Czy ktoś ma wrażenie, że kiedyś był innym typem?

Ogólne dyskusje na temat Enneagramu
Wiadomość
Autor
yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#91 Post autor: yusti » piątek, 24 lipca 2009, 09:04

.
Ostatnio zmieniony środa, 13 października 2010, 16:25 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.



Awatar użytkownika
Orest_Reinn
Posty: 1606
Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
Enneatyp: Mediator

#92 Post autor: Orest_Reinn » piątek, 24 lipca 2009, 09:20

atis pisze:podobnie smutnych piosenek, książek i opowiadań, a gdy mam podejrzenia, ze historia skończy się źle, czytam osattnich kilka stron, żeby się upewnić i nie tracić życia na pogrążanie się w smętach które pisała jakaś chodząca depresja i postanowiła na papier przelać swoje bóle ;)
Ja w takich sytuacjach nie zgadzam się z wizją autora i dopowiadam sobie alternatywne zakończenie :]

Awatar użytkownika
Miltado
VIP
VIP
Posty: 1581
Rejestracja: niedziela, 21 stycznia 2007, 13:15

Re: Czy ktoś ma wrażenie, że kiedyś był innym typem?

#93 Post autor: Miltado » piątek, 24 lipca 2009, 09:38

kidziorek pisze:
Przeczytałem opis dwójki na innej stronie i zobaczyłem
prawie siebie sprzed 10-15 lat ...czy to możliwe ?
Nie, enneagram zakłada, że ostateczne ukształtowanie się typu następuje dopiero w wieku 16 - 17 lat. Tak więc, wszelkie ekscesy z dzieciństwa nie można określić mianem "typu pierwotnego". Człowiek w okresie dzieciństwa pozostaje "Tabula Rasa", natomiast wszelkie doświadczenia i wyciągnięte nauki kształtują nasz ostateczny typ. Uformowanie psychiki nadaje nam kierunek którym później podążamy. Przynajmniej taka jest teoria enneagramu. Można przechodzić na skrzydła, mieć wpływy innych liczb, ale rdzeń pozostaje wciąż ten sam, bo jest on kręgosłupem naszej osobowości, który wynieśliśmy właśnie z dzieciństwa.
ESFp

Aquilam volare doces'
One last thing before I quit...
Don't want to be your monkey wrench

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

#94 Post autor: Pablo » poniedziałek, 27 lipca 2009, 02:58

Heh mi się zdaje że.... Nie - wiem po przemyśleniach że na pewno tak było.

Odległa bardzo dawna przeszłość... dwójkowa.

Na bank, pamiętam bardzo wiele wydarzeń. Dlatego mam kurewską niechęć do wszelkiej maści ignorantów i zjebanych pustaków bez wnętrza i jakichkolwiek zasad. A czemu? Proste.

Jesteś facetem chcącym jakoś normalnie na codzień - funkcjonować, Od samego początku. Masz chęć do przynoszenia na ten świat zwykłej konstrukcji bycia koleżeńskim, przyjaznym, bycia pomocną ręką albo dostosowania się do otoczenia a jeśli jego kurewska tendencja od samego dzieciństwa jest taka że zaczną po kimś takim jechać i go męczyć jego ducha i osobę za to że taki jest... To jest coś czego do dzisiaj nienawidzę.
Zajebać takie gówno na miejscu, nie mam dla takich kurew żadnej litości a dręczę ich jak mi podpadną z dziką satysfakcją 8) najlepiej pozabijać od razu żeby świat był normalniejszy. Załatwiłem porządnie już kilku takich pojebów w swoim życiu i będę gnoił dalej o ile spryt mi pozwoli na uniknięcie konsekwencji prawnej zemsty na takich podludziach jak ich spotkam i mi jakoś zaszkodzą, to pewne. Takie postępowanie jest odwróceniem wszystkich ludzkich wartości które w sobie chowam i które zachowuję dla tych najporządniejszych z mojego otoczenia, mimo że wiele osób zarzuca mi arogancję i to że bywam mało delikatny albo porywczy. Może to i moja wina, pewnie tak.

