Moim zdaniem przeanalizowanie swoich cech, obaw, pragnień i podobnych rzeczy mi służy. Jak samo zdanie wskazuje, robi się to na podstawie swoich przeżyć oraz zachowań. Myślę, że wolę wiedzieć więcej, niż mniej, więc nie czuję w tym nic złego.Jesteś pewnien, że to zdrowe zachowanie? Robienie tabel charakteru? W ogóle można zrobić sobie cośtakiego? Na podstawie czego? I jak oceniasz co jest wadą, do jakiego idealnego wzorca starasz się dopasować siebie?
Jeśli chodzi o kwestię oceny, oczywiście można bawić się w rozważania filozoficzne, ale wydaje mi się to dosyć oczywiste. Za wady uważam mniej więcej cechy, które bezpodstawnie, bez racjonalnej przyczyny ograniczają mnie albo innych lub doprowadzają do poważnej nierównowagi. Przykładowo można uznać za nie zazdrość, obojętność, nieśmiałość czy lenistwo.
Co do wzorca, mam jakieś swoje standardy, ale skupiam się raczej na procesie niż na celu.
A czy mówiłem o wszechogarniającej rozpaczy? Wspomniałem tylko o "odezwaniu się". W moim słowniku oznacza to sygnał, który po kilku sekundach rozpływa się i znika.Dla mnie to brzmi jak jakiś problem z poszukiwaniem uwagi... trochę mi to trudno zrozumieć, ja jestem introwertykiem, a nie mam takiego problemu, a już na pewno nie odczuwam tego typu niepokoju "jej, każdy jest w grupce a ja nie", zawsze myślałam, że własnie na tym polega zaleta bycia intro, że ma się ten problem z głowy.
Poza tym - może nie rozumiesz, bo... ludzie się różnią. Na przykład tym, że w większym stopniu wyglądam na ekstrawertyka, niż introwertyka.
Domyślałem się tego pytania. Nie uznaję, że coś "jest lepsze", "jestem pewien" ani nawet "jest", dlatego nawet nie używam takich słów. Dla mnie już dawno powinniśmy wyjść z percepcji Arystotelesa, bo z jakiej racji trzymać się jedynego niepodważalnego obiektywizmu czy dopisywania komuś esencji? Nawet piszę w polskiej wersji e-prime, a to coś znaczy.Hm, ale dlaczego uważasz, że wiesz lepiej od tych ludzi, co jest dla nich dobre i co by im przyniosło szczęście? Dlaczego jesteś pewnien, że nie jest im dobrze pod kocem z kubkiem kakao?
Zwyczajnie mój punkt widzenia sugeruje jakieś zachowanie, tak, jak Twój proponuje inne.
Wbrew pozorom pamiętam, że ludzie różnią się i potrzebują innych rzeczy w zależności od swojej osobowości, temperamentu, humoru, zdrowia etc. Jednak nietrudno było mi zaobserwować, jak oprócz rozwiązywania przyczyn problemów zamiast skutków wielu ludzi lubi radość oraz robienie rzeczy konstruktywnych.:) "Uznałem tak, bo działa zarówno w moim przypadku, jak i często na ogół." Klasyczna projekcja? ;)
[/quote]"Nie czuję negatywnej motywacji." Co, w ogóle? A jaka jest negatywna w takim razie?[/quote]
Na razie w ogóle. Za negatywną uznaję taką, która poza sytuacją realnego zagrożenia (życia i jego warunków) opiera się na "niskich" emocjach jak strach/gniew/wstyd, co doprowadza do postępującego poczucia nieszczęścia.
Myślę, że wyważasz otwarte drzwi.
PS "Mapa to nie terytorium", "słowa to nie rzeczywistość". Jak dla mnie warto pamiętać, że nawet jeśli o czymś piszę, może to nie mieć odzwierciedlenia w świecie. Sprawę utrudniają dodatkowo sam sposób przekazu (tylko słowa, zero mimiki, gestykulacji) i własna intepretacja.