Jedynka w związkach

Dyskusje na temat typu 1
Wiadomość
Autor
phalcore
Posty: 414
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 22:11

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#196 Post autor: phalcore » sobota, 28 sierpnia 2010, 21:27

yusti pisze:szantaż emocjonalny, manipulacja, podchody etyczne.

Tylko nie to, nie chce juz do tego znowu wracac ;d sie jest mistrzem w tym



@up:
mój best friend jest jedynką i hmm wiem prawie wszystko o tej męskiej jedynce :D
najlepiej pokaz się tej jedynce z tej strony, że masz własne poglady na pewne sprawy i w wiekszosci z nim sie zgadzasz, rozmawiaj z nim, spedzaj duzo czasu i samo sie wszystko potoczy, pokazuj tez wlasne wrazliwe, dbaj o siebie, badz czwórką ;p.



Awatar użytkownika
Sagitari1159
Posty: 11
Rejestracja: wtorek, 25 sierpnia 2009, 13:17
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#197 Post autor: Sagitari1159 » poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 01:52

Nie powiem... każda taka rada jest dla mnie na wagę złota, a to wszystko przez tą jedynkową złożoność ^ ^
"No a robi się to tak... na to zawsze gotowi..."

4.5 Włóczęga

Arwena
Posty: 14
Rejestracja: poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 12:09
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Ruda Śląska
Kontakt:

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#198 Post autor: Arwena » poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 15:02

phalcore pisze:No i co z tego, ja się potrafię podporządkować i dla tej 1w2 chciałbym robić wszystko, żeby nam było jak najlepiej. :p
Podstawowy błąd. Wiem, że bardzo trudno pewne rzeczy wyważyć, ale musisz pamiętać, że Jedynki są władcze, wydaje im się, że tylko one posiadły prawdziwą mądrość i tajemną wiedzę o życiu, oraz nigdy się nie mylą. To, że ludzie się nam podporządkowują i dostosowują, nie robi na nas wrażenia. To norma, oczywistość, prawidłowa kolej rzeczy. Ale nic, co nam zaimponuje. Z takim podejściem będziesz świetnym podwładnym, ale nigdy szanowanym równorzędnym partnerem.

Swego czasu spotykałam się z kimś, komu wydawało się, że brak własnego zdania i ciągłe powtarzanie: "Oczywiście, masz rację, twoje pomysły są najlepsze, Skarbie" sprawi, że będzie to mój wymarzony związek. Tymczasem przykre to, ale patrzyłam na chłopaka jak na lokaja, który nie jest w stanie mnie niczym zaciekawić i chociaż miło, że zna swoje miejsce, to jednak nie jest kimś, z kim chciałabym spędzić życie. Umarłabym od tych słodkości, zagłaskiwania mnie i braku rozmów na poziomie (bo bynajmniej nie satysfakcjonowało mnie wysłuchiwanie tego, jak to cudowna jestem - to wiem ;) ).

Do nas się zatem nie dostosowuje. Podporządkuj się Jedynce, a wejdzie Ci na głowę i nigdy nie doczekasz się jej szacunku. Nas się zdobywa i ujarzmia tym, że ma się do zaoferowania coś, co nas zaintryguje. Jedynce musisz zaimponować. Oczywiście nie próbuj udowadniać, że jesteś lepszy w tym, w czym ja mam się za specjalistkę. Spotkasz się tylko z moją niechęcią, bo automatycznie w głowie zacznie mi pulsować "zniszczyć konkurencję mode on". Zaskocz mnie czymś, o czym nie mam zielonego pojęcia. Zaciekaw mnie tematem, a przy okazji udowodnij, że nie masz sobie równych w tej branży. Bądź profesjonalny, rzetelny, skrupulatny. Nie pozwól mi dostrzec, że nie wszystko wiesz w dziedzinie, która jest Twoim konikiem. Pokaż mi pasję i zaangażowanie w swoje hobby, bo to upewni mnie, że masz kawałek swojego życia i nie będziesz ciągle za mną "łaził", dając mi także odrobinę przestrzeni (ja też mam mnóstwo ambitnych zajęć). Chwal (z pewną dozą umiarkowania, "słodzenie" ociera się o lizusostwo i służalstwo, którego nie lubię) to, co dla mnie ważne, czyli mój profesjonalizm, dobrą organizację czasu, pracowitość, pomysłowość. Nie toleruję krytyki, ale bardziej docenię konkretną radę aniżeli czczą gadaninę z serii "to jest super, jesteś taka genialna". Musisz mi zaimponować i udowodnić, żeś godzien obdarzenia Cię rangą równorzędnego rozmówcy :D

