1 a upór

Dyskusje na temat typu 1
Wiadomość
Autor
Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: 5 i upór

#16 Post autor: Shirayo » czwartek, 16 czerwca 2011, 19:33

Rozmawiając z nią
odnoszę wrażenie, że słucha, ale
nie słyszy[...]
Chyba na odwrót?



Awatar użytkownika
Szej-Hulud
Posty: 183
Rejestracja: niedziela, 29 maja 2011, 11:54

Re: 5 i upór

#17 Post autor: Szej-Hulud » czwartek, 16 czerwca 2011, 19:47

Shirayo pisze:
Rozmawiając z nią
odnoszę wrażenie, że słucha, ale
nie słyszy[...]
Chyba na odwrót?
W każdym razie nie przyjmuje do wiadomości tego, co się do niej mówi.
5w4,
ENTp-Don Kichot

Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?

Beneath the rule of men entirely great
The pen is mightier than the sword.

Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: 5 i upór

#18 Post autor: Shirayo » czwartek, 16 czerwca 2011, 19:56

To samo co z moją znajomą 1 tylko bez lalala xD


bk/offtop

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: 1 i upór

#19 Post autor: boogi » piątek, 17 czerwca 2011, 00:37

Cotta pisze:Jak bardzo uparte są Jedynki?
Bywają bardzo. Generalnie zależy to moim zdaniem głównie od tego, czy walczą o coś, co jest przez nie pojmowane jako sprawa. Sprawą może być wszystko: jakaś idea jak np. komunizm, chrześcijaństwo, pokój na świecie, nowe boisko dla szkoły, ale też rzeczy niekoniecznie ideowe: dotyczące albo innych (bo trzeba przecież dbać o innych) czy też walka o siebie (bo przecież i to dla Jedynki może być ważna sprawa.
Jeżeli więc walczą o sprawę, to potrafią nie ustąpić pola nigdy i nikomu, wręcz umrzeć za sprawę (i nie jest to przenośnia). Jeżeli jednak coś, o co się z Jedynką kłócisz, nie jest jej idee fixe, to może zaskakująco łatwo odpuścić temat.
Cotta pisze:Na ile są skłonne wysłuchać racji innych i w jakich okolicznościach ustąpić?
Załóżmy, że Jedynka walczy o ideę, więc jest uparta. Jeżeli emocji wdało się już wiele i kłótnia jest na zaawansowanym etapie, to może stracić głowę i nie być w stanie pójść na żadne, nawet wydawać by się mogło rozsądne, ustępstwa. Jeżeli jednak dyskusja jest merytoryczna, to przypuszczam że zwykle da się z Jedynką dogadać: pohandlujecie, ktoś z czegoś ustąpi, coś innego za to uzyska. Sztuka negocjacji.
Cotta pisze:W jakich kwestiach nie ustąpią nigdy?
To już odpowiedziałem wyżej: w kwestiach ideologicznych. Albo w takich, w których już raz wypowiedziały swoje zdanie i potem nie wycofają go, bo nie chcą przyznać się do błędu (aczkolwiek trzeba wielkiej uważności by rozróżnić to, czy Jedynka trzyma się wciąż uparcie jednej wersji bo w nią wierzy, czy też dlatego że właśnie boi się przyznać do wcześniejszego błędu i teraz idzie w zaparte).
Cotta pisze:W jaki sposób forsują swoje zdanie?
Dobre pytanie, musiałbym się kiedyś nagrać... Zazwyczaj argumentują. Najchętniej przywołują autorytety ("w książce XYZ napisano przecież, iż..."), powołują się na zasady, reguły, regulamin. Odwołują do sumienia i etyczności rozmówcy.
Cotta pisze:Jak reagują na forsowanie odmiennego zdania przez rozmówcę?
Dzisiaj rozmawiałem z Jedynką, który był dosyć mocno zapatrzony w swoje widzimisię i kiedy starałem się go przekonać (to była prawdziwa walka 1-1 8) ) do swoich argumentów, to po prostu nie słuchał. Przypuszczam, że przemyśli sobie na spokojnie i jutro zmieni zdanie, bo jednak mądry gościu jest, ale "na szybko" to raczej Jedynki poglądów nie zmieniają. Wszystkie, jakie znam (włącznie ze mną) muszą się przespać z argumentacją rozmówcy, by móc zmienić zdanie.
Odrębną sprawą jest aktualny stan umysłu Jedynki. Jeżeli jest mocno zafiksowana na swoim temacie, to każde odmienne zdanie traktuje jako wyraźną zdradę stanu. Jeżeli jednak jest osobą przytomną i taką w miarę sensowną, to wystarczy siła argumentów by przekonać Jedynkę do zmiany zdania. Wygra ten, kto merytorycznie obroni swoje zdanie. Argument siły nie jest argumentem dla Jedynki, tylko okazaniem słabości. O tym więcej poniżej:
Cotta pisze:Jakich zachowań nie tolerują w sporze?
Nacisku. Nie toleruję, gdy ktoś schodzi z merytoryczności i stara się mnie przytłoczyć "bo tak". Wymóc zmianę mojego zdania sposobem w jakiś sposób siłowym (naciskiem, groźbą). Dzięki temu moje rozmowy z niektórymi Siódemkami czy Ósemkami wyglądają naprawdę bardzo zabawnie - zabawa w Sokratesa i upartego ucznia :D Bo przecież mój rozmówca nie zawsze wie, że Jedynka dla sprawy walczy do końca i nic nie jest dla niej gorsze, niż odpuszczenie idei... I nie zawsze wie, że dla mnie sytuacja taka, że rozmówca odwołuje się do argumentu siły (gdy skończyła się siła argumentów, lub co gorsza wcale jej nie było) oznacza wprost jego słabość.
Cotta pisze:Pytanie zarówno do Jedynek, jak i do osób, które miały z Jedynkami dużo do czynienia.
Pasuję w obie kategorie. Jaki ja wszechstronny 8)
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

