Czy można się Wami opiekować?
Re: Czy można się Wami opiekować?
Jestem kobietą, więc teoretycznie powinnam lubić jak ktoś się mną opiekuje. Ale jestem jednocześnie ósemką. Więc opiece jednoznacznie mówię NIE!! Po cholerę mi opieka? Sama sobą umiem się zaopiekować. Jeśli już coś w ten deseń, to wsparcie, ok, ale nie opieka. Byłam w jednym związku, w którym ktoś próbował na siłę się mną opiekować. Nie wytrzymałam tego i zerwałam. Ósemki kochają być samodzielne, więc opieka im uwłacza. To one raczej się opiekują. Dla mnie poczucie, że ktoś się mną opiekuje jest wręcz uwłaczające, czuję się wtedy jak dziecko specjalnej troski.
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: Czy można się Wami opiekować?
Ja wczesniej mialem wokol siebie ludzi, ktorzy wymagali wiecej pomocy niz ja. Nie mowie tu tylko o zwiazkach. Mam wspollokatora, ktory jest ciecmalina i trzeba sie nim "opiekowac" tzn robic za niego rzeczy, bo koles zyje gdzies w chmurach i nie widzi pewnych spraw wokol siebie. Koles jest zyciowo niedorozwiniety.
Teraz mam dziewczyne, ktora chce sie mna jakos opiekowac, pomaga mi i wspiera mnie, a ja dobrze sie z tym czuje. Ale chyba dlatego, ze wczesniej mialem ciagle poczucie, ze to ja mam wszystko na swoich barkach, odpowiedzialnosc spoczywa na mnie, i jak ja czegos sam nie zrobie to bedzie chxx. Teraz jest ktos, kto umie tez od siebie dac.
Czasem jednak mam poczucie, ze pomaga mi za bardzo i nie jest w swojej pomocy asertywna, tzn chcialaby mi pomoc stawiajac moja potrzebe nad swoja. Jakos zle sie czuje z taka mozliwoscia...
Teraz mam dziewczyne, ktora chce sie mna jakos opiekowac, pomaga mi i wspiera mnie, a ja dobrze sie z tym czuje. Ale chyba dlatego, ze wczesniej mialem ciagle poczucie, ze to ja mam wszystko na swoich barkach, odpowiedzialnosc spoczywa na mnie, i jak ja czegos sam nie zrobie to bedzie chxx. Teraz jest ktos, kto umie tez od siebie dac.
Czasem jednak mam poczucie, ze pomaga mi za bardzo i nie jest w swojej pomocy asertywna, tzn chcialaby mi pomoc stawiajac moja potrzebe nad swoja. Jakos zle sie czuje z taka mozliwoscia...
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Re: Czy można się Wami opiekować?
baby_kapar, myślę, że Twoja dziewczyna nie opiekuje się Tobą, tylko Cie wspiera. I mogę podpisać się pod tym, że nie dobre jest jak ktoś stawia mnie ponad siebie. Lubie egoistów. 8)
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: Czy można się Wami opiekować?
Fakt moze bardziej mnie wspiera ale tez sie mna opiekuje. Opieka nie znaczy tylko wyreczania kogos, robienia czegos za kogos, traktowania z gory.
Jak o tym mysle, ze dochodze do wniosku, ze mam problem z ujeciem czym dla mnie jest opieka. Moze cos jest w Osemkach, ze maja dziwne pojecie czyjejs opieki. Pomysle czym jest opieka dokladnie i jak sie to przeklada na praktyke.
Czym jest opieka a czym nadopiekunczosc? Ja mialem do czynienia glownie z naopiekunczoscia albo byciem totalnie olewanym. Stad pewnie mi trudno znalezc ten srodek.
Jak o tym mysle, ze dochodze do wniosku, ze mam problem z ujeciem czym dla mnie jest opieka. Moze cos jest w Osemkach, ze maja dziwne pojecie czyjejs opieki. Pomysle czym jest opieka dokladnie i jak sie to przeklada na praktyke.