Kup mi czasem jakiś drobiazg. Bez okazji. I najlepiej praktyczny. Nie lubię stawiać na półce kolejnego zajmującego miejsce a nie dającego się wykorzystać "dzińdziołka" i bardziej ucieszy mnie portfel, pióro, terminarz lub biżuteria. Pamiętaj, że jako osoby profesjonalne i pedantyczne, Jedynki są estetkami. Darowana rzecz nie musi być droga czy markowa, musi za to dobrze wyglądać. Cenimy dokładne wykończenia, nie lubimy tandety. Przeważnie kochamy tradycyjny szyk i klasę - większe wrażenie robi na nas jedna duża nieozdobiona róża niż kolorowy, dziecinny bukiecik lśniący brokatem i innymi zbędnymi "bajerami".

Jeśli się przyjrzysz, w większości przypadków działamy według "kluczy". Jako skrupulatne estetki ustawiamy według sobie tylko znanych zasad kosmetyki w łazience, książki na półkach itp. Dlaczego? Bo tak dobrze wygląda i koniec. Wściekamy się, kiedy ktoś nie odkłada rzeczy na swoje miejsce, bo to burzy nasz obraz idealnej całości. Taką "idealną całością" masz być też Ty. Nie ubieraj więc trampek do garnituru, starannie dobieraj kolory i dodatki. To straszne, ale często oceniamy po wyglądzie i jeśli na "dzień dobry" zrazi nas Twoja powierzchowność, możesz nie mieć już okazji nadrobić złego wrażenia inteligentną rozmową.

To na początek. Potem, gdy pokochamy, większość z tych rad traci częściowo na wartości a Jedynka staje się aniołem miłosierdzia. Sporo w imię miłości wybacza, na wiele niedociągnięć przymyka oko. Mniej rażą już brudne buty i to, że zmęczony po pracy zamiast pasjonującej dyskusji jesteś w stanie zaoferować tylko buziaka w policzek. Kochamy za uśmiech, darujemy popcorn na koszulce podczas seansu filmowego i masa innych Twoich niedoskonałości odchodzi w niepamięć. Grunt, żeby zrobić dobre wrażenie na początku i udowodnić, iż chociaż jesteś z zasady np. szalonym wariatem, to jednak wiesz, gdzie jest granica między wygłupami a powagą i odpowiedzialnością, a także że potrafisz w odpowiedniej sytuacji stać się najbardziej dojrzałym, dopiętym na ostatni guzik facetem wymagającej Jedynki.

Wiele szczęścia :) Pozdrawiam ja, Jeden w Dwa :)

PS.: :D
a) Nie mam pojęcia, czy rady sprawdzą się w przypadku męskich Jedynek - jako "Ona 1w2" mogę napisać co nieco o postrzeganiu pewnych spraw przez kobiety.
b) Jeśli Jedynka po kilku / kilkunastu dniach znajomości nagle zaczyna tracić zainteresowanie Tobą, może to oznaczać, że już zdążyła Cię "ocenić" i stwierdziła, że nic z tego nie będzie. Możliwe, że zepsułeś coś na starcie: okazałeś się dla niej kolejnym dostosowującym się adoratorem bez osobowości albo w Twoim charakterze / ubiorze / wyglądzie dostrzegła coś, co jej nie odpowiada - potrafimy skreślić człowieka za jeden "mankament"; wystarczy, że np. jesteś blondynem a ona woli brunetów. Może być też tak, że dała Ci kilka dni na "wykazanie się" i szybko znudziła, dochodząc do wniosku, że nie masz już nic więcej do zaoferowania.
c) Na pewno zwrócimy uwagę na osobę, która sama nie stawia się w roli poddanego, ma pasję, własne zdanie, kręgosłup moralny, silną osobowość (pociągają nas ludzie, którzy są dla nas wyzwaniem i nie dają się zbyt szybko zdeptać "pod pantoflem"). Ta wiedza powinna wystarczyć, żeby zrobić dobre pierwsze wrażenie.
d) Nienawidzimy związków na odległość. Jako osoby władcze lubimy mieć nad wszystkim kontrolę. Częste spotkania zapewniają nam stały dopływ informacji o naszym Ukochanym, co sprzyja budowaniu więzi. Kochamy rozmowy, a gdy zaufamy, stać nas na wiele romantyzmu i namiętności :)
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 15:47 przez Arwena, łącznie zmieniany 1 raz.
100% 1w2

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#199 Post autor: yusti » poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 15:39

.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 21:20 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Arwena
Posty: 14
Rejestracja: poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 12:09
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Ruda Śląska
Kontakt:

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#200 Post autor: Arwena » poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 21:16

yusti pisze: 10/10
Post roku.
jak ty to wszystko ładnie opisałaś....Normalnie super psychologiem mogłabys być.
Dzięki, Yusti :) Bo Jedynki nie są wcale takie skomplikowane, tylko trzeba przejść pozytywnie "próbę sił" - ci, którzy w dobrodusznym akcie poddaństwa walkowerem oddają nam dowodzenie w związku (sądząc, że nas uszczęśliwią) są przegrani na starcie ;)
yusti pisze: Ożeniłabym się z tobą;p
Haha, to propozycja jest? :D
yusti pisze:Szkoda, że "mój dual mnie rzucił bezpowrotnie" :twisted:
Jakie macie typy?
100% 1w2

Awatar użytkownika
Sagitari1159
Posty: 11
Rejestracja: wtorek, 25 sierpnia 2009, 13:17
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#201 Post autor: Sagitari1159 » wtorek, 31 sierpnia 2010, 14:57

I nie powiem... to mnie czwórkę już w hói przeraża.
Schematyczność, władczość, realizm, prostota.
Tzn. trzeba dodać, że w zodiaku mam jeszcze bliźnięta to już wgl mieszanka wybuchowa.
Nie podoba mi się to w jedynkach jak mnie oceniają... że jestem uległa w relacjach z innymi.
To jest złe postrzeganie, ponieważ 4 na pewno nie jest typem, który by komuś służył czy oddawał się
w niewole. Jesteśmy jednymi z największych indywidualistów, a także kochamy wolność.
Takie cechy jak ekstrawertyzm, życzliwość, serdeczność, tolerancja i umiejętność postawienia się
w czyjejś sytuacji to na pewno nie jest uległość ! Czy ulegamy wpływom ?
My tylko staramy się wysłuchać zawsze dwóch stron, zebrać każdy dobry argument i wyciągnąć
prawdę, ponieważ w przeciwieństwie do jedynek, wiemy że taka "nasza prawda" jest często zgubna.
To trochę tak jakby mieć klapki na oczach. My nie słuchamy ogółu, nie generalizujemy, ale wzbogacamy swój
punkt widzenia.
Myślę, że jedynka ze strony czwórki nie musi obawiać się tego, że tragiczny romantyk świata poza nią nie będzie widział,
takie coś to prędzej od 2-jek może wyjść. 8)
"No a robi się to tak... na to zawsze gotowi..."

4.5 Włóczęga

Arwena
Posty: 14
Rejestracja: poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 12:09
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Ruda Śląska
Kontakt:

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#202 Post autor: Arwena » wtorek, 31 sierpnia 2010, 16:16

Sagitari1159, chciałabym Ci odrobinę pomóc, ale obawiam się, że mogę jedynie jeszcze bardziej Cię wystraszyć.

Rozumiem, że interesuje Cię nawiązanie kontaktu z męską Jedynką. Charakter Twojego typu będzie zestawieniem kilku składników i im więcej informacji podasz, tym łatwiej będzie mi cokolwiek Ci podpowiedzieć. Jest on czystą Jedynką, 1w2, 1w9? Jaki jest jego znak zodiaku (bo rozumiem, że Bliźnięta są Twoje)? Oceniasz go jako typ zdrowy czy nie masz pojęcia, na jakim jest poziomie? Jaki jest jego wiek?

Wspominasz, że Jedynki źle Cię postrzegają. Być może ma to związek z naszym charakterem: jako osoby raczej powściągliwe emocjonalnie pewną nieufnością reagujemy na otwartość, wylewność i uczuciowość, które Wam się zdarzają. Ponadto bywa, że same mamy problemy z asertywnością (łatwo dajemy się wykorzystywać, wystarczy tylko powiedzieć nam: "Zrób to, bo na pewno nikt nie zrobi tego lepiej" i gotowe), stąd też wspomnianą przez Ciebie życzliwość, serdeczność czy empatię możemy uznawać do pewnego stopnia za oznakę słabości. Z doświadczenia wiemy, że łatwiej by nam było, gdyby ludzie wiedzieli o nas (o naszej pracowitości, skrupulatności i profesjonalizmie) jak najmniej, bo to oszczędziłoby nam wielu zadań, które bierzemy na siebie za kogoś, stąd też Twój ekstrawertyzm możemy postrzegać jako cechę, która zapewni Ci co najwyżej sporo kłopotów.

Wiesz też, że Jedynki dość szybko (często pochopnie) dokonują ocen i wyrażają sądy. Są przekonane o swojej nieomylności i święcie wierzą, że wystarczy jedno ich spojrzenie, by prawidłowo ocenić drugiego człowieka. Nie do końca rozumiemy, dlaczego inni nie potrafią działać w ten sam sposób. Nie jest dla nas takie oczywiste, że się zastanawiasz i chcesz poznać temat z różnych perspektyw. My w Twoim "powolnym" wydawaniu sądów możemy dostrzegać jedynie brak zdecydowania, a ten stwarza już okazję do manipulacji i przeciągania kogoś na "swoją stronę".

