Paragraf 22, czyli nihilizm Dziewiątek

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

Paragraf 22, czyli nihilizm Dziewiątek

#1 Post autor: Zielony smok » czwartek, 1 marca 2007, 11:17

Temat ten jest przeniesieniem dyskusji z PT Forumowiczką Hydrą. A dotyczy wątpienia naszej kochanej Cyferki, w prawdy absolutne i zastane.
Nie ukrywam, ze określenie wszystko jest g...warte, jest nie właściwe i nie subtelne.
Najlepszą kwintesencja zdrowego nihilizmu Dziewiątek jest zdanie psiapsióły jednej mojej, co wyrazistą Dziewiątką jest i seksowną bardzo. A brzmi ono: Seks, jest moim zdaniem mocno przereklamowany.
Rozszerzam jej tezę - świat jest moim zdaniem mocno przereklamowany. :lol:
A Paragraf 22 Hellera jest Biblia Dzięwiątkowego nihilizmu, co udowodnię w następnych postach. O ile się Dziewiątkom będzie chciało pisać.


9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
ASKA
Posty: 35
Rejestracja: niedziela, 21 stycznia 2007, 15:41
Lokalizacja: MAZURY!

#2 Post autor: ASKA » piątek, 2 marca 2007, 10:24

mi się Zielony Smoku pisać wcale nie chce ale, czytać, czytać, i jeszcze raz czytać

jednym słowem coś poczytałabym chętniej ...

a propo’s to obiecywałeś zapodać po feriach jakieś książeczki w pliczku na str. czwórek do poczytania... temat: Lektury dal czwórki ...

a ta książka to
wielka metafora Cały absurd wojny ukazany na płaszczyźnie groteski z dozą czarnego humoru. Co jest tematem książki? Wojna. Poprzez kreację karykaturalnych postaci, przedstawianie sytuacji posuniętych do najdalszych granic absurdu i fantastyczne dialogi, Heller zmusza czytelnika do śmiechu, ale często jest to śmiech przez łzy, bo cała książka służy temu, żeby pokazać, że tak naprawdę największym absurdem jest wojna Główny bohater - Yossarian - to everyman
( jak My Dziewiątki)
który wśród otaczających go kreatur staje się wyjątkowy. Przechodzi ewolucję, by na końcu książki zostać postawionym przed ostatecznym wyborem - czy pójść na kompromis z ogromem zła, którym wypełnione jest życie, poddać się, wydawałoby się, nieodwołalnym regułom, które z każdego przyzwoitego człowieka zrobią w końcu, w ten lub inny sposób, ludzką kreaturę? Na szczęście okazuje się, że każdy może dopłynąć do swojej Szwecji. Wystarczy tylko wybrać cel, wierzyć święcie, że się go osiągnie i zrobić wszystko, co w swojej mocy, by go osiągnąć. Trzeba być sprytnym, przemyślnym i czujnym. Nigdy nie wiadomo, kiedy i za jakim rogiem czai się żądna krwi dziwka Nately'ego, by zamachnąć się na nas kuchennym nożem. Trzeba mieć plan opracowany w najdrobniejszych szczegółach i go realizować, sprawiając jednocześnie wrażenie, że robi się coś zupełnie innego. Trzeba zachowywać pozory, robiąc swoje. Tak jak Orr, czyli "albo". Albo - albo. Można być albo kreaturą pochłoniętą przez chciwość, chorobliwą ambicję, żądną łatwego życia, depczącą tych, co stają na drodze, głupią i okrutną, świadomą tego bądź nie, której ciągła gonitwa za mirażem niemożliwym własnego sukcesu zostawia za sobą ciągle nowe ofiary. (Gonitwa, która, jeśli kończy się sukcesem - okazuje się porażką). Albo zwykłym człowiekiem, którego nie interesuje gonitwa, starającym się zwyczajnie przeżyć swoje życie, zbyt słabym jednak, by wyrwać się ze strasznego magla i w końcu ginącym sromotnie. Albo tym, co dopływa do Szwecji...
przyznaje się bez bicia nie czytałam, ale po opisie i recenzji wnioskuje że, jeśli tego nie zrobię natychmiast to jak bym się wyżełka „Wielkiej Prawdy” zupełnie no bo jeśli to Biblia ...
'Bo jest paru ludzi
Bo jest parę w życiu dobrych chwil
Bo jest parę złudzeń które warto mieć by żyć...'

aspazja
rak;2x 9w1 i 3x 4w5 jak to możliwe? INFp

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#3 Post autor: Hydra » piątek, 2 marca 2007, 21:42

I znowu uzewnetrznię swoje socjopatyczne skłonności ... :lol:
A propos nihilizmu:

"Będziemy zawsze, chociaż patrząc sobie w oczy,
Jedli siebie nawzajem wydzierając z gardła.

Abyśmy tylko sami byli zdrowi,
Będziemy pili, choć z wspólnego garnka.

Choć dłoń wzniosłemu hałasu uprzejmie przyklaśnie,
Imię pokoju zawsze ciałem wojny się stanie.

Kobieta zawsze będzie czymś, co jest na sprzedaż
Za oprawione w miłą ślinę słówko.

Dziecko nigdy nie będzie dziedzicem imienia
Dobrego - zawsze tylko złej sławy podrzutkiem.

Zawsze będzie przekleństwo i pot śmierdzący moczem
I bohaterstwo puste i na nic nasze czekanie

Nigdy nie będzie świata innego niż zapowiedź
Kolejnej nędzy w jego wewnętrznej bramie"

Rafał Wojaczek „Pewne rymy”
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#4 Post autor: Hydra » środa, 7 marca 2007, 22:43

Na początku prośba do modów: proszę nie łączyć moich postów – ten temat to dyskusja Hydry z Hydrą ;)
Dziś przeczytałam kilka naprawdę mięsistych kawałków na swój temat:
1. Chore 9 zamieniają się w wycieraczkę – urocze, zwłaszcza dlatego, że inne typy momentami potrafią być dumne z tego, że są chore, bo cóż oznacza choroba w przypadku 8 – przemoc, morderczy szał, 1 – karząca ręka sprawiedliwości, 5 – złośliwość i cynizm. To takie „mocne”, takie wyraziste. A dziewiątka to wycieraczka :lol:
2. Cytat ze strony Taraka :
Jej najwyższym ideałem jest rodzaj przyjemnego otępienia, martwoty, w której żadne złe myśli nie mają do nas dostępu, czas zaś stoi znieruchomiały. To co inni, pędząc gdzieś w popłochu, nazywają "życiem" lub "śmiercią", jest dla wpatrzonego w przestrzeń Mediatora irytującym nonsensem. Zarówno "życie" jak i "śmierć" tracą na znaczeniu, gdy człowiek zażyje potężną dawkę środka na uspokojenie. Pozostaje tylko mglisty stan trwania, bez problemów, bez nazw i bez celów. Ten stan właśnie jest podstawowym mechanizmem, w jaki Dziewiątka odcina się od materialnego świata - w tym i od własnego ciała. Jest on wyczuwany przez innych jako subtelne "gapienie się", "głębia spojrzenia" lub "cicha liryczność".
Jestem tak urzeczona tym cytatem, że zastanawiam się nad zmianą nicka z Hydry na Cicha liryczność. Zapewne ta nazwa bardziej oddaje moją subtelnie otępioną, safandułowatą osobowość…
Myślę, że autor idąc tym tropem uważa nihilizm za pochodną „stanu trwania”, bo przecież „nic nie warto robić”. Nihilistyczne 9 są takie bezwolne, pogrążone w smętnym czarnowidztwie, martwe i trwające. Ale nie są niebezpieczne i to jest najważniejsze.
Niestety czasami nihilizm oznacza coś zupełnie innego – coś równie niezdrowego, ale i niebezpiecznego...
Oddajmy głos jednej z najsłynniejszych nihilistycznych Dziewiątek – Panie i Panowie: Markiz de Sade!
(...) Wilki pożerające jagnięta, owce pożerane przez wilki, silny, który poświęca słabego, słaby, będący ofiarą siły – oto natura, jej zmysły i prawa. Odwieczna akcja i reakcja. Natłok cnót i występków, słowem, doskonała równowaga, wynikająca z równych proporcji dobra i zła na ziemi. Równowaga niezbędna dla utrzymania wszechświata i życia, bez której wszystko zostałoby unicestwione w jednej chwili. (...) natura byłaby niezmiernie zdumiona, gdyby nagle mogła z nami podyskutować i gdyby się dowiedziała, że zbrodnie, które jej służą, przestępstwa, których wymaga i do których nas pobudza, są karane przez prawa zapewniające nas, że stanowią odbicie jej zasad. Głupcze, odpowiedziałaby, śpij, jedz, popijaj i bez lęku dokonuj tych zbrodni, skoro uznasz je za słuszne i wszystkie te rzekome występki cieszą mnie i pragnę ich, skoro cię do nich inspiruję. Tylko od ciebie zależy określenie, co jest ze mną sprzeczne lub co mnie zadowala. Pamiętaj, że nie masz w sobie niczego, co nie należałoby do mnie, nic, czego bym ci nie dała z powodów, których znać nie musisz. Najstraszniejsze z twych działań, podobnie jak najbardziej cnotliwe postępowanie kogoś innego, to tylko odmienne sposoby służenia mi. Nie powstrzymuj się więc przed czymkolwiek, drwij z ludzkich praw, umów społecznych i bogów, idź jedynie za moim głosem i wierz mi, że jeśli z mego punktu widzenia istnieje zbrodnia, to jest nią tylko nieposłuszeństwo wobec zamiarów, którymi cię natchnęłam, wyrażające się w twoim oporze czy w twoich sofizmatach (...).
Królestwo piękna i święte prawa miłości nie mają nic wspólnego z nędznymi konwencjami społecznymi.
Co mnie jeszcze powstrzymuje od zapadnięcia się w dziewiątkową chorobę?........
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#5 Post autor: Hydra » czwartek, 8 marca 2007, 21:33

Zielony smok pisze: Ale jest prawdą, że poznałem na własnej skórze co mamona robi z ludzi.
Smoku, widziałeś kiedyś film pt. „8 mm”?
Kiedy oglądałam ten film czułam się nieswojo … nie dlatego, że był dziwaczny, przesadnie brutalny czy przesadzony… czułam, że w tym filmie przedstawiono prawdziwe zło – zło takie, jakie jest najbliższe mojemu systemowi pojmowania rzeczywistości – zło bezcelowe, zło, którego nie można powstrzymać, bo tak naprawdę nie ma ono ani celu, ani żadnej racji istnienia. A oto cytat z filmu, który ciągle brzmi mi w uszach:
- Pan Christian?
- Spuścił się, przy tej rzeźni? Trzymałeś go za fiuta? Zrobiłeś mu dobrze,gdy Mary Anne Mathews umierała?
- O co ci chodzi?
- Chcę z rozumieć! Po co mu był ten film?
- Po co?
- Tak! Po co? Po co?!
- Po co mu film o ćwiartowaniu dziewczyny? Bo było go stać. Bo mógł sobie pozwolić. A czego oczekiwałeś?
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#6 Post autor: Zielony smok » czwartek, 8 marca 2007, 22:58

Hydra pisze: Smoku, widziałeś kiedyś film pt. „8 mm”?
Chyba kojarzę ten film jak przez mgłę,…i czy nie ma w nim sceny, w której główny bohater ściąga maskę z psychopaty i pojawia się…twarz jakiegoś poczciwiny…..który mógłby być skojarzony z księgowym w firmie i poczciwym pantoflarzem w domu.

Mi przychodzi na myśl inny film. Nakręcił go, a jakże 9x8, Clint Eastwood – i jest cholernie Dziewiątkowym filmem, na który patrzę inaczej, jako przykład pewnej niepokojącej prawdy o Dziewiątkach ze skrzydłem Osiem.
Panienki z domu publicznego chcą się zemścić na dwóch kowbojach, którzy pokaleczyli jedną z nich, wyznaczają nagrodę. Wieści się rozchodzą, i trafiają do Bila Munny, hodowcy świń, który podobno był kiedyś znanym rewolwerowcem i mordercą. W pierwszej scenie, kiedy go widzimy, tarza się w błocie ze świniami. Podstarzały i nieporadny.Namówiony przez Neda (Morgan Freeman) decyduje się na wyprawę, bo…świnie mu chorują i brakuje mu środków. Na rewolwerowca nie wygląda, kiedy próbuje przypomnieć sobie strzelanie jakoś kiepsko mu to wychodzi. Genealnie, Eastwood, pokazuje konsekwentnie, aż do sceny finałowej przerost legendy nad rzeczywistością. Bohaterowie bardziej udają kogoś niż są. Inny legendarny ponoć rewolwerowiec, English Bob, po przyjeździe dostaje łomot od szeryfa ( Gene Hackman) i okazuje się zupełnym przereklamowanym tchórzem. Podobny łomot dostaje Munny i nawet się nie broni. Nasi bohaterowie, załatwiają dwóch kowbojów też w dość groteskowy, nieporadny sposób, jednego np. w kiblu. Nie ma efektownych pojedynków rewolwerowych, ekipa inkasuje pieniądze i już ma wracać do domu, kiedy okazuje się, że szeryf dopada Neda torturuje go aż do zgonu. Munny wraca sam …w deszczową noc…i wchodzi do salonu…niesamowita zmiana…z twarzy, doboru słów i czynów – bo będąc sam zabija paru facetów z Hackmanem na czele i odjeżdża w strugach deszczu zostawiająć za plecami sparaliżowane strachem miasteczko. Dokładnie w tym momencie, widz może uwierzyć, ze był mordercą, który bez skrupułów zabijał kobiety i dzieci. I który może się śnić w najgorszych koszmarach. Operowanie kontrastem, jest tu mistrzowskie. A potem nasz bohater wraca do dzieci…wyjeżdża….. i zakłada sklep tekstylny…
Co mnie poraziło…sam jestem łagodnym, ciepłym człowiekiem…ale są momenty, kiedy z znienacka, z najgłębszych mroków duszy wyłazi chamska, rozłoszczona Ósemka, wszystkie szczytne zasady mam głęboko gdzieś, kręgosłup moralny szlag trafia i dokładnie w tym momencie byłbym wtedy w stanie kogoś zatłuc. Jak poczciwa safanduła i świniopas Bill Munny
I to jest niepokojące…możliwość nie zapanowania nad wybuchem wytłumionych emocji. Bo wtedy może zdarzyć się wszystko….
http://www.youtube.com/watch?v=FybS1XFPZ20
http://www.youtube.com/watch?v=rmNfpBKis9M
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#7 Post autor: Hydra » piątek, 9 marca 2007, 20:19

Czytając Twoje streszczenie "Unforgiven" miałam nieodparte wrażenie, że zwracasz uwagę na szczegóły, na które ja raczej nie patrzę. Nikt nie musi mi uświadamiać ani że bohaterowie Dzikiego Zachodu to nie żadni bohaterowie, ani że niedocenianie przeciwnika (zapatrzenie na jego „poczciwą twarz”, czy nieporadność) to błąd, który zawsze się mści.
Wszelkie ekranowe zbrodnie, jak i psychopatyczne zachowania są z reguły uzasadniane, a to zemstą za prawdziwe lub wyimaginowane krzywdy, a to chorobliwym dążeniem do „sprawiedliwości” („Siedem”), a to w końcu realizacją swoich przerażających fantazji - tu cytat z „8 mm” – po zdjęciu maski z „poczciwiny”:
Spodziewałeś się potwora? Jestem George. Ale pewnie już wiesz. Nie pojmujesz tego? Nie ma wyjaśnienia. Nie zapewnię ci spokojnych snów. Nie bito mnie, nic takiego. Mama mnie nie skrzywdziła. Tata mnie nie zgwałcił. Jestem, jaki jestem. To wszystko! Nie ma tajemnicy. Robię to, bo lubię. Po prostu.
Mnie uderzyło to, co zacytowałam wcześniej – pewien szanowany, bogaty członek establishmentu zleca nakręcenie filmu, na którym zwyrodnialec w masce morduje kobietę. Dlaczego? Jaki jest jego cel? Żaden z powyższych. On po prostu miał tyle pieniędzy, że mógł sobie pozwolić na zakup takiego filmu. Dlaczego to zrobił? Dlatego, że mógł! Nie musiał, nie pragnął, nie realizował żadnych celów – on to MÓGŁ zrobić! I to moim zdaniem jest najbardziej przerażające – kiedy człowiek ma do wyboru dobro i zło, obie opcje dostępne, łatwe do realizacji i równie mało priorytetowe (ach ten nihilizm ;)) i wybiera zło, to jest zwyczajnie ZŁY. Nie jest szalejącą z bólu ofiarą czy demonem-mścicielem, bestią w ludzkiej skórze czy jakimś zupełnie odczłowieczonym zwyrodnialcem. Taki człowiek jest zły i tylko tyle.
Który z typów ma predyspozycje do pozbawionego celu, przypadkowego i „łatwego” zła?
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#8 Post autor: Zielony smok » sobota, 10 marca 2007, 00:27

Nawet bestia zna nieco litości, ale ja jej nie znam, więc nie jestem bestią" William Shakespeare ("Ryszard III")

Nihilizm ma czasem tzw,,wygodne" oblicze, bogaty pan oglądający ten film, może czuć sie jak patrycjusz z rzymskiego koloseum oklaskujący wyprucie flaków. Realizm gier komputerowych zaczyna niebezpiecznie ocierać się o real word...a to rodzi pokusę przekroczenia granic...a uzasadnić można wszystko....pan uzyskał efekt przyjemności, dreszczyk emocji...nie wiem...bo nie przekłada sie to mi na nic poza odrazą i przerażeniem. I może w niezrozumieniu połączonym z odrazą , upatruję szansę, że jeśli bedę miał w swoim ręku pokaźniejsze środki....nie zamówię podobnego filmu.

Ale dotąd zło — skoro trzeba jakoś narwać ten zdumiewający okoliczności, nieoczekiwany tylko w momencie pojawienia się - drążyło stopniowo, cicho, pozornie niewinnie... Gdy jednak spojrzeć wstecz analizując rzecz retrospektywnie, jasne jest, że oznaki narastały nie tylko w miarę lecz że miały —jeśli można tak powiedzieć — swoją wewnętrzną dynamikę, tyle że do czasu utajoną jak podziemny strumień,który najpierw wzbiera i szarpie brzegi i dopiero potem pojawia się nagle z impetem na powierzchni; wystarczy wrócić do momentu ,w którym pojawiły się pierwsze złowieszcze znaki wyznaczyć kierunek,by otrzymać kliniczny obraz nieuniknionych objawów.
Juan Goytisolo, Krajobraz po bitwie


W naszej strefie cienia, sa nasiona wszystkich potencjalnych dewiacji, ale to od nas zależy, czy pozwolimy im urosnąć. A zacząć mozna w dzieciństwie od obrywania muchom skrzydełek i stopniowo sie rozsmakowywać...czy którykolwiek z alkoholików bądź narkomanów sięgając pierwszy raz po używkę wiedział, gdzie go ta nowa, przyjemna rozrywka zaprowadzi?
kiedy człowiek ma do wyboru dobro i zło, obie opcje dostępne, łatwe do realizacji i równie mało priorytetowe
Dobro nie jest równie łatwe jak zło, jest trudniejsze, człowieka można błyskawicznie i na wiele sposobów zranić...z uszczęśliwieniem, już tak łatwo nam nie pójdzie.....

Każdy Twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą Twoją się ukorzę.
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże.

Wszak Tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa.
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj.

Co postanowisz, niech się ziści.
Niechaj się wola Twoja stanie,
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy, Panie.

Mądre słowa, choć nawet nie o religijny kontekst tu chodzi. Wyrastałem w atmosferze nienawiści, i na długie lata byłem nią zarażony...trudny do wyleczenia nałóg...i nie chciałbym, aby powrócił w jakiejkolwiek postaci. Na pytanie - czy chciałbym być bogaty i nienawidzić, czy biedny ale bez nienawiści. Po doświadczeniach własnych - z pełnym przekonaniem wybieram opcję drugą...
Który z typów ma predyspozycje do pozbawionego celu, przypadkowego i „łatwego” zła?
PS. Nie ma zbrodniczych typów. Ale ktoś mógłby powiedzieć, że poczciwa Dziewiątka, to na pewno nie...Krajem Dziewiątek jest ponoć mała, katolicka Austria. Kiedy w 1938 roku Hitler (też Austriak) dokonywał anschlussu, Austriacy powszechnie skakali z radości, a potem walczyli u boku Niemców przez całą wojnę. Kiedy Niemcy hitlerowskie przegrały, Austria ogłosiła się pierwsza ofiarą hitleryzmu. I jej się udało. Czy w powszechnej świadomości ktoś się czepia Austriakow z powodu holokaustu i innych zbrodni? Na sześciu komendantów wielkich obozów koncentracyjnych czterech było Austriakami.
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#9 Post autor: Hydra » niedziela, 11 marca 2007, 11:01

Zielony smok pisze: Nie ma zbrodniczych typów. Ale ktoś mógłby powiedzieć, że poczciwa Dziewiątka, to na pewno nie...
Właśnie o ten wniosek mi chodziło w całej tej dyskusji :D
Przestańmy sobie pochlebiać i mówić, że Dziewiątka jest taka poczciwa, zakompleksiona, szara, maleńka, nic nie znacząca i takie tam trele morele. Przestańmy uważać się za ostatnich sprawiedliwych i uciśnionych przez zły świat, bo to MY jesteśmy światem. Nie jesteśmy ani ideowcami, ani myślicielami tylko materią. Materią plastyczną i niestety łatwą do ukształtowania (i znowu ten nihilizm i bezcelowość). „Nasze” zło jest najłatwiejsze, bo całkowicie bezkarne („Czy ja zabiłem tę dziewczynę? To ten psychol w masce. Czy gdybym mu powiedział „skocz z 10 piętra to by skoczył? Miał swój rozum.”, albo „Ja tylko wykonywałem rozkazy.”)

Kiedyś już wspominałam o tym dziewiątkowym fenomenie i cytowałam chyba najbardziej znaną piosenkę Kaczmarskiego:
„Aż zobaczyli ilu ich poczuli siłę i czas
I z pieśnią że już blisko świt szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam ten nasz największy wróg! A śpiewak także był sam”
Myślę, że kiedy obudzimy się któregoś dnia w ZŁYM świecie, będzie to tylko oznaczało, że Dziewiątki przeszły na Ciemną Stronę Mocy.
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#10 Post autor: Zielony smok » niedziela, 11 marca 2007, 11:33

A propos mały cytacik z Paragrafu 22....
U progu życia zetknął się z brutalną i zaskakującą prawdą, że nie jest, jak sądził dotychczas, Kalebem Majorem, ale kimś zupełnie obcym nazwiskiem Major Major Major, o kim ani on, ani nikt inny dotychczas nawet nie słyszał. Nieliczni towarzysze zabaw odeszli od niego i nigdy już nie wrócili, gdyż nie mieli zaufania do obcych, zwłaszcza takich, którzy ich już raz oszukali, podając się za kogoś, kogo znali od lat. Nikt nie chciał mieć z nim do czynienia. Zaczął się potykać i upuszczać przedmioty. Zbliżał się nieśmiało i z nadzieją do każdego nowego człowieka i zawsze kończyło się to rozczarowaniem. Ponieważ rozpaczliwie potrzebował przyjaciela, nigdy nie mógł go znaleźć. Wyrósł niezgrabnie na wysokiego, dziwnego, marzycielskiego chłopca o spłoszonych oczach i bardzo delikatnych ustach, na których zapraszający uśmiech zamieniał się w grymas bólu za każdym razem, kiedy go odepchnięto.
Był grzeczny dla starszych, ale oni go nie lubili, mimo że zawsze stosował się do ich poleceń. Mówili mu, żeby nie mówił hop, póki nie przeskoczy, więc nie mówił. Mówili mu, żeby nie odkładał na jutro tego, co ma zrobić dzisiaj, więc nie odkładał. Mówili mu, żeby czcił ojca swego i matkę swoją, więc czcił. Mówili mu, że nie wolno zabijać, więc nie zabijał, dopóki go nie wzięli do wojska. Tam powiedzieli mu, że ma zabijać, więc zabijał. Zawsze nadstawiał drugi policzek i nigdy nie czynił drugiemu, co jemu nie było miłe. Kiedy dawał jałmużnę, jego lewica nie wiedziała, co robi prawica. Nigdy nie używał imienia Pana Boga swego nadaremno, nie cudzołożył i nie pożądał osła bliźniego swego. Co więcej, kochał wręcz bliźniego swego i nigdy nie mówił fałszywego świadectwa przeciwko niemu. Przełożeni Majora Majora nie lubili go za ten skrajny nonkonfonnizm.
Ponieważ nie miał nic lepszego do roboty, uczył się dobrze. Na uniwersytecie stanowym tak się przejmował studiami, że homoseksualiści podejrzewali go o komunizm, a komuniści o homoseksualizm.


Dostrzegam pewne watki autobiograficzne z młodości bardzo młodej...na szczęście nie wszystkie... to se pane nevrati.... i bardzo dobrze :lol: :!:
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#11 Post autor: Hydra » poniedziałek, 12 marca 2007, 20:00

Zielony smok pisze: Dostrzegam pewne watki autobiograficzne z młodości bardzo młodej...na szczęście nie wszystkie... to se pane nevrati.... i bardzo dobrze :lol: :!:
Ja z dzieciństwa pamiętam hasło:
"Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie"
MY NIE MóWIMY NIC

yahou
Posty: 6
Rejestracja: niedziela, 28 stycznia 2007, 14:30

#12 Post autor: yahou » poniedziałek, 17 grudnia 2007, 01:32

Cóż za wspaniale bezsensowna puenta!

ODPOWIEDZ