Czym jest opieka a czym nadopiekunczosc? Ja mialem do czynienia glownie z naopiekunczoscia albo byciem totalnie olewanym. Stad pewnie mi trudno znalezc ten srodek.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
- inv
- Posty: 1305
- Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu
Re: Czy można się Wami opiekować?
imobaby_kapar pisze:ze mam problem z ujeciem czym dla mnie jest opieka.
pomoc w wykonaniu czyichś intencji bez ingerencji w jego wewnętrzne sprawy.
osoba opiekuńcza, to osoba, która zajmuje się nami, naszymi problemami, jest w pewnym sensie wyżej, widzi gdzie idziemy i daje nam pełną wolność wyboru dając nam ewentualne rady. nie usuwa zagrożeń z naszej drogi, dopóki o to nie poprosimy, itp. widzi, ale nie ingeruje bez naszych próśb i wołań.
chyba takie 5, co się zamienia nagle w 2, jak je o coś prosimy ;p (a 8 jest pomiędzy dwoma tymi numerkami)
więc jak to wygląda, kiedy jakaś biedna 4 z potencjałem prosi takie 8 "zaopiekujesz się mną"?
ciekawe co sie wtedy budzi? xD
tak ja to odbieram.
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.
bzy bzy.
- lasuch
- Moderator
- Posty: 731
- Rejestracja: sobota, 15 maja 2010, 10:50
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Czy można się Wami opiekować?
Taka opieka jest pozytywna i myślę, że nie przeszkadzałaby Ósemce, gorzej gdy to zmienia się w nadopiekuńczość, ingerencję...tak samo narzucanie swojej opieki. Opieka nade mną byłaby najlepsza, gdyby wynikała z mojej własnej prośby...tylko większość Ósemek, w tym ja, boi/nie lubi się prosić.inv pisze:pomoc w wykonaniu czyichś intencji bez ingerencji w jego wewnętrzne sprawy.
To zależy jak ważne to 4 dla nas jest bo jeżeli dobrze kminię Twoje "zaopiekuj się mną", to to musi być wyjątkowa relacja, żeby się tak dla niej poświęcaćinv pisze:więc jak to wygląda, kiedy jakaś biedna 4 z potencjałem prosi takie 8 "zaopiekujesz się mną"?
8w7 SLE-Ti
- inv
- Posty: 1305
- Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu
Re: Czy można się Wami opiekować?
dobrze kminisz.lasuch pisze:To zależy jak ważne to 4 dla nas jest bo jeżeli dobrze kminię Twoje "zaopiekuj się mną", to to musi być wyjątkowa relacja, żeby się tak dla niej poświęcaćinv pisze:więc jak to wygląda, kiedy jakaś biedna 4 z potencjałem prosi takie 8 "zaopiekujesz się mną"?
ryzykuję stwierdzenie, że często w wypadku żeńskie 4, męskie 8 to właśnie tak działa. i nagle relacja staje się wyjątkowa .
opiekowanie się 8? to mi się wydaje baaardzo... przegięte w nazwie. chyba, że 8 naprawdę chce, to wtedy tak, tylko nie za darmo, żeby w przyszłości nie myślało, że wszystko inne też za darmo dostanie
czy może za mocno tutaj demonizuję 8?
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.
bzy bzy.
- lasuch
- Moderator
- Posty: 731
- Rejestracja: sobota, 15 maja 2010, 10:50
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Czy można się Wami opiekować?
coś w tym jestinv pisze:opiekowanie się 8? to mi się wydaje baaardzo... przegięte w nazwie. chyba, że 8 naprawdę chce, to wtedy tak, tylko nie za darmo, żeby w przyszłości nie myślało, że wszystko inne też za darmo dostanie
ale nie do końca
dlatego lekko demonizujesz, jak wszyscy tak Ósemki potrzebują trochę ciepła 8) za które potrafią się odwdzięczyć dwakroć
8w7 SLE-Ti
Re: Czy można się Wami opiekować?
