Zaprogramowanie na dobro ?

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

Zaprogramowanie na dobro ?

#1 Post autor: Zielony smok » sobota, 12 kwietnia 2014, 00:09

Przy okazji dyskusji o socjopatach,psychopatach często porusza się temat budowy ich mózgu
Przykład
W 1966 roku Charles Whitman zastrzelił swoją żonę i matkę, a następnie 14 innych osób. Planował swoje działania, ale robił też notatki, w których zapisał, że nie rozumie, co się z nim dzieje, że ma wiele irracjonalnych myśli, nad którymi nie panuje. Sugerował w swoich zapiskach konieczność przeprowadzenia autopsji, która faktycznie została dokonana. Okazało się, że ma guza mózgu uciskającego rejony mózgu odpowiedzialne za silne emocje. Czy można powiedzieć, że ten człowiek kierował się wolną wolą? Czy wolna wola może być w "wyłączona" przez czynniki biologiczne?

- Często występującymi zaburzeniami, które mogą doprowadzić do utraty samokontroli są różnorodne zespoły otępienne pojawiające się w procesie starzenia. Niektóre z nich, np. otępienie czołowo-skroniowe, mogą spowodować, że dotknięci nimi ludzie stają się tzw. uciążliwymi staruszkami, którzy np. kradną batonik chociaż go nie potrzebują, obnażają się w miejscach publicznym, wykrzykują obelgi.

- Płaty czołowe są uważane za siedlisko wyższych czynności mózgowych, związanych między innymi z myśleniem abstrakcyjnym, ale również z kontrolą zachowania czy też blokowaniem prymitywnych popędów i emocji. Jest to region, który pilnuje tzw. mózgu gadziego, który działa impulsywnie.

- Konsekwencje uszkodzenia tej części mózgu pokazał słynny przypadek Phineasa Gage’a - kamień milowy w rozwoju neuronauki. Gage był robotnikiem kolejowym, który uległ wypadkowi - ostry, metalowy pręt przebił na wylot jego czaszkę, niszcząc płaty czołowe.
- Mężczyzna przeżył, bardzo szybko wrócił do zdrowia, ale w jego osobowości zaszły ogromne zmiany. Stracił kawałek mózgu, a wraz z nim, jak się wydawało, moralność. Z dobrego i sumiennego pracownika przeobraził się w mało odpowiedzialnego, niezdolnego do kontrolowania emocji i planowania przyszłości, alkoholika.

- Przypadek ten pokazał, że utrata kawałka tkanki mózgowej - szarej galarety - może wiązać się z utratą tego, co uważamy za kwintesencję naszego człowieczeństwa. Uzmysłowił ludziom, że uszkodzenie, dysfunkcja mózgu może spowodować, że staniemy się zupełnie kimś innym.
Czytaj więcej na http://kobieta.interia.pl/uczucia/psych ... gn=firefox
Czy w takim na zasadzie odwrotności osobników psychopatycznych razie są ludzie zaprogramowani przez taką a nie inną konstrukcję mózgu na dobro.np. posiadający silnie rozwinięte płaty czołowe odpowiedzialne za empatię.
O ile psychopata odczuwa pozytywne emocje związane z robieniem komuś kuku, bo tak ma skonstruowany mózg, to być może jakiś współczesny odpowiednik św Franciszka z racji takiego a nie innego ukształtowania mózgu odczuwa przyjemność z tego,że ,,robi bliźnim dobrze" .
Zielony smok, choć od świętości daleki,ale jakoś nigdy nie odczuwał przyjemności ze zgnojenia kogokolwiek, a jak w przeszłości był zmuszony dać komuś w pysk,to żałował że wogóle doszło do tego typu sytuacji.
Dla odmiany zrobienie czegoś dobrego potrafi mnie fajnie nakręcić. Charakteru uszlachetniający tuning,czy może tak mam w czaszce poustawiane,co czasem ociera się o frajerstwo.
Ale nie o konkretnie moją osobę w tej dyskusji chodzi,ale o domniemany ,,determinat dobra"jako taki,który czasem u bliźnich dostrzec można.
Na temat dlaczego niektórzy ludzie stają się psychopatami są setki artykułów i książek. A o determinantach przysłowiowych św Franciszków głucho


9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Zaprogramowanie na dobro ?

