Strach przed popełnianiem błędów

Dyskusje na temat typu 1
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
lusylia
Posty: 383
Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 06:05
Lokalizacja: chi town

Strach przed popełnianiem błędów

#1 Post autor: lusylia » niedziela, 17 czerwca 2007, 17:49

Jedynki maja to do siebie, ze nie chca niczego spaprac, wiec
a) albo pracuja nad "bezblednoscia" albo
b) powstrzymuja sie przed uczestniczeniem w tym czyms.

Opiszcie w jak wielkim stopniu strach przed pomylka zniewala podejmowanie przez Jedynki decyzji, albo powstrzymuje przed "doswiadczaniem zycia". W pewnym opisie Typu jest napisane, ze paradoksalnie (dla niektorych: naturalnie) popelnianie omylek jest kluczem do rozwoju i jest "szkola zycia"... ale wzbudza to we mnie scisk w klatce piersiowej, bo moze i odnosi sie z klesk jakies lekcje, ale ja nienawidze nawet mysli o przeszlych wiekszych potknieciach... Macie o tym jakas opinie? Identyfikujecie sie z tym?


1w9, INFJ/j, sx/sp/so (silny zwiazek z polaczeniami 7 i 4, oraz i8i6)
___
Oh laughing man
What have you won?
Don't tell me what cannot be done.

misiek
Posty: 578
Rejestracja: poniedziałek, 7 maja 2007, 02:59

#2 Post autor: misiek » niedziela, 17 czerwca 2007, 18:34

niestety jest to jeden z moich głównych problemów... boję się niedoskonałości szczególnie w momencie gdy wiem że inni mają pierwsze doświadczenie za sobą... z regóły chcę dowiedzieć się maksymalnie dużo na dany temat a potem gdy już napradę uznaje że w teori jestem ekspertem przechodzę do wykonywania tego zadania... i najlepiej tak aby nikt tego nie miał szansy ocenić... po prostu paranoja...
wstydzę się tego że nie potrafię... oraz tego że się wstydzę przyznać że nie potrafię...
jeżeli nie muszę robić tego czego nie potrafię i nikt nie zauważy że nie potrafię się przyznać do tego że tak jest to będę siedział zamknięty i unikał tego do końca świata i jeden dzień dłużej...

nie lubie mojego tchórzostwa ale cóż... jestem jego świadom i walczyć z tym jest mi naprawdę trudno (ale robię ile mogę...)

ivo7er
Posty: 92
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 16:35
Lokalizacja: Śląskomałopolska

#3 Post autor: ivo7er » środa, 20 czerwca 2007, 18:45

Don Vito Corleone mawiał, że porażki nie przydarzają się tym, którzy traktują je jak osobistą zniewagę. Staram się do tego dostosowac, i brnąć na siłę w nowe doświadczenia, a o porażkach zapominać szybko i skutecznie. Niecierpię rozdrapywania w nieskończoność jednej nieudanej sytuacji, tylko po to, by po raz setny rozważyć, jak powinnam była postąpić. I to działa - porażki zdarzają mi się rzadziej, a ich skutek mniej boli. Metoda wypróbowana, wymaga siły autoperswazji, ale działa. :-)
"Lepiej spróbować, i potem żałować, niż żałować, że się nie spróbowało..."
1, 3 lub 3w4

misiek
Posty: 578
Rejestracja: poniedziałek, 7 maja 2007, 02:59

#4 Post autor: misiek » środa, 20 czerwca 2007, 21:28

ja nie pamiętam żebym odniósł w moim życiu jakąś porażkę... póki co mój upór w dążeniu do celu połączony z omijaniem szerkim łukiem tego na czym się kompletnie nie znam sprawia że po prostu w życiu układa mi się tak jak bym tego chciał... wiem że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych i w tym trwam... ale jak powiedziałem wcześniej czasami żeby za coś się zabrać muszę się długo przygotowywać...

fryzjer
Posty: 347
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 23:30

#5 Post autor: fryzjer » czwartek, 21 czerwca 2007, 09:03

Ja wycofuje swoją osobe, chyba, że ktoś umiejetnie mnie nakręci na podjęcie decyzji, ale to też łatwo ostanio przychodzi wielu osobom : (

