Socjoniczny kącik offtopiczny

Ogólne dyskusje na temat socjoniki
Regulamin forum
WAŻNA INFORMACJA:
Nazwa pisana czterema wielkimi literami (np. INFP) określa typ w MBTI.
Nazwa pisana trzema wielkimi literami i jedną małą (np. INFp), bądź nazwa trzyliterowa (np. IEI) to określenie typu w socjonice.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1081 Post autor: Ninque » piątek, 15 stycznia 2016, 21:54

Nie ma ostatecznych werdyktów! jest WOLNOŚĆ! BRAK DEFINICJI!! sama siebie stwarzam, żadne ramki czy tabelki!!!! :socionics: :socionics: :socionics:

Lubie większość ludzi, rozumiem większość ludzi, a tych których nie rozumiem i nie lubię i tcyh których rozumiem i lubie nie da sie uporządkowac logicznie, mnie samej nie da się uporządkować logicznie po co więc brnąć i topić dalej kapitał jakim jest mój czas siła życiowa i skupienie na inne rzeczy niż detale budowlane <33


sam sobie morzem, żeglarzem i okretem


Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Minka
Posty: 194
Rejestracja: wtorek, 9 czerwca 2009, 19:38

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1082 Post autor: Minka » sobota, 16 stycznia 2016, 12:29

Enturie pisze:Czy wszystkie początki związków u Delty są takie intensywne? Przyglądam się drugim takim początkom. Pierwsze widziałam u IEE, teraz mam z EII do czynienia(ta druga strona to tez jakaś delta) i się zastanawiam jak to jest, że ja nigdy nie miałam potrzeby gadać z kimś dzień w dzień i pisać nonstop...
Eol pisze:Mysle, ze to z powodu Fi i tej wielkiej potrzeby poznania tej drugiej osoby najlepiej jak sie da :)
Odnosnie Fi u delty.
Ciekawe. Szczerze mówiąc nie utożsamiałam tego z Fi. Ale takie zachowanie mnie to ani trochę nie dziwi. Tylko ja to sobie tłumaczę potrzebą trzymania ręki na pulsie, czy na pewno nad wszystkim panuje i mi się "moja zwierzyna" nie wyrywa :D

Tyle mam na ten temat myśli i obserwacji , że nie umiem wszystkich zebrać w słowa, żeby móc spójnie i logicznie wyłożyć :sad2:
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."

sp/so

Awatar użytkownika
Minka
Posty: 194
Rejestracja: wtorek, 9 czerwca 2009, 19:38

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1083 Post autor: Minka » sobota, 16 stycznia 2016, 13:03

Też mi się tak wydaje. Ogólnie u siebie również zauważam podobnie. Chęć całkowitego poznania może być spowodowana maksymalną chęcią zawiązania więzów (i tak właśnie rozumiem Fi, które patrzy na ludzi, rozumiejąc ich postępowanie i mając taki "radar w oczach", umiejętnie przemieszczając się w takich grupkach, znając reguły, zachowania ludzi, itp.). Ale to nie jest nic dziwnego, po prostu ludzie starają się dążyć do poznania i związanego z tym poczucia bezpieczeństwa. Jeżeli już przechodzi się z kimś na stopę przyjacielską to można zacząć dzielić się swoimi spostrzeżeniami, jakimiś małymi dygresjami odnoszącymi się do postępowania i związanym z tym urażeniem/bądź ciekawością zachowań, czy wypowiadać swoje poglądy na temat związany z nowymi technologiami, polityką, czy ogólnie pojętymi zainteresowaniami. Bez takiego gruntu wiele moich znajomości jest raczej na poziomie bazowania na stanie, w którym znajduję się z drugą stroną - jesteśmy na studiach, bazuję na informacjach związanych z funkcjonowaniem na roku, pracujemy razem nasz kontakt przechodzi na informacje o pracy. I jak już wiadomo, że z tego jest przyjaźń lub miłość to można zacząć robić więcej. Wprowadzać pewne reguły, mieć poczucie siły napędzającej, nakręcać się wspólnym zrozumieniem, przeintelektualizować się wspólnie, czytać książki na zmianę i po prostu zagłębiać każdą najmniejszą myśl. Wtedy nie trzeba już bazować na tym najprostszym "jesteśmy na studiach, więc gadamy o studiach", tylko nasze jestestwo przenosi się na inny wymiar i właśnie to powoduje tak wielką chęć poznania najgłębiej ukrytych uczuć i myśli drugiej strony.

