Socjoniczny kącik offtopiczny

Ogólne dyskusje na temat socjoniki
Regulamin forum
WAŻNA INFORMACJA:
Nazwa pisana czterema wielkimi literami (np. INFP) określa typ w MBTI.
Nazwa pisana trzema wielkimi literami i jedną małą (np. INFp), bądź nazwa trzyliterowa (np. IEI) to określenie typu w socjonice.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Osteoporoza
Posty: 476
Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: W dziczy serca
Kontakt:

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1126 Post autor: Osteoporoza » czwartek, 28 stycznia 2016, 23:14

Ty jesteś pewien, że Se1?


6w5

Awatar użytkownika
Agon
Posty: 1158
Rejestracja: wtorek, 30 grudnia 2014, 00:23
Kontakt:

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1127 Post autor: Agon » czwartek, 28 stycznia 2016, 23:15

Myślę, że to nie Se1, może nawet Se-polar. Nie każdy paker musi być Se-egowcem, a on jakoś pasuje mi na EII. Uczuciowy jakiś xD

Nie zawsze socjotyp zgadza się ze stereotypem. Ostatnio jouziou wrzucała przykład jednej EII, która zajmowała się konstruowaniem samolotów i generalnie stereotypowo pasowała na alfę NT, albo nawet jakiś typ ST(bo konstruowanie to nie jakaś abstrakcyjna intuicja, tylko konkretne narzędzia i przedmioty)

Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1128 Post autor: Intan » piątek, 29 stycznia 2016, 12:22

A czy to nie jest tak, że wszystko można podciągnąć pod EII, jeśli założymy, że ktoś robi to, co robi, z osobistych przekonań i ma jakąś Ne-ową wizję? :roll:
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

Awatar użytkownika
Osteoporoza
Posty: 476
Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: W dziczy serca
Kontakt:

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1129 Post autor: Osteoporoza » piątek, 29 stycznia 2016, 12:31

Wszystko można podciągnąć pod wszystko jeśli założymy że ktoś ma Xx-owe coś.

Otrzymałem 11 poważnych propozycji typu z 16 możliwych
6w5

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1130 Post autor: Cotta » środa, 17 lutego 2016, 00:36

Nadrabiam zaległości w czytaniu tematów i dotarłam do tego wątku...
chokureika pisze:Wśród moich znajomych też zauważyłam, że alfa ma spory problem gammą SF (głównie logicy). Mam wrażenie, że alfa boi się Fi-owego oceniania, połączonego z Se. Nie dość, że czują się bardzo niekomfortowo pod naciskiem Se, to jeszcze zupełnie nie potrafią odczytać Fi-owych intencji, wywołuje więc to uczucie zagrożenia.
Se się boję, natomiast Fi nie budzi mojego niepokoju, jedynie dyskomfort, bo często mam odczucie, że "nie wolno" zachowywać się przy takiej osobie swobodnie.
Powierzchownie zachowanie gammy SF można odczytać trochę jako wywyższanie się i "nie jesteś godny" .
Coś w tym stylu. Eol też to dobrze wyraził:
Eol pisze: Zauważyłem u siebie, że na "dzień dobry" daje nieznanej osobie pewien kredyt zaufania. Z biegiem czasu z tego kredytu raczej zabieram niż dodaje. Myślę, że u Fi jest odwrotnie :wink:
I z tej odwrotności wynika wrażenie "nie jesteś godny".
duplo pisze:No ok, Twoje prawo, po prostu po raz kolejny irytuje mnie wartościowanie gammy SF jako coś ''złego''*. I to gdziekolwiek nie natrafi się na Twoje wypowiedzi o gammie w całej forumowej twórczości**.
Jeszcze SLE się permanentnie ode mnie obrywa, więc nie tylko gamma jest zła. :twisted:
No ok, mogłam to ładniej ubrać w słowa. :oops:
Z drugiej strony rozumiem, że jakieś intensywne traumy z pojedynczymi przedstawicielami gammy SF mogą pozostawić ból dupy na długi czas i sprawiać, że doszukuje się negatywów nawet tam, gdzie występują cechy obiektywnie neutralne. Jak kobieta zostanie zgwałcona to już do końca życia każdy mężczyzna będzie skurwysynem, i te sprawy.
Nie mam intensywnych traum. Nigdy nie byłam blisko z żadną gammą SF. Mam co najwyżej jakieś nieprzyjemne sytuacje z pracy. Bo tylko w takim środowisku miałam styczność z SF gammą. W rodzinie, ani wśród znajomych nie mam ani jednego przedstawiciela tego typu, co też może rzutować na moje spłycanie/nierozumienie zachowań SF gammy - po prostu nie znam tego "od kuchni".

Trochę jeszcze pociągnę wątek, dlaczego dla mnie podejście gammy do relacji jest ciężkie... Kiedyś odpowiadałam sobie pisemnie na pytania z ankiety Eglita, umieszczonej na socjo i tam było pytanie: "Opowiedz, jak kształtowały się Twoje stosunki z otoczeniem, minionego dnia." Napisałam: "Nie kształtowały się, bo dzień spędziłam sama. W dni, których nie spędzam sama, stosunki z otoczeniem kształtują się normalnie. Normalnie, czyli jak zwykle. Mam bardzo ustabilizowane stosunki z otoczeniem. Z tymi, z którymi się lubię, są stabilnie dobre, z tymi, z którymi się nie lubię, są stabilnie złe."
Po jakimś czasie, przeglądając swoje odpowiedzi, uderzyło mnie, jak bardzo uprościłam powyżej sprawę. Bo w rzeczywistości przecież relacje mogą się kształtować nawet, kiedy spędzi się dzień samemu (np. kształtują się przez samo zaniechanie kontaktu), poza tym nie jest prawdą, że z osobami, z którymi się nie lubię, nigdy nie ma lepszych dni, a z takimi, które lubię, nie ma gorszych. Ale właśnie o to chodzi, ze przy moim nisko wymiarowym Fi takich rzeczy nie dostrzegam / ignoruję / przypisuję innym okolicznościom niż zmiana statusu relacji. Dla mnie status relacji jest czymś bardzo stabilnym i mogą go zmienić tylko jakieś wyjątkowo wyraźne wydarzenia, a nie subtelniejsze sytuacje z codziennego życia.

Z tego braku elastyczności / dynamiki w postrzeganiu Fi-owych spraw wynika to, jak reaguję na stosunek do mnie na początku znajomości. Jeżeli ktoś traktuje mnie z chłodnym dystansem, to nie czytam tego "tak będzie teraz, ale jak się lepiej poznamy, to może się zmienić". Ja to czytam na zasadzie "chcę mieć z tobą chłodny dystans". Nie, że teraz, tylko w ogóle. I przystosowuję się do tego komunikatu. Czyli trzymam się formalnej, "narzuconej" (tak to odbieram, że narzuconej, bo to ta osoba wyszła z propozycją "chłodny dystans" dla naszych stosunków) etykiety (co jest męczące), nie próbuję się do takiej osoby zbliżyć, a jak ona po jakimś czasie próbuje, to jestem zdezorientowana (przecież miał być chłodny dystans, więc o co chodzi?! :shock: ). Szczerze, to jestem w takich sytuacjach skłonna przypisać tej osobie nieszczere intencje... Że na chwilę jest "milusia", bo czegoś ode mnie chce, a jak już mnie wykorzysta, to wróci do swojego chłodnego dystansu. Bo do tego stopnia nieelastycznie / statycznie postrzegam dystans psychologiczny: jeżeli był jakiś tam, to na pewno teraz też jest taki sam (tylko ta osoba coś udaje) i potem też będzie taki sam. Z kolei jak ktoś od początku podchodzi do mnie z serdecznością, otwartością, to czytam to "chcę mieć z tobą serdeczne, otwarte relacje" (nie, że tylko teraz, ale znowu, że w ogóle), więc się odprężam i cieszę, że można zachowywać się swobodnie, na luzie, przyjacielsko, szczerze. Ewentualne późniejsze odstępstwa od tego ze strony drugiej osoby jestem skłonna zrzucić na to, że miała gorszy dzień itp. Coś złego musi się dziać dłużej, powtarzać się, lub być bardzo intensywne, żeby do mnie dotarło, że status relacji się zmienił (albo żebym sama go zmieniła).

Domyślam się, że takie podejście Fi-egowca może dziwić. Ale z postawą Fe1 jest kompatybilne. Fe1, nawiązując kontakt z drugą osobą, szybko skracają dystans, a widząc nić porozumienia, "kują żelazo, póki gorące". A co wykują, to u Ti1 zostanie (o ile bardzo potem nie narozrabiają). Z tego, co zauważyłam, to LSI ma podobnie z tą nieelastycznością /statycznym postrzeganiem relacji. Myślę, że dlatego LII i LSI tak dobrze znoszą emocjonalność swoich duali. Mówiąc brutalnie - jesteśmy zbyt siermiężni w te klocki, żeby zinterpretować różne stany emocjonalne innych osób jako zmianę statusu relacji. Dla Fe1, w ich emocjonalnym i dynamicznym świecie, ta "siermiężność" stanowi ostoję.

Oczywiście nie jest tak, że jestem w stanie się zaprzyjaźnić tylko z Fe1. Większość alfy i bety ma skłonność do szybkiego skracania dystansu, a delta przeważnie startuje z postawą stonowaną, ale przyjacielską. Z gammą natomiast mam pod tym względem pod górkę, bo do Fi-owego stopniowania relacji dochodzi Se-owa hierarchiczność (wrażenie "nie jesteś godny").
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1131 Post autor: Snufkin » środa, 17 lutego 2016, 07:03

Obserwując bóle dupska, starcze zrzędzenie, czepianie się słówek jednoznacznie wykluczam SLE u Kapara.
Znałem podobnego gościa i wiem, że ten typ tak ma, nie jest to indywidualna kwestia.
Tak więc reasumując; Intan bierz go xD
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Eol
Posty: 581
Rejestracja: środa, 28 listopada 2007, 19:14
Enneatyp: Obserwator

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1132 Post autor: Eol » czwartek, 18 lutego 2016, 11:48

