Patologia osobowości i jej leczenie

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ael
Posty: 941
Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraina Czarów
Kontakt:

Patologia osobowości i jej leczenie

#1 Post autor: Ael » czwartek, 11 sierpnia 2016, 20:32

Zainspirowane tym oto reportażem: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ... okieobcasy
Czym są patologie osobowości? Zapytany o to psycholog tłumaczy mi zawile różnicę między nimi a chorobą psychiczną. Po kilku minutach przyznaje, że nie może już jaśniej i że zdaje sobie sprawę, jak cienka granica oddziela czasem jedno od drugiego. W trakcie dorastania utrwalają się w nas określone modele zachowań społecznych. Pod wpływem nieodpowiedniego wychowania czy trudnych doświadczeń życiowych owe modele ulegają czasem wykrzywieniu, przez co ludzie w dorosłym życiu nie radzą sobie z relacjami. Są zbyt ulegli albo przeciwnie - zbyt agresywni, nie potrafią tworzyć zdrowych związków i dostosować się do reguł społecznych. Według współczesnej wykładni psychiatrycznej nie są chorzy psychicznie, mają jedynie problem z nieprawidłowo ukształtowaną konstrukcją osobowości. To właśnie naprawia się na 7F.
Pytania, które mi przyszły do głowy w związku z tekstem:
1. Co sadzicie o samym pojęciu "patologia osobowości"?
2. W reportażu opisany jest zamknięty ośrodek, w którym takie patologie się "naprawia". Co myślicie o tego typu terapii?

Ogólnie wszelkie dyskusje i dodatkowe info mile widziane.



Awatar użytkownika
666
Posty: 16
Rejestracja: poniedziałek, 10 sierpnia 2015, 19:12

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#2 Post autor: 666 » piątek, 12 sierpnia 2016, 02:17

Zakładasz temat by przestać czuć się "chora psychicznie"?
Czy ptsd jest chorobą psychiczną? Albo nerwica?
Choroba psychiczna to tylko etykietka. Zdefiniuj te pojęcia jak chcesz. Wg przyjętych norm w psychologi każde zaburzenie osobowości jest - chorobą psychiczną.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Shavira
Posty: 184
Rejestracja: wtorek, 5 stycznia 2016, 23:41
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Wrocław

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#3 Post autor: Shavira » piątek, 12 sierpnia 2016, 03:11

Ale po co zaraz ten naskok na Ael, że tym tematem w jakikolwiek sposób chce coś udowodnić i że założenie go musiało być spowodowane jej własną kondycją psychiczną. Jesteśmy na forum samorozwojowym, które zajmuje się tematyką psychologiczną i takie podejście jest co najmniej nie na miejscu. Więcej wyrozumiałości, wszędzie, wszyscy, dla wszystkich.

A skoro już postanowiłam się wypowiedzieć...

"Patologia osobowości" może jest tylko nazwą, synonimem do "choroba psychiczna", ale brzmi zdecydowanie lepiej. "Choroba psychiczna" z miejsca kojarzy się ludziom z oddziałem zamkniętym i poważnymi zaburzeniami, typu zaawansowana schizofrenia; w konsekwencji w umyśle człowieka pojawiają się wizje śliniących się ludzi w kaftanach, przypiętych do łóżka pasami. Takie skojarzenie jest krzywdzące, zwłaszcza dla osób z tym rodzajem problemów, które zostały zawarte w definicji "patologii osobowości". To lepsze nawet dla samego chorego dowiedzieć się, że ma "tylko" jakieś skrzywienie, nie, że jest "chory psychicznie". Może to jest kosmetyka, w gruncie rzeczy niepotrzebne rozróżnienie, ale jak dla mnie bardzo na plus.

Przeczytałam cały artykuł, ale nie wiem co myśleć na temat takiej terapii. W sumie wydaje się w porządku, taka brutalna konfrontacja z rzeczywistością, niektórzy dokładnie tego potrzebują. Zmuszenie do interakcji ze wszystkimi, niemożność ucieczki od problemu (o zgrozo), pomoc i diagnoza... Na pewno lepsze, niż standardowy psychiatryk. Mam znajomą, która była przez jakiś czas na oddziale zamkniętym i wspomina jako bardzo traumatyczny okres w życiu. Duszność, kraty w oknach, anorektyczki, ludzie z depresją, ludzie z zaburzeniami typu lekka schizofrenia, czy ludzie, którzy trafili tam przez pomyłkę (ktoś coś zrobił, uznano to za próbę samobójczą i bum, psychiatryk), wszyscy mierzeni jedną miarą, wszyscy razem obok siebie, to nie było dobre, to od tego dopiero można było zwariować. A opisana tu terapia wydaje się być dość przyjemna (jak na terapię oczywiście), myślę, że dobrym pomysłem byłoby rozszerzenie tego sposobu leczenia, zwłaszcza, że bohaterce artykułu to pomogło, więc działa.
6w7 sx/sp
IEE-Fi

Do you want peace or you wanna piece of me?