W największym skrócie nasze myślenie wygląda tak:
No jasne, ja zdążyłam już dawno ocenić sytuację i stwierdzić, kto jest winny, kto niewinny, a Ona (nie wiadomo czemu) nadal się zastanawia. >>> No pięknie, poszła "wyciągać" od zainteresowanych ich wersje wydarzeń... Po co? Przecież wiadomo, że nie można ich słuchać (bo każdy będzie grał tego poszkodowanego) i zdarzenie trzeba ocenić, stojąc z boku, nie angażując się. >>> Ale długo trwa to jej podejmowanie decyzji, komu przyznać rację... Pewnie zastanawia się, co się bardziej opłaca. >>> Taaa, w końcu się zdecydowała. Po takim czasie. Na pewno ktoś jej nawciskał bzdur, a Ona to złapała ;) >>> WNIOSEK: Dziewczyna daje sobą manipulować. Wierzy w to, co jej inni nagadają. Nie ma swojego zdania, więc słucha otoczenia. >>> WNIOSEK 2: No i uległa wpływom bardziej wygadanej / bardziej przekonującej / bardziej lubianej / biedniej wyglądającej strony...

Ty oczywiście ze swojej perspektywy cały ten łańcuszek widzisz inaczej. Pokazałam jedynie przemyślenia Jedynki obserwującej Twoje zmagania.

To jedna sprawa. A druga jest taka, że Jedynki znacznie bardziej od możliwej uciążliwości Czwórek spowodowanej nadmiernymi wybuchami emocji, zagłaskiwaniem, nadskakiwaniem itp. boją się uciążliwości spowodowanej Waszymi spadkami humoru, stanami depresyjnymi, niedowartościowaniem.

Jedna z podstawowych zasad postępowania z Jedynką brzmi mniej więcej tak:

Czuję, że zawsze jestem obciążona zbyt dużą odpowiedzialnością. Tam, gdzie to możliwe, zajmij się sobą. Nie mogę poświęcać Ci całej mojej uwagi - mam też swoje życie, a w nim - swoje obowiązki, problemy, zmartwienia. To ja zawsze odwalam całą czarną robotę, to mnie prosi się o realizację najtrudniejszych zadań, to ja co chwilę kogoś wyręczam, beze mnie nie daliby rady. Jak zatem widzisz, jestem swego rodzaju Tytanem pracującym dla udoskonalenia świata (a przynajmniej najbliższego otoczenia). Czasem nie radzę sobie ze stresem, z frustracjami, ze zmęczeniem i łatwo mi nie jest. Ale - o ile to możliwe - nie zadręczam innych swoimi problemami, nie proszę nikogo o pomoc. Staram się być samodzielna. I tego wymagam od Ciebie. Wytrzymam, gdy czasem przyjdziesz się wypłakać. Chętnie udzielę rady i pomocy. Ale nie oczekuj ode mnie, że będziesz mogła co drugi dzień zrzucać na moje barki tysiące Twoich egzystencjalnych zmartwień. Znienawidzę Cię, kiedy przerośnie mnie Twoja słabość, a jeśli każdego dnia (licząc na współczucie i pocieszenie) będziesz mi mówić, że jesteś nic nie warta, brzydka, gruba, głupia itp., to w końcu uznam, że skoro w to wierzysz, to pewnie tak właśnie jest.

Jedynki boją się "emocjonalnych wampirów". Jesteśmy silne, odpowiedzialne, skore do pomocy. I inni mają tendencję, by to wykorzystywać. Traktują nas jak "worki zwierzeń", w które można bez końca pakować swoje zmartwienia. Sprawiamy wrażenie zrównoważonych, opanowanych, mądrych i... takich, którzy nie odwdzięczą się spowiedzią o własnych nieszczęściach. Komuż wygodniej pomarudzić? Tymczasem w myśl zasady "jak Kuba Bogu tak Bóg Kubańczykom" tudzież "nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe" po prostu nie wywnętrzamy się innym, licząc na rewanż... AMEN ;)
100% 1w2

pesymistka
Posty: 5
Rejestracja: środa, 1 września 2010, 14:57

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#203 Post autor: pesymistka » środa, 1 września 2010, 15:06

Ciekawe jest to co piszesz, bo ja akurat też jestem jedynką, ale tak jak Ty te jedynki opisujesz to jakoś się nie poczuwam. Widocznie każda jedynka jest inna :wink:
'' Żyjemy tak jak śnimy (...)''