konstancja
Posty: 35
Rejestracja: wtorek, 1 marca 2011, 12:39
Enneatyp: Zdobywca

Re: 1 i upór

#20 Post autor: konstancja » piątek, 17 czerwca 2011, 11:02

Właśnie mnie jedynka doprowadziła do szału. Ciągłe gderanie i bezwzględne upieranie się przy swoim doprowadziło do tego, że zwiałam od mojego faceta. Przez kilka dni wysłuchiwałam jego krytyki na temat mojego sposobu zmywania naczyń i układania rzeczy w szafce. Uparcie gderał żeby postawić na swoim i zmusić mnie do tego żebym robiła dokładnie tak, jak on chce. W końcu nie wytrzymałam, wyszłam z domu i wyjechałam bez słowa. Zostawiłam mu tylko kartkę gdzie jestem.

Nie mam pojęcia jak mu uświadomić, że to gderanie mnie unieszczęśliwia. Nie rozumiem jak można tak kogoś krytykować non stop przez kilka dni tylko po to tylko żeby ktoś układał rzeczy w określony sposób. To są dla mnie jakieś pierdoły i głupoty bez znaczenia. Zaczęłam się z niego nabijać, że powinien zacząć układać swoje rzeczy według kolorów i nawet sama to zrobiłam żeby mu uświadomić absurdalność jego wymagań, ale nie zrobiło to na nim wrażenia.

Ten jego upór jest straszny. Mam wrażenie, że jedynki to sadyści.
Największą przyjemnością w życiu jest osiąganie tych celów, o których inni ludzie myślą, że nie dasz rady ich osiągnąć.
Ludzie nie mający w życiu celu łatwo padają ofiarą mało ważnych trosk, obaw, problemów i rozczulania się nad sobą.

Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: 5 i upór

#21 Post autor: Shirayo » piątek, 17 czerwca 2011, 11:07

Zostawiłam mu tylko kartkę
gdzie jestem.
Nieeee!

konstancja
Posty: 35
Rejestracja: wtorek, 1 marca 2011, 12:39
Enneatyp: Zdobywca

Re: 5 i upór

#22 Post autor: konstancja » piątek, 17 czerwca 2011, 11:34

Co nieee?
Największą przyjemnością w życiu jest osiąganie tych celów, o których inni ludzie myślą, że nie dasz rady ich osiągnąć.
Ludzie nie mający w życiu celu łatwo padają ofiarą mało ważnych trosk, obaw, problemów i rozczulania się nad sobą.

Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: 5 i upór

#23 Post autor: Shirayo » piątek, 17 czerwca 2011, 12:05

Teraz do Ciebie pojedzie i zacznie narzekać, że to nie rozsądne, że paliwo za drogie i że masz wracać i nauczyć się układać naczynia.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: 5 i upór

#24 Post autor: yusti » piątek, 17 czerwca 2011, 14:57

o boże, Cotto! Przeczytałam twój 1 post i....TAaaaaaaaaaaaaaaaaaK!
Mój kierownik LIE tak robi, ze mówi do mnie, iż "nie mogę być świętsza od papieża" CYTAT. jak mnie tym wpienia :evil: :evil: :evil: ! No i przecież nieraz mnie sam krytykuje, co znaczy, ze mam jeszcze wiele do poprawienia. To co umiem robię jak najlepiej, by te skargi były mniej ważne.
I nieraz LIE dosłownie wyjmuje kabel z gniazdka i mówi: "Koniec. Jest dobrze. <tu moja mina ale niee?! taak nie można! :arrow: jego reakcja:>Jak coś będzie nie tak to biorę to na siebie. Naprawdę. powiem, że to ja zrobiłem." Poza tym jak jestem czegoś pewna, bronię swego, to dosłownie mi mówi, ze "ale ty jesteś uparta! :x " Niby gardzi pedanterią, szczególikami, ale z drugiej strony jest strasznie czepialski i poprawnościowy. co do jednego słówka. masakra! I weź tu dogódź. jak robisz, to jest źle, a jak nie zrobisz idealnie, to jest jeszcze gorzej.
Poza tym ma BARDZO ciężki humor, więc pewnie w połowie przypadków żartuje, tyle że dziewczyny prędzej się zdenerwują na te jego gadki, bo to nie sposób wyczuć, czy ci przypier.la bo go to bawi, czy świadomie. Ale ze mną aż tak sobie nie poczyna. heh.

Jeśli wiesz, ze twoja metoda się sprawdza, to warto ją realizować.
A to co pisałaś o reakcji na histerię: NO BA! to oczywiste! Nienawidzimy takich niepoważnych niedojrzałych wariactw. dość mamy swoich spraw na głowie.

Bardzo dobrze piszesz Cotta, ale ja jestem zwolenniczką baaardzooo luźnego podejścia do Enneagramu, bo nie ma podstaw, by wierzyć że wymienione przez ciebie osoby to 1. Co do szefowej - widzimy po tym forum, ze "władza" dodaje sperfecjonizowania. Dlatego użytkownicy uważają swoich rodziców za 1, moderatorów za zjedynkowiałych. tymczasem takie 3 dążą po trupach, są mega uparte, bo nawet nie dbają o prawdę. 8 bardzo innym rozkazują, narzucają swoje widzimisię. Ale to chore typy. W sumie słusznie zdiagnozowałam, ze każdy tak może, jeśli jest chorym typem. ja jestem zdrowo uparta. często nie jestem wystarczają, a potem się okazuje, że takie INFp potrzebuje /oczekuje silnego charakteru. Podobno moje LIErki tez potrzebują mej Silnej woli, ale to musiałabym się na czymś znać lepiej niż oni. A to się nie zdarza;p O kwestię etyczną, to się pokłóciłam z LIE. Ale ustąpiłam. szantażował mnie :mrgreen: Biedak już nie miał jak mnie przekonać tylko groźbą.

Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: 5 i upór

#25 Post autor: Shirayo » piątek, 17 czerwca 2011, 15:08

Ale to chore typy. W
sumie słusznie zdiagnozowałam,
ze każdy tak może, jeśli jest
chorym typem.
Chora piątka rządzi innymi?

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: 5 i upór

#26 Post autor: yusti » piątek, 17 czerwca 2011, 15:11

dlaczego chora?
dlaczego rządzi?
Ona oświeca :idea: w sposób kulturalny. szara eminencja, wsparcie z zaplecza. 5 nie zawsze ma ochotę brać na siebie odpowiedzialność. 1 do tego nawykła... 5 może ją nieco odciążyć. ja kocham kompetentnych ludzi, którym można zaufać. Mogłaby być moim doradcą. Nie bez kozery chętnie się czyta Cottę w dziale 8. Z jedynkami podobnie. Chyba w porzo z niej babka. ja cenię pomoc/oświecenia. Nienawidzę postawy niedojrzałej, za plecami, wycofanej [gardzę 4,5,9, jeśli nic nie wnoszą tylko po kątach plotkują. i jak zawsze dużo mówią, ale nic w twarz i wszystko po fakcie. a 1 dupę nadstawia za nich :evil: idealista-fatalista ].

