Równanie wszystkich do jednego poziomu

Dyskusje na temat typu 1
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Równanie wszystkich do jednego poziomu

#1 Post autor: Cotta » niedziela, 2 października 2011, 13:46

Inspiracja do założeniu tematu to pewna 1 na kierowniczym stanowisku u mnie w pracy. Zauważyłam u niej zamiłowanie do równanie wszystkich do jednego poziomu. Nie znosi, jak ktoś wychyla się przed szereg. Jak ktoś "za bardzo" się wybija, to stara się go usadzić, przyhamować i wspierać pozostałych, żeby dociągnęli do poziomu. Bo każdy powinien być na takim samym poziomie, a nikt nie powinien iść do przodu, kiedy inni zostają w tyle. Niby brzmi humanitarnie i idealistycznie, ale w praktyce przekłada się na demotywowanie tych, którym chce się coś robić i mają pomysły oraz ochronę nieróbstwa. Bo, chociaż sama jest pracoholiczką, wykazuje niezwykłą wyrozumiałość dla osób, które robią niewiele. Nie jest to specjalnie efektywny system zarządzania i zespół osiąga mniej niż by mógł.

Jak na to patrzę, to nasuwa mi się skojarzenie, że 1 może ma wewnętrzną potrzebę bycia doskonałym, ale nie lubi, kiedy inni dążą do doskonałości (a przynajmniej kiedy dążą do niej samodzielnie, w pojedynkę). Innymi słowy - nie lubi indywidualizmu. Nie patrzy na świat przez pryzmat jednostek, a ideałem byłby równy szereg, pełna unifikacja.

Jakie są Wasze spostrzeżenia na ten temat? Obserwujecie u siebie coś takiego? Albo u znanych Wam jedynek? Czy różnorodność postrzegacie jako coś niewłaściwego, może nawet wręcz jako zagrożenie?


5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#2 Post autor: boogi » niedziela, 2 października 2011, 14:06

To chyba chodzi o jakiś rodzaj "sprawiedliwości", niekoniecznie prawidłowo pojmowanej. Kiedyś gdy widziałem dwie osoby, z których jedna sobie radzi, a druga nie, to pomagałem tej słabszej. Tą, co sobie radzi, dodatkowo nakłaniałem także do pomocy słabszej.
Taka biedniejsza wersja "no child left behind". By wszyscy mieli po równo. A wychodzi gówno :lol: bo to nie jest sprawiedliwe myślenie tak naprawdę. Nie można karać kogoś za to, że jest "lepszy" (że sobie radzi) tylko dlatego, żeby na siłę ratować tego kogoś, kto sobie nie radzi.
Muszę zastanowić się głębiej, skąd to się bierze, bo zauważyłem to u siebie dawno temu i już tak nie robię (aczkolwiek do dziś miewam takie zapędy - biorą się z mojej "natury" i są odruchem, nad którym muszę świadomie zapanować). Może to chodzi o to, żeby nie zostawić nikogo bez pomocy, żeby "być dobrym" (to podstawowe pragnienie Jedynki)? I chyba nawet nie chodzi o to, by pogrążyć tych, co sobie radzą (przynajmniej ja takich zapędów nie mam) ile o to, by ci na dole nie odstawali i nie czuli się gorsi.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#3 Post autor: Kapar » wtorek, 4 października 2011, 03:51

Ja to zauważyłem u Jedynek pod postacią walka o uciśnionych i ich ochrona. Jedynka wstawi się za słabszym, a i owszem. Jak to wygląda, kiedy w grę wchodzi zespół? Nigdy nie widziałem tego o czym piszesz.
Trudno mi więcej powiedzieć w temacie, bo sam przejawiałem/przejawiam podobne zachowania jak ochrona uciśnionych itp. Tylko, że ja bardzo cenię sobie indywidualizm i jest on dla mnie największą wartością, więc nie "równałbym wszystkich do jednego poziomu", czy wyrównywał szanse, kosztem czyichś np indywidualnych zdolności.

