Fi5heR pisze: ↑sobota, 18 lutego 2017, 19:31
Tym samym chciałbym się Was zapytać jak wygląda u Was kwestia przyjaźni? ?
Na szczęście dobrze
Szczególnie od niedawna, gdy stałam się "obecna".
Fi5heR pisze: ↑sobota, 18 lutego 2017, 19:31
Jakie cechy powinien spełniać drugi człowiek byście mogli o nim pomyśleć jak o przyjacielu?
Przede wszystkim odpadają wszelcy krętacze, manipulanci, podjudzacze, ludzie nastawienie na zdominowanie otoczenia, ludzi za wszelką cenę. Za podejściem wulgarnym, oślim uporem ideologicznym nie przepadam - trudno mi o jakiś zdrowy kontakt, jeśli ktoś nimi epatuje. Z tego co obserwuje, lepiej mi się dogaduje z ludźmi podstawy enneagramu, acz to nie jest reguła, ledwie jakaś preferencja (?). Generalnie nie numerek decyduje o predyspozycjach, a to jaką osobą się jest.
Fi5heR pisze: ↑sobota, 18 lutego 2017, 19:31
Ilu macie przyjaciół- od czego zaczęła się Wasza przyjaźń?
Nie wliczając rodziny - aktualnie 2-3 osoby. Do każdej jakoś tak sama trochę wyszłam z inicjatywą (co może dziwić
), acz skromną, nieśmiałą. Za każdym razem było w trochę humoru w rozmowach. Takiego nieco abstrakcyjnego. Trudno mówić od czego się zaczęła "jako przyjaźń", co postrzegam jako proces, dość płynny stan.
- Pierwsza przyjaźń rozkręcała się przez wiele lat, takiego po prostu bycia razem podczas sporadycznych aktywności, na dobre i złe. Długie też były okresy bez kontaktu. Dopiero niedawno udało się nam tak naprawdę pootwierać, co z mojego powodu i zamknięcia, nie było możliwe. Uczucia i te dobre, i te złe, bez gwałtownych emocji u mnie (choć to chyba oczywiste
), nieco bardziej ekspresyjne u drugiej.
- Druga przyjaźń zaczęła się później, ale dość szybko, ot taki charakter osoby. Dużo wspólnie spędzonego czasu. Również i tu były chwile, i dobre, i złe. Zbyt mocno polegałam na tej przyjaźni, wiele mi pomogła w trudnych chwilach, za co czuję głęboką wdzięczność. Teraz jest jakoś tak na luzie, pozytywnie.
- Trzecia przyjaźń z podobnego okresu co 2, choć nieco późniejsza. Jest to relacja oparta głównie o hobby, bardzo rzadkie spotkania, ale też jakieś podobieństwo temperamentu, charakterów. Brakuje jakiejś dynamiki, która by napędzała tą relację, co widzę jako problem, niemniej widzę i uznaję jej status.
Poza tym kilka znajomości, niejako aspirujących do miana przyjaźni, acz albo są na wczesnym etapie (od czasu mojego zdrowienia), lub po prostu trwają wiele lat, ale nigdy jakoś głębiej w nich nie trwałam, pomimo pozytywnych odczuć, wrażeń.