Relacje z rodzicem

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii

Mam kontakt z

lepszy z matką (jestem dziewczyną)
43
24%
lepszy z ojcem (jestem dziewczyną)
20
11%
lepszy z matką (jestem chłopakiem)
30
17%
lepszy z ojcem (jestem chłopakiem)
6
3%
z żadnym dobry (jestem dziewczyną)
16
9%
z żadnym dobry (jestem chłopakiem)
20
11%
z obojgiem dobry (jestem dziewczyną)
9
5%
z obojgiem dobry (jestem chłopakiem)
12
7%
nijaki (niestety ostatnia dostępna opcja ankiety)
23
13%
 
Liczba głosów: 179

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Enturie
Posty: 493
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: poza zasięgiem sieci

Re: Relacje z rodzicem

#106 Post autor: Enturie » piątek, 29 maja 2015, 11:33

Naukowe pitolenie.. Co z tego, ze nie jest to klasyfikowane skoro tyle ludzi para się z tym problemem i lęki oraz doświadczenia w relacjach u tych ludzi są podobne. To trochę jak z enneagramem nie klasyfikuje się do poważnej psychologii, ale się sprawdza.

I jakby to ująć.. Alkohol czy inne środki odurzające moim zdaniem są źródłem większej krzywdy. Ludzie po alkoholu robią obrzydliwe rzeczy.. I takie dziecko, gdzie rodzice piją musi stać się w pewnym sensie dorosłym. Bo taki rodzic w stanie upojenia alkoholowego nie potrafi zająć się sobą, a co dopiero własnym dzieckiem.
Hazard to przy tym pikuś jakkolwiek nie umniejszam znaczenia problemu.
Po prostu ta generalizacja w pewnym sensie jest krzywdząca.

W całym tym naukowym szicie ludzie chyba zapominają czym jest empatia. To, że istnieje DDA dla wielu osób jest czymś, co pozwala wstać i wyjść prawdziwie z domu, w którym doznali krzywd, nawet jeśli od lat w nim już nie są.


► Pokaż Spoiler
Sometimes what you're looking for comes when you're not looking at all

Awatar użytkownika
Celice
Posty: 104
Rejestracja: poniedziałek, 28 lipca 2008, 14:19
Enneatyp: Mediator

Re: Relacje z rodzicem

#107 Post autor: Celice » piątek, 29 maja 2015, 20:44

Ja wyniosłam z domu bagaż DDA i uważam, że jest to pojęcie bardzo ogólne. To zespół różnych cech, które wynikają z prawdziwych, problemów psychologicznych jakie pojawiły się na skutek zaburzonych relacji z rodzicami.
W wielkim skrócie wygląda to tak:
Egocentryzm ojca alkoholika = zły wzorzec mężczyzny a więc złe relacje z mężczyznami w dorosłym życiu
Nadopiekuńczość matki = zły wzorzec matki a więc złe relacje z samą sobą jako kobietą w dorosłym życiu
To nie DDA było moim problemem, tylko pewne cechy charakteru, które otrzymałam w spadku po nieudolności moich rodziców. Ale określenie DDA można traktować jak taką wskazówkę naprowadzającą na właściwy problem.
9w8

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Relacje z rodzicem

#108 Post autor: Ninque » piątek, 5 czerwca 2015, 18:18

ok Celice ale alkoholikiem może byc nie tylko ojciec

i ja też uważam, że cechy ogólnie określane jako DDA można przypisać nie tylko dzieciom alkoholików ale też z innych problematycznych rodzin
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Celice
Posty: 104
Rejestracja: poniedziałek, 28 lipca 2008, 14:19
Enneatyp: Mediator

Re: Relacje z rodzicem

#109 Post autor: Celice » piątek, 5 czerwca 2015, 18:58

Ninque pisze:ok Celice ale alkoholikiem może byc nie tylko ojciec

i ja też uważam, że cechy ogólnie określane jako DDA można przypisać nie tylko dzieciom alkoholików ale też z innych problematycznych rodzin
Tak, opisałam swój osobisty przykład. Ale to nie alkohol jest problemem bo co z tego, że tata z czasem przestał pić? Problemy i tak zostały. Ja osobiście zamiast DDA wolę określenie dorosłe dziecko, po prostu. Czyli człowiek, który nie miał szans dorosnąć będąc wychowywanym przez dorosłe dzieci... :)
9w8

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Relacje z rodzicem

#110 Post autor: boogi » sobota, 6 czerwca 2015, 18:00

Enturie pisze:Naukowe pitolenie.. Co z tego, ze nie jest to klasyfikowane skoro tyle ludzi para się z tym problemem i lęki oraz doświadczenia w relacjach u tych ludzi są podobne. To trochę jak z enneagramem nie klasyfikuje się do poważnej psychologii, ale się sprawdza. (...) W całym tym naukowym szicie ludzie chyba zapominają czym jest empatia. To, że istnieje DDA dla wielu osób jest czymś, co pozwala wstać i wyjść prawdziwie z domu, w którym doznali krzywd, nawet jeśli od lat w nim już nie są.
W tej opinii wymieszane są dwie różne rzeczy, na szkodę dla obu :P
1. Rozum. Nauka swoje teorie musi weryfikować, jeżeli mamy teorię taką jak DDA, to trzeba sprawdzić czy sprawdza się dla większości populacji (tj. czy możemy jej używać na ludziach dla ich dobra, mając wysokie prawdopodobieństwo sukcesu). Jeżeli nie udaje się teorii potwierdzić (a z materiałów wskazanych przez Kapara widać, że wciąż są wątpliwości) to nie mamy sprawdzonego narzędzia i nie wiemy, czy jego użycie pomoże, czy może zaszkodzi? Dodatkowo, stwierdzenie że tego typu problemy biorą się tylko u dzieci rodziców uzależnionych, może ograniczać możliwości pomocy dzieciom innych rodziców, którzy też byli dysfunkcjonalni tylko w inny sposób. Znam nawet osobę, która znalazła u siebie objawy DDA i potem starała się dowieść, że jej rodzic miał problem z alkoholem (nie miał, ale był zaborczy i stąd u dziecka takie objawy, jak opisane w DDA). Fajnie, że teoria części osób pomoże. Ale niedopracowana (nie mówię całkowicie błędna - tylko niedopracowana) może przynieść tyle dobrego, co i złego.
2. Uczucia. Pytanie do tych którzy uważają, że są empatyczni: czy na podstawie punktu pierwszego powyżej, przepisalibyście cierpiącej osobie lek co do którego nie jesteście pewni, że pomoże? Co innego odczuwać współczucie, a co innego umieć rzetelnie pomóc. To są dwie oddzielne sprawy. Fakt, że czujecie wewnętrzny ból kiedy ktoś inny cierpi, nie oznacza że od razu dostajecie wiedzę czy uprawnienia, by umieć mu pomóc. Zaspokojenie tylko własnych emocji, bez użycia rozumu, to potencjalnie droga do uczynienia krzywdy.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

GorzTek
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: wtorek, 23 czerwca 2015, 22:10

Re: Relacje z rodzicem

#111 Post autor: GorzTek » piątek, 26 czerwca 2015, 00:20

Mój ojciec nie jest żadnym alkoholikiem, ale relacje z nim to na okrągło wojna...

MaryJaneWatson
Posty: 70
Rejestracja: piątek, 18 września 2015, 10:50
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: Lublin

Re: Relacje z rodzicem

#112 Post autor: MaryJaneWatson » niedziela, 20 września 2015, 13:24

Kobieta
8w7
Lepsza relacja z ojcem i facetami niz z kobietami
z mamą 5 w niesustannym stanie wojny;-)
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
gadula
Posty: 71
Rejestracja: czwartek, 3 września 2015, 15:01
Enneatyp: Mediator

Re: Relacje z rodzicem

#113 Post autor: gadula » wtorek, 22 września 2015, 13:08

Celice pisze:Ja wyniosłam z domu bagaż DDA i uważam, że jest to pojęcie bardzo ogólne. To zespół różnych cech, które wynikają z prawdziwych, problemów psychologicznych jakie pojawiły się na skutek zaburzonych relacji z rodzicami.
W wielkim skrócie wygląda to tak:
Egocentryzm ojca alkoholika = zły wzorzec mężczyzny a więc złe relacje z mężczyznami w dorosłym życiu
Nadopiekuńczość matki = zły wzorzec matki a więc złe relacje z samą sobą jako kobietą w dorosłym życiu
To nie DDA było moim problemem, tylko pewne cechy charakteru, które otrzymałam w spadku po nieudolności moich rodziców. Ale określenie DDA można traktować jak taką wskazówkę naprowadzającą na właściwy problem.
U mnie było w pewnym stopniu podobnie. Ojciec nie był alkoholikiem, parę razy w roku wracał pijany po większych imprezach. W klasach, do których należałam niektóre matki były naprawdę nadopiekuńcze, moja na tle innych jest bardzo normalna i rozsądna, ale dla mnie i tak za bardzo się przejmuje. Gdybym w domu po powrocie z imprezy miała zastać jednego rodzica, wybrałabym ojca, bo po pierwsze nie zauważyłby że mnie nie było, po drugie jeśli by się zorientował, nie miałabym prawionych kazań :twisted:. Od gimnazjum byłam traktowana przez niego jak dorosły człowiek, pozwalał się przejechać samochodem, pomagałam w pracach dla raczej dorosłych np. robieniu dachu, skuwaniu kafelków, tynkowaniu itp. Bardzo mnie denerwowało, gdy mama chciała mnie wyręczać, za to mojemu bratu to nie przeszkadzało i do tej pory pozwala sobie prasować koszule itp. :lol:.
Spoiler:

Awatar użytkownika
Melody
Posty: 116
Rejestracja: piątek, 9 maja 2014, 23:49
Enneatyp: Obserwator

Re: Relacje z rodzicem

#114 Post autor: Melody » sobota, 26 września 2015, 15:04

U mnie problemu z alko w domu nie było, ale w domach moich rodziców był i to spowodowało, że związek moich rodziców był (bo niedawno się zakończył) naprawdę bardzo toksyczny.
Gdy byłam mała byłam "fanką" mojego taty. Pamiętam szok gdy miałam 8 lat i zrozumiałam, że tata myśli tylko o sobie i nie szanuje mamy. A od 12 roku życia zaczęłam powoli zaprzyjaźniać się z moją mamą, wyszłam z "sojuszu" z moim tatą. I bardzo dobrze. Kto wie, co by było gdybym dłużej pozostawała pod jego toksycznym narcystyczno-psychopatycznym wpływem. Mój tata był dosyć świrniętą 4w5 :P
5w6, iNtuitive af :mrgreen:

ODPOWIEDZ