Ale ja pisałam raczej o sterotypie całego narodu, nie jednostkach. Natomiast według mnie to jednak jakoś się ma do jednostek, Polacy za granicą czesto zachowują się dwubiegunowo, tutaj chyba zresztą też. Z jednej strony kompleksy jak Giewont, z drugiej duma, często niczym nie uzasadniona. W Anglii np. Polacy często mylnie biorą zwyczajną uprzejmość Anglików za oznaki bliskiej przyjaźni, a potem histeryzują kiedy odkryją że za tym nie stała żadna sympatia i mają za złe "fałsz". Często wykazują taką postawę, że ktoś ma im zrobić dobrze, ktoś ma się nimi zająć, trochę jak dzieci, kiedy indziej znowuż wszystko wiedzą najlepiej i muszą zrobić po swojemu. Mają różne ideały i nie robią nic, żeby je realizować. I chociaż są często cenieni jako pracownicy, to własnie Brytyjczycy mają często mają ich właśnie za trochę dziecinnych czy labilnych. Inni są bardzije niezalezni, bardziej w zdrowe sześć czy ogólnie coś zdrowszego.boogi pisze:Odnośnie Polaków jako "niezdrowych 2 pchających się wszędzie gdzie ich nie chcą", to raczej mało znam takich osób i z moich prywatnych informacji od zagranicznych znajomych wynika, że raczej Polacy nie są postrzegani ani jako pchający się wszędzie, ani jako niechciani. Ale ja znam głównie dobrych, wykwalifikowanych robotników, którzy zaczynali jeździć na saksy (tj. do pracy za granicą, głównie do Niemiec i Anglii, czasem też Francja i Włochy, albo do USA), którzy jak już kończyli pracę okresową i wracali do kraju naszego, to ich pracodawcy chcieli utrzymać kontakt i upewniali się, że jak Polacy będą znowu chcieli w kraju zagranicznym pracować, to właśnie u nich ponownie się zatrudnią. Oceniani są jako samodzielni i przedsiębiorczy i tutaj znowu potwierdzam swój stereotyp zdrowej Trójki
Co do Rosjan, to taki stereotyp mi pasuje z tego co widzę w filmach, czytam w książkach itp - bawi się, przytula, ale nigdy nie wiesz kiedy mu nie odpierdzieli i nie przejdzie w chorą Ósemkę, dodatkowo też zwykle Kreml przedstawia się jako Piątki (mistrzowie szachowi dowodzący armią) lub Ósemki (przywódcy partyjni). Jakby nie patrzeć, kult siły jest tam silny. Aczkolwiek, nie znam Rosjan osobiście więc ciężko mi coś więcej powiedzieć o ich naturze. Znam książki zachodnie (kryminały MacLeana czy Clancy'ego gdzie Rosjanie są przedstawieni jak to opisałem dwa zdania wcześniej), znam też polskie dokumenty historyczne opisujące IIWŚ i PRL gdzie jest pokazana ich twarz jako morderców (chore piątko-ósemki, nie maniakalnie jak Szóstki, ale właśnie w sposób celowy, zdeterminowany), ale jak kojarzę z liceum trochę literatury rosyjskiej (np. Puszkina), to rysuje się obraz romantycznych, wzniosło uczuciowych i delikatnych Czwórek. Tak więc, może punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?
A Rosjanie, oni indywidualnie są na ogół bardzo sympatyczni i mili.