Wojna

Ogólne dyskusje na temat Enneagramu
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Armand
Posty: 185
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 22:48
Lokalizacja: Kraków

#31 Post autor: Armand » poniedziałek, 20 listopada 2006, 00:49

NoMatter pisze:5 - Wyłączają się zupełnie stając się bezmyślnymi maszynami do zabijania. Zaczynają żyć w swoich urojeniach. Możliwa choroba psychiczna.
Nie koniecznie "bezmyślnymi". To zależy tylko od reakcji ich psychiki na zabijanie. To równie dobrze mogą być ludzie którzy analizują, myślą, zabijąją z precyzją i pełną świadomością, a potem starają się o tym nie myśleć (fakt, że taka strategia prędzej, czy później może doprowadzić do szaleństwa nie oznacza, że nie jest możliwa).

Mogą również nieangażaować się, starać się przeżyć obok.

W wojsku mogą być nie subordynowani i niezdyscyplinowani - "bo przecież dowódca tego nie przemyślał".
Mogą być zimni i precyzyjni, a mogą być również żołnierzami którzy przeżywają bitwy, biegną, skradają się i wykonują rozkazy, z tą różnicą, że starają się nie strzelać - nie zabijać (są znane podobne przypadki - zwykle nie przeżywały zbyt długo).


5w4/INTP/ sp/sx/so

Kikijuro
Posty: 499
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 21:54

#32 Post autor: Kikijuro » poniedziałek, 20 listopada 2006, 09:31

kataklizm jest strefowy czytaj ma wplyw na ludzi w okreslonym terenie. nie zabije ci 5 mld pieprzonych kkaraluchow rozsypanych po calej ziemi....

bomba chodzby jadrowa mozesz wysadzic wszystkie wielkie miasta. ponad 50 % ludiz mieszka po wioskach w glebi krajow.
No nie koniecznie :) Teraz zasieje strach ;)
Dzisiejsze państwa posiadają kilkanaście tysięcy głowic nuklearnych i jest to taka liczba która pozwoli zabić każdego człowieka "więcej niż raz"
Ale oczywiście prawdopodobnie taki atak byłby skierowany przedewszystkim w jakieś ważne punkty głównie miasta ale zapominasz o tym że równie zabójcze jak moment uderzenia jest również pózniejsze promieniowanie które przy założeniu że zostaną wystrzelone tysiące Bomb nuklearnych rozniesie się po całym świecie.
Ale jak już pisałem w taką wersje nie wierze :)

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#33 Post autor: Zielony smok » sobota, 30 grudnia 2006, 21:35

Krzysztof Medrak Notatki z Pawlacza.
W tomie felietonów Zygmunta Nowakowskiego Lajkonika wygnaniu (Londyn 1963) znalazłem tekst o nie znanej u nas sprawie, która stała się głośna w 1954 roku po wydaniu bestsellera The Execution of Private Slovik Williama Bradforda Hule. Otóż Eddie Slovik, syn polskich emigrantów, to jedyny rozstrzelany dezerter w armii Stanów Zjednoczonych (18 II 1945). Było ich około czterdziestu tysięcy, wszystkim pozostałym zmieniono kary na długoletnie więzienie. Jeszcze więcej: w Stanach nie stosowano kary śmierci wobec dezerterów od osiemdziesięciu lat (1864 r.). Slovik w roku 1942 ożenił się w Detroit z panną Antoniną Wiśniewską, wkrótce potem trafił do służby. Na 372 dni tej służy przypada 376 listów do żony. Naturę miał delikatną, obce mu było uczucie nienawiści. W Belgii uratował jakiegoś niemieckiego lotnika od samosądu miejscowej ludności. Schwytany, po dezercji, nie objawił skruchy, przeciwnie, zapowiedział, że zdezerteruje po raz drugi, bo nie chce się bić. Skazany na śmierć, wysłał do Eisenhowera pismo z prośbą o ułaskawienie, pisał w nim, że miał sposobność poddania się Niemcom, ale tego nie zrobił; skarży się na zły stan nerwów i powiada, że w ogóle nie wiedział, co oznacza słowo dezercja. Chciałby żyć, bo ma żonę i matkę. Umiera nie jak tchórz, mówi do księdza: „Zanim wyjdziemy, proszę koniecznie powiedzieć chłopcom z plutonu egzekucyjnego, że nie mam nic przeciwko nim i proszę, by strzelali prosto, tak abym nie cierpiał'. Salwa nie była zbyt celna, nerwowość strzelców sprawiła, że żadna z kuł nie trafiła w serce, jedną znaleziono w ramieniu. Następnego wyroku już nie wykonano, dezerterom zamieniono kary na dożywotnie więzienie. Pisze Nowakowski: „Nie ma w śmierci Slovika jakiejś wyższej konieczności. Nie mógłby zostać bohaterem tragedii, choć może zostać bohaterem filmu". Cała ta historia ma jeszcze inną pointę: Antonina z domu Wiśniewska, po śmierci Eddiego Slovika, poślubiła jego brata.