Przypomniało mi się :P
Spoiler:
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#4 Post autor: Cotta » wtorek, 4 października 2011, 11:45

W tym przypadku jest to nie tyle wstawianie się za uciśnionymi, ile za tymi, którzy mają mniejsze osiągnięcia. A przyczyny tych mniejszych osiągnięć są różne, czasami nawet zwykłe lenistwo. Fakt faktem, że dzięki temu wie się, że będzie się miało w niej obrońcę, jak samemu się wpadnie w jakieś tarapaty - to akurat w niej cenię, że murem stoi za pracownikiem, kiedy ma jakieś problemy. I gdyby na tym poprzestawała, to uznałabym to za zaletę i przejaw wysokiej... hmm... etyki? moralności? Ale ta druga strona medalu - tępienie tych, co "za bardzo" poszli do przodu - już nie jest fajna i ciężko mi to zrozumieć.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#5 Post autor: boogi » wtorek, 4 października 2011, 13:53

Cotta pisze:Ale ta druga strona medalu - tępienie tych, co "za bardzo" poszli do przodu - już nie jest fajna i ciężko mi to zrozumieć.
Trzeba więc spróbować rozkminić, jak przekonać Jedynkę do tego, by nie "karała" lepszych za to, że są lepsi.
By móc to zrobić, przede wszystkim na pewno trzeba poznać zasady którym ta Jedynka hołduje. Potem sprawdzić, czy zasady te potrafi rozwijać (np. czy jedną z jej zasad jest "wybieram najlepsze zasady", czy też betonowe "mam swoje zasady i ich nie zmieniam"). Ja należę do pierwszej kategorii więc łatwo przekonać mnie do zmiany. Sprawdź, czy kobita o której piszesz potrafi się zmieniać.
Jeżeli nie - to nawet na zatwardziałe Jedynki są sposoby, by zmienić ich zasady ;) (ale przepisu ogólnego nie potrafię podać - może w dalszej dyskusji coś się wykluje).
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#6 Post autor: atis » wtorek, 4 października 2011, 14:12

Ja z tym ścinaniem skrzydeł lepszym zauważyłam tylko na jednym ewidentnym przykładzie niezbyt zdrowej jedynki - uważała i powtarzała to przy kazdej okazji, ze jak ktoś jest 'wyżej' jak ktoś jest 'lepszy' to na pewno nie ze względu na swe pozytywne cechy, lecz ze względu na krętactwo, oszustwa i inne takie. Miałam wrażenie, że każdego, kto był w drabinie społeczno-ekonomiczno-rozwojowej uważala za oszusta w przynajmniej jednej, istotnej dziedzinie życia. Nie sądzę, by zdrowe jedynki miały takie poglądy i gadki.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#7 Post autor: Cotta » wtorek, 4 października 2011, 15:24

boogi pisze:
Cotta pisze:Ale ta druga strona medalu - tępienie tych, co "za bardzo" poszli do przodu - już nie jest fajna i ciężko mi to zrozumieć.
Trzeba więc spróbować rozkminić, jak przekonać Jedynkę do tego, by nie "karała" lepszych za to, że są lepsi.
By móc to zrobić, przede wszystkim na pewno trzeba poznać zasady którym ta Jedynka hołduje. Potem sprawdzić, czy zasady te potrafi rozwijać (np. czy jedną z jej zasad jest "wybieram najlepsze zasady", czy też betonowe "mam swoje zasady i ich nie zmieniam"). Ja należę do pierwszej kategorii więc łatwo przekonać mnie do zmiany. Sprawdź, czy kobita o której piszesz potrafi się zmieniać.
Jeżeli nie - to nawet na zatwardziałe Jedynki są sposoby, by zmienić ich zasady ;) (ale przepisu ogólnego nie potrafię podać - może w dalszej dyskusji coś się wykluje).
Powiedziałabym, że jest jedną nogą w "mam swoje zasady" i jedną w "wybieram najlepsze zasady". "Mam swoje zasady" dotyczy obszaru spraw moralnych. Jeżeli chodzi o kwestie typu, jaką metodę wybrać, żeby coś zrobić, jest bardziej otwarta i wystarczy jej przedstawić logiczną argumentację, żeby porzuciła dotychczasowy schemat postępowania. Ale to podejście "równania do jednego poziomu" jest osadzone bardziej w sferze moralnej. M.in. dlatego usiłuję zrozumieć motywy, jakie za tym stoją. Tj. wiem, że wystarczyłoby jej wytknąć, że postępuje niesprawiedliwie, ale to jest ryzykowne, bo miałaby potem ukryty żal, że ktoś jej zarzucił coś takiego. Bo dla niej zasady etyczne są bardzo ważne, a zarzut, że jest niesprawiedliwa, byłby dotkliwy. Więc wolałabym znaleźć jakąś delikatniejszą metodę, bo raz, że nie mam ochoty się narażać, dwa - nie mam ochoty jej narażać na jakieś wewnętrzne samooskarżenia. Raczej wykluczam, że kierują nią jakieś prymitywne pobudki typu zawiść. To nie jest tego typu człowiek. Ale czasami próbuje być świętsza od Papieża i efekty bywają opłakane.