Awatar użytkownika
Ael
Posty: 941
Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraina Czarów
Kontakt:

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#4 Post autor: Ael » piątek, 12 sierpnia 2016, 08:52

666 pisze:Zakładasz temat by przestać czuć się "chora psychicznie"?
Czy ptsd jest chorobą psychiczną? Albo nerwica?
Choroba psychiczna to tylko etykietka. Zdefiniuj te pojęcia jak chcesz. Wg przyjętych norm w psychologi każde zaburzenie osobowości jest - chorobą psychiczną.
Założyłam temat, bo gadałam z kilkoma osobami z forum i mnie namówiły, żeby to wrzucić, bo może.być ciekawa dyskusja.
Nie przyszło mi do głowy, że ktoś mnie przez to uzna za atencyjne emo (chyba że źle interpretuję?), ale tak,kąśliwe uwagi proszę schować tam, skąd przyszły. ;)

Mnie w tym artykule najbardziej wstrząsnął sam koniec...
► Pokaż Spoiler
Zamknięcie się na terapii na pół roku jest odważnyn posunięciem. Ale te zasady... trochę wymuszanie utopii, że ze wszystkimi ma się mieč takie same kontakty. To wzbudza we mnie lekko mieszane odczucia. Przecież "na zewnątrz" i tak będzie inaczej.

Awatar użytkownika
Molik
Posty: 239
Rejestracja: poniedziałek, 5 stycznia 2015, 18:15
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Rozproszona

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#5 Post autor: Molik » piątek, 12 sierpnia 2016, 15:00

Ael pisze: 1. Co sadzicie o samym pojęciu "patologia osobowości"?
2. W reportażu opisany jest zamknięty ośrodek, w którym takie patologie się "naprawia". Co myślicie o tego typu terapii?
1. Mnie "patologia osobowości" kojarzy się z usterką w psychice człowieka, z czymś, co da się naprawić, używając odpowiednich metod i narzędzi. "Choroba psychiczna" z awarią, czymś znacznie poważniejszym, czego naprawa będzie dużo bardziej pracochłonna i nie jest pewne, czy którakolwiek z możliwych metod doprowadzi do jej wyeliminowania, jak w leczeniu schizofrenii. Takie subtelne rozróżnienie. Żadnego z tych pojęć nie odbieram negatywnie; to są tylko określenia mające na celu nazwanie i pogrupowanie jakichś aspektów ludzkiej psychiki, aspektów uważanych za odbiegające od norm i niezdrowe, destrukcyjne.

2. W szpitalach psychiatrycznych często nawet nie potrafią dobrze zdiagnozować, a co dopiero wyleczyć. Personel sam nie wie, jak postępować z pacjentami. Choć trzeba przyznać, że niektórym chorym pobyt pomaga (czyżby odpowiednie leki?). Odniosłam wrażenie, że tego typu placówki istnieją po to, żeby odizolować i pilnować osoby z trudnościami mogące stanowić zagrożenie dla siebie lub otoczenia tudzież odciążyć ich opiekunów na chwilę, a nie po to, że ulżyć samym hospitalizowanym.

Podoba mi się formuła takiego ośrodka przez wzgląd na codzienną terapię oraz ciągłą interakcję z ludźmi. Jeśli ktoś musi nauczyć się żyć wśród ludzi, to wydaje się, że trening tego typu mu w tym pomoże, jeśli jest dobrze przeprowadzony.
Ael pisze:Ale te zasady... trochę wymuszanie utopii, że ze wszystkimi ma się mieč takie same kontakty.
Nie wydaje mi się, żeby celem było wymuszanie nawiązywania takich samych relacji z innymi. Zdaje mi się, że bardziej chodziło o niezamykanie się do grona osób myślących i czujących w podobny sposób, o zmuszanie do otwierania się na całkowicie odmiennych ludzi, o nauczenie życia w różnorodności osobowości.
Każda prawda jest prawdziwa tylko do pewnego stopnia. Jeżeli przekracza granice, pojawia się kontrapunkt i przestaje być prawdą.