NNDB
This is a beta version of NNDB
Search: for
Eddie Slovik

Eddie SlovikAKA Edward Donald Slovik

Born: 18-Feb-1920
Birthplace: Detroit, MI
Died: 31-Jan-1945
Location of death: Sainte-Marie-aux-Mines, France
Cause of death: Execution
Remains: Buried, Woodmere Cemetery, Detroit, MI

Gender: Male
Race or Ethnicity: White
Sexual orientation: Straight
Occupation: Military, Criminal

Nationality: United States
Executive summary: U.S. soldier executed for desertion

Military service: U.S. Army, Company G, 109th Infantry Regiment, 28th Infantry Division (1944-5)

Executed by firing squad during World War II for desertion on 31-Jan-1945 under orders approved by Dwight D. Eisenhower. His last words were, "Don't worry about me. I'm okay. They're not shooting me for deserting the United States Army -- thousands of guys have done that. They're shooting me for bread I stole when I was 12 years old."

Sister: Anna Slovik Kadlubski
Wife: Antoinette Wisniewski (m. 7-Nov-1942, d. 1979)

High School: Michigan Reformatory School (1942)

Theft c. 1932
Breaking and Entering c. 1932
Disturbing the Peace c. 1932
Driving While Intoxicated Jan-1939
Desertion Tried 11-Nov-1944
Shot: Firing Squad 31-Jan-1945



Do you know something we don't?
Submit a correction or make a comment about this profile


Obrazek


Mój komentarz. Ruszyła mnie ta historia i jej złowieszczy paradoks, jak nieuchronne fatum z tragedii greckiej To co w okresie pokoju jest opiewaną i lansowaną cnotą,w czasie wojny ulega destrukcji by machina wojenna miała 100% sprawności. Biedna dziewiąteczka, która miała pecha do czasu w którym przyszło jej żyć. Ale z odwagą,, bycia sobą”. Ironia historii…..
A film powstał, z Martinem Sheenem, w roli głównej, chciałbym go obejrzeć…. :cry:
Ostatnio zmieniony czwartek, 8 lutego 2007, 23:40 przez Zielony smok, łącznie zmieniany 2 razy.
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#34 Post autor: Basketcase » sobota, 30 grudnia 2006, 21:38

Chciałem jakoś skometować tą historię, ale nie mogę.

Ludzie są tak cholernie głupi.
Obrazek

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#35 Post autor: Zielony smok » sobota, 30 grudnia 2006, 22:14

..Bo ludzie zaczynaja budować raj.... od bramy z napisem ,,Arbeit macht frei" :cry:
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Kemal
VIP
VIP
Posty: 1142
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 23:58
Enneatyp: Lojalista

#36 Post autor: Kemal » niedziela, 31 grudnia 2006, 01:14

Tak się składa, że moją prace maturalną wygłaszałem na temat wpływu wojny na psychikę ludzką. Przeczytałem do tego sporo literatury... Polecam Remarque "Na Zachodzie bez zmian". Historia niemieckiego żołnierza walczącego podczas I wojny. Doskonała analiza psychologiczna człowieka, który musi zabijać by przeżyć. Nieco inny charakter maja opowiadania Borowskiego, które mówią o losach więźnia Auschwitz. Wstrząsającą lekturą są "Medialiony" Nałkowskiej... Generalnie ciężko na te tematy mówić czysto teoretycznie, trzeba to przeżyć.

