Osemkowy stosunek do dzieci
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Osemkowy stosunek do dzieci
Wysluchalem dzis interesujacej dyskusji "Alternatywa", w ktorej gosciem byla pani, ktora bronila "prawa do nieposiadania dzieci". Brzmiala ona dosc jak Osemka, taka wsciekla i zla Osemka, oburzona na spoleczne wymogi do rozmnazania sie i presji na kobiety, zeby pragnely dzieci. Kiedy wiecej zaczalem o tym myslem, przypomnialy mi sie dyskusje z innymi Osemkami ale takze Piatkami, i te dwa typy czesciej niz inne mowily, ze nie chca miec dzieci albo, ze nie lubia.
Wydaje mi sie, ze latwiej sprowadzic cala kwestie do malych dzieci, bo one moga byc najbardziej uciazliwe i denerwujace.
Czy jest w tym jakies szersze zjawisko? Czy rzeczywiscie Osemki statystycznie czesciej nie chcialyby dzieci? Dlaczego akurat ten typ a nie inny teoretycznie moglby miec awersje do dzieci chcialbym opisac pozniej. Moze najpierw troche danych empirycznych z forum?
Piatki mialy podobny temat, Mediatorzy takze, wiec ciekawe jak wypowie sie mozliwie inny "dzieciorzerczy" typ? Czy ludzie w otoczeniu Osemek czy partnerzy maja jakies obserwacje?
Wydaje mi sie, ze latwiej sprowadzic cala kwestie do malych dzieci, bo one moga byc najbardziej uciazliwe i denerwujace.
Czy jest w tym jakies szersze zjawisko? Czy rzeczywiscie Osemki statystycznie czesciej nie chcialyby dzieci? Dlaczego akurat ten typ a nie inny teoretycznie moglby miec awersje do dzieci chcialbym opisac pozniej. Moze najpierw troche danych empirycznych z forum?
Piatki mialy podobny temat, Mediatorzy takze, wiec ciekawe jak wypowie sie mozliwie inny "dzieciorzerczy" typ? Czy ludzie w otoczeniu Osemek czy partnerzy maja jakies obserwacje?
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Moim zdaniem mniejsze znaczenie ma w tym wypadku typ, a bardziej wychowanie. Ludzie dorastający w konserwatywnym środowisku, w wielodzietnej rodzinie, mogą być bardziej nastawieni na posiadanie dzieci. Szczególnie myślę Ci mieszkający na wsiach, gdyż w mieście prowadzi się trochę inny tryb życia. Zauważcie, że ogólnie coraz więcej ludzi teraz skłania się ku nieograniczonej konsumpcji i rozwoju kariery, zbijaniu kasy, a dzieci planuje dopiero po 30. roku życia (o ile w ogóle). Dlatego też w krajach wysoko rozwiniętych mamy do czynienia ze społeczeństwami "starzejącymi się".
6w7 sp/sx, EIE
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Może Ósemki obawiają się, że dzieci mogą je zmiękczyć, kojarzy im się to ze słabością? I z uzależnieniem od tej małej istoty, za którą trzeba odpowiadać i którą trzeba traktować w sposób delikatniejszy i bardziej cierpliwy niż Ósemki przywykły traktować ludzi?
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
- lasuch
- Moderator
- Posty: 731
- Rejestracja: sobota, 15 maja 2010, 10:50
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Ja z kolei uwielbiam małe bachory, widać włącza mi się już instynkt tacierzyński Jednakże to też jest zależne od charakteru i wieku dzieciaka, takie 4-7 latki, które nie uznają autorytetu osób starszych i już zachowują się jak młodzi terroryści, to chętnie bym wytępił. Często też opiekowałem się małymi kuzynami, którzy cieszyli się jak głupi, żeby "pokopać w piłę z Kisiem". Takie małe bobasy, które lubią się wpatrywać we wszystkich często rozpraszam. No i jeszcze pewna historia sprzed paru lat. Szedłem sobie po parku ze swoją dziewczyną, gdy przybiegła taka blond 3latka w sukieneczce, chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do mamy xd so sweet, myślałem że się oświadczę jej rodzicom xd Normalnie pedofil ze mnie
W ogóle biorę sprawy wychowywania dzieci bardzo poważnie i sam oczywiście myślę o założeniu rodziny w dalekiej przyszłości i czułbym się naprawdę dumnie wychowując porządne i mądre dzieciaszki.
