Strona 2 z 4

: piątek, 21 listopada 2008, 14:37
autor: Membaris
Chodzi mi o to, co dla Ciebie i innych Ósemek jest powodem do straty tego zaufania.
I to, co dla Ciebie może być strasznym przewinieniem dla innego nie, zalezy od systemu wartości, sposobu myslenia. Skreślenie osoby tylko na podstawie własnego systemu wartości dla mnie jest trochę nie w porządku. Swoje zdanie treba skonfrontować z cudzym. A Ósemki nie są skore do kompromisów...

: piątek, 21 listopada 2008, 15:00
autor: quarto
Membaris pisze: I to, co dla Ciebie może być strasznym przewinieniem dla innego nie,
ale to już nie mój problem :wink:
Membaris pisze:Skreślenie osoby tylko na podstawie własnego systemu wartości dla mnie jest trochę nie w porządku. Swoje zdanie treba skonfrontować z cudzym. A Ósemki nie są skore do kompromisów...
ja rzeczywiście nie jestem. Zreszta po co, jak juz wszystko zaplanowałam i będzie dobrze :wink: (to piszę troszke ironicznie)
A zdania nie "trzeba" konfrontować z cudzym. Moze i się powinno, ale czasem nie warto.

Poza tym - hipotetycznie:
jeśli znam jakąś osobę, a ona zna mnie to znamy (z grubsza :wink: ) swoje systemy wartości. I jeśli mam taką osobę za bliska a ona mi wywija jakiś numer to co mam mysleć jak nie to, że przewiniła sobie?

: piątek, 21 listopada 2008, 15:33
autor: Basket Case
Membaris pisze: I to, co dla Ciebie może być strasznym przewinieniem dla innego nie, zalezy od systemu wartości, sposobu myslenia. Skreślenie osoby tylko na podstawie własnego systemu wartości dla mnie jest trochę nie w porządku. Swoje zdanie treba skonfrontować z cudzym.
Cóż za dziwna filozofia... czyli kogo mam sie pytać - że temu mam ufac, a tamtemu nie :shock:

albo ufam albo nie, a jest to wynik mojego przeczucia albo efekt wspomnianego przez Ciebie "przewinienia"...

...nie wiem czy pytasz się o konkrety (bo z dwójkami róznie bywa ;) ) jeżeli tak to zapewniam Cię, że ósemki nie zwracają uwagi na drobnostki.

Ja w całym swoim zyciu (24lata) straciłam zaufanie tylko do jednej osoby. Co mi zrobiła? Bezczelnie zmanipulowała, byłam jak marionetka na sznureczkach... dodam, ze była to dwójka, do tego piekielnie inteligentna.

Pytanie do Ciebie: podaj mi przykład w którym ósemka (czy jakikolwiek inny znak) skreśliła kogoś i względem Twojego systemu wartości było to bezpodstawnie?

PS: Nie wiem czy mówimy o tym samy, bo ja nawijam o stracie zaufania, ty cały czas o skreślaniu :?

: sobota, 22 listopada 2008, 12:02
autor: Membaris
Nie wiem czy mówimy o tym samy, bo ja nawijam o stracie zaufania, ty cały czas o skreślaniu
jeśli kogoś skreślam to tracę do niego zaufanie. dla mnie to proste. myślisz inaczej?
Cóż za dziwna filozofia... czyli kogo mam sie pytać - że temu mam ufac, a tamtemu nie
Chodzi mi to to, że u większości Ósemek, które zaobserwowałam [choć takie podejście zauważyłam także u osób o innym typie] skreśla kogoś [no, nazwę to po swojemu, dobrze? mam nadzieję, że o to samo będzie chodziło] bez zadania zasadniczego pytania "DLACZEGO?". Im coś nie pasuje i tyle, nara, a jak to wyglądało z Twojej strony to już je mało obchodzi. Dla mnie najpierw rozmowa, potem decyzja, nigdy inaczej :wink:
Pytanie do Ciebie: podaj mi przykład w którym ósemka (czy jakikolwiek inny znak) skreśliła kogoś i względem Twojego systemu wartości było to bezpodstawnie?
Było sobie dwóch kumpli. Byli razem w "paczce", spędzali sobie wspólnie weekendy i takie tam. Jeden z nich zaczął się także spotykać z inną grupą ludzi, ot, kiedy miał czas. I ten drugi poczuł się zdradzony, oszukany, nie wiem, ale padło słowo "nielojalność". Dla mnie - bzdura. Dla gościa - "przewinienie".

