Strona 4 z 13

: wtorek, 10 lipca 2007, 13:07
autor: Czekolada
Emjotka pisze:
Czekolada pisze:I dlatego dyplomatycznie nie zamieściłam tego wcześniej 8) .
To dobrze, że chociaż jeden z duali przejawia jakieś dyplomatyczne skłonności. Ja albo nie mówię nic, albo walę prosto z mostu. Próbowałam się tego oduczyć. Nie umiem :lol: .
Ale i tak Łukasz musiał to czym prędzej ujawnić.
Winnaś mu zrobić przyspieszony kurs dyplomacji 8) .
Że też ja dałam się nabrać na Twoje bajeczki o przewspaniałym ENFpie! :roll: :wink:
Emjotka, my wszyscy jesteśmy "doskonałymi dyplomatami" 8) . A Łukasz w ramach tajnej misji, musiał to ujawnić, cóż - też dałaś się jemu ponieść :P.
Emjotka pisze: Czekolada i tak mi nie wciśniesz kitu, że jesteś gorzka. A to, że nadzienie truskawkowe często łączy się z autyzmem? Cóż, bywa. Mówi się trudno i płynie się dalej!
Choć nie wykluczam, że dostaniesz jakiegoś ataku śmiechu, zamiast nas w ogólnym pojęciu 'reanimować' (przywracać nam kontakt z zewnętrznym światem).
A któż Ci powiedział, że ja Cię zamierzam reanimować? :lol: Jeszcze czego?! :twisted:
Hm, co do słodkości ... popatrz na te avatarowe ciasteczko: na te piękne oczka, truskawkowy frędzelek - sama słodycz. Ale gdy już przybliżysz go do ust i ugryziesz, nie będzie tak słodko. Będziesz płukać język 3h zanim oczyścisz go z kłaków po pluszu. Ale kto tam wie ... zawsze może być inaczej :).

Heheh, czyli będę miała święty spokój. Gorzej będzie, jeżeli po powrocie do rzeczywistości będę Cię ciągnąć za język niewiadomo ile, co się dzieje/stało ;) .

: wtorek, 10 lipca 2007, 13:14
autor: Emjotka
Czekolada pisze:Emjotka, my wszyscy jesteśmy "doskonałymi dyplomatami" 8) . A Łukasz w ramach tajnej misji, musiał to ujawnić, cóż - też dałaś się jemu ponieść :P.
<notuje na kartce, którą pewnie zaraz zgubi, co oznacza "tajna misja", mruczy pod nosem, że już nigdy nie da się zrobić w balona paskudnym ekstrawertykom>
popatrz na te avatarowe ciasteczko
Czyżbyś była z łódzkiego albo Wielkopolski?
na te piękne oczka, truskawkowy frędzelek - sama słodycz. Ale gdy już przybliżysz go do ust i ugryziesz, nie będzie tak słodko. Będziesz płukać język 3h zanim oczyścisz go z kłaków po pluszu.
A nie lepiej ściągnąć ten plusz z wierzchu i ugryźć to, co pod spodem? 8)
Heheh, czyli będę miała święty spokój. Gorzej będzie, jeżeli po powrocie do rzeczywistości będę Cię ciągnąć za język niewiadomo ile, co się dzieje/stało :wink: .
A najgorzej jak ja zacznę o tym opowiadać :lol: ...