Awatar użytkownika
fra
Posty: 287
Rejestracja: wtorek, 22 maja 2007, 05:40

#6 Post autor: fra » sobota, 23 czerwca 2007, 21:56

Tak jak ktoś wyżej napisał - nie biorę się za coś, jeśli się na tym nie znam, bo jest spore ryzyko, że tylko schrzanię sprawę. Krew mnie zalewa, jak przychodzę od koleżanki, np. piątki z jakimś problemem technicznym i pytam czy wie jak to i to zrobić, po czym ona mówiąć spokooojnie, że nie, bierze się za rozkręcanie mechanizmu na drobne częsci. Mam ochotę krzyczeć, zabić ją wrzeszcząc: "co robisz?! Skoro nie wiesz, czy ci wyjdzie, po co pchasz w to łapska?!" I Już płakać mi się chce że zepsute, amen, kaput! Nie cierpię niekompetencji! ...Z drugiej jednak strony w duchu po cichu podziwiam odwagę takich ludzi. Grzebią, grzebią i często im wychodzi. A nawet jak nie wychodzi, to nie wstydzą się tego, nie przejmują tym, próbują dalej i w końcu im się udaje. Ja tak nie potrafię. A już szczególnie próbować czegoś przy ludziach, w razie porażki to przecież taaaaka straaaszna kompromitacja. Wiem, że to głupie, ale strasznie wstydzę się wszelkich słabości. Wolę przyznać się otwarcie, że nie uczestniczę w czymś, bo nie mam o tym zielonego pojęcia niż robić z siebie idiotę.
I problem w tym, że o wielu rzeczach nie mam zielonego, podstawowego nawet pojęcia! Bo metoda prób i błędów to nie dla mnie.
Ale w zaciszu własnego domu, jak nik nie widzi... zdarza mi się potrenować ;)
Wiem, okropne to i godne pogardy, ale prawdziwe :D
1w...6

akwa
Posty: 25
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 23:22

#7 Post autor: akwa » niedziela, 24 czerwca 2007, 17:43

Studia spowodowały, że musze bardziej pracować nad zmierzaniem się z moim strachem przed spapraniem czegoś. W końcu jak czegoś nie zrobię, a wymaga ode mnie tego zaistniała sytuacja, to w tym momencie przegrywam i jeśli się tego nie nauczę teraz to kiedy?
Podpunkt a i b w temacie zależnie od sytuacji przeplatają się u mnie w życiu z przewagą a :)
6w5 i trochę z 1

Awatar użytkownika
Greensleeves
Posty: 12
Rejestracja: czwartek, 21 czerwca 2007, 23:29
Lokalizacja: z nad morza

#8 Post autor: Greensleeves » niedziela, 24 czerwca 2007, 20:51

strach przed popełnianiem błędów u mnie objawia się pod nieco inną postacią.

Uwielbiam dochodzić rozwiązywać problemy metodą prób i błędów. Nawet gdy istnieje gotowe rozwiązanie, często wybieram inne by się przekonać "co by było, gdyby...". Błędu nie traktuje jako pomyłki, a jako nowe doświadczenie. Jednak ten odchył wykształcił się u mnie przez chorą część jedynkowości. W dzieciństwie ze wstydu przed zadawaniem innym osobom pytań wolałem samemu szukać rozwiązania. Często przynosiło to opłakane skutki. Ale z czasem, po wyprostowaniu blach w głowie, przyniosło to pozytywny efekt-w umyśle narodził się duch małego poszukiwacza :)

Natomiast nadal występuje u mnie strach przed rywalizacją. Skrzydło 1w2 sprawia że staram się wszystkim przymilać. Zarówno przegrana jak i wygrana podczas rywalizacji rodzi strach przed odrzuceniem.
1w2 [I+8 S+4 F+2 J+18]
Dobre uczynki zawsze procentują... zwykł mawiać Czesław nalewając dobrze uczynionego zacieru do aparatury destylacyjnej

Awatar użytkownika
Revania
Posty: 522
Rejestracja: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 18:49
Lokalizacja: przed monitorem
Kontakt:

#9 Post autor: Revania » poniedziałek, 25 czerwca 2007, 20:24

Jeżeli popełnię błąd i zdążę go naprawić, zanim inni zauważą, to jest OK. Jeśli ktoś zauważy, to od razu mam wręcz samobójcze myśli, uważam, że jestem idiotką, do niczego się nie nadaję i wszyscy naokoło są lepsi ode mnie. (za to jak coś mi się uda i ktoś mnie pochwali, to czasami mam przerost własnego ego xDDDD)

Często nie chcę podejmować dyskusji na jakiś temat lub w ogóle o czymś rozmawiać, dopóki nie czuję, że wiem wystarczająco dużo, żeby kogoś przegadać. Jeżeli przegrywam, to moja duma jest urażona i bardzo mi wstyd.

Jednym z przykładów tego, że nie lubię porażek jest to, że jak raz pomyliłam basistę z gitarzystą z mojego ulubionego zespołu (no tak wyszedł na zdjęciu podobnie, cholera...), to po prostu popłakałam się... Głupie, nawet bardzo. Wiem, że zbyt często przesadzam :roll:

Rosveen
Posty: 363
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 14:29
Lokalizacja: ja się tu wzięłam?

#10 Post autor: Rosveen » poniedziałek, 25 czerwca 2007, 20:45

I wychodzi moje połączenie z Jedynką...