A tak w ogóle, to w tym temacie interesuje mnie nie tylko rozwiązanie tego konkretnego problemu, ale samo poznanie mechanizmów funkcjonowania Jedynek (zrozumienie dla samego zrozumienia - 5 mode on ;) ), więc nie krępujcie się wypowiadać także w oderwaniu od tego konkretnego przytoczonego przeze mnie przypadku i dzielenia się spostrzeżeniami, jak to z tymi Jedynkami jest. :wink:
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#8 Post autor: Venus w Raku » czwartek, 6 października 2011, 23:35

Może problem jest taki, że 1 nie potrafi nadążyć za tymi wyrywającymi się do przodu. Ludzie bystrzy umysłowo (i wygadani również) często nas przygniatają, bo nie potrafimy odpowiadać tak natychmiastowo. My wolimy wolno i systematycznie. Musimy wszystko sprawdzić kilkakrotnie. Poukładać sobie w głowie, żeby nie było jakiejś pomyłki. Szczególnie, jak uważamy, że ktoś jest nieodpowiedzalny, to szczególnie wtedy jest odczuwany nacisk wewnętrzny, aby ingerować i korygować sytuację. Może chodzi o charaktery tych, którzy wychylają się przed szereg. (Samo pojęcie "wychylać się przed szereg" ma dla mnie wydźwięk negatywny i osobiście chciałabym więcej wiedzieć o tych właśnie osobach, aby ocenić postępowanie szefowej 1).
Cotta pisze:Innymi słowy - nie lubi indywidualizmu.
Może to jest właśnie to. Indywidualizm jest dobry jak ktoś jest niezależnym twórcą, lub salesman'em, który jest płacony za to, ile sprzeda danego produktu. Indywidualizm jest też dobry w reality TV, gdzie rywalizacja i otwarta agresja uczestników jest wysoko ceniona, ale w normalnym życiu i pracy zespołowej jakiejś tam firmy, wyrywanie się do przodu oznacza, że osoba poświęca grupę dla własnych korzyści. Rywalizacja w grupie, która ma pracować nad jednym projektem i dążyć do jednego celu, wcale nie jest niczym dobrym. I wystarczy tylko jedna, albo dwie osoby, które się w to zabawiają i cała grupa jest rozwalona, a szef ma być wtedy mediatorem i stoi wobec dylematu, czy poświęcić grupę dla jednej osoby, czy jedną osobę dla grupy. Jeżeli ta osoba jest niezmiernie wartościowa, to poświęcam grupę dla tej osoby, ale jeżeli ta osoba jest tylko egoistycznym bufonem, to muszę właśnie jego pohamować.

Nie mogę sobie w zasadzie wyobrazić sytuacji, że jedna osoba stara się i pracują ciężko, a reszta to lenie, które się obijają, i Jedynka wyżywa się na tej jednej ciężko pracującej, a ochrania leniuchów w imię urawniłowki. Nie, to się nie zdarza, bo 1 aż taka wyrozumiała na słabości innych, litościwa i samoniszcząca się nie jest (chociaż również 1w2 powinny się tu wypowiedzieć, bo szefowa pewnie jest 1w2). Jest pewna różnica pomiędzy osobą, która daje z siebie dużo dla dobra firmy i dlatego idzie do przodu, a osobą, która wyrywa się do przodu. Mimo, że Palmerowa uważa, że 1 pracuje, kiedy inni pracują i obija się, kiedy inni się obijają, to jednak osobiście nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Moim zdaniem Jedynka bez względu na to, czy ktoś pracuje, czy nie pracuje będzie pracować tak samo, lub też bez względu na to, czy jej płacą, czy nie płacą będzie pracować tak samo (tak samo dobrze muszę dodać) i tego spodziewa się po innych.