[chciałam edytować to, co napisałam wyżej, ale nagle pojawił się błąd, dlatego wklejam to pod swoim postem]
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."

sp/so

Awatar użytkownika
Eol
Posty: 581
Rejestracja: środa, 28 listopada 2007, 19:14
Enneatyp: Obserwator

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1084 Post autor: Eol » sobota, 16 stycznia 2016, 16:36

Minka pisze:Też mi się tak wydaje. Ogólnie u siebie również zauważam podobnie. Chęć całkowitego poznania może być spowodowana maksymalną chęcią zawiązania więzów (i tak właśnie rozumiem Fi, które patrzy na ludzi, rozumiejąc ich postępowanie i mając taki "radar w oczach", umiejętnie przemieszczając się w takich grupkach, znając reguły, zachowania ludzi, itp.). Ale to nie jest nic dziwnego, po prostu ludzie starają się dążyć do poznania i związanego z tym poczucia bezpieczeństwa.
No ja tak nie mam. Pamiętam pierwsze spotkanie z nowymi sąsiadami, u których byli też ich przyjaciele i po krótkim czasie już dyskutowaliśmy o polityce ostro się sprzeczając :D Następnie zawarliśmy wstępne porozumienie, odeszliśmy od tego tematu i zaczęliśmy rozmowę o całkiem czymś innym. Z mojej perspektywy było bardzo przyjemnie, bo była otwartość, zabawa, śmiechy i czasami poważne rozmowy. Nie było "macania" się ile kto może sobie pozwolić, tylko pełna otwartość od samego początku. No ale sąsiedzi to alfiacy, a ich przyjaciele wstępnie tak wyglądali mi na betę, tak więc było same Fe :D
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.

Awatar użytkownika
Litowojonow
Posty: 525
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1085 Post autor: Litowojonow » poniedziałek, 18 stycznia 2016, 19:40

Nie wiem co na to Fi, ale ja tam potrafię czerpać sporą satysfakcję z takiego prawdziwego, niepowierzchownego poznania drugiego człowieka i jest to dla mnie (bardzo?) ważne. Może działa tu zasada niedostępności, ha, ha.

Lubię też wiedzieć, czy będzie ktoś obcy na spotkaniu :what: Wtedy
1) Nie można zachowywać się całkiem swobodnie, bo nie wiadomo jak reaguje na różne rzeczy, a to jest męczące, więc trzeba zebrać siłę
2) Może okazać się wredny lub w inny sposób mocno niekompatybilny, a to jest męczące, więc trzeba zebrać siłę

Na forum chyba nie pisałem ale w bardzo wczesnych fazach zapoznawania się z socjoniką próbując dopasować sobie najistotniejsze klocuszki brałem same białe
...co nie znaczy, że coś z tego wynika, bo bardzo wczesne, ale może i coś, ale pewnie niewiele
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1086 Post autor: Cotta » poniedziałek, 18 stycznia 2016, 21:13