W ogóle biorę sprawy wychowywania dzieci bardzo poważnie i sam oczywiście myślę o założeniu rodziny w dalekiej przyszłości i czułbym się naprawdę dumnie wychowując porządne i mądre dzieciaszki.
8w7 SLE-Ti
- silver_bullet
- Posty: 825
- Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 13:12
- Enneatyp: Entuzjasta
- Lokalizacja: jest mało istotna. Liczą sią ludzie.
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Większość znanych mi czy osobiście czy pośrednio kobiet szefów była zdruzgotana wieścią o macierzyństwie.
Odpowiedzialność? Przekreślone plany? A któż to może wiedzieć...
Odpowiedzialność? Przekreślone plany? A któż to może wiedzieć...
| 7 | ENTp | Kim jestem? |
"Logic will get you from A to B.
Imagination will take you everywhere.”
Albert Einstein
"Logic will get you from A to B.
Imagination will take you everywhere.”
Albert Einstein
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Nie zgodze sie, ze to kwestia wychowania. Moj brat 5w4 nie lubi dzieci, a ja jestem wolontariuszem w opiece nad malymi dziecmi, wiec mamy dosc rozne podejscie. Po roku zaczely mnie lekko czasem denerwowac ale generalnie zawsze mi spidem mijal dzien, kiedy moglem sie caly dzien z nimi bawic klockami i bylo calkiem fajnie Najciekawszy jest dla mnie kontakt z dziecmi ponizej wieku szkolnego, kiedy jeszcze w maly sposob sa "zepsute" przez kulture czy rodzicow. Zreszta zajmujac sie psychologia, najbardziej interesuje mnie wlasnie psychologia rozwojowa. Jesli chodzi o mozliwe wlasne dzieci, to potrzymalbym je tak do 13 roku zycia a pozniej niech sie ktos inny meczyMemory pisze:Moim zdaniem mniejsze znaczenie ma w tym wypadku typ, a bardziej wychowanie. Ludzie dorastający w konserwatywnym środowisku, w wielodzietnej rodzinie, mogą być bardziej nastawieni na posiadanie dzieci. Szczególnie myślę Ci mieszkający na wsiach, gdyż w mieście prowadzi się trochę inny tryb życia. Zauważcie, że ogólnie coraz więcej ludzi teraz skłania się ku nieograniczonej konsumpcji i rozwoju kariery, zbijaniu kasy, a dzieci planuje dopiero po 30. roku życia (o ile w ogóle). Dlatego też w krajach wysoko rozwiniętych mamy do czynienia ze społeczeństwami "starzejącymi się".
Wlasnie jak zaczalem myslec, to wlasnie panie Osemki mialy jakies "ale" wobec dzieci" niz panowie, choc wielu zenskich 8 nie spotkalem na swojej wojennej sciezce.silver_bullet pisze:Większość znanych mi czy osobiście czy pośrednio kobiet szefów była zdruzgotana wieścią o macierzyństwie.
Odpowiedzialność? Przekreślone plany? A któż to może wiedzieć...
You've got the point Jesli dobrze pamietam to tlumaczenie tych Osemek przeciwnym dzieciom byly dosc blahe "Po co mialoby sie mi cos pod nogami platac", "Jak wytrzymac ciagly placz i pieluchy".Cotta pisze:Może Ósemki obawiają się, że dzieci mogą je zmiękczyć, kojarzy im się to ze słabością? I z uzależnieniem od tej małej istoty, za którą trzeba odpowiadać i którą trzeba traktować w sposób delikatniejszy i bardziej cierpliwy niż Ósemki przywykły traktować ludzi?
