Strona 1 z 6

Prokrastynacja, czyli odkładanie na Wieczne Jutro

: poniedziałek, 15 października 2007, 13:16
autor: Zielony smok
Szanowne Dziewiątki, proszę o wnikliwe przeczytanie tego artykułu w Wikipedii i podzielenie się uwagami, przykłady z autopsji mile widziane.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Syndrom_studenta

: poniedziałek, 15 października 2007, 14:14
autor: Kikijuro
Za długie to, jutro może przeczytam :P

: poniedziałek, 15 października 2007, 18:52
autor: Babcia
arturoos pisze:Za długie to, jutro może przeczytam :P
Ja jakiś kawałek przeczytałam... Prawie jedną trzecią.
Wiadomo że ze wszystkim zwlekam, ale to co robię, żeby nie robić tego co mam robić, nazywam właśnie nic nierobieniem. A w artykule mówią, że to nie jest robienie niczego. Jeśli podlegam pod ów wikipediowy opis, zastanawiam się, co w takim razie można nazwać nic nierobieniem, jeśli nie spanie, przeglądanie gratów na półkach, chodzenie między pokojami, kręcenie poi, czytanie starych notatek i dawno przeczytanych książek, szperanie bez celu w telefonie, wchodzenie na neta i nudzenie się tam...

Chciałabym, żeby ktoś pomógł mi wziąć się w garść, bo próbowałam już tyle razy i nic :(

: wtorek, 16 października 2007, 20:25
autor: Nefiv
Szok! To pasuje do mnie wyśmienicie! Wzięło mnie jakoś na początku Liceum...

"Rodzina ukazująca dziecku wizję społeczeństwa jako wyścig szczurów, czy rodzice mający zbyt duże wymagania najczęściej warunkują pojawienie się tego problemu." Sprytne wyjaśnienie!

O tak... Powoli staję się 9! Już niebawem!

: wtorek, 16 października 2007, 21:06
autor: fivi
Ja ten tekst tak "przeleciałam oczami" :) w sumie to dużo rzeczy odkładam na jutro, chociaż ostatnio znów się wciągnęłam w ten rytm szkolny. W domu uczę się "mniej więcej" potem powtarzam na przerwach i żyje z w miare dobrymi ocenami ;) Czasem dotyka mnie ten syndrom studenta, ale i czasem zostaje daleko wykopany, ale nigdy nie pakuję się w taki dołek że nagle wszystko mi zostaje do zrobienia na jeden dzień :)

: piątek, 16 listopada 2007, 13:55
autor: (:)
Na pewno wiele rzeczy odkładam na później. Jeśli mam 2 tygodnie na napisanie długiego eseju zabieram sie za to jeden czy dwa dni wcześniej. Tak samo zawsze było ze sprawdzianami na które uczyłam sie dzień wcześnie i też niezbyt wytrwale. Ale ni ograniczam sie oczywiście jedynie do szkoły, tak samo jest z ważnymi rozmowami czy nawet wizytą lekarską. Taka już moja 9kowa przypadłość :(

: niedziela, 18 listopada 2007, 22:51
autor: Orest_Reinn
Jaka bzdura. Dziwię się tylko, że ten artykuł jeszcze tam jest :shock:
Większość osób dotkniętych prokrastynacją to ofiary perfekcjonizmu.
A ja zawsze myślałem, że ofiary lenistwa :roll:
Postawa taka cechuje większość zachowań depresyjnych.
No jasne - i znowu się okazuje, że mam depresję :lol:
życie w stresie, poszukując silnych doznań...
Stres wiąże się z pracą, a nie z jej brakiem :P
Tak jak większość problemów psychologicznych, prokrastynacja ma swoje podłoże w domu rodzinnym.
Znowu wina rodziny? :shock: Chyba lepiej jak nie będę miał dzieci...

: poniedziałek, 19 listopada 2007, 02:25
autor: Nuit
Pewnie to pisał jakiś student psychologii, albo co gorsza - terapeuta.
Orest, na szczęście już część psychologów zaczyna uważać, że jednak zwalanie całego zła na matkę nie jest takie mądre;) Ale to na razie pionierzy i odkrywcy nowych lądów :D

(właśnie jestem po wysłuchaniu audycji z wyjątkowo głupią terapeutką w trójce - która co gorsza przedstawiła się jako terapeutka hellingerowska - niedobrze mi po tym :evil: )

: poniedziałek, 19 listopada 2007, 13:23
autor: nudis_verbis
xxx

: poniedziałek, 19 listopada 2007, 16:16
autor: Nuit
Nie wiem, czy jest samozwańczą, wiem, że głupią i że gadała bzdury. A metodę BH wysoko cenię, więc mnie boli to, że takie osoby profanują tą metodę i robią jej zły PR.

: czwartek, 13 grudnia 2007, 10:00
autor: Kamil
Z tym odkładaniem na koniec mam tak samo, ale jest wyjątek. Ja głównie zajmuje sie tym co najbardziej mnie interesuje i to udoskonalam, a wszystko inne zostawiam na koniec. Oczywiście mam tez tak że oglądam telewizję albo bez sensu chodzę po necie zamiast robić tego co nam zrobić. Czasem uda mi sie zdążyć a czasem nie, to zależy od trudności zadania. Dziewiątki mają tak samo? Zastanawiam sie czy jestem bardziej 1 czy 9.

: środa, 19 grudnia 2007, 00:58
autor: yahou
"Na pewno wiele rzeczy odkładam na później. Jeśli mam 2 tygodnie na napisanie długiego eseju zabieram sie za to jeden czy dwa dni wcześniej."

IDENTYCZNA sytuacja miała u mnie miejsce nie dalej, niż 3 tygodnie temu, więc... cóż mogę jeszcze dodać? :)

Co do artykułu na wiki, przedstawione tam etapy prokrastynacji w 100% odpowiadają mojemu postępowaniu. Jednak przyczyny wydają mi się wątpliwe.

: czwartek, 24 kwietnia 2008, 17:03
autor: Zielony smok
Znalazłem w piśmie ,,Odnowa"
Napisała Sylwia Dąbrówka psycholog i trener NLP
Wiele osób odkłada wykonanie zadania często na ostatnią chwilę. Przysparza im to tylko niepotrzebnego zdenerwowania. A można inaczej...
Prokrastynacja - stówo wyglądające i brzmiące groźnie, w rzeczywistości oznacza zjawisko, które dotyka 99,99% populacji. Nie opieram się na żadnych badaniach naukowych ani danych statystycznych - stwierdzam to na podstawie własnych obserwacji. Znam wiele osób, ale wśród nich ani wśród ich znajomych nie ma ani jednej osoby wolnej od „syndromu studenta", bo tak też nazywana jest prokrastynacja.
Syndrom studenta wcale nie jest zarezerwowany jedynie dla studiujących, każdy z nas ma dziedzinę, w której jest „odkładaczem", bo prokrastynacja to ni mniej, ni więcej jak odkładanie na później spraw, zadań, decyzji itp.
SKĄD TO SIĘ BIERZE
Specjaliści, a w szczególności psychologowie przyczyn odwlekania szukają czy też dopatrują się w dzieciństwie. Wiadomo, grzechy naszych rodziców „pączkują" nam w dorosłym życiu. Ja jednak chciałabym wierzyć, że nie wszystko, co mnie spotyka lub nie oraz to, kim jestem i jaka jestem, nie jest zależne tylko i wyłącznie od moich rodziców i otoczenia. Chcę wierzyć, że przede wszystkim żależy ode mnie, a w związku z tym mogę swobodnie zmieniać to, co jest niewygodne, w tym także prokrastynację. Jednym z naukowców, który zajmuje się zgłębianiem tego stosunkowo młodego obszaru psychologii, jest Joe Ferrari z uniwersytetu w Chicago. Stałe, chroniczne odsuwanie na jutro nie jest, jego zdaniem, związane z brakiem umiejętności zarządzania czasem. Jest to raczej problem łączący się z ustalaniem priorytetów i niechęcią do podejmowania długoterminowych projektów. Jest w tym wiele prawdy, ponieważ „odsuwacze" oceniają jako bardziej atrakcyjne zadania, które przynoszą natychmiastowe rezultaty, natomiast te, których efekty nadeszłyby po dłuższym czasie (choć obiektywnie te drugie mogłyby przynieść większe korzyści), jako zdecydowanie mniej atrakcyjne. Aby zobrazować „odwlekanie", posłużę się przykładem. Powiedzmy, że mam napisać na koniec tygodnia ważne sprawozdanie dla szefa.
WYPEŁNIANIE CZASU
Podejrzewam, że większości z nas znany jest ten sposób na odsunięcie w czasie wykonania jakiegoś zadania. Zamiast zająć się konkretnym działaniem, podejmujemy prace pomocnicze. W ten sposób prokrastynator pozbywa się frustracji.
Nie mogę zacząć pracować, ponieważ denerwuje mnie bałagan na biurku i w szufladach. Zamiast pisać sprawozdanie, zajmuję się więc w pierwszej kolejności sprzątnięciem biurka i szuflad. Zanim skończę, mija czas pracy - czuję się zmęczony, więc z czystym sumieniem idę do domu, postanawiając rozpocząć pisanie sprawozdania ze zdwojoną siłą dnia następnego. Jest jednak pozytywny wymiar - pięknie posprzątane biurko i szuflady. Oczywiście kolejnego dnia również mam wiele zadań do zrobienia. Nie oszukujmy się, często dużo przyjemniejszych lub bezpieczniejszych, bo niewywołujących w nas poczucia lęku czy niepewności.
Prokrastynator nieświadomie wypełnia czas, dając sobie alibi i wymówkę, że nie wystarczyło mu już czasu na nic więcej. Jest to zgodne z tym, co twierdzi Joe Ferrari - odkładamy sprawy czy zadania częściej, gdy nie widzimy natychmiastowego efektu naszych działań. Dopóki zadanie nie jest wykonane do końca, „odwlekacz" ma poczucie, że zupełnie nic nie zrobił, co działa na niego deprymująco.

UNIKANIE NEGATYWNYCH EMOCJI
Jak sobie przypomnę, ile pracy i nerwów kosztowało mnie zrobienie ostatniego sprawozdania, to odechciewa mi się pracy. Myślałem, że zajmie mi to godzinę, a pisałem ponad tydzień.
Częściej skłonni jesteśmy odkładać to, czego realizacji w jakiś sposób się obawiamy bądź przewidujemy (np. na podstawie poprzednich doświadczeń), że w trakcie realizacji pojawią się komplikacje, a co za tym idzie - nieprzyjemne emocje. Odraczanie może więc również wynikać z negatywnych zakotwiczeń - kiedy podobne zadania, wykonywane przez nas wcześniej, dostarczały nam niemiłych emocji, przeżyć lub np. ciągnęły się bardzo długo. Chcąc uniknąć negatywnych emocji związanych z porażką oraz aby chronić swoją samoocenę, prokrastynator nie podejmuje natychmiastowego działania wcale, odsuwa je na bliżej nieokreślone „później". Zadanie jest przekładane maksymalnie w czasie, aż do momentu, kiedy wydaje się, że jest już za późno, żeby je dobrze wykonać. Staje się to usprawiedliwieniem w razie niepowodzenia. „Odkładaczowi" często wydaje się, że zadanie, jakie ma przed sobą do wykonania, zajmie mu wiele czasu i to go deprymuje, a w konsekwencji zniechęca do zainicjowania działania. Okazuje się, że kiedy już zacznie pracę, potrafi zrealizować zadanie w 15-30 minut. Więcej czasu i energii „odkładacz" wkłada w wynajdywanie usprawiedliwień czy dodatkowych działań niż w samo wykonanie zadania. Według wspomnianego wcześniej Joe Ferrari, „odkładaczy" można podzielić na dwa typy: aktywnych i pasywnych.
Aktywny prokrastynator uważa, że dopiero w ostatnim momencie przed wyznaczonym terminem staje się kreatywny. Zarzeka się, że wcześniej nie miał absolutnie pomysłu, weny potrzebnej do ukończenia danego projektu. Według przeprowadzonych badań, aktywni „odkładacze" są elastyczni, a zatem czasem bardziej efektywni niż inni. W przypadku szybkich zmian łatwiej przystosowują się do nowych okoliczności, nie są bowiem przyzwyczajeni do działania według ścisłego planu. Łatwiej im spontanicznie działać, reagując na pojawiające się wydarzenia. Pasywny prokrastynator to taki, który dzięki odsuwaniu na późniejszy termin unika przewidywanego niepowodzenia. Odraczając wykonanie zadania, trwa nadal w „poczuciu bezpieczeństwa". A mając mało czasu, gdy coś się nie uda, może zawsze powiedzieć, że to wina terminu, a nie jego umiejętności. Taki styl jest charakterystyczny dla perfekcjonistów. Co zrobić, aby nie odkładać na później?

Prokrastynatorzy nie zwlekają celowo, nie są nawet świadomi tego, co robią. Taki sposób działania jest po prostu ochroną przed lękiem.

Re: Prokrastynacja, czyli odkładanie na Wieczne Jutro

: czwartek, 6 maja 2010, 21:23
autor: Zielony smok
Odświeżam temat, bo wynalazłem forum poświęcone temu tematowi. Dziewiateczki do lektury, a kto wie może i do aktywności nań...
http://prokrastynacja.foreo.pl/

Re: Prokrastynacja, czyli odkładanie na Wieczne Jutro

: piątek, 7 maja 2010, 00:04
autor: bssistema
Jestem odkładajką ehh. Ale jak przeczytam wszystkie artykuły na temat "syndromu studenta" jakie mi wpadną w ręce to i tak nic to nie zmieni :P
pojawia się z powodu niestabilnej sytuacji rodzinnej
zdaje się być to po części prawdą w moim przypadku, choć świadomie będę temu zaprzeczać
osoba taka z zapałem wykonuje inne zajęcia, nie mające związku z problematycznym zadaniem. Na przykład przeszukuje internet, rozpraszając przy tym swoją uwagę zamiast koncentrować ją na zadaniu.
dokładnie
Opanuj otoczenie. Zabij wszystkie rozpraszacze.
za słabą mam siłę woli, by to zrobić, nie bardzo przeszkadza mi moja prokrastynacja. Teraz nie ma to jakichś następstw, ale co na studiach będzie to może być ciekawe.


podane na wiki etapy postępowania są dla mnie znajome, ale:
Prokrastynatorzy nie zwlekają celowo, nie są nawet świadomi tego, co robią. Taki sposób działania jest po prostu ochroną przed lękiem.
ja zwlekam celowo i świadomie, więc rozumiem, że nie muszę tego leczyć :D

szybko zadaję sobie sprawę z konsekwencji niewykonania zadania, z tego, że mam mało czasu, ale równie szybko spycham to na dalszy plan, do podświadomości. Potem co jakiś czas mi ta świadomość powraca, ale jestem optymistycznie nastawiona do wszystkiego i pocieszam się, że zdążę, po czym wracam do "odwlekaczy"