Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

Ogólne dyskusje na temat Enneagramu
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#16 Post autor: Emjotka » poniedziałek, 1 sierpnia 2011, 18:21

Perwik pisze: Myślę, że tu nie ma co ustalać; to już zostało zrobione.
Plutchik jest dosyć ceniony, ale w psychologii emocji jest tyle (często sprzecznych) teorii, że jest jeszcze naprawdę wiele do ustalenia. ;)


Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#17 Post autor: SuperDurson » poniedziałek, 1 sierpnia 2011, 19:08

Zatem jako ludzie rozsądni używamy tych teorii, które nie są sprzeczne ale są za to spójne - jak ta Plutchika.
Te wzajemnie sprzeczne pozostawiamy psychologom-teoretykom, więc my zajmijmy się teraz praktyką.

Emocji sprzecznych - przeciwstawnych "nie da się" odczuwać w tej samej chwili ponieważ wszystkie emocje są odczuwane w ciele jako swego rodzaju kinestetyczne wrażenie ruchu, a emocje naprzeciw siebie to dokładnie ten sam typ ruchu, ale o odwrotnym kierunku. Zatem tam naprawdę da się odczuwać naraz emocje skrajne, ale one się wzajemnie wygaszają, zerując stan - wygra silniejsza - dokładnie w ten sposób reguluje się poziom emocji w sobie. Smutek smarujesz radością, strach gniewem, itd.. wystarczy zwrócić uwagę w jaki sposób odczuwasz daną emocję i odwrócić kierunek ruchu - a emocja słabnie, zeruje się i ewoluuje w przeciwstawną. Można też ruch przyspieszyć i emocja wzmocni się.

Radość odczuwam jako uczucie lekkości, jako uczucie wchłaniania świata nosem i oczyma, jako gorącą, unoszącą się we mnie energię i odczucie jej kumulacji w głowie. Rozluźnienie szczęki, opuszczenie i delikatne cofnięcie żuchwy. Podniesienie kącików ust, kącików oczu, uszu i rozciągnięte na boki czoło. Dokładna odwrotność smutku.
Radość uskrzydla, smutek dobija.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#18 Post autor: Perwik » poniedziałek, 1 sierpnia 2011, 21:01

SuperDurson pisze: Zatem tam naprawdę da się odczuwać naraz emocje skrajne, ale one się wzajemnie wygaszają, zerując stan
Nie zgadzam się w pełni, gdyż wszystko zależy od kontekstu. Tj samo zerowanie jest nazwą nieprawidłową, bo emocje zawsze są, czy tego chcemy czy nie; jak jest taki bezwład emocjonalny, to jest to nuda, zblazowanie (czyli wg. teorii Pluchika lżejsze odcienie zgorszenia, zniesmaczenia...)
Powiedzmy, że wspominam swoje najlepsze wakacje, kiedy byłem cały czas uskrzydlony, w stanie euforii - myśląc o nich, żeby powiększyć sobie doznania z tamtych chwil, mój stan emocjonalny staje się przybliżony do tamtego, także czuję się uskrzydlony, szczęśliwy, lekki...ale przychodzi myśl, że te czasy już nie wrócą (ta myśl w rzeczywistości ciągle gdzieś tam jest w tle) i ta myśl generuje jakąś ilość smutku, który jest niczym żelazna kula, którą ktoś przywiązuje do nóżek mojego skrzydlatego ptaka -> ale ptak walczy, leci w ciąż w górę, a kula ciągnie w dół. Tak ja, Perwik, odczuwam tęsknotę (taką do tego co minęło, bo co innego tęsknić do kogoś kto wsiada do pociągu, a ja go bardzo kocham...wtedy jest to trochę inne zabarwienie emocjonalne ;))
Stąd płynie wniosek, że można odczuwać "śmiech przez łzy", chociaż może nie jest to zbyt popularna emocja w innych typach enneagramu, nie wiem :P Ja tęsknię do czegoś jak tylko przestaję myśleć/pracować.