Cotta pisze:Z tego braku elastyczności / dynamiki w postrzeganiu Fi-owych spraw wynika to, jak reaguję na stosunek do mnie na początku znajomości. Jeżeli ktoś traktuje mnie z chłodnym dystansem, to nie czytam tego "tak będzie teraz, ale jak się lepiej poznamy, to może się zmienić". Ja to czytam na zasadzie "chcę mieć z tobą chłodny dystans". Nie, że teraz, tylko w ogóle. I przystosowuję się do tego komunikatu. Czyli trzymam się formalnej, "narzuconej" (tak to odbieram, że narzuconej, bo to ta osoba wyszła z propozycją "chłodny dystans" dla naszych stosunków) etykiety (co jest męczące), nie próbuję się do takiej osoby zbliżyć, a jak ona po jakimś czasie próbuje, to jestem zdezorientowana (przecież miał być chłodny dystans, więc o co chodzi?! ). Szczerze, to jestem w takich sytuacjach skłonna przypisać tej osobie nieszczere intencje... Że na chwilę jest "milusia", bo czegoś ode mnie chce, a jak już mnie wykorzysta, to wróci do swojego chłodnego dystansu. Bo do tego stopnia nieelastycznie / statycznie postrzegam dystans psychologiczny: jeżeli był jakiś tam, to na pewno teraz też jest taki sam (tylko ta osoba coś udaje) i potem też będzie taki sam. Z kolei jak ktoś od początku podchodzi do mnie z serdecznością, otwartością, to czytam to "chcę mieć z tobą serdeczne, otwarte relacje" (nie, że tylko teraz, ale znowu, że w ogóle), więc się odprężam i cieszę, że można zachowywać się swobodnie, na luzie, przyjacielsko, szczerze. Ewentualne późniejsze odstępstwa od tego ze strony drugiej osoby jestem skłonna zrzucić na to, że miała gorszy dzień itp. Coś złego musi się dziać dłużej, powtarzać się, lub być bardzo intensywne, żeby do mnie dotarło, że status relacji się zmienił (albo żebym sama go zmieniła).
Nigdy nie zastanawialem sie nad tym w ten sposob ale rzeczywiscie musze przyznac, ze mam tak samo. Kojarzy mnie sie to z ustawianiem ciezkiej, babcinej szafy pelnej ciuchow. Jak juz sie ja ustawi, to ciezko ja przestawic w inne miejsce :D Pamietam jednak sytuacje w ktorych nie moglem sie na poczatku zgodzic z "narzucona" relacja z dana, konkretna osoba i probowalem od razu doprowadzic do jej zmiany na zasadzie "kuj zelazo poki gorace" ale suma sumarum i tak niczego nie udawalo mnie sie osiagnac, bo tak na prawde ta druga strona nie wiedziala o co mi wlasciwie chodzi i nie rozumiala mojego spojrzenia (tak teraz to sobie tlumacze). Patrzac z boku musialo to komicznie wygladac - infantylne zachowanie w stosunku do osoby, ktora nie rozumie powodu takiego zachowania :D Efekt byl zawsze taki, ze relacja wskakiwala ostatecznie na te narzucone tory i na tym pozostawala. Teraz lepiej rozumiem dlaczego...
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1133 Post autor: duplo » czwartek, 18 lutego 2016, 18:05

@ Cotta - fajnie opisałaś, jak to postrzegasz. Na ogół muszę się zgodzić, że w sytuacjach formalnych, zawodowych dystansuję się od ludzi - przychodzę do pracy robić swoje, a nie integrować się towarzysko. Potrafię być wtedy do bólu formalna, komunikować się tylko w celach zawodowych. Jeżeli już jakaś towarzyska interakcja nastąpi, to raczej rozwija się bardzo powoli, dopóki nie oswoję się z kimś nowym (jeżeli charakterologicznie do siebie nie pasujemy, to może to nigdy nie nastąpić). Duży jest tutaj wpływ 6 - nie wiem, na ile mogę się przed kimś otworzyć.

Inaczej jednak sytuacja ma się w nieformalnych sytuacjach - zazwyczaj na początku znajomości daję komuś spory kredyt, jestem życzliwa, wylewna, otwarta. I często przez takie zachowanie obrywam, bo osoba mnie polubi, czasem może nawet przywiąże do mnie, i z początku wszystko jest ok, ale po jakimś czasie może się okazać, że osoba ta w czymś mi nie pasuje i na dłuższą metę męczy mnie relacja z taką osobą. Wtedy oczywiście nie robię jak Fe-gowcy (?), czyli nie mówię wprost ''irytujesz mnie, daj mi spokój'' (moje Fi nie potrafi aż tak bezpośrednio ranić czyichś uczuć), ale zaczynam bardzo mocno się dystansować, przestać uśmiechać, odmawiam spotkań itd. Tak postępuję, gdy osoba naprawdę jest dobrą duszyczką i nie zasługuje na złe słowa, a problem tkwi w tym, że po prostu nie pasujemy do siebie i z jakiegoś powodu czuję się energetycznie wypompowana po spotkaniu. Niestety, tutaj jeszcze nie znalazłam złotego środka, czyli jak dać osobie do zrozumienia, że nie interesuje mnie relacja z nią ale tak, by nie mieć poczucia winy w sobie. Szczerze mówiąc, sama wolę ludzi, którzy walą prosto z mostu, wtedy wiem, że nie muszę być delikatna i obchodzić się z nią jak z jajkiem, bo mam do czynienia z osobą silną i niezależną. Paradoksalnie, zazwyczaj z takimi osobami najlepiej kształtują mi się relacje. Wyżej opisane dylematy dotyczą zazwyczaj relacji z osobami słabymi, niepewnymi siebie i zależnymi.

I właśnie uświadomiłam sobie kolejną rzecz - nie wiem, czy to wpływ Se, ale mam ogromną potrzebę posiadania przestrzeni osobistej w relacjach. Muszę czuć się wolna. Wertując w pamięci osoby, od których na przestrzeni lat musiałam się dystansować, to w sporej mierze z tego powodu, że w sytuacjach towarzyskich osoby te próbowały mnie ''odciągać na boczek'', ''udupić w miejscu'', porozmawiać o smutkach i problemach podczas gdy ja miałam ochotę z każdym sobie porozmawiać, wytańczyć się czy pobawić. Tu zostałam ofiarą swojego Fi - bo jak ktoś ma potrzebę się wygadać, to nie potrafię tej osoby tak po prostu zostawić na lodzie. Fi to moja funkcja programowa i nic na to nie poradzę, że jadę na niej z automatu. Niestety, na dłuższą metę budzi to we mnie bierną agresję, gdyż daję na sobie pasożytować kosztem spełnienia swoich prawdziwych potrzeb. Więc zdarza się, że z dnia na dzień odcinam się od takiej osoby. Wtedy osoba ta może odebrać, że jestem niespójna w intencjach, bo z początku cały czas jestem dyspozycyjna, a tu nagle ni z dupy ni z pietruchy się odcinam całkowicie. Oczywiście, jeśli usłyszę bezpośrednio wyrzut to wyjaśniam, o co mi chodzi i osoby zazwyczaj mają do mnie żal (niestety, jedną z takich osób jest siostra mojego lubego, chyba EII/ESI, którą ''spławiłam'' wiele lat temu, a teraz z musu musimy się widywać i wisi coś nieprzyjemnego w powietrzu). No ale coś za coś. Moje rozwiązania nie są idealne, ale cóż - nobody's perfect.