Arwena
Posty: 14
Rejestracja: poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 12:09
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Ruda Śląska
Kontakt:

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#204 Post autor: Arwena » środa, 1 września 2010, 18:07

I do tego jesteś klasyczną, stuprocentową enneagramową 1w2 bez domieszek, tak? Bo dla przypomnienia - to o tym typie tutaj dyskutujemy.

Cóż, faktycznie ciekawe to, jako że ja z kolei nigdy nie byłam pesymistką. Zresztą nie przypominam sobie, żeby opis osobowości 1w2 w ogóle taką cechę przewidywał.

Rozumiem, że masz odmienny punkt widzenia, ale miło by było, gdybyś zechciała go wyłożyć - chętnie przeczytam, jak według Ciebie osoba usiłująca nawiązać kontakt z 1w2 winna postąpić, by nie zostać na starcie odrzuconą. Na razie nie mam wielkiej możliwości polemizowania, skoro nie przedstawiłaś ani jednego konkretnego argumentu.

EDIT: Właśnie rzuciłam okiem na Twój, Pesymistko, post powitalny. Twierdzisz, iż jesteś 5w6, choć może także 1 lub 6... Wybacz, ale w obliczu tych informacji jakoś nie dziwi mnie, że nie utożsamiasz się z tym, co napisałam o 1w2. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: ciężko podzielać cudze, zupełnie odmienne od własnego spojrzenie na świat. Bo typem 1w2 raczej nigdy nie byłaś. Nie wiem zresztą, dlaczego w ogóle przyszło Ci do głowy, że jako 5w6 możesz myśleć tak samo jak my...
100% 1w2

pesymistka
Posty: 5
Rejestracja: środa, 1 września 2010, 14:57

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#205 Post autor: pesymistka » środa, 1 września 2010, 19:26

Nie czuje się całkiem 5w6, a 1 określono mnie według innego testu, w którym nie podawano skrzydeł. Masz rację widocznie nie jestem 1w2. Choć parę cech jedynki pewnie posiadam. Dopiero zaczęłam rozkminiać te enneagramy, wszystko przede mna;)
'' Żyjemy tak jak śnimy (...)''

Arwena
Posty: 14
Rejestracja: poniedziałek, 30 sierpnia 2010, 12:09
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Ruda Śląska
Kontakt:

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#206 Post autor: Arwena » środa, 1 września 2010, 20:13

pesymistka pisze:Masz rację widocznie nie jestem 1w2. Choć parę cech jedynki pewnie posiadam.
Cóż, enneagram prostą sprawą nie jest. To czasem trudna sztuka, ale najważniejsze, by odnaleźć ten typ, który jest nam najbliższy. Tak naprawdę w każdym opisie można doszukać się kilku cech własnych, bo różne osobowości częściowo się zazębiają. Nie da się stworzyć klasyfikacji jednoznacznie przypisującej poszczególne cechy charakteru konkretnym numerkom, dlatego jestem trochę jak "ufna swoim możliwościom, zawsze dążąca do osiągnięcia konkretnego celu" trójka, trochę jak "odpowiedzialny, godny zaufania" typ szósty, trochę jak ósemka, która "lubi pomagać innym, jest z natury dobra oraz wrażliwa". Ale ostatecznie i tak jestem 1w2.

Życzę powodzenia przy poszukiwaniu swojego najsilniejszego skrzydła. :)
100% 1w2

pesymistka
Posty: 5
Rejestracja: środa, 1 września 2010, 14:57

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#207 Post autor: pesymistka » środa, 1 września 2010, 20:16

Dzięki:)
Pozdrawiam:)
'' Żyjemy tak jak śnimy (...)''

Awatar użytkownika
Sagitari1159
Posty: 11
Rejestracja: wtorek, 25 sierpnia 2009, 13:17
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#208 Post autor: Sagitari1159 » czwartek, 2 września 2010, 16:37