Niedawno czytałem też książkę "Manipulowanie umysłem", w której opisane są mechanizmy jakie zachodzą w człowieku w ekstremalnych sytuacjach. Gorąco polecam.

Temat jest zbyt obszerny by wszystko napisać w jednym poście. Wracając do początku topiku myślę, że bez wachania wstąpiłbym do armii w wypadku wojny, co dalej? trudno powiedzieć. Dzisiejsze wojny mają inny charakter niż kiedyś i ciężko to porównywać. III Wojny światowej raczej nie prognozuję, jestem też przeciwnikiem lansowanego zderzenia cywilizacji chrześcijańskiej z islamem.
6w5, ESI, sp/soc

Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia

Koffee
Posty: 299
Rejestracja: piątek, 29 grudnia 2006, 18:59

#37 Post autor: Koffee » niedziela, 31 grudnia 2006, 10:12

Polecam Remarque "Na Zachodzie bez zmian".
polecam też zeit zu liebe and zeit zu sterben

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#38 Post autor: Zielony smok » poniedziałek, 1 stycznia 2007, 18:06

Wilm Hosenfeld. Postać niezwykła i tragiczna, o której się głośno, gdy znany muzyk Władysław Szpilman opublikował swoje okupacyjne wspomnienia. Głośna książka„Pianista" później przeniesiona niezwykle sugestywnie na ekran przez Romana Polańskiego to zapis niezwykłej naznaczonej tragizmem i cierpieniem odysei wojennej Szpilmana, która cały czas o krok od śmierci, wiodła go przez getto, powstanie warszawskie, samotne koczowanie w ruinach zburzonej stolicy aż do wyzwolenia. W końcowej części książki wspomina on z wdzięcznością o Hosenfeldzie, jako o jedynym człowieku w niemieckim mundurze, który natrafiwszy wśród gruzów zburzonej Warszawy późną jesienią 1944 roku na ukrywającego się i wycieńczonego chłodem i głodem ocalił go, wynajdując mu bezpieczną kryjówkę i dostarczając żywność i ciepłe ubranie. Czy był to gest Niemca, który dopiero w obliczu klęski przypomniał sobie o ludzkich uczuciach, czy też dowód na to, że można je mieć i pomnożyć przez całą wojnę?
Zachowane przez rodzinę Hosenfelda listy i wspomnienia pokazują niezwykłą ewolucję tego człowieka. Wojnę rozpoczyna jeszcze jako zwolennik nazizmu i Hitlera, wierząc, że niemiecki drang nach osten ma ocalić świat przed bezbożnym bolszewizmem, którego jako wierzący katolik był zagorzałym przeciwnikiem. Już w pierwszych miesiącach wojny, podczas pobytu w Węgrowie i Sokołowie Podlaskim, przekonał się, że mit,,wyższości aryjskiej rasy" jest w istocie jest w istocie szczególnie zwyrodniałą formą barbarzyństwa, którego coraz straszliwszą ewolucje obserwował z rosnącą grozą przez sześć lat wojny.
Podczas pobytu w Węgrowie, staje się świadkiem prowadzenia na egzekucję dziecka. Młody chłopczyk zostaje zatrzymany przez esesmana podczas próby kradzieży garści siana z magazynów przejętych przez Niemców. Karą ma być śmierć. Hosenfeld, sam ojciec pięciorga dzieci, nauczyciel z zawodu, rzuca się z płaczem na oprawcę: Przecież nie zabiję pan dziecka? Ale esesman nie ma skrupułów. Śmierć małego chłopca ma odstraszyć innych. Wyciąga broń, mierzy w Hosenfelda i krzyczy:, Jeśli nie znikniesz, to ciebie też rozwalimy. Zszokowany Hosenfeld długo nie mógł dojść do siebie, a kolejne wydarzenia, których był świadkiem utwierdzały go w przekonaniu, że nazizm jest zbrodnią.