Co do ''poczucia wyższości'' czy pogardliwego stosunku to owszem, zdarza się, że mam takowe wobec osób, które w jakiś sposób nie odpowiadają mi moralnie (ach to moralizatorskie ESI). Zazwyczaj są to osoby, które w jakiś sposób krzywdzą innych albo osoby, na które mam uczulenie - typowe gwiazdorzące manipulacyjne krypto-amerykańskie w swym klimacie trójki albo pochodne tych osób (ewentualnie jakieś upośledzone drechy czy gwiżdżący za mną na ulicy Żigolo). Nie sądzę jednak, żebym taki stosunek okazywała komuś z ''hierarchicznych'' przyczyn (chyba, że umieścimy w tej hierarchii ten rodzaj trójek czy drechy).
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1134 Post autor: Ninque » czwartek, 18 lutego 2016, 20:14

W sumie mogę zgodzić się z wiekszością posta duplo, nawet z tym co przypisuje swojemu Se. :)

Tylko w sytuacjach prasowych trudno jest mi się odnieść bo jakoś nie tak to widzę, ale tez nie umiem określić jak.

Ni i tez nie mogę powiedzieć ze zawsze jestem otwarta bo tak nie jest, to tez zależy od tego jak wyczuwam ta druga osobę ale już nie raz było tak ze postanowiłam być super otwarta dla wszystkich no bo nowa sytuacja itd i na koniec zostałam z takim rzepem... Uch trauma trochę.
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1135 Post autor: Snufkin » czwartek, 18 lutego 2016, 21:46

Nigdy nie miałem takiego problemu w stylu nieoczekiwanej zmienności relacji.
Raczej jak już kogoś polubię to lubię. Moje uczucia są stabilne, chyba że druga strona by się jakoś dziwnie zaczęła zachowywać ale to raczej rzadkość. Ludzie są z reguły całkiem przewidywalni. Myślę, że większość ludzi ignoruje podświadome odczucia co do innych ludzi i łatwo dają się ponieść własnym płytkim wyobrażeniom, stąd te późniejsze rozczarowania. W sumie każdego można scharakteryzować i zaszufladkować do odpowiedniej przegródki :what:
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Brat_Sofa
Posty: 70
Rejestracja: piątek, 3 października 2014, 03:02
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: (Tu1,Tu2,Tu3,Teraz)

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1136 Post autor: Brat_Sofa » sobota, 20 lutego 2016, 17:43

Szachisten jak kiedyś (Sof) mówiłem. Bardzo rozwojowe było dostrzeżenie przeze mnie wśród zawodowo wykonujących taką abstrakcyjną aktywność na najwyższym na świecie poziomie ludków spoza NT. Nie ma socjoograniczeń. Przy czym, tacy ludzie mnie bardzo ciekawią (czasem bardziej od samej gry), zawsze wydawali mi się nietuzinkowi i charakterystyczni :)

LII: Magnus Carlsen (weltmajster) , Hou Yifan (ewidentnie najsilniejsza na świecie ziomka,tak akurat teraz wyszło, że światem szachowym rządzą LII, ale onegdaj bywało różnie; btw ciekawi jesteśmy z bratełe czy jest jakieś podobieństwo do Cotty :) ), Evgeny Tomashevsky (zdziwiłbym się jeśli nie, wypisz wymaluj morda szefa działu archiwum i korespondencji z mojej firmy)

ILE: Anish Giri (najpodobniejszy do mnie z szachisten, ale będą lepsi przy wschodnich grach, z azjatyckimi delikatnymi rysami o to łatwiej :D tak to każdy ILE wyjdzie jakiś twardszy; btw ciekawe czy jego ziomka też szachiskta <3 to SEI, czy może IEI), Maxime Vachier-Lagrave, Mariya Muzychuk (najpierw miałem jakieś betowo-deltowe wahania, ale się ogarnąłem, mam nadzieję że słusznie; obecna weltmajsterin, ale fartem bo ww. najsilniejsza LII nie grała i w marcu jej bankowo spuści wpieprz);
damy jeszcze zmarłych: dawnego mistrza jeśli trafiam to podtyp wchuj Ti, Jose Raul Capablanca, i mistrza improwizacji i efektowności o którym już pisałem, podtyp wchuj Ne Mikhail Tal <3

SEI:Hikaru Nakamura (kibicuję mu gorąco na Turnieju Kandydatów, ale nawet jak wygra to dostanie wpierdol okrutny od Magnusa); aa fak zapomniałbym a czas na edycję się kończy :D ziomka legenda Judit Polgar

ESE: no coś mi brakuje, może ta ziomka rzeczniczka prasowa i też szachistka tylko słabsza :) no nic szczelimy
Anastasiya Karlovich

IEI: Levon Aronian (btw ciekawe czy jego ziomka też szachistkato SEE), Sergey Karjakin

SLE: Vassily Ivanchuk, Alexandra Kosteniuk <3

EIE: Alexander Grischuk, Baadur Jobava

LSI: Veselin Topalov

ILI: majster kilkukrotny Viswanathan Anand, Fabiano Caruana(pewnie to jednak on wygra Turniej Kandydatów), Kateryna Lagno, a i damy dawno zmarłego mistrza Emmanuel Lasker

do SEE też nic nie mogę to damy zioma tej laski ILI, tyż szachistę tyko słabszego, a dziennikarza, może trafia
Robert Fontaine (tam jakieś inne pały się plączą na zdjęciach bo un mniej znany, no ale wiadomo który un)

LIE: wiadomo największy koksu, Garri Kasparov, najsilniejszy Polak Radosław Wojtaszek (niektóre miny tak bardzo mój kolega z pracy że to aż boli xD, btw gdzieś tam się fota Magnusa zaplątała, btw2 jego ziomka też szachistka pewnie EII Alina Kashlinskaya); David Navara i troszkę strzelając damy dawno zmarłego mistrza, na którym kasparov się trochę wzorował, Aleksandr Alechin

