No nie wiem... jedynka o której mowa, żyje przeszłością obwiniając wszystkich wokół za wszelakie zło, które ją rzekomo dotknęło i za to, że jej nie słuchano. I cały czas gadka, "inaczej będziesz rozmawiać Jak przeżyjesz tyle co ja" Jak ma gorszy dzień, to potrafi tak marudzić godzinami.boogi pisze: Jeżeli idzie o suchą teorię, to Venus mówi dobrze. Ale co do praktyki, to jednak u znajomych Jedynek również zauważałem paranoję taką, jaką opisała hippie. Szóstka i Jedynka różnią się jednak tutaj w jednym ważnym szczególe: u Szóstek paranoja staje się ich rzeczywistością na dłużej, żeby nie powiedzieć na zawsze (bardziej w nią wierzą), u Jedynek przechodzi to znacznie szybciej (np. po kilku godzinach) kiedy ochłoną ze stresu tak wielkiego że aż powodującego paranoję i smutne, samooskarżające myśli (przejście w Czwórkę) i wrócą do balansu.
Ale z reguły po jakimś czasie mija. Ale to wygląda też coś na zasadzie, że porównuje dane sytuacje do tego co jest w danej chwili i analizuje " gdyby się mnie słuchano to by do tego nie doszło" , "On to schrzanił a teraz wszystko spada na mnie, żeby to naprawić"
Zwykle jej te paranoje wracają, w momencie gdy napotyka na swojej drodze problemy i szuka kogoś, żeby rozwiązał to za nią bo "ona nie ma nic z tym do czynienia" Nie akceptuje rzeczywistości takiej jaka jest ale sama nie poczyni żadnych kroków, by coś zmienić, tylko każe innym "to naprawić" a ona tylko będzie się przyglądać.