Ha, dostrzegam delikatne rozczarowanie ludźmi. No cóż Ty 8.5/10 z silnym układem nerwowym, dynamiczny temperament, dopamina here; najprawdopodobniej z zamożnego i dobrego domu, wychowana po katolicku, obracająca się w niepatologicznym środowisku. Jeśli uważasz, że przecież inni mogą być równie zaradni, moralni i pro aktywni no to niestety ulegasz projekcji własnej silnej woli. Akurat człowiek nie rodzi się taki wspaniały. Podziękuj czynnikom, dzięki którym jesteś kim jesteś. Można mieć wrodzoną silną osobowość ale już systematyczności i obowiązkowości muszą nauczyć nas rodzice. Polecam filmik K.Karonia w temacie o Kondycji Współczesnego Świata który wrzuciłem i gdzie jest wyjaśniony ten mechanizm działania. Generalnie wraz z postępującym upadkiem wychowania, upada też produktywność i przyszłość. Teraz jedynie elity wymagają czegoś od swoich dzieci, reszta pozostawia je samemu sobie przed ekranem komputera. Kiedyś dzieci wiejskie musiały choćby codziennie pomagać od rana w gospodarstwie, miały w pewnym sensie taką unitarkę obecnie to już prawie nie funkcjonuje. Zalecam nauczyć się jedynkowej wyrozumiałości bo Ty już nie masz większego wpływy na styl życia dorosłych ludzi, co ciekawe oni także go raczej nie mają. Trudno uruchomić mechanizm nie istniejący w dzieciństwie w dorosłym życiu.Virga pisze: Może ja jestem staroświecka, ale wolę uznawać pewne cechy charakteru za grzechy/wady do wyplenienia swoją silną wolą, niż każde zachowanie szufladkować jako zaburzenie i efekt złych rodziców. Ludzie w obecnych czasach są jacyś słabi i nie chcą brać na siebie za nic odpowiedzialności. Pokolenie snowflakes; płatków śniegu.
Jedynka a systematyczność i obowiązkowość
Re: Jedynka a systematyczność i obowiązkowość
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: Jedynka a systematyczność i obowiązkowość
Snufkin, ale ja jestem wyrozumiała. Naprawdę Nie podważam tego, że ludzie mają problemy. Chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że można przesadzić w drugą stronę i wszystko tłumaczyć czynnikami zewnętrznymi. W obecnych czasach to jest jakieś szczególnie modne. Każdą wadę charakteru można sobie wytłumaczyć jakimś zaburzeniem, genetyką, złym wychowaniem przez rodziców. Ludzie wolą narzekać i zwalać winę na wszystko dookoła. Jeśli dla kogoś rodzice są winni, to się to kupy nie trzyma. Bo rodzice też ludzie, więc i oni powinni być czyimiś ofiarami.
Re: Jedynka a systematyczność i obowiązkowość
Dlatego połowę zwaliłem na czynniki wewnętrzne.Virga pisze: Chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że można przesadzić w drugą stronę i wszystko tłumaczyć czynnikami zewnętrznymi.
I tak dokładnie jest.Virga pisze:Bo rodzice też ludzie, więc i oni powinni być czyimiś ofiarami.
Ja nie piszę tego w kontekście mody tylko własnych doświadczeń i obserwacji innych ludzi.Virga pisze:W obecnych czasach to jest jakieś szczególnie modne.
Ofc rozumiem, że nie można cały czas się tym zasłaniać, to niedojrzałe i niekonstruktywne.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: Jedynka a systematyczność i obowiązkowość
Perfekcjonizm jeśli chodzi o systematyczność i obowiązkowość był dla mnie bardzo dużym problemem, udało mi się go przełamać dopiero pod wpływem nagród finansowych.
