Fobia społeczna

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
IrekTki
Posty: 100
Rejestracja: środa, 16 listopada 2016, 12:29
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kielce

Fobia społeczna

#1 Post autor: IrekTki » poniedziałek, 3 kwietnia 2017, 11:12

Znowu przypadek, z empiku zabrałem miesięcznik charaktery. Tematy bardzo ciekawe, moja natura kazała mi zacząć czytać od końca, nie wiem czemu tak mam.
Fobia społeczna: Miałem to, nawet mi coś zostało. Niestety nie znajdziemy cudownej porady tylko cały zestaw zaklęć wykrywających i ochronnych. Chyba nawet nie napisali że istnieje specjalna terapia, ogólnie nie byłem zachwycony tym tekstem.

Krótki opis z wiki.
W populacji ogólnej fobia społeczna występuje u 7-9% społeczeństwa. Jej pierwsze objawy pojawiają się z reguły w okresie dojrzewania.
Najbardziej typowymi objawami fobii społecznej są uporczywy lęk (obawa przed nienormalnym zachowaniem się wśród ludzi, ośmieszeniem lub kompromitacją), czerwienienie się, drżenie rąk i mięśni, przyspieszone bicie serca, nadpotliwość, duszności. Prowadzi ona zwykle do znacznego wycofania z relacji społecznych. Fobię społeczną leczy się terapią poznawczo-behawioralną oraz farmakologicznie, głównie lekami przeciwdepresyjnymi.
Ponieważ spożywanie alkoholu doraźnie zmniejsza odczucie lęku, chorzy na socjofobię są szczególnie narażeni na uzależnienie. 20% osób cierpiących na socjofobię popada w alkoholizm. Badania wskazują na podwyższone ryzyko samobójstwa u mężczyzn alkoholików, cierpiących jednocześnie na socjofobię. - Pięknie.

Ja sam miałem niską samoocenę, bałem sie ludzi, na przykład wejście do pokoju nauczycielskiego aby o coś spytać nie wchodziło w gre.
Tak samo dyskoteki na które nie chodziłem czy imprezy firmowe na których nigdy nie byłem. Taniec? wolałbym umrzeć. Rozmowa przez telefon? w ostateczności.
Ogólnie temat wydaje sie trudny, akceptacja siebie to przy tym pestka, niestety znowu dochodze do wniosku że bez osoby, która zauważy problem i ci pomoże zmarnujesz sobie życie. To rola rodziców, niestety nie mają wiedzy albo czasu na wychowanie, rodzi sie postulat o lekcje z zakresu psychologii w szkołach. Za dużo matmy za mało wiedzy o życiu, tak to widze.
Mój wychowawca chyba starał sie mi coś pomóc, bo oczywiście jako jedyny nie byłem na studniówce, ale jak usłyszała ode mnie chamską odzywke to klapła na 4 litery. Ciekawy ze mnie typek był. Rodzic powinien być psychologiem swojego dziecka i mieć chyba jakąś liste potencjalnych zaburzeń dziecka z podstawowym opisem działania. Nie tak jak kiedyś sie wychowywało przez klaps, krzyk, poniżenie lub w ogóle. U mnie fobia społeczna ląduje w top 10 na drugim miejscu. Na pierwszym depresje popychające do samobójstwa. Tam jest jeszcze 100 stron do przeczytania i lecą grzechami głównymi, będzie zabawnie.
Jeżeli macie doświadczenia z tematem to podpowiedzcie jak należy sie uporać z taką fobią we własnym zakresie, bo ja powinienem zanieść komputer do serwisu na upgrade, ale sie boje i odwlekam. Jedyne co mi przychodzi do głowy to film 'Yes Man'. Nigdy sie nie wycofywać, iść na żywioł, na studniówke, impreze itd.

W ogóle to pierwszy raz byłem w galerii handlowej bez powodu, zacząłem spacer i wielkość, klimat tego miejsca zrobiły na mnie ogromne wrażenie.
Wielkie mrowisko w środku lasu, osobny wielki świat. Zaczęły ze mną rozmawiać postacie z baldurs gate.
Aerie - Nigdy nie widziałam tylu ludzi
Minsc - Lepiej schowaj sie Boo
Jaheira - To miasto jest skazą w krajobrazie. Lepiej byłoby zostawić tu dzicz…
Nalia - Nie lubię zbytnio miast. Zbudowano je na krzywdzie biedaków
Viconia - Samcze, znajdź mi coś do jedzenia!
Zmiana piętra: Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę.