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#19 Post autor: Pierzasta » poniedziałek, 1 sierpnia 2011, 21:59

Moje pytanie jest następujące- jak ODCZUWACIE smutek?
Nie wiem czy ja w ogóle odczuwam smutek... żal, poczucie krzywdy, ale trudno mi "uchwycić smutek".
Od razu po zdarzeniu czy dociera do Was za jakiś czas?
Po przykrym zdarzeniu czuję wzburzenie od razu, przygnebienie też od razu albo zaraz potem.
czy płaczecie?
Tak.
Samotnie czy wśród ludzi?
Staram się samotnie.
czy płacz pomaga (tzn płaczecie godzinę lub godzin kilka, może zasypiacie plącząc a rano smutek jest przytępiony lub macie neutralny nastrój)?
Pomaga, ale i bez płakania przechodzi. Po śnie to już w ogóle. :)
czy przeżywacie/wolicie przezywać intensywnie lecz w ograniczonym czasie(np noc czy 2 dni rozpacz)y czy raczej macie długotrwałe lecz mniejsze obniżenie nastroju-wolicie smutek tłumić?
Raczej szybko i gwłątownie i tak wolę, bardzo mnie męczą dłuższe spadki nastroju.
być może zdarza/zdarzyło się Wam że zamiast smutku macie odczucia przypisywane zwykle innym emocjom (np. ekscytacja, podniesienie poziomu adrenaliny), lub wiecie że powinniście być smutni lecz nie czujecie nic? Niee.

Czy jak byliście młodsi (zwłaszcza w okresie nastoletnim) przeżywaliście swój smutek inaczej?
Raczej nie.
Czy sposób przezywania smutku zmieniał się u Was przy zmianie poziomu zdrowia/rozwoju enneagramowego? Jeśli macie takie spostrzeżenia- jak się zmieniał?
Nie.
Z jakich powodów się smucicie?
Jak ktoś umrze. Przy innych zdarzeniach raczej bym użyła innych słów do opisania moich emocji.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#20 Post autor: Grin_land » poniedziałek, 1 sierpnia 2011, 22:21

SuperDurson pisze:Emocji sprzecznych - przeciwstawnych "nie da się" odczuwać w tej samej chwili ponieważ wszystkie emocje są odczuwane w ciele jako swego rodzaju kinestetyczne wrażenie ruchu
:lol: od razu pomyślałam sobie że mówi to dynamik. Ja odbieram emocje zgoła inaczej, na pewno nie jak ruch, raczej nie jako proces, szybciej jako stan/wrażenie, jako proces odbieram ewoluowanie emocji w czasie.
Tzn. nie zgodzę się z Tobą że tak JEST, zgodzę się że TAK BYWA*, a nawet (pod wpływem dzisiejszej dyskusji) że jest możliwe acz niekonieczne aby tak bywało.

Musze przyznać że podobnie odbieram tęsknotę jak i Perwik- choć proporcje smutku i radości różnią się w zależności od tego jak bardzo jest mi niedostępne to, za czym tęsknię. I muszę przyznać że nawet przy tęsknocie która budzi się po "wsadzeniu kogoś bliskiego w pociąg" jest domieszka radości. Ciesze się, że jest ktoś kto dla mnie jest wart tęsknoty.

To zastanawiające ile w sumie jest niedopowiedzeń w określeniu "smutek" i jak różnie może być postrzegane przez różne osoby, jak na razie obrazy Cotty i Perwika wydały mi się najbliższe, choć samo przeżywanie smutku jest u nas różne,


*jeszcze prościej: "chyba Ty!"
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#21 Post autor: Pierzasta » poniedziałek, 1 sierpnia 2011, 23:04

SuperDurson pisze:Zatem jako ludzie rozsądni używamy tych teorii, które nie są sprzeczne ale są za to spójne - jak ta Plutchika.
Te wzajemnie sprzeczne pozostawiamy psychologom-teoretykom, więc my zajmijmy się teraz praktyką.

