Strona 3 z 3

Re: Ósemki i używki

: wtorek, 6 stycznia 2015, 19:32
autor: winterbreak
Proszę o uzasadnienie, bo jestem zainteresowana, dlaczego oceniacie narkotyki negatywnie przez pryzmat własnych doświadczeń. O ile rozumiem aspekt społeczny, jakąś bardziej nieokreśloną zbieraninę ludzką, w której wiele jednostek jest podatnych na uzależnienie i faktycznie mogą sobie popsuć przez to życie - o tyle widzę, że Wasza dwójka ogarnia życie więc eksperymenty raczej Wam nie zaszkodziły.

Dla mnie doświadczenie pewnych odmiennych stanów było poszerzeniem horyzontów,na tej zasadzie, że wiem teraz, jak bardzo różnie można się czuć, na różne sposoby myśleć, a nawet zmysły mogą inaczej funkcjonować. Dlatego interesuje mnie zdanie osoby, która oceniania takie doświadczenia negatywnie, mimo że nie odniosła faktycznej szkody.

Re: Ósemki i używki

: czwartek, 8 stycznia 2015, 00:59
autor: Kapar
Nie jestem chyba wywołany do odpowiedzi ale mogę dodać, że narkotyki to utrata władzy nad sobą, oddanie kontroli - jak pierwszy raz zapaliłem maryśkę, to po kilku jointach wszyscy byli ujarani, rozchichotani ja sobie tylko siedziałem i robiłem się głodny - możliwe, że przez to, że nie dałem się "ponieść" i wolałem mieć kontrolę. Więcej zabawy daje mi whiskey z kubełkiem lodu

Re: Ósemki i używki

: czwartek, 8 stycznia 2015, 01:59
autor: winterbreak
Alko to całkiem mocny narkotyk. A to co robi z ludźmi, którzy używają nieodpowiedzialnie... Och, po niczym nie widziałam takiego zeszmacenia jak po wódzie.

Oczywiście domyślam się, Kapar, że nie o takie picie Ci chodzi :) A to co mówisz na zasadniczo sens, jak zarzucisz kwasa i próbujesz się na siłę kontrolować, to może się stać kuku w psychikę. A zielsko to dziwna używka. Nie czujesz nic konkretnego i to może być bardzo kołujące dla osoby które oczekuje konkretów. A jak cokolwiek masz nie tam z głową, to może przy okazji wyjść. Fobie, lęki, paranoje.

Re: Ósemki i używki

: czwartek, 8 stycznia 2015, 07:45
autor: Dakinka
Takie 8w7 jest podatne na wszelkie uzależnienia w dodatku uwielbia eksperymentować, więc niebezpieczeństwo popadnięcia w nałóg jest duże. Jest jednak również na tyle silne, że tam, gdzie inni całkowicie odpłyną, wstanie, ogarnie się, otrzepie, opatrzy rany i pójdzie dalej, bo nie da się zgnoić niczemu. Tak się w każdym razie ze mną stało. Ale to był długi proces. I nie wiem, czy się już skończył, bo ciągle jeszcze za to od czasu do czasu płacę. Wielu, znakomita większość moich znajomych z tamtych dragowych czasów wylądowała na cmentarzu, albo w psychiatryku, albo w więzieniu albo w Odnowie w Duchu Świętym :mrgreen: . Ja - tak w skrócie - zmieniłam całkowicie styl życia począwszy od zmiany poglądu na nie skończywszy na metodach i działaniu przynoszącym radość bez zejść. :)

Branie narkotyków to jak palenie pieniędzmi w piecu.
Energia życiowa nie jest nam dana raz na zawsze, na tym samym poziomie. Można ją tracić aż do chwili wyczerpania a można ładować akumulatory w chwilach wyczerpania albo cały czas, wtedy mamy nadmiar (który np. możemy poświęcić dla innych). Narkotyki wyczerpują energię życiową a zwłaszcza poziomy radości (serotoninki i wszystkie te gadżety) w bardzo krótkim czasie. Wyobrażam sobie to tak, że 20 kg śmiechu, które wystarczyłoby mi na dwa tygodnie po zapaleniu jointa-młota wyczerpuję w cztery godziny. Ten deficyt, jeśli się nie ładuje energii w końcu da o sobie znać i pojawią się bardzo niezdrowe stany - ogólne niedostosowanie, wycofanie, depresja, agresja, autoagresja, choroby, śmierć itp. Czyli zamiast za posiadaną kasę kupić opał, który wystarczyłby na całą zimę ogrzewamy się stertą banknotów w czterdzieści minut i finito. Pozostaje nam mróz i zgrzytanie zębów.
Dlatego ja uważam, że nie warto, lepiej poświęcić ten czas na uzyskiwanie trwałych efektów osiągania radości, szczęścia i zadowolenia w życiu.
Owszem, jeden kwasik może poszerzyć świadomość, grzybek dać interesujące poczucie jedności, spid czy extazy niezapomnianą imprezę a joint wyluzować w trudnym momencie, ale że jest tak, jak napisałam na wstępie, to ogromne ryzyko balansowania na linie bez inwestycji i zabezpieczeń.
Wiem to dopiero od jakiegoś czasu, więc się tak niby mądrzę, ale dlatego, że to przeszłam i wiem z czym to się je, jestem na nie.

Re: Ósemki i używki

: środa, 1 kwietnia 2015, 13:25
autor: L36
Lubię sobie wypić jak są ku temu okoliczności nie przeczę :D Kiedyś piłem dużo i bez umiaru, ale się ogarnąłem... baki też paliłem trochę i tak samo się ogarnąłem (odmawiam nawet jak częstują). Co do innych używek to bylem zawsze anty, z tego co się dowiedziałem parę razy mnie podsypali :scratch: Ostatnio w ruletkę grałem dość sporo, bo myślałem że mam system :D co prawda było już na koncie ponad 2,5k euro, ale się posrało i w ogólnym rozrachunku jestem na -jedna wypłatę :P Ale nie żałuje spróbowałem przegrałem zrozumiałem i lecę sobie dalej z życiem :D Ogólnie polecam hazard jak się ma typowo kasę na rozrywkę, niezła adrenalinka momentami :twisted: