baby_kapar pisze:Niepatrzenie w oczy gdy ktoś do nas mówi jest najogólniej oznaką braku pewności siebie a w skrajnych przypadkach kompleksów, stąd może typy bardziej wycofane częściej mogłyby używać takiej mowy ciała?
Ścieżka kojarzenia mowy ciała z enneatypem jest chyba dość karkołomna, jeśli gesty i dawane znaki wiążę się z czymś takim jak pewność siebie. Ile mamy typów nie będacych zbyt pewnymi siebie? Poznałem wiele Piątek pewnych siebie ale także takich wycofanych.
Chyba trafiłeś w punkt. Jeśli o mnie chodzi, to jestem tak beznadziejnie niepewna siebie, iż sama się sobie dziwię, że chodząc, nie kulę głowy w ramionach.
Ale pamiętam, że w gimnazjum, zwłaszcza na początku, tak właśnie było: niemal ciągle chodziłam zgarbiona, speszona, nawet nie zdając sobie z tego sprawy... i bardzo często się czerwieniłam. Nie było dnia, żeby coś mnie nie zawstydziło. Ech, okropne to było... Niestety, otatnio zauważyłam, że ta łatwość w rumienieniu się powoli do mnie wraca. ><
baby_kapar pisze: Ja czasem nie patrzę na rozmówcę ale tylko kiedy JA coś mówię, tak mi jest łatwiej zebrać myśli i ułożyć wypowiedź w coś sensownego. Z kolei kiedy ktoś coś mówi do mnie słyszałem, że to jak na nich patrze, peszy ludzi w mówieniu do mnie.
Mi osobiście ciężko jest wytrzymać wzrok tego mojego nauczyciela historii... mimo że się staram, ale jak na razie 4 sekundy to mój rekord. Boję się, że jeśli będę patrzeć na niego dłużej, to weźmie to może za jakąś prowokację albo że zwróci na mnie uwagę i zapyta na najbliższej lekcji...
"
baby_kapar pisze:Nie potrafię pomyśleć o jakichś specyficznych gestach i mowie ciała dla mnie jako Ósemki.
Hmm... Ostatnio byłam u mojego przyjaciela (8w9) i pamiętam, że kiedy nagle rozwalił się na kanapie, zrobił to w sposób zupełnie nieskrępowany, odsłaniając się całkowicie (mogę to porównać do zrelaksowanego kota, który leżąc, odsłania brzuch, bo czuje się bezpiecznie). Trochę mnie tym wtedy zaskoczył - nie sądzę, bym ja była w stanie kiedykolwiek zachować się podobnie... Siedziałam obok w kuckach, skulona, w przeciwieństwie do niego starając się zajmować jak najmniej miejsca. Czułam się też trochę przytłoczona tą siłą, energią, która z niego biła... Widać było, że czuje się nie tylko bezpiecznie, ale i jest bardzo pewny siebie. Ósemki mają coś takiego, że samą postawą swojego ciała potrafią zabrać dla siebie przestrzeń, zagarnąć ją. Na tym Twoim ostatnim zdjęciu, Kapar, też to robisz.
Niedawno po moim innym znajomym, chyba 8w7, zorientowałam się, jak wielka może być ta wasza pewność siebie. Poszliśmy do miejsca, w którym nigdy wcześniej nie byliśmy, ale tak jak ja czułam się zupełnie zagubiona i takie też pewnie sprawiałam wrażenie, tak on szedł przed siebie zupełnie swobodnie, jakby znał to miejsce od lat. Nawet nie oglądał się na mnie, żeby sprawdzić, czy za nim idę, jakby był więcej niż pewny tego, że tak właśnie jest! o.O Sprawiał wrażenie władcy, który przyszedł obejrzeć nowo zdobyte włości. Lew na swoim terytorium. Z jednej strony niesamowite, a z drugiej... trochę straszne.