Emocji sprzecznych - przeciwstawnych "nie da się" odczuwać w tej samej chwili ponieważ wszystkie emocje są odczuwane w ciele jako swego rodzaju kinestetyczne wrażenie ruchu, a emocje naprzeciw siebie to dokładnie ten sam typ ruchu, ale o odwrotnym kierunku. Zatem tam naprawdę da się odczuwać naraz emocje skrajne, ale one się wzajemnie wygaszają, zerując stan - wygra silniejsza - dokładnie w ten sposób reguluje się poziom emocji w sobie. Smutek smarujesz radością, strach gniewem, itd.. wystarczy zwrócić uwagę w jaki sposób odczuwasz daną emocję i odwrócić kierunek ruchu - a emocja słabnie, zeruje się i ewoluuje w przeciwstawną. Można też ruch przyspieszyć i emocja wzmocni się.

Radość odczuwam jako uczucie lekkości, jako uczucie wchłaniania świata nosem i oczyma, jako gorącą, unoszącą się we mnie energię i odczucie jej kumulacji w głowie. Rozluźnienie szczęki, opuszczenie i delikatne cofnięcie żuchwy. Podniesienie kącików ust, kącików oczu, uszu i rozciągnięte na boki czoło. Dokładna odwrotność smutku.
Radość uskrzydla, smutek dobija.
Przecież emocje są hormonalne. Chemiczne. :?: I łączą się jakoś z myśleniem. No i jak coś się zeruje nawzajem to żadna nie wygrywa?

Co do świadomego odwracania, to chyba wiem, co masz na myśłi, ale wydaje mi się że w stanie islnego wzburzenia i tak trudno to zrobić.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#22 Post autor: SuperDurson » poniedziałek, 1 sierpnia 2011, 23:46

@perwik
  • Emocje być może zawsze są, ale bywają momenty kiedy są tak słabe i nieznaczące, że wręcz pomijalne. I wtedy ja twierdzę, że ich nie ma.

    "Zeruje" to faktycznie nie do końca trafne słowo - wygasza, tłumi, zamazuje?

    Jeśli chcesz to powiem Ci jak masz sobie te wakacje przypomnieć, żeby emocje się nie pojawiły - patrz z trzeciej, czwartej, piątej perspektywy.. zamiast własnymi oczyma. Masz widzieć siebie na tym wspomnieniu - zabarwienie emocjonalne podłączone do tego wspomnienia zniknie. :wink:

    Dla mnie "śmiech przez łzy" oznacza, że ktoś pogrążony w silnym smutku (wciąż robi w sobie smutek), "odkręca" tę emocję punktowym zadowoleniem, które osłabia i być może wręcz przebija na moment smutek, ale ono jest punktowe i ten ktoś zadowolenia już nie wzmacnia, ale za to robi cały czas smutek - zupełnie jak naczynie do którego kapiesz cały czas smutkiem, aż przychodzi radość, wypija łyk czy dwa i odchodzi.. a smutek nadal kapie..
@grin_land
  • Powiedz mi - czułaś kiedyś w brzuchu "motylki"? Powiedz mi - przemieszczały się w obrębie tego brzucha, czy to były martwe motylki?

    Rozumiesz już co mam na myśli pisząc "wrażenie ruchu"? Wszystkie emocje się poruszają, zawsze. Na przykład strach to stan "do wewnątrz" w okolicy gardła/brzucha/genitaliów, może być odebrany jako wrażenie kłucia, ucisku, itd..
@pierzasta
  • Emocje są TYLKO I WYŁĄCZNIE hormonalne?
    Czy może neuroprzekaźniki są tylko elektrochemiczną metodą zapisu i odtwarzania emocji? A my mamy pełną kontrolę nad tym co i jak piszemy, a także co i jak sobie przypominamy - co odtwarzamy.