Kierkegaard

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#6 Post autor: boogi » poniedziałek, 5 września 2016, 20:32

Przeczytałem artykuł.
Ael pisze:2. W reportażu opisany jest zamknięty ośrodek, w którym takie patologie się "naprawia". Co myślicie o tego typu terapii?
Z opisu wynika że to jest OLZON w Szpitalu Babińskiego, więc można odnieść się tutaj do konkretu: to renomowany szpital, ma dobre recenzje, można polegać na ich propozycjach. Na stronie którą podlinkowałem jest też opis terapii i polecam ci go dokładnie przeczytać. Ty jedyna masz teraz pełen kontekst (tj. wiesz kogo ta terapia ma dotyczyć, no i dostałaś opis terapii i adres gdzie możesz dowiedzieć się więcej), więc działaj.
Ael pisze:1. Co sadzicie o samym pojęciu "patologia osobowości"?
Jest w artykule akapit wyjaśniający (lepiej lub gorzej) to pojęcie. Zerknijmy też na kilka zdań wyrwanych z opisu na stronie szpitala:
"patologicznych schematów funkcjonowania, które w sposób znaczący zakłócały dotychczas emocjonalne, czy społeczne funkcjonowanie pacjenta"
"w jaki sposób nieświadome obszary wewnętrznego świata wpływają na jakość życia pacjenta: jego sposób przeżywania siebie, budowania relacji z innymi ludźmi, podejmowania ról życiowych"
"nazwanie tego co dotychczas było nienazwane i nieświadome"
"Możliwa staje się wtedy zmiana w sferze emocji, myśli i zachowań."
Jak dla mnie "patologia osobowości" i "zaburzenie osobowości" to synonimy, a to drugie ma swoją stronę na Wikipedii.

Ael pisze:Mnie w tym artykule najbardziej wstrząsnął sam koniec...
► Pokaż Spoiler
Zamknięcie się na terapii na pół roku jest odważnyn posunięciem. Ale te zasady... trochę wymuszanie utopii, że ze wszystkimi ma się mieč takie same kontakty. To wzbudza we mnie lekko mieszane odczucia. Przecież "na zewnątrz" i tak będzie inaczej.
Ale na końcu napisane jest też, że "Czuje, że może się wreszcie w czymś spełnić. (...) Wierzy, że oddział otworzył nowy rozdział w jej życiu, który jeszcze się pisze."
Czy jak w pracy tęsknisz za czasami uczelnianymi, to świadczy to jakoś o miejscu pracy? Czy okazało się, że w pracy jest inaczej niż na studiach? Moje porównanie jest bardzo zgrubne, ale pokazuje jedną zasadniczą rzecz: terapia jest pewnym starannie wybranym wycinkiem rzeczywistości, który ma jak najskuteczniej przygotować do samodzielnego życia "na zewnątrz", tak jak studia są wycinkiem pracy zawodowej. Nauka dotyczy pewnych ogólnych mechanizmów, dzięki którym można rozwiązywać później samodzielnie już konkretne zadania.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#7 Post autor: Venus w Raku » czwartek, 8 września 2016, 01:56

Ael pisze:Zainspirowane tym oto reportażem: [urlhttp://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,1 ... okieobcasy[/url]
Pytania, które mi przyszły do głowy w związku z tekstem:

W gruncie rzeczy, to jest relacja studenta Polskiej Szkoły Reportażu na temat Natalii, która ma osobowość zależną i ma jakąś szczególną niechęć do narcyzów, którzy według niej opanowali instytucje terapeutyczne na oddziale nerwic.

1. Co sadzicie o samym pojęciu "patologia osobowości"?
2. W reportażu opisany jest zamknięty ośrodek, w którym takie patologie się "naprawia". Co myślicie o tego typu terapii?
ODPOWIEDŹ:
1. Nie piszę tu o schizofrenii lub o patologicznej paranoji, które są najwyższym stopniem degeneracji psychicznej oraz o zaburzeniach spowodowanych fizyczną degeneracją mózgu w typie Alzheimera, czy Dementi Starczej.

Piszę o normalnej "patologii osobowości", czyli o potrzebie i jednocześnie niemożności egzekwowania swoich potrzeb psychicznych i fizycznych w codzienym życiu, bo to wlaśnie doprowadza ludzi do patologicznej osobowości. Stwierdzenie w typie: "Wiem, że coś jest ze mną nie tak i zdaję sobie sprawę z rzeczywistości, ale wiem, że nie potrafię w tej rzeczywistości efektywnie egzystować, chociaż staram się najlepiej jak potrafię, jest największym problemem dla wielu ludzi. " I to jest główny problem związanym z patologią osobowości.

A więc, patologia osobowości, to moim zdaniem jest niedopasowanie społeczne lub życie w otoczeniu, które nie sprzyja rozwojowi naszej osobowości i nam personalnie, i z tego powodu powstają problemy psychiczne. To może być w dzieciństwie, ale również w każdym momencie w życiu, a szczególnie dla ludzi słabych, którzy nie mają sami z siebie pewności siebie i siły przebicia, ale w głównej mierze polegają na innych i wierzą, że inni coś dla nich zobią.

W USA jak ktoś nie ma ładnych zębów, ale ma swoje niedoskonałe zęby, a nie protezy, czy implanty, to nawet nie może pracować w sklepie na kasie. Więc dla wielu ludzi jest to poważny problem życiowy.

