Strona 4 z 5

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: poniedziałek, 1 sierpnia 2016, 22:26
autor: Fi5heR
Jako, że mam pytanie do "zdrowych" 9, a nie chcę zakładać oddzielnego wątku podepnę się pod ten założony przez @liadan, bo najbardziej zbliżony jest do tego czego chce się dowiedzieć...

9 jak wyglądał Wasz proces zdrowienia? Mieliście jakiś przełomowy dzień/moment/jakieś_konkretne_wydarzenie, które wpłynęło na Was na tyle, że postanowiliście podjąć walkę z wadami osobowości, czy był to bardziej proces uświadamiania sobie Waszych problemów? Opowiedzcie proszę Waszą historię.

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: sobota, 6 sierpnia 2016, 22:11
autor: Celice
Fi5heR pisze:9 jak wyglądał Wasz proces zdrowienia? Mieliście jakiś przełomowy dzień/moment/jakieś_konkretne_wydarzenie, które wpłynęło na Was na tyle, że postanowiliście podjąć walkę z wadami osobowości, czy był to bardziej proces uświadamiania sobie Waszych problemów? Opowiedzcie proszę Waszą historię.
Mnie wpadła w ręce książka na temat syndromu DDA (dorosłe dziecko alkoholika)- dopiero to uświadomiło mi że coś ze mną jednak "nie tak". Piszę "jednak" bo zawsze starałam się wyprzeć ze świadomości gdy docierały do mnie sygnały że jestem "nienormalna", nieadekwatna społecznie, niezrównoważona. Po uświadomieniu sobie, że jest duży problem od razu wzięłam się za siebie. Pomogło mi głównie zainteresowanie psychologią. Dużo się naczytałam. Każdy uświadomiony sobie problem traktowałam jak ranę do wyleczenia. Początki były trudne bo musiałam analizować bolesne, wstydliwe zdarzenia z przeszłości/ dzieciństwa które miały znaczący wpływ na ukształtowanie się mojej - nazwę to fałszywej osobowości. Musiałam zdobyć się na niesamowitą szczerość wobec siebie żeby przyznać się do popełnionych w stanie nierównowagi błędów i zaakceptować, że to ja sama je wywołałam. To działa tak: jeśli rodzice lekceważą nasze potrzeby - uczymy się podświadomie także nasze potrzeby lekceważyć więc pokazujemy się światu jako nie traktujący siebie poważnie. Mamy wypisane na czole "nie traktuj mnie poważnie". Co z tego wynika? Wiadomo ;) Ale stopniowo odkrywając swoje potrzeby zaczynamy o nie dbać a to czyni nas dorosłymi i odpowiedzialnymi. Poznajemy też przez to swoją osobowość, to kim naprawdę jesteśmy. Nie to, co nam wmówiono w dzieciństwie. Otoczenie całkiem inaczej reaguje na osobę świadomą swoich potrzeb a nie zagubione dziecko we mgle, którego nie zauważa. Jak Dziewiątka może odkryć swoje potrzeby i możliwości - musi DZIAŁAĆ!

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: czwartek, 11 sierpnia 2016, 10:39
autor: Zielona
U mnie był to przełomowy moment, w którym doznałam tak silnych emocji, że "nie umiałam" ich już tłumić i zaczęłam szóstkować. W związku z tym nie poznawałam samej siebie i kompletnie się pogubiłam. Ogólny koniec świata. Na szczęście ktoś podsunął mi enneagram, kurs asertywności, które uświadomiły mi wiele rzeczy i zaczęłam pracować nad sobą.

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: czwartek, 11 sierpnia 2016, 12:30
autor: lia
To ja się jeszcze dołączę i zapytam - jak ,,mierzyć" swoje poziomy zdrowia? Tj. czy na podstawie lęków odpowiadających poszczególnym poziomom? (bo np. mamy też cechy, nad którymi Dziewiątka musi pracować niezależnie od poziomu zdrowia, takie jak prokrastynacja czy zapominanie o własnych potrzebach)

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: środa, 18 stycznia 2017, 22:31
autor: boogi
Tutaj jest tabelka która może pomóc: http://enneagram.pl/Enneagram/poziomy_r ... iomy9.html

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: sobota, 28 stycznia 2017, 20:51
autor: lia
Dziękuję, właśnie tego szukałam :)

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: czwartek, 11 maja 2017, 12:23
autor: Sayna
Zielona pisze:U mnie był to przełomowy moment, w którym doznałam tak silnych emocji, że "nie umiałam" ich już tłumić i zaczęłam szóstkować. W związku z tym nie poznawałam samej siebie i kompletnie się pogubiłam. Ogólny koniec świata. Na szczęście ktoś podsunął mi enneagram, kurs asertywności, które uświadomiły mi wiele rzeczy i zaczęłam pracować nad sobą.
W jaki sposób wyglądało to szóstkowanie?

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: piątek, 12 maja 2017, 20:37
autor: Zielona
Mój problem był jak najbardziej realny i wynikał z zachowania innych osób. Natomiast moje szóstkowanie na pewno miało wpływ na całą sytuację. Jednak z drugiej strony, gdybym została bierną 9-tka jaką byłam, mogłabym skończyć jako wycieraczka. To co dotyczyło mnie i jest tekstem pogrubionym, oczywiście było procesem stopniowym i działo się w przeciągu circa roku, aż do momentu kiedy poczułam, że nie zniosę tej sytuacji ani chwili dłużej i to ja muszę coś z tym zrobić.
Poziomy przeciętne.
Poziom 4: Inwestują swój czas i energię we wszystko, co gwarantuje bezpieczeństwo i stabilność. Organizują i porządkują, dążą do sojuszy i władzy dla zapewnienia ciągłości bezpieczeństwa. Stale czujni, starający się przewidzieć problemy.
Poziom 5: Unikanie brania na siebie nadmiernej odpowiedzialności, reagowanie przez bierno-agresywne przeciwstawianie się innym. W zachowaniu wymijający, niezdecydowani, ostrożni, zwlekający i ambiwalentni. Bardzo wrażliwi na zmiany, zaniepokojeni, zaprzeczający i dający sprzeczne sygnały. Wewnętrzne zmieszanie sprawia, że reagują w sposób nieprzewidywalny.
Stałam się nieprzewidywalna nawet dla samej siebie.
Poziom 6: W celu zrekompensowania braku pewności siebie, są sarkastyczni i wojowniczy, winą za swoje problemy obarczając innych. Zdeklarowani outsiderzy. Reaktywni i defensywni w działaniu. Dzielą ludzi na przyjaciół i wrogów, poszukują zagrożeń. Są despotyczni kiedy obawiają się zwierzchników, niesłychanie podejrzliwi, konspiracyjni i niezdolni uciszyć własnego strachu.
Poziomy niezdrowe.
Poziom 7: W obawie, że zrujnowali poczucie własnego bezpieczeństwa panikują, są zmienni i samodyskredytujący w poczuciu niższości. Czując się bezbronni poszukują wiary albo silniejszego autorytetu zdolnego rozwiązać problemy. Skłonni do podziałów, lekceważenia i krzyczenia na nich.
Zaczęłam dzielić ludzi na tych, którzy są za mną i tych „nie po mojej stronie”, acz nie przeciwko mnie.
Poziom 8: Może ich prześladować uczucie, że wszyscy są im przeciwni, w zmowie. Atakują i są irracjonalni w działaniu powodując, że ich obawy się urzeczywistniają. Fanatyczni, skłonni stosować przemoc.
Momentami przemoc słowna – mówiłam coś co miało zaboleć. Raz byłam blisko przemocy fizycznej.
Klucz motywacji: Chcą być bezpieczni, czuć w innych wsparcie, pewność i otuchę. Chcą wiedzieć jak są odbierani przez otoczenie żeby móc walczyć z niepewnością i brakiem wiary w siebie.
Przestało mi zależeć na harmonii i zgodzie, cholernie chciałam czuć się bezpiecznie.

