WolnośĆ

Dyskusje na temat typu 1
Wiadomość
Autor
yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: WolnośĆ

#16 Post autor: yusti » czwartek, 18 marca 2010, 20:56

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 października 2010, 20:37 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.



Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

!

#17 Post autor: Venus w Raku » czwartek, 18 marca 2010, 22:41

yusti pisze:Ale człek sam se ten los gotuje.
Nie! Tych kilku wmawia nam, że to my jesteśmy winni. Kilku ludzi wprowadza prawa dla wszystkich. A prostą sprawą jest wprowadzić otwarte referendum w społeczeństwie na temat każdej spornej sprawy, ale nasz system boi się tego jak ognia.
yusti pisze:Nie obchodzi mnie średniowiecze. Nie obchodzi mnie co mi wmówili. Obchodzi mnie to co widzę i czuję. A widzę i czuję, ze kasa rządzi. I dzięki niej mogę sobie spędzać popołudnia pisząc do ciebie. Dzięki niej mogę studiować. Mogę jeść co mi smakuje.
Dla mnie uległość nie jest wolnością. Jest złem koniecznym, by osiągnąć dobra.
Oh, yusti. Nie obchodzi Cię koniec średniowiecza, czy początek odrodzenia, kiedy to duch człowieczeństwa, indywidualności i niezależności został odkryty. W naszym mózgu ciągnie się ten sposób myślenia naszych przodków (który nam wmówili). Nie obchodzi Cię co Ci wmówili. Wmówili Ci, że jesteś nic nie warta i że musisz godzić się na to co jest i ulegać autorytetom ludzi, którzy są mniej ludzcy niż Ty. Musisz godzić się na ustalony porządek rzeczy. Dlaczego?

Pewnie, że kasa rządzi, bo taki jest system w którym żyjemy. W kapitaliźmie nie masz kasy i jesteś nikim. Możesz umrzeć i nikogo to nie obchodzi. "Nie dałeś sobie rady w naszym społeczeństwie, to musisz poniść konsekwencje tego". Konsekwencje to jest ogólne poczucie braku szczęścia i wolności, bieda, bezdomonść, głodowanie, bezrobocie, choroba i śmierć. A w socjaliźmie, czy w socjalistycznej demokracji, jak nie masz kasy, to należy Ci pomóc wydostać się z doła. Ludzie płacą podatki, żeby ulżyć innym i żeby budować jakieś cele społeczne, ale wychodzi na to, że w kapitaliźmie rząd wykorzystuje te pieniądze, żeby wzobgacać kapitalistów (wykupowanie banków i firm produkujących samochody od bankrucji, różnego rodazju dotacje dla prywatnych firm, spłacanie pożyczek i ochłapy dla ludności z wielkim krzykiem, że nas przecież na to nie stać), żeby płacić sobie godne pensje i prowadzić politykę, która nie ma nic wspólnego z dobrem przeciętnego obywatela. Ty żyjesz w kapitaliźmie, a więc wmówili Ci, że bez pieniędzy (kapitału) jesteś nikim.... i Ty w to święcie wierzysz. My wszyscy w to wierzymy, bo kiedyś ktoś nam powiedział, że życie jest oparte na posiadaniu. Trudną rzeczą do wyobrażenie sobie jest, że my wszyscy możemy posiadać jakby system był inny. A my uznaliśmy, że tylko niektórzy mogą posiadać. Kilku ludzi (w istocie 1% społeczeństwa) przekonało całą resztę, że tylko oni mogą posiadać i ustanawiać prawa dla innych. Ja się buntuję na taki stan rzeczy i żądam, żebym ja też mogła mieć udział w tym bogactwie, które należy do mnie. A Ty bij głową w ścianę i pracuj za 400 złotych. Można pracować za 400 złotych, bo tego wymaga sytuacja, ale to nie świadczy o tym, że Twoje własne przekonania powinny podlegać temu i że powinnaś uznawać to za objaw zdrowia. Jesteś krytyczna i zwracasz uwagę na fakty, i raptem taki poddańczy stosunek do systemu, który płaci Ci 400 złotych i nie daje żadnej perspektywy na samodzielne życie. System, w którym żyjemy jest chory. Musimy w nim żyć z tego, czy z innego powodu, ale musimy również pamiętać, że jest chory. Więc nie wal głową w ścianę, bo Venus pisze takie niepojęte rzeczy. Jak to może być, że każdy czlowiek ma prawo decydować o własnym losie i życiu? I że każdy człowiek powinien mić prawo do decydowania o zasobach naturalnych i wartości siły roboczej/twórczej własnego kraju? Inni decydują o tym, co my chcemy i jak zarabiam 400, czy nawet 2000, czy nawet 6000 złotych, to tylko dzięki NIM. Ludzie w Stanach zarabiają śrdednio po 10 - 13 tysięcy złotych na miesiąc po odliczeniu podatków, a ceny są niższe lub takie same jak w Polsce. Mieszkanie które kupiliśmy kosztowało nas 2200 zł/m kwadratowy. W najgorszej dziurze w Polsce nikt nie kupi mieszkania za 2200 zł za metr.

