Ego

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Ego

#61 Post autor: Venus w Raku » poniedziałek, 11 listopada 2013, 02:28

Ciągle nie doszliśmy jeszcze do zdefiniowania tego, czym jest ego. I nic dziwnego, bo współcześnie ego ma wiele znaczeń. U Freuda jest id, super ego i ego.... ale to chyba każdy już wie. Jednak ja mam ciągle kłopoty, aby dogłębniej zrozumieć ten podził psychiki. Koncepcję superego rozumiem doskonale, ale id i ego zawsze były dla mnie "mętne".

Poniżej urywki, które moim zdaniem dość dobrze ujmują zagadnienia związane z ego z punktu widzenia Freud'a tzn. ten tekst jest dla mnie zrozumiały. Może się też komuś innemu przyda.
Spoiler:


1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#62 Post autor: Zielona » poniedziałek, 11 listopada 2013, 16:35

Freud zajmował się funkcjonowaniem umysłu ludzkiego i zupełnie nie rozumiem dlaczego miałabym uważać, że umysł to ja. Z boku zostawię kwestię patrzenia na siebie przez pryzmat koncepcji, która powstała ok. 100 lat temu. Wolę zatem rozpatrywać kwestię ego z punktu widzenia semantyki.
Gdym utożsamiała się ze swoim umysłem musiałabym się zgodzić z myślą Kartezjusza, że:
Myślę, więc jestem.
Jestem, więc myślę. W medytacji odrywa się od myśli, a nadal się jest.
Po przemyśleniu nie zgodziłam się z własnym, początkowym stwierdzeniem, które można sprowadzić do:
Czuję, więc jestem.
Jestem, więc czuję. W medytacji odrywa się od emocji, a nadal się jest.
Nie zgodziłam się też z Tasiemcem:
Mówię, więc jestem.
Jestem, więc mówię. Nawet gdy nie mówię to jestem.
W tych trzech twierdzeniach jest tylko jedna wspólna część: jestem = samoświadomość = ego czyli ja (inni nazywają to też świadomością, bytem lub duszą). Tylko tyle i aż tyle.
Gdy do tego doszłam ruszyła mi pamięć, że jest to znajome i znalazłam.
Starotestamentowe, tajemnicze imię Jahwe (Boga), które tłumaczy się jako: Ja Jestem Tym, Który Jest" lub JA JESTEM [KTÓRY JESTEM].
I tym samym:
samoświadomość = Bóg
Bóg = miłość
Ergo:
ego = miłość
Innymi słowy bądź miłością, a będziesz sobą. Kochaj siebie, ludzi i rzeczy, a będziesz kreował cały świat. Żydzi mają takie powiedzenie, że kto zabija człowieka, zabija cały świat. Każdy z nas żyje we własnym.
Co ciekawe wnioski wynikające z badań nad fizyką kwantową prowadzą do stwierdzenia, że poprzez „pole serca”, używając miłości, możemy mieć wpływ na świat materialny. I że będąc jednością możemy się łączyć ze wszystkim.
Mnisi, którzy w czasie medytacji łączą się z kosmosem i potrafią suszyć na sobie ręczniki , Jezus zamieniający wodę w wino – z czymś się Wam to kojarzy? Różne religie/filozofie, ale łączy je jedno – miłość.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#63 Post autor: duplo » wtorek, 12 listopada 2013, 02:42

Zielona cały czas prawisz nauki dalekiego wschodu a tutaj roztrzygane są również kwestie psychologiczne i umysłowe i definicje słowa "ego" i "ja" trochę różnią się u freuda i u buddy. Jeśli nie utożsamiasz się ze swoim umysłem to potraktuj go jak maszynę wartą zbadania mając na uwadze to, że maszyna ta ma swój własny żargon naukowy i to, że jest już wątek o religiach /tak wiem, to nurt filozoficzny nie religia/

Venus - opis bardzo dobry
Spoiler:
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#64 Post autor: Zielona » wtorek, 12 listopada 2013, 13:44

Duplo, wiem, że to wątek założony przez Ciebie, jednak nosi tytuł „Ego”, a nie np. „Ego w rozumieniu Freuda” i dlatego wciąż uważam go za miejsce właściwe do rozmyślania na temat ego. Nawet jeśli tak dalece odbiega od twoich oczekiwań.
I nie pisałam o filozofiach/religiach (i nie tylko o tych z Dalekiego Wschodu), a jedynie pokazałam, że poprzez samodzielne myślenie, swoje rozumienie ego w nich odnalazłam. A także w fizyce kwantowej.