Natalia, bohaterka artykułu w "Gazecie Wyborczej", która nie jest psychicznie chora, ale ma pewne problemy psychiczne ze sobą, bo jest uległa wobec innych mówi tak:
- Zaburzenia osobowości wynikają z nieefektywnego dorastania - wyjaśnia [Natalia]. Chodzi o dorastanie, które z jakiegoś powodu zatrzymało się na pewnym etapie. Skutkiem tego jest nieumiejętność dostosowania się do reguł życia w grupie lub związku, a w konsekwencji także depresje, uzależnienia (od narkotyków, alkoholu, seksu), zaburzenia odżywiania."
Natalia "wie o tym dzięki codziennej terapii grupowej, którą odbywa przed południem. Po obiedzie jest czas na zajęcia w ramach muzyko- lub plastykoterapii oraz tzw. [dostosowania pacjenta] do społeczność." A mnie ten opis kojarzy się z pobytem na koloniach jak byłam dzieckiem.

Sacharow był zamknięty w szpitalu psychiatrycznym w w ZSRR z powodu swoich antysowieckich poglądów politycznych , bo nie chciał się pogodzić z systemem społecznym, w którym musiał żyć. Dzisiaj elity na Zachodzie swoich przeciwników nazywają psychiczne chorymi i paranoikami np. Hillary Clinton nazywa tak Donalda Trumpa, który absolutnie nie ma takich cech charakteru, ale to nie przeszkadza, że cały tzw. "wolny" świat wierzy, że Donald Trump ma problemy psychiczne, a Hillary nie, bo tak im powiedzieli w mass mediach.

Oskarżenie o chorobę psychiczną jest standardowym elementem w walce politycznej (obecnie postępowców i marksistów) z całą resztą społeczeństwa.

2. Jak taka terapia pasuje pacjentom, to pacjent nie ma zamiaru jej podważać. Ale czy można zmienić osobę zależną od innych ludzi, jaką deklaruje się być bohaterka artykułu Natalia, aby stała się osobą prawidziwie niezależn? Ona zawsze będzie zależna. Ona i tak nic nie rozumie nic sama z siebie, ale tylko to, że jest zależna od innych ludzi, to tylko dlatego, że wierzy innym, że oni chcą jej dobra i, że działają na jej korzyść. A to, że psychoterapeuci wmawiają jej, że jest niezależna, bo wierzy psycho-tereapeutom, a to czy jest naprawdę niezależna, to jest zupełnie inna sprawa.

Terapeuci najbardziej lubią leczyć słabe osoby, czyli takie osoby, które są im są całkowicie uległe, poddane i oddane... terapeuta nawet blisko nie dotknie osoby, która ma własną wolę, własne zdanie i jest pewna siebie. Alle to może opiszę kiedy indziej.

W tym artykule w "Gazecie Wyborczej" osobowość borderline (osobowość niestabilana emocjonalnie) i osobowość histrioniczna (osobowość dramatyczna, teatralna) jest przypisana osobowości narcystycznej przez główną bohaterkę artykułu -- Natalię -- i bezkrytycznie zrelacjonowana przez Studenta Polskiej Szkoły Reportażu w "GW".
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#8 Post autor: Venus w Raku » czwartek, 8 września 2016, 06:59

Kogo psychologowie i psychatrzy chcą leczyć lub raczej kogo nie chcą leczyć?
boogi pisze:Z opisu wynika że to jest OLZON w Szpitalu Babińskiego, więc można odnieść się tutaj do konkretu: to renomowany szpital, ma dobre recenzje, można polegać na ich propozycjach. Na stronie którą podlinkowałem jest też opis terapii i polecam ci go dokładnie przeczytać. Ty jedyna masz teraz pełen kontekst (tj. wiesz kogo ta terapia ma dotyczyć, no i dostałaś opis terapii i adres gdzie możesz dowiedzieć się więcej), więc działaj.
Na tej stronie, co boogie podlinkował czytam:
Do leczenia w Oddziale, nie kwalifikują się pacjenci z rozpoznaniem schizofrenii, z zaburzeniem osobowości typu antysocjalnego, z wysokim ryzykiem używania przemocy [sadyści], [kryminaliści] oraz pacjenci uzależnieni od alkoholu, substancji psychoaktywnych, leków, bez sześciomiesięcznego okresu abstynencji.
Zapomnieli tdodać, że nie chcą leczyć też narcyzów, bo jak można leczyć nawet chorą pewność siebie. A narcyzm to jest właśnie ta cecha w osobowości, która porusza się po kontynium mniejszej lub większej pewności siebie. Mało narcyzmu lub zero narcyzmu, to zero pewności siebie, a im więcej narcyzmu tym więcej pewności siebie. Ci ludzie nie mają potrzeby leczyć się w OŚRODKACH i do tego jeszce stanowić 50% ich klienteli.