    Kiedyś wydawało mi się trudne ruszanie uszami. Starałem się z całych sił i nic.. a dziś, po kilku latach codziennego treningu mimiki twarzy, ruszanie nimi stało się dla mnie naturalne.. Uszy do góry! To, że coś wydaje się trudne, nie znaczy że jest niemożliwe - po prostu jeszcze tego nie umiesz.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#23 Post autor: Grin_land » poniedziałek, 1 sierpnia 2011, 23:54

oj motylki to ja miewam- głównie ze stresu, ale jeśli piszesz o tym wewnętrznym odczuciu- to ok, coś takiego miewam przy baardzo silnych emocjach, ale to raczej grzejąca kula która znajduje się gdzie indziej- strach to gdzieś w klatce piersiowej, zakochanie/fascynacja/ekscytacja- w brzuchu, smutek - chyba w gardle lub klatce, nie pamiętam, wstyd to policzki i głowa. Ale ona jest nieruchoma, jedyne co się zmienia to jej natężenie w czasie.

jak zacząć znów przeżywać smutek?
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#24 Post autor: Pierzasta » wtorek, 2 sierpnia 2011, 00:01

SuperDurson pisze:@perwik
  • Emocje być może zawsze są, ale bywają momenty kiedy są tak słabe i nieznaczące, że wręcz pomijalne. I wtedy ja twierdzę, że ich nie ma.

    "Zeruje" to faktycznie nie do końca trafne słowo - wygasza, tłumi, zamazuje?

    Jeśli chcesz to powiem Ci jak masz sobie te wakacje przypomnieć, żeby emocje się nie pojawiły - patrz z trzeciej, czwartej, piątej perspektywy.. zamiast własnymi oczyma. Masz widzieć siebie na tym wspomnieniu - zabarwienie emocjonalne podłączone do tego wspomnienia zniknie. :wink:

    Dla mnie "śmiech przez łzy" oznacza, że ktoś pogrążony w silnym smutku (wciąż robi w sobie smutek), "odkręca" tę emocję punktowym zadowoleniem, które osłabia i być może wręcz przebija na moment smutek, ale ono jest punktowe i ten ktoś zadowolenia już nie wzmacnia, ale za to robi cały czas smutek - zupełnie jak naczynie do którego kapiesz cały czas smutkiem, aż przychodzi radość, wypija łyk czy dwa i odchodzi.. a smutek nadal kapie..
No tak, to już bardziej. Ale dla mnie śmiech przez łzy jest bardziej oznaką, że smutek już osiągnął punkt maksymalny albo po porstu przechodzi i pora go "odgonić" śmiechem.
SuperDurson pisze: @grin_land
    • Powiedz mi - czułaś kiedyś w brzuchu "motylki"? Powiedz mi - przemieszczały się w obrębie tego brzucha, czy to były martwe motylki?

      Rozumiesz już co mam na myśli pisząc "wrażenie ruchu"? Wszystkie emocje się poruszają, zawsze. Na przykład strach to stan "do wewnątrz" w okolicy gardła/brzucha/genitaliów, może być odebrany jako wrażenie kłucia, ucisku, itd..
Łał. Ja nigdy nie czułam motylków, tylko jak basy idą przez podłogę to robi mi się niedobrze. Jak dostaję zastrzyk adrenaliny to czuję takie jakby ściśnięcie w klatce piersiowej. Nieprzyjemne uczucie, moze dlatego nie lubię adrenaliny.
SuperDurson pisze: @pierzasta
Emocje są TYLKO I WYŁĄCZNIE hormonalne?
Czy może neuroprzekaźniki są tylko elektrochemiczną metodą zapisu i odtwarzania emocji? A my mamy pełną kontrolę nad tym co i jak piszemy, a także co i jak sobie przypominamy - co odtwarzamy.

Kiedyś wydawało mi się trudne ruszanie uszami. Starałem się z całych sił i nic.. a dziś, po kilku latach codziennego treningu mimiki twarzy, ruszanie nimi stało się dla mnie naturalne.. Uszy do góry! To, że coś wydaje się trudne, nie znaczy że jest niemożliwe - po prostu jeszcze tego nie umiesz.
No przeca pisałam że sa jakoś powiązane z myśleniem. Czytałąm taką fajną książkę naukową, ale co ją przeczytam to po jakimś czasie zapominam co tam było napisane :evil: I tam było właśnie o naturze emocji. Tam chyba używali terminów "emocja" i "uczucie" do oznaczenia innych pojęć.

Super! Też bym chciała ruszać uszami.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
azetka
Posty: 388
Rejestracja: niedziela, 10 stycznia 2010, 21:25
Enneatyp: Mediator

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#25 Post autor: azetka » wtorek, 2 sierpnia 2011, 21:43

Grin_land pisze: czy przeżywacie/wolicie przezywać intensywnie lecz w ograniczonym czasie(np noc czy 2 dni rozpacz)y czy raczej macie długotrwałe lecz mniejsze obniżenie nastroju-wolicie smutek tłumić?
za zdrowsze uważam krótkie i intensywne przeżywanie, jednak od kilku lat rozkładam smutek albo na inne emocje albo na długie przedziały czasowe, czasem do tego stopnia że wydaje mi się że go nie przezywam- jednak mam wtedy niewielki ale zauważalny spadek energii życiowej oraz czasem falowe np półgodzinne stany lekkiego przygnębnienia niby-bez-powodu.

być może zdarza/zdarzyło się Wam że zamiast smutku macie odczucia przypisywane zwykle innym emocjom (np. ekscytacja, podniesienie poziomu adrenaliny), lub wiecie że powinniście być smutni lecz nie czujecie nic?
Tak, od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie odczuwam smutku jako złości. W większości wypadków w odpowiedzi na sprawienie mi przykrości okazuję złość i zabiera mi trochę czasu żeby wyłapać że sytuacja nadaje się głównie do odczuwania smutku, nieważne że powodem był splot wypadków czy też czyjaś zrozumiała niewiedza, zdarzyło mi się dostać prezent od kolezanek który przez kontekst wydarzeń w moim życiu o których one nie mogły wiedzieć oraz przez to że niestety tak się złożyło nie mogły dać mi osobiście więc zostawiły w moim pokoju- spowodował(by) mój smutek- krótkotrwałe ale głębokie ukłucie w czułe wtedy miejsce- wysłałam im wściekłe smsy, do tej pory pewnie nie wiedzą o co mi chodziło (a ja do tej pory czuję złość jak patrzę na ten prezent- po 3 latach dopiero zaczęłam go używać- a wszak dobrze wiem że nie mam za co)
Czytając odpowiedź Cotty mam wrażenie że u mnie zaszedł podobny proces tylko w druga stronę- będąc w okresie dorastania potrafiłam przyjąć i przeżyć smutek, od kilku lat coraz mocniej wypieram go gniewem.

Z jakich powodów się smucicie?
było zadane w sumie dlatego, że często nie mogę określić czy właściwie interpretuję momenty w których powinien następować smutek. Ja go nie zawsze łączę ze stratą, chyba że podciągnąć stratę nerwów (na kogoś lub coś co nie było tego warte) stratę czasu (jak poprzednio), ale poza tym jest całe mnóstwo powodów które mogą "zagrozić" smutkiem, głównie związanych z retrospekcją.
Interesujące, zostawiłam z Twojej wypowiedzi te fragmenty, z którymi się zgadzam (to znaczy, z innymi może też, ale do tych chciałam się odnieść). Początkowo, gdy przeczytałam pierwszy post tego tematu, nie wiedziałam, co odpisać, aż w końcu doszłam do wniosku, że o moim smutku mało co wiem, bo go ostatnio mało przeżywam... zazwyczaj nie czuję go; co do złych emocji, to albo jestem a)warzywem (nie mam na nic energii & słucham cały dzień muzyki) albo b)chodzącym wkurwem (najczęściej, niestety, gniewam się na siebie... usilnie pracuję nad tym, by zacząć przekuwać odczuwaną złość w działanie). Szczerze, nie wiem, kiedy powinnam przeżywać smutek, wywołują go głównie jakieś moje przemyślenia, a nie faktyczne sytuacje, które się zdarzyły. No i jeszcze niedawno udawało mi się płakać niemal na zawołanie, a teraz nie umiem, choć w sumie chciałabym.
Zastanawiam się, czy na moje emocje nie wpłynęły te wszystkie około-pozytywno-myśleniowe teorie, wg których za swoje życie odpowiada tylko żyjący owym życiem, trudno mi się smucić, kiedy wiem, że mogłam zrobić coś inaczej - więc się wkurzam.
Jakiś fajny podpis.