inkwizycja i gestapo w jednym

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Fobia społeczna

#2 Post autor: Snufkin » poniedziałek, 3 kwietnia 2017, 18:37

IrekTki pisze:: Miałem to, nawet mi coś zostało. Niestety nie znajdziemy cudownej porady tylko cały zestaw zaklęć wykrywających i ochronnych. Chyba nawet nie napisali że istnieje specjalna terapia, ogólnie nie byłem zachwycony tym tekstem.
Jak wszystkie tego rodzaju zaburzenia, które można jedynie minimalizować. Generalnie są tylko dwie skuteczne metody: aktywne wychodzenie ze swojej strefy komfortu + jakieś zdrowe środki psychostymulujące. Natomiast nie widzę za bardzo sensu w postępowaniu wbrew swojej naturze; skoro nie będę się dobrze czuł na koncercie Cypisa to na niego nie idę choć przecież każdy niezaburzony młodzian by poszedł xd
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
IrekTki
Posty: 100
Rejestracja: środa, 16 listopada 2016, 12:29
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kielce

Re: Fobia społeczna

#3 Post autor: IrekTki » poniedziałek, 3 kwietnia 2017, 21:33

Za szybko oceniłem ten artykuł, bo spieszyłem sie do pracy a w końcu to zawodowy psycholog i faktycznie są celne porady tylko że najcelniejsza uwaga jest na końcu i nie wyboldowana i niknie trochę. Jest zdanie wytrych, które momentalnie pomaga, przynajmniej chwilowo pozwala się pozbierać do kupy. Ja je znalazłem na forum introwertyków. 'Trzeba umieć się relaksować.' Chodzi o rozluźnienie ciała przez totalne wyluzowanie się, założenie że wszystko będzie dobrze. Nakrycie strachu na gorącym uczynku, zanim zacznie działać. https://introwertyzm.pl/viewtopic.php?f ... 8&start=15
Miałem pół roku temu bardzo stresującą sytuację utrzymującą się przez kilka dni i myślałem że po mnie i to mnie podratowało.
Na dłuższą metę dopiero jak zerwałem totalnie kontakt z tą osobą przez którą nabawiłem sie stresu to odżyłem, to było bolesne ale jak widać konieczne.

Podsumowanie tego arta, cytuje.
'Pomocne w obniżaniu lęku społecznego są różne formy relaksacji, regulacji oddechu, wizualizacje bezpiecznych miejsc, naprzemienne napinanie i rozluźnianie poszczególnych partii mięśni, co uspokaja i wycisza umysł. Warto korzystać z tych technik w chwilach szczególnego lęku, bo zrelaksowane ciało wysyła do mózgu wiadomość, ze wszystko jest w porządku, nie ma zagrożenia.
Łatwiej wtedy stanąć oko w oko z własnym strachem i skonfrontować go z rzeczywistością. Nie unikanie, lecz pokonywanie własnych ograniczeń pomaga zmierzyć się z lękiem i zmieniać życie na lepsze. Dobra relacja ze sobą, traktowanie siebie w sposób czuły i wyrozumiały, pocieszanie siebie zamiast strofowania, docenianie osiągnięć, dostrzeganie życzliwości wokół, sprawianie sobie przyjemności - to kierunek do pracy z własnym lękiem.
Pomocna może być także farmakoterapia, którą jednak najlepiej łączyć z psychoterapią i treningiem umiejętności społecznych, z uczeniem się nowych form komunikacji i postawy asertywnej.'
inkwizycja i gestapo w jednym

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Fobia społeczna

#4 Post autor: Venus w Raku » środa, 12 kwietnia 2017, 08:39

Wygooglaj "nerwica". Fobia społeczna jest częścią zaburzeń nerwicowych. Ja mam nerwicę od dziecka i odczuwam dyskomfort społeczny w pewnych sytuacjach, ale to chyba nie jest jeszcze w pełni rozwinięta fobia społeczna. Nerwicy sprzyja słaby układ nerwowy i niesprzyjajce sytuacje życiowe (stresy). Jak sobie z tym dawać radę? Po pierwsze trzeba uświadomić sobie, że nie jest się takim wyluzowanym i fajowskim jak inni. (Może po jakichś lekach psychotropwych się jest, ale żadnych leków nie biorę, a więc nie wiem). Ja czasami nawet jak jestem sama we własnym domu, to bez powodu dostaję nagle takiego rozstrzęsienia wewnętrznie i od zawsze nazywam to, że "nerwy się we mnie trzęsą".
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Litowojonow
Posty: 525
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda

Re: Fobia społeczna

#5 Post autor: Litowojonow » niedziela, 23 kwietnia 2017, 18:45

Kiedyś napisałem sporego posta, który w dużej części dotyczy takiej fobii, tylko ukrył się w innym temacie. Jakbyś chciał poczytać -> http://enneagram.pl/forum/viewtopic.php ... 4&start=60
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Fobia społeczna

#6 Post autor: Venus w Raku » wtorek, 25 kwietnia 2017, 08:19

A może jak ktoś nie jest ekstremalnie pewny siebie, to uważa, że ma fobię społeczną? Prawdziwa fobia społeczna, to jest jak ktoś sam nie może wyjść z domu... sam bez zaufanej osoby... ktoś kto zawsze potrzebuje asysty innej osoby. Ja będąc sama na ulicy lub w sklepie nie czuję się źle, nie mam problemu sama podróżować, ale zaczynam się czuć gorzej jak ktoś mi towarzyszy (nawet bliska osoba). W sytuacjach społecznych nie lubię jak ktoś się do mnie przyczepi i chce być zbyt blisko, bo wolę być sama. I nie wiem, czy to jest fobia społeczna, czy może potrzeba prywatności, bo w sumie czuję się dobrze sama ze sobą, a ludzie mnie raczej męczą.
1w9, 6w5, sp/sx

Fau
Posty: 36
Rejestracja: niedziela, 5 maja 2019, 22:50

Re: Fobia społeczna

#7 Post autor: Fau » wtorek, 18 czerwca 2019, 22:05

Venus w Raku pisze:
wtorek, 25 kwietnia 2017, 08:19
Prawdziwa fobia społeczna, to jest jak ktoś sam nie może wyjść z domu... sam bez zaufanej osoby... ktoś kto zawsze potrzebuje asysty innej osoby.
Aaahhh. Nie... Źle... Rozważanie na gruncie takim, czy jest prawdziwe czy nieprawdziwe czym może skutkować, jeśli nie jakimś rodzajem napiętnowania, dewaluacji cudzych problemów? Powiedzenie, że przedstawiony wyżej przypadek to dopiero prawdziwa fobia, zaś jeśli człowiek jednak wyjdzie samodzielnie, bez wsparcia (może nie ma nikogo, może tylko nie ma zaufanej osoby) może wywołać taki efekt, iż osoba doświadczająca FS, stwierdzi, że nie ma tej FS, że tylko się wydaje, że złudzenie, że coś lekkiego, a problem będzie tkwił nierozwiązany, nie uda się po pomoc, albo nie zacznie samodzielnej pracy nad sobą.

Rozumiem, że możesz mieć na myśli kogoś, kto np. się diagnozuje nietrafnie - tu racja. Błędne diagnozy raczej do niczego konkretnego nie doprowadzą. Niemniej - po prostu - FS będzie cięższa lub lżejsza, z większą/mniejszą, o różnej intensywności siłą. I z różnymi objawami. W skali Liebowitza są odpowiednie przedziały punktowe, dające ogólny ogląd głębokość FS, ale nie trzeba spełniać każdego punktu z maksymalną intensywnością. Sama np. nie mam absolutnie żadnego lęku związanego z jedzeniem w miejscach publicznych. Odpadają mi np. punkty za picie (w jakimś teście alkoholu, więc w tym kontekście rozpoznaję to pytanie na pozostałych), bo po prostu nie lubię alkoholu. Inne, jak urządzanie przyjęcia, po prostu są nieobecne w moim życiu, niemniej, jestem w stanie sobie wyobrazić swoją reakcję, swój lęk jaki by się wytworzył w związku z takim problemem. Sumarycznie - przekraczam 90 pkt., niemniej wiele udało mi się nauczyć, zwalczyć, jakoś funkcjonować. Ten lęk dalej jest, ale go tak nie widać i mogę w miarę normalnie funkcjonować.
Venus w Raku pisze:
wtorek, 25 kwietnia 2017, 08:19
Ja będąc sama na ulicy lub w sklepie nie czuję się źle, nie mam problemu sama podróżować, ale zaczynam się czuć gorzej jak ktoś mi towarzyszy (nawet bliska osoba). W sytuacjach społecznych nie lubię jak ktoś się do mnie przyczepi i chce być zbyt blisko, bo wolę być sama. I nie wiem, czy to jest fobia społeczna, czy może potrzeba prywatności, bo w sumie czuję się dobrze sama ze sobą, a ludzie mnie raczej męczą.
Hm... Ja to postrzegam po prostu jako postawę aspołeczną - coś co widać, coś co się przejawia. Na wiki rozpisano, kilka możliwych sytuacji, w których takie zachowania się przejawiają, m.in. FS, ale jest ich więcej. Mianowicie - nie co widać, a co za tym stoi. Jeśli rozpoznałaś taki rodzaj postawy, to masz punkt zaczepienia, od którego warto zacząć, jeśli masz zamiar się wybrać do kogoś, kto mógłby nakierować, rozpoznać z czym dokładnie masz do czynienia. Na wiki, dla FS, napisano, "odczuwalne jest cierpienie spowodowane unikaniem sytuacji społecznych" (rozróżniając cierpienie wywołane unikaniem takich sytuacji, od cierpienia wywołanego tymi sytuacjami). Z powyższego fragmentu tego nie odczytuję, ale no - nie wiem co i jak przeżywasz, nie wnikałam też jakoś szczegółowo w temat diagnozowania (tyle tylko, ile mi było potrzeba dla siebie). Nie jestem więc w stanie postawić diagnozy, tym bardziej, że nie edukowałam się w tej dziedzinie i jestem tylko kimś tam obcym. Tak więc, no... Jeśli masz chęć rozwikłać zagadkę, to może warto poszukać kogoś na żywo :)
papa