Artykuł w "Gazecie Wyborczej" rozpoczyna się od słów "Na oddziale nerwic najliczniejsi są narcyzi". A ja wiem, że nikt nie chce leczyć narcyzów tak samo jak antysocjalnych, bo nie da się leczyć u narcyza pewności siebie nawet w chorym stanie. I osobowość narcystyczna może manipulować, ale nigdy nie targnie się na swoje życie, ani nie upadnie przed występem, bo osobowość narcystyczna karmi się podziwem tlumów, ale w sensie pozytywnym, a nie w negatywnym. A więc, miałem fantastyczny występ i ludzie mnie podziwiali, a nie że podciąłem sobie żyły i ludzie zwrócili na ten fakt uwagę. To są borderline i histrionicy, no i może kompensacyjny narycyz, ale to nie jest prawdziwy narcyz, bo prawdziwy narcyz jest naprawdę pewny siebie, a te inne odmiany wcale nie są pewne siebie, ale udają narcyza, a więc udaje, że są pewne siebie, a tak naprawdę są niepewne i wystraszone. Tak samo jak sadysta bez kręgoslupa. NIby jest to sadysta, ale tak naprawdę, to nie jest to sadysta, ale osoba, która zastrasza innych ludzi, ale tylko dlatego, że sama jest bardzo wystraszona i niepewna siebie. W Enneagramie nazywa się to kontrafobiczna 6.

Jak ktoś miał kiedykolwiek styczność z osobą pewną siebie lub nawet chorym narcyzem, to wie, że taka osoba nie jest kandydatam na leczenie psychiatryczne, bo nie leczy się nikogo z nadmiernej pewności siebie. To samo dotyczy osobowości antysocjalnialnej i sadystycnwj. Nie leczy się ludzi nadmiernie efektywnych w dzialaniu i nie leczy się ludzi nadmiernie asertywnych. Na leczenie psychiatryczne nadają się tylko osoby niepewne siebie, słabe i zależne od innych. Psychoterapeuta przyjmuje na terapię tylko te osoby, które jest w stanie kontrolować i narzucić im swoją wolę, a w artykule w GW główna bohaterka Natalia (osobowość zależna od innych ludzi) kilka razy podkreśla, że oddział jest opanowany przez narcyzów. Ja rozumiem, że to są jej osobiste odczucia, a nie prawda obiektywna.
"Na oddziale [nerwic] najliczniejsi są narcyzi. Stanowią ponad połowę pacjentów*. Oczekują uwagi, akceptacji, bywają aroganccy, manipulują, wiedzą, jak wzbudzić czyjeś poczucie winy i na tym zyskać."*
* [To duża przesada, bo nawet jeden narcyz na jakimkolwiek oddziale psychiatrycznym, to byłby już duży ewenement.]

"Jedna dziewczyna kilka dni po przyjściu na oddział pocięła sobie rękę nożem ze stołówki. Ktoś szybko to zgłosił. Nie próbowała się zabić. Ból nie sprawiał jej przyjemności. To nie ten przypadek. Samookaleczenia zdarzają się często, zazwyczaj wynikają z potrzeby bycia zauważonym. - Narcyzik - komentuje Natalia."

"Na chwilę przed startem biegu na 100 metrów przewraca się na trawę, chwyta za kostkę i wyje z bólu. Wszyscy widzą, że symuluje. Strach przed możliwością porażki jest dla narcyza nie do zniesienia. Czasem lepiej od razu się poddać, odmówić udziału w zabawie, znaleźć wymówkę i odciąć się od grupy."
Ale Natalia mówi o emocjonalnie niezrównoważonych, którymi są borderline i/lub histrionicy, ale ona nazywa ich narcyzami, bo nie ma absolutnie pojęcia o czym mówi, a "redaktor" jest też tak głupi, że nie ma pojęcia, co relacjonuje i jego wiedza na temat psychologii i psychiki czlowieka jest też zerwowa.

Podstawą samopoznania, podstawą wolności, jak ktoś jest bardzo nastawiony na wolność, jest pogłębienie wiedzy o sobie i o świecie, ale takie artykuły jak ten, to po prostu ograniczają ludzi, bo to nie jest artykuł ani o konkretnym ośrodku psychoterapeutycznym, ani nawet o Natali, która ma określone problemy w życiu, ale o jakichś tam narcyzach, którzy zajmują 50% miejsc w ośrodkach psychatrycznych, co absolutnie nie jest prawdą.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#9 Post autor: Zielona » czwartek, 8 września 2016, 08:41