Ale wrócimy do Freuda.
Nie zgadzam się z jego terminologią, bo utrudnia zrozumienie tematu. „Ja” to odrębność, której każdy doświadcza i jest całością. Składa się z fizycznego ciała oraz niefizycznego umysłu pomiędzy, którymi zachodzi interreakcja.
W związku z tym użycie określenia całości (ja/ ego) do opisania części jej części czyli umysłu wprowadza w błąd już na starcie. Coś jak podział matematyki na: geometrię, algebrę, analizę itd. oraz matematykę!
Przejdźmy do umysłu. Freud podzielił go na 3 części, których pełne zrozumienie sprawia Venus odrobinę kłopotu. Nie wiem po co sięgać do niejasnego tekstu z błędnym założeniem na początku skoro inni napisali to jaśniej.

Freud podzielił umysł na 3 części:
świadomość: treści świadome mogą dowolnie stanowić przedmiot uwagi, mogą też być dowolnie z niej usuwane;
przedświadomość: gromadzą się tutaj te treści psychiczne, które nie są momentalnie dostępne świadomości, można je jednak odkryć dzięki poszukiwaniu na zasadzie badania kontekstu i związków łączących inne, znane już świadomości treści, mogą się one też pojawić na zasadzie kojarzenia;
nieświadomość: zgromadzone są tutaj te treści psychiczne, których nie można sobie uświadomić bezpośrednio, mimo podejmowanych w tym celu prób; aby treści nieświadome mogły znaleźć się w polu uwagi świadomości, indywiduum musi się odwołać do pomocy pewnych metod, znanych na przykład terapii psychoanalitycznej (np. analizy marzeń sennych, badania swobodnych skojarzeń) czy wywodzących się z hipnozy; nieświadomość stanowi system składający się przede wszystkim z treści wypartych.” Tu np. znajdziemy mechanizmy obronne opisane przez enneagram.

„Te trzy dziedziny życia psychicznego Freud powiązał z modelem trzech funkcji czy instancji, wyodrębniając:
Id” – dziedzinę naturalnych popędów i instynktów;
Ego” – instancję zwróconą przede wszystkim w kierunku świadomości, odzwierciedlającą treści dane świadomemu postrzeganiu
Superego” – instancję obejmującą ideały i normy moralne.” (http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychoanaliza)

Pomiędzy 3 częściami umysłu oraz pomiędzy 3 funkcjami umysłu również dochodzi do interreakcji. Po dodaniu interreakcji zachodzących między ciałem i umysłem otrzymujemy indywidualną kombinację poprzez, którą określamy/nie określamy jako kogoś (np. kobieta/mężczyzna, żona/mąż, dziecko/dorosły itd. ) lub cechy, które sobie przypisujemy/nie przypisujemy ( mądry/głupi, systematyczny, spontaniczny itd.) czyli opis naszej odrębności. Ale jedynie opis ;)
Jak widać freudowskie ego jest więc obszarem do pracy nad sobą poprzez podnoszenie poziomu samoświadomości - zrozumienie części i funkcji umysłu. Pozwala zrozumieć całość poprzez zrozumienie jej części. Prawda jest w nas, a jedyną drogą do niej jest zrozumienie.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#65 Post autor: duplo » wtorek, 12 listopada 2013, 17:15

Oooo niebo lepiej się trawi niż tego całego boga i miłość.
Hmmm w takim razie i tak jest kał, bo albo żyje się w zgodzie ze sobą i w konflikcie ze społeczeństwem albo odwrotnie. I niby ten jeden ośrodek próbuje pogodzić jedno z drugim ale wtedy i tak pozostaje konflikt wewnętrzny.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#66 Post autor: Zielona » wtorek, 12 listopada 2013, 18:37

Ciesze się, że napisałam coś co wreszcie się przydało, choć ściągnęłaś mnie z chmur na ziemię ;)

Można żyć i w zgodzie ze sobą i ze światem. Mnie się w bardzo dużym stopniu udało. Nie dam Ci gotowej recepty, bo Ty to Ty, a ja to ja i recepta dla każdej z nas będzie wyglądała inaczej. Jednak mogę się podzielić ściągą z drogi, która mnie do tego doprowadziła.
Ściągę znajdziesz tu: http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=8057
Olej, że napisane dla 9-tek. Mogłabym napisać odpowiedni wstęp dla każdego typu. Wiem też, że tekst jest długi co może zniechęcać do przeczytania. Jednak zastanów się jakie korzyści możesz wynieść z przeczytania lub nie. Zdecyduj świadomie.
W razie pytań pytaj na wątku.
Teraz wybór należy do Ciebie :)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Ego

#67 Post autor: Venus w Raku » czwartek, 14 listopada 2013, 04:47

Zielona pisze:Ciesze się, że napisałam coś co wreszcie się przydało.
Ja też się cieszę, że ty się cieszysz. Naprawdę. Nic mnie tak nie cieszy jak zadowolenie innych ludzi, bo nawet jak są złośliwi dla kogoś, to znaczy tylko, że mają powód zewnętrzny lub wewnętrzny, aby być być tacy.