: sobota, 22 listopada 2008, 14:53
autor: Basket Case
Membaris pisze:Dla mnie najpierw rozmowa, potem decyzja, nigdy inaczej :wink:
No i bardzo dobrze :)

PS: Ja nie postawiłabym znaku równości pomiędzy skreśleniem, a utratą zaufania. Potrafię podac przykład zarówno w sytuacji, w której z utraty zaufania nie wynika skreślenie, jak i taką w której ze skreślenia nie wynika utrata zaufania (chociaż w ta strone jest to może trudniejsze)

W całej reszcie się z Toba zgadzam. Co do przykładu, który przytoczyłaś, to pomyślałam sobie: "Nie bądźmy śmieszni, podstawówkę skończyłam dobrych pare lat temu... z wynikiem pozytywnym, w dodatku :D"

Tak na poważnie to potrafię sobie wyobrazić taką sytuację, ale jakby mnie coś takiego się przydarzyło to tylko uśmiechnęłabym się pobłażliwie - dodałabym może, że się z nim nie zgadzam i niech robi co chce, ja nie będę naciskać...

Ósemki sam się nie obrażają i nie akceptują obrażalstwa u innych

: wtorek, 25 listopada 2008, 02:33
autor: Pablo
Membaris pisze:Było sobie dwóch kumpli. Byli razem w "paczce", spędzali sobie wspólnie weekendy i takie tam. Jeden z nich zaczął się także spotykać z inną grupą ludzi, ot, kiedy miał czas. I ten drugi poczuł się zdradzony, oszukany, nie wiem, ale padło słowo "nielojalność". Dla mnie - bzdura. Dla gościa - "przewinienie".
To była ÓSEMKA? :shock:

2 albo 6 to bym zrozumiał...Nie zdziwiłbym się chyba w jednym przypadku. Jakby byli gejowską parką i to byłby ich pierwszy związek i wspólna miłość.
Basket Case pisze: W całej reszcie się z Toba zgadzam. Co do przykładu, który przytoczyłaś, to pomyślałam sobie: "Nie bądźmy śmieszni, podstawówkę skończyłam dobrych pare lat temu... z wynikiem pozytywnym, w dodatku :D"
Basket mówi prawdę - obrażanie się jeszcze o pierdoły to najkrótsza droga żeby w oczach 8 spaść z pozycji fajnego gościa do niegodnego szacunku i zaufania gówniarza

Re: Ocenienie, nienawiść, definitywne skreślanie a Ósemka

: sobota, 29 listopada 2008, 01:27
autor: necrOfelia
Basket Case pisze: Szczególnie zastanawia mnie podejście do tematu dawania tzw "drugiej szansy" Wybaczacie?
wybaczam ale nie zapominam albo nie wybaczam i się mszczę.
Basket Case pisze: Są ludzie których nienawidzicie?
owszem są ludzie których nienawidzę i którzy nienawidzą mnie ;] chyba każda prawdziwa ósemka powinna mieć PRZYNAJMNIEJ jednego wroga z prawdziwego zdarzenia.
Basket Case pisze:Potraficie skreslić osobę bazujac na pierwszym wrażeniu?
ależ oczywiście pierwsze wrażenie to czasem bezwzględna bestia...