Prosiłaś o dodatkowe informację; a więc wydaje mi się, że jest 1w2 + zodiakalny koziorożec ( heh, no wiem... )
Rocznik 93.
Czy jest zdrową jedynką ? Tego nie wiem na pewno. Ja jestem zdrowa kiedy panuje nad emocjami, no a on...
przecież robi to cały czas ^ ^ Podejrzewam jednak, że jest na zdrowym poziomie, nie zauważyłam na razie żadnej
toksyczności w jego zachowaniu i tym podobnych.
Hmm... czy ja bym zadręczała 1 złymi humorami ? Nie sądzę... czasami mam ochotę się wypłakać komuś,
pożalić na cały świat i ogólny bezsens, ale lgnę wtedy do tych moich znajomych, których uważam za bardziej
pozytywnych, ciepłych itp. Nie widzę potrzeby zadręczania swoimi "problemami" osób i tak już chłodnych ( z pozoru ), no i
także odczuwam lekki dystans przed introwertykami. Jednak jak już pisałam jestem ekstrawertyczką, moje wahania nastroju
zachowuje raczej dla siebie, tak samo jak cały smutek i troski ( tak, tak, pławię się w nim, ale jedynie w swoim
domowym zaciszu ). Przez moje dzieciństwo i wychowanie stałam się mimo wszystko dość silną indywidualistką,
mimo, że czasami coś mi nie wyjdzie, odniosę porażkę lub sytuacja zwykle będzie bardzo trudna to i tak nigdy nie po proszę
o pomoc, nigdy w życiu nie chciałabym być od kogoś zależna, straciła bym wtedy do siebie szacunek...
Głównie przez mojego ojca ( 8 ) nabrałam wiele cech jedynkowych, ehh...

To dobrze, że jedynki mają swój "świat" i zajęcia. Tak samo i ja bym nie wytrzymała, gdyby ktoś, nie miał
swoich pasji, zainteresowań zwyczajnego rewiru i kawałka własnej przestrzeni.
Co do postrzegania przez jedynki mojego sposobu podejmowania decyzji... z czasem, może prostu to zrozumieją,
kiedy wyjdzie na jaw, że nie robię czegoś z przekupstwa bądź pod publikę.
Ale czy... nie można "nauczyć" was uczuć ? Akceptowania ich ?
Może to moja czwórkowa wyobraźnia i fantazja, ale ja bym próbowała... pokazać piękno świata.
Z 1 to jest dziwnie... Utożsamiam się z ich introwertyzmem, a zarazem karmie je kłamstwami, w które
sama bym nie uwierzyła. A to, że świat nie jest taki zły, a to że miłość to piękne uczucie, bla, bla, bla...

No jest się tym nie poprawnym marzycielem i się ma siłę wierzyć w różne rzeczy.


P.S. -> Ostatnio podczas dość luźnej rozmowy z tą jedynką, palnęłam coś o swoich uczuciach >.<
Efekt natychmiastowy w postaci "braku odpowiedzi".

( jak myślisz Arwena... co wtedy mógł odczuć/pomyśleć ? )

P.S.2 -> Bo to tak jest, że ja się czasami nie mogę oprzeć, by nie zacząć nawijać o jakiś emocjonalnych sprawach i
to zazwyczaj kiedy się już nam dobrze rozmawia. To takie "dziwne", że im mniej wkładam uczuć w naszą znajomość
tym bardziej się ona rozwija. Muszę się cały czas kontrolować, by czymś go nie zabić...
No, ale nie powiem, że jest tragicznie. My czwórki lubimy złożoność odczuć i kontaktów między ludzkich, ale mimo
iż jestem osobą pokorną, to zawsze jest mi ciężko iść na kompromis jeśli chodzi o uczucia ( wiem 100 razy użyte słowo
w poście, no ale nie będę otwierać słownika synonimów ^ ^ ).

Pozdrawiam :wink:
"No a robi się to tak... na to zawsze gotowi..."

4.5 Włóczęga

Awatar użytkownika
car II
Posty: 558
Rejestracja: piątek, 22 maja 2009, 18:35
Enneatyp: Indywidualista

Re: Jak 4w5 może rozkochac w sobie 1w2?

#209 Post autor: car II » piątek, 3 września 2010, 17:17

Jedna z podstawowych zasad postępowania z Jedynką brzmi mniej więcej tak:

Czuję, że zawsze jestem obciążona zbyt dużą odpowiedzialnością. Tam, gdzie to możliwe, zajmij się sobą. Nie mogę poświęcać Ci całej mojej uwagi - mam też swoje życie, a w nim - swoje obowiązki, problemy, zmartwienia. To ja zawsze odwalam całą czarną robotę, to mnie prosi się o realizację najtrudniejszych zadań, to ja co chwilę kogoś wyręczam, beze mnie nie daliby rady. Jak zatem widzisz, jestem swego rodzaju Tytanem pracującym dla udoskonalenia świata (a przynajmniej najbliższego otoczenia). Czasem nie radzę sobie ze stresem, z frustracjami, ze zmęczeniem i łatwo mi nie jest. Ale - o ile to możliwe - nie zadręczam innych swoimi problemami, nie proszę nikogo o pomoc. Staram się być samodzielna. I tego wymagam od Ciebie. Wytrzymam, gdy czasem przyjdziesz się wypłakać. Chętnie udzielę rady i pomocy. Ale nie oczekuj ode mnie, że będziesz mogła co drugi dzień zrzucać na moje barki tysiące Twoich egzystencjalnych zmartwień. Znienawidzę Cię, kiedy przerośnie mnie Twoja słabość, a jeśli każdego dnia (licząc na współczucie i pocieszenie) będziesz mi mówić, że jesteś nic nie warta, brzydka, gruba, głupia itp., to w końcu uznam, że skoro w to wierzysz, to pewnie tak właśnie jest.

