To już nie chodzi o ludzi ale o warunki pracy - tak na marginesie - nie po to do roboty się chodzi żeby mieć pedalskie kółeczko koleżanek i przyjaciół, ale przede wszystkim po to żeby spełniać swoje ambicję i kosić sałatę, dopiero potem można kumpli szukać. A tu po częsci spełniam tylko temat $$$ o drugim mozna zapomnieć totalnie.
Właśnie problem z tym, że każdy podchodzi do tego inaczej. Wiadomo, że brak mozliwości jakiegokolwiek rozwoju i poczucie, ze się uwstecznia nie działa na człowieka dobrze, jednak z tym szukaniem znajomych... niektórzy umieją się wyłączyć na kwestie 'spoleczne' w pracy, ale nie wszyscy (ja nie i to wlasnie przez ludzi rzuciłam poprzednią robotę), dodatkowo - w sytuacji gdy wszystko się wali, warunki/kierownictwo/pensje do niczego, możliwe są różne postawy pracowników; albo wlasnie to, o czym piszesz, czyli:
Póki co mam takie zobojętnienie a jak mam jakieś zajęcie w robocie to podchodzę do niej spokojnie na zasadzie "na odwal się zrobię a potem odpieprzcie się ode mnie"
- jeśli umiesz w wytrwać w takim postanowieniu i jakoś tolerujesz taki stan rzeczy, to pewnie bez skazy na psychice przetrwasz ten wlasnie gorszy okres. Nie wiem, jak inne ósemki, ale powiem szczerze, ze na dłuższą metę... może się nie dać.
Inna opcja to szukanie wsparcia u wspolpracowników, tworzenie bliskich, silnych relacji pt. MY (pracownicy) vs ONI (władza) - wiadomo nie od dziś, że wspolny wrog najlepiej łączy
)) w efekcie gdy w obecnej firmie zaczely sie afery, problemy i zmiany w kierownictwie (lepiej nie gadać na forum, opowiem jak kiedys sie spotkamy xDDDDD), moj srednio zżyty, kilkunastoosobowy dział, za moją namową, udał się na integrację; w środku tygodnia spilismy się jak dzikie świnie i dzien pozniej wspolnie leczylismy masakrycznego kaca
wladza tak samo do niczego, nadal nie bedzie podwyzek ani pelnych etatów, ale przynajmniej inaczej podchodzi się do tych ludzi, ktorych widuje sie na codzien. Inaczej - zdecydowanie na plus. W efekcie inaczej podchodzi sie do samej pracy.
Ostatnia możliwość radzenia sobie z problemami w firmie, to wkręcenie sie w personalne, różnorodne wojny i rywalizacje z innymi pracownikami, z których nigdy nie wynika nic dobrego, zwlaszcza jak z ich względu najbardziej ambitna, wyjebista i w ogole WOW osoba z firmy (typowa do bólu trójka, tak btw) zostaje nagle posunięta dyscyplinarnie za oszustwa xDDDD Też dłuuuga zabawna historia.
Z moich ostatnich doswiadczeń, wysuwa się więc jedno rozwiazanie - spróbujcie pobawić się w integracje. To jedyna możliwość zmian na jakiejkolwiek płaszczyznie, ktora jest od was zależna w momencie kiedy nie chce się otwartej wojny z zarządem/kierownictwem, niosącej ze sobą ryzyko zwolnienia. Nie ma sensu się odczłowieczać i uobojętniać dopóki są jakiekolwiek inne rozwiazania.