Mogłabym tak żyć. Nie wymagałabym niczego więcej od męża, skoro poświęcałby mi czas, a jednocześnie mogłabym się zająć sobą. Od dzieci również nie wymagałabym niczego więcej. Na pewno nie trzymałabym ich pod kloszem, bo kiedyś powinny się usamodzielnić. Nie nakłaniałabym ich też do przegonienia swoich rówieśników za wszelką cenę. Dzieciństwo nie powinno polegać na wyścigu i ciągłej pracy, tylko w dużej mierze na zabawie. Gdyby wszystko poszło tak dobrze jak to opisałeś, to niby czego miałoby mi brakować?Agon pisze:Gdybyś mogła żyć spokojnie do końca życia z mężem, który spłodziłby Ci dzieci i żylibyście razem, to byłabyś szczęśliwa? Opiekowalibyście się dziećmi i je wychowywali, nie byłoby większych problemów w szkole i pracy. Mąż poświęcałby Ci określoną ilość czasu, chodziłby też na piwo z kolegami, a Ty w tym czasie rozmawiałabyś z koleżankami o różnych interesujących Cię sprawach. Czasami byście wyjeżdżali na wakacje nad morze, albo w góry. Wychowalibyście dobrze dzieci, które by się wami zajęły, gdy już nadeszłaby starość i nie opuściłyby was w potrzebie. Mogłabyś tak żyć, czy jednak czegoś by Ci brakowało?
Czy jest na sali 9 która uważała się za 4 ?
Re: Re:
Re: Re:
No nie wiem, może zamiast pozwalać mężowi gdzieś się wałęsać wolałabyś, by był tylko z Tobą cały czas? Koleżanki nie dałyby Ci miłości jaką dałby mąż. Miłość jest chyba ważniejsza, niż koleżeństwo i żaden rozdział nie ma sensu, bo miłość przebija koleżeństwo pod każdym względem, co nie? Dzieci, które wyfrunęłyby z domu, zaczęłyby okazywać litość, gdy stałabyś się stara. Nie lepiej, by okazywały wdzięczność za to, że się nimi przez tak długi czas opiekowałaś będąc bliżej Ciebie np. mieszkając obok swojej matki. W ogóle po co miałyby wiązać się z jakimiś obcymi ludźmi? Mogłabyś patrzeć na to jak np. jakaś dziewczyna odbiera Ci miłość Twojego syna? Ona go nie wychowywała, nie zajmowała się nim, więc dlaczego miałaby zasługiwać na jego miłość i to kosztem Ciebie?Sayna pisze:Mogłabym tak żyć. Nie wymagałabym niczego więcej od męża, skoro poświęcałby mi czas, a jednocześnie mogłabym się zająć sobą. Od dzieci również nie wymagałabym niczego więcej. Na pewno nie trzymałabym ich pod kloszem, bo kiedyś powinny się usamodzielnić. Nie nakłaniałabym ich też do przegonienia swoich rówieśników za wszelką cenę. Dzieciństwo nie powinno polegać na wyścigu i ciągłej pracy, tylko w dużej mierze na zabawie. Gdyby wszystko poszło tak dobrze jak to opisałeś, to niby czego miałoby mi brakować?
A może inaczej, może wolałabyś żyć nieco lepiej? Dlaczego mąż miałby trwać ciągle w pracy i mieć pensję za którą wyjeżdżalibyście w góry i nad morze jak jacyś średniozamożni ludzie? Chyba powinien się rozwijać, a może to Ty powinnaś się rozwijać i pokazać, że więcej zarabiasz? Dlaczego macie być tacy jak wasi znajomi, skoro moglibyście ich przebić i żyć jak bogacze? Trzeba tylko wytrwałości, układów, większej pracy. Natomiast dzieci nie powinien spotykać los przeciętniaków. Powinny radzić sobie lepiej, niż rówieśnicy, bo w końcu dzieci świadczą o swoich rodzicach, co nie? Świat jest kapitalistyczny i lepiej żeby dzieci szybko to pojęły i wyprzedziły konkurencję. Mogłabyś być z nich dumna i pokazać innym rodzicom, że Twoje dziecko więcej osiągnęło, niż ich.