Do dzieci potrzeba troche wrazliwosci i czulosci a ja sam majac z tym problem, wyobrazam sobie, ze inne Osemki takze by go miec mogly (Obserwatorzy tez wrazliwoscia nie grzesza chyba, ze na wlasnym punkcie...).
Osemki wg teorii nie mialy wiele swojego dziecinstwa, tzn okolicznosci zmuszaly je by dojrzec szybciej, wiec byc moze dziecinstwo i dzieciece sprawy to nie jest najmocniejsza strona Wojownikow.
Po ente, panie Osemki w oczach innych nie maja az tak widocznych zenskich atrybutow i jako Wojowniczki, nie maja silnego instynktu maciezynskiego. Czy je naprawde maja, nie wiem, ale moze to miec jakies znaczenie.
Tak bardziej ogolnie, to posiadanie dzieci wiaze sie z wyrzeczeniem siebie w pewnym sensie, bo centrum wszechswiata nagle przesuwa sie zupelnie gdzies indziej. Byc moze jest tak, ze typy bardzo wrazliwe na punkcie swojej prywatnosci i niezaleznosci (jak 5 i 8), nie chca miec kogos/czegos zaklucajacego te potrzebe. Dla przykladu, ja dopiero jak sie usamodzielnilem znalazlem czas i srodki, zeby sobie odbic jakos za szczeniece lata i miec wiecej zabawy i lekkosci w zyciu niz obowiazkow. Na dzieci bylbym gotowy, jak juz sam bym sie nasycil, tak mi sie zdaje...
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
- silver_bullet
- Posty: 825
- Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 13:12
- Enneatyp: Entuzjasta
- Lokalizacja: jest mało istotna. Liczą sią ludzie.
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Z drugiej strony jest naprawdę-naprawdę mało ósemek które pozostają bezdzietne.
Fenomen...?
Fenomen...?
| 7 | ENTp | Kim jestem? |
"Logic will get you from A to B.
Imagination will take you everywhere.”
Albert Einstein
"Logic will get you from A to B.
Imagination will take you everywhere.”
Albert Einstein
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
no bo często tak jest,że ktoś mówi, że nie lubi a tak na prawdę to lubi.
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Nie trzeba lubić dzieci żeby je robić.silver_bullet pisze: Większość znanych mi czy osobiście czy pośrednio kobiet szefów była zdruzgotana wieścią o macierzyństwie.
Odpowiedzialność? Przekreślone plany? A któż to może wiedzieć...
Z drugiej strony jest naprawdę-naprawdę mało ósemek które pozostają bezdzietne.
Fenomen...?
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
- silver_bullet
- Posty: 825
- Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 13:12
- Enneatyp: Entuzjasta
- Lokalizacja: jest mało istotna. Liczą sią ludzie.
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Może to jest ten złoty środek?Snufkin pisze:Spoiler:
| 7 | ENTp | Kim jestem? |
"Logic will get you from A to B.
Imagination will take you everywhere.”
Albert Einstein
"Logic will get you from A to B.
Imagination will take you everywhere.”
Albert Einstein
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Kapar, ale żeś wymyślił odpowiedzi ;D Ja nie mam nic przeciwko dzieciom, mam nadzieje, że się kiedyś rozmnożę i będzie mi dane wychować wspaniałego człowieka Dla mnie dziecko to przyszły dorosły człowiek z ogromnym potencjałem. Jako nauczyciel znam wiele dzieci, z którymi praca jest wspaniałym doświadczeniem, znam niestety też takie, z którymi praca nie daje satysfakcji. Jeżeli chodzi o całkiem małe dzieci to też jest różnie, niektóre są mega słodkie i milusie inne są małymi potworkami w odbiorze, jednak to tylko dzieci więc im się więcej wybaczaAnkieta pisze:Czy lubisz male dzieci?