Jedynki boją się "emocjonalnych wampirów". Jesteśmy silne, odpowiedzialne, skore do pomocy. I inni mają tendencję, by to wykorzystywać. Traktują nas jak "worki zwierzeń", w które można bez końca pakować swoje zmartwienia. Sprawiamy wrażenie zrównoważonych, opanowanych, mądrych i... takich, którzy nie odwdzięczą się spowiedzią o własnych nieszczęściach. Komuż wygodniej pomarudzić? Tymczasem w myśl zasady "jak Kuba Bogu tak Bóg Kubańczykom" tudzież "nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe" po prostu nie wywnętrzamy się innym, licząc na rewanż... AMEN ;)
AMEN aplauz!
Sagitari1159 pisze:To ja się z chęcią dołączę do tematu.
Poznałam jakiś czas temu nową grupkę znajomych, no i w śród nich jest właśnie taki 1w2.
Nie trudno się domyśleć, że zostało zaintrygowana jego osobą.
Dodam także, że jest to znajomość na "odległość", jednak spędzamy wszyscy razem bardzo dużo czasu.
I właśnie ja mam to samo pytanie co w temacie.
Też na początku próbowałam przebić się do niego przez intelekt i zdystansowane wypowiedzi, aczkolwiek
to na pewno nie jestem ja, no i wgl wydaje mi się to bezsensu.
Jakiekolwiek droczenie się i przedrzeźnianie chyba też nie zdaje testu, wydaje mi się, że jedynki można tym
jedynie zdenerwować.
Chciałabym być przed nim sobą, pokazać mu jak pięknie jest czuć i że nie musi skrywać się w swojej
skorupie.
Proszę o radę ze strony jedynek ^ ^
, to może weź go upij, albo w jakiś inny sposób zrób żeby się wyluzował a jak wylezie ze skorupy przy Tobie raz i zobaczy że nic mu się nie stało , to będzie wyłaził częściej. Oczywiście nie w "nowej grupce znajomych" ma się otwierać tylko sam na sam.
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.

konstancja
Posty: 35
Rejestracja: wtorek, 1 marca 2011, 12:39
Enneatyp: Zdobywca

Facet 1w2 w związku

#210 Post autor: konstancja » wtorek, 1 marca 2011, 13:41

Witajcie,
jestem nowa na forum, ale enneagram znam od kilku lat i od kilku lat czasami zaglądam na to forum i czytam.

Chciałabym posłuchać Waszego zdania na temat zachowań faceta 1w2 w związku (ja jestem 3w2), a może ktoś z Was mi coś doradzi lub wyjaśni.