: sobota, 29 listopada 2008, 18:03
autor: Basket Case
Po co ósemce wróg/wrogowie?

Re: Ocenienie, nienawiść, definitywne skreślanie a Ósemka

: poniedziałek, 1 grudnia 2008, 03:43
autor: Pablo
necrOfelia pisze: owszem są ludzie których nienawidzę i którzy nienawidzą mnie ;] chyba każda prawdziwa ósemka powinna mieć PRZYNAJMNIEJ jednego wroga z prawdziwego zdarzenia.
Pod jednym warunkiem - nie widywać go codziennie, a na pewno nie w pracy :!:

: środa, 3 grudnia 2008, 12:09
autor: Kapar
Basket Case pisze:Po co ósemce wróg/wrogowie?
Widzenie zero-jedynkowe.
Dychotomia na wrogów i przyjaciół, totalność i bezkompromisowość w podejściu do ludzi, ułatwiają funkcjonowanie ósemce pośród ludzi uzupełniając widzenie świata w kontraście, czerni i bieli.
Albo jesteś zły albo dobry.
To ułatwia życie, pomaga uniknąć ataku czy zranienia?
Może w ten sposób?
Tylko taka hipoteza.

: środa, 3 grudnia 2008, 21:46
autor: yusti
.

: czwartek, 4 grudnia 2008, 03:29
autor: Pablo
ja bym dodał tą szarą strefę o której pisze Justi :)

: czwartek, 4 grudnia 2008, 16:32
autor: Tyler
tylko, że bardzo trudno o taką szarą strefę

osobiście nie skreślam na podstawie pierwszego wrażenia,
jeśli daję komuś drugą szansę, to staram się na takich warunkach by jej nie spier dolił ale i żeby mi pasowało, ogólnie taki kompromis, ale kiedy taki delikwent nie podoła, to krecha jak stąd do berlina

wynika to z tego, ze drugą szansę daje się kiedy ktoś coś spieprzy, najczęściej w moim przypadku to zawiedzie mojego zaufania, które niejako wynika z systemu wartości, a jak ktoś chce ze mną wchodzić w jakieś relacje to się powinien liczyć z tym, złamanie któregoś punktu umowy jest równoznaczne z zerwaniem umowy i poniesieniem pewnych kosztów.

podkreślam, że dawanie drugiej szansy zawsze wiąże się z odstąpieniem od poprzedniej decyzji, co jest wybitnie dla mnie nie łatwe, nie będę funkcjonował na poprzednich zasadach, które zawiodły, dlatego za każdą następną szansą niejako zacieśniam - mniej ufam - zasady miedzy nami

jak najbardziej, dam drugą szanse, ale na litość boską, niech to się szanuje...

a jak kogoś nienawidzę to krótko, po co sobie psuć krew, zaraz załatwiam sprawę tak by mi pasowało i wsio

: czwartek, 4 grudnia 2008, 19:17
autor: Pablo
Szara strefa wg. mnie to nowe otoczenie i ludzie których nie znam którym nie przypisuję nigdy na starcie ani dobrych ani złych cech tylko obserwuję aż staną się bliźsi białemu albo czarnemu kolorowi - o to mi chodzi Tyler. Sztuczny tłok czyli ogólnie większość osób.

: piątek, 5 grudnia 2008, 00:21
autor: Tyler
jeśli o taką szarą strefę chodzi to jak najbardziej się z Tobą zgadzam, a nawet powiem, że taka posiadam, ale nazwałbym ją po prostu otoczeniem, naturalną przestrzenią.

szara strefa w moim odczuciu to coś nieuchwytnego dla mnie, strefa dla niezdefiniowanych, rzeczy które nie mieszczą się w ramach "albo taki albo taki" i zazwyczaj byłem zmuszany przez inne typy do myślenia szaro-strefowego, co na ironie było argumentowane tym, że nie wszystko jest białe albo czarne...