Tym którym się dobrze powodzi w Polsce, to zarabniają jakieś 5000 - 6000 złotych na miesiąc. Ty pięć, a żona trzy i już jesteście panami świata. Możecie się tak czuć, ale naprawdę, to nie jesteście, bo walczycie przeicwko ludziom, którzy mają 3 miliony zł na miesiąc i ciągle czują się wykorzystywani i nie dostają kasy jaką chcieliby mieć. Przypadki w mojej rodzinie i wśród moich znajomych. Będąc z nimi czuję się jak uboga krewna. Ale co nas łączy to jest psychiczna niestabilność. Oni mają pieniądze i czują psychiczne trudności i ja też A więc wynika z tego, że pieniądze szczęścia ani wolności nie dają, ale sprawiają, że każdy jest psychicznie niestabilny. Stać ich na lepsze samochody, lepsze ubrania, lepsze domy, ale w konsekwencji są tak samo wewnętrznie nieszczęśliwi, jak ja. A więc nie pieniądze. Jak ktoś ma drzwi pozłocane w 20 karatowym złocie wcale nie świadczy, że jest bardziej szczęśliwy od tego, który maluje swoje drzwi na bialo, czy brązowo zwykłą farbą.

Matka może być zła jako człowiek i mieć nieprzyjemne cechy charakteru, ale ona też ma zmartwienie, żeby utrzymać siebie i dzieci, które mają tylko żądania, ale nie mają żadnego poczucia odpowiedzialności. Łatwiej zamknąć się i prowadzić swoje życie na Internecie. Ja wiem jak to wygląda, bo mój mąż oświadczył, że jego życie domowe i rodzinne nie interesuje. Odciął się całkowicie ode mnie i od naszego małżeństwa i każdą wolną chwilę spędza na Internecie, bo tam doświadcza jakiejś glorii i chwały. A ja maluję, sprzątam, gotuję, piorę itp, itd. Ale ja wyrozumiała jestem i jak on nie chce kochać, to niech mu tak będzie. Ja robię swoje... i nawet podoba mi się ta wolność jaką mam.
1w9, 6w5, sp/sx

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: WolnośĆ

#18 Post autor: yusti » piątek, 19 marca 2010, 15:27

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 października 2010, 20:37 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: WolnośĆ

#19 Post autor: Venus w Raku » piątek, 19 marca 2010, 20:43

Nie denerwuj się, Yusti, na mnie. Wyrwałam się z kieratu obowiązków, to chciałam sobie trochę popisać, bo nie zawsze mam czas, żeby siedzieć na Internecie. To nie są jakieś osobiste przytyki do Ciebie. Nie chcę nikogo frustrować, a to co piszę raczej wyraża moją własną frustrację. To moje pisanie jest spowodowanie moimi wewnętrznymi problemami. Kto chce niech czyta, a kto nie chce niech ignoruje. To nie jest personalne.

Czasami myślę, że prawdziwa wolność to samotność, ale żyć w próżni też nie można, bo takie życie tylko dla siebie nie ma sensu. Ten cały problem z wolnością nie dotyczy mnie, bo tak naprawdę, to nie zaznałam wolności i nie wiem, jak być wolną osobą. Nawet nie wiem, co chcę sama dla siebie, co sprawia mi radość i co daje mi szczęście. Powiedziałabym, że miłość, ale zostałam tak uwarunkowana w dzieciństwie, że nie potrafię kogoś kochać i nie potrafię dawać komuś miłości z siebie. To jest już sprawdzony fakt. Dlatego łączę się z ludzmi zimnymi i emocjonalnie zamkniętymi, którzy ograniczają moje emocje w dużym stopniu. Zawsze jest ktoś albo coś, co mnie ogranicza. Wolność w jakimś sensie jest powiązana ze spontanicznym działaniem i odczuwaniem zadowolenia z siebie i z tego co się robi, a tego akurat mi brakuje. Gdybym miała kasę, to uciekłabym od wszystkiego i od wszystkich, ale pewnie wtedy zaćpałabym się na śmierć, albo upijałabym się do nieprzytomoności, jak Nicolas Cage w filmie Zostawić Las Vegas/Leaving Las Vegas, bo samotne życie nie ma sensu i życie z kimś też nie ma sensu, a więc jedyne wyjście, to zniszczyć siebie.

