Rozbieżności w poradnikach i książkach psychologicznych/rozwojowych

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Rozbieżności w poradnikach i książkach psychologicznych/rozwojowych

#16 Post autor: Zielona » wtorek, 26 lipca 2016, 21:56

Celice, nikt nie lubi presji, ale chyba 9-tki bardziej ;)
Jak dla mnie komunikacja asertywna to podstawa w dogadaniu się z prawie każdym. Nie sprawdziła się tylko w jednym przypadku, ale nie znam też bardziej egocentrycznej osoby.

Wiele jest różnych poradników i technik "naprawiania" głowy. Co sądzicie o metodzie wizualizacji?
Ktoś ma np. problem z załatwianiem czegoś w urzędzie albo zagadać do płci przeciwnej i radzą: wyobraź sobie, że wchodzisz pewnym krokiem, zdecydowanym tonem wyjaśniasz co chcesz załatwić itd. albo wymyśl temat i zacznij rozmowę itd.


"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Rozbieżności w poradnikach i książkach psychologicznych/rozwojowych

#17 Post autor: Venus w Raku » niedziela, 31 lipca 2016, 09:34

Jestem absolutnie beznadziejna w wizualizacji. Chociaż to ma swoje zalety, bo nie jestem sobie w stanie wyobrazić kompletnej sielanki w życiu, ale też nie jestem w stanie wyobrazić sobie kompletnej katastrofy. Przydaje się to w trudnych okresach życia, kiedy wszystko idzie źle, bo ten brak wizualizjacji nie pozwala mi zobaczyć najgorszego i załamać się. Moim zdaniem wizualizacja oznacza, że człowiek ma łatwą podatność zarówno na impresje pozytywne jak i negatywne. I tego nie należy mylić z wewnętrznym optymizm lub wewnętrznym pesymizmem, bo wewnętrzny optymizm polega na przekonaniu, że zawsze wszystko nam się powiedzie, a wewnętrzny pesymizm polega na przekonaniu, że zawsze natrafimy na jakieś trudności. Optymista skupia się na tym, co mu się udało w życiu i tylko to pamięta, a pesymista na tym, co mu się nie udało. Ale nie ma to nic wspólnego z wizualizacją, która jest techniką NLP i jest używania do manipulowana innymi lub samym sobą. Wbrew pozorom wizualizacja nie musi być tylko pozytywna: świeci słońce, leżę na plaży, jestem bogaty, wszystko osiągam bez wysiłku i nic mi nie grozi, ale również może być negatywna: śnieg, zawieja, huragan, powódź, choroba, śmierć i dlatego muszę kupić ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków i ubezpieczenie na życie.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
awesome_anteros
Posty: 88
Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2016, 08:40
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Walhalla

Re: Rozbieżności w poradnikach i książkach psychologicznych/rozwojowych

#18 Post autor: awesome_anteros » wtorek, 16 sierpnia 2016, 09:57

Metoda wizualizacji nie podziałałaby na mnie gdyż zastanawiałbym się czy rzeczywiście wchodzę pewnym krokiem czy aby na pewno mówię zdecydowanym tonem a jeśli chodzi o wymyślanie tematów to ostatecznie nie wiedziałbym, który wybrać wniosek jest taki, że zwiększyłoby to poziom stresu.

Ja natomiast używałem podręcznika pt. „Terapia lęku społecznego. Podejście
poznawczo-behawioralne.Podręcznik ćwiczeń klienta.”(Alliance Press 2007) Mnie osobiście dotyczyły tylko trzy rozdziały, co również okazało się budujące zresztą musiałem szukać gdzieś pomocy, bo czułem się zmęczony fizycznie, jako że ciągle myślałem, dlaczego pomimo dość dużej komunikatywności nie mogę przejść do rozmowy w grupach społecznych. Właśnie w dużej mierze dzięki temu podręcznikowi udało mi się zredukować stres związany z lękiem. Do tego stosowałem zmianę uwagi, czyli myślenie o jakimś zainteresowaniu a dzięki podzielności uwagi mogłem spokojnie załatwiać sprawy w urzędach oprócz tego stosowałem zmianę sposobu myślenia na bardziej optymistyczny.

Jeśli chodzi o „zagadanie do płci przeciwnej” to hipotetycznie uczenie się na jednostkach mało atrakcyjnych może przynieść pozytywny skutek w efekcie przeniesienia rozmów na te bardziej interesujące nas jednostki.

Czytałem ostatnio (a ściślej rzecz biorąc pół roku temu) poradnik typu jak żyć szczęśliwie pt. „Urok codzienności. Psychologia emocjonalnego przepływu.” Takie są moje wnioski na temat tej książki:
- przyszłość i przeszłość wiąże teraźniejszość, czyli jeżeli nie zaakceptowałeś swojej trudnej przeszłości to odbije się ona na widzenie przyszłości w teraźniejszości, czyli tak naprawdę pierwszym krokiem do szczęścia jest akceptacja trudów przeszłego życia,
- trzeba skupić się na realizacji małych celów, które prowadzą do celów dużych to się też tyczy spędzania wolnego czasu np. małym celem może być zainteresowanie typu mitologia nordycka to prowadzi człowieka do zainteresowania kulturą oraz historią państw skandynawskich a ostatecznie do zwiedzenia tych państw, co nadaje sens przeżyciu,
- autor pisze o umiejętności koncentracji uwagi, lecz nie pisze jak ją osiągnąć, dlatego postawiam swoją propozycję myślę, że analiza dzieł sztuki może przynieść tę umiejętność gdyż skupiamy całą swoją uwagę na poszczególnych elementach danego dzieła,
- drugi człowiek, jako że towarzystwo poprawia, jakość życia i możliwość wyzwolenia się z przygnębiających sytuacji nasz przyjaciel powinien wyrażać zbliżone poglądy a także winien być kimś o podobnych zainteresowaniach, co daje możliwość zbieżności celów z drugim człowiekiem oraz daje to możliwość okazania zainteresowania i respektowania potrzeb innej osoby, jako że produktywna rozmowa jest stymulująca dla obu osób,
Właściwie to są straszne oczywistości i szczerze nie wiem, dlaczego takie książki w ogóle powstają chyba tylko po to, aby ktoś mógł sobie dorobić do pensji. xD
poziom merytoryczny forum xD :| 9w1
► Pokaż Spoiler
sp/sx
Socjonika: nietypowy

ODPOWIEDZ