- Tak, takie male milusie
- Nie, nie znosze malych potworow
- Obojetnie mi
- KrowaZ8NaCzole
- Posty: 7
- Rejestracja: czwartek, 4 września 2014, 21:50
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: Tam, gdzie krowy robią za jednorożce
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Jestem Ósemką i najwyraźniej masochistką, bo od października zaczynam pedagogikę przedszkolną i wczesnoszkolną.
Dlaczego jednak lubię dzieci? Powodów jest mnóstwo, począwszy od tego, że są bardziej ósemkowe niż większość dorosłych. Otóż, dzieci bardzo często czegoś chcą i dążą do tego, by to mieć, a ja bardzo cenię sobie w ludziach, tych dużych i małych, chęć do działania - nie cierpię marazmu, którego uczymy się w szkołach i późniejszym życiu. Są energiczne, a mnie czyjaś energia tez pobudza, więc potrzebuję wręcz małych potworków, żeby się ruszyć czasami. Są... niewinne. Jeśli dziecko mnie nie lubi, to mi to pokaże, nie będzie się bawić zaś w ciuciubabkę, podkopując pode mną dołki czy podkładając mi świnie (chociaż do świń jako takich nie mam nic). Mają ogromną wyobraźnię, która przewyższa lub dorównuje mojej - bo jakoś moich zdolności tworzenia rzeczy w głowie nie pozbyłam się, mimo wszystko. Chcą się uczyć tak samo, jak ja, jednak nie siedząc z książką, tylko biorąc w czymś udział. Plus, będąc panią nauczycielką, będę mogła nimi wszystkimi rządzić, hue hue hue.
No i ten... Lubimy bajki. Wszyscy.
Dlaczego jednak lubię dzieci? Powodów jest mnóstwo, począwszy od tego, że są bardziej ósemkowe niż większość dorosłych. Otóż, dzieci bardzo często czegoś chcą i dążą do tego, by to mieć, a ja bardzo cenię sobie w ludziach, tych dużych i małych, chęć do działania - nie cierpię marazmu, którego uczymy się w szkołach i późniejszym życiu. Są energiczne, a mnie czyjaś energia tez pobudza, więc potrzebuję wręcz małych potworków, żeby się ruszyć czasami. Są... niewinne. Jeśli dziecko mnie nie lubi, to mi to pokaże, nie będzie się bawić zaś w ciuciubabkę, podkopując pode mną dołki czy podkładając mi świnie (chociaż do świń jako takich nie mam nic). Mają ogromną wyobraźnię, która przewyższa lub dorównuje mojej - bo jakoś moich zdolności tworzenia rzeczy w głowie nie pozbyłam się, mimo wszystko. Chcą się uczyć tak samo, jak ja, jednak nie siedząc z książką, tylko biorąc w czymś udział. Plus, będąc panią nauczycielką, będę mogła nimi wszystkimi rządzić, hue hue hue.
No i ten... Lubimy bajki. Wszyscy.
I'm not a slut, you know, I just love love!
ENTP, ENTp, 8w7 sx/sp
ENTP, ENTp, 8w7 sx/sp
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Trochę mnie to dziwi. Zawsze myślałem że Ósemki by sobie świetnie radziły z małymi potworami.
No nie. Z mojego doświadczenia ludzie którzy się tak zachowują są tacy od dziecka. Niewinności też bym dzieciom nie przypisywał.KrowaZ8NaCzole pisze:Dlaczego jednak lubię dzieci? Powodów jest mnóstwo, począwszy od tego, że są bardziej ósemkowe niż większość dorosłych. Otóż, dzieci bardzo często czegoś chcą i dążą do tego, by to mieć, a ja bardzo cenię sobie w ludziach, tych dużych i małych, chęć do działania - nie cierpię marazmu, którego uczymy się w szkołach i późniejszym życiu. Są energiczne, a mnie czyjaś energia tez pobudza, więc potrzebuję wręcz małych potworków, żeby się ruszyć czasami. Są... niewinne. Jeśli dziecko mnie nie lubi, to mi to pokaże, nie będzie się bawić zaś w ciuciubabkę, podkopując pode mną dołki czy podkładając mi świnie (chociaż do świń jako takich nie mam nic).
