Funkcja roli

Ogólne dyskusje na temat socjoniki
Regulamin forum
WAŻNA INFORMACJA:
Nazwa pisana czterema wielkimi literami (np. INFP) określa typ w MBTI.
Nazwa pisana trzema wielkimi literami i jedną małą (np. INFp), bądź nazwa trzyliterowa (np. IEI) to określenie typu w socjonice.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
eszpe
Posty: 319
Rejestracja: czwartek, 4 sierpnia 2011, 05:41
Enneatyp: Lojalista

Re: Funkcja roli

#16 Post autor: eszpe » czwartek, 8 sierpnia 2013, 16:25

Dwójka - pomoże ci nawet wtedy gdy nie potrzebujesz pomocy


papa ludki

Awatar użytkownika
Szej-Hulud
Posty: 183
Rejestracja: niedziela, 29 maja 2011, 11:54

Re: Funkcja roli

#17 Post autor: Szej-Hulud » czwartek, 8 sierpnia 2013, 20:01

Ja też dorzucę swoje pięć groszy i powiem, jak moje(domniemane) Se w roli się sprawuje :) Będę posiłkował się opisem ILE z socjonika.pl, żeby było bardziej przejrzyście.
ILE ma problem z zabraniem się za nudną i żmudną pracę po prostu z poczucia obowiązku. Kiedy jest do tego zmuszony, jego brak dyscypliny mocno daje mu się we znaki. Z tego powodu Wynalazca czuje się bardziej komfortowo, kiedy jego harmonogram jest elastyczny i może zająć się tym, co w danym momencie wydaje mu się najbardziej interesujące.
Coś w tym jest, niemniej zawsze staram się, aby praca nie była dla mnie nudna. Objawia się to tym, że często jestem naprawdę zainteresowany("oczarowany") tematem(zadaniem), w którym inni dostrzegają kolejny nudny obowiązek. W praktyce pewnie czyni mnie to w ich oczach nawiedzonym lub dziecinnym, ale nikt nie powiedział mi tego wprost, więc to tylko przypuszczenia. I fakt, lubię "przerzucać" zajęcia w harmonogramie, niemniej jakoś potrafię się zmusić- najczęściej jednak w ostatniej chwili. Ciekawe zadania najczęściej wykonuję ze znacznym wyprzedzeniem, o ile tylko mam taką możliwość.
Z reguły jest w stanie utrzymać tylko krótkie okresy wytężonej aktywności.
Nie wiem, jak to rozumieć :oops: Okresy są krótkie, ale jest ich dużo- powiedziałbym, że są sinusoidalnie zmienne... Chyba, że ktoś mnie zmotywuje, ale to nie jest najłatwiejsze- znaczna część "motywatorów" działa mi po prostu na nerwy, zaś ci, którym to wychodzi mają tę zdolność chyba we krwi(albo w bloku ego, hehe. Myślę o Fe.). W takim wypadku pracuje mi się znacznie lepiej i ogólnie praca sprawia mi jakąś przyjemność.
ILE nie lubi zmuszać ludzi do robienia czegoś i nie lubi ludzi, narzucających innym swoją wolę, dlatego też źle znoszą bezpośrednie polecenia. Często nie tolerują wykorzystywania władzy w ten sposób i sprzeciwiają się nadużyciom siły.
Z tym utożsamiam się w 100%. Gdy byłem ministrantem(jednym ze starszych, a nawet najstarszym w parafii) zdarzało się, że młodsi oczekiwali ode mnie podzielenia obowiązków między nimi. Czułem się bardzo nieswojo, bo z jednej strony nie wiedziałem co kto umie, a z drugiej- nie chciałem tych dzieciaczków do niczego zmuszać. A ludzie, którzy się rządzą działają mi niesamowicie na nerwy, czuję się tak, jakbym musiał w każdej chwili być przygotowanym na odparcie ataku- może nie przy wszystkich, ale przy dość znacznej części z nich. Użycie siły w celu osiągnięcia celu jest jednym z najbardziej obrzydliwych(przepraszam, jeśli kogoś w tej chwili uraziłem) w mojej ocenie zachowań.
Jeśli agresywne Se przyprze go do muru, niegroźnie wyglądający ILE natychmiast stawi czoła zagrożeniu i zaatakuje je z zadziwiającą biegłością.
Czasem tak, ale chyba znacznie częściej wolę zrobić unik, trzymając się wykorzystanej tu metaforyki :) Chyba "przyparcie do muru" jest tutaj słowem-kluczem. W 9 na 10 przypadków, jeśli tylko mam możliwość uniknięcia konfliktu, to uniknę go, o ile jestem w stanie zapanować nad emocjami. Ktoś, kto nie widział mojego wybuchu raczej nie uwierzy, że człowiek tak "spokojny"(często tak się o mnie mówi) może w jednej chwili zmienić się w miotacz obelg ociekających ironią i sarkazmem, na pozór pozbawiony jakichkolwiek hamulców. Nie, żebym był z siebie z tego powodu jakoś dumny.
Wynalazca oddziałuje na społeczeństwo na ogół z pozycji kogoś, kto rozumie jak działa świat, a nie poprzez materialne wpływy. Na przykład chętniej działa jako doradca kogoś będącego u władzy niż piastuje oficjalne stanowiska – zgodzi się objąć jedno z nich tylko, jeśli będzie to konieczne (i nie będzie innych chętnych).
Otóż to. Chętnie posłużę radą, wytłumaczę co i jak, kto z kim, po co i dlaczego- ale nie chcę, aby ostateczny ciężar podjęcia decyzji czy też przewodniczenia czemuś padł na mnie- chyba, że zmusi mnie do tego poczucie obowiązku połączone ze świadomością, że sobie poradzę(ale nie jedno z tych dwóch samo w sobie, wszystko albo nic!).
5w4,
ENTp-Don Kichot

Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?

Beneath the rule of men entirely great
The pen is mightier than the sword.

ODPOWIEDZ