: wtorek, 10 lipca 2007, 13:36
autor: Czekolada
Emjotka pisze:
Czekolada pisze:Emjotka, my wszyscy jesteśmy "doskonałymi dyplomatami" 8) . A Łukasz w ramach tajnej misji, musiał to ujawnić, cóż - też dałaś się jemu ponieść :P.
<notuje na kartce, którą pewnie zaraz zgubi, co oznacza "tajna misja", mruczy pod nosem, że już nigdy nie da się zrobić w balona paskudnym ekstrawertykom>
Oj tam, w balona :P.
Jednak ENFP są urodzonymi optymistami, widzą w ludziach niemalże tylko dobro (...). Mają bezbrzeżną ufność w los i dobro drzemiące w każdym człowieku.
My to z dobrej intencji :roll: .
Emjotka pisze:
popatrz na te avatarowe ciasteczko
Czyżbyś była z łódzkiego albo Wielkopolski?
Nie, a to dobrze czy źle?
Emjotka pisze:A nie lepiej ściągnąć ten plusz z wierzchu i ugryźć to, co pod spodem? 8)
Miskę? :D
Emjotka pisze:A najgorzej jak ja zacznę o tym opowiadać :lol: ...
Hm ...
Hydra o ENFp pisze:Kiedy cos ja zaciekawiło, to chciała wiedzieć absolutnie wszystko na ten temat i to najlepiej natychmiast. Denerwowała się, gdy pytała o rzeczy, na które ja zwyczajnie nie zwracałam uwagi i nie potrafiłam jej czegoś tam szczegółowo opisać. Ale przepraszam bardzo – nie każdego interesuje nowy garnitur wykładowcy :D
ehehe :).

: wtorek, 10 lipca 2007, 13:44
autor: Emjotka
Czekolada pisze:Oj tam, w balona :P.
No tak, balon szczuplejszy :P .
Jednak ENFP są urodzonymi optymistami, widzą w ludziach niemalże tylko dobro (...). Mają bezbrzeżną ufność w los i dobro drzemiące w każdym człowieku.
My to z dobrej intencji :roll: .
Pogubiłabym się chyba. My tu o ludziach czy o ISTpach?
Nie, a to dobrze czy źle?
Ani dobrze, ani źle. :wink: Po prostu "te" zamiast "to" mówią/piszą głównie ludzie z tamtych regionów. Dlatego pytałam.
Miskę? :D
Taaa... babcia zawsze uczyła mnie jeść "całą miskę/cały talerz". Mam traumę. Niestety nie przyjmowała do wiadomości, że nie jestem w stanie bez obrzydzenia zjeść tłuuustego mięsa w ilości zaspakającej potrzeby trzech żołnierzy na służbie.


Jak będziesz pytać o garnitury, to nie spodziewaj się, że będę w stanie cokolwiek Ci odpowiedzieć :lol: . W takim przypadku możesz liczyć najwyżej na potok zdań właściwie ze sobą niezwiązanych, nic nie wnoszących i zakończonych "zresztą, co mnie to interesuje? po co mi to?".
:wink:

: wtorek, 10 lipca 2007, 14:31
autor: Czekolada
No tak, balon szczuplejszy Razz
:roll: :D .
Emjotka pisze:
Jednak ENFP są urodzonymi optymistami, widzą w ludziach niemalże tylko dobro (...). Mają bezbrzeżną ufność w los i dobro drzemiące w każdym człowieku.
My to z dobrej intencji :roll: .
Pogubiłabym się chyba. My tu o ludziach czy o ISTpach?
O ENFp . Skoro widzimy wszystko przez "różowe okulary" to także zwykle mówiąc coś, zwykle robimy to w dobrej intencji.
A tak szczerze, to myślałam, że ten lekki stopień autyzmu jest charakterystyczny tylko dla mnie. Mocno się zdziwiłam, kiedy Łukasz z tym wyskoczył jak z charakterystyczną dla ENFp cechą :D.
Ani dobrze, ani źle. :wink: Po prostu "te" zamiast "to" mówią/piszą głównie ludzie z tamtych regionów. Dlatego pytałam.
To dopisz sobie podlaskie :lol: . Tyle, że ja jestem z tych mniej charakterystycznych w wymowie.
Taaa... babcia zawsze uczyła mnie jeść "całą miskę/cały talerz". Mam traumę. Niestety nie przyjmowała do wiadomości, że nie jestem w stanie bez obrzydzenia zjeść tłuuustego mięsa w ilości zaspakającej potrzeby trzech żołnierzy na służbie.
Moja babcia też mnie uczyła jeść dużo. Ale ja, jako, że byłam niejadkiem i zanim coś we mnie wepchnęli, minęło niewiadomo ile, to nie miała więcej cierpliwości, żeby upchać we mnie całą michę.
Jak będziesz pytać o garnitury, to nie spodziewaj się, że będę w stanie cokolwiek Ci odpowiedzieć :lol: . W takim przypadku możesz liczyć najwyżej na potok zdań właściwie ze sobą niezwiązanych, nic nie wnoszących i zakończonych "zresztą, co mnie to interesuje? po co mi to?".
:wink:
O garnitury rzadko, ale częściej będę pytać 'a w jaki sposób on to mówił?' lub będziesz zwalczać skutki uboczne lekkiego autyzmu odpowiadając na pytania typu 'kto co wcześniej powiedział' itp. Generalnie najczęściej będą to w Twoim mniemaniu banalne rzeczy.