ESI: był mega koks :) Robert James Fischer; btw ciekaw jestem czy ten ziom to nie ESI Pavel Eljanov, odlegle kojarzy mi się z prezesem Legii, którego też tak typuję

SLI: Vladimir Kramnik, Peter Svidler, być może też Natalia Pogonina

EII: Dmitry Andreikin, + ciekaw jestem czy trafiam, nasz młody mega talent i przyszły mistrz Jan Krzysztof Duda

LSE: hmm strzelając troszkę, może ta ziomka Anna Muzychuk, choć może jednak SLI lub insza Delta...; aa i tego zioma nie mogłem przypasować, może on tu :) Shakhriyar Mamedyarov

IEE: hyh no ta ziomka może, też szachistka tyko słabsza i też któryś finał komentowała :) Tania Sachdev (chyba że jednak EII..)

dam go jednak tutaj bo serio nie jestem pewien Anatoly Karpov, stary mistrz; Kasparov porównywał jego strategiczno-pozycyjny styl gry do Magnusa, w przeciwieństwie do własnego - mam wrażenie, że dałoby się zależności wyłapać po stylach Ti vs Te, Ni vs Ne itd.

btw ciekaw jestem jak wytypować tę parę Polskich arcymistrzów :
Bartosz Soćko i Monika Soćko (ta ziomka to LII? a ziom kolejne LIE? bonć inny racjonałke)

a i może jeszcze tego zioma sprzed 100 lat
Paul Morphy
5w4 sx/sp, LII
It's time to work a little harder.

Awatar użytkownika
Brat_Sofa
Posty: 70
Rejestracja: piątek, 3 października 2014, 03:02
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: (Tu1,Tu2,Tu3,Teraz)

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1137 Post autor: Brat_Sofa » sobota, 20 lutego 2016, 20:29

Editke: Wiedziałem że coś mi się popierdzieli z tego co wcześniej se w głowie przygotowałem :D
Ta Anna Muzychuk raczej jednak SLI, a nie LSE, a są jeszcze te 2 siostry:
Tatiana Kosintseva o i to jest LSE
Nadezhda Kosintseva a to EII
5w4 sx/sp, LII
It's time to work a little harder.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1138 Post autor: Snufkin » wtorek, 8 marca 2016, 21:02

5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Brat_Sofa
Posty: 70
Rejestracja: piątek, 3 października 2014, 03:02
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: (Tu1,Tu2,Tu3,Teraz)

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1139 Post autor: Brat_Sofa » niedziela, 20 marca 2016, 21:25

<Sof prosił by przekazać i nie banować>

[Na wstępie jeszcze dodatek do szachistów:
EIE - Antoaneta Stefanova - pozdro Ceres :D
LSI - Parimarjan Negi - Agonowi pod rozwagę, niewątpliwie gość jest kminiatorem z usposobienia, rozwinął w sobie myślenie abstrakcyjne, sam może by się typował na LII, a jednak sądzę, że jest LSI... dlaczego? :) ludzie którzy widzieli Agona na żywo - dobry strzał?;
tam w goistach też będzie taki 5-owaty, LSI-Ti (uwaga do tego jak sof stosuje socjopodtypy --> TAK: czysto orientacyjnie, w celu zauważenia pewnych prawidłowości w ramach typu i podkreślenia pewnych różnic NIE: napałowo tworząc kolejny pseudościsły podział, obrażając danego człowieka, że zlewa połowę funkcji w tym jedną z bazowych) ]

Goiści i paru shogistów. Typy ESE i IEE zostały lekutko pokrzywdzone ostatnio (ale to na pewno przez moją niewiedzę, idę o zakład że znalazłby się przedstawiciel w 1-szej 100-ce jakby dobrze poszukać - świadomość tego jest cudowna), tym razem "dostaną" naprawdę wielkich mistrzów. Czasem dopisywałem nazwę gry w danym języku, bo jacyś aktorzy czy inne pały plątały się na zdjęciach. Jedziemy z koksem.

ILE: Tu zaczniemy, tak jak obiecywałem u szachistów, m. in. dzięki łagodnym azjatyckim rysom (i nie tylko), od 2-ch winnerów jeśli chodzi o podobieństwo mimiczne do sofa (jak on to odczuwa) i level utożsamiania się z nimi. Goista Lee Sedol (niżej więcej o jego przegranym meczu z kompem-ostatni wielki hajlajt AI, a także o stylu gry, czemu się z nim mocno utożsamiam i czemu jak na dłoni widać u niego słabości przesadnej Ne-ozy*) i pantokrator świata shogi Yoshiharu Habu (no sorki ziomy, kto ma rządzić grą z taką liczbą możliwości, jak nie nasz :twisted: ), no i jedna z kilku europejskich pro Mariya Zakharchenko, w naszym typie bywają głównie ładne :p

LII: Lee Changho - ciekawy przypadek, po początkowym okresie intensywnego rozwoju, gdy był postrzegany jako wielki talent z kreatywną grą, jego mistrzem/senseiem/nauczycielem został pan... SLE :) który był (dziwne hłehłe) rozczarowany jego umiejętnościami i brakiem intensywnego podejścia do gry, też tym, że nie potrafił po grze ułożyć jej całej od początku z pamięci. No i mistrz niszczył go taktycznie. Nasz bohater, by przetrwać w tym co kochał, rozwinął w sobie nieziemskie pokłady spokoju i cierpliwości (obecnie ma ksywę Stone Buddha - podobno potrafi nie zmieniać wyrazu twarzy przez całą kilkugodzinną grę, pewnie niektóre 5 uważają to za łatwiznę, ale nie biorąc pod uwagę intensywności takiej gry dla człowieka, dla którego jest ona całym życiem), rozwinął bardzo spokojny, wyczekujący i dokładny styl gry, dzieląc się po równo z przeciwnikiem i niszcząc ludzi obliczeniowo w końcówce. Jego styl rozwijał się na początku w jednym głównym celu - sklepać mistrza. Udało mu się, wieeele razy :) I pewnie bez tego nie byłby tam, gdzie jest; i kolejna młoda europejska pro Diana Koszegi, tam na zdjęciach gdzieś wyskakuje z nią jej ziom, twórca jednej ze szkół dla obcokrajowców w Korei, któremu w sumie dałbym ESE (tu zaznaczę że z braciszkiem przypisaliśmy jej typ bardzo jednomyślnie, a teraz naszły mnie wątpliwości czy na pewno nie... ESI, zdaje się na socjonice jest Pani która się długo między nimi wahała. ale raczej nie. nie.); a co tam jeszcze Stanisław Frejlak, dorwał mistrza Polszy zanim IEI wrócił z Chin