Też musiałem rozkminić Mnie się zdaje że opieka to troska nie tyle o moje sprawy - które chce sam załatwiać żeby mieć od początku do końca tak jak tego chcę - co rodzaj troski o moje emocje, gesty świadczące o tym że jestem kimś ważnym dla tej osoby, nie wiem kurde, - przytulenia, słowa, drobne upominki. Albo chociaż postawa "jakby ci się coś złego stało nie zostałbyś sam, byłabym przy tobie"b_k pisze:Jak o tym mysle, ze dochodze do wniosku, ze mam problem z ujeciem czym dla mnie jest opieka. Moze cos jest w Osemkach, ze maja dziwne pojecie czyjejs opieki. Pomysle czym jest opieka dokladnie i jak sie to przeklada na praktyke.
Coś z kolei czego wcześniej w życiu nie doceniałem - a to z kolei powodowało jak tak patrzę w przeszłość - szybsze nudzenie się kimś (mówię tu o związkach akurat bo z reguły nie oczekiwałem tego od rodziny, przyjaciół czy przyjaciółek).
Natomiast wsparcie to popieranie mnie w tym co robię, albo pewien rodzaj podziału zadań z którego druga strona potrafi się wywiązać na tyle że jesteś w stanie jej dać wolną rękę w działaniu na przyszłość, a w razie konfliktu postawienie się po mojej stronie, albo danie dobrej rady jak coś spieprzę.
Jako 8 też można opiekuńczości nie doceniać, bo się zazwyczaj przywykło do wsparcia i ono zawsze było bardziej pewne, bardziej przemawiające że ktoś jest solidny, godny szacunku, przyjaźni.
Ale jak dostaniesz od kogoś tą opiekuńczość to potrafisz też poza wspólnym działaniem usiąść na dupie przy takim kimś nudzić się razem i... cieszyć się z tego że masz kogoś takiego przy sobie - po prostu - bo lubisz wtedy stan kiedy wszystko jest spokojne, z czasem uczysz się odwzajemniać to - uważam że to też jest wbrew pozorom bardzo ważne (mam kobitkę która mi daje i jedno i drugie - i jestem z nią rekordowo długo, bo zazwyczaj większość moich znajomości trwała do 7 miesięcy - sam się dziwiłem nie raz jak to jest że jeszcze nie mam dość). Ale trzeba czasu żeby jedno i drugie zadziałało u obu stron. A jak zadziała to zajebiście 8)
Ważne też w tym jest żeby umieć to przyjąć, bo inaczej to nie będzie działało - z przyjmowaniem ja miałem z tego co pamiętam zawsze większy problem niż druga strona.
Mówię w kontekście najbliższej osoby bo właściwie tylko od niej oczekiwałbym czegoś takiego.
A nie nazwałabyś tego "na siłę się wtrącał w moje życie i chciał załatwiać moje sprawy za mnie?" (wścibstwo z elementami osobowości symbiotyczno-wykonawczej) Czy robił z Ciebie skończoną pierdołę uważając "że sobie z tym i z tym i z tamtym nie poradzisz" (choćby z gotowaniem jak raz coś zwaliłaś) po czym chciał robić to sam na wszelki wypadek - to jeszcze bardziej odpadazla8w7 pisze:Byłam w jednym związku, w którym ktoś próbował na siłę się mną opiekować.
Re: Czy można się Wami opiekować?
Jak Mietła opiekować się kimś, to wszystko być super.
Jak ktoś chcieć opiekować się Mietłą, to już nie-super.
No bo tak: jestem samodzielną, dorosłą ósemką, poradzę sobie ze wszystkim sama i chociaż czasami potrzebuję pomocy/opieki (dla mnie te pojęcia są bardzo podobne), to:
1. Ni cholery, nie potrafię o nią poprosić.
2. Jak już się przemogę i zapytam o pomoc, to dostaję wścieku dupy, jeśli nie widzę entuzjastycznej reakcji w stylu "no jasne, pewnie że ci pomogę". Wszelakiego rodzaju: "eee, noo oookeejj", "zobaczę później", "a nie poradzisz sobie z tym sama?", powodują u mnie reakcję: (w myślach: pocałuj mnie w nos, patałachu!) "ok, widzę że problem, to nie, dzięki, poradzę sobie".