Z opisu 6.
Szóstka często postrzega własny wewnętrzny niepokój jako zagrożenie zewnętrzne i jest przerażona sytuacją. Reaguje wtedy na dwa sposoby: albo niepewnie, zastępując działanie analizą, albo obserwuje reakcję ludzi i próbuje znaleźć sposób na "polubienie" sytuacji. Wbrew pozorom Szóstki stają się najsilniejsze, kiedy zostają przyparte do muru lub gdy wyżywają się w sportach ekstremalnych. W takich sytuacjach ominięty zostaje cały proces analityczny, a spontaniczność uruchamia naturalną, acz ukrywaną, energię Szóstek.
Tradycje związane z nauczaniem zasad moralnych, patriotycznych, scalanie rodziny to główne priorytety Szóstek w kontaktach z bliskimi. Jeśli rodzina zaś nie informuje w sposób dostateczny o swoich działaniach, Szóstka czuje się niedoceniona lub wręcz ignorowana. To niebezpieczna sytuacja dla otoczenia, które może zobaczyć Szóstkę z nieznanej do tej pory strony - jako człowieka pamiętliwego i bezwzględnego. Co gorsza, zaczyna ona kontrolować najbliższych, martwiąc się o nich lub zagłaskując. Szuka w ten sposób zewnętrznej akceptacji, nie wiedząc, że właśnie tak niszczy resztki pozytywnych relacji.
Kiedy zaczęłam pracować nad sobą słabe strony 6-tki zaczęły się zmieniać w silne. W pewnym momencie, gdy zaczęłam wracać do strefy komfortu, uruchomiły się dodatkowo mocne strony 3-ki.
Gdy do Szóstki dotrze, że sprzedaje swoją tożsamość w zamian za wątłe poczucie bezpieczeństwa, nie będzie chciała kontynuować tego handlu. Kiedy zacznie znajdować miejsce i czas z dala od wywieranego przez otoczenie nacisku, by spokojnie pomyśleć, wyciągnąć wnioski i wyznaczyć sobie cele, wtedy zaczną do niej wracać chęć i energia potrzebne do życia. Z owej wewnętrznej mocy i pragnienia realizacji własnego scenariusza życia powoli zacznie rodzić się pewność siebie, tak nadwątlona wiecznymi mediacjami. Entuzjazm, który angażowany był do stawania po "właściwej" stronie, nie zniknie, ale przerodzi się akceptację własnej wielowymiarowej osobowości, w której jest miejsce zarówno na elementy siły, jak i bezbronności. Poczucie bezpieczeństwa, które Szóstce było tak potrzebne, przyjdzie z zupełnie innego źródła.
Dokonując oceny standardów moralnych, praw i przepisów, którymi bezkrytycznie posługiwał się ten żywotny człowiek, zacznie on wytyczać własne zasady oparte na wewnętrznym autorytecie i dostrzeganiu różnorodności świata. Ową wielość spostrzeże także w opiniach innych ludzi, które dotychczas niejednokrotnie sprawiały mu ból, uniemożliwiający refleksję.
Gdy Szóstka zauważy, że każdy człowiek ma prawo do swojej opinii, nawet jeśli ta nie jest przez nią podzielana, może bardzo wiele zdziałać w relacjach we wszystkich sferach życia. Zamiast dbać o poczucie bezpieczeństwa, które przestanie być priorytetem, zaczyna troszczyć się o swoich bliskich i społeczność. To zaś dodatkowo bardziej rozwija wielkie możliwości Szóstki. Akceptacja świata staje się drogocennym skarbem w życiu pełnym ciekawych wyzwań. Odnajdzie go jednak dopiero wtedy, kiedy ograniczy swoją aktywność w grupie, przekierowując energię na działania indywidualne wsparte swym wewnętrznym autorytetem. Zasadniczą kwestią jest zadanie sobie pytania: "Czego tak naprawdę chcę ja, a czego chce grupa?"
Kiedy dotarłam do tego etapu mogłam znowu szukać 9-owej harmonii między potrzebami moimi i innych.

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: poniedziałek, 15 maja 2017, 14:20
autor: Sayna
Zielona pisze:Mój problem był jak najbardziej realny i wynikał z zachowania innych osób. Natomiast moje szóstkowanie na pewno miało wpływ na całą sytuację. Jednak z drugiej strony, gdybym została bierną 9-tka jaką byłam, mogłabym skończyć jako wycieraczka. To co dotyczyło mnie i jest tekstem pogrubionym, oczywiście było procesem stopniowym i działo się w przeciągu circa roku, aż do momentu kiedy poczułam, że nie zniosę tej sytuacji ani chwili dłużej i to ja muszę coś z tym zrobić.
Ja trochę dwójkuję, ale może to w rzeczywistości szóstkowanie i wynika ze stresowego połączenia Dziewiątki z Szóstką. Jeśli to dwójkowanie to może wynikać ze stresowego połączenia Czwórki z Dwójką. Owo szóstkowanie/dwójkowanie nie jest dla mnie naturalne i występuje w stresie, ale może też oznaczać bycie 6 lub 2 i spadanie pro :scratch:

9 chorują, gdy przestają akceptować świat takim jaki jest. Wtedy tracą naturalną zdolność do bycia spokojnymi i zachowują się jak znerwicowane 6. Ale rozwój 9 polega też na wyjściu ze strefy komfortu pomimo tej akceptacji świata, ale bardziej w stylu 3.

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: środa, 4 października 2017, 17:16
autor: lia
Pozwolę sobie odświeżyć wątek, ponieważ zaintrygował mnie ostatnio temat wybaczenia poruszony w programie samonaprawy od Zielonej.
Rozumiem, że wybaczenie to nie to samo co akceptacja, jednak wiele osób łączy ze sobą te dwa pojęcia. Jak sądzicie, czy są takie rzeczy, których nie można, wręcz nie powinno się wybaczać? Chodzi mi o takie cięższe sytuacje, typu zdrada/odejście do innej/molestowanie/gwałt/przemoc domowa/szantażowanie itd. Zastanawia mnie, czy są jakieś granice wybaczania i chętnie poznam Wasze opinie :D

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: środa, 4 października 2017, 18:30
autor: Ael
lia pisze:Jak sądzicie, czy są takie rzeczy, których nie można, wręcz nie powinno się wybaczać?
Mam nadzieję, że perspektywa nie-Dziewiątki również jest mile widziana :)

Zdecydowanie uważam niektóre rzeczy za niewybaczalne - o ile umiem sobie wyobrazić możliwość wybaczenia zdrady, tak gwałt czy przemoc domowa już wydaje mi się absolutnym przekroczeniem granicy.
ALE!
Wydaje mi się, że przychodzi - albo powinien przyjść - taki czas, kiedy twoja świadomość przestaje się obracać wokół fakty doświadczenia krzywdy.
To nie znaczy, że to wydarzenie jest mniej ważne, czy że uznajemy krzywdę za mniej krzywdzącą. Ale hmm, po prostu krzywda przestaje cię określać, nie jest dłużej przeszkodą. A osoba, która ją wyrządziła, staje się na tyle odległa, że można już o niej nie myśleć i uwolnić się od towarzyszących jej złych emocji.
I chyba właśnie to jest tym mitycznym poczuciem wybaczenia? Albo coś bardzo podobnego.

Warto dążyć do takiego spokoju, czy to samodzielnie, czy z pomocą, bo jednak poczucie skrzywdzenia na dłuższą metę ogranicza. Co nie znaczy, że jest czymś złym. Niemożność wybaczenia nie sprawi, że jesteś gorszą osobą. Ale mimo wszystko warto negatywne emocje przepracować, bo zwyczajnie wzrasta jakość życia. Tylko wszystko w swoim czasie i nic na siłę, o.