Erich Fromm w "Ucieczce od Wolności" (http://www.freewebs.com/ucieczka/index.html) napisał, że człowiek daje sobie radę z brakiem wolności na trzy sposoby:
- uprawia sado-masochizm, bo według Fromm'a sadyzm jest zawsze połączony z masochizmem, a masochizm z sadyzmem. Jedno jest świadome, a drugie drugie pozostaje w tle nieświadomości. Świadomy masochista i utajony sadysta, lub świadomy sadysta i urtajony masochista. To jest kwestia egzekwowania kontroli nad innymi lub bycia uległym w stosunku do innych.
- zniszczenie, które polega na niszczeniu siebie, albo innych. Ludzie którzy mają władzę nad kimś niszczą innych. Ludzie, którzy nie mają władzy nad innymi niszczą siebie.
- dostosowanie się do sytuacji - konformizm. Akceptacja tego co jest. Nie zawracanie sobie głowy pytaniami w stylu: "Co by było gdyby?" Jest, co jest, a więc podporządkowuję się temu i staram się wyciągnąć jak największe korzyści dla siebie.

Wolność według Fromm'a to jest poznanie swojego wewnętrznego, prawdziwego "ja" i życie zgodnie z jego potrzebami. Ale to poznanie swojego prawdziwego "ja" jest bardzo trudne, a w większości przypadków prawie nieosiągalne. Można całe życie szukać siebie i nigdy się nie znaleźć. Albo się ma w sobie coś wartościowego, albo się nie ma. Inni ludzie z reguły lepiej widzą i zauważają, co w nas jest niż my sami. A więc krytyczne spojrzenie drugiej osoby byłoby bardzo pożądane, ale w stosunkach społecznych otwarta krytyka jest uznawana jako coś niemoramlnego i krzywdzącego, a wiec każdy stara się trzymać swoje krytyczne uwagi tylko dla siebie. A my też nie lubimy być krytykowani, bo to burzy nam nasze wyobrażenie, które stworzyliśmy o sobie. Tym niemniej nasze wady są ewidętne dla innych, a my sami próbujemy się oszukiwać i zmuszamy innych, żeby nas oszukiwali. Bo psychicznie jest bardzo ciężko sobie uzmysłowić, że jest się głupcem, który postępuje idiotycznie. Oni są głupcami, ale ja nie, bo ja mam alibi i ja mam wytłumaczenie i uzasadnienie na wszystkie moje idiotyczne wybryki.
1w9, 6w5, sp/sx

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: WolnośĆ

#20 Post autor: yusti » piątek, 19 marca 2010, 22:09

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 października 2010, 20:37 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: WolnośĆ

#21 Post autor: Venus w Raku » sobota, 20 marca 2010, 00:14

Yusti, ja się zaharowuję, a tu ciągle brud jest. Kolejny brudny talerz, kolejny brudny kubek, kolejny śmieć i tak ciągle i ciągle w nieskończoność, a od zmywana i wyrzucania śmieci to jestem tylko ja.

Jak byłam u matki, to ona coś zrobiła i ja coś zrobiłam. Była pewnego rodzaju współpraca i miałam czas dla siebie i czas na tzw. spontaniczność, a teraz w małżeństwie, to wszystke obowiązki są na moich plecach. A mnie czasami po prostu zbiera się na wymioty, bo jeden człowiek nie może robić za służącego dla drugiego. Zmywać, prać, prasować, sprzątać, gotować, robić zakupy, wywalać śmieci, płacić rachunki, wypełniać podatki, inwestować pieniądze itp, itd. Ja sobie wzięłam ten enneagram do serca i staram się sobie odpuszczać, ale jak sobie odpuszczam to tylko wychodzi na to, że żyję w coraz większym bałaganie, bo nikt za mnie tego nie zrobi. I jeszcze silę się, żeby być miła, uprzejma, wyrozumiała i udawać, że nic mnie nie dotyka, bo Jedynka ma problem ze złością i z brakiem luzu.

Nie wiem co zrobić. Możemy sobie jeść pudding i gadać, ale ja tam nawet słodyczy nie jem i mam obrzydliwość do wszelkiego jedzenia, bo zaraz mi się to kojarzy z obowiązkami i z brudnymi garami i z brudnymi talerzami.