ENFP, 1w9
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Temat wydaje się szczególnie interesujący w kontekście macierzyństwa pań 8.
Osobiście zawsze lubiłam dzieci i to z wzajemnością. Istnieje jednak różnica między lubieniem ich na kilka dni/godzin/do zabawy a chęcią posiadania/instynktem macierzyńskim. Może wynika to z tego, że jestem za młoda i czuję się kompletnie niegotowa na założenie rodziny, ale jest też coś w tym co wspominane było w tym wątku już kilka razy - dziecko to bilet w jedną stronę. Póki co, jestem za bardzo zainteresowana pracą/nauką/karierą, żeby poważnie rozważać taką odpowiedzialność.
Pozostaje jeszcze jedna ważna kwestia - przypadek. W dużej mierze na naszą gotowość do założenia rodziny wpływa fakt znalezienia odpowiedniego partnera, co jest zdarzeniem losowym. Żadne z nas nie jest w stanie na 100 % powiedzieć, jak zmieniłyby się ich poglądy, gdyby zakładać potencjalną rodzinę z kochającym partnerem/partnerką. Może w ogóle, a może o 180 stopni ? Ten element zależności od drugiej osoby trochę utrudnia przyjmowanie założeń o wpływie enneagramu na ewentualne instynkty rodzicielskie.
Można mówić o sympatii do dzieci ogólnie ale nie musi się to przekładać na np opiekuńczość jako cechę charakteru. Jestem najlepszym przykładem. Będzie to trochę przedmiotowe podejście, ale sprowadźmy dzieci do jednego czynnika razem z roślinami i zwierzętami. Wszystkie lubię, kontakt z nimi sprawia mi przyjemność, ale żeby się nad nimi pochylić/zajmować...tu już jest gorzej większość kwiatków z domu oddałam dziadkom, bo zostawienie ich pod moją opieką byłoby znęcaniem się. Przetrwał tylko jeden aloes - może dlatego, że to roślina pustynna ^^ plus chyba jako jedyna mi się podobała, więc czasem jednak do niej zerkam. Mój kot...umie miauczeć i się dopominać mimo, że bardzo lubię wszystkie koty i się na nie rzucam, żeby pogłaskać to jednak jakaś super troskliwa nie jestem.
Wydaje mi się, że takie zachowania to typowy przejaw tej ósemkowej nieumiejętności do zrozumienia kogoś/czegoś słabszego i tego głęboko zakorzenionego przekonania, że każdy powinien radzić sobie sam. Czym innym jest wyciągnięcie ręki do przyjaciela, który ma poważny problem, czym innym opieka nad kimś/czymś co jest od ciebie zależne - wtedy niestety może stać się ciężarem. Tutaj pojawia się znowu to ósemkowe oddzielenie emocjonalne od innych - czego jestem żywym przykładem. Z drugiej strony, nierealnym byłoby wymagać ode mnie, żebym przewidziała jak się zachowam wobec swojego dziecka, zakładając, że kiedyś je będę miała. Może nagle wylezie ze mnie dwójkowa nadopiekuńczość (oby nie...) ?
Osobiście zawsze lubiłam dzieci i to z wzajemnością. Istnieje jednak różnica między lubieniem ich na kilka dni/godzin/do zabawy a chęcią posiadania/instynktem macierzyńskim. Może wynika to z tego, że jestem za młoda i czuję się kompletnie niegotowa na założenie rodziny, ale jest też coś w tym co wspominane było w tym wątku już kilka razy - dziecko to bilet w jedną stronę. Póki co, jestem za bardzo zainteresowana pracą/nauką/karierą, żeby poważnie rozważać taką odpowiedzialność.