Patrzę z mojego punktu widzenia. Mogłabym się litować nad leniuchami lub osobami, które nie potrafią być dobre w tym, co robią i prywatnie starałabym się im pomóc w jakikolwiek sposób mogę, ale publicznie nie faworyzowałabym tych osób kosztem tych, które mają wkład w pracę zespołu/firmy. Nie hamowałaby tego najlepszego, aby ten najgorszy mógł mu dorównać. No chyba, że nienawidziłabym systemu, w którym pracuję i firmy, w której pracuję, ale też nie kosztem tych, którzy robią dobrą robotę.

Może to coś rozjaśni Kottce, a jak nie, to osobiście potrzebuję więcej szczegółów. Jest trudno oceniać, kiedy się nie zna całej dynamiki, która panuje w danym miejscu. Szefowa też ma szefów. Ją ktoś naciska i ona kogoś naciska. I nie musi być to kompletnie logiczne. Nie zawsze, ale często miejsce pracy jest polem gry i rywalizacji.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#9 Post autor: Cotta » sobota, 15 października 2011, 14:28

Venus w Raku pisze: Nie mogę sobie w zasadzie wyobrazić sytuacji, że jedna osoba stara się i pracują ciężko, a reszta to lenie, które się obijają, i Jedynka wyżywa się na tej jednej ciężko pracującej, a ochrania leniuchów w imię urawniłowki. Nie, to się nie zdarza, bo 1 aż taka wyrozumiała na słabości innych, litościwa i samoniszcząca się nie jest (chociaż również 1w2 powinny się tu wypowiedzieć, bo szefowa pewnie jest 1w2). Jest pewna różnica pomiędzy osobą, która daje z siebie dużo dla dobra firmy i dlatego idzie do przodu, a osobą, która wyrywa się do przodu. Mimo, że Palmerowa uważa, że 1 pracuje, kiedy inni pracują i obija się, kiedy inni się obijają, to jednak osobiście nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Moim zdaniem Jedynka bez względu na to, czy ktoś pracuje, czy nie pracuje będzie pracować tak samo, lub też bez względu na to, czy jej płacą, czy nie płacą będzie pracować tak samo (tak samo dobrze muszę dodać) i tego spodziewa się po innych.
Szefowa jest pracoholiczką, to fakt. A owo wychodzenie przed szereg dotyczy kilku osób, nie jednej. U nas podział jest w sumie prosty - połowa ludzi to osoby, które na dźwięk słowa praca chowają głowę w piasek i stają się niewidzialni, połowa to tacy, którzy robią naprawdę dużo, angażują się w różne projekty, nie boją się uczyć nowych rzeczy itd. Nie ma atmosfery rywalizacji, wywyższania się itp. Pomiędzy tymi, którym się chce, jest przede wszystkim współpraca. Z tymi, którym się nie chce oczywiście trudno współpracować, bo zwyczajnie nie chcą nic robić. Swoje codzienne obowiązki wypełniają, ale nie angażują się w nic nowego. Akurat to mi nie przeszkadza, ale wkurza mnie, że ci, którzy robią więcej (a profity z tego ma przede wszystkim organizacja, a nie te osoby, chyba, że dostaną akurat jakąś nagrodę) są "udupiani" (czasami komentarzami w stylu, "to że dostała pani/pan nagrodę, nie znaczy, że jest pan/pani lepsza/y", często dowalaniem jakichś dodatkowych, mało ambitnych, upierdliwych prac, które spokojnie można by było powierzyć leniuchom - w rezultacie jest tak, że wszyscy wypełniają codzienne obowiązki, ale połowa pracowników ma na głowie jeszcze te dodatkowe projekty plus całą niewdzięczną pracę, więc robią za trzech; leniuchy nie są do niczego motywowani, niczego się od nich nie wymaga, tak jakby byli pod ochroną; ale wynagrodzenie mamy takie samo).
Patrzę z mojego punktu widzenia. Mogłabym się litować nad leniuchami lub osobami, które nie potrafią być dobre w tym, co robią i prywatnie starałabym się im pomóc w jakikolwiek sposób mogę, ale publicznie nie faworyzowałabym tych osób kosztem tych, które mają wkład w pracę zespołu/firmy.
Publicznie na zebraniach to my jesteśmy chwaleni i stawiani za przykład. Za kurtyną szefowa tak nam dokręca śrubę, że czasami się wszystkiego odechciewa. A leniuchy w tym czasie mają błogi spokój.
I nie musi być to kompletnie logiczne.
Z mojego punktu widzenia jest zupełnie nielogiczne, bo ja na miejscu szefowej dokręcałabym śrubę leniom, a rozwojowych wspierała, a nie udupiała. Jest odwrotnie. Wyjaśnienia przychodzą mi do głowy dwa:
- równanie do jednego szeregu, niechęć do indywidualizmu,
- oczekiwanie, że ci, którzy w jakikolwiek sposób się wyróżniają, będą jak szefowa, czyli będą poświęcać pracy całe życie dla samej idei pracy, nie dla profitów, ochraniając jednocześnie leni, bo "tak trzeba".
Albo kombinacja obu.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#10 Post autor: Venus w Raku » czwartek, 20 października 2011, 08:10

