Strona 1 z 7

Ego

: piątek, 24 maja 2013, 00:57
autor: duplo
Dlaczego tak cięzko pozbyć się ograniczeń wypływających z naszego ego?

Przeczytałam na stronie socjoniki, że zmiana typu jest raczej niemożliwa, ponieważ gdy człowiek próbuje przyjąć wzorce zachowań innego typu, to zaczyna być nastukany lękami i to zmusza go do reemigracji do swojego pierwotnego typu.

Ego w pewien sposób decyduje o naszym poczuciu tożsamości i wartości, ale jest zarazem naszym przekleństwem. Mechanizmy obronne których nadużywamy prowadzą niejako do autodestrukcji.

Skoro jest nam tak ciepło i potulnie w naszym jestestwie to czy medytacja, rozwój, przełamywanie barier (np. piątka która postawi sobie za cel pracę w PR) ma jakikolwiek sens?

Ja próbując świadomie walczyć ze swoimi mechanizmami obronnymi czuję się naga, bezbronna, bardzo szybko mięknę i wracam do "siebie", jest to dla mnie zbyt duży stres więc moim zdaniem zmiana nawyków mija się z celem.

Mam wrażenie, że jesteśmy skazani na siebie samych, ponieważ prawie zawsze działamy z poziomu swojego ego i nawet Budda tego nie zmieni (a może jednak?).

Re: Ego

: piątek, 24 maja 2013, 01:12
autor: Litowojonow
Można małymi krokami, wtedy bezpieczniej. Z drugiej strony jak małe, to za długo to wszystko trwa, do końca życia można się starać wyjść ze swoich ograniczeń.

Re: Ego

: piątek, 24 maja 2013, 09:58
autor: Kapar
Co rozumiesz dokładnie przez Ego?

Ja rozumiem Ego tak, że każdy z nas ma rdzeń, istotę czystą, prawdziwe Ja. Przez nasze życie uczymy się, że Ego nie jest wystarczające do funkcjonowania w świecie, jest także zbyt wrażliwe, więc powoli nastepuje zmiana. Z Ja czy Ego łączy się częśc z nas, którą nazywam "mnie". To ta częśc, która nadbudowuje nad Ego, jest częścią dodaną do nas. Metaforycznie "mnie" mógłbym zobrazowac jako mgiełkę otaczającą rdzeń. Ta częśc jest niestabilna, jest także naszą powłoką, którą używamy głównie do kontaktu ze światem zewnętrznym. Jest mieszanką tego, co wypływa z Ego, oraz tego co wychodzi do nas od innych ludzi.

Z "mnie" wychodzą mechanizmy obronne, gry międzyludzkie, własne zachowania, których nie rozumiemy. Żeby miec zdrowsze życie lepiej jest wygładzic i ustabilizowac wewnętrzną powłokę przez realizację, co wychodzi z Ego, a co pochodzi od innych. Czym jest Ja? A czym ma nie byc. Od tego warto zacząc. Innymi słowy:
"The meaning of my existence is that life has addressed a question to me. Or, conversely, I myself am a question which is addressed to the world, and I must communicate my answer, for otherwise I am dependant upon the world's answer"!
C. G. Jung

Re: Ego

: piątek, 24 maja 2013, 16:42
autor: kangur
w moim rozumieniu ego to lękliwe, tkliwe małe coś, które utożsamia się z naszymi wyobrażeniami: przeszłością i przyszłością i tworzy mylny obraz nas samych. Na dodatek robi wszystko, żeby odciągnąć uwagę od teraźniejszości.

Re: Ego

: piątek, 24 maja 2013, 18:59
autor: duplo
Mówiąc "ego" mam na myśli małego potwora który siedzi w głowie i "ciągnie za sznurki", tj odpowiada za nasze automatyczne reakcje na impulsy z zewnątrz. Sprawia, że albo komuś pomagamy, albo kogoś gnoimy. Decyduje o tym czy mamy dystans do siebie, czy się obrażamy, unosimy dumą.

Głównie mam na myśli mechanizmy obronne, za którymi się chowamy gdy czujemy się niekomfortowo.

I moje pytanie brzmi czy warto walczyć z tymi mechanizmami, czy taka walka czasem nie przynosi więcej szkód niż zysków. Czy nie jest to oszukiwanie swojej natury.
baby_kapar pisze: Żeby miec zdrowsze życie lepiej jest wygładzic i ustabilizowac wewnętrzną powłokę przez realizację, co wychodzi z Ego, a co pochodzi od innych.
Mógłbyś to objaśnić?
kangur pisze:w moim rozumieniu ego to lękliwe, tkliwe małe coś, które utożsamia się z naszymi wyobrażeniami: przeszłością i przyszłością i tworzy mylny obraz nas samych. Na dodatek robi wszystko, żeby odciągnąć uwagę od teraźniejszości.
W moim rozumieniu ego to iluzja którą tworzymy o nas samych. Coś co odróżnia nas od zwierząt, przewyższa instynkt.