SEI: Artem Kachanovsky - jeden z najsilniejszych Europejczyków i kandydatów do kolejnego europejskiego pro, jakieś inne pały wyskakują, ale choćby drugi i trzeci w górnym rzędzie to un

ESE: jest koksu :) Fujisawa Shuko, jeszcze tu jest fajne zdjątko z młodości "Fujisawa went on to surprise critics as he won the Kisei title six straight years from 1976 to 1982. It has been said that during these Kisei runs in the 70's and 80's, Fujisawa would drink for nine months straight, then sober up for his title defense late in the year." :D \m/ "He is known to play a very flexible fuseki, but infamous for his mid to late-game blunders."

SLE: Cho Hunhyun, wspomniany wyżej nauczyciel pana LII, natrzapał więcej tytułów w Korei niż ktokolwiek inny, bardzo agresywny styl gry, appropriately enough posiada ksywę "God of War" :)

IEI: Yamashita Keigo, fajne uwagi o stylu http://senseis.xmp.net/?YamashitaKeigo, no i nasz polski pro!!! :D Mateusz Surma, pierwotnie błędnie typowany przeze mnie na ILI, bo ciągle widziałem jego zamyślone facjaty; zmieniłem zdanie po tym filmiku, btw ma fajny ślunski akcynt :D , ma fajną stronkę, an której - tu zwłaszcza dla @Aelełke, wrzucił zdjęcia z Chin :)

LSI: Hane Naoki - ten LSI-Ti o którym pisałem na wstępie, z tego co kojarzę ma bardzo terytorialny i konkretny styl gry; Kato Masao - a tu jeśli trafiam, zupełnie inny ziom, bardziej agressive

EIE: Cho Chikun, znany hardkor, wielki talent choć w młodości ponoć się trochę obijał, ma lajtowe podejście do czasu i zwykle kończy w byo-yomi; Ilya Shikshin - arguably najsilniejszy "biały" Europejczyk

SEE: hmm może ta lasencja, Joanne Missingham, wyemigrowała skądśtam do skośnych w młodym wieku i doszła do wielkiego skilla, bardzo znana jest tam bo młoda, ładna, biała a gra na ich poziomie :) a dałem ją bo kojarzy mi się z pewną ziomką którą kiedyś tam znałem grając w go, a która na mur-beton była SEE; aa fak zdążęzdążę, Leszek Sołdan, więcej tytułów mistrza Polszy niż ktokolwiek inny, dawałem mu po kolei różne Ep, stanęło na SEE :)

ILI: hmm chciałem jakiegoś Azjatę z czołówki dać, boć na pewno ilijów tam od groma, ale tylko ten mi ewentualnie pasi Shi Yue; a tak to nasi będą, i to pewniaki :D Kamil Chwedyna-miał mistrza, kojarzę gościa na żywo, to musi trafiać; Marcin Majka-jw. tylko jeszcze bardziej :) ; Karolina Styczyńska-nasza shogistka, to jest mega wygryw, bo nie tam że jedyna w Polsze czy Europie, tylko jedyna spoza Japonii kobieta, której udało się zdobyć pro, dzięki czemu jest tam całkiem znana :) Akira Watanabe-chyba jeszcze ten ziom shogista, w zasadzie przez dłuższy czas główny rywal wymienionego wyżej ILE

ESI: Ali Jabarin, a taki pro z Izraela, zdaje się że wyskakuje fajna dual-fota z ziomem typowanym poniżej na LIE :)

LIE: Ke Jie - uśmieszek tego zioma wpisuje się w pewną stałą kosmiczną i jest dla mnie kolejnym dowodem, że to działa ponad kulturami :D ostatnio największy wygryw i cwaniaczy, że on pokona tego kompa, który pokonał pana ILE :) na co kasy bym nie postawił, ale jakaś szansa imo jest, o czym niżej ; Michael Redmond-jedyny biały, który doszedł do najwyższego stopnia pro (z wyglądu kojarzy mi się z 3 LIE-podtyp cwaniak- z pracy na którego mam alergię (w przeciwieństwie do 6 LIE którego lubię)), ale na żywo wychodzi super, jego filmy z komentarzami do gier pana ILE z kompem są świetne, ładnie płynie jak mówi i dobrze i prosto tłumaczy; Catalin Taranu-kolejny biały pro, górny rząd to un; Pavol Lisy- i jeszcze jeden, skojarzył mi się z ziomem z liceum, o którego socjotyp toczyłem potem w głowie wielkie boje EIE vs LIE zakończone zwycięstwem tego drugiego;

IEE: jak obiecywałem są koksy: Iyama Yuta, Choi Cheolhan- gdzieś mi mignęło, że woli agresję wcześniej, by nie musieć liczyć w końcówce :) btw ziomka ze zdjęć zapewne dułallo; Takemiya Masaki
-ziom z baardzo niekonwencjonalnym stylem, takim artystycznym nastawionym na wielkie wpływy kosztem terenu