: wtorek, 10 lipca 2007, 14:42
autor: Emjotka
Czekolada pisze:
Emjotka pisze:
My to z dobrej intencji :roll: .
Pogubiłabym się chyba. My tu o ludziach czy o ISTpach?
O ENFp .
No tak. Ja rozumiem, że możecie widzieć dobre rzeczy w ludziach. Ale żeby w ISTpach? Toż to zboczenie.
Moja babcia też mnie uczyła jeść dużo. Ale ja, jako, że byłam niejadkiem i zanim coś we mnie wepchnęli, minęło niewiadomo ile, to nie miała więcej cierpliwości, żeby upchać we mnie całą michę.
Ja grałam na zwłokę. Jadłam tak wolno, żeby wszystko było zimne. A zimnego już we mnie tak usilnie nie wpychała :wink: . Ale "za mamusię, za dziadziusia, za babcię, za Kamilka, za ciocię, za wujka..." zostanie mi w pamięci chyba do końca życia :shock: .
O garnitury rzadko, ale częściej będę pytać 'a w jaki sposób on to mówił?' lub będziesz zwalczać skutki uboczne lekkiego autyzmu odpowiadając na pytania typu 'kto co wcześniej powiedział' itp.
Jeśli ktoś mówił ciekawie, to prawdopodobnie nie miałabym problemu ze zdaniem z tego raportu. :wink: Jednak jeśli przynudzał niemiłosiernie, to sama bym się prawdopodobnie wyłączyła i po prostu nie byłabym w stanie Ci czegokolwiek o tym powiedzieć :lol: . A naprawdę łatwo mnie zanudzić na śmierć :wink: .

: wtorek, 10 lipca 2007, 16:02
autor: Czekolada
Emjotka pisze:
Czekolada pisze:
Emjotka pisze: Pogubiłabym się chyba. My tu o ludziach czy o ISTpach?
O ENFp .
No tak. Ja rozumiem, że możecie widzieć dobre rzeczy w ludziach. Ale żeby w ISTpach? Toż to zboczenie.
Dlatego obwołali nas m.in. scjentologami :lol: .
Emjotka pisze: Ja grałam na zwłokę. Jadłam tak wolno, żeby wszystko było zimne. A zimnego już we mnie tak usilnie nie wpychała :wink: . Ale "za mamusię, za dziadziusia, za babcię, za Kamilka, za ciocię, za wujka..." zostanie mi w pamięci chyba do końca życia :shock: .
Haha, mi to nie wyryło się w pamięci. Najbardziej pamiętam, że często z całej siły przygryzałam palce tej osoby, która próbowała mi jedzenie wpychać :twisted: .
Jeśli ktoś mówił ciekawie, to prawdopodobnie nie miałabym problemu ze zdaniem z tego raportu. :wink: Jednak jeśli przynudzał niemiłosiernie, to sama bym się prawdopodobnie wyłączyła i po prostu nie byłabym w stanie Ci czegokolwiek o tym powiedzieć :lol: . A naprawdę łatwo mnie zanudzić na śmierć :wink: .
To mi chyba w zupełności wystarcza.
I o nudzie mówisz przy siódemce? Łeee :P

: wtorek, 10 lipca 2007, 16:31
autor: Hydra
Emjotka pisze: Ja rozumiem, że możecie widzieć dobre rzeczy w ludziach. Ale żeby w ISTpach? Toż to zboczenie.
Proszę bez uogólnień, bardzo proszę :P

