baby_kapar pisze:"Swiadomosc odbiera odwage czynu" (...) poglebianie mojej swiadomosci zaowocowalo wlasnie czyms z owego cytatu. Stracilem jakas dynamike dzialan (...) myslalem naprzod i obserwowalem sam siebie zamiast dzialac. Jak sie okazuje ze swiadomoscia trzeba uwazac, inaczej blisko jest do zamienienia sie w brahmina z Indii, czy jakiegos mnicha, ktorzy jedynie kontempluja i tak spedzaja swoje zycie w swiadomosci naprawde nieprzezywajac swojego zycia.
Hm. No zgadzam się, mam podobne doświadczenia, mianowicie potrafię też tak długo myśleć i rozważać coś, albo się czymś emocjonować, że w końcu czas na działanie mija; no i budzę się z ręką w nocniku, z przemyśleniami, fajnie, ale bez dokonanego konkretnego wyboru czy też uczynku.
Zastanawiałem się nad tym w kontekście Enneagramu i dochodzę do wniosku, że mądrość płynąca z tego systemu mówi bez przerwy o równoważeniu trzech Ośrodków właśnie także i w tym kontekście. Czyli po tym, jak ma się jakiś kreatywny pomysł (Ośrodek Emocji), przemyśli się go i rozważy na wszelkie możliwe sposoby, czy jest on dobry (Ośrodek Intelektu), to trzeba przejść do trzeciego, równie ważnego etapu - realizacji (Ośrodek Działania).
Dlatego też chyba brahminów czy innych takich mnichów kontemplujących widziałem w enneagramowej karykaturze właśnie jako Dziewiątki - typ z zablokowanym Ośrodkiem Działania
Więc kontemplacja, choćby nie wiem jak intensywna, sama z siebie nie wystarczy - tyle jak na razie wyciągnąłem w tym temacie z Enneagramu
A poza tym, to trochę źle użyłem słowa. Napisałem "świadomość". Powinienem był raczej napisać "samoświadomość". Zresztą, jedno i drugie prawidłowo rozumiane, nie powinno moim zdaniem wykluczać działania. I chociaż ze stwierdzeniem "świadomość odbiera odwagę czynu" zgadzam się w sporej części, to jednak nie zawsze - są takie momenty, kiedy świadomość konsekwencji czynu (lub braku czynu) jest konieczna; a są takie chwile, kiedy lepiej się nie zastanawiać nad wszelkimi możliwymi konsekwencjami, tylko iść w ciemno, skupiając się jedynie na zamierzonym efekcie, a nie na wszystkim, co się może po drodze stać. Ale to drugie i tak moim zdaniem wypływa także z samoświadomości - po prostu świadomie myślenie o pewnych rzeczach odkładamy; to jest coś innego, niż nieświadome pędzenie w jakimś tam kierunku (skoro nieświadome, to zapewne niedokładnie wiadomo, gdzie).
Temat potężny i uwaga celna baby_kapar, warto się nad tym zastanowić. A może lepiej się jednak nie zastanawiać, tylko działać?