Wolałabyś, którąś z tych wersji?
Re: Re:
Nie, obydwie są w jakiś sposób spaczone. W pierwszej krzywdzę innych z powodu nadmiernej potrzeby miłości, a w drugiej wprowadzam chorą rywalizację z powodu nadmiernej potrzeby sukcesu. Wolę bez takich udziwnień, spokój, prostota i zdrowa równowaga. Wtedy panuje ład i harmonia.Agon pisze:No nie wiem, może zamiast pozwalać mężowi gdzieś się wałęsać wolałabyś, by był tylko z Tobą cały czas? Koleżanki nie dałyby Ci miłości jaką dałby mąż. Miłość jest chyba ważniejsza, niż koleżeństwo i żaden rozdział nie ma sensu, bo miłość przebija koleżeństwo pod każdym względem, co nie? Dzieci, które wyfrunęłyby z domu, zaczęłyby okazywać litość, gdy stałabyś się stara. Nie lepiej, by okazywały wdzięczność za to, że się nimi przez tak długi czas opiekowałaś będąc bliżej Ciebie np. mieszkając obok swojej matki. W ogóle po co miałyby wiązać się z jakimiś obcymi ludźmi? Mogłabyś patrzeć na to jak np. jakaś dziewczyna odbiera Ci miłość Twojego syna? Ona go nie wychowywała, nie zajmowała się nim, więc dlaczego miałaby zasługiwać na jego miłość i to kosztem Ciebie?
A może inaczej, może wolałabyś żyć nieco lepiej? Dlaczego mąż miałby trwać ciągle w pracy i mieć pensję za którą wyjeżdżalibyście w góry i nad morze jak jacyś średniozamożni ludzie? Chyba powinien się rozwijać, a może to Ty powinnaś się rozwijać i pokazać, że więcej zarabiasz? Dlaczego macie być tacy jak wasi znajomi, skoro moglibyście ich przebić i żyć jak bogacze? Trzeba tylko wytrwałości, układów, większej pracy. Natomiast dzieci nie powinien spotykać los przeciętniaków. Powinny radzić sobie lepiej, niż rówieśnicy, bo w końcu dzieci świadczą o swoich rodzicach, co nie? Świat jest kapitalistyczny i lepiej żeby dzieci szybko to pojęły i wyprzedziły konkurencję. Mogłabyś być z nich dumna i pokazać innym rodzicom, że Twoje dziecko więcej osiągnęło, niż ich.
Wolałabyś, którąś z tych wersji?
Re
Nie uważasz, że taki spokój i harmonia są nudne? Miałabyś przeciętną rodzinę. Żyłabyś według schematu. Nie wolałabyś w swoim życiu jakiegoś chaosu, czegoś odmiennego?Sayna pisze:Nie, obydwie są w jakiś sposób spaczone. W pierwszej krzywdzę innych z powodu nadmiernej potrzeby miłości, a w drugiej wprowadzam chorą rywalizację z powodu nadmiernej potrzeby sukcesu. Wolę bez takich udziwnień, spokój, prostota i zdrowa równowaga. Wtedy panuje ład i harmonia.
Re: Re
Nie nudziłabym się. Podróżowałabym, miałabym kochającego męża i dzieci. Nie ważne, że to podobnie jak inni, nie wiem co miałoby być w tym złego. Spokój i harmonia nie są nudne, tylko dobre. Chaos jest zły. Osoby, które uważają spokój i harmonię za nudne i wprowadzają chaos, bo czegoś chcą, ale nie wiedzą czego przerażają mnie.Agon pisze:Nie uważasz, że taki spokój i harmonia są nudne? Miałabyś przeciętną rodzinę. Żyłabyś według schematu. Nie wolałabyś w swoim życiu jakiegoś chaosu, czegoś odmiennego?
- Orest_Reinn
- Posty: 1606
- Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
- Enneatyp: Mediator
Re: Re:
Straszna deltochujnia. Jako 1000% 9 siebie w tym nie widzę.Agon pisze:Gdybyś mogła żyć spokojnie do końca życia z mężem, który spłodziłby Ci dzieci i żylibyście razem, to byłabyś szczęśliwa? Opiekowalibyście się dziećmi i je wychowywali, nie byłoby większych problemów w szkole i pracy. Mąż poświęcałby Ci określoną ilość czasu, chodziłby też na piwo z kolegami, a Ty w tym czasie rozmawiałabyś z koleżankami o różnych interesujących Cię sprawach. Czasami byście wyjeżdżali na wakacje nad morze, albo w góry. Wychowalibyście dobrze dzieci, które by się wami zajęły, gdy już nadeszłaby starość i nie opuściłyby was w potrzebie. Mogłabyś tak żyć, czy jednak czegoś by Ci brakowało?
Nie rozumiem jak przeszłaś od dziewiątkowej sztuki do M jak Miłość...Sayna pisze:http://www.enneagram.pl/Enneagram/ennea ... 4and9.html
W tym zestawieniu znowu obrywa się Dziewiątce, że niby tworzy prostą, pokolorowaną sztukę. Wszędzie gdzie czytam o Dziewiątkach, to wychodzą one na jakichś partaczy i olewaczy, bez głębszych zainteresowań. Może to pasuje do jakiejś kury domowej, która całymi dniami ogląda "M jak Miłość" w przerwach pomiędzy robieniem obiadków swojemu mężowi. W przypadku facetów do typowego piwożłopa oglądającego codziennie mecze, gdy tylko wróci z nudnej i monotonnej pracy.
Ten opis, a właściwie to tłumaczenie, używa bardzo niefortunnego i nietrafnego języka ("pokolorowany", "historyjki"). W oryginale brzmi to lepiej - The art of Nines often expresses idealized, mythological, and archetypal worlds–usually the real world glossed into something fantastic and wondrous. Nines are often gifted storytellers in which "...and they all lived happily ever after" is assured.
Zamiast rozwodzić się nad słownictwem tłumacza, pomówmy lepiej o naszych gustach. Do mnie najbardziej trafiają fantastyczne krajobrazy, które zachwycają rozmachem, dbałością o szczegóły, harmonią barw, no i przede wszystkim niezwykłym klimatem. Przykłady:
http://www.wallpaperup.com/uploads/wall ... d227d1.jpg
http://www.hdwallpapersinn.com/wp-conte ... D_0012.jpg
http://4.bp.blogspot.com/-yrYAGH0OYTU/U ... 228937.jpg
Myślę, że powyższe oddają ideę tego opisu, a przy tym z całą pewnością wymagały olbrzymich umiejętności, nakładu pracy i bogatej wyobraźni. Cenię piękno, zaś to, czy autor w trakcie tworzenia pociął się z rozpaczy mydłem w płynie, mnie nieszczególnie obchodzi...
Lubię tworzyć historie, jak również przekładać na nowo te powszechnie znane. I tak, zawsze mają szczęśliwe zakończenie, tak samo jak większość ludowych baśni (które uwielbiam). Nie uważam, żeby to w żaden sposób im ujmowało. Czy czyni mnie to typowym piwożłopem?
Re: Re
Bardziej cenisz spokój, niż nonkonformizm. Wyglądasz mi na Dziewiatkę, a nie Czwórkę. Przy okazji wykluczyłem (chore?) Dwójkę i Trójkę. To, że ktoś gdzieś napisał, że typy z triady gniewu nie potrafią myśleć głęboko i że Dziewiątki to sensorycy, to jak dla mnie spore nadużycie. Po prostu życie w harmonii ze światem jest celem Dziewiątek.Sayna pisze:Nie nudziłabym się. Podróżowałabym, miałabym kochającego męża i dzieci. Nie ważne, że to podobnie jak inni, nie wiem co miałoby być w tym złego. Spokój i harmonia nie są nudne, tylko dobre. Chaos jest zły. Osoby, które uważają spokój i harmonię za nudne i wprowadzają chaos, bo czegoś chcą, ale nie wiedzą czego przerażają mnie.
Re: Re:
Jestem EII, czyli moja kwadra to delta, do jakiej Ty należysz? Co nie podoba Ci się w takiej wizji życia jaką przedstawił Agon?Orest_Reinn pisze:Straszna deltochujnia. Jako 1000% 9 siebie w tym nie widzę.