W pobliskim Sokołowie Podlaskim, gdzie jego odział pilnuje kolei, przybywa pociąg pełen deportowanych Polaków z Wielkopolski. Hosenfeld wspomina: Z przodu kilka wagonów osobowych, a dalej długi ciąg wagonów dla bydła. Wszystko ścisłe wypełnione Polakami. Ci ludzie są w pociągu już trzeci dzień. (...) Nie mają nic do jedzenia. Policja przyszła i przepędziła ich z mieszkań. W 10 minut musieli opuszczać domy, pozostawiając wszystko poza najpotrzebniejszymi rzeczami. Ale co z dziećmi, co z dziećmi. (...) to nieszczęście rozdziera mi serce (...) robi mi się gorąco w duszy i chcę tych wszystkich nieszczęśników pocieszyć i prosić o przebaczenie, że Niemcy tak okrutnie się z nimi obchodzą. Tak niegodziwie, niemiłosiernie, okrutnie i nieludzko. Dlaczego wyrywa się tych ludzi z domów, skoro nie ma gdzie ich umieścić? W tym jest plan: mają być chorzy, biedni, bezbronni. Mają poumierać. Skąd się wziął ten diabelski plan? Jak można w ten sposób obchodzić się z ludźmi? Oczekujemy od siebie sprawiedliwości i mówi się, że nasze prawo do życia zostało zagrożone. A tu wtrącamy w nędzę miliony ludzi. Czyżbyśmy byli barbarzyńcami, jak nas opisują w gazetach całego świata?
Trzy lata później patrząc na płonące warszawskie getto Hosenfeld sam sobie odpowiada na to pytanie. Całe getto jest płonącą ruiną. Tak chcemy wygrać wojnę, co za bestie. Przez ten straszliwy masowy mord na Żydach przegraliśmy wojnę i ściągnęliśmy na siebie niezmywalną klątwę. Nie zasługujemy na miłosierdzie, wszyscy jesteśmy współwinni. Wstydzę się chodzić do miasta, bo każdy Polak ma nas prawo opluć.
Niezwykłe brzmią słowa o współwinie,,sprawiedliwego w tej Sodomie", gdy miliony jego współziomków w trakcie a zwłaszcza po przegranej wojnie, skutecznie uciszało swoje sumienie wygodna formułką:„Ja tylko wykonywałem rozkazy".
W mroźny dzień 15 grudnia 1939 roku deportowani Poznaniacy zostali wyrzuceni z wagonów w nieznanym im Sokołowie Podlaskim. Głodni i zziębnięci wyruszają szukając schronienia, ciepła, jedzenia, szans na przeżycie. Niektóre dzieci nie są jednak głodne: zjadły chleb, kiełbasę, ser. Przybyły pobliskiego Węgrowa niemiecki oficer z zgromadził ile tylko mógł żywności rozdał im wszystko.
Władysław Szpilman w ostatniej chwili, wyciągnięty z warszawskiego transportu ocaleje, ukrywany przez Polaków, przeżyje zagładę getta, powstanie warszawskie, a błąkając się po ruinach spotka Wilma Hosenfelda. Będzie miał więcej szczęścia niż pięć lat wcześniej mały chłopczyk z Węgrowa, jego Hosenfełd zdoła ocalić.