Też tak mam. Nie mogę popełnić błędu, po prostu nie mogę! Jeszcze pal sześć, jeśli nikt nie zauważy, ale jeżeli zauważą... Załamanie. Wrażenie, że jestem kompletnie beznadziejna, wszyscy inni są lepsi i postanowienie, że nigdy więcej się nie zabiorę do tego, w czym popełniłam błąd.
Krew mnie zalewa, jak przychodzę od koleżanki, np. piątki z jakimś problemem technicznym i pytam czy wie jak to i to zrobić, po czym ona mówiąć spokooojnie, że nie, bierze się za rozkręcanie mechanizmu na drobne częsci. Mam ochotę krzyczeć, zabić ją wrzeszcząc: "co robisz?! Skoro nie wiesz, czy ci wyjdzie, po co pchasz w to łapska?!" I Już płakać mi się chce że zepsute, amen, kaput!
Znam to, oj znam... Z takich właśnie względów, kiedy mam zrobić coś, czego zrobić prawdopodobnie nie potrafię, nikogo nie może być w pobliżu. Bo jak jest, to cały czas boję się, co się stanie, jeśli się pomylę. Próbowanie nowych rzeczy tylko w samotności...

Da się z tym walczyć jakoś?

Raven
Posty: 528
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 23:57
Lokalizacja: Wrocław

#11 Post autor: Raven » poniedziałek, 25 czerwca 2007, 20:49

Nienawidzę. W moim życiu po prostu nie ma miejsca na porażki, a one cały czas się zdarzają. Wrr...
1w9

Awatar użytkownika
car II
Posty: 558
Rejestracja: piątek, 22 maja 2009, 18:35
Enneatyp: Indywidualista

Re: Strach przed popełnianiem błędów

#12 Post autor: car II » wtorek, 26 stycznia 2010, 18:30

paradoksalnie (dla niektorych: naturalnie) popelnianie omylek jest kluczem do rozwoju i jest "szkola zycia"... ale wzbudza to we mnie scisk w klatce piersiowej, bo moze i odnosi sie z klesk jakies lekcje, ale ja nienawidze nawet mysli o przeszlych wiekszych potknieciach... Macie o tym jakas opinie? Identyfikujecie sie z tym?
Kiedy myślę o przeszłych "wielkich" potknięciach to mam wrażenie, że było to tak dawno i w sumie nie wiem po co to tak wtedy przeżywałem. Ale to przeżywanie to jest taka naturalna reakcja na potknięcie w danym momencie, że nie myśli się o niczym tylko, że się ośmieszyło. :oops: :oops:
Strach przed potknięciem na chwilę obecną mam w dużej mierze opanowany i przez przygotowanie się na taką ewentualność i przez bardziej pobłażliwe i z przymrożeniem oka traktowanie takiej sytuacji. Czasem tylko jeszcze, kiedy moje myśli są gdzie indziej mogę się znaleźć w takiej sytuacji, że nie wiem gdzie się schować. Tutaj potrzebne jest 1 połączenie z 7. Żeby nie brać TAKIEJ sytuacji na POWAŻNIE a choćby spróbować obrócić ją w żart, BO inni ludzie nie oceniają NAS tak OSTRO jak my siebie! I najczęściej ta nasza STRRRASZNA tragedia jest postrzegana przez nich zupełnie niegroźnie. (naprawdę!) A my jesteśmy tylko ludźmi.

Dobrze obrazuje to bajka Ezopa o kolesiu który zgubił tupecik na polowaniu (nie mogę znaleźć ), w każdym razie morał brzmi mniej więcej: niepowodzenie warto obrócić w żart
-------------------------------
boję się niedoskonałości szczególnie w momencie gdy wiem że inni mają pierwsze doświadczenie za sobą... z regóły chcę dowiedzieć się maksymalnie dużo na dany temat a potem gdy już napradę uznaje że w teori jestem ekspertem przechodzę do wykonywania tego zadania... i najlepiej tak aby nikt tego nie miał szansy ocenić... po prostu paranoja...
wstydzę się tego że nie potrafię... oraz tego że się wstydzę przyznać że nie potrafię...
jeżeli nie muszę robić tego czego nie potrafię i nikt nie zauważy że nie potrafię się przyznać do tego że tak jest to będę siedział zamknięty i unikał tego do końca świata i jeden dzień dłużej...
Znam to aż za dobrze. To jest paranoiczna sytuacja w której często się znajdowałem. Trzeba się odważyć! Każdy stawiał kiedyś swój pierwszy krok i nie od razu Einstein sformułował teorię względności. Powtarzam że jesteśmy ludźmi i mamy prawo do błędów tak jak inni bo one się ZDARZAJĄ. A to, że staramy się bardziej by ich nie było to tylko wyjdzie n a plus dla nas. Tak to trzeba tłumaczyc bo do wyboru mamy:
1. Uciec i do końca życia żałować i rozpamiętywać i się wstydzić i ciągle uciekać
2.Odważyć się RAZ i dobrze się bawić czy korzystać z tego co daje sytuacja. (łatwo powiedzieć ale jest do zrobienia po usunięciu tej blokady "anty namniejsza nawet pomyłka")
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Strach przed popełnianiem błędów