A więc:
Zielona pisze:Przejdźmy do umysłu. Freud podzielił go na 3 części, których pełne zrozumienie sprawia Venus odrobinę kłopotu
Przecież sama się do tego przyznałam, że nie rozumiem freudowskiego pojęcia ego, a więc nie ma potrzeby wypominać mi tego jakby to było jakieś niesamowite odkrycie dokonane przez Ciebie, Zielona.

Mam nadzieję, że samoświadomość (= ego) Zielonej obejmuje również zdawanie sobie sprawy z własnego negatywizmu i innych negatywnych uczuć oraz cech.

Negatywizm - reagowanie negatywnie na wszystko to, co wydaje się, że nie jest "moje", nie wychodzi "ode mnie", jest sprzecznie "ze mną", a więc sprzeczne z moimi uczuciami i myślami.

I nie ma się czego wstydzić, bo też mam problem z negatywizmem i wielu ludzi ma. Samoświadomość jednak polega na uzmysłowieniu sobie naszych dobrych i złych cech jako "bycie sobą", a co potem z tym zrobimy to już inna sprawa. Zaakceptujemy to jako "bycia sobą" lub zechcemy zmienić siebie, aby być "lepszym sobą" lub może "gorszym sobą". Obje opcje są możliwe i zależy to tylko od tego jaki kto ma na myśli końcowy ideał/cel, ale od czego zależy ten cel i ideał, to nie wiem. Czy od wrodzonych cech, czy też od tego, co zostało nam wszczepione przez pewnych ludzi w naszym otoczeniu? Pewien psychiatra amerykański na początku XX wieku powiedział "Dajcie mi jakiekolwiek dziecko przed 5-tym rokiem życia, a zrobię z niego cokolwiek będę chciał." Dość przerażające, ale w sumie prawdziwe. Możliwe, że u pewnych osób samoświadomość kompletnie nie jest możliwa, bo zostali zaprogramowani od dnia urodzenia i ich poczucie samoświadomości odnosi się tylko do tego, do czego zostali zaprogramowani bardzo wcześnie w swoim zyciu.

Z tymi dobrymi cechami w nas (które my uważamy za dobre), to nie mamy żadnego problemu, ale do tych złych nie przyznajemy się i nie identyfikujemy się z nimi tak łatwo, i tutaj wchodzą właśnie w życie mechanizmy obronne do pomocy. Więc można by powiedzieć, że mechanizmy obronne mają na celu ukrycie naszych wad i słabości w odniesieniu do tego, co nam się wydaje (świadomie lub podświadomie), że inni ludzie uważają za godne potępienia.

Freud uczepił się seksualności, bo to w tamtym czasie był problem społeczny i z tego co wiem, to był to też jego problem osobisty. Wszystko sprowadzał do seksu i to był jego błąd. Pewne rzeczy w teorii Freuda są przestarzałe, ale ciągle można ich używać jako metaforę. Ostatecznie on szukał rozumowego i obiektywnego wyjaśnienia pewnych zjawisk, które dręczyly jego psychikę (w oparciu o swój umysł i stan jego własnej psychiki), i nie wszystko było głupie. Nie był głupi podział psychiki na trzy części, z których jedna przynależy do nas (ID) i jest wrododzona i intynktowna, druga przynależy do otoczenia (SUPER EGO) i jest wskaźnikiem czego inni od nas oczekują, a trzecia jest wypadkową walki tych dwóch ze sobą w realnym życiu (EGO). Freud szukał rozumowego wyjaśnienia dla swoich własnych problemów, tak jak każdy z nas szuka rozumowego wyjaśnienia, bo emocje są niezależne od nas i czy chcemy, czy nie chcemy, to nas opanowują, a tylko nasze myśli możemy kontrolować, o ile wcześniej nasze emocje ich nie przytłymiły.