Problem był o tyle duży że z powodu bycia poddanym likwidacji psychologicznej w dzieciństwie i pod koniec szkoły podstawowej jestem w zasadzie niepełnosprawny (tzn. z różnych względów formalnych nie mam orzeczenia ale jak ostatnio miałem robioną opinię psychologiczną to konkluzja była że nie jestem zdolny do podjęcia pracy - z ciekawszych rzeczy poważne deficyty w pamięci i zdolności koncentracji dowolnej i koordynacji wzrokowo-ruchowej, wysoki poziom lęku, dolegliwości somatyczne, bezsenność, itp.) i nigdy mi się tej narzuconej sobie systematyczności nie udawało utrzymać - więc tak po tygodniu/dwóch bezskutecznego próbowania bycia perfekcyjnym uczniem załamywałem się poddawałem, przez co wkładałem mniej wysiłku niż bym mógł - np. zamiast mieć 70% obecności miałem 45%, zamiast średniej 3.5, miałem 2.0, itp.
Jeszcze bardziej mnie dobijało jak się starałem a inne osoby (np. mój ojciec unikający płacenia alimentów) wbijały mi nóż w plecy.
Dopiero jak się w 2010tym dostałem na prywatne studia informatyczne i miałem zewnętrzną motywację pozytywną z powodu otrzymywania 1000zł stypendium (minus 433zł czesnego) miesięcznie (za to że miałem 5 z WoSu i 4 i 5 z Angielskiego na maturze XD ), pogodziłem się z tym że nic nie przyjdzie mi łatwo i że muszę się zmagać by chociaż przejść na następny semestr (no i nie musiałem się martwić o finanse i mogłem nawet wydać trochę pieniędzy żeby zapłacić za odrażającą nieczystość innych) i dalej otrzymywać stypendium.
Potem jak nie miałem stypendium z powodu warunku wszystko się posypało szczególnie że napotkałem skrajną nieczystość.
Generalnie, połączenie perfekcjonizmu z uszkodzonymi systemami odpowiedzialnymi za robienie rzeczy jest niezbyt fajne.
Problem był o tyle duży że z powodu bycia poddanym likwidacji psychologicznej w dzieciństwie i pod koniec szkoły podstawowej jestem w zasadzie niepełnosprawny (tzn. z różnych względów formalnych nie mam orzeczenia ale jak ostatnio miałem robioną opinię psychologiczną to konkluzja była że nie jestem zdolny do podjęcia pracy - z ciekawszych rzeczy poważne deficyty w pamięci i zdolności koncentracji dowolnej i koordynacji wzrokowo-ruchowej, wysoki poziom lęku, dolegliwości somatyczne, bezsenność, itp.) i nigdy mi się tej narzuconej sobie systematyczności nie udawało utrzymać - więc tak po tygodniu/dwóch bezskutecznego próbowania bycia perfekcyjnym uczniem załamywałem się poddawałem, przez co wkładałem mniej wysiłku niż bym mógł - np. zamiast mieć 70% obecności miałem 45%, zamiast średniej 3.5, miałem 2.0, itp.
Jeszcze bardziej mnie dobijało jak się starałem a inne osoby (np. mój ojciec unikający płacenia alimentów) wbijały mi nóż w plecy.
Dopiero jak się w 2010tym dostałem na prywatne studia informatyczne i miałem zewnętrzną motywację pozytywną z powodu otrzymywania 1000zł stypendium (minus 433zł czesnego) miesięcznie (za to że miałem 5 z WoSu i 4 i 5 z Angielskiego na maturze XD ), pogodziłem się z tym że nic nie przyjdzie mi łatwo i że muszę się zmagać by chociaż przejść na następny semestr (no i nie musiałem się martwić o finanse i mogłem nawet wydać trochę pieniędzy żeby zapłacić za odrażającą nieczystość innych) i dalej otrzymywać stypendium.
Potem jak nie miałem stypendium z powodu warunku wszystko się posypało szczególnie że napotkałem skrajną nieczystość.
Generalnie, połączenie perfekcjonizmu z uszkodzonymi systemami odpowiedzialnymi za robienie rzeczy jest niezbyt fajne.
ENFP, 1w9