SLI: Yoda Norimoto, Alexandre Dinerchtein-było wahanko między ILI a SLI (no ok dalej jest); Antti Tormanen- jw. :) skojarzył mi się mimicznie z morbusem; najnowszy Euro który zdobył prosa u żółtych; ma fajną stronkę, na którą wrzucił fajną, choć zwięzłą prackę licencjacką, o jakże SLI-owym tytule "Building a Human Master" ^^, w której wyczułem pewne charakterystyczne rysy "sensoryka w świecie intuicjonistów" :) napisaną b. fajnym angielskim

EII: Park Junghwan-młody ziom z wielkimi sukcesami, jak twierdzo bardzo uniwersalny, ale póki co bez wyraźnego stylu; na jednym z europejskich serwerów grał pod jakże wdzięcznym nickiem "idontcare"

LSE: Nie Weiping-prawdopodobnie to utytułowane palące stworzonko, Janusz Kraszek-może i un, pierwszy utytułowany Polak, zdobył mistrza Ojro

* sam mecz kompa z panem ILE
https://en.wikipedia.org/wiki/AlphaGo_versus_Lee_Sedol

Wielkie wydarzenie, pozostanie ważnym majlstołnem w historii AI. Go było, zgodnie z moimi informacjami, ostatnią z gier, w której ludzie trzymali bastion przed kompami. W szachach wiadomo już ludzie padli dawno (obecnie najsilniejszy program Komodo gra z najlepszymi z przewagą pionka i wygrywa :) ), inne podobnie, była gra Arimaa wymyślona specjalnie tak, by była trudna dla kompów - pomimo że nagroda $$ była zbyt mała by do walki stanęli najwięksi gracze, w zeszłym roku komp zlał reprezentację ludzkich mistrzów. W shogi też ostatnio w zasadzie padli - https://en.wikipedia.org/wiki/Computer_ ... .282014.29, bał nał już na pewno jest jasne, bo kompy dalej poszły do przodu. No i jako że kwestia stała się wchuj znana, że do innych gier wystarczała brutalna moc obliczeniowa, a w go już nie, że do tej gry potrzeba pewnego przeskoku w AI, a na razie mistrzowie niszczyli kompy na kilku kamieniach-to musiało kusić-do walki stanął Gugiel. No i zrobili to cuś, https://en.wikipedia.org/wiki/AlphaGo, naśladując jakąś budowę sieci neuronowych, zbudowali go od początku tak, by sam się uczył w sposób możliwie podobny do ludzkiego, nafaszerowali go najpierw bazą milionów gier, a potem kazali grać miliony gier z innymi programami i ludźmi i przede wszystkim z samym sobą, tak by uczył się cały czas. W zeszłym roku zlał najsilniejszego Europejczyka do zera, ale zdaniem najlepszych robił drobne błędy. Chowali to w tajemnicy, ujawnili w styczniu i zaproponowali mecz ze słynnym panem ILE, który oczywiście nie odmówił (podobno namyślał się całe 5 minut :D ). Komp oczywiście cały czas się rozwijał. Ludzie cwaniaczyli, że komp zostanie rozjechany, że w przyszłości wygra, ale jeszcze nie tym razem. Wyszło odwrotnie :) Komp wygrał 4-1 i jest historia.

Ale. Uważam, że pan ILE nie był odpowiednią osobą do reprezentowania ludzkości z komputerem. Oczywiście dla $$ i hajpu reklamowano mecz jako starcie kompa z "mistrzem świata" - co jest bzdurą, w szachach jest mistrz świata (i ogólnie jako instytucja - bo jest regularnie cykl wyłaniający kandydata, który gra mecz z mistrzem - i faktycznie, bo jest jeden ewidentnie najsilniejszy ziom), natomiast w go jest po prostu iluś ludków, którzy aktualnie wygrywają sporo turniejów, są turnieje koreańskie, chińskie, japońskie + trochę międzynarodowych i nie ma żadnego meczu o mistrzostwo ani mistrza świata.

Poniższe wpisze się w moje ostatnie tendencje do 4-owego autowcisku na własną napałową Ne-ozę.

Ma baaardzo agresywny styl gry, bardziej niż ktokolwiek inny co dobrze opisano dalej tutaj.
M. in. "Lee is thought to be as talented as Cho HunHyun (thought to be the most talented player of his generation). Lee is as intuitive. He is as quick and deep in reading. He is as lethal in battles. He is as masterful at creating and handling chaotic warfare.
However, the most interesting aspect of his game lies in his risk loving tendency. Most top ranking Go players would not jump into a showdown battle of uncertainty unless absolutely necessary. In that sense, they are risk averse.
(...)Lee Sedol is somewhat similar to Cho in style, which prompted some Korean critics to nickname him as "Little Cho." Lee does have an ability to deliver a quick, brilliant thrust of Cho's. At the same time, Lee and Cho have an uncanny resemblance in the ability to "shake" ("shaking," literally translated from a Korean expression, means waging chaotic all out battles at the end in an attempt to turn the tide of the war).
However, a critical difference between the two is that while Cho is more orthodox and conventional in his view of the mid-game such that battles are a consequence of positional struggles, Lee emphasizes battles such that positional struggles are simply a prelude of a decisive battle and can even be forsaken. It can often be observed that Lee engages in battles shortly after the opening without ensuring positional superiority nor out of necessity to make up for an inferior position. More often than one may suspect, positions are determined by the battles in Lee's games. At the same time, unlike Yoo (or Cho to some extent), Lee's vicious attacks are designed to be decisive instead of to be a way to maintain or shift positional superiority without engaging in do or die showdowns.
In other words, Lee is a risk lover. And that means exciting games for fans. "
"Lee's weaknesses have also been exposed. First of all, his judgement of position is not of top notch -- again relatively speaking, that is. Perhaps because of this, he has chosen to live and die with showdown battles. Or, his aggressive disposition/preference and hence the style have prevented him from studying this particular aspect of the game. Whichever is true, it seems that the relative deficiency in perhaps the most important aspect of the game may prove to be his biggest obstacle to win consistently against top rated players."

