Myślę, że jestem sx/so Nie jestem wyrocznią w temacie, więc może się mylę, ale zakładając, że dobrze rozumuję, wiążę teorie z doświadczeniem, to wygląda u mnie mniej więcej tak.boogi pisze: ↑środa, 3 lutego 2010, 22:16- sx - lekka przeciwność odnośnie podstawowej energii Dziewiątki (zgodności); o ile Ósemki sx były wulkanem energii, o tyle Dziewiątki sx będą zapewne po prostu bardziej asertywne niż dwa pozostałe warianty, będą też oczywiście jako sx prezentować bardziej intensywne związki z otoczeniem, jednak tłumione Działanie Dziewiątek może w kontekście instynktu sx nie wyrażać się bez przerwy tak mocno jak np. u Ósemek, więc Dziewiątki sx będą czasem intensywnie aktywne, a czasem wycofujące się; realizacja instynktu sx (intensywności) na dziewiątkowy (zgodność) sposób to w sumie dla mnie wielka tajemnica bo wydają mi się energiami wzajemnie się wykluczającymi
Jakoś tak, o ile nie byłam na niskich poziomach zdrowia, to dość ławo przychodziło mi nawiązywanie znajomości różnych, pomijając tą całą nieśmiałość i inne introcechy, ale jakoś zawsze instynktownie jednak dążyłam do takich głębszych. Jakoś mnie po prostu ciągnie do takich. Nie wiem czemu, nie wiem skąd. Po prostu
Do sedna. Te wzajemnie wykluczające się cechy mogą się objawiać w ten sposób, że np. ja coś bardzo chcę, ale poddaje, ustępuję w obliczu rozbieżności, czegoś większej istotności. Czasem z dużym bólem. I wtedy bywa jakoś deprymujące, zabijające już i tak sporadyczną inicjatywę, coś na co miałam siły, motywacje, chęci, tylko trzeba było jakoś wesprzeć, albo zrobić samej, bez oglądania się - to niestety, nie zawsze lub rzadko możliwe. Jeśli natomiast dostanę wsparcie, chęć zrobienia pójdzie naprzód, nie mam problemów z tym, aby dogadywać szczegóły, iść na kompromisy itp., szczególnie na polach, których nie ogarniam - jakieś technikalia, mechanika itp.
W głębszych relacjach zaś - intensywne przetwarzanie relacji w sobie, "myślenie o", poświęcanie uwagi, być może nawet większej, niż trzeba - tylko trzeba uważać, by była to uwaga skierowana na drugą osobę, nie zaś jej iluzoryczne wyobrażenie Nie wiem... Chyba w sam raz dla relacji, które jakoś łakną uwagi, ale nie takiej wprost - bo wszystko praktycznie dzieje się wewnątrz, więc zewnętrznych oznak może być niewiele - można się zawieść w oczekiwaniach. Taka intensywność, potrafiąca prowadzić do zaniedbań na takich zwykłych, codziennych polach, odkładaniu pracy, obowiązków, aby się zająć (ale znów - widząc przede wszystkim jako takie wewnętrzne poświęcenie uwagi, a nie takie praktyczne jak pielęgniarka) drugą osobą