W tym kontekście samoświadomość polega na próbie możliwie jak najbardziej obiektywnego zrozumienia siebie, innych osób, wydarzeń i zjawisk, z którymi stykamy się w życiu codzinnym w oderwaniu od instynktów, emocjonalnych wyskoków i indoktryncji społecznej. EGO nastomiast jest ciągle pod wpływem wrodzonych intynktów, emocjonalnych wyskoków i indoktrynacji społecznej.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#68 Post autor: duplo » czwartek, 14 listopada 2013, 20:45

Venus w Raku pisze:
W tym kontekście samoświadomość polega na próbie możliwie jak najbardziej obiektywnego zrozumienia siebie, innych osób, wydarzeń i zjawisk, z którymi stykamy się w życiu codzinnym w oderwaniu od instynktów, emocjonalnych wyskoków i indoktryncji społecznej. EGO nastomiast jest ciągle pod wpływem wrodzonych intynktów, emocjonalnych wyskoków i indoktrynacji społecznej.
No i właśnie w tym problem bo czy taki rozwój polegający na samouświadamianiu nie jest oszukiwaniem samego siebie? Znając siebie można hamować pewne zapędy ale nie da się przeprogramować ich źródła (ego). I czy takie tłumienie na siłę nie prowadzi czasem do większej frustracji?
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Ego

#69 Post autor: Venus w Raku » środa, 20 listopada 2013, 12:06

Moim zdaniem samouświadomienie lub samoświadomość jest dążeniem do poznania obiektywnej prawdy o sobie i o innych ludziach, i nie ma nic wspólnego z ego, bo ego może być zdefiniowane jako pewna koncepcja na temat samego siebie i innych ludzi, czyli to, co się myśli o sobie i o innych, to co się lubi lub nie lubi, podstawowe wartości, które wyznajemy. Ego jest subiektywne. Samoświadomość dąży do obiektywizmu lub może raczej do poznania prawdy o sobie.

Każdy z pewnością ma jakieś ego, ale niekoniecznie samoświadomość.
duplo pisze:[..]właśnie w tym problem bo czy taki rozwój polegający na samouświadamianiu nie jest oszukiwaniem samego siebie?
I tak i nie, bo w danym momencie ma się jakąś samoświadomość i jeżeli to staje się ważne w życiu, to może prowadzić do poważnych zmian, ale nie jest to absolutna samoświadomość, która wynika z zespolenia całej psychiki w jedno. Są to raczej momenty "aha!", bo właśnie odkryłam coś w swojej psychice, czego wcześniej nie byłam świadoma. No i im więcej takich odkryć, to tym większa samoświadomość (obiektywna prawda o sobie). Jednak samoświadomość wcale nie oznacza, że odkryjemy w sobie coś wspaniałego i pozytywnego, bo blokujemy raczej to, co jest niepozytwne w nas i w naszym życiu. A więc, wycieczka w sferę samoświadomości raczej często kończy sie uświadomieniem sobie swoich własnych wad, kompleksów i niekompetencji życiowej. A więc jak ktoś utrzymuje, że samoświadomość ujawniła mu jakim jest wspaniałym człowiekiem, to prawdopodobnie oszukuje się.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#70 Post autor: Zielona » środa, 20 listopada 2013, 17:17

Ciekawe to co napisałyście :)

Dla mnie istnieje jedno ja/ego – samoświadomość odrębności mojego istnienia, które może być opisane w zależności od poziomu tej samoświadomości.

Przy niskiej, subiektywnie, powiedzmy, uważam się za osobę punktualną, ale tak się nie zachowuję i jestem przez innych uznana za niepunktualną. Ta rozbieżność uruchomi mechanizmy obronne.
Przy wysokiej uważam się za punktualną, tak się zachowuję i tak widzą mnie inni. Moja punktualność staje się zatem faktem obiektywnym o mnie i nie ma potrzeby uruchamiania się mechanizmu obronnego.

W pracy nad sobą podnoszenie poziomu zdrowia polega na zrozumieniu czy jestem/nie jestem punktualna, poznaniu przyczyn takiego stanu i świadomemu wprowadzeniu/lub nie zmiany. To samo dotyczy zarówno zalet jak i wad. Chodzi zatem o zintegrowanie myślenia o sobie ze swoim zachowaniem. Dopiero potem dochodzi opinia innych.