3. Jak ktoś zaczyna się mną opiekować sam z siebie, to jest mi tak niesamowicie głupio, że nie wiem jak się zachować. No bo przecież jestem nauczona, że ze wszystkim muszę się uporać sama. Dziko się czuję, jak ktoś się o mnie troszczy, poza rodzicami czasem ofkoz. Ale to mija z czasem.
I teoretycznie wiem, że chce być miły, że dla niego 10 kg to pikuś, a mnie łapy będą bolały do końca dnia. I podejrzewam, jak się może czuć, jak kobieta idąca z nim dźwiga, a on sobie obok idzie z pustymi rękami. Ale co z tego? Moja odpowiedź zwykle brzmi "Nie, dziękuję. Ja sama"
Przykład tyczy się bardziej pomocy w codziennych sprawach, ale to się pięknie przekłada na opiekę. Z tym że gorzej mi zaprotestować, bo opieka jest bardziej "rozciągnięta w czasie i przestrzeni", więc mniej jest okazji do protestu.
Jeszcze chyba na tyle nie dojrzałam, by przyjąć pomoc i opiekę bez żadnych wątpliwości.
Jak ktoś chcieć opiekować się Mietłą, to już nie-super.
No bo tak: jestem samodzielną, dorosłą ósemką, poradzę sobie ze wszystkim sama i chociaż czasami potrzebuję pomocy/opieki (dla mnie te pojęcia są bardzo podobne), to:
1. Ni cholery, nie potrafię o nią poprosić.
2. Jak już się przemogę i zapytam o pomoc, to dostaję wścieku dupy, jeśli nie widzę entuzjastycznej reakcji w stylu "no jasne, pewnie że ci pomogę". Wszelakiego rodzaju: "eee, noo oookeejj", "zobaczę później", "a nie poradzisz sobie z tym sama?", powodują u mnie reakcję: (w myślach: pocałuj mnie w nos, patałachu!) "ok, widzę że problem, to nie, dzięki, poradzę sobie".
3. Jak ktoś zaczyna się mną opiekować sam z siebie, to jest mi tak niesamowicie głupio, że nie wiem jak się zachować. No bo przecież jestem nauczona, że ze wszystkim muszę się uporać sama. Dziko się czuję, jak ktoś się o mnie troszczy, poza rodzicami czasem ofkoz. Ale to mija z czasem.
Można można, tylko na początku prawdopodobnie będzie ciężko, bo 8 może sobie pomyśleć, że uważasz je za niedorobieńca, który nie ogarnia własnego życia, taką typową ciamajdę, którą trzeba przez życie prowadzić. To prawdopodobnie brzmi dość dziwnie, ale ja się wkurzam nawet jak ktoś chce mi pomóc nieść jakąś ciężką siatę. No bo kurde, przecież mogę sama, daję sobie radę, po co ktoś inny ma się męczyć? "A może myśli, że jestem taka beznadziejna, że nawet w dźwiganiu siatki trzeba mi pomóc?"inv pisze:opiekowanie się 8? to mi się wydaje baaardzo... przegięte w nazwie. chyba, że 8 naprawdę chce, to wtedy tak, tylko nie za darmo, żeby w przyszłości nie myślało, że wszystko inne też za darmo dostanie
I teoretycznie wiem, że chce być miły, że dla niego 10 kg to pikuś, a mnie łapy będą bolały do końca dnia. I podejrzewam, jak się może czuć, jak kobieta idąca z nim dźwiga, a on sobie obok idzie z pustymi rękami. Ale co z tego? Moja odpowiedź zwykle brzmi "Nie, dziękuję. Ja sama"
Przykład tyczy się bardziej pomocy w codziennych sprawach, ale to się pięknie przekłada na opiekę. Z tym że gorzej mi zaprotestować, bo opieka jest bardziej "rozciągnięta w czasie i przestrzeni", więc mniej jest okazji do protestu.