Zgadzam się i z Eolem i z Litwą, bo...
No ja tak nie mam. Pamiętam pierwsze spotkanie z nowymi sąsiadami, u których byli też ich przyjaciele i po krótkim czasie już dyskutowaliśmy o polityce ostro się sprzeczając :D Następnie zawarliśmy wstępne porozumienie, odeszliśmy od tego tematu i zaczęliśmy rozmowę o całkiem czymś innym. Z mojej perspektywy było bardzo przyjemnie, bo była otwartość, zabawa, śmiechy i czasami poważne rozmowy. Nie było "macania" się ile kto może sobie pozwolić, tylko pełna otwartość od samego początku. No ale sąsiedzi to alfiacy, a ich przyjaciele wstępnie tak wyglądali mi na betę, tak więc było same Fe
Dobrze się czuję z ludźmi, z którymi od razu można wskoczyć na nieformalne fale. I to absolutnie w moim odczuciu nie jest spłyceniem, czy niedążeniem do dogłębnego poznania drugiej osoby. Przeciwnie, uważam, że właśnie w ten sposób można drugiego człowieka poznać lepiej. Fi-owe stopniowanie relacji kojarzy mi się trochę z tresurą (jak będziesz grzeczny, to będziesz mi mógł mówić po imieniu), chowaniem się za maskami (udajemy jakieś role społeczne, zamiast być sobą, tj. jesteśmy dla siebie jakimś zawodem, stanowiskiem itp., zamiast człowiekiem). Chociaż akurat przy delcie tak się nie czuję. Przy gamie już tak.
Nie wiem co na to Fi, ale ja tam potrafię czerpać sporą satysfakcję z takiego prawdziwego, niepowierzchownego poznania drugiego człowieka i jest to dla mnie (bardzo?) ważne. Może działa tu zasada niedostępności, ha, ha.
Jw. To właśnie takie głębsze związki z ludźmi mają dla mnie wartość. Te powierzchowne niewiele wnoszą do życia.
Lubię też wiedzieć, czy będzie ktoś obcy na spotkaniu :what: Wtedy
1) Nie można zachowywać się całkiem swobodnie, bo nie wiadomo jak reaguje na różne rzeczy, a to jest męczące, więc trzeba zebrać siłę
2) Może okazać się wredny lub w inny sposób mocno niekompatybilny, a to jest męczące, więc trzeba zebrać siłę
Też lubię to wiedzieć. Z tych samych powodów. Bo wprawdzie lubię, jak można wskoczyć od razu na swobodną komunikację, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że część osób tego nie lubi. Wprawdzie samych działań to nie zmieni, ale właśnie chodzi o nastawienie... Bo ja tu np. sobie myślę, że poplotkuję z przyjaciółką, już niemal czuję ulgę wygadania się, otwierają się drzwi, a tu... jakiś obcy. No to wiadomo, że się nie pozwierzam... :what: No chyba że się trafi jeden z tych, z którymi nie trzeba się "macać". Jak nie, to trzeba będzie przetrwać kurtuazyjną rozmowę o niczym, a to faktycznie wymaga zebrania siły. :sad2:
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1087 Post autor: duplo » poniedziałek, 18 stycznia 2016, 22:26

Cotta pisze:Dobrze się czuję z ludźmi, z którymi od razu można wskoczyć na nieformalne fale. I to absolutnie w moim odczuciu nie jest spłyceniem, czy niedążeniem do dogłębnego poznania drugiej osoby. Przeciwnie, uważam, że właśnie w ten sposób można drugiego człowieka poznać lepiej. Fi-owe stopniowanie relacji kojarzy mi się trochę z tresurą (jak będziesz grzeczny, to będziesz mi mógł mówić po imieniu), chowaniem się za maskami (udajemy jakieś role społeczne, zamiast być sobą, tj. jesteśmy dla siebie jakimś zawodem, stanowiskiem itp., zamiast człowiekiem). Chociaż akurat przy delcie tak się nie czuję. Przy gamie już tak.
''Tresura'' brzmi dosyć pejoratywnie. Współczuję, że czujesz się tresowana, to musi być bardzo niemiłe uczucie. Ale to nadal subiektywne, zapewne często rozmija się z intencją trenera.

Jeśli chodzi o otwarcie towarzyskie - rozmawianie, wspólna zabawa itd - myślę, że nie brakuje mi tego zarówno w nowym, jak i w znanym towarzystwie. Z tym, ŻE. Gdy jakiś kontakt nie stymuluje mnie naturalnie, to nie marnuję na niego niepotrzebnie energii, to strata czasu i wymaga ogromnych nakładów sił - jako introwertyka towarzystwo na ogół mnie męczy (i tutaj powinna pojawić się nutka zrozumienia ze strony 5 Ijotów ;] ). Jeśli jestem wobec kogoś oficjalna, wchodzę w jakąś rolę to tylko dlatego, że rozmówca należy do grupy osób niestymulujących i jest to jedyna forma, w której może występować jakakolwiek komunikacja. I właśnie taka ''wersja oficjalna'' pozwala mi zaoszczędzić najwięcej energii. Dla mnie ta forma jest naturalniejsza niż gdybym miała na siłę ''być sobą'' taką, jaką jestem przy osobach ''stymulujących'', bo to by było dla mnie nienaturalne - granie swojej własnej roli, wzbudzanie na siłę emocji, których we mnie nie ma (nic na to nie poradzę, tak już jest, że z jakiegoś powodu kontakt z niektórymi ich we mnie nie budzi i tyle).

Piszę o tym, bo kiedyś miałam z tym problem - coś w środku mówiło mi, że należy każdego traktować jednakowo. Czułam się okropnie, gdy osoba, przy której zazwyczaj jestem naturalnie zdystansowana, ''przyłapała mnie'' na byciu otwartą, wylewną i wesołą przy kimś innym. Uważałam to za niespójność, i poważnie mnie to bolało. Dlatego czasem przykro mi słyszeć, że jest to odbierane jako ''tresura'', ''maska'' czy inna animozja. Całe szczęście po chwili przecieram łezkę i idę dalej. Dopiero gdy zaakceptowałam fakt, że ''nie można być dziwką każdego'', to poczułam spójność i wewnętrzny spokój. I uważam, że mam prawo mieć adekwatny stosunek do ludzi, czyli nie udawać na siłę, że mnie interesują czy stymulują poprzez wysyłanie fałszywych sygnałów.

PS: Bycie oficjalnym i dyplomatycznym jest chyba lepsze niż powiedzenie ''Nudzisz mnie/irytujesz mnie/wysysasz ze mnie energię/niepokoisz mnie z niewiadomego powodu''? Tak to przebiega u alfy? Czy po prostu mają jednakowo zajebiście pozytywny stosunek i uczucia wobec wszystkich, więc nie muszą mówić takich rzeczy?
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Eol
Posty: 581
Rejestracja: środa, 28 listopada 2007, 19:14
Enneatyp: Obserwator

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1088 Post autor: Eol » poniedziałek, 18 stycznia 2016, 23:03

duplo pisze:PS: Bycie oficjalnym i dyplomatycznym jest chyba lepsze niż powiedzenie ''Nudzisz mnie/irytujesz mnie/wysysasz ze mnie energię/niepokoisz mnie z niewiadomego powodu''? Tak to przebiega u alfy? Czy po prostu mają jednakowo zajebiście pozytywny stosunek i uczucia wobec wszystkich, więc nie muszą mówić takich rzeczy?
Zdarzyło mnie się już kilka razy powiedzieć komuś, że mnie irytuje :D Zauważyłem u siebie, że na "dzień dobry" daje nieznanej osobie pewien kredyt zaufania. Z biegiem czasu z tego kredytu raczej zabieram niż dodaje. Myślę, że u Fi jest odwrotnie :wink:
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1089 Post autor: Cotta » poniedziałek, 18 stycznia 2016, 23:51