W tym momencie:
1. Jestem punktualna (tak myślę i tak robię – 99/100 – zawsze może się wydarzyć coś niezależnego ode mnie i się spóźnię) ) - czyjeś twierdzenie, że jestem osobą niepunktualną nie zmieni mojego myślenia o sobie, bo fakty o sobie znam najlepiej ja.
2. Jestem niepunktualna - na czyjeś stwierdzenie, że jestem osobą niepunktualną mogę odpowiedzieć jedynie, że to prawda i nie ma się co obrażać na tę osobę, z faktami się nie dyskutuje ;)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Ego

#71 Post autor: Venus w Raku » piątek, 22 listopada 2013, 10:31

A czy nie można być na wysokim poziomie samoświadomości i być spóźnialskim (lub mieć jakąkolwiek cechę uważaną przez innych za negatywną)? Mnie się wydaje, że można, bo samoświadomość nie polega na posiadaniu tylko dobrych cech i pracowaniu nad osiągnięciem takich cech, ale na zrozumieniu własnej psychiki taką jaka jest, a co się potem z tym zrobi to jest już inna sprawa. Np. ktoś może sobie doskonale zdawać sprawę, że manipuluje innymi ludźmi (wysoka samoświadomość) i chce to w sobie rozwijać lub tonować, a ktoś drugi może manipulować, ale nie zdaje sobie zbyt jasno sprawy z tego, że manipuluje, bo robi to podświadomie (niska samoświadomość), ale jednocześnie uważa, że ma dobre intencje w stosunku do innych ludzi.

W samoświadomości to chyba chodzi o to, żeby powiedzieć sobie szczerze kim naprawdę jestem. Nawet jak prawda jest nieprzyjemna.
Spoiler:
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#72 Post autor: Zielona » piątek, 22 listopada 2013, 19:58

Venus w Raku pisze:A czy nie można być na wysokim poziomie samoświadomości i być spóźnialskim (lub mieć jakąkolwiek cechę uważaną przez innych za negatywną)? Mnie się wydaje, że można, bo samoświadomość nie polega na posiadaniu tylko dobrych cech i pracowaniu nad osiągnięciem takich cech, ale na zrozumieniu własnej psychiki taką jaka jest, a co się potem z tym zrobi to jest już inna sprawa. Np. ktoś może sobie doskonale zdawać sprawę, że manipuluje innymi ludźmi (wysoka samoświadomość) i chce to w sobie rozwijać lub tonować, a ktoś drugi może manipulować, ale nie zdaje sobie zbyt jasno sprawy z tego, że manipuluje, bo robi to podświadomie (niska samoświadomość), ale jednocześnie uważa, że ma dobre intencje w stosunku do innych ludzi.

W samoświadomości to chyba chodzi o to, żeby powiedzieć sobie szczerze kim naprawdę jestem. Nawet jak prawda jest nieprzyjemna.
Oczywiście, że o to chodzi. W tej chwili mam takie zalety i wady (strony silne i słabe). Ale to tylko pierwszy krok w pracy nas sobą. Nie bez powodu w tym zwrocie znalazło się słowo praca ;)
Trzymając się przykładu punktualności:
Krok 1 – uświadomienie sobie czy jestem punktualna czy nie.
a) Tak. Dlaczego taka jestem? Bo tak mnie wychowano, tego ode mnie oczekiwano i dlatego stałam się osobą punktualną.
b) Nie. Dlaczego?
Krok 2
a) Czy bycie punktualną jest dla mnie korzystne? Tak, bo….
b) Czy bycie niepunktualną jest dla mnie korzystne?
Krok 3
a) Korzystne, zostawiam, nic nie muszę zmieniać – ew. przemyśleć raz jeszcze ;)
b) Niekorzystne, ale zostawiam - jednak muszę się liczyć z konsekwencjami jakie poniosę – przemyśleć jakie
c) Niekorzystne, staram się to zmienić czyli praca nad sobą. Co zyskam dzięki staniu się punktualną?
Jak ta zmiana wpłynie na moje postrzeganie siebie i przez innych?

Cały proces jest prosty, ale jednocześnie trudny. Mnie poddanie się takiemu procesowi prowadziło tylko do jednego wniosku. Dlatego nie bez powodu mam w sygnaturce pewne zdania ;)

