Funkcja roli
Regulamin forum
WAŻNA INFORMACJA:
Nazwa pisana czterema wielkimi literami (np. INFP) określa typ w MBTI.
Nazwa pisana trzema wielkimi literami i jedną małą (np. INFp), bądź nazwa trzyliterowa (np. IEI) to określenie typu w socjonice.
WAŻNA INFORMACJA:
Nazwa pisana czterema wielkimi literami (np. INFP) określa typ w MBTI.
Nazwa pisana trzema wielkimi literami i jedną małą (np. INFp), bądź nazwa trzyliterowa (np. IEI) to określenie typu w socjonice.
- Szej-Hulud
- Posty: 183
- Rejestracja: niedziela, 29 maja 2011, 11:54
Re: Funkcja roli
Ja też dorzucę swoje pięć groszy i powiem, jak moje(domniemane) Se w roli się sprawuje Będę posiłkował się opisem ILE z socjonika.pl, żeby było bardziej przejrzyście.
Coś w tym jest, niemniej zawsze staram się, aby praca nie była dla mnie nudna. Objawia się to tym, że często jestem naprawdę zainteresowany("oczarowany") tematem(zadaniem), w którym inni dostrzegają kolejny nudny obowiązek. W praktyce pewnie czyni mnie to w ich oczach nawiedzonym lub dziecinnym, ale nikt nie powiedział mi tego wprost, więc to tylko przypuszczenia. I fakt, lubię "przerzucać" zajęcia w harmonogramie, niemniej jakoś potrafię się zmusić- najczęściej jednak w ostatniej chwili. Ciekawe zadania najczęściej wykonuję ze znacznym wyprzedzeniem, o ile tylko mam taką możliwość.ILE ma problem z zabraniem się za nudną i żmudną pracę po prostu z poczucia obowiązku. Kiedy jest do tego zmuszony, jego brak dyscypliny mocno daje mu się we znaki. Z tego powodu Wynalazca czuje się bardziej komfortowo, kiedy jego harmonogram jest elastyczny i może zająć się tym, co w danym momencie wydaje mu się najbardziej interesujące.
Nie wiem, jak to rozumieć Okresy są krótkie, ale jest ich dużo- powiedziałbym, że są sinusoidalnie zmienne... Chyba, że ktoś mnie zmotywuje, ale to nie jest najłatwiejsze- znaczna część "motywatorów" działa mi po prostu na nerwy, zaś ci, którym to wychodzi mają tę zdolność chyba we krwi(albo w bloku ego, hehe. Myślę o Fe.). W takim wypadku pracuje mi się znacznie lepiej i ogólnie praca sprawia mi jakąś przyjemność.Z reguły jest w stanie utrzymać tylko krótkie okresy wytężonej aktywności.
Z tym utożsamiam się w 100%. Gdy byłem ministrantem(jednym ze starszych, a nawet najstarszym w parafii) zdarzało się, że młodsi oczekiwali ode mnie podzielenia obowiązków między nimi. Czułem się bardzo nieswojo, bo z jednej strony nie wiedziałem co kto umie, a z drugiej- nie chciałem tych dzieciaczków do niczego zmuszać. A ludzie, którzy się rządzą działają mi niesamowicie na nerwy, czuję się tak, jakbym musiał w każdej chwili być przygotowanym na odparcie ataku- może nie przy wszystkich, ale przy dość znacznej części z nich. Użycie siły w celu osiągnięcia celu jest jednym z najbardziej obrzydliwych(przepraszam, jeśli kogoś w tej chwili uraziłem) w mojej ocenie zachowań.ILE nie lubi zmuszać ludzi do robienia czegoś i nie lubi ludzi, narzucających innym swoją wolę, dlatego też źle znoszą bezpośrednie polecenia. Często nie tolerują wykorzystywania władzy w ten sposób i sprzeciwiają się nadużyciom siły.
Czasem tak, ale chyba znacznie częściej wolę zrobić unik, trzymając się wykorzystanej tu metaforyki Chyba "przyparcie do muru" jest tutaj słowem-kluczem. W 9 na 10 przypadków, jeśli tylko mam możliwość uniknięcia konfliktu, to uniknę go, o ile jestem w stanie zapanować nad emocjami. Ktoś, kto nie widział mojego wybuchu raczej nie uwierzy, że człowiek tak "spokojny"(często tak się o mnie mówi) może w jednej chwili zmienić się w miotacz obelg ociekających ironią i sarkazmem, na pozór pozbawiony jakichkolwiek hamulców. Nie, żebym był z siebie z tego powodu jakoś dumny.Jeśli agresywne Se przyprze go do muru, niegroźnie wyglądający ILE natychmiast stawi czoła zagrożeniu i zaatakuje je z zadziwiającą biegłością.
Otóż to. Chętnie posłużę radą, wytłumaczę co i jak, kto z kim, po co i dlaczego- ale nie chcę, aby ostateczny ciężar podjęcia decyzji czy też przewodniczenia czemuś padł na mnie- chyba, że zmusi mnie do tego poczucie obowiązku połączone ze świadomością, że sobie poradzę(ale nie jedno z tych dwóch samo w sobie, wszystko albo nic!).Wynalazca oddziałuje na społeczeństwo na ogół z pozycji kogoś, kto rozumie jak działa świat, a nie poprzez materialne wpływy. Na przykład chętniej działa jako doradca kogoś będącego u władzy niż piastuje oficjalne stanowiska – zgodzi się objąć jedno z nich tylko, jeśli będzie to konieczne (i nie będzie innych chętnych).
5w4,
ENTp-Don Kichot
Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?
Beneath the rule of men entirely great
The pen is mightier than the sword.
ENTp-Don Kichot
Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?
Beneath the rule of men entirely great
The pen is mightier than the sword.