duplo pisze:
Cotta pisze:Dobrze się czuję z ludźmi, z którymi od razu można wskoczyć na nieformalne fale. I to absolutnie w moim odczuciu nie jest spłyceniem, czy niedążeniem do dogłębnego poznania drugiej osoby. Przeciwnie, uważam, że właśnie w ten sposób można drugiego człowieka poznać lepiej. Fi-owe stopniowanie relacji kojarzy mi się trochę z tresurą (jak będziesz grzeczny, to będziesz mi mógł mówić po imieniu), chowaniem się za maskami (udajemy jakieś role społeczne, zamiast być sobą, tj. jesteśmy dla siebie jakimś zawodem, stanowiskiem itp., zamiast człowiekiem). Chociaż akurat przy delcie tak się nie czuję. Przy gamie już tak.
''Tresura'' brzmi dosyć pejoratywnie. Współczuję, że czujesz się tresowana, to musi być bardzo niemiłe uczucie. Ale to nadal subiektywne, zapewne często rozmija się z intencją trenera.
Jasne, że subiektywne, bo piszę, jak ja to odbieram. I jasne, że pejoratywne, bo piszę o tym, czego nie lubię. Jasne też, że nie wszyscy tak to odbierają. O to właśnie chodzi, że są ludzie kompatybilni i niekompatybilni, dlatego ta sama rzecz może być fajna dla jednego i niefajna dla drugiego. A piszę takie rzeczy, jak wyżej, bo może ktoś dzięki temu zrozumie, czemu LII się jeży na FS-owe zachowania. Sama z negatywnych wypowiedzi innych o moich cenionych elementach czerpię dużo wiedzy pozwalającej zrozumieć ludzi, których do tej pory nie rozumiałam.
I właśnie taka ''wersja oficjalna'' pozwala mi zaoszczędzić najwięcej energii.
Ze mnie ją wysysa. Czuję się nią uwięziona. Samo męczenie się osobami niestymulującymi rozumiem, bo też tak mam (i pewnie każdy tak ma, że jakiś typ ludzi go męczy). Ale wolałabym po prostu się z taką osobą po prostu pożegnać niż ciągnąć kontakt na zasadzie kurtuazyjnych dialogów. A jak się nie da kontaktu uciąć, bo to np. praca, to ograniczyć się do niezbędnego minimum, czyli przekazywania służbowych konkretów, bez grzecznościowych "co u Ciebie" (i tak tej osoby to nie obchodzi, już po samym tonie widzę, że pyta tylko z wymuszonej uprzejmości - i właśnie tego nie lubię; lepiej żeby nie pytała w ogóle niż pytała na zasadzie wymuszonej uprzejmości). Bo właśnie - dla Ciebie naturalne jest wycofanie się w dyplomację, podczas gdy dla mnie w konkrety. Etycy mają skłonność odbierać to jako nieuprzejmość (co za buc, nawet nie zapytał, jak się miewam - no nie interesuje mnie to, to nie pytam i nie rozumiem, czemu ktoś pyta, skoro jego też to nie interesuje).
Piszę o tym, bo kiedyś miałam z tym problem - coś w środku mówiło mi, że należy każdego traktować jednakowo. Czułam się okropnie, gdy osoba, przy której zazwyczaj jestem naturalnie zdystansowana, ''przyłapała mnie'' na byciu otwartą, wylewną i wesołą przy kimś innym. Uważałam to za niespójność, i poważnie mnie to bolało. Dlatego czasem przykro mi słyszeć, że jest to odbierane jako ''tresura'', ''maska'' czy inna animozja. Całe szczęście po chwili przecieram łezkę i idę dalej. Dopiero gdy zaakceptowałam fakt, że ''nie można być dziwką każdego'', to poczułam spójność i wewnętrzny spokój. I uważam, że mam prawo mieć adekwatny stosunek do ludzi, czyli nie udawać na siłę, że mnie interesują czy stymulują poprzez wysyłanie fałszywych sygnałów.
No właśnie w tym sęk, że Fi-egowcy często udają to zainteresowanie... Bo ja się zgadzam, że "nie można być dziwką każdego" i że nie da się być lubianym przez wszystkich i nie ma sensu się starać, żeby każdemu dogodzić. Ale właśnie od Fi-egowców odczuwam taką presję na to, że powinno się udawać, że wszystko jest cacy, chociaż nie jest.
PS: Bycie oficjalnym i dyplomatycznym jest chyba lepsze niż powiedzenie ''Nudzisz mnie/irytujesz mnie/wysysasz ze mnie energię/niepokoisz mnie z niewiadomego powodu''? Tak to przebiega u alfy? Czy po prostu mają jednakowo zajebiście pozytywny stosunek i uczucia wobec wszystkich, więc nie muszą mówić takich rzeczy?
Szczerze? Wolałabym usłyszeć wprost, że kogoś nudzę/irytuję/niepokoję. Ale ludzie są nauczeni nie mówić takich rzeczy i sama też rzadko walę tak prosto z mostu (chociaż czasami się zdarza) właśnie ze względu na tę społecznie akceptowalną konwencję, że lepiej być dyplomatycznym oraz obawę, że ta druga osoba będzie to przeżywać. Chyba tylko beta ST potrafi olać tę konwencję i akurat tę cechę w becie ST lubię. Bezpośredniość tak bardzo upraszcza komunikację, a proste "spadaj" oszczędza tyle sił i energii... (osobie, która ma spadać, żeby nie było wątpliwości). Aczkolwiek styl alfy to raczej dyskretne ulotnienie się niż powiedzenie komuś wprost, że ma się go dosyć. Taki tchórzliwy kompromis pomiędzy "nie chcę Ci mówić przykrych rzeczy" a "nie chcę się dłużej Tobą męczyć".
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1090 Post autor: duplo » wtorek, 19 stycznia 2016, 00:47