KarolMXXXXXXXXXX
Posty: 27
Rejestracja: sobota, 12 lutego 2011, 11:13

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#26 Post autor: KarolMXXXXXXXXXX » środa, 24 sierpnia 2011, 18:04

Jak odczuwam smutek?

W tym czasie przypominają mi się same złe momenty z mojego życia, jestem do wszystkiego wtedy zdemotywowany. Nie jestem w stanie wtedy się nikomu pokazywać, a jeżeli już, to nic po sobie nie dać znać.

Czy płaczę?

Rzadko..., powód musi naprawdę poważny i naprawdę ktoś mnie musi... "przygnieść"

Zawsze samotnie, ale na przykład siostra siedzi obok, przy kompie, to ja mogę leżeć na łóżku i zalewać twarz łzami, ona się nie zczai.

Czy płacz mi pomaga?

Płacz w moim przypadku jest pozbywaniem się bólu, zatem można tak powiedzieć. Przed snem nigdy na zdarza mi się płakać, po południu, bo wtedy tata(1w9) jest już po pracy, a on jest chyba jedyną istotą która mi odbiera energię do życia

czy przeżywacie/wolicie przezywać intensywnie lecz w ograniczonym czasie(np noc czy 2 dni rozpacz)y czy raczej macie długotrwałe lecz mniejsze obniżenie nastroju-wolicie smutek tłumić?

Ja tak maksymalnie pół godziny mogę płakać, ale otrząsam się po 2 dniach powiedzmy i w międzyczasie kryję swoje emocje i już mam wyszkolone uśmieszki/ ukrywanie smutku, gdy idę do przyjaciół, czy rodziny...

być może zdarza/zdarzyło się Wam że zamiast smutku macie odczucia przypisywane zwykle innym emocjom (np. ekscytacja, podniesienie poziomu adrenaliny), lub wiecie że powinniście być smutni lecz nie czujecie nic?

Często mam tendencje do socjopatii...

Czy jak byliście młodsi (zwłaszcza w okresie nastoletnim) przeżywaliście swój smutek inaczej?

Jestem w okresie nastoletnim i aktualnie nie mam porównania

Czy sposób przezywania smutku zmieniał się u Was przy zmianie poziomu zdrowia/rozwoju enneagramowego? Jeśli macie takie spostrzeżenia- jak się zmieniał?

Cóż myślę, że już nic mojego typu nie zmieni, ale mam podejrzenia, że mogę być ewentualnie 1 lub 3, ale jednak wolę robić test za kilka lat, będę mieć pewność, że jestem "skonkretyzowany"

Z jakich powodów się smucicie?

Nigdy nie płakałem z powodu czyjejś śmierci... Tata odbiera mi i całej rodzinie energie do życia i jest muszę przyznać bardzo niezdrową 1w9 (marginesem mówiąc, nie nawidzę go)
Smucić potrafię się także, przez swoją nerwicę, która wywołuje u mnie niską samoocenę jak u jedynki

_____________
8w7

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#27 Post autor: Grin_land » sobota, 3 września 2011, 17:39

Ha! dziś nareszcie poczułam i przeżyłam smutek :) już prawie zapomniałam jak to się robi i było ciężko się w ten stan wprowadzić.

Najpierw był gniew, później więcej gniewu i złości, niemożliwość przedyskutowania sytuacji, brak reakcji z drugiej strony.
Gdy już chciałam wprowadzić drastyczne środki wobec podmiotu gniewu-iście po 8mkowemu- stwierdziłam że to bez sensu i że nie osiągnie żadnych skutków, będzie tylko coraz gorzej, doszłam do wniosku że lepiej bym wyszła na rozpłakaniu się. Tylko tu była zagwozdka- nie płakałam już od miesięcy, jak nie lat, i to na pewno nie z takich powodów (jak już to z nostalgii i tęsknoty za czymś), w końcu do wszystkich tych uczuć w nadmiarze doszła bezsilność i poczucie że popełniłam spory błąd pozwalając komuś doprowadzić do tej sytuacji (brak kontroli ale też niewłaściwe decyzje) i przyszedł płacz. A w zasadzie to mnie napadł.

I co? 5 minut i po krzyku, mogę już normalnie myśleć a nie zapętlać się na jeden temat, z wielkiej gmatwaniny emocji pozostał lekki żal i delikatne poczucie rozczarowania.


Zastanawiam się (i to zastanawianie było powodem założenia tego tematu) czy to triada gniewu ma tendencje do wypierania smutku gniewem, czy to może typy z silnym skrzydłem w8 i 8mki same, czy też inne typy także (nie zdziwiłoby mnie to u 6 np, może u 3?), czy jest to niezwiązane, jak może wyglądać u 9tki przy różnych poziomach zdrowia (9tki negują swój ośrodek działania- gniewu, na korzyść emocji i intelektu właśnie- więc czy zdrowiejąc gniewają się bardziej czy mniej? ;P )
a być może u triady gniewu smutek jest po prostu następstwem bezsilności i gniewu, z którym już sobie nie radzimy?

I generalnie-cieszę się :) miewam jakieś takie przypływy endorfin po solidnym płaczu :D (z tego co pamiętam)
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#28 Post autor: Cotta » sobota, 3 września 2011, 18:03

Grin_land pisze: Zastanawiam się (i to zastanawianie było powodem założenia tego tematu) czy to triada gniewu ma tendencje do wypierania smutku gniewem, czy to może typy z silnym skrzydłem w8 i 8mki same, czy też inne typy także (nie zdziwiłoby mnie to u 6 np, może u 3?), czy jest to niezwiązane
Jak wspomniałam - u mnie też często występuje wyparcie smutku gniewem. Ale 5 ma połączenie z 8, więc to nie obala teorii, że typy w jakiś sposób związane z 8 tak robią (za to obala teorię, że robi tak tylko triada gniewu).
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#29 Post autor: Grin_land » sobota, 3 września 2011, 18:19

zastanawiało mnie to bo spotkałam się w triadzie gniewu z podejściem w stylu "ale mam doła, zaraz mnie szlag trafi normalnie"
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Smutek- nie tylko dla orłów (nie tylko dla 9)

#30 Post autor: yusti » sobota, 3 września 2011, 18:31

Ja (1w9, triada Gniewu, gł. uzależnienie "GNIEW") akceptuję swój smutek. Myślę, że on jest pewna stałą. Zmienia się jego jakość (odchodzą jedne zmartwienia, dochodzą inne) ale nie ilość.

Gniew to moc. Szukanie rozwiązania, walka.
Smutek to niemoc. Uświadomienie braku i ewentualne nad nim łkanie.

To dwa różne, totalnie inne... rewiry w mojej przestrzeni emocjonalnej. Ale pewnie - jak z miłością i nienawiścią - bardzo sobie bliskie , siostrzane, bo raczej nie przeciwne (przeciwieństwem miłości jest apatia, a smutku - radość).

Gniewowi sprzyja po prostu jawa i pragnienia. Za mało możliwości i czasu.
Smutkowi sprzyja brak wystarczająco zajmującej stymulacji zmysłów, niebycie zajętą. Nuda :arrow: nostalgia :arrow: uświadamianie. Za dużo możliwości i czasu.

ODPOWIEDZ