Re: Socjonika - Mój typ
: niedziela, 3 marca 2013, 08:37
Gdybym miał typować po samym czytaniu to bym strzelał EII.
PS dlaczego się tyle 'uśmiechasz' ? xD
PS dlaczego się tyle 'uśmiechasz' ? xD
Dlatego, że za odstępstwa od doktryny grozi ekskomunika i stosZielona pisze:Dlaczego mam przyjąć za nienaruszalny dogmat, że istnieje tylko 16 typów do opisania każdego skoro sami zauważyliście, że typ, który wyszedł mi z testu do mnie nie pasuje?
Ciężko wbijać gwoździe młotkiem, którego działanie się neguje, a suma 4 typów nie jest zgodna z pismem św. .Zielona pisze:Dlaczego mam się ograniczać do jednego skoro uważam, że suma 4 opisuje mnie najlepiej?
Dlaczego nie mogę sama znaleźć własnego opisu korzystając z socjoniki jako narzędzia?
Takie uogólnienie jest nieprawdziwe i bardzo krzywdzące dla poszczególnych jednostek. O ile jestem w stanie wyobrazić sobie jak z "archetypowego" gammiaka wyrastają z pewnych powodów takie cechy, o tyle używanie ich globalnie jest bardzo niefajne.Potem kwadry: kiedyś powiedziałabym Gamma, ale brak im umiejętności akceptowania i wybaczania
Masz jedną dychotomię Reinina z głowy, jesteś na bank pytająca...Na tej stronie http://www.socjonika.pl/#Ponownie_o_asp ... rmacyjnych zgodnie z opisami próbowałam wybrać pomiędzy np. Fi i Fe. Bez określania funkcji?
Wyszło mi zdecydowanie Ti i Fi, a Ne i Se na 80%? tu się wahałam przy odpowiedziach.
Popełniasz podstawowy błąd logiczny - błędne koło.Wg. tej strony http://www.socjonika.pl/#Kwadra_Delta tak właśnie postrzegam inne kwadry.
Kolejny problem - wydajesz się mówić o słabościach w kontekście konkretnych cech charakteru. Socjoniczne słabości bardziej odpowiadają np słabemu węchowi albo temu, że masz krótkie nogi i z tego powodu nisko skaczesz. Idąc ujmujesz świadomość w kategoriach decyzji - a socjonika mówi tylko i wyłącznie o przepływie informacji. Niektórych czynności umysłu nie da się robić na poziomie świadomym, dajmy na to (niesocjoniczny przykład) werbalizowania myśli. Kiedy z kimś rozmawiasz, słowa same układają Ci się w zdania, Ty możesz je co najwyżej później modyfikować, zastanawiać się nad konstrukcją gramatyczną itd. Jednak mimo wszystko jest to czynność nieświadoma, słowa które w drugim etapie dobierasz też nie są selekcjonowane z pełni uświadomionej bazy danych w której każdy krok jest czynnością wolicjonalną. Po prostu akurat te przychodzą pod wpływem kontekstu, emocji, chwili.Blok Super ID – sfera nieświadomych aspektów słabości, związana z kumulacją pozytywnego wkładu innych osób i Blok ID – sfera nieświadomych aspektów silnych stron, związana z nabywanymi mimowolnie osobistymi przyzwyczajeniami. . Może problem polega na tym, że ja dość dobrze znam swoje słabe i mocne strony i sporo z nimi zrobiłam - słabe osłabiłam, a mocne wzmocniłam. Działam dość świadomie. Wiele osób działa pod wpływem emocji lub logiki. Ja uwzględniam oba czynniki. Może stąd jakieś sprzeczności?
Zawsze tak jest.Właśnie z ciekawości rozrysowałam model A uwzględniając wszystkie 4 typy. I wiecie co wyszło? We wszystkich funkcjach mam wszystkie elementy
Każy, który jest tak wychowany/odpowiednio inteligentny(szybko).P.S,1 który z typów "wgryza się" w temat, który go zaciekawi i szybko zdobywa informacje? A który podąża swoja drogą
Nie ma testów socjonicznych ;_; One nie istniejo A typy nie są do opisania, one opisane są niejako przy okazji...Dlaczego mam przyjąć za nienaruszalny dogmat, że istnieje tylko 16 typów do opisania każdego skoro sami zauważyliście, że typ, który wyszedł mi z testu do mnie nie pasuje?