Venus w Raku, nie zgadzam się z Tobą.
Narcyzm jest efektem urazu/zranienia, a skutki urazów się leczy. Poza tym jak napisałaś narcyzm też można stopniować. Czytałam, że istnieją typy narcyzów. Pierwszy z nich to osoba niepewna. Spojrzenia innych po prostu ją paraliżują, czuje się ciągle obserwowana co staje się dla niej niekomfortowe. Każda krytyka jest dla niej klęską. Drugą grupę osób narcystycznych stanowią ludzie, którzy są pewni siebie i nie przejmują się zupełnie opiniami innych. Prezentują się jako wyraźnie wyższościowi, mają skłonność do mimowolnego poniżania innych ludzi i dawania innym do zrozumienia, że są gorsi. Myślę, ze w pewnych okolicznościach ktoś z grupy pierwszej może targnąć się na swoje życie i zapewne ludzie z tej grupy trafiają na leczenie.
Ci z grupy drugiej raczej nie, bo sami nie widzą powodów, a innych wszak nie słuchają. I bardzo „pięknie” potrafią niszczyć sobie życie. Mam do czynienia, teraz już rzadko, z osobą z 2 grupy i jej współczuję, bo nie otrzyma pomocy, której potrzebuje. Czytałam kiedyś wypowiedź lekarza, który powiedział, że do pracy z taką osobą potrzebny jest młot pneumatyczny, żeby się do niej przebić, a i to zdarza się rzadko. To może być powodem, dla którego ta grupa nie jest leczona. Inny to fakt jak takie osoby działają na psychoterapeutów http://psychiatria.mp.pl/zaburzenia_oso ... rcystyczna
Zwróć uwagę, że jest to artykuł pisany przez osoby pracujące w szpitalu Babińskiego.

„Asertywność jest umiejętnością wyrażania swoich uczuć w jasny sposób, bronienie swoich praw nie czując przy tym dyskomfortu jednocześnie respektując prawa i potrzeby innych ludzi. Nauka asertywności w dużej mierze polega na ustaleniu wyraźnych, osobistych granic i granic, których nie wolno przekroczyć ludziom z którymi się komunikujemy na co dzień.” http://asertywnosc.net/
Tu wyróżniono 3 typy:
1. pasywność
2. złoty środek
3. agresja
Jednak jeśli przyjrzeć się definicji to 1 i 3 punkt jej nie spełniają. Pierwszy nie broni swoich praw, nie ustanawia odpowiednich granic, trzeci nie respektuje praw i potrzeb innych.
Nie można być nadmiernie asertywnym. Można być asertywnym - lub nieasertywnym – 1 i 3. Typ 3 potrafi też być pseudasertywny – stosuje asertywność do manipulowania, tylko dla własnej korzyści.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
awesome_anteros
Posty: 88
Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2016, 08:40
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Walhalla

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#10 Post autor: awesome_anteros » czwartek, 8 września 2016, 10:33

Ten narcyzm gruboskórny to mój ojciec a ten cienkoskórny to moja matka. :boxing: Zgadzam się z Venus większość narcyzów nie trafia do ośrodków, ale tylko, dlatego że społeczeństwo kreuje taki wizerunek idealnego pracownika i nie uznaje tego narcyzmu cienkoskórnego, jako narcyzmu jak dla mnie to jest neurotyzm.
poziom merytoryczny forum xD :| 9w1
► Pokaż Spoiler
sp/sx
Socjonika: nietypowy

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#11 Post autor: Venus w Raku » czwartek, 8 września 2016, 17:40

Zielona pisze:Venus w Raku, nie zgadzam się z Tobą.
Narcyzm jest efektem urazu/zranienia, a skutki urazów się leczy.
Zielona, a ja nie zgadzam się z Tobą, bo narcyzm (pewność siebie) nie jest efektem urazu/zranienia, ale wprost przeciwnie jest efektem budowania człowieka przez bliskie mu osoby.To jest totalnie fałszywe stwierdzenie, że pewność siebie jest spowodowana urazem i zranieniem. Może masz na myśli narcyzm kompensacyjny, kiedy osoba udaje tylko pewność siebie, a w istocie jest niepewna i zależna od innych, i nigdy w nikim nie miała prawdziwego wsparcia.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Osteoporoza
Posty: 476
Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: W dziczy serca
Kontakt:

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#12 Post autor: Osteoporoza » czwartek, 8 września 2016, 18:24

Ustalcie sobie najpierw dla pewności czy narcyzm to po prostu wysoki wskaźnik pewności siebie, czy może coś innego.
Rozmawiacie o takich poważnych rzeczach dywagując na granicy terminologii, jesteście pewni, że wiecie o czym mówicie?

