Jak Mietła opiekować się kimś, to wszystko być super.
Jak ktoś chcieć opiekować się Mietłą, to już nie-super.
No bo tak: jestem samodzielną, dorosłą ósemką, poradzę sobie ze wszystkim sama i chociaż czasami potrzebuję pomocy/opieki (dla mnie te pojęcia są bardzo podobne), to:
1. Ni cholery, nie potrafię o nią poprosić.
2. Jak już się przemogę i zapytam o pomoc, to dostaję wścieku dupy, jeśli nie widzę entuzjastycznej reakcji w stylu "no jasne, pewnie że ci pomogę". Wszelakiego rodzaju: "eee, noo oookeejj", "zobaczę później", "a nie poradzisz sobie z tym sama?", powodują u mnie reakcję: (w myślach: pocałuj mnie w nos, patałachu!) "ok, widzę że problem, to nie, dzięki, poradzę sobie".
3. Jak ktoś zaczyna się mną opiekować sam z siebie, to jest mi tak niesamowicie głupio, że nie wiem jak się zachować. No bo przecież jestem nauczona, że ze wszystkim muszę się uporać sama. Dziko się czuję, jak ktoś się o mnie troszczy, poza rodzicami czasem ofkoz. Ale to mija z czasem.
inv pisze:opiekowanie się 8? to mi się wydaje baaardzo... przegięte w nazwie. chyba, że 8 naprawdę chce, to wtedy tak, tylko nie za darmo, żeby w przyszłości nie myślało, że wszystko inne też za darmo dostanie
Można można, tylko na początku prawdopodobnie będzie ciężko, bo 8 może sobie pomyśleć, że uważasz je za niedorobieńca, który nie ogarnia własnego życia, taką typową ciamajdę, którą trzeba przez życie prowadzić. To prawdopodobnie brzmi dość dziwnie, ale ja się wkurzam nawet jak ktoś chce mi pomóc nieść jakąś ciężką siatę. No bo kurde, przecież mogę sama, daję sobie radę, po co ktoś inny ma się męczyć? "A może myśli, że jestem taka beznadziejna, że nawet w dźwiganiu siatki trzeba mi pomóc?"
I teoretycznie wiem, że chce być miły, że dla niego 10 kg to pikuś, a mnie łapy będą bolały do końca dnia. I podejrzewam, jak się może czuć, jak kobieta idąca z nim dźwiga, a on sobie obok idzie z pustymi rękami. Ale co z tego? Moja odpowiedź zwykle brzmi "Nie, dziękuję. Ja sama"
Przykład tyczy się bardziej pomocy w codziennych sprawach, ale to się pięknie przekłada na opiekę. Z tym że gorzej mi zaprotestować, bo opieka jest bardziej "rozciągnięta w czasie i przestrzeni", więc mniej jest okazji do protestu.
Jeszcze chyba na tyle nie dojrzałam, by przyjąć pomoc i opiekę bez żadnych wątpliwości.