Cotta pisze:Jasne, że subiektywne, bo piszę, jak ja to odbieram. I jasne, że pejoratywne, bo piszę o tym, czego nie lubię. Jasne też, że nie wszyscy tak to odbierają. O to właśnie chodzi, że są ludzie kompatybilni i niekompatybilni, dlatego ta sama rzecz może być fajna dla jednego i niefajna dla drugiego.
No ok, Twoje prawo, po prostu po raz kolejny irytuje mnie wartościowanie gammy SF jako coś ''złego''*. I to gdziekolwiek nie natrafi się na Twoje wypowiedzi o gammie w całej forumowej twórczości**. To tak jak ja bym zaczęła po Agonowemu nazywać alfę ''uległymi, nieogarnietymi i niepoważnymi mamejami''. Oczywiście nie wiem, czy to określenie celne, bo nigdy nie miałam jakiegoś specjalnego zdania o alfie, mało ją zgłębiałam. Ale możliwe też, że negatywy alfy nie rzuciły mi się w oczy, przez tą ich rzekomą otwartość i piękne uśmiechy (występujące chwilę przed spławieniem?*** :what: ). Albo alfa mnie lubi, albo oszukuje uśmiechniętymi maskami jak Fi :scratch:
Spoiler:
**Z drugiej strony rozumiem, że jakieś intensywne traumy z pojedynczymi przedstawicielami gammy SF mogą pozostawić ból dupy na długi czas i sprawiać, że doszukuje się negatywów nawet tam, gdzie występują cechy obiektywnie neutralne. Jak kobieta zostanie zgwałcona to już do końca życia każdy mężczyzna będzie skurwysynem, i te sprawy.