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#13 Post autor: Zielona » czwartek, 8 września 2016, 18:48

Venus w Raku, widzę, że się nie rozumiemy. Narcyzm jak inne mechanizmy obronne musi mieć swoje źródło.
Jeśli przeczytałaś artykuł, który podlinkowałam to znajdziesz tam takie fragmenty:
„Kochamy cię za to, że jesteś wspaniały, ale jeśli nas zawiedziesz, to koniec z naszą miłością”. – postawa opiekunów wobec dziecka.
„W podejściu poznawczym osoba narcystyczna opisywana jest jako ktoś, kto przenosi się w wyidealizowaną przyszłość, zastępując rzeczywistość fantazjami o wielkim sukcesie i uwielbieniu. Osoba taka tworzy własne legendy, rewiduje fakty tak, aby wyolbrzymić swoje sukcesy, a pomniejszyć czy usprawiedliwić niepowodzenia po to, aby ochronić swoją wrażliwą samoocenę. Denise Davis uważa, że pragnienie takiej osoby, by być kimś jedynym w swoim rodzaju, sprzyja powstaniu licznych zniekształceń poznawczych. Po pierwsze obraz siebie i innych często postrzegany jest w kategoriach biało-czarnych: można być albo wszechmocnym (idealizacja) albo zupełnie bezwartościowym (dewaluacja). Po drugie często dostrzegane są drobne różnice między sobą a innymi, przede wszystkim po to, aby wesprzeć własne poczucie wyższości. Przykładowe przekonania takiej osoby to: „Ponieważ jestem wyjątkowy, zasługuję na specjalne ulgi i przywileje”, „Jestem, lepszy od innych i oni powinni to uznać” lub „Jeśli nie jestem doskonały, jestem niczym” itp.”
„„wybór narcystyczny” jest jednak wyborem ograniczającym zasoby czyjejś osobowości i często jest on wynikiem nietolerowania bólu. Ból ten z kolei wynika z tego, co określamy jako doświadczenie „urazu narcystycznego”. Chodzi o pewne wydarzenie w życiu osoby (a zwłaszcza – powtarzające się wydarzenia), skutkujące tym, że została ona całkiem sama i nie miała się (w swoim poczuciu absolutnie) do kogo zwrócić.”
Zatem na skutek takiego komunikatu i/lub następnie poczucia pozostawienia samemu sobie dziecko doznaje urazu. Chroniąc siebie „dokonuje wyboru narcystycznego”. Faktycznie w głębi jest niepewny siebie, ale tak długo przekonuje innych o swojej doskonałości, że w końcu sam w nią wierzy. I właśnie nie chce być od nikogo zależny, to inni mają być zależni od niego. To narcyzm kompensacyjny.
Poprzednio napisałaś, że „bo nie leczy się nikogo z nadmiernej pewności siebie”. Narcyzm lepiej lub gorzej ukrywa niską samooceną i niepewność. Dlatego nie może znieść krytyki, bo prawda mogła by wyjść na jaw nie tylko przed innymi, ale i samym sobą. Dlatego jest ona skryta za bardzo grubym murem i stąd przenośnia o młocie pneumatycznym
Jest też osobowość narcystyczna nieskompensowana – ci są cisi, nie błyszczą, paraliżuje ich strach przed tym, co inni o nim pomyślą.
Jeśli ludzi z osobowością zależną czyli o niskiej samoocenie się leczy to narcyzów z ukrytą niską samooceną też. Tyle, że to dużo trudniejsze pewnie.

A jeśli chodzi o tak dużą liczbę leczonych narcyzów w szpitalu Babińskiego to może wyjaśni to wywiad z Eichelbergerem http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ... ochac.html
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#14 Post autor: Venus w Raku » piątek, 9 września 2016, 08:23

Zielona pisze:A jeśli chodzi o tak dużą liczbę leczonych narcyzów w szpitalu Babińskiego to może wyjaśni to wywiad z Eichelbergerem http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ... ochac.html
Dzięki, że włożyłaś tyle trudu, aby to wszystko opisać. Muszę przeczytać ten artykuł dokładnie i pogrzebać w moich książkach do psychologii na ten temat, a więc nie jestem w stanie tak natychmiast odpisać. Zaciekawiło mnie w tym wywiadzie określenie "narcystyczny borderline". Jendnak na pierwszy rzut oka widzę w tym opisie, w artykule, zranione "ego". Wiele osób ma zranione "ego" i ja się przyznaję, że mam, ale to nie świadczy o tym, że mam osobowość narcystyczną. Mój mąż ma osobowość narcystyczną, z pewnymi naleciałościami, ale raczej zdrową i jego "ego" jest trudno zranić. Więc, obserwuję go i jego pewność siebie, a to co czytam w opisach kompletnie do niego nie pasuje. On np. nie dąży do sukcesu za wszelką cenę, ale jest dumny z tego, że wykonuje dobrze swoją pracę. Nie ma w nim nadęcia i wywyższania się nad innymi, i nie ma poczucia, że ktoś jest lepszy lub gorszy od niego. Właściciela firmy i robotnika traktuje dokładnie w ten sam sposób. czyli przyjaźnie. No, tak - lubi być chwalony, ale nie żeby domagać się pochwał lub specjalnie o nie zabiegać. Sam też lubi chwalić innych i nazywa to "dawanie innymm siły". Nawet jak ma z kimś konflikt, to nie powie źle i nie obgada takiej osoby do kogoś innego, ale w oczy jej powie, co mu się nie podoba. No więc, ten obraz narcyza zagubionego, zapatrzonego w siebie, z wrażliwym "ego", który bardzo zwraca uwagę na to co inni o nim powiedzą i co o nim myślą, absolutnie mi nie pasuje. Zgodzę się, że jest opis kliniczny narcyza, ale wiem, że są ludzie, którzy mają autentyczną pewność siebie, którą jest trudno załamać, bo to się ma we wnętrzu i która nie podlega modyfikacji z zewnątrz. Ale jest jedna sprawa. Matka mojego męża miała silne cechy takiego klinicznego narcyza. Muszę o tym pomyśleć, bo ja już od lat nie zajmuję się myśleniem o naryzmie.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Patologia osobowości i jej leczenie