TEN TEMAT POWINIEN BRZMIEĆ 1 a upór, kaparze. i nie mam przerośniętego ego. Znaczy mam, ale nie w tym przypadku :mrgreen:

Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: 5 i upór

#27 Post autor: Shirayo » piątek, 17 czerwca 2011, 15:26

dlaczego chora?
w poprzednim poście umieściłem cytat

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: 5 i upór

#28 Post autor: Cotta » piątek, 17 czerwca 2011, 15:48

yusti pisze:"nie mogę być świętsza od papieża"
Jak dla mnie każdy ma prawo być świętszy od papieża, dopóki nie narzuca tego innym. W przytoczonym przypadku ludzie mieli zostawać po godzinach z powodu tego bycia "świętszym". No to interweniowałam. Ale tak po prawdzie, to uważam, że ten duet dobrze się sprawdzał - ja go hamowałam w nadmiernej świętości, on mnie w nadmiernym chodzeniu na skróty (bo ja bardziej jestem nastawiona na efektywność niż na procedury).
bo nie ma podstaw, by wierzyć że wymienione przez ciebie osoby to 1.
Ten z pierwszej sytuacji, myślę, że tak, bo wiele na to wskazuje - on nie ma skłonności do rządzenia innymi, jeżeli coś narzucał to z poczucia obowiązku, a nie dlatego, że przynosiło mu to osobistą satysfakcję. Kierowanie zespołem było dla niego stresujące, bo ludzie nie przestrzegają zasad, a on potem za to odpowie. Bardzo też dbał o to, żeby nie było powodów zarzucić mu jakiegoś zaniedbania.

Co do szefowej, pewności nie mam, bo ma też sporo cech szóstki, ale jak spojrzeć np. na to:
Jedynka często się zamartwia i ma skłonność do lęków, może więc się mylnie utożsamiać z szóstką, ale jedynce mniej zależy na nawiązywaniu stosunków z innymi i nie jest dla niej ważne szukanie porozumienia z grupą.
To bardziej pasuje na 1. Ale głowy sobie uciąć nie dam, bo masz rację, że szefowanie wymusza pewne zachowania.
Chyba w porzo z niej babka.
O, jak miło. Dzięki. :wink:
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: 5 a upór