Spoiler:
Jungowskie pojęcie jaźni jest bliskie temu co ja rozumiem przez samoświadomość i, jak z Freudem, nie zgadzam się z użyciem pojęcia ego do opisu jego części ;)
Wydaje mi się, że jaźń, jako samoświadomość, jest najbardziej związana z ego, bo ono jest świadome, i także z personą i cieniem. Wszystkie trzy związane sprzężeniem zwrotnym.
Natomiast zgadzam się z tym: „ ostatecznym rezultatem jest dążenie właśnie do osiągnięcia jak najwyższej samoświadomości, czyli Jaźni (połączenia jak największej liczby elementów świadomych i nieświadomych w jedną spójną całość).”
Jeśli chodzi o psychopatów to idąc za definicją z http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5 ... yssocjalna
oraz patrząc na to co: Pospiszyl wyróżnia w psychopatii oraz Kryteria diagnostyczne ICD-10 znam jedną osobę, która te kryteria spełnia w 80-90% (nie łamie prawa i pewnych norm społecznych - ale tylko do pewnego stopnia). Ma świadomość konsekwencji w postaci skutków prawnych lub odrzucenia przez otoczenie . Jestem przekonana, że na tym kończy się samoświadomość tej osoby, więc jest ona niska. Niskie ego pokryte narcyzmem, a jest to bardzo silny mechanizm obronny. Jedyna znana mi osoba, która okazała się „odporna” na komunikację asertywną. Czy jest osobą szczęśliwą? Jeśli szczęściem jest życie jednocześnie w zgodzie ze sobą i innymi to nie. Nie można być szczęśliwym jeśli jest się w konflikcie ze sobą lub innymi.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Ego

#73 Post autor: Venus w Raku » czwartek, 28 listopada 2013, 14:38

W związku z tym, że nie mogę znaleźć jednoznacznej definicji ego, to na swój własny użytek zakładam, że ego to jest samokoncepcja, czyli to, co ja myślę o sobie, co wiem o sobie, i co czuję prywatnie w danym momencie, a z czym niekoniecznie muszę sie dzielić z innymi ludźmi. Mój najbardziej prywatny świat i moja psychika, o której nie chcę, aby inni wiedzieli.

Użyję przykładu z punktualnością.
Ego mówi:
- Ja nigdy nie spóźniam się.
- Ja notorycznie spóźniam się.
- Ja nie przykładam dużego znaczenia do tego czy jestem punktualna, czy nie.


Samoświadomość zadaje sobie jednak ciągle pytania:
- Dlaczego tak jest? Dlaczego punktualność jest dla mnie ważna, nieważna lub obojętna?
- Dlaczego ja uważam się za osobę punktualną, ale inni mi mówią, że tak nie jest? Czy mówią tak, bo faktycznie jestem niepunktualna i nie zdaję sobie z tego sprawy, a jest to oczywiste dla innych? Czy może to jest ich problem i dlatego przykładają do tego tyle uwagi?


Uważam jednak, że puntualność nie jest dobrym przykładem ani na ego, ani na samoświadomość, bo często nie zależy od nas samych. Ostatnio latam trochę samolotami po usa i ciągle są jakieś problemy, a bo to trzeba coś naprawić w samolocie i lot się opóźnia o godzinę lub dwie, albo pogoda jest nie taka i samolot nie może w takich warunkach wystartować przez kilka godzin. Więc jak są obiektywne warunki, że ktoś się spóźnia, to trzeba to zaakceptować. Jest to niewygodne i utrudnia życie, ale czasami po prostu nie ma wyboru. No, i czasami wypada się też spóźnić przysłowiowe 15 minut np. na proszony obiad, bo trzeba się spodziewać, że gospodarze niekoniecznie uważają, że jak masz się pojawić o konkretnej godzinie, to będziesz dokładnie o tej godzinie. Punktualność ma tylko sens jak starasz się o pracę i jest oczywiste i wymagane, że masz się pojawić na rozmowę kwalifikacyjną i być w pracy na czas. To samo dotyczy szkoły, studiów i egzaminów. Ale jak idziesz do lekarza, to możesz czekać, aby cię przyjął przez godziny i on/ona sobie nic z tego nie robi. Ty jesteś na czas, ale druga osoba nie jest, bo jest przyzwyczajona, że system tak pracuje i daje jej plastyczność, i ta osoba nie ma najmniejszych obiekcji, że ty czekasz na nią, ale jak ona ma czekać na ciebie, to zaczyna się wtedy problem, protest, krytyka, upominanie ciebie i zwalanie winy na ciebie, i żeby sobie zdać z tego sprawę, to nie wymaga zbyt dużo samoświadomości, a raczej zrozumienie rzeczywistości, w której się żyje. Jak ty od kogoś zależysz, to musisz być na czas i nie możesz sobie pozwolić na niepunktualność. Samoświadomość w sprawie punkutalności powinna polegać na tym, że każdy ma prawo do niepunktualności, która nie wynika z olewania drugiej osoby.

Ego to koncepcja siebie, a nie warunki zewnętrzne, które mogą być takie lub inne i nic nie można na to poradzić. Jak jest wojna, to trzeba się liczyć, że bomba spadnie na nasz dom. Bardzo nieprzyjemna sytuacja, ale nie ma wyboru i trzeba to jakoś przeżyć, podnieść się i pogodzić się z tragedią lub ewentualnie umrzeć, bo bomba w nas trafiła.