Cotta, niepokoi mnie tylko pewnien fakt w opisie szefowej. Z reguły, to 3 jest uważana za pracoholika (osoba oddana pracy), a 1 za osobę, która ciężko pracuje (osoba, która niekoniecznie jest oddana, ale odczuwa wewnętrzną powinność, aby pracować). Trójka pracuje z przekonania, a Jedynka z przymusu. Trójka zarządza i deleguje, a Jedynka jeżeli wie, że może na kimś polegać, to zostawia drugiej osobie całkowitą swobodę działania, ale jeżeli jakaś osoba nie wypełnia swoich obowiązków dostatecznie dobrze, to Jedynka robi to za nią, a jednocześnie czuje do tej osoby okropną niechęć. Dlatego ciągle nie widzę 1 w roli wspierającej leniuchów. No i ta odzywka "to że dostała pani/pan nagrodę, nie znaczy, że jest pan/pani lepsza/y" jakoś nie pasuje mi do 1. Przecież to szef decyduje, kto dostaje nagrody, a więc taka odzywka jest podważaniem swojej własnej opinii o danej osobie. Jedynka jak kogoś nagradza, to jest przekonana o wartości danego człowieka i nie będzie go potem poniżać, bo to jest tak jakby zaprzeczyła sama sobie i zaprzeczyła własnej wiarygodności.

Zastanawiam się, czy opis Twojej szefowej, to nie jest jeden z tych przypadków, że jak ktoś robi źle dla ludzi, to musi to być Jedynka. Nie wiem? Może? Ja osobiście mam dobre zdanie o Jedykach, bo to mój typ. Nie znam Jedynek, które czyniłyby zło celowo i nie znam wyrachowanych, i wyrafinowanych Jedynek, które kierują się własnym dobrem i własną korzyścią. Kto pracuje i się stara będzie wynagrodzony, a kto się obija będzie skrytykowany. Ta cała idea, że Jedynka chroni leniuchów całkowicie mi nie pasuje do 1. Mogę mieć wrozumiałość dla leniuchów i być pobłażliwa (odczuwać współczucie) dla nich z jakichś powodów na poziomie ludzkim, ale to nie oznacza, że będę krytykować tych, którzy na krytykę nie zasłużyli i będę hamować ludzi produktywnych...... bo co? Chcę sobie stryrczek na szyję założyć i wiązać się z ludźmi, którzy sobie wszystko olewają i nie przykładaja się odpowiednio dobrze do tego co robią. Uważam się za osobę dość wyrozumiałą, ale aż taka pobłażliwa to nie jestem. Ktoś sobie olewa, a ja go wspieram i opierniczam lepszych od niego. Raczej nie potrafię sobie tego wyobrazić.

Nie znam osobiście Twojej szefowej i nigdy nie byłam na kierowniczym stanowisku, ale z tego co myślę o sobie, to raczej w miejscu pracy nie okazywałabym moich uczuć swobodnie w stosunku do innych ludzi w pracy. Ani negatywnych, ani pozytywnych. Pewnie inni uważaliby, że jestem trochę za sztywna i za mało swobodna i trochę bez wyrazu, ale jakbym miała zgrany zespół, to pozwoliłabym im robić co chcą. Jakby były różnice w zespole, to dawałabym "zielone światło" tym, którzy mają ochotę coś robić. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że wspierałabym ideę, że równamy do najorszych.
1w9, 6w5, sp/sx

le-secret
Posty: 1
Rejestracja: czwartek, 20 października 2011, 15:27

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#11 Post autor: le-secret » czwartek, 20 października 2011, 16:04