#29 Post autor: yusti » piątek, 17 czerwca 2011, 18:29

co zabawne. Jak ja nie lubię dyskutować, tak prowadziłam bardzo długa i wyczerpującą dyskusję na PW z ANDem. Chłopaczyna ciągle używał zarzutów jaka to "ja jestem", ale w sumie tak wymiękł, że z pół roku wisiał mój 4 post doń. jak już ostatnio skasowałam ten post z "niedostarczonych" to dosłownie na drugi dzień kolega wrócił na forum :twisted: A pierniczę! Ja swoje wiem! Głową muru nie przebiję. Rację miałam. ta dyskusja nic nie dała. uważam, że na ogóle nie ma co dyskutować, bo mało kto jest otwarty. Od razu po podejściu widać jak to się potoczy. Z bodziosem gada się cudnie, szczerze, konkretnie. Z dzieciakami to na zasadzie: dźgniecie, wycofanie; dźgnięcie wy\cofanie. pól biedy jeśli ja zainicjuję kontakt, co robię niezwykle rzadko. Ale jeśli takie coś mnie sprowokuje i potem podkula ogon, to ja ku.icy dostaję, ze marnuję czas i energię na takie byle co! Zresztą pisałam o tym "inicjowaniu i wycofywaniu" jako złej cesze interakcji ze mną, jedynką.
Znam też ósemkę, która jest tak cudowna, ze się ZE MNĄ spoko dogaduje. A np. próbowała z Mietla, to dziewczyna jest taka zatwardziała i nieotwarta, ze no ni chu.a. Nie da rady. Jak jedzeniem o ścianę, a ja wolę jedzenie jeść :twisted: Tu się marnuje. Ok, jestem uparta, bo oczekuję nowości, zaskoczenia mnie, a nie truizmów.
Bywa więc różnie. enneatyp tu nie ma nic do gadania. naprawdę.
No ja przepraszam, ale jestem za luźnym podejściem do systemu, jeśli w ogóle jakimś. uważam,ze ludzie w sposób żenujący powielają i wymagają ode mnie powielania tu stereotypów jakichś. A ja będę zwracała uwagę na jednostki i już! Uparcie! Bo to ma sens.
Swoją drogą, nikt mi nigdy nie zrobił "lalala nie słucham cię", to musi być wkurzające. :lol:
Tak, jeśli ktoś nie wie za de Mello, ze nie wolno nikogo na siłę oświecać. Jeśli ktoś jest mądry, to "swoje wie, innym nie narzuca". Ba! ja to się nawet śmieję, ze swojej wyższości i głupoty tego lalala :twisted: Lubię się czuć lepsza. ta satysfakcja...przewagi po cichu... jego głupoty na afiszu... i trwania w niej!
Jeszcze mnie zastanawia na ile "głaskacze" działają na uparta jedynkę. Nazywam tak wszelkie dziewiątkowe? pozbawione pewności siebie, oparte na emocjonalności teksty. Można nimi nieźle zbić 1 z pantałyku. takie przeskoczenie z "Jedynkowego Działania na rzecz Sprawy" na "Ty+Ja, nasze emocje i wpływ tej rozmowy na naszą miłość" :lol: Ja mam enneagramowy PoLR w emocjach międzyludzkich, więc reaguję szokiem :shock: Jak na tę histerię... Ale skoro tu ktoś ma ze mną długi silny związek, to może to niecnie wykorzystywać :twisted: Jak w "17 nieseks. powodach uprawiania seksu" przeczytałam, ze może on służyć jako nagroda albo [jego brak] kara. Można tez inaczej szantażować... Jeśli osoba jest kochliwa, to pewnie po "głaskaczu" będzie czuła presję spuszczenia z tonu. Ja jestem bezwzględna, szantażem emocjonalnym mnie tak łatwo nie podejdziesz (choć i tak za łatwo :wink: ). U mnie w domu to ja uchodziłam za nadmiernie filozofującą i przegadaną i moja siostra dosłownie notorycznie ostentacyjnie zatykała uszy i właśnie reagowała: "lalala nie słucham cię". Dlatego ja przestałam mówić - skrzydło w9, bo nikt nie słuchał i mnie przy tym wyszydzał. Byłam sama samotna na placu boju :wink: i robiłam swoje. teraz wiem, ze nie można nikogo oświecać na siłę, i to ona ma problem nie ja. Ba! Co mnie znakomicie łechta: Teraz to ona przychodzi i pyta o porady ;D I MUSI SŁUCHAĆ hahahah Z jednej strony nie cierpią osoby silnej, z drugiej do takiej właśnie lgną w potrzebie [opieram to na relacji z nią, interakcjach w szkole, na studiach, w pracy]. Nie oszukujmy się - jestem jedynką :arrow: Nawet jak nie pouczam innych, to po moim wyrazie twarzy, bardzo ciętym, widać, że coś ktoś spier.lił :mrgreen: ale ja milczę, bo nie leży w zakresie moich kompetencji pouczanie i na tym forum nauczyłam się, że nie wolno :mrgreen: . Więc faktycznie, jestem święta dla siebie samej, bo tak mnie tu nauczono, ale :idea: jak widzą to ludzie obok, to mnie nawet nieraz co głupsi wyzywają od najgorszych, bo się BOJĄ, że nie są tak zajebiści i zazdroszczą. czują się zagrożeni. Ale to ja tym bardziej rosnę. Przez swój upór nie mam łatwo w relacjach z innymi. Stawiam za wysoko poprzeczkę. I ja innych nie pouczam, ale oni to widzą jaka ze mnie żyleta. A ludzie lubią jak się jest takim, jakim oni chcą. No tego im nie dam. jeśli w coś wierzę, to nie zamierzam zaniżać standardów tylko dlatego, że wokół takie śmieciowe otoczenie. Jestem wierna swoim zasadom i nie chcę dla siebie takich śmieci, wiec sama śmieci nie oferuję.