#13 Post autor: Grin_land » wtorek, 26 stycznia 2010, 19:50

car II pisze: -------------------------------
boję się niedoskonałości szczególnie w momencie gdy wiem że inni mają pierwsze doświadczenie za sobą... z regóły chcę dowiedzieć się maksymalnie dużo na dany temat a potem gdy już napradę uznaje że w teori jestem ekspertem przechodzę do wykonywania tego zadania... i najlepiej tak aby nikt tego nie miał szansy ocenić... po prostu paranoja...
wstydzę się tego że nie potrafię... oraz tego że się wstydzę przyznać że nie potrafię...
jeżeli nie muszę robić tego czego nie potrafię i nikt nie zauważy że nie potrafię się przyznać do tego że tak jest to będę siedział zamknięty i unikał tego do końca świata i jeden dzień dłużej...
Znam to aż za dobrze. To jest paranoiczna sytuacja w której często się znajdowałem. Trzeba się odważyć! Każdy stawiał kiedyś swój pierwszy krok i nie od razu Einstein sformułował teorię względności. Powtarzam że jesteśmy ludźmi i mamy prawo do błędów tak jak inni bo one się ZDARZAJĄ. A to, że staramy się bardziej by ich nie było to tylko wyjdzie n a plus dla nas. Tak to trzeba tłumaczyc bo do wyboru mamy:
1. Uciec i do końca życia żałować i rozpamiętywać i się wstydzić i ciągle uciekać
2.Odważyć się RAZ i dobrze się bawić czy korzystać z tego co daje sytuacja. (łatwo powiedzieć ale jest do zrobienia po usunięciu tej blokady "anty namniejsza nawet pomyłka")
taka postawa ma czynny udział w rujnowaniu mojego życia. Zanim sobie przetłumaczyłam to że MAM PRAWO PYTAĆ bo po to jestem na studiach by ktoś mi pomógł się dowiedzieć zagoniłam się w ciemny róg z którego ciężko mi wyjść.
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Strach przed popełnianiem błędów

#14 Post autor: Pablo » sobota, 27 lutego 2010, 13:51

Bez urazy ale dlaczego jedynki bywają tak tępogłowe że nawet swojego mega autorytetu w postaci przełożonego (o ile taki autorytet jest wogóle a może to tylko grzecznościowo-formalna postawa?) nie słuchają mając zawsze zawyżone wymagania w stosunku do siebie i otoczenia, mimo że całe otoczenie w 100% uważa inaczej?
Opór nie dał skutku (póki co i tak robię po swojemu bo inaczej to bym chyba ją przez okno wyrzucił już kilka razy) żarciki i ironia tylko pogłębiają ten upór i jeszcze zaczyna ta babka krytykować coraz otwarciej - kurde jest jakiś sposób na to czy mam jej uświadomić że po firmie krążą ciekawe żarty na jej temat powtarzane z chęcią przez 90% ludzi z firmy? A może sieknąć tekst że jakby miała pracować w firmie gdzie wszystko się dzieje 20 razy szybciej to by poległa po tygodniu pracy bo jej kalectwem jest to że za cholerę nie rozumie ogółu i z nadmiaru czasu ludziom życie uprzykrza? Jeszcze mnie na tyle nie wqrwiła żebym był chamski ale jak tak jeszcze pociągnie z miesiąc to się zrobię.

Macie na to jakieś lekarstwo? Bo ja już naprawdę nie wiem co robić (mój kumpel i reszta ludzi też) Baba ma za dużo czasu i to jest jej problem.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Strach przed popełnianiem błędów

#15 Post autor: Venus w Raku » sobota, 27 lutego 2010, 14:30

Pabluniu, a ja pytam dlaczego te 8 takie tępogłowe są. Moja ukochana Ósemka ciągle czepia się mnie i mojego życia, a ja nigdy nie czepiam się jej. "A dlaczego k..wa nie robisz tego, a dlaczego k..wa nie robisz tamtego." Odpowiedź: "Nie robię, bo nie chcę" nie ma wpływu na moja Ósemkę. Słuszę tylko coraz więcej epitetów w stylu: "K..wa, jesteś nikim". A co ta Ósemka zrobiła ze swoim życiem, to ja już przemiliczę.
1w9, 6w5, sp/sx

ODPOWIEDZ