Bo one z definicji się wykluczają. Podstawowa zachcianka zielonego - nie rozumiem, ale mi nie pasuję, więc zmieniam (w jakimś sensie to trąci niesocjonicznologicznością).Dlaczego mam się ograniczać do jednego skoro uważam, że suma 4 opisuje mnie najlepiej?
2+2=54037529087091735-01y3tkurkawmaśleDlaczego z jakiegokolwiek narzędzia miałabym korzystać tylko w sposób wymyślony przez autora?
W socjonice się wykluczają. Z definicji. Definicja nie jest tożsama z rozumieniem zwyczajowym.Litowojonow pisze:Jak czujesz to nie myślisz? Nie powiedziałbym, że się wykluczają.
To np. taki, któremu spada "główka", bo się poluzowała (przypadek z reala... tak, udało mi się popsuć młotek... ).Litowojonow pisze: <próbuje wyobrazić sobie niedziałający młotek>
To ja zupełnie go nie dostrzegam. Właściwie to mam takie wrażenie, że niby wiem o czym Zielona pisze ale pisze o tym tak, że nie dość, że ciężko ją się czyta to jeszcze podejmuje problem ze złej strony. Nie wiem, gdzie Wy tu widzicie Ne.Szej-Hulud pisze: Swoją drogą nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dostrzegam w twoich postach silne Ne.
oto jedna z wielu możliwościTo trochę jak w chemii- w środowisku kwaśnym nie może powstać zasada i vice versa.
Po przeczytaniu dyskusji mam podobne odczucie, jak Grin, tj. że Zielona nie zaczyna od poznania zasady, tylko od użycia jej i jeszcze dostosowania do własnych potrzeb. Nie wiem, czy to ma bezpośredni związek z jej typem, ale dla mnie jako Ne-egowca w pierwszej kolejności najważniejsze jest zebranie informacji, obejrzenie zagadnienia ze wszystkich stron, zanim przejdę do wyciągania wniosków. To jest właściwie moja uniwersalna zasada, gdy się czegoś uczę: najpierw ogarniam zakres materiału, bez pełnego rozumienia i zapamiętania, tak by stworzyć sobie ogólne wyobrażenie, a potem wracam do poszczególnych części i sprawdzam, jak mogłyby do siebie pasować. Tak miałam też z socjoniką, prawem, językami etc. (oczywiście w granicach rozsądku: najpierw oglądam materiał podstawowy, potem ewentualnie wchodzę na wyższe poziomy).Grin_land pisze:To ja zupełnie go nie dostrzegam. Właściwie to mam takie wrażenie, że niby wiem o czym Zielona pisze ale pisze o tym tak, że nie dość, że ciężko ją się czyta to jeszcze podejmuje problem ze złej strony. Nie wiem, gdzie Wy tu widzicie Ne.Szej-Hulud pisze: Swoją drogą nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dostrzegam w twoich postach silne Ne.
Takie kombinowanie w socjonice nie byłoby dla mnie oznaką Ne, Ne (Ne + Fi) by raczej starało się zrozumieć najpierw całokształt, jakiś ogólny obraz socjoniki, a później wchodziło w szczegóły i się nimi bawiło(przy czym nie brało tej zabawy na poważnie), dla mnie to, co robi Zielona, jest dokładnie czymś odwrotnym- poznaje jakiś mały klocek, kawałeczek puzzli, później drugi, i po tych dwóch wnioskuje co jest na całym obrazku i w ogóle jak się te klocki układa. I, znając tylko te dwa klocki, nie wie, że to nie polega na dopasowywaniu ich na siłę i w dowolny sposób, nie domyśla się ani obrazu ani struktury.