: wtorek, 10 lipca 2007, 16:32
autor: Emjotka
Czekolada pisze:
Emjotka pisze:No tak. Ja rozumiem, że możecie widzieć dobre rzeczy w ludziach. Ale żeby w ISTpach? Toż to zboczenie.
Dlatego obwołali nas m.in. scjentologami :lol: .
:lol:
Haha, mi to nie wyryło się w pamięci. Najbardziej pamiętam, że często z całej siły przygryzałam palce tej osoby, która próbowała mi jedzenie wpychać :twisted: .
To się ciesz. Ja pamiętam zimną łyżkę dotykającą warg, zapach jedzenia, którego już nie mogłam zmęczyć wdzierający się do nosa, uczucie totalnego zapełnienia żołądka i poczucie, że jak nie zjem, to nie darzą mi spokoju. Katorga...
I o nudzie mówisz przy siódemce? Łeee :P
Siódemka planowała być nieobecna duchem, zdaje się :wink: .

-
Hydra pisze:(...)
Ja rozumiem, że możecie widzieć dobre rzeczy w ludziach i w Hydrze. Ale żeby w innych ISTpach? Toż to zboczenie.

: wtorek, 10 lipca 2007, 17:03
autor: Czekolada
Emjotka pisze:To się ciesz. Ja pamiętam zimną łyżkę dotykającą warg, zapach jedzenia, którego już nie mogłam zmęczyć wdzierający się do nosa, uczucie totalnego zapełnienia żołądka i poczucie, że jak nie zjem, to nie darzą mi spokoju. Katorga...
A gdzież tu obrona własnych idei? Niezależności? Miałaś tajny plan? Ja jadłam, ale tyle, żeby przeżyć. Gdybym wciąż była niejadkiem mogłabym z powodzeniem wspomóc prostest pielęgniarek. Ale niestety, teraz w imię niezależności a przy okazji nienawiści do wszelkich rozkazów i prób zawładnięcia mną, na słowa 'nie jedz tyle słodyczy!', reaguję w zupełnie inny niż przykazany w tych słowach sposób.
Emjotka pisze:
I o nudzie mówisz przy siódemce? Łeee :P
Siódemka planowała być nieobecna duchem, zdaje się :wink: .
Ale nie wyklucza to tego, że 7w6 jest chyba najczęściej spotykanym typem przy ENFp. Masz jeszcze do wyboru 7w8, 2, 9 i 3 (już rzadziej) ;) .

: wtorek, 10 lipca 2007, 17:13
autor: Emjotka
Czekolada pisze:A gdzież tu obrona własnych idei? Niezależności?
A czy ja powiedziałam, że zjadałam wszystko? :lol: Byłam kochanym i posłusznym dzieckiem, ale tylko wtedy, kiedy logicznie mi wytłumaczono, dlaczego miałabym się zachowywać w taki a nie inny sposób. Na przykład pamiętam tłumaczenie, że zastrzyki są dla mojego dobra. To jedno z pierwszych porządnych wspomnień, miałam jakieś 3-4 lata. Nigdy nie pchałam się do rzeczy nieprzyjemnych, ale kiedy mi już wyjaśniono po co to wszystko i że dzięki temu będzie mi lepiej, to zaciskałam zęby i szłam grzecznie na kłucie. Jednakże w przypadku jedzenia nikt mi nigdy nie potrafił wyjaśnić czemu mam jeść za dwóch dorosłych, skutkiem czego do dziś moje jedzenie generuje rodzinne konflikty. Bo ponoć "jem jak wróbelek". I na nic moje tłumaczenia, że jem tyle, ile potrzebuję - kiedy mam zamiar zrobić parę kilometrów na rowerze, zjadam więcej, kiedy siedzę w domu - jem niewiele. Argument, że stawiam jakość nad ilością też do mojej kochanej rodziny nie trafia :lol: ...
Ale nie wyklucza to tego, że 7w6 jest chyba najczęściej spotykanym typem przy ENFp. Masz jeszcze do wyboru 7w8, 2, 9 i 3 (już rzadziej) :wink: .
Przypuszczam, że siódemki-ENFp są w tym gronie najfajniejsze :lol: ? :wink:

: wtorek, 10 lipca 2007, 17:51
autor: kidziorek
Świetna powieść w odcinkach :)

"jak mi ktoś logicznie wytłumaczył" brrrr....