Paradoks, kiedy 17 stycznia w wyzwolonej Warszawie Władysław Szpilman świętuje pierwsze chwile wolności, dokładnie tego samego dnia Hosenfeld ją traci i nie odzyska aż do śmierci. Wzięty do niewoli przez Rosjan, po krótkotrwałym pobycie w obozie jenieckim w Polsce trafia w głąb ZSRR. Rosjanie, podejrzewając, że był oficerem wywiadu, poddają go długiemu, okrutnemu śledztwu. Aby ocaleć wysyła potajemnie do domu listę Polaków i Żydów, których ocalił podczas wojny. Liczy, że dobro wyświadczone podczas wojny, pozwoli mu wrócić do domu, do rodziny. Interwencje nie odnoszą skutku. Władysław, Szpilman, który dopiero wtedy poznaje nazwisko swojego wybawcy, interweniuje u szarej eminencji czasów stalinowskich samego Jakuba Bermana, bezskutecznie.
Okrutna ironia historii, Hosenfeld oskarżony o domniemane zbrodnie wojenne na ludności cywilnej podczas powstania warszawskiego, w 1950 roku dostaje wyrok śmierci zamieniony na 25 lat więzienia.
Przeżyje tylko dwa, wpółsparaliżowany po wylewie krwi do mózgu, załamany psychicznie umiera w obozie jenieckim pod Stalingradem 13 sierpnia 1952 roku.
Jego syn wspominał, że pracując przed wojną jako nauczyciel, gdy regułą w szkołach była kara chłosty, postępował ze swoimi uczniami niekonwencjonalnie i okazywał im wiele miłości. Pierwszoklasistów, gdy mieli problemy z czytaniem, brał na kolana. W kieszeni miał zawsze dwie chusteczki, jedną dla siebie, druga dla swoich zasmarkanych podopiecznych. Bardzo kochał własną rodzinę. Przez cały okres wojny wysłał 600 listów do żony, 208 listów do dzieci, kilkadziesiąt pocztówek z jenieckiego łagru. Wszystkie przesycone miłością i troską. Ta korespondencja szczęśliwie ocalała, podobnie jak jego wojenny dziennik.
1 września 1942 roku kiedy armia niemiecka zwycięsko parła zwycięsko na Kaukaz, a miliony Niemców upajały się wizją panowania nad światem napisał w nim: Dlaczego musiało dojść do tej wojny? Trzeba ludziom uświadomić, do czego posunęli się w swej bezbożności. Najpierw bolszewicy wymordowali miliony, żeby zaprowadzić nowy porządek. Było to możliwe tylko, dlatego, że odwrócili się od Boga i nauk chrześcijańskich, zaś narodowi socjaliści w Niemczech postępują dokładnie tak samo. Straciły na znaczeniu przykazania: nie kradnij, nie zabijaj, nie kłam. Z odrzucenia, tych Boskich przykazań wynikają wszystkie niemoralne zjawiska, jak chęć zysku, niemoralne bogacenie, nienawiść, oszustwo, rozwiązłość seksualna i upadek narodu. Bóg na to wszystko pozwala, nie przeszkadza tym siłom w panowaniu i pozwala zabijać wielu niewinnych ludzi, chyba tylko po to, żeby uzmysłowić ludzkości: beze mnie jesteście zwierzęcymi kreaturami, które przeszkadzają sobie wzajemnie i sądzą, że muszą siebie nawzajem wytępić. Nie chcecie pamiętać o przykazaniu Boskim,, kochaj bliźniego swego". Dobrze. Wypróbujcie przeciwne zalecenie diabła: nienawidźcie się nawzajem. Z Pisma Świętego znamy historię potopu. Co było przyczyną tej tragedii w początkach ludzkości? Ludzie porzucili Boga i musieli umrzeć. Winni i niewinni. Sami zasłużyli na ten sąd. Tak jest i dziś.

