Strona 1 z 1

Występy publiczne

: środa, 14 stycznia 2015, 08:51
autor: Wasp
Witam wszystkie dziewiątki (i nie tylko). Inspirując się wątkiem z działu innego typu jak i również moimi rozważaniami chciałabym dowiedzieć się jak działacie, gdy macie powiedzieć coś przed większym gronem ludzi?

Rozpoczynając dyskusję chciałam powiedzieć, że mi już od dziecka towarzyszy "mini zanik myślenia" gdy mam coś powiedzieć przed gronem, które nie wzbudza mojego zaufania. Zazwyczaj kończy się to na długim yyy i szybkim próbowaniu zebrania słów, co przeważnie nie ma zadowalających dla mnie skutków :(

Byłabym wdzięczna, gdyby do rozmowy włączyli się poza dziewiątkami przedstawiciele innych typów, którzy znają dziewiątki lub po prostu mogliby dać jakieś wskazówki jak uporać się ze strachem przed wystąpieniami :D

Re: Występy publiczne

: środa, 14 stycznia 2015, 09:38
autor: Orest_Reinn
Nie lubię być w centrum uwagi i do wystąpień publicznych mnie nie ciągnie. Ale jeśli już ktoś lub coś mnie do tego zmusi, to jestem zaskakująco swobodny przed publiką. Zdaje mi się, że działa to w ten sposób, że po odblokowaniu siłą ośrodka działania (czyli jak już mnie ktoś dosłownie lub w przenośni wypchnie na środek), zaczyna on funkcjonować jak na naszą triadę przystało i wpadam w naturalny "flow". Za to emocje i intelekt schodzą na dalszy plan - nie czuję stresu ani ekscytacji w związku z wystąpieniem, ani niespecjalnie zastanawiam się nad tym co myślę/robię :mrgreen: W rezultacie gadam coś, co ma sens tylko dla mnie, i nie przejmuję się tym, jak mnie odbierają i czy cokolwiek z tego rozumieją :mrgreen:

Re: Występy publiczne

: środa, 14 stycznia 2015, 11:25
autor: Wasp
Widzę, że jest jakiś cień nadziei na, to że będę w stanie odblokować działanie. Ale jak? Jeśli na myśl o głośnym wypowiadaniu się na forum emocje biorą górę :(

Re: Występy publiczne

: środa, 14 stycznia 2015, 12:02
autor: Eol
Z tego co wiem, u dziewiątek ośrodek działania odblokowuje się w momentach, niejako kryzysowych. Kryzysowych to może za duże słowo ale mam na myśli sytuacje w których jest potrzeba działania instynktowego. W innych sytuacjach ten ośrodek jest z urzędu blokowany. Jak go odblokować? Myślę, że trzeba by było zacząć od odbudowy wiary w siebie. Zacznij od poczytania o PRO, czyli o poziomach zdrowia.

Re: Występy publiczne

: środa, 14 stycznia 2015, 13:23
autor: Wasp
Z tym zdrowiem to nie jest taka prosta sprawa, ale dziękuję za wskazówkę :)

Re: Występy publiczne

: piątek, 23 stycznia 2015, 07:51
autor: In3orn
U mnie jest tak, że im bardziej czuję się kompetentny, tym łatwiej mi się mówi. Dlatego dobrze jest, kiedy mam czas się przygotować:
- konspekt,
- spis punktów/ściągawka (mam wtedy komfort, że jak utknę w jednym miejscu, mogę spojrzeć jaki jest następny punkt i kontynuować),
- przećwiczenie wystąpienia,
- często ważny jest czas - warto znaleźć sposób by go kontrolować,
- przygotowanie na ewentualne pytania.

Zgadzam się jednak z Eol, że poziom zdrowia jest najważniejszy. Przy niskiej samoocenie będziesz uważała się za niekompetentną nawet jeśli się świetnie przygotujesz. Choć obstawiam, że przy niskim PRO Twoje mechanizmy obronne nie pozwolą Ci na świetne przygotowanie się.

Re: Występy publiczne

: piątek, 6 marca 2015, 11:25
autor: Wasp
Orest_Reinn pisze: Zdaje mi się, że działa to w ten sposób, że po odblokowaniu siłą ośrodka działania (czyli jak już mnie ktoś dosłownie lub w przenośni wypchnie na środek), zaczyna on funkcjonować jak na naszą triadę przystało i wpadam w naturalny "flow". Za to emocje i intelekt schodzą na dalszy plan - nie czuję stresu ani ekscytacji w związku z wystąpieniem, ani niespecjalnie zastanawiam się nad tym co myślę/robię :mrgreen:
Tak się właśnie zastanawiam jak to jest z tym odblokowaniem ośrodka działania w sytuacjach kryzysowych. U mnie to ciągle kończy się na jeszcze większym wyłączaniu go. Wyłącza się chyba razem z intelektem. Emocje ciągle są. Czy na prawdę to wszystko zależy od zdrówka?

Re: Występy publiczne

: poniedziałek, 9 marca 2015, 13:08
autor: Grin_land
Wasp pisze: Tak się właśnie zastanawiam jak to jest z tym odblokowaniem ośrodka działania w sytuacjach kryzysowych. U mnie to ciągle kończy się na jeszcze większym wyłączaniu go. Wyłącza się chyba razem z intelektem. Emocje ciągle są. Czy na prawdę to wszystko zależy od zdrówka?
Jest gdzieś we mnie taki pstryczek, taki pstryczek-elektryczek, co w sytuacji kryzysowej decyduje czy stanę i dziarsko przejmę stery czy mi mózg wyłączy do reszty. Czasem mam wrażenie że głównym impulsem do wyłączenia się jest danie umysłowi ułamka sekundy na pomyslenie "pewnie nie dam rady/nie chce mi się/strajkuję, pieprzyć to wszystko, ja tu jestem leniwą introwertyczną 9 i nic ze mnie nie wyciśniecie!!". Jak zacznę działać zanim on to pomyśli- jestem z grubsza uratowana, zwłaszcza że mój prosty umysł nie da rady jednocześnie improwizować działania i mieć depresyjnych (jakichkolwiek w sumie) myśli :P

Re: Występy publiczne

: poniedziałek, 9 marca 2015, 16:05
autor: Wasp
Grin_land pisze: Jest gdzieś we mnie taki pstryczek, taki pstryczek-elektryczek, co w sytuacji kryzysowej decyduje czy stanę i dziarsko przejmę stery czy mi mózg wyłączy do reszty. Czasem mam wrażenie że głównym impulsem do wyłączenia się jest danie umysłowi ułamka sekundy na pomyslenie "pewnie nie dam rady/nie chce mi się/strajkuję, pieprzyć to wszystko, ja tu jestem leniwą introwertyczną 9 i nic ze mnie nie wyciśniecie!!". Jak zacznę działać zanim on to pomyśli- jestem z grubsza uratowana, zwłaszcza że mój prosty umysł nie da rady jednocześnie improwizować działania i mieć depresyjnych (jakichkolwiek w sumie) myśli :P
Ehh.. Najpierw rób potem myśl. Jakieś to dla mnie nigdy naturalne nie było :P Gratuluję spostrzeżenia, bo faktycznie coś w tym jest.

Re: Występy publiczne

: sobota, 5 września 2015, 14:47
autor: gadula
Nie mówię nikomu, jak okropnie się czuję na myśl o wyjściu przed publikę, frustruję się, przyjaciele zastanawiają się co mnie ugryzło. Oszukuję samą siebie, wierząc że zaczęłam przygotowania, tak naprawdę zajmuję się pierdołami, a zaczynam pracować na kilka dni przed wydarzeniem, wtedy komuś napomknę, że jestem w dupie, ale pocieszam ludzi, którzy dzielą mój los. Redaguję treść mowy, w stresie umiem szybko nauczyć się na pamięć kilku stron i powtórzyć jak wierszyk bez patrzenia. Kiedy już stoję przed słuchaczami próbuję sobie przypomnieć początek i nie mogę. Rezygnuję z planu i mówię wszystko po swojemu, trochę pożartuję, udaje mi się oczarować komisje, zaciekawić rówieśników dodatkowymi informacjami i odpowiedzieć na pytania. Nie wiem, jak to się dzieje. Po fakcie nie niczego nie pamiętam :P. Schemat zawsze się powtarza, chyba że mam świadomość braków, wtedy rezygnuję z powiedzenia czegokolwiek. Przyszedł moment w moim życiu, w którym przestałam się bać. Kiedyś oczy wędrowały mi po ścianach i wydawało mi się, że nikogo nie interesuje co mam do powiedzenia, a któregoś razu zauważyłam ludzi, którzy chcą słuchać i to na nich zerkam, a znudzeni ludzie przestają dla mnie istnieć. Mam ochotę podzielić się tym, co udało mi się znaleźć. Jak to Orest powiedział, jest flow. Na pierwszej Olimpiadzie Artystycznej jeden z członków komisji czytał sobie coś, albo nawet rozwiązywał krzyżówkę. Pomimo przygotowania w ogóle mi nie poszło. Za drugim razem zaczęłam od zwrócenia uwagi, zaciekawienia. Gdy zobaczyłam, że mi się udało poszło łatwo, czułam się swobodnie i nawet się spodobało. Może nawet to był ten moment, albo podczas jakiejś prezentacji w szkole, nie wiem. Gdy wrócił niezdrowy stan, też zdarzyły się niepowodzenia, ale na ogół radziłam sobie całkiem nieźle.

Re: Występy publiczne

: poniedziałek, 25 grudnia 2017, 23:51
autor: Wasp
gadula pisze:Nie mówię nikomu, jak okropnie się czuję na myśl o wyjściu przed publikę, frustruję się, przyjaciele zastanawiają się co mnie ugryzło. Oszukuję samą siebie, wierząc że zaczęłam przygotowania, tak naprawdę zajmuję się pierdołami, a zaczynam pracować na kilka dni przed wydarzeniem, wtedy komuś napomknę, że jestem w dupie, ale pocieszam ludzi, którzy dzielą mój los. Redaguję treść mowy, w stresie umiem szybko nauczyć się na pamięć kilku stron i powtórzyć jak wierszyk bez patrzenia. Kiedy już stoję przed słuchaczami próbuję sobie przypomnieć początek i nie mogę. Rezygnuję z planu i mówię wszystko po swojemu, trochę pożartuję, udaje mi się oczarować komisje, zaciekawić rówieśników dodatkowymi informacjami i odpowiedzieć na pytania. Nie wiem, jak to się dzieje. Po fakcie nie niczego nie pamiętam :P. Schemat zawsze się powtarza, chyba że mam świadomość braków, wtedy rezygnuję z powiedzenia czegokolwiek. Przyszedł moment w moim życiu, w którym przestałam się bać. Kiedyś oczy wędrowały mi po ścianach i wydawało mi się, że nikogo nie interesuje co mam do powiedzenia, a któregoś razu zauważyłam ludzi, którzy chcą słuchać i to na nich zerkam, a znudzeni ludzie przestają dla mnie istnieć. Mam ochotę podzielić się tym, co udało mi się znaleźć. Jak to Orest powiedział, jest flow. Na pierwszej Olimpiadzie Artystycznej jeden z członków komisji czytał sobie coś, albo nawet rozwiązywał krzyżówkę. Pomimo przygotowania w ogóle mi nie poszło. Za drugim razem zaczęłam od zwrócenia uwagi, zaciekawienia. Gdy zobaczyłam, że mi się udało poszło łatwo, czułam się swobodnie i nawet się spodobało. Może nawet to był ten moment, albo podczas jakiejś prezentacji w szkole, nie wiem. Gdy wrócił niezdrowy stan, też zdarzyły się niepowodzenia, ale na ogół radziłam sobie całkiem nieźle.
Gadula, bardzo cenny opis doświadczenia ;)

Re: Występy publiczne

: poniedziałek, 25 grudnia 2017, 23:52
autor: Wasp
Post wstawiłam dwa lata temu i z perspektywy czasu powiem, że mieliście racje. Sama jeszcze nie jestem na satysfakcjonującym etapie drogi do pięknych wystąpień publicznych, ale potwierdzam słowa przedmówców. Kluczem do bycia dobrym w pewnym siebie w mówieniu do większego grona jest odpowiednio wysoki poziom zdrowia, znajomość tematu i wejście w flow mówienia :)
Jeśli są tu osoby z doświadczeniami lęku przed wystąpieniami zapraszam do dalszej dyskusji.