#2 Post autor: Ninque » sobota, 12 kwietnia 2014, 09:05

Zielony smok pisze: O ile psychopata odczuwa pozytywne emocje związane z robieniem komuś kuku, bo tak ma skonstruowany mózg, to być może jakiś współczesny odpowiednik św Franciszka z racji takiego a nie innego ukształtowania mózgu odczuwa przyjemność z tego,że ,,robi bliźnim dobrze" .
Zielony smok, choć od świętości daleki,ale jakoś nigdy nie odczuwał przyjemności ze zgnojenia kogokolwiek, a jak w przeszłości był zmuszony dać komuś w pysk,to żałował że wogóle doszło do tego typu sytuacji.
Dla odmiany zrobienie czegoś dobrego potrafi mnie fajnie nakręcić. Charakteru uszlachetniający tuning,czy może tak mam w czaszce poustawiane,co czasem ociera się o frajerstwo.
Ale nie o konkretnie moją osobę w tej dyskusji chodzi,ale o domniemany ,,determinat dobra"jako taki,który czasem u bliźnich dostrzec można.
Na temat dlaczego niektórzy ludzie stają się psychopatami są setki artykułów i książek. A o determinantach przysłowiowych św Franciszków głucho
mam podobnie jak Zielony smok, to tego stopnia, iż niektórzy mówią, ze jestem strasznie naiwna.
Ostatnio doszłam do wniosku, że jestesmu podejrzliwi/ostrożniejsi/zabezpieczamy sie bardziej im prawdopodobniejsze wydaje nam sie coś, czesto dlatego, że sami moglibyśmy coś takiego zrobić. Rozmawiałam z kolegą, który kiedys włamywał sie innym na konta i on ma kilka megatrydnych haseł które ze sobą łaczy itd w razie potrzeby, ja nigdy nie odczuwałam koniecznosci podejmowania aż takich środków bezpieczenstwa, bo po 1 po co komus moje konto jestem przecież niewidzialną 9 a po przecież jak mzona sie komuś włamac to niemiłe :evil: ! podobnie było jak zgubiłam portfel poszłam zobaczyc w miejscu gdzie mozliwe iż to się stałoa potem jak okazało sie iż tam nie ma to stwierdzilam ze na pewno ktoś zaniesie do punktu obsługi klienta poniewaz sama bym tak zrobiła i to wydaje mi sie najnaturalniejsze i tak łudziłam sie dosyć długo :lol:, no i ze zdradą też moim zdaniem jets podobnie, zazdrosne są osoby, które same zdradziły (+kiedys zdradzone, + takie które nie czują się warte miłosci).

Wydaje mi sie iż to nie jets anomalia w mozgu tylko wychowanie, aczkolwiek nie znam sie na neurobiologii. Tylko wydaje mi się iż jakis mózg musi być uznany za ten najbardziej naturalny i normalny więc czemuż by nie uznać za taki właśnie mózg empatycznej i kochanej Dziewiatki?
a każde odejscie od tych naturalnych (przynajmniej dla mnie) zachowań uznać za wpływ środowiska i tym podobne. Może to kolejny przejaw mojej naiwnosci ale uważam, że człowiek z natury jest dobry i zawsze bardzo trudno jest mi zrozumieć jak zachowuje się inaczej co nie oznacza, że ja czasami nie jestem zła :twisted:
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Zaprogramowanie na dobro ?

#3 Post autor: Snufkin » sobota, 12 kwietnia 2014, 16:14

Jestem zaprogramowany na neutralność 8-)
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
AnetaK
Posty: 406
Rejestracja: niedziela, 2 lutego 2014, 17:06
Lokalizacja: z boga

Re: Zaprogramowanie na dobro ?