Pozostaje jeszcze jedna ważna kwestia - przypadek. W dużej mierze na naszą gotowość do założenia rodziny wpływa fakt znalezienia odpowiedniego partnera, co jest zdarzeniem losowym. Żadne z nas nie jest w stanie na 100 % powiedzieć, jak zmieniłyby się ich poglądy, gdyby zakładać potencjalną rodzinę z kochającym partnerem/partnerką. Może w ogóle, a może o 180 stopni ? Ten element zależności od drugiej osoby trochę utrudnia przyjmowanie założeń o wpływie enneagramu na ewentualne instynkty rodzicielskie.
Można mówić o sympatii do dzieci ogólnie ale nie musi się to przekładać na np opiekuńczość jako cechę charakteru. Jestem najlepszym przykładem. Będzie to trochę przedmiotowe podejście, ale sprowadźmy dzieci do jednego czynnika razem z roślinami i zwierzętami. Wszystkie lubię, kontakt z nimi sprawia mi przyjemność, ale żeby się nad nimi pochylić/zajmować...tu już jest gorzej większość kwiatków z domu oddałam dziadkom, bo zostawienie ich pod moją opieką byłoby znęcaniem się. Przetrwał tylko jeden aloes - może dlatego, że to roślina pustynna ^^ plus chyba jako jedyna mi się podobała, więc czasem jednak do niej zerkam. Mój kot...umie miauczeć i się dopominać mimo, że bardzo lubię wszystkie koty i się na nie rzucam, żeby pogłaskać to jednak jakaś super troskliwa nie jestem.
Wydaje mi się, że takie zachowania to typowy przejaw tej ósemkowej nieumiejętności do zrozumienia kogoś/czegoś słabszego i tego głęboko zakorzenionego przekonania, że każdy powinien radzić sobie sam. Czym innym jest wyciągnięcie ręki do przyjaciela, który ma poważny problem, czym innym opieka nad kimś/czymś co jest od ciebie zależne - wtedy niestety może stać się ciężarem. Tutaj pojawia się znowu to ósemkowe oddzielenie emocjonalne od innych - czego jestem żywym przykładem. Z drugiej strony, nierealnym byłoby wymagać ode mnie, żebym przewidziała jak się zachowam wobec swojego dziecka, zakładając, że kiedyś je będę miała. Może nagle wylezie ze mnie dwójkowa nadopiekuńczość (oby nie...) ?
8 w 7
-
- Posty: 70
- Rejestracja: piątek, 18 września 2015, 10:50
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: Lublin
Re: Osemkowy stosunek do dzieci
Nie cierpie dzieci, bo to male potworki, nie mam do nich cierpliwosci i jestem bardzo wymagajaca. Jako rodzic bylabym dla nich autorytarna. Dyscyplina, duzo sportu, zero slodyczy,komputera..Skrzydlo epikura daje mi umiejetnosc pracy z dziecmi. Dzieci mnie lubia ale ja ich nie.
Ciotka, nauczycielka typ chyba 8 albo 5 powiedziałą mi, ze dzieci trzeba nawet te najmłodsze traktowac jak rownego sobie partnera,od ktorego nalezy wymagac- wówczs maja szacunek. Prawda.
Zdrowa 8emka jako typ opiekunczy, bylaby swietnym rodzicem. Wierze w to
Ciotka, nauczycielka typ chyba 8 albo 5 powiedziałą mi, ze dzieci trzeba nawet te najmłodsze traktowac jak rownego sobie partnera,od ktorego nalezy wymagac- wówczs maja szacunek. Prawda.
Zdrowa 8emka jako typ opiekunczy, bylaby swietnym rodzicem. Wierze w to