Re: Ego

: piątek, 24 maja 2013, 19:18
autor: Rilla
duplo pisze:Mówiąc "ego" mam na myśli małego potwora który siedzi w głowie i "ciągnie za sznurki", tj odpowiada za nasze automatyczne reakcje na impulsy z zewnątrz.
duplo pisze:W moim rozumieniu ego to iluzja którą tworzymy o nas samych.
Coś, co jest automatyczne, jest szczere, bo pozbawione procesu myślowego, decyzyjnego, a to, co jest szczere, nie może być iluzją, tym bardziej, tą, którą sami tworzymy. Kreowanie iluzji wymaga zaangażowania myśli, nie jest więc automatyczne.

Re: Ego

: piątek, 24 maja 2013, 22:52
autor: duplo
Miałam na myśli złe zachowania. Ktoś może odruchowo i automatycznie kłamać i nie czyni to z niego szczerego tylko dlatego, że jest to dla niego naturalne. I nie zgodzę się z tym, że iluzja wymaga angażowania myśli. Zazwyczaj jest to złuda, która jako pierwsza trafia do oka. Dopiero wyostrzając zmysły/ procesy myślowe możemy dostrzec, że Ziemia nie jest płaska a niebo niebieskie.

Re: Ego

: piątek, 24 maja 2013, 23:21
autor: Rilla
duplo pisze:Miałam na myśli złe zachowania. Ktoś może odruchowo i automatycznie kłamać i nie czyni to z niego szczerego tylko dlatego, że jest to dla niego naturalne.
Jeśli ktoś automatycznie kłamie bez użycia żadnego procesu myślowego, bez jakiegokolwiek przemyślenia kłamstwa, to znaczy, że cierpi na zaburzenia psychiczne, co wyłącza jego winę. Istnieją przypadki nałogowego kłamstwa i zwie się to mitomanią. Tacy ludzie czasem nawet nie są świadomi swego kłamstwa, więc mogą w pewnym sensie mówić szczerze, tylko nieprawdę, co przez brak udziału ich świadomości nie jest kłamstwem. Jeśli jesteś przekonana, że Ziemia jest płaska, to mówiąc nie kłamiesz, mijasz się tylko z prawdą o tym nie wiedząc. To diametralna różnica. Jeśli ktoś się myli, nie znaczy, że kłamie.
A odruchowe zaprzeczanie w chwili zagrożenia, jest zwykłą naturalną reakcją obronna. Po odruchu jest czas na zreflektowanie się. Przecież człowiek słyszy, co mówi, więc ma wybór: nic nie robić lub się poprawić, a to wymaga procesu myślowego. Jeśli wybierze pierwszą opcję, jest wtedy nieszczery, ale z wyboru.

Re: Ego

: piątek, 24 maja 2013, 23:32
autor: duplo
Dobra, to może zostawmy pojęcia "ego" "iluzja" bo za dużo zabawy z teoryzowaniem.

Reset, zadaję pytanie jeszcze raz, prościej ujmując: czy walka z mechanizmami obronnymi np. poprzez afirmacje, medytacje, NLP, wróżki itd jest zdrowe dla umysłu? Co tak naprawdę się zyskuje zrzucając cały pancerz wyuczonych odruchów? Z czym zostaje człowiek gdy jest "nagi" i czym się wtedy kieruje?

W razie potrzeby skleić wątek z bardziej adekwatnym.

oczywiste oczywistości

: piątek, 24 maja 2013, 23:39
autor: kangur
Z czym zostaje człowiek gdy jest "nagi" i
sama sobie odpowiedziałaś. Zostaje ze swoim prawdziwym ja, takim jakie ono jest, bez naleciałości, bez chronienia się przez mech. obronne.
czy walka z mechanizmami obronnymi np. poprzez afirmacje, medytacje, NLP, wróżki itd jest zdrowe dla umysłu?
czy wróżki to nie byłabym taka pewna... Ale są książki, które na prawdę otwierają umysł. Myślę jednak, że problem w tym, że im jest się bardziej 'wyzwolonym' tym się lepiej rozumie tego typu rzeczy, więc w innym wypadku jest po prostu trudno, inaczej się rozumie pewne rzeczy.

Re: Ego

: sobota, 25 maja 2013, 00:04
autor: duplo
No nie do końca odpowiedziałam sobie na to pytanie. Żeby wyzwolić się od swoich mechanizmów obronnych potrzeba wieloletniej pracy nad sobą. Stan całkowitego wyzwolenia i nagości osiągają prawdopodobnie tylko osoby praktykujące filozofię dalekiego wschodu.