A sytuacja polityczne też jest mi obojętna. Niech się dzieje, co chce. Przyjęłam postawę lewicową, bo uważam, ze taka postawa jest dobra dla ludzi, bo może będzie mniej przestępstw i mniej frustracji w społeczeństwie.

Tak jak napisałaś - mają drogie samochody i drogie domy, ale nie mają czasu się tym cieszyć, bo ciągle muszą pracować. To co mają nie służy im, ale jest bardziej na pokaz.

Ten mój mąż jest sfrustrowany, bo tak bardzo pragnie bogactwa, a my w tej chwili mamy wszystko, co potrzebujemy do życia, ale dla niego to wszystko za mało, bo właśnie myśli, że jakby miał kasę, to byłby wolny i ludzie by go bardziej podziwiali. A więc obrzydza życie mnie i sobie, bo to co jest nie jest wystarczająco dobre. I moja rodzina jest dokładnie taka sama jak on. Nie można mieć nigdy żadnej satysfakcji, nie można mieć żadnego uczucia. Tylko kasa się liczy, a poza tym żadne życie nie istnieje. Dla mnie takie myślenie jest okropne. I chcę się wyrwać z tej zależności i ciiągłego myślenia o kasie.

Okey. Rozumiem, że człowiek potrzebuje pewnych pieniędzy, żeby żyć. Bogata nie jestem, ale uważam, że mi wystarczy i że mogę odetchnąć i cieszyć się życiem, ale to kur..skie towarzystwo wokół mnie jest ciągle nienasycone. A więc wszelkie stosunki międzyludzkie są rozwalone, bo oni są ciągle niezadowoleni z powodu stanu swojego posiadania. I najgorsze, że tak będzie przez całe moje życie. Nie będę miała żadnej przyjemności, bo ciągle ktoś będzie mi przypominał, że muszę skupiać się na pieniądzu i muszę podporządkować swoje życie sprawom materialnym. Jakbym miała dużo pieniędzy, to raczej wolałabym je rozdać innym ludziom. Ta idea bogactwa wcale mnie nie pociąga. Bo co ja potrzebuję. Mieć mieszkanie, opłacić świadczenia, coś zjeść, w coś się ubrać, kupić sobie perfumy, puder, szminkę, krem, dezodorant i pastę do zębów, jakiś pierścionek, naszyjnik lub branzoletkę, co nota bene potrafię zrobić sobie sama. Jeden samochód, bo nie da się żyć w obecnych czasach bez samochodu, ale można też jeździć autobusami. W komunie nie było samochdów, nie było telefonów, a w telewizji były tylko dwa programy, a ludzie jakoś żyli i nawet byli w miarę szczęśliwi.

A teraz przerost formy nad treścią. Kiedyś poszłam, na Internecie, na stronę współczesnych artystow, a tam jakieś gwoździe powibijanie w tekturowe pudełka, albo paski farby o różnych kolorach namalowane na obrazie i to jest nazywane sztuką. Akurat taką sztukę, to każdy może zrobić we własnej kuchni i nawet nie trzeba mieć do tego specjalnego talentu, ani dyplomu z akademii sztuk pięknych.

Ah! Nie chcę mi się gadać. Jestem sfrustrowana tym, że bylejakość zwycięża. Każdy z nas musi się zmagać sam z tymi demonami współczesności. Puddingu nie mam, Yusti, ale se kisiel ugotuję, bo właśnie gniecie mnie coś w żołądku. No więc, że tak powiem będzie między nami tzw. unia puddingowo-kisielowa. A mnie się wydaje, że pudding, to był kiedyś nazywany w Polsce budyniem, a więc unia budyniowo-kisielowa.
1w9, 6w5, sp/sx

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: WolnośĆ

#22 Post autor: yusti » sobota, 20 marca 2010, 09:02

.
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 października 2010, 20:44 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: WolnośĆ

#23 Post autor: Venus w Raku » sobota, 20 marca 2010, 11:03

No właśnie sama sobie powinności wyznaczam, a potem jęczę z tego powodu. Ale pracuję powoli nad sobą i zauważyłam, że facet też się zmienia i łatwiej jest nam się dogadać. Może to moja wina, że taka niezastąpiona chciałam być, bo to mi dawało ważność i kontrolę. A on muszę przyznać, że niekontrolująca jednostka. Sam lubi swobodę, a więc nie czepia się specjalnie. To ja taka "detaliczna" jestem, że wszystko zaraz zauważę i poprawiam.
1w9, 6w5, sp/sx

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: WolnośĆ

#24 Post autor: yusti » sobota, 20 marca 2010, 12:09

.

ODPOWIEDZ