#4 Post autor: AnetaK » sobota, 12 kwietnia 2014, 18:19

Determinantów bycia dobrym człowiekiem szukałbym w rozwiniętej empatii, wszak analogicznie, u psychopatów, empatia jest znikoma lub jej prawie nie ma. Za empatię odpowiadają tzw neurony lustrzane. Nie wiem czy to dobry trop, ale może warto by poszukać w publikacjach coś na ten temat.
"Kobiety warto kochać i je uwodzić. Z mężczyznami warto dyskutować i ich gwałcić" - Perwik

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Zaprogramowanie na dobro ?

#5 Post autor: Zielona » niedziela, 13 kwietnia 2014, 11:26

Neurony lustrzane – grupy komórek nerwowych (neuronów), które uaktywniają się podczas wykonywania pewnej czynności lub obserwowania jej u innych osobników. Neurony lustrzane odkryto w mózgu małp i człowieka. Podejrzewa się, że dzięki nim osobnik na widok pewnej czynności jest w stanie niemal natychmiast odgadnąć intencje innego osobnika nie tylko tego samego gatunku. U człowieka odpowiadają prawdopodobnie również za zdolność do rozpoznawania cudzych emocji i intencji wyrażanych niewerbalnie, czyli empatię oraz współczucie.
Neurony powstają w procesie neurogenezy z neuronalnych komórek macierzystych i po zróżnicowaniu nie ulegają już dalszym podziałom komórkowym. Neurogeneza zachodzi głównie w okresie prenatalnym (przed narodzeniem), u dorosłych osobników proces ten zachodzi jedynie w określonych częściach mózgu, m.in. hipokampie i opuszce węchowej.
Wynika z tego, że rodzimy się z możliwością odczuwania empatii (pomijam zaburzenia w budowie mózgu). Jak spojrzeć na małe dzieci to są one wrażliwe na cudze emocje. Osoba empatyczna nie krzywdzi drugiej czyli jest dobra.
Dopiero później coś się zmienia i wchodzi tu czynnik kulturowy czyli oprogramowanie zaszczepione przez otoczenie. Większość ludzi wychowuje się w rodzinach przeciętnie empatycznych jednak są środowiska, które mogą jej pozbawić: skrajnie niewrażliwe na uczucia dziecka i te nadmiernie wyczulone typu bezstresowe wychowanie. Oba ukształtują osoby, które będą zaspakajały swoje potrzeby bez względu na to co czuje druga osoba.
Wg. mnie ważna też jest świadomość tego czy postępując dobrze jesteśmy świadomi tego czy odbywa się to naszym kosztem czy nie oraz zysku drugiej strony: dać rybę czy wędkę?
O ile się nie mylę to przy funkcjonowaniu mózgu ważna jest nie tylko sama obecność neuronów, ale także sieć połączeń miedzy nimi, która rozbudowuje się w trakcie używania jakiegoś ośrodka.
A skoro hipokamp odpowiedzialny za pamięć może się rozbudowywać i można zwiększać sieć połączeń między neuronami to poprzez zwiększenie świadomości można stać się bardziej empatycznym, a tym samym lepszym człowiekiem.
Można by się nawet posunąć do stwierdzenia, że skoro rodzimy się z neuronami lustrzanymi odpowiedzialnymi za bycie wrażliwym na uczucia drugiej strony to rodzimy się dobrzy, a potem kultura,w której żyjemy nas tego pozbawia ;)
Podobno nikt nie rodzi się zły.
http://www.tekstowo.pl/piosenka,bulbula ... e_zly.html
Spoiler:
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
AnetaK
Posty: 406
Rejestracja: niedziela, 2 lutego 2014, 17:06
Lokalizacja: z boga

Re: Zaprogramowanie na dobro ?