Jeszcze chyba na tyle nie dojrzałam, by przyjąć pomoc i opiekę bez żadnych wątpliwości.
Re: Czy można się Wami opiekować?
Ja zawsze miałem wrażenie że ktoś kto mnie za dobrze nie zna i tak wyskakuje z takimi gestami ma w głowie plan jak by tu nie zorganizować sytuacji kiedy nagle czegoś ode mnie będzie chciał w zamian - i się zapieni jak okaże się jak wyskoczy z jakimś mało realnym żądaniem, albo żeby zrobić coś czego nie będę chciał, i mu wtedy powiem "sorry ale nie"Można można, tylko na początku prawdopodobnie będzie ciężko, bo 8 może sobie pomyśleć, że uważasz je za niedorobieńca, który nie ogarnia własnego życia, taką typową ciamajdę, którą trzeba przez życie prowadzić.
Ale w praktyce się z tym nie spotkałem jeszcze, chociaż świta mi we łbie coś takiego.
Re: Czy można się Wami opiekować?
U mnie temat pomocy/opieki dla mojej osoby to równorzędne tematy... W sumie nie umiem ich rozróżnić...
Jak przystało na rasową ósemkę nigdy się nie proszę o pomoc.
Wolę zrobić wszystko sama od początku do końca... bo w końcu kto daną rzecz zrobi lepiej ode mnie... Nauczyłam się być samowystarczalna... Staram się uczyć wszystkiego żeby móc sobie poradzić w każdej sytuacji: "bo nigdy nie wiadomo co się w życiu przyda".
Co do opieki nienawidzę jak ktoś się nade mną żali i jest nadopiekuńczy. Dla mnie to hańba, w końcu ja przecież zawsze dobrze się czuje i sobie daje radę.
Nie zaprzeczę, że miłe gesty są wskazane ale dbanie o mnie jak o szarą myszkę, która boi się wszystkiego i wszystkich doprowadza mnie do szału
Ogółem nienawidzę jak (przede wszystkim facet) próbuje mnie zdominować/udomowić i jeszcze na dodatek dziwi się,że na to mu nie pozwalam gdy robi to nieudolnie...
Owszem silna charakternie jestem ale jak przychodzi do tematu dbania/pomocy sobie w związku mięknę ale zdominowąć się nie dam.
Co innego jeżeli widzę, że osoba jest lepsza w pewnych tematach ode mnie i tak potrafię jej zaufać, że sama przekazuje z własnej woli pewne obowiązki danej osobie bo wiem, że wykona je wystarczająco dobrze jak ja a może i nawet lepiej...
Jednak zawsze jest druga strona medalu.... jeżeli zawiodę się góra pare razy na takiej osobie już więcej jej nie zaufam i dominuje ją jeszcze mocniej...
Reasumując CHOLERNIE UPARTA ZE MNIE PANNA ÓSEMKOWA
Jak przystało na rasową ósemkę nigdy się nie proszę o pomoc.
Wolę zrobić wszystko sama od początku do końca... bo w końcu kto daną rzecz zrobi lepiej ode mnie... Nauczyłam się być samowystarczalna... Staram się uczyć wszystkiego żeby móc sobie poradzić w każdej sytuacji: "bo nigdy nie wiadomo co się w życiu przyda".
Co do opieki nienawidzę jak ktoś się nade mną żali i jest nadopiekuńczy. Dla mnie to hańba, w końcu ja przecież zawsze dobrze się czuje i sobie daje radę.
Nie zaprzeczę, że miłe gesty są wskazane ale dbanie o mnie jak o szarą myszkę, która boi się wszystkiego i wszystkich doprowadza mnie do szału
Ogółem nienawidzę jak (przede wszystkim facet) próbuje mnie zdominować/udomowić i jeszcze na dodatek dziwi się,że na to mu nie pozwalam gdy robi to nieudolnie...
Owszem silna charakternie jestem ale jak przychodzi do tematu dbania/pomocy sobie w związku mięknę ale zdominowąć się nie dam.