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: środa, 4 października 2017, 19:46
autor: lia
Droga Ael,
,,Wydaje mi się, że przychodzi - albo powinien przyjść - taki czas, kiedy twoja świadomość przestaje się obracać wokół fakty doświadczenia krzywdy.
To nie znaczy, że to wydarzenie jest mniej ważne, czy że uznajemy krzywdę za mniej krzywdzącą. Ale hmm, po prostu krzywda przestaje cię określać, nie jest dłużej przeszkodą. A osoba, która ją wyrządziła, staje się na tyle odległa, że można już o niej nie myśleć i uwolnić się od towarzyszących jej złych emocji." - to, co napisałaś, jest dla mnie definicją przebaczenia. Podziwiam Czwórkową umiejętność ubierania rzeczy w słowa <3 Lubię wiedzieć, co czuję, bo zrozumienie pomaga mi wybaczyć, uporać się z czymś, dać odejść. Pytanie dlaczego? to świetna metoda - zamierzam stosować ją w różnych dziedzinach życia, i zastanawiam się, czy do rozwiązywania problemów też :roll: Bo o ile wyrozumiałość dla siebie jest wskazana, o tyle boję się, że rozmyślanie nad daną rzeczą będzie nadal mnie trzymać w tym problemie. Jeśli chodzi o samą możliwość przebaczenia rzeczy, to myślę też, że zależy to od wielu czynników, jak na przykład przyjęty system wartości, no i każdy ma inny próg bólu. Chociaż, kolokwialnie mówiąc, uczucie skrzywdzenia może ulec, jakby to powiedzieć, nie tyle przedawnieniu, bo wciąż pamiętamy, tylko właśnie... przeterminowaniu :lol: Ja na przykład wybaczyłam rzeczy które nigdy nie myślałam, że wybaczę.
Ale najpierw omamienie, euforia i poniżanie, potem zdrady, oszustwa, zerwanie z dnia na dzień, szantaż, odejście do innej... to nie, to po prostu nie xd

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: czwartek, 5 października 2017, 09:52
autor: Zielona
Ael tak ładnie wyjaśniła o co chodzi w wybaczaniu, że niewiele zostało do powiedzenia :)
Rany psychiczne są podobne ranom fizycznym - jeśli je rozdrapujemy to wciąż się jątrzą i nie chcą się zagoić, a to nam przeszkadza w życiu. Wybaczanie jest lekiem, które pozwala się zagoić ranom psychicznym i służy nam, a nie krzywdzicielowi.
Taką osobę usuwamy ze swojego życia, o ile to możliwe, ponieważ nie akceptujemy takiego działania. W przypadku zachowań karanych paragrafami, mamy prawo oczekiwać/zażądać jej ukarania. W lżejszych przypadkach i/lub konieczności kontaktu z taką osobą wybaczanie pozwoli nam na zbudowanie nowych relacji, w których nie pozwalamy się krzywdzić, ale poczucie doznanej krzywdy nas nie obciąża.

Niektórzy uważają, że wybaczenie = zapomnienie. Tak jak nie da się zapomnieć o ranie fizycznej, tak samo nie da o psychicznej. Nawet wyparte wspomnienia próbują się jakoś wydostać na powierzchnię. W bardzo skrajnych przypadkach dochodzi nawet do osobowości wielorakiej.

Kiedy zostajemy skrzywdzeni zmienia to naszą perspektywę patrzenia np. zdradził/a mnie przyjaciel, przyjaciółka/partner to już nigdy nikomu nie zaufam, a wszyscy faceci to świnie. To niszczy nasze przyszłe potencjalne relacje, a docelowo czyni nas nieszczęśliwymi. Wybaczanie to nie zapominanie. Wręcz odwrotnie, pamiętam, wyciągam wnioski, ale ze sobą zabieram tylko wiedzę, a nie negatywne emocje, które obciążają. Są to wspomnienia, do których się nie wraca, bo nie ma potrzeby, a one same nie wyskakują jak diabeł z pudełka w najmniej oczekiwanym momencie.

Przy wybaczaniu przydaje się zrozumienie. Wszyscy mamy potrzeby, które chcemy/musimy zaspokoić. Enneagram opisuje metody jakimi próbujemy to zrobić, a jak wiadomo im niższe PRO, tym te metody bardziej kulawe i bardziej krzywdzące. Mnie jakoś łatwiej przyszło wybaczanie kiedy uświadomiłam sobie, że krzywdzili mnie ludzie, którzy nie potrafili zaspokoić swoich potrzeb w zdrowy sposób. Co prawda 9-tki są mało krzywdzące, bo w pierwszej kolejności krzywdzą siebie, ale niejako rykoszetem krzywdziłam innych. Poczucie winy wynikające ze świadomości tego obciąża i tu też jest potrzebne wybaczenie.
Krzywdziłam tak jak oni, nieświadomie, bo nie umiałam inaczej. Rozumiem, ale nie akceptuję, ani krzywdzenia mnie ani przeze mnie. Inny poziom świadomości i działania.

Trudno jest nam wybaczać, bo nikt nas tego nie uczy, niektórzy wręcz twierdzą, że to słabość, a zemsta najlepiej smakuje na zimno. Nieprawda, wybaczenie to uwolnienie, które daje siłę, bo każda negatywna emocja, którą w sobie nosimy nas osłabia.

Gdzie leży granica wybaczania? Tam gdzie ją sami postawimy, na ile już jesteśmy świadomi i gotowi wybaczyć, jak bardzo chcemy uzdrowić siebie i nasze życie. Papież Jan Paweł II wybaczył Ali Agcy.
Miało być krótko, chyba się nie udało :D

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: sobota, 7 października 2017, 03:15
autor: Freedom1
Witaj Lia i witam Wszystkich.

Wczoraj znalazłam w internecie dwie strony idealnie wg mnie to przedstawiają:
Ponieważ strony dziś są a jutro mogą zniknąć, to wkleilam tekst.

Mogę tylko dodać - że to naprawdę działa....

=======================================
Bogusław Włodawiec - "Czym jest wybaczanie?

Ćwiczenie

Sprawdź, czy masz osobiste powody, by zainteresować się zagadnieniem wybaczania. Na kartce papieru zrób w punktach listę doznanych krzywd. Istotne mogą być zarówno krzywdy doznane od innych ludzi, jak i wyrządzone sobie samemu (niektórzy ludzie stwierdzają bowiem, że największą krzywdę zrobili sobie sami). Długość listy jest sprawą dowolną - może ona liczyć od kilku do kilkunastu pozycji. Poszczególne pozycje powinny być ujęte w sposób lakoniczny - każdy punkt powinien być wyrażony w najwyżej kilku słowach (np. "przemoc ze strony ojca w dzieciństwie", "opuszczenie przez matkę", "zawód ze strony przyjaciela"). Nie chodzi tu bowiem o szczegółowe opisy krzywd, lecz tylko o ich przypomnienie, wyliczenie i subiektywną ocenę ich wagi.

Następnie każdemu punktowi przypisz pewną liczbę na skali od 1-10, w zależności od subiektywnego znaczenia danej krzywdy dla Ciebie. Jeśli krzywda była dla Ciebie bardzo ciężka, wpisz liczby między 7-10 (gdzie "10" oznacza najcięższe krzywdy), jeśli znaczenie krzywdy oceniasz średnio, wpisz liczbę między 4-6, zaś jeśli krzywda była mała, wpisz liczbę między 1-3. Natomiast wszędzie tam, gdzie wybaczyłeś krzywdę, wpisz liczbę "0", niezależnie od tego, jak ciężka to była krzywda.

W kolejnym kroku podsumuj uzyskaną liczbę punków. Uzyskany wynik zamień na kilogramy i narysuj schematycznie samego siebie z odpowiednim obciążeniem. Wykorzystaj do tego plecaki ze stelażem, torby "jamnik" i reklamówki (gdzie plecak ze stelażem waży 20 kg, torba "jamnik" - 10 kg, a reklamówka - 5 kg.).

Michał, uzyskał wynik 55 kilogramów. Potrzebował zatem dwóch plecaków ze stelażem po 20 kg, jednej torby "jamnik" o wadze 10 kg oraz jednej reklamówki o wadze 5 kg.
Z kolei Joanna potrzebowała aż 6-ciu plecaków ze stelażem, umieszczonych jeden na drugim, by unieść swoje 120 kg doznanych krzywd.

Po narysowaniu samego siebie z odpowiednim obciążeniem przypatrz się swojemu rysunkowi i spróbuj wyobrazić sobie, jak się czuje osoba, która codziennie musi nosić taki ciężar. Ani na chwilę nie może go z siebie zdjąć. Z takim obciążeniem siedzi, śpi, je, chodzi do pracy lub do szkoły, czy próbuje wypoczywać...

Wyobraź sobie, że to właśnie Ty nosisz codziennie taki ciężar. Tak się już do tego przyzwyczaiłeś, że nawet nie jesteś tego świadomy na codzień. Odczuwasz dyskomfort, ale nie bardzo wiesz, skąd on się wziął, czemu ciągle jesteś rozdrażniony, poirytowany, czy przygnębiony. Może wydawać Ci się normalne, że jest Ci tak ciężko... Może powtarzasz sobie zdania w rodzaju "życie jest ciężkie" i sam już w to uwierzyłeś...

Jerzy Mellibruda w książce "Pułapka nie wybaczonej krzywdy" zwraca uwagę, że osoby skrzywdzone często cierpią podwójnie - raz z powodu krzywdy, jaka ich spotkała, drugi raz - z powodu urazy, pielęgnowanej później przez długie lata. W ten sposób doznana krzywda ciąży im nieraz przez wiele lat. Tego ciężaru można się jednak pozbyć. Sposobem na to jest wybaczenie.

Czym jest wybaczenie?

Ludziom jest trudno wybaczać, gdyż mają fałszywe wyobrażenia na ten temat - często nie rozumieją, czym jest, a czym nie jest wybaczenie. Wówczas niechęć lub obawa wobec błędnie rozumianego "wybaczenia" może być uzasadniona - rzeczywiście fałszywie rozumiane "wybaczenie" mogłoby przynieść dalsze szkody dla osoby wybaczającej

Czym jest, a czym nie jest wybaczenie?
"wybaczyć" NIE oznacza:
Zapomnieć
zrozumieć
usprawiedliwić
udawać, że nic się nie stało
zbagatelizować krzywdę
znów zaufać
zaprzyjaźnić się
być blisko z osobą, która nas skrzywdziła
zrobić niezasłużony prezent sprawcy krzywdy
zrezygnować ze sprawiedliwej kary
zrezygnować z obrony przed ponownymi krzywdami


Wybaczyć - oznacza:

zrezygnować z pielęgnowania urazy
zrezygnować z zemsty (w tym karania samego siebie)
zrezygnować z "drewnianej nogi"
pogodzić się z tym, że nie będzie rekompensaty za doznane krzywdy
pogodzić się z tym miejscem w życiu, w którym jest się teraz

Nie zapominajWybaczyć nie oznacza - zapomnieć. Przeciwnie - niczego nie zapominamy. Wszelkie zdarzenia z naszego życia, także doznane krzywdy, są cennym życiowym doświadczeniem. Nie warto zapominać lekcji, jakich udziela nam życie. Także doznane krzywdy uczą nas czegoś o świecie, o innych ludziach, o nas samych. Uczą, jakich sytuacji i jakich ludzi lepiej unikać, na co należy uważać, żeby uchronić się przed ponowną krzywdą. Nie warto więc niczego zapominać, gdyż wówczas bylibyśmy bardziej narażeni na podobne krzywdy w przyszłości ze strony tej samej osoby, bądź podobnych osób. Chodzi tylko o to, by pamięć o doznanej krzywdzie przestała boleć.

NIE MUSISZ ZROZUMIEĆ

Zrozumienie, czym kierował się sprawca krzywdy, może zaspokoić Twoją ciekawość i być cenną lekcją na przyszłość. Niekiedy zrozumienie może też ułatwić Ci wybaczenie. Ale może też utrudnić - ludzie niekiedy bowiem kierują się negatywnymi intencjami, bądź robią coś złego zupełnie bezmyślnie i bezinteresownie. Wówczas świadomość tego faktu raczej nie ułatwi Ci wybaczenia. Jednak zrozumienie i wybaczenie to dwie różne sprawy, które nie muszą iść w parze. Nie musisz zrozumieć różnych, pokrętnych motywów, dla których ktoś Cię skrzywdził. Możesz przebaczyć nawet wtedy, gdy nigdy nie zrozumiesz, dlaczego to zrobił.

NIE MUSISZ ZNALEŹĆ USPRAWIEDLIWIENIA SPRAWCY

Niektóre osoby, rozumiejąc motywy sprawcy, starają się go usprawiedliwić, na siłę wynajdując okoliczności łagodzące, np.: "on sam był nieraz skrzywdzony i nauczył się tak funkcjonować". Człowiek jednak ma wolną wolę i na ogół nie jest przymuszany do krzywdzenia innych. Wybaczanie nie wymaga usprawiedliwiania, ani zdejmowania z kogoś jego osobistej odpowiedzialności za to, co zrobił. Są też krzywdy, dla których nie da się znaleźć żadnego, rozsądnego usprawiedliwienia i mimo to je również można wybaczyć.

NIE UDAWAJ ŻE NIC SIĘ NIE STAŁO
Jeśli ktoś przez nieuwagę lekko potrąci Cię w tramwaju i przeprosi, możesz z uprzejmości odpowiedzieć: "nic się nie stało". Jeśli jednak parasolem wybije Ci oko, nie powiesz wtedy "nic nie szkodzi, mam drugie".

Wybaczenie nie polega na pomniejszaniu znaczenia krzywdy, bagatelizowaniu jej, czy wręcz udawaniu przed samym sobą, że żadna krzywda nie miała miejsca. Masz prawo do bólu, rozgoryczenia, poczucia krzywdy, chodzi tylko o to, by odreagować te uczucia i pozwolić im ustąpić, by nie pozostały w Tobie do końca życia.

Udawanie, że nic się nie stało, może doraźnie pomóc poradzić sobie z urazą i poczuciem krzywdy, ale grozi tym, że w przyszłości Ty mógłbyś w ten sam sposób krzywdzić innych ludzi, w przekonaniu, że nic złego się nie dzieje.

NIE BAGATELIZUJ
Z tych samych powodów, nie należy bagatelizować doznanej krzywdy (ani jej nie wyolbrzymiać). Staraj się widzieć ją we właściwych proporcjach.
Nie musisz ponownie zaufać

Kolega Mateusza, Łukasz pożyczył od niego 100 zł, obiecując, że odda za tydzień. Jednak nie zrobił tego w tym terminie. Mateusz się upominał kilka razy, ale nie przyniosło to żadnych efektów. Łukasz początkowo się wykręcał, a następnie zaczął unikać Mateusza. Mateusz po jakimś czasie pogodził się ze stratą pieniędzy. Nie obraził się na kolegę. Gdy spotykał go na mieście, nie przechodził na drugą stronę ulicy, aby tylko nie podać mu ręki. Spotykając go przypadkowo, rozmawiał z nim zwyczajnie. Kiedy jednak Łukasz ponownie poprosił go o pożyczkę, obiecując, że tym razem odda mu 200 zł, Mateusz nie zgodził się. Z uśmiechem odmówił kolejnej pożyczki, wyjaśniając, że nie ma już do niego zaufania.

Wybaczenie może się wiązać z ponownym zaufaniem, ale nie musi. Można wybaczyć przyjacielowi, który zrobił nam jakąś krzywdę przez nieuwagę, bez złych intencji i można zaufać mu ponownie - ale też można nie łączyć tych dwóch rzeczy. Można równie dobrze wybaczyć i nie zaufać.

Niekiedy spotykamy ludzi, którzy z różnych powodów nie zasługują na zaufanie. Ponowne zaufanie im, gdy już się tego o nich nauczyliśmy, byłoby nierozsądne. Dlatego nie jest konieczne łączenie wybaczania z zaufaniem, gdyż są to dwie różne sprawy, które wprawdzie mogą iść w parze, ale nie muszą.

NIE MUSISZ SIĘ ZAPRZYJAŹNIAĆ
Niektóre osoby wyobrażają sobie, że wybaczenie wiąże się z koniecznością zaprzyjaźnienia z osobą, która kiedyś ich skrzywdziła. Nie mają zaś ochoty na zaprzyjaźnianie się z nią, co może utrudniać im wybaczenie. Tymczasem wybaczenie nie musi mieć nic wspólnego z przyjaźnią - przyjaciele to dla nas ważne osoby, wybaczamy zaś niekiedy ludziom, którzy nigdy nie byli i być może nigdy nie staną się dla nas ważni.

Agnieszka została kiedyś wulgarnie potraktowana przez pijanego sąsiada. Nigdy jej za to nie przeprosił, choć na trzeźwo z reguły zachowywał się wobec niej poprawnie. Agnieszka wybaczyła sąsiadowi jego zachowanie, ale od tej pory trzymała się od niego na dystans, uznając, że tak będzie dla niej bezpieczniej. Nie chciała utrzymywać bliższej znajomości z osobą wulgarną i nadużywającą alkoholu, gdyż ma zwyczaj starannie dobierać sobie przyjaciół.

NIE MUSISZ BYĆ BLISKO
Zdarza się, że osoby skrzywdzone przez rodziców w dzieciństwie, wybaczając im mają nadzieję na zyskanie poczucia bliskości z nimi. Niekiedy rzeczywiście się tak dzieje, zwłaszcza tam, gdzie rodzice są otwarci na bliskość z dzieckiem i sami zabiegają o nią.

Karolina wychowywała się w rodzinie alkoholowej. Choć ojciec przestał pić, gdy była nastolatką, ciągle miała w pamięci awantury, jakie wywoływał, gdy wracał do domu pijany. Pamiętała wstyd wobec rówieśników, którzy widzieli jej pijanego ojca. Mimo, że ojciec po terapii odwykowej zaczął zabiegać o nią, próbując wynagrodzić jej brak zainteresowania w dzieciństwie, Karolina dystansowała się od ojca. Jego zachowania po alkoholu w przeszłości były tematem tabu - on bał się o to pytać, obawiając się tego, co mógłby usłyszeć, ona bała się jego reakcji i swoich łez. Dopiero pod wpływem terapii DDA odważyła się wykrzyczeć mu, jak się czuła jako dziecko. Ojciec spokojnie przyjął to, co usłyszał, choć nie było to dla niego łatwe: nie zaprzeczał, nie przerywał Karolinie, nie próbował wzbudzać w niej poczucia winy, nie wpadł w rozpacz, ani nie poszedł pić. Ułatwiło to bardzo Karolinie nie tylko wybaczenie mu, ale także zbliżenie się do niego, gdy jej negatywne uczucia opadły. Po kilku dniach pojawiły się w niej pozytywne odczucia wobec niego, wdzięczność za to, co było dobre, miłość i chęć zbliżenia się do niego. Przestała go odtrącać i w rezultacie zbliżyli się do siebie.

Jeśli druga strona zabiega o bliskość, wyjaśnienie sobie tego, co dzieli i wybaczenie ułatwia odzyskanie bliskości. Brak wybaczenia sprawia natomiast, że bliskość jest niemożliwa. Nie oznacza to jednak, że każde wybaczenie automatycznie owocuje poczuciem bliskości z osobą, która nas skrzywdziła. Zdarza się też, że pomimo wybaczenia bliskość nadal jest niemożliwa.

Klaudia wybaczyła swojej matce negatywne uwagi na swój temat, brak czułości, wyśmiewanie i wyzwiska. Wybaczyła jej, że ilekroć otwierała się przed nią, matka reagowała jakąś złośliwą uwagą, jakby celowo chciała córce sprawić ból. Klaudia miała nadzieję, że wybaczenie zbliży ją do matki, gdyż bardzo brakowało jej matczynej bliskości w dzieciństwie, lecz spotkało ją rozczarowanie. Wprawdzie wybaczając, Klaudia uwolniła się od urazy i nienawiści do matki, ale matka nic nie zmieniła się w ciągu tych lat, gdy Klaudia stawała się dojrzałą kobietą. Próbując ponownie zbliżyć się do matki, Klaudia przekonała się, że matka nadal jest tą samą, toksyczną osobą, od której lepiej trzymać się z daleka. Klaudia przyjęła to do wiadomości, choć było to dla niej przykre. Nie zdecydowała się na zerwanie wszelkich kontaktów z matką, uznając, że rodziny się nie wybiera. Zdecydowała się natomiast utrzymywać z nią powierzchowny kontakt, bliskości szukając gdzie indziej.

WYBACZENIE NIE JEST NIEZASŁUŻONYM PREZENTEM DLA SPRAWCY
Wielu osobom wybaczenie kojarzy się z niezasłużonym prezentem dla osoby, która ich skrzywdziła. Tymczasem sprawca krzywdy często wcale nie przeprosił, nie okazał skruchy i w żaden sposób nie wydaje się zainteresowany uzyskaniem wybaczenia. Inni z kolei czują się zobowiązani do wybaczenia z powodów religijnych, choć wcale nie mają na to ochoty. Można jednakże wybaczać z czysto egoistycznych pobudek - po to, żeby nam było lżej, pomimo, że sprawca krzywdy nie zasłużył na wybaczenie.

Patrycja wybaczyła swojej przyjaciółce Kamili, która odbiła jej chłopaka, pomimo, że Kamila nie zabiegała o wybaczenie. Przeciwnie, Kamila w ogóle nie interesowała się uczuciami Patrycji po tym, jak ją skrzywdziła. Z tego powodu Patrycji było trudno wybaczyć Kamili, uważała bowiem, że ta na to nie zasłużyła. Jak długo Patrycja rozumiała wybaczenie jako niezasłużony prezent dla Kamili, tak długo nie chciała tego dla niej zrobić. Patrycja zdecydowała się na wybaczenie dopiero po tym, jak zobaczyła w tym własny interes. Dostrzegła, że pielęgnowanie urazy ją męczy i utrudnia nawiązywanie nowych przyjaźni z koleżankami. Zrobiła to dla siebie, po to, by odczuć ulgę. To, co czuje Kamila po rozpadzie ich przyjaźni, przestało Patrycję interesować.

Fakt, że sprawca nie zasługuje na wybaczenie, nie musi być przeszkodą. Dla osób wierzących pomocna może być świadomość, że nikt z nas nie zasługuje na wybaczenie, a mimo to Bóg oferuje je nam za nic. Jeśli On wybacza nam, choć na to nie zasługujemy, może to być dobrym powodem, by w podobny sposób spróbować wybaczać ludziom, którzy nas skrzywdzili. Przykład Patrycji pokazuje natomiast, że równie dobrze można skutecznie wybaczać nie tylko z chrześcijańskich, ale także z czysto egoistycznych pobudek - na przykład po to, by nie zaprzątać sobie dłużej głowy poczuciem krzywdy i mieć szczęśliwe życie. Wybaczając, robimy przede wszystkim prezent samemu sobie.

NIE MUSISZ REZYGNOWAC ZE SPRAWIEDLIWEJ KARY

Papież Jan Paweł II spotkał się w więzieniu ze swoim niedoszłym zabójcą, Ali Agcą. Wybaczył mu zamach na swoje życie. Jednak Ali Agca nie został ułaskawiony. Zamachowiec został skazany przez sąd na wiele lat więzienia i musiał odsiedzieć swój wyrok.

Wybaczenie zatem nie musi oznaczać rezygnacji ze sprawiedliwej kary dla sprawcy krzywdy. Wychowawcy, nawet gdy natychmiast wybaczają dziecku jego przewinienia, mimo to stawiają je na kilka minut do kąta, by w ten sposób zniechęcić je do niewłaściwego zachowania i dać sygnał innym dzieciom, że niewłaściwe zachowanie się nie opłaca. Kara spełnia bowiem niekiedy ważne funkcje wychowawcze i prewencyjne.

BROŃ SIĘ, GDY KTOŚ PRÓBUJE CIĘ SKRZYWDZIĆ
Wybaczanie odnosi się do przeszłości, której się nie da już zmienić, a do nie teraźniejszości, na którą nadal mamy wpływ. W sytuacji, gdy ktoś próbuje Cię skrzywdzić, staraj się bronić. Prawo dopuszcza nawet pozbawienie życia napastnika w sytuacji zagrożenia Twojego życia, w ramach tzw. obrony koniecznej. W momencie napaści nie czas myśleć o wybaczeniu, gdyż może to odebrać Ci determinację potrzebną do obrony. Pierwszym Twoim obowiązkiem jest wówczas zadbać o siebie i o swoje bezpieczeństwo.

Jeśli jednak zagrożenie należy już do przeszłości, a Ty poniosłeś jakąś krzywdę, można wtedy pomyśleć o jej wybaczeniu. Przeszłości nie da się bowiem już zmienić. Jedyne, co można zrobić z przeszłością, to wyciągnąć wnioski na przyszłość (co można zrobić, by więcej do tego nie dopuścić) i wybaczyć wyrządzoną wówczas krzywdę, by móc skupić się na aktualnym życiu i planach na przyszłość.

Wybaczenie nie daje gwarancji, że osoba, która nas skrzywdziła, nie spróbuje uczynić tego ponownie. Wybaczenie nie oznacza zatem rezygnacji z obrony, gdyby sprawca znów zechciał wyrządzić nam krzywdę. Dlatego wybaczając, nie zapominamy krzywd, by bogatsi o to doświadczenie już więcej na to nie pozwolić. Z przeszłości wyciągamy wnioski na przyszłość, by skutecznie bronić się w teraźniejszości.

Klaudia wybaczyła toksycznej matce krzywdy z dzieciństwa. Nadal utrzymuje kontakty z matką. Spotykają się z okazji świąt i rodzinnych uroczystości. Nie ma między nimi bliskiej zażyłości, gdyż Klaudia przekonała się, że matka nadal próbuje ją ranić. Jednak Klaudia nie pozwala się już krzywdzić. Asertywnie reaguje na złośliwości matki, ucina próby rozmowy na tematy, których nie chce z matką poruszać. Protestuje, gdy matka próbuje ją obrażać. Rozłącza się, gdy matka podnosi na nią głos przez telefon.

ZREZYGNUJ Z PIELĘGNOWANIA URAZY
Uraza jest naturalnym uczuciem, gdy ktoś zrobi nam krzywdę. Ze swej natury wszystkie uczucia są zmienne jak pogoda, pojawiają się i znikają. Jak wszystkie uczucia, także i uraza na ogół w naturalny sposób znika po pewnym czasie. Jednakże, podobnie jak można w sobie pielęgnować inne uczucia, np. uczucie miłości, wdzięczności, czy rozpaczy (np. po stracie kogoś bliskiego), tak samo część osób pielęgnuje w sobie urazę, nie dopuszczając do jej zniknięcia. Rozpamiętując krzywdę i jej konsekwencje ciągnące się do dziś, ciągle na nowo przeżywają cierpienie z nią związane. Pielęgnowanie urazy bowiem często ma swoje ukryte motywy - daje energię do zemsty i jest dobrym uzasadnieniem do czerpania psychologicznych korzyści z pozostawania w roli ofiary.

ZREZYGNUJ Z ZEMSTY
Pragnienie zemsty, doprowadzenia do tego, by sprawca poczuł się kiedyś tak samo jak ofiara i zrozumiał, co złego zrobił - jest naturalnym odruchem u wielu osób. Wynika często z pragnienia sprawiedliwości, by każda krzywda została ukarana, a wszystkie rachunki wyrównane. Niestety, taki idealny stan nie jest możliwy na tym świecie. Tylko w bajkach zło zawsze zostaje w końcu ukarane, a dobro - nagrodzone. W realnym świecie często zdarza się inaczej, a my rzadko kiedy mamy władzę sędziego, pozwalającą nam osądzić winnego i wymierzyć sprawiedliwą karę. Niekiedy mamy po swojej stronie wymiar sprawiedliwości, niemniej jest też wiele takich przewin, których prawo nie przewiduje i którymi prokurator się nie zainteresuje.

Żeby móc się zemścić, wyrównać rachunki, doprowadzić do tego, by sprawca poczuł się tak samo, jak my kiedyś - trzeba czasem poczekać na okazję do zemsty. Oczekiwanie na taką okazję może nieraz trwać wiele lat. Żeby nie przeoczyć nadarzającej się okazji i żeby mieć wówczas energię potrzebną do wymierzenia kary, trzeba nieraz przez wiele lat pielęgnować urazę. W przeciwnym wypadku człowiek byłby raczej skoncentrowany na swoim życiu i swoim szczęściu - myślałby raczej o tym, co zrobić, by był szczęśliwy. Zemsta wymaga natomiast koncentracji raczej na tym, co zrobić, by zaszkodzić komuś innemu. Człowiek skoncentrowany na swoim szczęściu mógłby nie zauważyć nadarzającej się okazji do zemsty, a nawet, gdyby ją zauważył, być może nie chciałoby mu się poświęcać swojego cennego czasu na szkodzenie innemu. Nie miałby dość energii, by się tym zająć, gdyż zainwestował już swoją energię gdzie indziej - w budowanie swojego szczęśliwego życia. Dlatego osobom mściwym tak potrzebne jest pielęgnowanie urazy - uraza bowiem daje im energię do zemsty, gdy tylko nadarzy się odpowiednia okazja. Uraza sprawia, że nie przeoczą okazji, cierpliwie czekając na nią przez wiele lat.

Cierpliwe czekanie na okazję do zemsty i podsycanie urazy, by nie zgasła, ma jednak wiele wad, które stawiają pod znakiem zapytania opłacalność takiej postawy. Po pierwsze - uraza męczy. Człowiek, który sam skazuje się na długotrwałe przeżywanie negatywnych uczuć, staje się zgorzkniały i nieszczęśliwy. Niesie niewygodny ciężar (jak to przedstawił Michał na swoim rysunku), który uniemożliwia mu zwyczajne cieszenie się życiem. Ciągle przeżywana uraza negatywnie odbija się na wszystkich relacjach z ludźmi. Po drugie - nie ma pewności, czy taka inwestycja swojej energii przyniesie oczekiwane rezultaty. Być może np. po 20 latach nadarzy się okazja do zemsty i będzie można wyładować całą swoją złość na sprawcy. Równie dobrze jednak okazja do zemsty może się nigdy nie nadarzyć, a człowiek bezskutecznie będzie pielęgnował urazę, mszcząc się za swoją krzywdę na swoich bliskich bądź na przypadkowych osobach. Wiele lat dźwigania ciężkiego plecaka pełnego urazy może okazać się wówczas zupełnie bezcelowe, przynosząc tylko dodatkowe szkody skrzywdzonej osobie i otoczeniu.

Przyjaciel Konrada, Jacek, uwiódł kiedyś jego żonę. Konrad rozstał się z żoną, nie wybaczył także Jackowi doznanej krzywdy. Po latach, podczas zajęć grupy terapeutycznej reagował wrogością wobec innego pacjenta o imieniu Jacek. Krytykował jego wypowiedzi, zarzucał mu fałszywość, bywał wobec niego złośliwy. Dopiero po pewnym czasie zorientował się, że negatywne emocje, jakie przeżywa wobec kolegi z grupy, tak naprawdę adresowane są do innego Jacka.

Trzeba też wspomnieć, że często spotykaną formą zemsty jest niszczenie samego siebie, pod hasłem "zobaczcie, do czego mnie doprowadziliście", czy "będziecie musieli patrzeć, jak bardzo przez was cierpię". Tego rodzaju forma zemsty często wybierana jest w rozgrywkach między rodzicami a dziećmi, na zasadzie: "na złość mamie odmrożę sobie uszy".

Ewa miała zaborczą matkę, która podejmowała za nią wszystkie decyzje, nie licząc się z pragnieniami córki. Matka zdecydowała o kierunku studiów Ewy i o tym, jaką pracę powinna podjąć po studiach, gdzie mieszkać i z kim się spotykać. Ewa bała się przeciwstawić matce. Bała się także samodzielnego życia na własny rachunek, gdyż rodzice zapewniali jej komfort materialny. Podporządkowała się więc matce, zarazem skrycie sabotując jej wszystkie decyzje. Wpadła w depresję, zamęczając matkę ciągłym narzekaniem na to, jak bardzo jest nieszczęśliwa. Zadręczała matkę opowiadaniem, jak kiepsko radzi sobie w pracy i że na pewno zostanie z niej wyrzucona. Wmawiała sobie, że jest brzydka i że nikt jej nie zechce, aby ukarać matkę za ingerowanie w jej znajomości i by matka musiała cierpieć powodu tego, że jej córka nie ułożyła sobie życia.