#6 Post autor: AnetaK » niedziela, 13 kwietnia 2014, 11:35

Zielona pisze: Można by się nawet posunąć do stwierdzenia, że skoro rodzimy się z neuronami lustrzanymi odpowiedzialnymi za bycie wrażliwym na uczucia drugiej strony to rodzimy się dobrzy, a potem kultura,w której żyjemy nas tego pozbawia ;)
Ostra nadinterpretacja. Zapomniałaś najwyraźniej o atawizmach i wszystkich "niższych" popędach. Jesteśmy drapieżnikami, którymi jedynym celem jest przetrwanie, idąc podobnym tokiem myślenia do Twojego, cywilizacja stępia nasze pierwotne potrzeby i przez nią stajemy się bardziej ludzcy.
"Kobiety warto kochać i je uwodzić. Z mężczyznami warto dyskutować i ich gwałcić" - Perwik

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Zaprogramowanie na dobro ?

#7 Post autor: Cotta » niedziela, 13 kwietnia 2014, 12:18

Czy dzieci są takie empatyczne? Jak drą się na środku marketu "chcę, chcę, chcę", to myślą o tym, jak się z tym czuje mama? A jak sobie dokuczają na podwórku? Albo jak dręczą zwierzęta? Część dzieci to robi przecież, łącznie z uśmiercaniem ich, żeby zobaczyć, co jest w środku.
Ostatnio doszłam do wniosku, że jestesmu podejrzliwi/ostrożniejsi/zabezpieczamy sie bardziej im prawdopodobniejsze wydaje nam sie coś, czesto dlatego, że sami moglibyśmy coś takiego zrobić.
Albo już ktoś nam to coś kiedyś zrobił i zrobiliśmy się bardziej czujni. Też wykazuję podobną naiwność. Ale jak się sparzę, to włącza mi się lampka.
Wydaje mi sie iż to nie jets anomalia w mozgu tylko wychowanie, aczkolwiek nie znam sie na neurobiologii.
Pewnie splot obu tych czynników, czyli jakaś wrodzona predyspozycja + wpływ najbliższego otoczenia.
Tak btw, najpierw chciałam wierzgnąć przeciw tezie, że wychowanie, bo moja matka to wyjątkowo nieempatyczna istota (taki agresywny pasożyt). Ale fakt, że dziadków mam empatycznych i dużo czasu spędzałam z nimi w dzieciństwie. Z trzeciej strony - to przecież oni wychowali tego agresywnego pasożyta. Myślę, że doszło do tego m.in. dlatego, że za bardzo reagowali na jej nastroje i potrzeby, przez co wychowała się w przekonaniu, że inni właśnie od tego są, żeby przed nią rozwijać czerwony dywanik. Więc samo traktowanie dziecka z empatią chyba nie wystarcza. A może to właśnie ten element wrodzony? To, ile dziecko tego czegoś empatycznego ma w swoim mózgu? Jak ma dużo, to wystarczy, że w otoczeniu widzi empatyczne zachowania, żeby rozwijało się w tym kierunku, jak nie ma, to wrośnie pasożyt? A co z dzieckiem o predyspozycjach empatycznych, które nie miało empatycznych wzorców? Czytałam w jakiejś książce o dzieciach z patologicznych rodzin, że to, czy powieli schemat w dużej mierze zależy od tego, czy w otoczeniu był "współczujący świadek". Czyli czy był tylko rodzic-kat, czy oprócz niego był też ktoś, kto pochylił się nad bólem tego dziecka. Z kolejnej (straciłam rachubę której) strony - bywa, że dzieci z tej samej patologicznej rodziny rozwijają się w różnych kierunkach. Mam taki przykład w otoczeniu. Trójka dzieci (już dorosłych) z alkoholowej rodziny, gdzie była przemoc. Najstarsza córa to uosobienie empatii, bardzo wrażliwa na krzywdę innych. Młodsza córa taka bardziej cwaniara, a najmłodszy syn póki co najwyraźniej idzie w ślady ojca. Może poczucie odpowiedzialności za młodsze rodzeństwo też ma tu znaczenie?
Innymi słowy, myślę, że jest bardzo wiele czynników, tak genetycznych, jak i środowiskowych, które się na to składają.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Zaprogramowanie na dobro ?