Fau
Posty: 36
Rejestracja: niedziela, 5 maja 2019, 22:50

Re: Fobia społeczna

#8 Post autor: Fau » wtorek, 18 czerwca 2019, 23:16

Ugh. Nie zdążyłam raz jeszcze edytować -_-
IrekTki pisze:
poniedziałek, 3 kwietnia 2017, 11:12
Jeżeli macie doświadczenia z tematem to podpowiedzcie jak należy sie uporać z taką fobią we własnym zakresie, bo ja powinienem zanieść komputer do serwisu na upgrade, ale sie boje i odwlekam.
Wiesz co. Ja sobie radzę trochę tak, jak w przypadku walki z takimi standardowymi fobiami. Takie oswajanie z lękiem. Tam np. w arachnofobii przechodziło się od rysunku pająka, zabawce trochę go przypominającej, do oglądania pająka w zamknięciu, na wolnej przestrzeni, kończąc na dotykaniu takowego.

Na przykładzie galerii - jesteś już na etapie, gdzie możesz wejść do budynku i spędzić w nim trochę czasu. Jest to obciążenie (oj wiem jakie), ale też sukces, bowiem nie oglądasz jej tylko z zewnątrz! Tzn. nie wiem, jak to się zmieniło w przeciągu roku, od powstania wątku, wiec tylko do tego co przeczytałam mogę się odnieść. U mnie wygląda to tak, że w ongiś, w galerii po jakimś czasie łapała mnie jakaś duszność, nerwowość, robiło się gorąco, czym prędzej chciałam wyjść i zupełnie nie nadawałam się do jakichkolwiek kontaktów z kimkolwiek (pomijając już to, że był okres, gdy faktycznie potrzebowałam towarzystwa by tam wejść). Wszelkie próby nawiązania ze mną rozmowy spalały na panewce. Nope. Na to nie było siły - wyjść i nie wracać.
Aktualnie inaczej. Co prawda nadal jest to dla mnie męczące, ale samodzielnie poruszam się po przestrzeni, nie mam problemu z wejściem do samoobsługowych sklepów, ot jakiś market, jakie często tam widać. Zamawianie jedzenia sprawia pewien dyskomfort, więc wtedy oscyluję czy wybrać coś na ciepło, czy jednak skorzystać z tego co w markecie. Pozostałe sklepy to wyzwania. Im mniej angażują pracowników do "w czym mogę pomóc" tym lepiej :D Jak mam problem, to zwykle krążę trochę, póki nie ochłonę (czyli najpierw za mną etap, w którym mogę spędzić czasu sporo i nie mieć potrzeby ucieczki, jak opisałam wcześniej - czyli same korytarze już nie sprawiają istotnego problemu lub jestem w stanie to wytrzymać bez powyższych konsekwencji), a potem wóz albo przewóz. pochodzę po samym sklepie i albo mam siłę, by coś kupić albo po prostu wyjdę zjedzona lękiem i być może kupię za kolejnym podejściem, lub kolejna wizytą. Z tego powodu, łatwiej mi, jeśli wcześniej przez internet wyparzę coś, co potrzebuję, bo znacznie ogranicza to czas, jaki jest konieczny do przebywania w danym sklepie.

Także tak to mniej więcej wygląda. Jest uciążliwie, ale coraz bardziej do przodu. Taka typowa terapia behawioralna, przeprowadzana na samej sobie od lat.
papa

ODPOWIEDZ