"Na złość babci odmrożę sobie uszy" to jest właśnie o 7-kach ENFP chyba jest ;)
Choć to nie tylko pusta przekora, my po prostu musimy sprawdzić, czy te uszy to na pewno da się odmrozić, może to tylko ściema dla małych dzieci ;)

Mi też mama tłumaczyła logicznie że rajtuzki są dla mojego dobra,
prosiła, groziła...niestety powiedziałem im stanowcze "nie" nieodwołalnie :twisted:

A ciocia za niejedzenie zamknęła w piwnicy, po paru minutach zdziwiona, ciszą postanowiła zajrzeć...bawiłem się w najlepsze warzywami zakopanymi w piasku ;)

Czemu tylko 7-ki ? Zielony Smok jest bardzo fajny chyba ;)

: wtorek, 10 lipca 2007, 17:55
autor: Czekolada
Mi nie tłumaczono po co to wszystko, a przynajmniej nie pamietam.
Ja na zastrzyki jakoś specjalnie się nie rzucałam. I nie pamiętam , żeby ktoś mi mówił jakieś historie na ten temat. W późniejszych latach nawet lubiłam, z powodu napięcia i stresu przed (poza tym, że bolało). Ale uczucie po - takie odrętwienie kończyny, 'pozorna bezwładność' - było bezcenne. Na dłuższą metę denerwujące.

A kidziorek to tak ładnie ujął, że ja nawet nie muszę nic pisać :D.
Ale nie wyklucza to tego, że 7w6 jest chyba najczęściej spotykanym typem przy ENFp. Masz jeszcze do wyboru 7w8, 2, 9 i 3 (już rzadziej) :wink: .
Przypuszczam, że siódemki-ENFp są w tym gronie najfaniejsze :lol: ? :wink:
Nie będziemy Smoka obrażać/prowokować :D.
My wszyscy jesteśmy fajni 8) .

: wtorek, 10 lipca 2007, 17:58
autor: Emjotka
kidziorek pisze:Mi też mama tłumaczyła logicznie że rajtuzki są dla mojego dobra,
prosiła, groziła...niestety powiedziałem im stanowcze "nie" nieodwołalnie :twisted:
Tylko nie rajtuzki. Litości. Karmienia ponad miarę i ubierania w rajtuzki powinni zabronić. Albo karać za to dożywociem. A tłumaczenie ani jednego, ani drugiego nie ma prawa być logiczne. :wink:
A ciocia za niejedzenie zamknęła w piwnicy, po paru minutach zdziwiona, ciszą postanowiła zajrzeć...bawiłem się w najlepsze warzywami zakopanymi w piasku :wink:
Ja przy jedzeniu (nazwijmy to tak, choć to mało jedzenie przypominało) często nie mogłam się powstrzymać od włażenia pod stół. Kiedy rodzina, na czele z babcią prośbą i groźbą usiłowała mnie zmusić do skonsumowania talerza paskudnej zupy, ja spokojnie sprawdzałam do czego służą te dziwne śrubki 8) .
Czekolada pisze:Ja na zastrzyki jakoś specjalnie się nie rzucałam.
Ja też nie. Ale jak chyba każdy berbeć w wieku lat 3-4 wolałam posadzić swój tyłek na rowerku niż podtykać go pod ostrą igłę. :wink: Co moja mam zauważyła i postanowiła mi wytłumaczyć - doskonale wiedziała, że jak mi coś wytłumaczy, będzie mieć spokój, jesli nie - piekło :lol: .

: wtorek, 10 lipca 2007, 18:08
autor: kidziorek
Znaczy, że byłaś koszmarem rodzica który na drugie imię ma "A dlacego?" :twisted: