Witam.
Mam pytanie które od dawna mnie nurtuje. Czy ósemki nie odczuwają strachu??
Wiem że może to dziwne pytanie, ale chodzi mi o to, czy pod tą twardą i silną powłoką,
tak na prawdę może czaić się strach? Czy zawsze jesteście pewni siebie, odważni,
i silni? Czy w waszej głowie pojawiają się różne myśli, również myśli niepewności i strachu?
Czy macie tak że odczuwacie przerażenie ale działacie przeciw niemu? Czy po prostu czegoś takiego
na ogół nie czujecie?
Re: Strach a Szef
: piątek, 13 kwietnia 2012, 22:22
autor: 10000days
Mój ojciec-Ósemka czuje paniczny strach, gdy coś wymyka się spod jego kontroli. Mam teraz na myśli podejście do swoich dzieci, czyli mnie i mojego brata. Wtedy też nadchodzą przeróżne wyobrażenia, niepoparte logiką, lecz swoimi poglądami. Jako dziecko byłam krótko trzymana, bo przecież świat jest zły, a ja sama na pewno nie dam sobie rady - z takiego założenia wychodził. Nigdy nie potrafił zrozumieć, że też mam swój rozum.
Jedynym momentem, gdy pozwalał mi narazić się na pewne niebezpieczeństwo było wtedy, gdy jeździłam z nim jego wspaniałym chopperem. Jeździliśmy naprawdę szybko, oboje bardzo to lubimy, a ojciec czuł, że wszystko jest w jego rękach - i ja mu w tej kwestii ufałam.
Podobnie było z alkoholem. Nie mógł znieść myśli, że piję do późna ze znajomymi na imprezie, zaś gdy poszliśmy razem na koncert (mamy podobne gusta muzyczne), piliśmy sobie razem piwo, śpiewając i bawiąc się.
Sądzę więc, że Ósemki odczuwają strach dosyć często, gdy chodzi o bliskie im osoby. Gdy jednak oni sami przekraczają granice, strach zamienia się w adrenalinę, która pobudza ich do działania. To naprawdę zbyt silne typy osobowości, by "zwiać, gdzie pieprz rośnie".
Re: Strach a Szef
: sobota, 14 kwietnia 2012, 03:05
autor: Sentenza
Strach? Bardziej niepokój. Ostatnio odczuwałem to rozkręcając nową działalność opartą na sprzedaży pewnych produktów co do których nie miałem pewności że się sprawdzą - bazą do tego były tylko opinie ludzi których słabo znałem i którzy bardziej pod wydajną sprzedaż mogli zachwalać te wynalazki. Zostały mi polecone przez jednego pewnego człowieka z którym kilka lat temu współpracowałem trochę.
Ale póki co JA NIE MIAŁEM jeszcze żadnych klientów - ani zadowolonych ani rozczarowanych i podszedłem do tego ze sporą obawą. I nie dlatego że wcisnę jakiemuś dupkowi coś co nie zadziała i że go oszukam, tylko rozkręcenie tego polegało to na nawiązaniu od razu współpracy z nowymi klientami z grupy osób których dobrze znałem - a nie chciałem ich zawieźć po prostu.
To była raczej obawa wyjścia na idiotę bez kompetencji przed tymi których od lat ceniłem i szanowałem z wzajemnością i jakiegoś tam ryzyka spieprzenia tego bez względu na własne dobre intencje. Grząski grunt na początku był i denerwowałem się, ale z czasem udało się w większości wypadków. Dzisiaj nie żałuję.
Ale przyznam że dziwne było to uczucie. Dawno nie miałem już takiego doświadczenia. Chociaż strach rozumiem jako uczucie które paraliżuje i powoduje że ktoś odwraca się od obranego wcześniej celu. Nie dlatego że coś się po drodze nie uda, nie dlatego że ładuję się w coś czego nie mogłem wcześniej osobiście sprawdzić.
Sądzę więc, że Ósemki odczuwają strach dosyć często, gdy chodzi o bliskie im osoby.
Prawda, szczególnie w takich przypadkach że idą gdzieś one pić alkohol w towarzystwie osób których nie znasz. Co innego jakaś domówka gdzie ludzie się znają ale jakby mi córka albo narzeczona poszła z koleżankami się gdzieś urżnąć to też bym dostawał szału jakby trwało to dłużej niż było planowane i nie dostałbym info że trochę się jednak przeciągnie.
Re: Strach a Szef
: niedziela, 6 maja 2012, 21:48
autor: gromek9979
To prawda w większości przypadków jest to niepokój, chociaż strach też się zdarza. Jest on rzadki, ale jest.
Re: Strach a Szef
: poniedziałek, 7 maja 2012, 01:31
autor: eszpe
Tak niepokój o bliskich ludzi jest nie do wytrzymania. Zdarzało się że nie mogłem usiedzieć na miejscu czy spać gdy ktoś z moich bliskich był w niepewnym miejscu, i nie chciał bym był razem z nim.
Co do strachu, to w ciężkich sytuacjach po prostu zmierzałem wprost na zagrożenie aby spróbować swoich sił.
Re: Strach a Szef
: wtorek, 8 maja 2012, 19:56
autor: Intan
Mój przyjaciel 8w9 uparcie twierdzi, że boi się utworów SleepPartyPeople.
Z tego, co wiem, boi się też zjawisk paranormalnych i innych tego typu rzeczy, których nie potrafić objąć umysłem. Jeśli pełnym powagi głosem powiesz mu coś w stylu: Słyszysz te głosy? Dobiegają zewsząd..., to będzie czuł autentyczny niepokój i będzie ci mówił, żebyś przestał. Czyli po prostu boi się tego, nad czym nie panuje, i tego, co jest nierzeczywiste, co go przerasta.
Re: Strach a Szef
: czwartek, 10 maja 2012, 06:59
autor: Kapar
Osemki boja sie bac, wiec sie nie boja! Odpowiedz jest prosta
Ja nie odczuwam strachu, nie mam na to czasu, gdyz zanim pojawi sie mozliwosc strachu, to ja juz zdaze zareagowac
Re: Strach a Szef
: czwartek, 10 maja 2012, 15:55
autor: maroz
Bardzo optymalne podejście czego wam ósemką zazdroszczę i uczę się od was jak się tak zachowywać.
Ja jako szóstka boję się podjąć zadania gdy się boję, a boję się często w związku z tym albo nie podejmuje ich w cale (rzadko) albo podejmuje je z obciążeniem strachu. Też lubię kierować i kontrolować innych, rządzić otoczeniem i też bywam w tej kwestii agresywny i zdecydowany ale gdy dojdzie do otwartego konfliktu strach z czasem bierze górę i przegrywam. Dlatego nie umiem za bardzo się kłócić z ósemkami.
Co ciekawe rozwiązanie mocih szóstkowych problemów jest identyczne jak wasze typowe zachowanie. Żeby sobie poradzić z moimi problemami i stawać się pewnym siebie muszę chwytać byka zanim strach nie pozwoli mi działać i natychmiast rozwiązywać problem. Tego właśnie się uczę przebywając z ósemkami i z nimi rozmawiając czy współpracując.
Re: Strach a Szef
: poniedziałek, 29 kwietnia 2013, 13:42
autor: Jedwabna
Odczuwają odczuwają , czasami kiedy ktoś nas poznaje to chyba jest zdziwiony jak ciepły człowiek może kryć się pod ta szatańską powłoką.
Ja się boje czasem podjąć wyzwanie , bo jeśli cos nie pójdzie po mojej myśli to wybuchnie bomba atomowa i wszystko obróci się w pył ! Boimy się skutków agresji która czasem wymyka się spod kontroli Ogólnie to wydaje mi się że kochamy i chcemy bardziej wszystko jest albo bardzo ważne albo mega obojętne wiec strach tez jest albo taki który nie pozwala działać ale jeśli już go przezwyciężymy to idziemy w ogień
Re: Strach a Szef
: piątek, 17 stycznia 2014, 12:40
autor: silver_bullet
Czy mozna powiedziec ze strach stymuluje agresje by pozbyc sie strachu?
Czy strach o bliskich - czyli inaczej wlasna emocjonalnosc - jest najwiekszym strachem?
Re: Strach a Szef
: piątek, 17 stycznia 2014, 13:28
autor: Zielona
silver_bullet pisze:Czy mozna powiedziec ze strach stymuluje agresje by pozbyc sie strachu?
Ogólnie rzecz biorąc tak. Przy czym podzieliłabym na agresję skierowaną ku drugiej osobie i autoagresję np. wycofanie, samookaleczanie itd. Jednak ostatecznie obie niszczą nas samych.
silver_bullet pisze:Czy strach o bliskich - czyli inaczej wlasna emocjonalnosc - jest najwiekszym strachem?
Znowu tak. Nie istnieje coś takiego jak strach realny, fizyczny. Powstaje tylko i wyłącznie w naszej głowie. Jeden boi się pająków/latania samolotem/ utraty czy zmiany pracy/śmierci, a drugi nie. Im niższy poziom zdrowia tym więcej strachu i odwrotnie.
I tu znowu dokonałabym podziału na strach, który bezpośrednio chroni naszą fizyczność - atawistyczny i ten dotyczący kontaktów z innymi - roboczo nazwijmy go emocjonalnym.
Bywa tak, że oba konkurują ze sobą. Np. gdy strach emocjonalny przed utratą twarzy przed kolegami zwycięża nad atawistycznym i młody chłopak skacze na główkę w nieznaną wodę, ze skutkiem wiadomym.
Re: Strach a Szef
: poniedziałek, 20 stycznia 2014, 16:22
autor: silver_bullet
Zielona pisze:I tu znowu dokonałabym podziału na strach, który bezpośrednio chroni naszą fizyczność - atawistyczny i ten dotyczący kontaktów z innymi - roboczo nazwijmy go emocjonalnym.
Popraw mnie jesli sie myle, ale przy takim zestawieniu blisko 80% codziennej i niecodziennej egzystencji zwiazane jest ze strachem.
A gdzie te bezpieczne doliny, zielone polacie szczescia?
Przeciez poswiecanie sie to chyba nie wszystko?
Re: Strach a Szef
: poniedziałek, 20 stycznia 2014, 19:23
autor: Zielona
silver_bullet pisze:Popraw mnie jesli sie myle, ale przy takim zestawieniu blisko 80% codziennej i niecodziennej egzystencji zwiazane jest ze strachem.
Wcale się nie mylisz. Rzeczywiście mnóstwo czasu spędzamy bojąc się. Z tym, że tego strachu atawistycznego jest stosunkowo mało, a tego emocjonalnego bardzo dużo. Gdzieś już pisałam, że praktycznie za każdą negatywną emocją ukryty jest strach.
silver_bullet pisze:A gdzie te bezpieczne doliny, zielone polacie szczescia?
Tam gdzie brak strachu.
silver_bullet pisze:Przeciez poswiecanie sie to chyba nie wszystko?
Na motywach opowiadania Iriny Sieminoj w tłumaczeniu I.Z.
Spoiler:
"- Kto ostatni w kolejce do ofiarowania?
- Ja, mam numerek 852, a pani?
- Mam 853. Długo się czeka?
- Nie, szybko idzie. A pani w imię czego składa ofiarę?
- W imię miłości, a pani?
- Ja dla dzieci, wszystko bym za nie oddała…
- A co pani składa w ofierze?
- Swoje życie osobiste. Wszystko dla dzieci. Ze wszystkiego rezygnuję. Z nikim się nie spotykam, wszystkiego w domu muszę dopilnować. Nic sobie nie kupuję, nigdzie nie chodzę. Rzuciłam dobrą pracę, żeby być bliżej domu, teraz sprzątam w przedszkolu, żeby osobiście dzieci doglądać. Nic dla siebie nie chcę.
- Rozumiem panią. A ja składam swoje uczucia w ofierze. Wie pani, z mężem mi się dawno nie układa… ma inną. Mąż nie chce odejść pierwszy, mówi, że się przyzwyczaił do mnie. Ja też nie potrafię odejść – żal mi go… I tak sobie trwamy… O! Pani numerek się świeci! Boję się, co będzie jak nie przyjmą mojej ofiary?
853 zwija się w kłębek i czeka na swoją kolej. 852 długo nie wychodzi, w końcu drzwi do gabinetu się otwierają i 852 stoi oszołomiona.
- No i co? Co pani powiedzieli? Przyjęli ofiarę?
- Nie... Powiedzieli, że okres próbny. Kazali jeszcze się zastanowić.
- Jak to??? Dlaczego???
- Pani kochana, oni mnie spytali czy przemyślałam wszystko, bo to przecież nieodwracalne. Powiedziałam im, że dzieci jak dorosną to docenią, co matka dla nich poświęciła. A oni mi film pokazali. O mnie, o mojej przyszłości. Jak córka za mąż wyszła i się wyprowadziła do innego miasta, a syn dzwoni raz w miesiącu. Ja go w tym filmie pytam dlaczego, a on mówi, żebym się do jego życia nie wtrącała i zajęła sobą. A jak mam się sobą zająć, kiedy się nigdy sobą nie zajmowałam, nie umiem!
- No to teraz ja idę… 853 się świeci…
- Dzień dobry pani. Proszę usiąść. Co pani nam przyniosła?
- Uczucia…
- Rozumiem… Proszę pokazać.
- Niech pan patrzy, niewiele tego, ale świeżutkie, nienoszone, pół roku mają dopiero…
- Co pani chce w zamian?
- Ocalić rodzinę.
- Czyją? Pani? A co tam jest do ocalenia?
- Mąż ma kochankę, dawno.
- A pani?
- Ja od pół roku mam kogoś…
- Te uczucia, co pani przyniosła, to do tego nowego?
- Tak. Żeby tylko ocalić rodzinę.
- Jaką rodzinę? Przecież sama pani mówi, że mąż ma inną kobietę, a pani innego mężczyznę, gdzie tu rodzina?
- Ale rozwodu nie było! Wciąż jesteśmy małżeństwem!
- I to pani odpowiada?
- Nie!
- Ale wymienić na nowy związek pani nie chce?
- Nie… to nie są jakieś wielkie uczucia…
- No to skoro pani ich nie szkoda, to poproszę, może pani złożyć ofiarę.
- Ale słyszałam, że film jakiś pokazujecie, o przyszłości… Dlaczego ja nie mogę obejrzeć?
- Różne tu filmy pokazujemy. Jednym o przyszłości, a innym o przeszłości… A pani pokażemy o teraźniejszości. Włączam proszę patrzeć.
- To ja??? Masakra, jak ja wyglądam??? To kłamstwo!!! Przecież dbam o siebie!
- Cóż, pani stan ducha przekłada się na wygląd.
- Ale jak to??? Przygarbiona jakaś jestem, usta zacięte, oczy mętne, włosy oklapnięte…
- Tak wyglądają ludzie kiedy ich dusza płacze…
- A co to za chłopiec? Taki słodki… O, tuli się do mnie!
- Nie poznaje pani? To pani mąż, w pani projekcji.
- Mąż??? Bzdura!!! Mąż jest dorosłym człowiekiem!
- A w głębi duszy jest małym chłopcem. I tuli się do mamusi…
- Ale tak mi wpojono w dzieciństwie, że kobieta musi być silniejsza, mądrzejsza, bardziej stanowcza. Że musi wspierać męża.
- No i tak pani ma: silna, mądra, stanowcza mamusia kieruje swoim chłopcem-mężem. I przytuli i nakrzyczy, ukarze i wybaczy, pożałuje i nakarmi.
- Ale przecież nie jestem mamusią tylko żoną! A on ma kochankę! Lata do niej, a potem wraca, a ja go i tak kocham!
- Oczywiście, ma się rozumieć, chłopiec się bawi w piaskownicy i wraca do domu, do ukochanej mamusi. Popłacze trochę w fartuch, pokaja się… Dobra, koniec oglądania. Będziemy finalizować. Składa pani miłość w ofierze czy nie?
- A przyszłość? Nie pokazaliście mi przyszłości!
- Bo jej pani nie ma. Przy takiej teraźniejszości pani chłopiec ucieknie, jak nie do innej kobiety, to w chorobę. Albo w ogóle – donikąd. Znajdzie sobie sposób wyrwania się spod mamusinej spódnicy. Przecież sam ma ochotę dorosnąć…
- To co mam robić? Dla kogo będę się ofiarowywać?
- To już pani powinna lepiej od nas wiedzieć. Podoba się pani rola mamusi widocznie. Bardziej, niż żony. Mamusie też bywają kochane. No to jak? Będzie pani składać ofiarę? W imię ocalenia tego co jest i żeby pani mąż pozostał synkiem?
- Nie, nie wiem, nie jestem gotowa… muszę pomyśleć…
- Dajemy czas na myślenie.
- A co ja mam zrobić, żeby mąż… no… tego… wydoroślał?
- Przestać być mamusią. Odwrócić się twarzą do siebie i nauczyć się być Kobietą. Atrakcyjną, tajemniczą, zajmującą, pożądaną. Taką, której ma się ochotę podarować kwiaty i śpiewać serenady pod oknem, a nie płakać na ciepłej miękkiej piersi.
- Pomoże?
- Z reguły pomaga. Ale tylko jeżeli zdecyduje się pani być Kobietą. Jakby co – proszę przyjść. Uczucia ma pani piękne, z przyjemnością je weźmiemy. Wie pani ile osób marzy o takich uczuciach? Jak się pani zdecyduje je ofiarować – zapraszamy!
- Pomyślę…
853 wychodzi w zamyśleniu z gabinetu, tuląc do piersi swoje uczucia. 854 umierając z niepokoju podnosi się z krzesła i zmierza w kierunku otwartych drzwi.
- Gotów jestem ofiarować swoje potrzeby, żeby tylko mamusia była zadowolona…,- szepcze 854.
Drzwi się zamykają. W poczekalni siedzą ludzie tuląc swoje marzenia, talenty, cele, plany, karierę, możliwości – wszystko to, co postanowili złożyć w ofierze…"
dodany spoiler/kapar
Re: Strach a Szef
: wtorek, 21 stycznia 2014, 01:38
autor: silver_bullet
Znam ten mechanizm, tu akurat z pozycji Wojciecha Eichelbergera "Kobieta bez winy i wstydu" oraz "Zdradzony przez ojca".
Jestes w stanie opisac za pomocą ogólników ten abstrakcyjny strach?
Re: Strach a Szef
: wtorek, 21 stycznia 2014, 20:17
autor: Zielona
silver_bullet pisze:Znam ten mechanizm, tu akurat z pozycji Wojciecha Eichelbergera "Kobieta bez winy i wstydu" oraz "Zdradzony przez ojca".
Jestes w stanie opisac za pomocą ogólników ten abstrakcyjny strach?