#8 Post autor: Zielona » niedziela, 13 kwietnia 2014, 12:38

@ AnetaK., tylko trochę i dlatego użyłam emotki ;)
Nie zapomniałam o atawizmach i wszystkich "niższych" popędach. Celem każdego życia jest przetrwanie i rozmnażanie. Jednak człowiek, w przeciwieństwie do większości zwierząt, którymi kierują instynkty, posiada także umysł i samoświadomość, którego może używać w swoim postępowaniu. Zwierzęta są amoralne, a ludzie posiadają moralność, choć rozumienie dobra i zła może być różne w różnych kulturach. Zwierzę zabija, żeby zaspokoić głód, a człowiek to potrafi żeby zyskać więcej (proszę nie mieszać z samoobroną) - nowe tereny, dostęp do surowców, więcej wiernych wyznawców, więcej kasy itd., a także zysk psychologiczny - podporządkowanie sobie i rządzenie innymi. Jak historia długa tyle przykładów.
Nie zawsze to zabija od razu. Zaprogramowana żywotność produktu odbywa się dla zysku kosztem zanieczyszczenia środowiska (co zabija naturę, której jesteśmy częścią), chemia w żywności służy możliwości zwiększeniu obszaru sprzedaży czyli podniesieniu zysków, a truje. Jak mówi medycyna oficjalna stres zabija, a ile stresu dokładają nam inni oczekując od nas tego czego nie powinni?
Ta więc człowiek jako jedyny na Ziemi posiada moralność, która pozwala mu wybierać między dobrem, a złem. Cywilizacja nie tyle stępia nasze pierwotne potrzeby, a dla dużej grupy ludzi już je dawno zaspokoiła, więc dzięki niej możemy być bardziej ludzcy. Zwierzęta są, ludzie mają wybór jacy mogą być.

-- Posty sklejone automatycznie niedziela, 13 kwietnia 2014, 11:42 --
Cotta pisze:Czy dzieci są takie empatyczne? Jak drą się na środku marketu "chcę, chcę, chcę", to myślą o tym, jak się z tym czuje mama? A jak sobie dokuczają na podwórku? Albo jak dręczą zwierzęta? Część dzieci to robi przecież, łącznie z uśmiercaniem ich, żeby zobaczyć, co jest w środku.
O dzieciach też się mówi, że są amoralne. Te małe dra się instynktownie sygnalizując swoje podstawowe potrzeby. Jeśli kilkulatek tak się drze to znaczy, że tak się nauczył - ktoś go nie nauczył, że są pewne granice - patrz dzieci wychowane bezstresowo.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
AnetaK
Posty: 406
Rejestracja: niedziela, 2 lutego 2014, 17:06
Lokalizacja: z boga

Re: Zaprogramowanie na dobro ?

#9 Post autor: AnetaK » niedziela, 13 kwietnia 2014, 14:06

Zielona: nie mam pojęcia co napisałaś, widzę tylko bełkot. Nie będę tego nawet analizował, szkoda zachodu. Ciekawe czy sama rozumiesz co piszesz.
PS jak zaczynasz zdanie od truizmów i w tym tonie prowadzisz pierwszy akapit, zniechęcasz ludzi do dyskusji.