Byłam w związku z facetem 1w2 przez jakieś 6 miesięcy. Zachwycił mnie swoim opanowaniem, rozsądkiem, poczuciem obowiązku. Zachwyciił mnie ogromnie swoją opiekuńczością w stosunku do mnie. Bardzo lubi dbać o swoje mieszkanie, lubi gotować, sprzątać, dbać o dom (chociaż twierdzi, że lubi po prostu porządek, a nie samo sprzątanie). Bardzo dbał o mnie w takim sensie, że uwielbiał przygotowywać dla mnie coś do jedzenia, karmił mnie wręcz, 10 razy potrafił powtarzać żebym spróbowała czegoś tam, podawał mi na łyżeczce jak małemu dziecku, mimo że nie miałam ochoty, w końcu ulegałam dla świetego spokoju. Generalnie uważałam, że to bardzo miłe, troskliwe, słodkie. Przynosił mi do łóżka herbatkę, napoje itd. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam i bardzo mi się to podobało. Po jakimś czasie zaczął być chorobliwie o mnie zazdrosny, dzwonił do mnie po kilka razy dziennie, sprawdzał mnie, oskarżał o zdrady, których oczywiście nie było. Nie miałam żadnych powodów żeby go zdradzać, bo naprawdę było mi z nim dobrze. A w łóżku wręcz cudownie jak nigdy z nikim dotąd. On bardzo uważnie oglądał moją skórę, gdy zauważył jakaś plamkę albo siniaka natychmiast wysnuwał wnioski, że go zdradziłam. Po jakichś trzech miesiącach związku zaczął się w moim życiu bardzo ważny dla mnie okres jeśli chodzi o moje sprawy zawodowe. Bardzo się w to zaangażowałam, byłam skoncentrowana na dążeniu do mojego celu, do sukcesu, było to dla mnie bardzo ważne. On w tym czasie stawał się coraz bardziej zazdrosny, ja miałam mniej czasu, bo zajmowałam się pracą, on mi zaczynał w tym przeszkadzać, bo napastował mnie telefonami i awanturami o rzekome zdrady. Twierdzł cały czas, że jestem kobietą jego marzeń, ale nie może mi zaufać i nigdy nie zaufa i musimy się rozstać. W końcu ze mną zerwał, a powodem były te rzekome zdrady. Mówiłam mu, że to choroba, żeby poszedł do psychologa, on oczywiście uważał, że to moja wina, że nie ma takiej potrzeby, bo on ma rację. Doznałam szoku, bo przecież wiem, że nic takiego nie miało nigdy miejsca i nie zdradziłam go nigdy. Ze złości wtedy napisałam mu wiele bardzo nieprzyjemnych słów: że on zajmuje się głupotami, że nie ma własnych celów, że przeszkadza mi w dążeniu do moich celów, że nie ma żadnych zainteresowań, że nie można nic ciekawego z nim robić, bo najważniejszy jest dla niego popsuty kran w łazience i że stąd biorą się jego chore wyobrażenia o moich rzekomych zdradach. Napisałam mu, że ja wiele osiągnięłam w tym czasie, a on nic nie robi. Teraz żałuję tych słów, ale byłam wtedy tak bardz wściekła na niego, że psuje nasz związek, a nie ma żadnych powodów do tego.

Przez 3 miesiące się nie odzywaliśmy do siebie - ja założyłam, że to koniec. Tymczasem miesiąc temu się do mnie odezwał i znów się spotykamy. Jego zachowanie jednak jest teraz zupełnie inne. Dzwoni do mnie tylko jeśli mamy się umówić na spotkanie lub coś razem ustalić. Nie sprawdza mnie, nie jest zazdrosny ani trochę. Wprawdzie chorobliwa zazdrośc mnie wtedy męczyła, ale teraz się martwię z kolei czy on coś do mnie czuje, czy mu na mnie zależy? Mam wrażenie, że się zmienił, bardzo się skoncentrował na swojej pracy, ja obecnie nie jestem z siebie zbyt zadowolona, bo chwilowo mam gorszą sytuację zawodową.
Trudno mi zrozumieć tą sytuację, nie rozmawialiśmy ze sobą o tym, nie wiem czy powinnam o to spytać i jak. On jest bardzo zimny jeśli chodzi o okazywanie uczuć (wcześniej też taki był oczywiście). Nadal traktuje mnie jak małe dziecko, podaje mi coś na łyżeczce itp., doradza mi , poucza co i jak powinnam zrobić, motywuje mnie, ostatnio nauczył mnie jeździć na łyżwach, doradza mi w innych sprawach.
Zarysowałam sytuację i teraz moje pytania konkretnie:

1) czy faceci 1w2 mają takie tendencje do nadopiekuńczości, traktowania swojej kobiety jak dziecko? czy tego potrzebują? czy to typowe?
2) czy możliwe, że może przemyślał swoje zachowanie wcześniejsze i postanowił się zmienić?
3) czasami mam wrażenie, że chce mnie ukarać za moje wcześniejsze zachowanie i zachowuje się tak, jak ja kiedyś w stosunku do niego, tzn. skoncentrował się na pracy, a ja mam wrażenie, że jestem na jakimś dalszym planie. Martwi to, że nie dzwoni do mnie kilka razy dziennie jak kiedyś.
4) chciałabym z nim poważnie porozmawiać o nas, o moich obawach, ale nie wiem jak się do tego zabrać. Przede wszystkim chciałabym wiedzieć, czy on mnie kocha, bo mi tego nie powiedział odkąd się spotykamy ponownie teraz
5) czasem się zastanawiam czy 1w2 właśnie w taki sposób okazuje swoje uczucia do drugiej osoby, że się troszczy, dba, doradza, motywuje?
6) może ktoś z Was zauważy w tej historii coś, czego ja sama nie widzę?

Za wszelkie uwagi będę bardzo wdzięczna.

Pozdrawiam :-)
Największą przyjemnością w życiu jest osiąganie tych celów, o których inni ludzie myślą, że nie dasz rady ich osiągnąć.
Ludzie nie mający w życiu celu łatwo padają ofiarą mało ważnych trosk, obaw, problemów i rozczulania się nad sobą.

ODPOWIEDZ