***
Cotta pisze:Aczkolwiek styl alfy to raczej dyskretne ulotnienie się niż powiedzenie komuś wprost, że ma się go dosyć. Taki tchórzliwy kompromis pomiędzy "nie chcę Ci mówić przykrych rzeczy" a "nie chcę się dłużej Tobą męczyć".
Robię dokładnie tak samo :what: To jest dyplomacja.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
R25
Posty: 238
Rejestracja: środa, 27 maja 2015, 14:12
Enneatyp: Mediator

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1091 Post autor: R25 » wtorek, 19 stycznia 2016, 07:50

W moim odczuciu,"negatywne" z kimś relacje alfowe to raczej neutralność, polegające na nieskreślaniu kogoś w stylu jawnie negatywnym "jesteś zły" "nienawidzę cię". "jesteś nudziarzem". tylko co najwyżej, "możemy pogadać, jeśli masz coś ciekawego, a jak nie to po co zaczynasz". W momencie rozpoczęcia rozmowy nie wiadomo czy nowa/ciekawa informacja się pojawi, więc trudno tu o jawne stwierdzenie i rzucenie w twarz - "ić stont" (zostaje co najwyżej otagowana" zawsze coś ciekawego" "ciekawy rozmówca", "nudziarz, który czasem błyśnie", "1% szans na poprawę"). Raczej nie można stwierdzić, czy w przyszłości taka osoba faktycznie zacznie mówić coś ciekawego, albo być fajną osobą, lub los sprawi, że zacznie się współpracować w jakiś sposób ściślej. Alfowość nie skreśla osobnika, nadając mu łatkę negatywność, bo z braku powyższej pewności, nie traktuje go jak jednorodny obiekt. "Nawet jak teraz czuję się tobą przytłoczony, za chwilę to się może zmienić, więc poczekam - może ty przestaniesz naciskać, a może okoliczności to sprawią"

Nie chodzi mi tu o takie jakieś psie czy owieczkowe posłuszeństwo, cierpliwość, jasno-pozywne-wyczekiwanie z merdającym ogonem i szerokim uśmiechem, na naprawę kogoś, kogo ktoś inny od razu by skreślił, lecz na zasadzie postrzegania przydrożnej jabłoni, czy innego drzewa owocowego, które się mija, od lat nie owocuje, ale nie ścina się go (nie jest "nasze", jest tyle innych rzeczy do zrobienia ciekawszych/lepszych/korzystniejszych, niż tracenie czasu na ścinkę drzewa, nawet jeśli można uzyskać z niego opał), a za którymś razem widać, ze drzewo zaczęło wreszcie kwitnąć czy owocować (nie ma znaczenie czy się owoc zrywa czy nie, lecz o dostrzeżenie pozytywnych zmian).
9 z PRO8, przez PRO7 na PRO6 sx/sp EII INFP

Awatar użytkownika
chokureika
Moderator
Posty: 608
Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 23:25
Enneatyp: Indywidualista

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1092 Post autor: chokureika » wtorek, 19 stycznia 2016, 15:18

Wśród moich znajomych też zauważyłam, że alfa ma spory problem gammą SF (głównie logicy). Mam wrażenie, że alfa boi się Fi-owego oceniania, połączonego z Se. Nie dość, że czują się bardzo niekomfortowo pod naciskiem Se, to jeszcze zupełnie nie potrafią odczytać Fi-owych intencji, wywołuje więc to uczucie zagrożenia. Znana mi gamma znowu nie zdaje sobie w ogóle sprawy, jak jej zachowanie jest odbierane przez alfę i widzi ją jako takich trochę niepoważnych, niegroźnych ludzików na których reaguje z taką miną:
Spoiler:
Gamma w ogóle często reaguje taka miną.

Powierzchownie zachowanie gammy SF można odczytać trochę jako wywyższanie się i "nie jesteś godny" . Jednak to tylko skorupka. Jako, że ostatnio jestem szczególnie przeczulona na punkcie Fi, moja przyjaciółka 6 ESI często dostaje ode mnie po łapach za ocenianie ludzi i kategoryzowanie na zasadzie fajny/żałosny. Jednak w bezpośredniej interakcji z innymi widzę to tak, że czasem zachowanie wyglądające na "nie wiem czy jesteś godzien", to tak na prawdę reakcja obronna, której prawdziwym wydźwiękiem jest "nie wiem, czy mogę ci zaufać" lub "nie uważam, że mogę ci zaufać". Więc jej dobieranie zachowania indywidualnie do każdego, jest powodowane tym, że nie wie czy może być sobą i "odsłonić się". Lepiej dostać cios w maskę, niż prosto w nosek.
4.5 sp/sx IEI / z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.