ZREZYGNUJ Z DREWNIANEJ NOGI
Eric Berne w książce "W co grają ludzie" opisuje grę w "drewnianą nogę". Gra polega na tym, że osoba posiadająca jakąś ułomność, jakieś realne lub wyimaginowane ograniczenie, wykorzystuje je jako usprawiedliwienie dla rezygnacji ze swoich ambicji, braku odwagi do podejmowania wyzwań, czy wręcz lenistwa.

Otoczenie obniża swoje wymagania wobec osoby posiadającej drewnianą nogę, dla wszystkich jest bowiem oczywiste, że kaleka nie zostanie mistrzem tańca ani wybitnym piłkarzem. Są jednak ludzie, którzy pomimo drewnianej nogi wiodą udane życie i realizują się w tych dziedzinach, w których posiadanie protezy zamiast nogi za bardzo nie przeszkadza, jak i tacy, dla których drewniana noga usprawiedliwia rezygnację z podejmowania jakichkolwiek wyzwań.

Józef jest uzależniony od alkoholu. Odmroził sobie nogi, gdy spał na mrozie, będąc pod wpływem alkoholu. Trafił do szpitala, gdzie dowiedział się, że grozi mu amputacja. Wiele tygodni musiał spędzać w łóżku i znosić kolejne operacje, których celem było uratowanie jego nóg. Był zrezygnowany i miał myśli samobójcze. Perspektywa utraty nóg oznaczała dla niego katastrofę. Agresywnie odrzucał wszelkie przejawy troski ze strony lekarzy i pielęgniarek. Odmawiał nawet zmiany pozycji na łóżku, czym spowodował trudno gojące się odleżyny.

Marek także jest uzależniony od alkoholu. Utracił obie nogi i porusza się na protezach. Nie pije od wielu lat. Jest liderem jednej z grup AA. Prowadzi mityngi AA także dla alkoholików w zakładach karnych i w placówkach odwykowych, opowiada na swoim przykładzie, jak można sobie poradzić z uzależnieniem, gra na gitarze i śpiewa. Jest pogodnym człowiekiem. Tylko ci, co znają go bliżej, wiedzą, że jest inwalidą. Porusza się na tyle sprawnie, że dla większości ludzi jego kalectwo jest niezauważalne.

Jak pisze Eric Berne, gracz grający w "drewnianą nogę" komunikuje swoją postawą całemu światu: "czego można oczekiwać od osoby z drewnianą nogą?" "Drewniana noga" jest tu metaforą, w jej miejsce można podstawić dowolne ograniczenie. W zależności od rodzaju ograniczenia komunikat ten może być odpowiednio modyfikowany, np.: "czego można oczekiwać od kogoś, kto miał tak ciężkie dzieciństwo jak ja?"; "czego można oczekiwać od osoby z depresją?"; "czego można oczekiwać od ofiary bezdusznej biurokracji?". Zawsze jednak gracz w "drewnianą nogę" wykorzystuje swoje ograniczenie do obniżenia wymagań wobec samego siebie poniżej swoich realnych możliwości.

Antoni prowadził małą firmę współpracującą z dużą, prywatną telewizją ogólnopolską. W ramach współpracy zrealizował dla telewizji kontrakt o wartości 5 tys. zł., lecz nie otrzymał za to należnej zapłaty. Ponieważ miał w tym czasie kłopoty finansowe, nie był w stanie opłacić ZUS i zmuszony był zamknąć działalność gospodarczą. Od ośmiu lat procesuje się z telewizją, próbując odzyskać stracone pieniądze i oskarżając ją, że zniszczyła mu życie. Jego sytuacja materialna ciągle jest bardzo zła. Utrzymuje się z zasiłku socjalnego z pomocy społecznej.

Antoni jest przykładem osoby grającej w "drewnianą nogę". Czego można oczekiwać od kogoś, komu telewizja doprowadziła firmę do bankructwa i zniszczyła życie? Tymczasem w rzeczywistości telewizja tylko nie zapłaciła mu za wykonaną pracę 5 tys. złotych, co z pewnością mogło być przykre i przyczynić się do wielu uciążliwości. Gdyby jednak Antonii podjął jakąkolwiek pracę na etat, nisko płatną, np. dozorowanie parkingu za 800 zł miesięcznie, w ciągu tych ośmiu lat zarobiłby 76 800 zł, a więc wielokrotnie więcej, niż stracił wskutek niezapłaconego kontraktu. Być może zdołałby odłożyć trochę pieniędzy i ponownie uruchomić działalność gospodarczą. Tymczasem Antoni na własne życzenie zmarnował sobie 8 lat życia, zostając klientem pomocy społecznej.

Antoni mógł skoncentrować swoją energię na staraniach, by na nowo odnaleźć swoje miejsce na rynku pracy po zamknięciu firmy i zarazem pilotować w sądzie sprawę z telewizją, przyjmując postawę: "jak się uda odzyskać 5 tys, to świetnie, jak się nie uda - to trudno". On jednak poświęcił całą swoja energię na procesowanie się, brak środków do życia zaś miał być jeszcze jednym dowodem dla świata, jak bardzo został skrzywdzony. Do końca życia pozostał w roli ofiary telewizji.
Pogódź się z brakiem rekompensaty

W 2007 roku pod Grenoble na stromej trasie pojazd z 50 pielgrzymami na pokładzie spadł w przepaść i stanął w płomieniach. W katastrofie polskiego autokaru roku zginęło 26 osób. Premier zapowiedział, że rodziny poszkodowanych dostaną po 100 tys. złotych odszkodowania.

W przeciętnym tygodniu w Polsce ginie na drogach średnio ok. 50 osób. Ponieważ ofiary wypadków samochodowych giną na ogół w pojedynczo lub w grupach po 2-3 osoby, zaś wypadki tego rodzaju zdarzają się codziennie, nie budzi to już większego zainteresowania mediów. Rodziny ofiar mniej spektakularnych wypadków nie mogą zatem liczyć na żadne odszkodowanie.

Najprawdopodobniej Twoja krzywda także nie jest wystarczająco medialna, by premier lub ktoś inny wypłacił Ci odpowiednią rekompensatę. Będzie Ci łatwiej, jeśli pogodzisz się z tym, że ten świat niestety nie jest sprawiedliwy i że dla Ciebie także najprawdopodobniej nie będzie żadnej rekompensaty.

Anna straciła ojca, gdy była nastolatką, matka zaś ją odrzucała, faworyzując jej siostrę. Jako dorosła kobieta Anna wchodziła w nieudane związki z mężczyznami, w których była źle traktowana. Gdy wreszcie spotkała sympatycznego i ciepłego chłopaka, potraktowała go jako rekompensatę za ciężkie dzieciństwo i nieudane związki. Stała się roszczeniowa - to, co on chciał jej ofiarować, traktowała jako jego "psi obowiązek". Traktowała go tak, jakby nie był tylko jej chłopakiem, ale także jakby miał zastąpić zmarłego ojca. Oczekiwała od niego bezwarunkowej miłości, nie dając nic w zamian. Miał być po to, by zaspokoić jej sfrustrowane potrzeby miłości i akceptacji, sam jednak nie miał prawa zaspokajać swoich potrzeb. Chłopak był cierpliwy, starał się ją zrozumieć, z czasem jednak poczuł się wypalony i zdecydował się na zerwanie.

Rekompensata jest czymś, co się należy i za co nie trzeba dawać nic w zamian. Chłopak Anny natomiast nie był jej nic winien. Nie pojawił się na świecie po to, by być czyjąś rekompensatą. Miał swoje potrzeby i pragnienia. Chciał jej ofiarować miłość, ale w zamian miał prawo oczekiwać tego samego. Miłość między kobietą a mężczyzną nigdy nie jest bezwarunkowa, jak miłość między rodzicem a dzieckiem. Oczekiwanie Anny, że chłopak zastąpi jej ojca, było zatem nierealistyczne.
Pogódź się z tym miejscem w życiu, w którym jesteś teraz

Rodzice Martyny byli alkoholikami. Zaniedbywali podstawowe obowiązki wobec dzieci. Nie mieli dla dzieci czasu, uwagi, troski, miłości, zaniedbywali wdrażanie do obowiązków i do samodyscypliny. Martyną opiekowała się starsza siostra. Martyna nie musiała chodzić do szkoły, gdy jej się nie chciało. Jako dziecko była zadowolona z pobłażliwości matki, która nie zmuszała jej do nauki i tolerowała wagarowanie. Matka starała się być raczej koleżanką dla córki, niż pełnić rolę rodzica. W rezultacie Martyna nie ukończyła szkoły podstawowej. Wcześnie wyszła za mąż za agresywnego mężczyznę, z którym ma dwoje dzieci. Była ofiarą przemocy w małżeństwie i po kilku latach się rozwiodła. Utrzymywała się ze sprzątania i pomocy społecznej. Dopiero podczas terapii DDA zaczęła mieć pretensje do matki, że ta jej nie próbowała nawet dyscyplinować, by zmusić do nauki, lecz pozwalała córce na wszystko. Obwiniała rodziców o stracone dzieciństwo. Po pewnym czasie jednak przyjęła do wiadomości, w jakim miejscu swojego życia się znajduje i podjęła wysiłki, aby zmienić to, co jest możliwe do zmiany. W wieku 30 lat rozpoczęła naukę w wieczorowym gimnazjum, aby zdobyć podstawowe wykształcenie. Nie miała przy tym jednak neurotycznej potrzeby nadrobienia w krótkim czasie wieloletnich zaniedbań i przegonienia rówieśników, którym się powiodło, lecz realistycznie oceniała swoje możliwości. Ponieważ poważnie podchodziła do nauki, z powodzeniem ukończyła gimnazjum i podjęła naukę w szkole średniej. Po kolejnych 3 latach zdała maturę.

Młodzi ludzie wchodzący w dorosłe życie nie mają jednakowego startu. Jedni mają troskliwych rodziców, dbających o edukację dzieci i o jak najlepsze wyposażenie ich w dorosłe życie, inni nie mają zaspokojonych nawet podstawowych potrzeb. Martyna nie może rozpocząć swojego życia od nowa, w normalnej rodzinie. Nie cofnie własnych błędów, takich jak nieudane małżeństwo, poprzez które próbowała uciec z domu. Niektóre jej rówieśniczki pracują obecnie na wysokich stanowiskach w międzynarodowych korporacjach, znają języki obce, dobrze zarabiają, podróżują po świecie i mają udane rodziny. Martyna jest inteligentną kobietą i wie, że osiągnięcie tego wszystkiego było w granicach jej możliwości - ale ona tego nie ma, po części z winy rodziców, po części z powodu własnych błędnych decyzji w początkach swojego dorosłego życia. Dziś jest samotną matką dwójki dzieci, sprzątaczką i klientką opieki społecznej. Być może już nigdy nie dorówna osiągnięciami swoim najzdolniejszym rówieśniczkom, które miały lepszy start w dorosłe życie i za kolejne 20 lat mogą piastować najwyższe stanowiska w biznesie lub w administracji państwowej. Zapewne to nie jest sprawiedliwe. Jednak to, co może zrobić Martyna, to pogodzić się z tym miejscem w życiu, w jakim aktualnie się znajduje i potraktować je jako punkt startu w całą resztę jej dorosłego życia. To, co uznała za realistyczne z tego miejsca, to kontynuowanie edukacji. Podejmując wysiłek pracy nad poprawą swojego położenia, Martyna nie stawia sobie poprzeczki zbyt wysoko, lecz na miarę swoich możliwości. Nie użala się nad sobą, ani nie pozostaje w roli ofiary. Godzi się z tym, czego już nie da się zmienić i próbuje zmienić to, co zmienić jest w stanie.
Czy wybaczenie jest za trudne?

W 1994 roku Afrodyta, 17-letnia córka znanej piosenkarki Eleni została zamordowana przez zaborczego chłopaka, który nie chciał pogodzić się z zerwaniem. Gdy Eleni dowiedziała się, kto zabił jej córkę, zatelefonowała ze współczuciem do matki chłopca, uznając, że jest to tragedia dla obu rodzin. Eleni wybaczyła mordercy swojej córki, który wyraził skruchę i przeprosił za swój czyn.

Wybaczenie może być bardzo trudne. Przykład Eleni pokazuje jednak, że jeśli można wybaczyć zabójstwo jedynego dziecka, to my nie możemy w wiarygodny sposób się usprawiedliwiać, że nie potrafimy wybaczyć drobnych, codziennych przykrości.
Wybaczenie w psychoterapii

Wybaczenie jest końcem procesu pracy nad poczuciem krzywdy w psychoterapii. Osoby skrzywdzone w dzieciństwie niejednokrotnie potrzebują najpierw uświadomić sobie, że stała im się krzywda. Niekiedy bowiem obwiniają siebie, że nie były wystarczająco dobrymi dziećmi, nie dostrzegając, że to je skrzywdzono. Potrzebne jest wówczas przywrócenie właściwego porządku moralnego i nazwanie po imieniu doznanej krzywdy a także odbudowa pozytywnego obrazu siebie. Wyzwalają się stłumione wcześniej, negatywne emocje, takie jak poczucie krzywdy, żal, złość i wściekłość, które warto jest odreagować podczas terapii. Po odreagowaniu negatywnych emocji część osób samoistnie odczuwa ulgę i gotowość do wybaczenia. Inne jednak mogą w nieskończoność przeżywać negatywne emocje. Potrzebują wtedy zachęty do wybaczenia, by zakończyć rozliczenie z przeszłością i iść dalej.
Wybaczanie sobie i innym

Umiejętność wybaczania okazuje się bardzo potrzebna także po to, by wybaczyć sobie samemu własne błędy i własną niedoskonałość. Osoby, które nie wybaczają innym, z reguły nie wybaczają także samym sobie, co prowadzi do potępiania samego siebie i różnych form autoagresji. Niektóre osoby odkrywają, że najtrudniej im wybaczyć zło, które zrobili sobie sami, inni zaś potępiają siebie za krzywdy wyrządzone innym. Nauczywszy się wybaczać innym, łatwiej jest następnie zastosować tę umiejętność wobec siebie samego.

Jak wybaczyć?

Wybaczenie jest kwestią decyzji. Jeśli rozumiemy już, na czym polega wybaczenie, pozostaje już tylko decyzja, by to zrobić, lub przeciwnie, by tego nie robić. Jesteś wolnym człowiekiem. Wiesz już, jak bardzo ciąży Ci Twój plecak i co trzeba zrobić, by go zdjąć. Masz też prawo jednak dalej nosić swój plecak, masz prawo cierpieć, użalać się nad sobą i pozostać ofiarą. Jaka jest Twoja decyzja?


Autor jest psychologiem i psychoterapeutą. Zajmuje się psychoterapią nerwic, depresji, zaburzeń odżywiania, uzależnień, współuzależnienia i DDA. Prowadzi praktykę prywatną.


Bibliografia

Berne Eric - "W co grają ludzie". Warszawa 2007. Wydawnictwo PWN.
Mellibruda Jerzy - "Pułapka nie wybaczonej krzywdy". Warszawa 1995. IPZiT.

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

: poniedziałek, 7 maja 2018, 20:22
autor: Fi5heR
Jako, ze nie chce zakładać nowego wątku podepnę się pod ten. Jak mod ma inna wizje niech przeniesie go do stosownego działu.

Tymczasem...
Robil sobie ktoś z Was test na talenty Gallupa? Jakie macie wrażenia? Pomogło Wam to w czymś? Warto?