Również mi się to podoba, choć nie gram w gry komputerowe. Czwórki pewnie wymagają większej symboliki i makabry.Orest_Reinn pisze:Ten opis, a właściwie to tłumaczenie, używa bardzo niefortunnego i nietrafnego języka ("pokolorowany", "historyjki"). W oryginale brzmi to lepiej - The art of Nines often expresses idealized, mythological, and archetypal worlds–usually the real world glossed into something fantastic and wondrous. Nines are often gifted storytellers in which "...and they all lived happily ever after" is assured.
Zamiast rozwodzić się nad słownictwem tłumacza, pomówmy lepiej o naszych gustach. Do mnie najbardziej trafiają fantastyczne krajobrazy, które zachwycają rozmachem, dbałością o szczegóły, harmonią barw, no i przede wszystkim niezwykłym klimatem. Przykłady:
http://www.wallpaperup.com/uploads/wall ... d227d1.jpg
http://www.hdwallpapersinn.com/wp-conte ... D_0012.jpg
http://4.bp.blogspot.com/-yrYAGH0OYTU/U ... 228937.jpg
Myślę, że powyższe oddają ideę tego opisu, a przy tym z całą pewnością wymagały olbrzymich umiejętności, nakładu pracy i bogatej wyobraźni. Cenię piękno, zaś to, czy autor w trakcie tworzenia pociął się z rozpaczy mydłem w płynie, mnie nieszczególnie obchodzi...
Lubię tworzyć historie, jak również przekładać na nowo te powszechnie znane. I tak, zawsze mają szczęśliwe zakończenie, tak samo jak większość ludowych baśni (które uwielbiam). Nie uważam, żeby to w żaden sposób im ujmowało. Czy czyni mnie to typowym piwożłopem?
Domyśliłam się, że tamte opisy dotyczyły Dwójki i Trójki. Chyba jestem Dziewiątką, dzięki za pomoc w ogarnięciu swojego enneatypuAgon pisze:Bardziej cenisz spokój, niż nonkonformizm. Wyglądasz mi na Dziewiatkę, a nie Czwórkę. Przy okazji wykluczyłem (chore?) Dwójkę i Trójkę. To, że ktoś gdzieś napisał, że typy z triady gniewu nie potrafią myśleć głęboko i że Dziewiątki to sensorycy, to jak dla mnie spore nadużycie. Po prostu życie w harmonii ze światem jest celem Dziewiątek.
- Orest_Reinn
- Posty: 1606
- Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
- Enneatyp: Mediator
Re: Re:
Nie jestem pewien, ani nie do końca traktuję socjonikę poważnie, ale na dzień dzisiejszy jestem w becie, a konkretnie IEI.Sayna pisze:Jestem EII, czyli moja kwadra to delta, do jakiej Ty należysz? Co nie podoba Ci się w takiej wizji życia jaką przedstawił Agon?Orest_Reinn pisze:Straszna deltochujnia. Jako 1000% 9 siebie w tym nie widzę.
W tej wizji brakuje przygody. Kolorytu. Życie jest krótkie, a świat szeroki.
-
- Nowy użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: piątek, 19 lutego 2016, 14:21
Re: Czy jest na sali 9 która uważała się za 4 ?
Też sobie kiedyś robiłam test i mi wyszło 4w5, ale gdy przeczytałam wszystkie typy to stwierdziłam że lepiej by do mnie pasowałaby 9w1
Re: Czy jest na sali 9 która uważała się za 4 ?
Mam podobnie, ale czasem i 9w1 wychodziło z testu. I jeszcze 5w4 mogłabym być i 2w1, albo nawet 2w3, nie wiem, nie wiem. Za dużo rzeczy nie wiem, to chyba jednak jestem 9szachownica pisze:Też sobie kiedyś robiłam test i mi wyszło 4w5, ale gdy przeczytałam wszystkie typy to stwierdziłam że lepiej by do mnie pasowałaby 9w1
- Molik
- Posty: 239
- Rejestracja: poniedziałek, 5 stycznia 2015, 18:15
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Rozproszona
Re: Czy jest na sali 9 która uważała się za 4 ?
Miałam się nie dzielić.
Szukałam argumentów na obalenie tezy, że jestem 4 - nie podziałało, umocniłam się w swojej czwórkowości.
Porównanie typu 4 i typu 9 w formie tabeli. Jeśli sądzicie, że warto coś dodać, napiszcie co i dlaczego. Specjalnie wrzuciłam na Google Drive, abym mogła je edytować. Będzie tam, dopóki będę korzystać ze swojej poczty.
Link
Szukałam argumentów na obalenie tezy, że jestem 4 - nie podziałało, umocniłam się w swojej czwórkowości.
Porównanie typu 4 i typu 9 w formie tabeli. Jeśli sądzicie, że warto coś dodać, napiszcie co i dlaczego. Specjalnie wrzuciłam na Google Drive, abym mogła je edytować. Będzie tam, dopóki będę korzystać ze swojej poczty.
Link
Każda prawda jest prawdziwa tylko do pewnego stopnia. Jeżeli przekracza granice, pojawia się kontrapunkt i przestaje być prawdą.
Kierkegaard
Kierkegaard
Re: Czy jest na sali 9 która uważała się za 4 ?
Nie do końca się zgodzę z dwoma punktami.
1. Doświadczenie straty lub izolacji. Tak, jednak jest to już skutek, a nie przyczyna pierwotna. Jak dla mnie pierwszy był przymus posłuszeństwa: nie ważne co myślisz/mówisz/robisz, masz się słuchać. Dlatego 9-tki to wieczne grzeczne dziecko. Ten przymus budzi gniew, który jest tłumiony pod kolejnym przymusem i ulega się dla świętego spokoju. Dopiero wtedy pojawia się poczucie straty, że nie jest się kimś ważnym dla tej drugiej osoby, izolacja i jak u 4-ek utrata poczucia wyjątkowości i tożsamości. To dlatego później 9-tki mają problem z własnym zdaniem i dopasowują się do innych.
5. Ukierunkowanie. Jak dla mnie przejmowanie cudzego punktu widzenia i dopasowywanie się jest metodą/sposobem, a nie kierunkiem. 9-tki są nakierowane na osiągnięcie spokoju i harmonii. Najlepiej tu i teraz, bo nie da się go osiągnąć w przeszłości - już minęła, a przyszłość... też się dopasuję, jakoś to będzie, pomyślę o tym jutro Tak nieświadomie funkcjonowałam.
1. Doświadczenie straty lub izolacji. Tak, jednak jest to już skutek, a nie przyczyna pierwotna. Jak dla mnie pierwszy był przymus posłuszeństwa: nie ważne co myślisz/mówisz/robisz, masz się słuchać. Dlatego 9-tki to wieczne grzeczne dziecko. Ten przymus budzi gniew, który jest tłumiony pod kolejnym przymusem i ulega się dla świętego spokoju. Dopiero wtedy pojawia się poczucie straty, że nie jest się kimś ważnym dla tej drugiej osoby, izolacja i jak u 4-ek utrata poczucia wyjątkowości i tożsamości. To dlatego później 9-tki mają problem z własnym zdaniem i dopasowują się do innych.
5. Ukierunkowanie. Jak dla mnie przejmowanie cudzego punktu widzenia i dopasowywanie się jest metodą/sposobem, a nie kierunkiem. 9-tki są nakierowane na osiągnięcie spokoju i harmonii. Najlepiej tu i teraz, bo nie da się go osiągnąć w przeszłości - już minęła, a przyszłość... też się dopasuję, jakoś to będzie, pomyślę o tym jutro Tak nieświadomie funkcjonowałam.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo
Re: Czy jest na sali 9 która uważała się za 4 ?
Właśnie zrobiłam sobie test i wyszło mi 5w4. Powtórzyłam kilkukrotnie i nadal taki sam wynik.
Jestem pewną 9w1.
Nie ogarniam tego forumowego testu.
Jestem pewną 9w1.
Nie ogarniam tego forumowego testu.
W jednym tylko przypadku rada nie zawadzi, gdy się pokora u mądrości radzi
9w1 so/sx
9w1 so/sx