Hipotetycznie, jakbym osiągnęła taki stan, to czy życie sprawiałoby mi radość? Tj, moje ego... tak, jednak wrócę do pojęcia ego. Moje ego sprawia, że czerpę dużo radości z takich rzeczy jak sado-masochistyczne fantazje, seks, albo mam satysfakcję z tego że dowalę jakiemuś snobowi grając mu na ambicji (np. gdy okazuję się od niego lepsza w jakiejś dziedzinie). Są to moje małe, toksyczne smaczki z których ciężko byłoby mi zrezygnować na rzecz... nagości?

Druga sprawa, takie "otwieracze umysłu" jak książki psychologiczne/filozoficzne faktycznie zmieniały na jakiś czas mój sposób myślenia. Entuzjazm sprawiał, że byłam odważniejsza. I w trakcie trwania takiego stanu robiłam rzeczy, przed którymi normalnie miałam opory. I gdy nadszedł czas że pierwszy entuzjazm padł to zaczynałam żałować swoich czynów i moje mechanizmy obronne zadziałały z potrójną mocą by "naprawić wyrządzone szkody".

Dlatego jestem sceptycznie nastawiona do wychodzenia poza swoje ramy.

Re: Ego

: sobota, 25 maja 2013, 00:12
autor: kangur
Hipotetycznie, jakbym osiągnęła taki stan, to czy życie sprawiałoby mi radość? Tj, moje ego... tak, jednak wrócę do pojęcia ego. Moje ego sprawia, że czerpę dużo radości z takich rzeczy jak sado-masochistyczne fantazje, seks, albo mam satysfakcję z tego że dowalę jakiemuś snobowi grając mu na ambicji (np. gdy okazuję się od niego lepsza w jakiejś dziedzinie). Są to moje małe, toksyczne smaczki z których ciężko byłoby mi zrezygnować na rzecz... nagości?
tak, właśnie o tym pisałam, że ego broni się przed obdarciem, bo widzi siebie w tej całej otoczce. A jeśli jej zabraknie, zniknie zafałszowana tożsamość.
Żeby wyzwolić się od swoich mechanizmów obronnych potrzeba wieloletniej pracy nad sobą. Stan całkowitego wyzwolenia i nagości osiągają prawdopodobnie tylko osoby praktykujące filozofię dalekiego wschodu.
to jest stan najwyższy, ale istnieją przecież pośrednie, pewnie przynajmniej raz w życiu takiego oświeconego człowieka, więc wiesz o co chodzi :)

nikt nie każde nikomu podejmowania ryzykownych decyzji, których by się potem żałowało, nie o to chodzi.

Re: Ego

: sobota, 25 maja 2013, 00:15
autor: Litowojonow
Dość dziwny ten podział na "prawdziwe ja" i resztę, jak z jakiejś bajki. Pozwala się nie identyfikować z tymi wszystkimi niefajnymi przywarami, przecież to nie ja, to jakieś brudne uwalane w rynsztoku ego :twisted: Wygląda to niemal jak kolejny mechanizm obronny ;]

Re: Ego

: sobota, 25 maja 2013, 12:52
autor: duplo
Litowojonow pisze:Dość dziwny ten podział na "prawdziwe ja" i resztę, jak z jakiejś bajki.
Człowiek to istota wielowarstwowa i mnie chodzi o tą najbardziej powierzchowną warstwę. Zresztą może to faktycznie jakiś kolejny mechanizm. Nie lubię utożsamiać się ze swoimi zachowaniami. Nie wszystkimi.
kangur pisze: tak, właśnie o tym pisałam, że ego broni się przed obdarciem, bo widzi siebie w tej całej otoczce. A jeśli jej zabraknie, zniknie zafałszowana tożsamość.
To jest właśnie zjawisko, które wcześniej nazwałam iluzją

Re: Ego

: sobota, 25 maja 2013, 16:04
autor: SOS
Litowojonow pisze:Dość dziwny ten podział na "prawdziwe ja" i resztę, jak z jakiejś bajki.
Ale tak w istocie jest. Jest prawdziwe Ja i jest fałszywe ego. Rację ma Duplo, łącząc ego z iluzją, bo ono wiąże się z iluzją. Człowiek zapomina o swoim prawdziwym Ja i utożsamia się z tym, czym nie jest - z ciałem i umysłem.

Stawiam tezę, że gdyby przeanalizować wszelkie związane z ego mechanizmy obronne, to okazałoby się, że wszystkie bronią ciała lub umysłu, a żaden nie broni naszego prawdziwego Ja.