Zastanawiałam się niedawno czym jest dobro i zło. Dwie najsilniejsze emocje, które nami powodują/rządzą to miłość i strach.
Miłości przypisuje się to co najlepsze: wybaczenie, współczucie, życzliwość, troska, zrozumienie, wiara, wolność itd.
Ze strachu rodzi się nienawiść, gniew, złość, pogarda, nieufność, cierpienie, zniewolenie itd.
Zatem zło to uleganie strachowi, a dobro - działanie wynikające z miłości.
Dziś zwrot „człowiek prawy” wyszło z użycia. Człowiek prawy to człowiek uczciwy, szlachetny, sprawiedliwy, porządny, przyzwoity, moralny.
Słowo „prawy” i „prawo” mają tę samą etymologię. Zanim powstało prawo pisane, jako zbiór przepisów, istniało tylko prawo moralne.
Drugie przykazanie miłości według Ewangelii brzmi : będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. I w zasadzie to powinno wystarczyć jako prawo. Zauważyłam, że ludzie mają problem z właściwym rozumieniem tego zdania – najczęściej zauważają tylko jego pierwszą część. A jest w nim piękna równowaga dzięki słowu „jak” – nie : mniej, bardziej, zamiast. „Jak” = tak samo.
Jeśli, po którejś stronie brak miłości pojawia się brak równowagi. A tam gdzie nie ma miłości pojawia się strach. I jest jak jest i prawo takie. Praworządność przestała się równać dobro.
I wcale nie dziwię się, że 9-tkom przypisano praworządny dobry. Wg. H. Palmer ich wyższy stan umysłu to miłość