No cóż. We wszystkich testach osobowościowych (nie tylko w tym) otrzymuję wynik Perfekcjonista. Więc widocznie nim (czy raczej nią) jestem. Chociaż sama siebie tak nie postrzegam do końca. W pracy kieruję dość dużą grupą ludzi. Jak w każdej grupie, są pracownicy lepsi i gorsi, ale dla mnie to ciągle jest grupa, zespół, który musi wspólnie wypracowywać efekty. Zdarzyło mi się w życiu szefować różnym zespołom osób i zawsze zaczynałam współpracę od "uczenia" innych, że pracujemy razem, a nie obok siebie, zastępujemy się, reagujemy na potrzeby innych. Na tym tle rozróżniam wg mojego doświadczenia zawodowego dwa typy osób wybijających się. Pierwszy typ dotyczy tych, co są od innych lepsi i po prostu chcą pokazać to, że są lepsi, jest im na rękę, że ktoś pracuje gorzej, bo na jego tle taki wypada lepiej. Taki nie pomoże współpracownikowi, choć będzie twierdził, że jest wręcz odwrotnie, nie podpowie, nie zaproponuje rozwiązania problemu. I takich z pewnością nigdy nie doceniłam. Takich właśnie często "równałam do poziomu". Drugi typ, to osoby naprawdę "lepsze" od innych pracowników pod różnymi względami (bystrzejsi, zaangażowani, z większą wiedzą itp.), ale nie próbujące zaakcentować tego na każdym kroku żeby "pokazać się". Pomogą, wspomogą innych i najczęściej nie potrzebują do tego jakiegoś ekstra kopa. Takich doceniałam i pomagałam im się rozwijać. Spośród podległych mi kiedyś osób obecnie 5 jest szefami swoich zespołów. Dla mnie jest to powód do dumy. Ale to są ci należący do tego drugiego typu. Może więc kierowniczka, o której piszesz też ma jakąś swoją własną ocenę pracowników i to, co postrzegasz, jako równanie wszystkich do jednego poziomu (czytaj: obniżanie poziomu tych lepszych), jest w rzeczywistości prztyczkiem dla tych, co manifestują tylko swoje samolubstwo, a nie wyniki w pracy. Pamiętaj, że z punktu widzenia kierownika zespołu, zawsze ważniejsze będą wyniki pracy zespołu, jako całości i dlatego nie można pozwalać sobie na fanaberie niektórych pracowników. To, co dobre jest na samodzielnym stanowisku, niekoniecznie jest dobre dla zespołu...

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#12 Post autor: boogi » czwartek, 20 października 2011, 20:58

Trójka pracuje z przekonania, a Jedynka z przymusu.
W tym miejscu zestawiłaś zdrową Trójkę i przeciętną Jedynkę. Dla odmiany, przeciętna Trójka pracuje z przymusu (bo musi zdobyć uznanie i prestiż), zaś zdrowa Jedynka pracuje z przekonania (wierzy w sens pracy).
Ale reszta myśli mi się podoba :)
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#13 Post autor: Cotta » czwartek, 20 października 2011, 21:02

@Venus w Raku: Szefowa nie jest Trójką, ma wiele stereotypowo jedynkowych jazd, jak poprawianie innych (poprawna polszczyzna!), sterylne pojęcie porządku, czy ganienie, jak jakaś kobitka ma odkryte ramiona, za duży dekolt czy rozpuszczone włosy. I ma podejście do życia na zasadzie, że żyć powinno się tylko obowiązkami. Albo służbowymi albo rodzinnymi. Reszta aktywności ludzkich jest dla niej niezrozumiała. I nie ona przyznaje nagrody, to są zewnętrzne konkursy.