Cotta już o tym pisałem, ale znów się odwołam do tajemnej wiedzy psychologów (nie podam nazwy definicji, bo jej po prostu nie znam). Bardzo ważnym determinantem tego jak działamy i zachowujemy się jest kolejność urodzeń, jest to ważność z punktu widzenia biologicznego.
I patrząc tylko na ten jeden wycinek rzeczywistości, powstaje mniej więcej taka hierarchia:
Mężczyźni - mogą rozsiewać materiał genetyczny w sposób niemal nieograniczony, zatem są NAJWAŻNIEJSI.
Kobiety - mogą powielić geny tylko kilkukrotnie przez całe życie, ich ranga jest znacznie niższa.
Następnie liczy się kolejność urodzeń.
Najważniejszy jest pierworodny. Lecz jeśli rodzą się dziewczynki i dopiero np jako czwarte dziecko urodzi się chłopiec, dla rodziców on będzie najważniejszy. Tym samym zmienia się poczucie rangi u pozostałego rodzeństwa.
W tej teorii wszystko jest ważne: np czy były martwe płody, dokonane aborcje a także czy dziecko jest zdrowe. Jeśli rzeczony chłopiec, będzie miał np zespół downa, to nadal najważniejsza będzie najstarsza córka.

WAŻNE: to jest naprawdę malutki skrawek tej całej wiedzy, niestety uczestniczyłem tylko w warsztatach, w których analizowaliśmy własne drzewo genealogiczne, dlatego ciężko mi powiedzieć coś więcej z ptk widzenia teorii.
Tak naprawdę, bardzo trudno jest używać tej teorii, jeśli nie znamy z bliska danej rodziny. Bo później liczą się również inne rzeczy, jak schematy postępowania, które powielamy lub nie, tajemnice rodzinne, czy nawet rodzina dalsza i ich schematy.
"Kobiety warto kochać i je uwodzić. Z mężczyznami warto dyskutować i ich gwałcić" - Perwik

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Zaprogramowanie na dobro ?

#10 Post autor: Zielona » niedziela, 13 kwietnia 2014, 15:32

AnetaK pisze:Zielona: nie mam pojęcia co napisałaś, widzę tylko bełkot. Nie będę tego nawet analizował, szkoda zachodu. Ciekawe czy sama rozumiesz co piszesz.
PS jak zaczynasz zdanie od truizmów i w tym tonie prowadzisz pierwszy akapit, zniechęcasz ludzi do dyskusji.
Truizmy, jak sama nazwa sugeruje, zawierają w sobie prawdę. Tyle, że większości osób wydaje się ona tak banalna, że w ogóle się nad nią nie zastanawia. A uważam, że warto. Można odkryć ciekawe rzeczy.
Wiem o czym piszę i gdybyś zadał sobie trud przeanalizowania tego co napisałam, również byś zrozumiał, choć nie oczekuję, że się ze mną zgodzisz. Ale wtedy poproszę o argumenty. Dyskusja z kimś kto nie analizuje wypowiedzi drugiej strony to strata czasu.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
TasiemiecSpoleczny
Posty: 232
Rejestracja: piątek, 2 sierpnia 2013, 11:30
Enneatyp: Lojalista

Re: Zaprogramowanie na dobro ?

#11 Post autor: TasiemiecSpoleczny » poniedziałek, 14 kwietnia 2014, 01:55

Czym jest "dobro" w kontekście teraźniejszego społeczeństwa?
Czy istnieją wartości, które możemy uznać, jako ponadczasowo dobre?
(kiedyś jakiś domorosły etyk na czacie wp.pl próbował mi powiedzieć, że taką wartością jest "honor" i działa równomiernie dla wszystkich kultur, co mu dekonstruowałem i strasznie się z tego powodu bulwersował - był zapewne ILI wykazującym wszystko w "dwie minuty")
Wynik testu: Omniwertyk
Inv pisze:Czy to znaczy, że jestem homo?

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Zaprogramowanie na dobro ?

#12 Post autor: Zielona » poniedziałek, 14 kwietnia 2014, 22:41

TasiemiecSpoleczny pisze:Czym jest "dobro" w kontekście teraźniejszego społeczeństwa?
Ciekawe pytanie, skłoniło mnie do pozastanawiania się przez chwilę.
Powiedziałabym, że dobro to wynik działania, wynikającego z wolnej woli, który prowadzi do sytuacji wygrany/wygrany czyli zyskują obie strony.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

ODPOWIEDZ