Ktoś jest hipochondrykiem, to będze chciał rozmawiać o chorobach, a ktoś jest przekonany o własnej wartości, to będzie ciągle podkreślał jak bardzo jest ważny dla innych... itd.


Może mechanizmy obronne coś nam wyjaśnią na temat ego:
Psycholog prof. Stanisław Siek w książce Struktura osobowości - stwierdza, iż mechanizmy obronne są siłami działającymi w osobowości i pobudzającymi do specyficznych zachowań. Ich zadaniem jest obrona przed wstydem, lękiem, poczuciem winy, obniżeniem dobrego mniemania o sobie we własnych oczach oraz w oczach innych.

Źródło: http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/p ... ronne.html
Lubię tą definicję mechanizmów obronnych, bo utożsamiam się z tym, ale jest tu również wskazówka, że ego, to jest po prostu osobowość - zespół cech wrodzonych oraz nabytych w trakcie wychowania, socjalizacji i osobistych doświadczeń życiowych. I to jest moja definicja ego.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#74 Post autor: Zielona » niedziela, 1 grudnia 2013, 18:30

Venus w Raku pisze:W związku z tym, że nie mogę znaleźć jednoznacznej definicji ego, to na swój własny użytek zakładam, że ego to jest samokoncepcja, czyli to, co ja myślę o sobie, co wiem o sobie, i co czuję prywatnie w danym momencie, a z czym niekoniecznie muszę sie dzielić z innymi ludźmi. Mój najbardziej prywatny świat i moja psychika, o której nie chcę, aby inni wiedzieli.
zespół cech wrodzonych oraz nabytych w trakcie wychowania, socjalizacji i osobistych doświadczeń życiowych. I to jest moja definicja ego.
Jak słusznie zauważyłaś samoświadomość może zadawać wiele pytań. Może. Jednak wiele osób takich pytań sobie nie zadaje. Wiele, nie wie jaka jest naprawdę (zaniżona samoocena), jeśli wie jaka to nie wie dlaczego. Nie wie dlaczego coś robi/ nie robi. Działa pod dyktando emocji.
Dla eksperymentu zapytaj osoby, która w nerwach krzyczy dlaczego krzyczy? Powie, że jest zdenerwowana. Ale jeśli spytasz dlaczego się zdenerwowała prawdopodobnie nie będzie szybko umiała odpowiedzieć. O ile w ogóle.

Faktycznie wiele sytuacji jest niezależnych od nas, jednak od nas zależy jak się w niej odnajdziemy. I jak ona na nas wpłynie. Jeśli działamy świadomie. W przykładzie z opóźnionym lotem, mogę się wkurzyć, że się spóźnię i pod wpływem emocji zrobić na lotnisku awanturę. Nie dość, że zrobię z siebie istotę godną pożałowania w oczach innych to pewnie lepiej się nie poczuję. Nawet zirytowana mogę zachować spokój, kupić gazetę dla zabicia czasu i zawiadomić, że niestety z powodu opóźnienia lotu nie będę na czas.
Dla mnie punktualność ma zawsze sens, i w pracy i prywatnie. Wynika z szacunku dla siebie i dla innych.
Wg. punktualność jest równie dobrym przykładem jak inna dowolna cecha. Określa stosunek do siebie i innych równie dobrze jak inne cechy, a wszystkie są ściśle związane z ego.

Taka definicja (właściwie obie) podoba mi się, bo jest jasna i uwzględnia wiele rzeczy, wrodzone i nabyte, w tym mechanizmy obronne, które są nieświadome. Pokazuje, że pewne rzeczy, które myślimy o sobie przyszły z zewnątrz i niekoniecznie są zgodne z prawdą.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Ego

#75 Post autor: Venus w Raku » środa, 4 grudnia 2013, 09:56

Chciałabym się wysilić na jakiś obiektywizm, ale w sumie wiem, że wszystko, co robię, mówię, piszę jest obarczone subiektywizmem. I taka jest moja świadomość w tej chwili, ale nie sądzę, że jest to moje ego, bo to jest fakt, który dotyczy każdego.