Dobry człowiek w złej wojnie po złej stronie. Proszę mi nie wysyłać Dziewiątek na żadne wojny. Pożytku z nich jako kilerow nie ma żadnych, a swoje i tak oberwą…
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 15 stycznia 2007, 12:46 przez Zielony smok, łącznie zmieniany 1 raz.
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Lone wolf
Posty: 95
Rejestracja: sobota, 6 stycznia 2007, 16:11
Lokalizacja: zza grobu

#39 Post autor: Lone wolf » niedziela, 7 stycznia 2007, 15:08

Basketcase pisze:Chciałem jakoś skometować tą historię, ale nie mogę.

Ludzie są tak cholernie głupi.
znowu moge tylko napisac ze to moje slowa. z ust mi wyjales... a fuj... :D
4w5
Oden! Guide our ships
Our axes, spears and swords
Guide us through storms that whip
And in brutal war...

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#40 Post autor: Zielony smok » poniedziałek, 5 lutego 2007, 13:16

Znalazłem i tu jest tego miejsce.

http://www.youtube.com/watch?v=hFzj7QUgVwQ
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Miltado
VIP
VIP
Posty: 1581
Rejestracja: niedziela, 21 stycznia 2007, 13:15

#41 Post autor: Miltado » poniedziałek, 5 lutego 2007, 13:34

Tak naprawdę wojna nas kręci nieprawdaż? Tylko w większości osób które kręci, tutaj w szczególności płeć męska, nie wie z czym ma do czynienia. Hoolywoodzkie sceny i elemnty filmowe nie pokazują nam całej prawdy okrucieństw popełnianych podczas konfliktu militarnego, niekoniecznie 3 wojna światowa, ale naprzykład każda wojna (nawet ta dzisiejsza, w iraku, prowadzi do niewyobrażalnych ludzkich kataklizmów. Dlatego wyobrażanie sobie wojny jako coś przyjemnego i ciekawego (tutaj przykład Szwajcenegera (spolszczyłem), lub osławionego Rambo, jak zwykle mija się z celem) Na początku tego tematu Bascetcase zapytał się jak postąpilibyśmy w trakcie wojny... Odpowiem w prost, nasze deklaracje i słowne wypowiedzi na forum tutaj nic nie dadzą, o naszym postępowaniu decydują codzienne czynności, np. jęsli nie pomagamy iinnym teraz to dlaczego moglibyśmy komuś ocalić życie. Wojna zmienia człowieka na zawsze i nie ważne jakie deklaracje swojego postępowania tutaj dacie i tak nie będą one w wikszości miały nic wspólnego z tym co będzie się z wami działo w ekstrumalnych sytuacjach, jaką napewno jest wojna.
ESFp

Aquilam volare doces'
One last thing before I quit...
Don't want to be your monkey wrench

hols
Posty: 246
Rejestracja: wtorek, 7 listopada 2006, 09:51

#42 Post autor: hols » poniedziałek, 5 lutego 2007, 14:04

To, że wojna przynosi postęp technologiczny nie ulega wątpliwości i pewnie można by było mówić o jeszcze jakiś innych korzyściach jakie z sobą niesie.

Ale mnie ciekawi czy jakakolwiek wojna jest w stanie dokonać oczyszczenia moralnego społeczeństwa, czy może prowadzi do kolejnych patologii ? Czy wojna była/jest/będzie taką nauczką dla ludzkości, taką jak dotknięcie przez małe dziecko wrzątku ?

Co myślicie ? Znacie może jakieś przykłady historyczne kiedy wojna przypomniała ludziom czym jest moralne postępowanie ?

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#43 Post autor: ktośtam » poniedziałek, 5 lutego 2007, 14:15

Czy wojna była/jest/będzie taką nauczką dla ludzkości, taką jak dotknięcie przez małe dziecko wrzątku ?
W przeciwieństwie do dziecka, ludzkość się nie uczy...
Znacie może jakieś przykłady historyczne kiedy wojna przypomniała ludziom czym jest moralne postępowanie?
Wojna raczej powoduje odrzucenie moralności, ludzie przystosowują się do nowych warunków i zapominają, co kiedyś było dla nich ważne. Tylko nielicznym udaje się zachować zasady moralne.

Awatar użytkownika
SenSorry
Posty: 397
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 13:43
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Suwałki/Poznań

#44 Post autor: SenSorry » poniedziałek, 5 lutego 2007, 15:04

Moim zdaniem wojna zamienia ludzi w zwierzęta. Walka o byt. Najgorsze, że tak powiem flaki z każdego wychodzą, najlepszy przyjaciel okazuje się nie byc tak lojalnym jak kiedyś, nikt nie jest taki sam i na pewno nie jest to moralne oczyszczenie.
9w8/ISFp/Mag/SCUAN

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#45 Post autor: Basketcase » poniedziałek, 5 lutego 2007, 15:06

Ludzie są zwierzętami, a podczas wojny po prostu widać to najlepiej.

Zasady moralne? Miłosierdzie? Zachowanie stadne i kalkulacja (naturalnie nieświadoma) zysków i strat w przyszłości.
Obrazek

ODPOWIEDZ