na szczęście na tymże forum poznałam ludzi, którzy są bardzo mądrzy i dalecy od dziecinnego "lalala nie słucham cię".
Niestety wielu jednak jeszcze kultywuje ten wzorzec. Ba! Niektórzy nie tylko nie słuchają, ale potem za plecami obgadują wyłącznie na podstawie swojego stanowiska, co globalnie nie jest prawdą. [wchodzę na czat enneagramu, a Pędzący Bakłażan, będący adminem ds. osobowych :!: :!: :!: mówi, ze "się z yusti nie lubimy wzajemnie". Otóż ja nic do niego nie mam (nie lubię tylko Grin, ale się grzecznie przywitałam i pożegnałam) prócz jego bardzo niemiłych odzywek, notorycznych prób naprostowywania mnie, stronniczości w zgłaszaniu przez mnie postów obraźliwych. Chciał mnie chłopak widzieć zmienioną, ale ja jestem uparta, swoje robię i nie chcę zmiany na "jego" siódemkowa modłę. jednak nie mam nic do niego i ja potrafię budować relację na różnych dystansach, przebaczać. Dlatego wracam jak bumerang :P Umiem zrozumieć, ze każdy ma wady. I to było bardzo zabawne, zobaczyć jak się Bakłażan boczy, bo ja nie jestem jakaś uparta w emocjach. Potrafię mimo wszystko z ludźmi się spotykać i gadać. A niejedno niemiłe słowo między nami padało. I chciałam z nim pogadać, poznać go, byłam otwarta. A on jakiś ... zestrachany i odległy. A tu się okazało, że to ON ma problem. I ja głową muru nie przebiję. Więc na zlocie nie gadał ze mną, tylko tak mimochodem chciał mnie obgadać z boogim przy okazji wymyslonej przez siebie gry opartej na negatywnych cechach użytkowników forum. lecz w porę ugryzł się w język. Twarzą w twarz nie pogada, ale za plecami to wielki chojrak. No z takim podejściem... Ludzie to są dopiero uparci! Jak sobie coś ubzdurają, to się nie otworzą. Mam z tym mniejsze problemy od innych, jak się okazuje. Pewnie jestem niestabilna emocjonalnie albo desperacko pragnąca kontaktów międzyludzkich i to mnie motywuje buhahahah :mrgreen:] Nieważne. Ważne jest tylko to, że wszystko robimy dla zysku i upór musi mieć sens. bez sensu palić za sobą mosty, po których będziemy jeszcze chcieli śmiało hasać. ja ciągle o tym myślę... o tym, ze jestem zależna długoterminowo i zapamiętywana. I muszę budować na skale a nie ruchomych piaskach.Więc ten upór musi wspierać budowę, a nie erozję.
O pewne rzeczy nie warto się kłócić. np. powiesz koleżankom w pracy, że ty jesteś lesbą i będziesz całe życie niezamężna, a one ci wmawiają co rusz, ze "ty jeszcze znajdziesz tego swojego faceta, ja w to wierzę!" "nie będziesz mieć dzieci? <uśmiech pobłażliwości> tylko tak mówisz. wszystkie tak mówią. A to jest impuls i bach!" ja na to, ze mam rozum - nie jestem zwierzęciem. No masssakra! Już nie warto dyskutować. Słuchasz tych staruch tylko spokojnie, a swoje nadal wiesz. I będą na ciebie patrzeć z półuśmieszkiem, bo "ja nie znam życia".

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: 5 a upór

#30 Post autor: yusti » piątek, 17 czerwca 2011, 19:17

albo taka sytuacja jak jestem z 8 w markecie. Mówię do niej: "a kasjer to był niemiły jakiś!" A ona mi mówi, ze pewnie jest zmęczony, bo pracuje już 12 h. A ja: "co?! 12 h?! Mnie się 4 nie chce! ojejej!" I już nie upieram się przy tym, ze jest niemiły, tylko że się czuje zmęczony. ;p 1 (zwłaszcza narcystyczne/egocentryczne/przewrażliwione totalnie na swoim punkcie) jest takie ograniczone, ze łatwo go wyprowadzić z błędu, jeśli ma się choć krztynę rozumku ;D
Następuje szybka zmiana frontu. Żeby 8 uczyła mnie wyrozumiałości w stosunku do innych... empatii... hahah Wiódł ślepy kulawego! Ale zdrowa jednostka potrafi! Ja jestem zbyt niepewna swoich sądów, wiec i o upór nie tak łatwo. Nie wiem jak mają 1w2.

ODPOWIEDZ