Awatar użytkownika
Agon
Posty: 1158
Rejestracja: wtorek, 30 grudnia 2014, 00:23
Kontakt:

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1093 Post autor: Agon » wtorek, 19 stycznia 2016, 18:02

W liceum trzymałem z ILE i SEI, czyli z alfą. Gammy nie ogarniałem, to byli dla mnie "ci źli" i w ogóle jacyś nieprzyjaźni ludzie. Oceniający i wywyższający się. Po zapoznaniu się z socjoniką zacząłem wykorzystywać oceniające zachowania gammy w swoim celu - fajnie się w ten sposób można bronić przed innymi ludźmi, którzy oceniają tzn. samemu oceniać ich zachowania i się głośno na ten temat wyrażać.

Gamma jest o tyle niefajna dla alfy, że używa niefajnego Se i skomplikowanego Fi. Inne kwadry nie używają przynajmniej jednej z tych rzeczy. Dlatego np. beta wydaje się nieco agresywnie stanowcza, ale przynajmniej zrozumiała, a delta nadmiernie moralizatorska ale przynajmniej miła. Bo beta rozładowuje napięcie w Fe-owy sposób, a delta nie bawi się w osaczanie ludzi tylko dba o Si-owy komfort.

Z mojego liceum zapadła mi w pamięć pewna SEE, która często mówiła, że jest szczera, a jednocześnie używała subiektywnych zwrotów typu "jesteście żałośni". Dla mnie ktoś szczery, to nie osoba która dąży do wygarnięcia tego co akurat się pojawiło w jej umyśle pod wpływem emocji, a ktoś kto stara się opisać drugiego człowieka w możliwie najbardziej obiektywny sposób.

Mimo wszystko poznanie socjoniki do czegoś mi się przydało. Zachowywanie się jak gammiak i rzucanie w ludzi subiektywnymi tekstami oceniającymi pozwala mi badać ich reakcje i obserwować jak przebiegają z nimi interakcje, gdy tak robię.

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1094 Post autor: duplo » wtorek, 19 stycznia 2016, 18:49

Jeszcze więcej łez <chlip, chlip>
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Enturie
Posty: 493
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: poza zasięgiem sieci

Re: Socjoniczny kącik offtopiczny

#1095 Post autor: Enturie » wtorek, 19 stycznia 2016, 23:04

Brzmi to strasznie, ale jednak tak trochę jest, duplo... Alfa to dzieciaki, które chcą się bawić i cieszyć życiem, a gamma to tacy poważni dorośli ludzie, którzy mają swoje interesy i na zachowania alfy patrzą w tym momencie jak na coś, co nie jest w dobrym tonie.
Ale to też nie jest reguła. Bo gammiaki też lubią się czasem rozerwać i gdzieś ten powierzchowny kontakt nawet na tej płaszczyźnie da się złapać.
Ja jak sobie tak obserwuje tą moja współlokatorkę, która ma Fi w ego, to dostrzegam jak bardzo powierzchowna jej się momentami wydaje i trochę mi wtedy smutno. Np. cieszę się, że była fajna atmosfera, ktos był miły, pogadaliśmy, choć totalnie tego człoweika nie znam i mówię jej "Raju, ale ten koleś/ta laska jest suuper!" Ona w tym momencie do mnie z taką pogardą "Jak można być tak powierzchownym. Przecież w ogóle nie znasz tej osoby, wiec skąd mozesz wiedzieć jaka jest."
Po tych paru miesiaćach ma już dosyć spory dystans do jej Fi-owania, ale jednak to taka igiełka...
► Pokaż Spoiler
Sometimes what you're looking for comes when you're not looking at all

ODPOWIEDZ