Dzięki Wam za wypowiedzi, czytam z zainteresowaniem.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Równanie wszystkich do jednego poziomu

#14 Post autor: Venus w Raku » czwartek, 20 października 2011, 23:33

@boogi: Piszę tylko o sobie. Pewne rzeczy robię z przekonania i wtedy sprawiają mi przyjemność, ale większość robię z poczucia obowiązku, czyli w moim pojęciu jest to robie z przymusu wewnętrznego lub zewnętrznego. Obojętnie czy mi się chce, czy nie chce. Czy mam z tego jakieś wymierne korzyści, czy też nie. Znamłam dwie Trójki, które były raczej zdrowe i podziwiałam bardzo, że tak wiele potrafią zrobić z uśmiechem na ustach. Nigdy wydają się nie być zmęczone, całkowite poświęcenie temu co robią, radość z jaką opisują swoje poczynania. Więc to skłania mnie do myślenia, że to co robią robią z przekonania. Stereotypowej Trójki, jako osobowość "marketingowa", to raczej nie znam takiej osoby w moim życiu. Znam taką 2w3 z intynktem soc, a więc jakbym bliżej nie znała, to uważałabym za 3. Te trzy osoby znałam bardzo blisko i całą historię ich życia. Jak kogoś nie znam, to nie domyślam się jaki to może być typ.

@Cotta: To szefowa jest bardzo stereotypowa. Nie znam blisko takich "zdewociałych" i sterylnych Jedynek. Chociaż żona mojego kuzyna jest taką osobą. Może to trzeba być blisko w centrum enneatypu 1. Ja mam odchylenia do 9. Mąż mojej bliskiej przyjaciółki, z którymi znam się od dzieciństwa jest też 1w9 i bardzo podobny do mnie, a więc mogę poobserwować siebie - obserwując jego. Dla mnie Jedynka (taka jak ja) kojarzy się bardziej z rzucaniem fochów na tematy poważniejsze niż ciągłe "punktowanie", czy ktoś zrobił błąd ortograficzy, czy ma za duży dekolt lub za długie włosy, lub czy coś jest sterylne. To jest już na pograniczu obsesyjno-kompulsywnego zaburzenia, a z takimi osobami nie da się dyskutować. Kiedyś poznałam chłopaka, który po wypadku samochodowym, w którym doznał obrażeń głowy, miał obsesyjno-kompulsywne zaburzenie. On nie potrafił przestać gadać o najmniejszym szczególe, aż osobiście byłam wystraszona, że zwraca uwagę na tak nieistotne rzeczy. Nie zabierze nikogo do samochodu jak deszcz pada, bo mu może siedzenie zabrudzić. Nosił się nawet z zamiarem wyjęcia siedzeń, aby nikogo nie zabierać. A najbardziej szokujące było dla mnie to, jak mi powiedział, że nie dotknie się seksualnie do dziewczyny jak sam jej przed tem nie umyje i nie sprawdzi, że jest czysta i, że jak jedzie do dziewczyny, to najpierw sprząta jej mieszkanie. To są właśnie legendarne Jedynki, ale przeciętna Jedynka taka nie jest. Ona sobie czasami do Czwóreczki poleci, a czasami do Siódemki. Oba skrzydełka jej załopoczą. Czasami jedno bardziej, a drugie mniej. My po prostu najłatwiej zauważamy typy, które są sztywno osadzone w charakterystyce enneagramowej, ale w życiu, to jest bardzo trudno zauważyć, że mamy do czynienia z czystym typem i żeby to zauważyć, to osoba musi być raczej dość niezdrowa.

Od jakiegoś roku mój mąż ma szefa Jedynkę lub wydaje mi się, że jest Jedynką, bo kiedyś jeszcze jak pracowali na rónorzędnych stanowiskach, to go poznałam i wydawał mi się "bratnią duszą". Poza tym, ich ówczesny szef ocenił go jako osobę perfekcjonistyczną, która zbyt długo zajmuje się dopracowywaniem detali, co obniża jego efektywność. Pytam więc męża jak układa się współpraca z nowym szefem. I mój Siódemek jest bardzo zadowolony, bo mówi, że nie wtrąca się specjalnie i całymi dniami siedzi w swoim pokoju i pisze różne raporty. Ufa, że podwładni robią, co do nich należy, ale sytuacja jest tak, że on pracował przez lata na równąrzędnym stanowisku z tymi ludźmi, którymi teraz zarządza, a firma ma unormowaną strukturę od lat, którą facet zna, a więc może się rozluźnić i "dziubać" sobie swoją robotę, czyli dopieszczać raporty. Wie co kto może zrobić i jak np. mój Siódemek rwie do kontaktów z klientami, to go po prostu wysyła zamiast sam to robić i obaj są zadowoleni, bo Jedynka salesmańskiej pracy i czarowanie publiczności nie lubi.
1w9, 6w5, sp/sx

ODPOWIEDZ