Co innego jeżeli widzę, że osoba jest lepsza w pewnych tematach ode mnie i tak potrafię jej zaufać, że sama przekazuje z własnej woli pewne obowiązki danej osobie bo wiem, że wykona je wystarczająco dobrze jak ja a może i nawet lepiej...
Jednak zawsze jest druga strona medalu.... jeżeli zawiodę się góra pare razy na takiej osobie już więcej jej nie zaufam i dominuje ją jeszcze mocniej...
Reasumując CHOLERNIE UPARTA ZE MNIE PANNA ÓSEMKOWA
Niesforna księżniczka dumnie idąca przez świat; pyskata, bezczelna, mająca dużo wad... 8w7
-
- Posty: 70
- Rejestracja: piątek, 18 września 2015, 10:50
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: Lublin
Re: Czy można się Wami opiekować?
Kiedyś myślałam, ze nie potrzebuje jako typ 8w7 osoby, która będzie się mną opiekować. Odkąd stopniałam, dziele władze i opiekę pomiedzy facetem 9, który też lubi opiekować się kobietą i jest super. Wcale nie jestem tyranem i dominatorem w tej relacji. Na początku była próba narzucenia swojego zdania ale zdecydowanie bardziej wole przemawiać argumentami typu: "Ja bym zrobiła tak i tak ale jak chcesz rób jak uważasz" i 9 czesto ale nie zawsze słucha mnie, bo go nie zmuszam i jest ok.Thorn pisze:Witajcie, drogie Ósemki. Mam pytanko. W Waszym opisie stoi "umiej zadbać o siebie i o mnie". Czy to jest tak, że pomimo Waszej silnej (tak mi się wydaje) osobowości, chcecie mieć w partnerze oparcie i świadomość, że kiedy Wy już nie będziecie dawał rady, to on/ona się Wami zaopiekuje i pomoże w Waszych sprawach? Czy są jakieś konkretne typy sytuacji, kiedy przyjmujecie opiekę bez sprzeciwu? Czy też zawsze to Wy chcecie być tą silną, dominującą stroną?
"Kto wie, czego chce jest na tyle mądry, że zadowoli sie połową".
Re: Czy można się Wami opiekować?
Akurat pod tym względem chyba się różnię od innych 8, bo nie mam nic przeciwko gdy ktoś mnie wyręcza w niektórych sprawach
Jeśli ktoś chce coś zrobić za mnie, to się nie sprzeciwiam.
Poza tym mój facet to 2 i na jego przykładzie wiem, że jest różnica pomiędzy opiekowaniem się, wyręczaniem w niektórych sprawach czy też nadgorliwością, która może mnie wyprowadzić z równowagi.
Przykład.
Nie mam nic przeciwko a nawet wolę kiedy to mój facet pojedzie np do jakiegoś urzędu zawieźć za mnie jakieś pismo.
Jednak w przypadku kiedy jakiś czas temu jeździliśmy rowerami i on nieustannie mnie upominał o uważnej jeździe, to doprowadził mnie tym do szału, co oczywiście skończyło się awanturą.
Myślę, że zdanie "umiej zadbać o siebie i o mnie" idealnie do mnie pasuje.
Jeśli ktoś chce coś zrobić za mnie, to się nie sprzeciwiam.
Poza tym mój facet to 2 i na jego przykładzie wiem, że jest różnica pomiędzy opiekowaniem się, wyręczaniem w niektórych sprawach czy też nadgorliwością, która może mnie wyprowadzić z równowagi.
Przykład.
Nie mam nic przeciwko a nawet wolę kiedy to mój facet pojedzie np do jakiegoś urzędu zawieźć za mnie jakieś pismo.
Jednak w przypadku kiedy jakiś czas temu jeździliśmy rowerami i on nieustannie mnie upominał o uważnej jeździe, to doprowadził mnie tym do szału, co oczywiście skończyło się awanturą.
Myślę, że zdanie "umiej zadbać o siebie i o mnie" idealnie do mnie pasuje.
8w7
ILE/ENTp
ILE/ENTp