#15 Post autor: Zielona » piątek, 9 września 2016, 11:50

Nie ma sprawy i nic nie szkodzi. Lubię się rozumieć, bo wtedy można się dogadać jest i spokój ;)

Tak sobie myślę, że skoro każdy człowiek jest jakimś enneatypem czyli w jakiś sposób jest „wypuczony” to doznał zranienia „ego”. Różnica polega na sile/skali oraz tym, którego/których elementów naszej „ja” dotknęła najbardziej. Dlatego nie każdy ze zranieniem zostaje narcyzem. Moje dotknęło sfery wolności i samostanowienia, więc zaczęłam 9-tkować.
Zwróć uwagę, że od urodzenia (żeby nie powiedzieć, że nawet przed) działamy w interakcji ze środowiskiem, zarówno fizycznym jak i psychicznym. Działa to w nieustającym sprzężeniu zwrotnym – to co nas spotyka wpływa na nasze myślenie, a to myślimy wpływa na nasze środowisko. Złe środowisko, źle wpływa na myślenie (mechanizmy obronne), złe myślenie źle oddziaływuje na środowisko i tak w koło Macieju. Żeby coś zmienić można zmienić albo środowisko albo myślenie. Jednak na zmianę środowiska mało kto może sobie pozwolić – przy tym w nowym znowu spotkamy ludzi z ennnatypami, a sami myśląc źle, źle na nich wpłyniemy i w sumie nie wiele się zmieni poza okolicznościami przyrody ;) Zatem jedyną drogą jest zmiana myślenia i odwrócenie negatywnego sprzężenia na pozytywne. Stąd takie sentencje jak: „jeśli chcesz coś zmienić, zmień siebie”.

Nie znam twojego męża, ale z tego krótkiego opisu nie wygląda na osobowość narcystyczną, a raczej kogoś kto ma zdrową pewność siebie wynikającą z tego, że zna swoją wartość i dlatego nie musi – ani się wywyższać ani poniżać. Narcyz nie może być zdrowy, bo z założenia jest "chory" ;)
Jeśli chodzi o przyjemność z pochwały – wynika ona z interakcji ze środowiskiem i jest właściwa dla każdego człowieka. Ze środowiska otrzymujemy dwa rodzaje sygnałów: psychiczne i fizyczne i/lub pozytywne i negatywne – coś robimy dobrze lub źle. Złe środowisko, a potem złe myślenie może zaburzyć odbiór tych sygnałów. Można zacząć zabiegać o pochwały lub uważać je za niezasłużone. Osoba o właściwej samoocenie nie zbiega o nie, bo nie ich potrzebuje – sama wie co może, jak dużo pracy w coś włożyła i wystarcza jej jeśli uzna, że dała z siebie maxa i ma prawo czuć się zadowolona. Podobnie jest z krytyką. Równowaga pomiędzy wewnętrznym krytykiem i samochwałą ;)
Dopiero na to nałóż uwarunkowania kulturowe. Są takie kultury, np. USA, gdzie pewność siebie (ta prawdziwa, adekwatna) jest ceniona i takie, gdzie jest uznawana za wywyższanie się. Mam wrażenie, że tak właśnie jest w Polsce. Jak spojrzeć historię USA i Polski to nie dziwi tak inny stosunek do ludzi znających swoją wartość, pewnych siebie, odnoszących sukcesy. Jako społeczeństwo mamy zaniżoną samoocenę. W Stanach też już się to zmienia - ich społeczeństwo 100 - 150 lat temu i obecnie to inna bajka.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

ODPOWIEDZ