Po tych wstępnych uwagach, uczepiam się znowu Freuda, jako ojca "ego", i serwuję cytat, który według mnie może wnieść coś do tematu... no i ta treść przemawia do mnie osobiście.
Ego obejmuje część struktury osobowości, która zawiera w sobie funkcje obronne, percepcyjne [organizacja i interpretacja wrażeń zmysłowych, w celu zrozumienia otoczenia], intelektualnie-poznawcze i wykonawcze. Zdawanie sobie z czegoś świadomie sprawy jest umiejscowione w ego, chociaż nie wszystkie procesy zachodzące w ego są świadome. Początkowo Freud użył słowa ego w znaczeniu "poczucie siebie", ale później zweryfikował je do zestawu funkcji psychicznych takich jak osądzanie, tolerancja, testowanie rzeczywistości, kontrola, planowanie, obrona, synteza informacji, funkcjonowanie intelektualne i pamięć. Ego oddziela to, co jest realnie od tego, co nie jest. [Mogę marzyć o tym lub o tamtym, ale tylko to jest dostępne dla mnie]. Ego pomaga nam uporządkować nasze myśli i zrozumieć je i świat wokół nas. "Ego jest częścią id (instynktowna część psychiki), która jest zmodyfikowana przez bezpośredni wpływ świata zewnętrznego... Ego reprezentuje to, co może być nazwane rozumem i zdrowym rozsądkiem, w odróżnieniu do id, które zawiera zamiłowania, pasje, namiętności i silne emocje... ego w realacji do id jest jak człowiek na koniu, który musi utrzymać kontrolę nad koniem, który ma większą siłę od niego, z tą jednak różnicą, że jeździec stara się to zrobić używając swojej własnej siły podczas, gdy ego używa sił zapożyczonych/wypożyczonych." Jeszcze gorzej "[ego] służy trzem surowym panom... światu zewnętrznemu, super-ego i id." Jego zadaniem jest znaleźć równowagę pomiędzy prymitywnymi popędami i rzeczywistością, a jednocześnie usatysfakcjonować id (potrzeby własne) i super-ego (wymagania innych). Jego główną troską jest osobiste bezpieczeństwo i pozwolenie sobie na wyrażenie pewnych pragnień, ale tylko wtedy kiedy konsekwencje takich działań są niewielkie. "Tak więc, ego - napędzane przez id, ograniczane przez super-ego, odpychane i odtrącane przez rzeczywistość - ciągle szamoce się i walczy... o wprowadzenie harmonii pośród tych wszystkich sił i wpływów, które dołączają się i mają wpływ na nie." Ego z łatwością "wpada w obawy, niepokój i lęki — realistyczne obawy dotyczące świata zewnętrznego, moralny niepokój dotyczący super-ego (oczekiwań i osądu innych ludzi) i neurotyczne lęki dotyczące siły uczuć i pasji znajdujących się w id. Ego musi zrobić cokolwiek najlepiej potrafi, aby służyć wszystkim trzem, a zatem ciągle czuje się osaczone przez niebezpieczeństwo spowodowania niezadowolenia pozostałych dwóch stron. Mówi się jednak, że ego wydaje się bardziej lojalne w stosunku do id i woli raczej zatuszować drobniejsze detale rzeczywistości, aby pomniejszyć konflikty i ego wtedy udaje, że ma wzgląd na rzeczywistość. Ale super-ego ciągle obserwuje każdy ruch i działanie ego i karze je uczuciem winy, wstydu, niepokoju i niższości.

Aby to przezwyciężyć ego używa mechanizmów obronnych. Mechanizmy obronne nie są stosowane bezpośrednio, czy świadomie. One mają na celu obniżyć napięcie poprzez ukrycie naszych [prawdziwych] impulsów, które nam zagrażają. Mechanizmy obronne są często używane przez ego, kiedy zachowanie id jest w konflikcie z rzeczywistością i albo moralność społeczna, normy i zakazy, albo też indywidualne oczekiwania są wynikiem przyjęcja za własne (internalizacji) tej moralności, norm i zasad.

Diagram w Strukturalnym i Topograficznym Modelu Umysłu (wg. Freuda) -> rysunek na prawo strony pokazuje, że ego jest przedstawione jako w połowie świadome, w 1/4 jest przedświadome i w 1/4 jest podświadome.

W nowoczesnym języku, ego ma wiele znaczeń. Może oznaczać poczucie własnej wartości, wygórowane poczucie własnej ważności, świadomie myślące "ja", czy w filozoficznych [religijnych] wyrażeniach jako swoje "ja" [prawdziwe "ja"].

Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Id,_ego_and_super-ego#Ego z moimi wtrąceniami w nawiasach ([..])
Mam nadzieję, że rozważania na temat ego dają również możliwość na dygresie osobiste, bo ego to praktycznie wszystko kim człowiek jest. Jego poglądy, działania i fizjologia też.
Spoiler:
1w9, 6w5, sp/sx

ODPOWIEDZ