Secondly, he appears to turn overly pessimistic when things do not go as he planned. Combined with the deficiency discussed above, this once led him to resign in 106 moves, and he was thought to be still ahead in the game even by his opponent. In other words, he can be emotional and displays the lack of objectivity from time to time. This tendency may prove to be another obstacle for him to win consistently.

Lastly, he is not as studious and relies too heavily upon his talent. This will hinder his growth as a Go player and may not help him to accommodate changes necessary to stay afloat in the long run."


Innymi słowy, podobnie jak z Michaiłem Talem kiedyś w szachach. Cwaniaczenie, niszczenie ludzi odwagą na planszy i komplikacjami, rzucanie się w najciekawsze warianty, brak ostrożności i dokładnej, spokojnej strategii szukanie piękna w chaosie gry. W pewnym sensie poleganie na błędach przeciwnika, może nie wprost - bo to jest czysta amatorka, granie czegoś co łatwo można pocisnąć, w nadziei że przeciwnik tego nie zauważy - ale w sensie strategicznym. Pewne dostosowywanie się do przeciwnika - "maj part to stworzenie chaosu, on coś dołoży, pojawią się nowe możliwości wynikające z jego stylu, to wskaże mi dalszą drogę" - czasem tak to widzę. Nawet podświadome oczekiwanie strachu bądź innych uczuć na twarzy/promieniujących z przeciwnika. Oczywiście stosował różne strategie w trakcie meczu to nie tak, że tylko chaos. Jest świetnym graczem, potrafił kierować grą. Ale moje wewnętrzne wrażenia pozostają.
I jeszcze sam się przyznał na konferencjach prasowych, że odczuwał spore ciśnienie w związku z wagą tych gier, zwłaszcza po pierwszej porażce.

A komputer nie zrobi błędu w liczeniu. Nie przestraszy się skomplikowanego wariantu. Nie ma uczuć.

Lepszym reprezentantem ludzkości przeciwko kompowi, dobrze wykorzystującym tysiace lat strategii tej gry byłby jakiś 5-owy LII lub ILI, potrafiący prawie całkowicie olać emocje związane z wagą tych gier, stosujący do końca spokojną, wyważoną strategię (albo lepiej: zestaw zmiennych strategii), nie myśląc, co siedzi po drugiej stronie i nie wdając się w zbyt ostre walki bez niezbędnej potrzeby. Reagujący na strategię przeciwnika, ale nie uzależniający od niej aż w takim stopniu własnej strategii. No i oczywiście liczący końcówkę wręcz maszynowo, bo komputer im bliżej do końca gry, tym bardziej bezbłędnie grał (coraz bardziej można było wszystko policzyć), a w samej końcówce nie mylił się w ogóle, z wyjątkiem gry w której przegrywał i trochę "zgłupiał" (po prostu pokazywało mu, że nawet przy tych zwykłych ruchach prawdopodobieństwo wygranej jest małe, więc szukał innych opcji). Albo może pan LIE, który obecnie jest na szczycie, może mu się uda coś. Panowie z Gugla wstępnie są chętni (co się chwali, widać że zależy im na rozwoju swojego programu, a nie "wygraliśmy z mistrzem jesteśmy najlepsi nara"), hajp będzie bo Koreańczyk przegrał a tu Chińczyk rzuca wyzwanie, może być ciekawie. Choć i tak stawiam na kompa.

Jedyna wygrana przez pana ILE gra z tym programem - kto wie, może pozostanie jedyną do końca, byłoby trv ^^ - oczywiście w naszym stylu, byłem dumien :D Nie tam spokojne strategiczne przepychanki i wygrana z 0,5 punkta. Dał mu wielką strefę wpływów, w zamian za tereny dla siebie wręcz pozamykał możliwości inwazji, i gdy się wydawało że pozamiatane, zagrał parę forsownych ruchów przygotowawczych i zrobił inwazję z kosmosu :) ruch którego nikt się nie spodziewał dopóki nie został zagrany, komputerowi odjebało i źle zagrał wariant, i stracił punkty, potem trochę nadrobił, ale dalej przegrywał no i w końcówce zaczął grać głupoty z powodu wspomnianego wyżej.

Uwagi o stylu gry kompa: Spokojny, ale nie boi się walki. Terytorialny. Bardzo konkretny. Z wyjątkiem lokalnych walk - na swój sposób prosty, nawet nieco słabszy gracz jest w stanie zrozumieć jego cele i strategię. I rzecz charakterystyczna - ma w kodzie wklepane, by nie skupiać się na maksymalizacji wysokości zwycięstwa, ale na maksymalizacji prawdopodobieństwa zwycięstwa. Zatem w paru miejscach zagrał ruchy, które profesjonaliści jednogłośnie zjechali, a - nie, nie będzie tak jak w niektórych napałowych artykułach, że okazały się cudowne - które za cenę straty pewnej ilości punktów upraszczały grę, zachowując prowadzenie. Przy paru ruchach porównywano styl kompa do spokojnego stylu wspomnianego LII - Lee Changho - z czasów świetności. Ogólnie moje wrażenie, jest takie, że komp to takie 5 LII/ILI. Czyli bez zaskoczenia :D

Oczywiście pojawia się tu pożywka dla rozmaitej maści filozofów (zwłaszcza lubiących wyciągać z każdej sytuacji z góry założone wniosku, bez znajomości samych gier, wzięcia pod uwagę kontekstu i wyjątków) że prostota jest najwyższą mądrością :)
Natomiast fajna pożywka na pewno dla całego świata AI i teoretycznego badania gier umysłowych, wiele dobrego z tego przyjdzie. Podobno można będzie zastosować podobną metodę, by uczyć programy innych umiejętności.
5w4 sx/sp, LII
It's time to work a little harder.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1140 Post autor: Snufkin » poniedziałek, 21 marca 2016, 07:00

O widzę sof ma Aspergera :sad2:
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

ODPOWIEDZ