłem się snu na całe 98 godzin. Zresztą cały grudzień to był jeden wielki brak snu, w ciągu całego miesiąca zasnąłem dokładnie sześć razy i ani razu nie przekroczyłem 6 godzin snu, a zdarzały się również niecałe 2. Zresztą w styczniu zmiany w zachowaniu były bardzo wyraźne. Na tyle, że kiedy zobaczyłem się ze znajomymi - i wydawało mi się, że zachowuję się całkiem w swoim stylu, dokładnie tak jak zawsze - to pytali się czy jestem naćpany czy coś udaję, bo jestem nie do poznania, robię jakieś dziwne gesty, dziwnie mówię - ktoś nawet zauważył, i po dłuższym namyśle przyznałem mu rację, że inaczej układam przy tym wargi, przez co mój głos brzmi inaczej; tak samo zresztą zmienił mi się chód czy takie dziwne szczegóły jak sposób ubierania się i czesania, ulubione posiłki, światopogląd w wielu kwestiach, podejście do płci przeciwnej i wiele innych. Co najlepsze, gdy wspominam cokolwiek z wcześniejszych wydarzeń (przed grudniem) to nie mam żadnego poczucia, że dotyczą mnie. Mogę podać takie porównanie - całe moje życie do tamtych dni pamiętam tak samo jak drugą wojnę światową. Wiem, że to to i to się wydarzyło, ale to nie jest moja historia, żadna cząstka mnie nie czuje się częścią tamtych wydarzeń.
Przepraszam jeśli kogoś zanudziłem tą ścianą tekstu, ale ostatecznie nikt wam nie kazał tego czytać. A teraz wróćmy do pytania zadanego na początku - macie tego typu doświadczenia?
Czy może komuś obiło się o uszy, że długotrwały niedobór snu może prowadzić do stałych zmian w osobowości? Czy ktoś z was ma może jakieś doświadczenia z tym związane, którymi chciałby się podzielić?
Od kiedy w sumie pamiętam doskwierały mi problemy z zasypianiem. Nie wiem czy można je nazwać bezsennością czy może jest to jakieś zbliżone schorzenie, dlatego bezpiecznie używam po prostu określenia "problemy z zasypianiem". Przy pomyślnych wiatrach od położenia się do zaśnięcia zejdzie godzinka, dwie, a bywały okresy w których przez długi czas czas ten wydłużał się do sześciu godzin. No cóż... może nie wyda się wam w związku z tym aż tak dziwne, że kiedy pewnego wieczoru kilka lat temu, czytając o jakichś dziwnych eksperymentach i problemach psychicznych, natknąłem się na wzmiankę o efektach długotrwałego braku snu i doświadczeniach polegających na dobrowolnym powstrzymywaniu się od zaśnięcia, szybko podjąłem decyzję że spróbuję. Po pierwsze to oznaczało na pewien czas spokój od przewracania się na łóżku w oczekiwaniu na sen. Po drugie, była to pewna forma sprawdzenia się, zobaczenia jak długo mogę wytrzymać. Po trzecie... muszę przyznać, że opis odmiennych stanów psychicznych, halucynacji i tym podobnych działa na mnie jak magnes. No i spróbowałem.
Na początek parę informacji dla ciekawskich. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany jakie odczucia towarzyszą przeciągającemu się brakowi snu, może pominąć tę część:
Spoiler:
Przez następne lata jeszcze kilkukrotnie zdarzały mi się dłuższe okresy niedoboru snu, czasem był to nagły powrót zajawki i chęć ponownego sprawdzenia się, czasem przy różnych okazjach towarzyszył mi kilkudniowy stres zbyt silny by była mowa o zaśnięciu, czasem zwyczajnie brakowało mi czasu gdy miałem dużo na głowie, albo natrętni koledzy wyciągali mnie na nocne wypady. Dopiero pół roku temu zdarzyło mi się pobić swój pierwotny "rekord", bowiem pozbawiłem się snu na całe 98 godzin. Zresztą cały grudzień to był jeden wielki brak snu, w ciągu całego miesiąca zasnąłem dokładnie sześć razy i ani razu nie przekroczyłem 6 godzin snu, a zdarzały się również niecałe 2. Zresztą w styczniu zmiany w zachowaniu były bardzo wyraźne. Na tyle, że kiedy zobaczyłem się ze znajomymi - i wydawało mi się, że zachowuję się całkiem w swoim stylu, dokładnie tak jak zawsze - to pytali się czy jestem naćpany czy coś udaję, bo jestem nie do poznania, robię jakieś dziwne gesty, dziwnie mówię - ktoś nawet zauważył, i po dłuższym namyśle przyznałem mu rację, że inaczej układam przy tym wargi, przez co mój głos brzmi inaczej; tak samo zresztą zmienił mi się chód czy takie dziwne szczegóły jak sposób ubierania się i czesania, ulubione posiłki, światopogląd w wielu kwestiach, podejście do płci przeciwnej i wiele innych. Co najlepsze, gdy wspominam cokolwiek z wcześniejszych wydarzeń (przed grudniem) to nie mam żadnego poczucia, że dotyczą mnie. Mogę podać takie porównanie - całe moje życie do tamtych dni pamiętam tak samo jak drugą wojnę światową. Wiem, że to to i to się wydarzyło, ale to nie jest moja historia, żadna cząstka mnie nie czuje się częścią tamtych wydarzeń.
Przepraszam jeśli kogoś zanudziłem tą ścianą tekstu, ale ostatecznie nikt wam nie kazał tego czytać. A teraz wróćmy do pytania zadanego na początku - macie tego typu doświadczenia?