Tak sobie myślę bo jest tu jedna 2ka z patologicznej rodziny (nie Ty Boogi brachu jakbyś tu wszedł) która mimo tego że miała pewnie szereg chorych akcji jednak pozostała 2. Nie wiem czego to kwestia. Czy tego że później się chore jazdy zaczynają, każąc liczyć tylko na siebie w życiu czy tego że zaczynają się później kiedy charakter się już ukształtuję i ostatecznie lądują jako asertywne połączone z 8ką dwójki.

Kurde typ 2 to jest moje alter ego i dopełnienie, rozmowy z pewnymi osobami dodają mi niesamowitego doświadczenia, jakby cofania się wstecz do odległej przeszłości, tyle że jednego w nich nie rozumiem albo jest jedna rzecz do której zdolny już od dawna nie jestem.... zapominanie o sobie samym i postrzegania i chęci do uszczęsliwiania każdego człowieka.
Też podchodzi pod to łagodna gadka zjednująca mi ludzi bo wydaje mi się pieprzeniem o niczym i nudą, wręcz włażeniem w dupę - moment w którym ludzkość traci Tobą dobry człowieku zainteresowanie i stajesz się nikim - zależnym od nich przeciętnym człowieczkiem, szarym ignorowanym tłumem.

Przynosi mi takie coś poczucie nieadekwatności - normalna sprawa mimo że na tym świecie zajebiście jest oglądać ludzi szczęśliwych, zgodnych i zadowolonych, super rzeczą jest pomóc się rozwinąć komuś kompletnie rozbitemu życiowo, nie raz tak robiłem jako 8 czasem nie znając danego człowieka a widząc w nim stertę jakiejś fobii ale jak to opisuje gdzieś tam ennea - "nie nawiązując przyjaźni". Bo po co? Nic to nie da, możesz być czyimś przewodnikiem, ale definicja przyjaźni jest całkiem inna. Zbawianie świata jest bez sensu bo jeden człowiek nie da rady tego zrobić, chociaż jakby można było być nadrzędnym tworem czy czymś mającym nad nim totalną władzę to byłby zarąbisty pomysł, jedni przedsięwzięcie któremu mógłbym się poświęcić całkowicie.
Zniszczenie go jest tym bardziej bez sensu bo równie dobrze można samemu wykitować - jesteśmy tylko materią i to społeczną, a życie jest ulotne i do niego jesteś ograniczony. Ciekawi nie - pamiętam że parę chorych 2 wspomniało coś tu parę razy że ich idealny typ to 8w9. Może jesteśmy bliżej a jednocześnie tak daleko siebie że coś w tej chęci postrzegania rzeczywistości jest?

Pewnie dlatego znane mi z życia codziennego bliżej 2 w kontaktach z nimi wywołują u mnie poczucie jakbym odzyskał coś co zostało mi odebrane bardzo dawno temu. To jest coś pięknego - zdjęcie własnej nieufności i obronnej pozycji przy kimś takim, romantyzm i głębia pełną gębą. Gadając mogę z kimś takim godzinami, mam ochotę wziąć i objąć czasem (bez chxx skojarzeń), wiem że jestem silniejszy o wiele od takiej delikatnej 2jeczki, bo widziałem to już nie raz, ale wiem że ten typ jakoś dziwacznie nie toleruje tego, albo nie dojrzał do tego żeby w tym świecie dojść do świętego spokoju albo czegoś używając nacisku, swojego JA albo terroryzowania zjebów do tego żeby nie pozwolić na własną zagładę... To też wasza siła, zajebista - coś co wam daje zarąbiste możliwości ale jednocześnie coś co zniewala też co jest nieco przerażające.

Ile 8ek wybrało indywidualną ścieżkę rozwoju samemu a ile z nich zostało do tego zmuszonych przez otoczenie wędrując przeszłość jako 2, 4 albo 5tki będąc ekstrawertykami jednak przystosowało się poniekąd do idywidualizmu którego w późniejszych fazach rozwoju nie sposób zmienić - to wentyl bezpieczeństwa, silne EGO - coś co pozwala pozostać sobą, mieć swoje zaplecze żeby egzystować jako samodzielna niezależna od innych jednostka. A ile z tych typów 8 mimo tego żyjąc tak czasem czuje że coś wewnątrz nich zmarło dawno, bardzo dawno temu. Nie, nie tyle zmarło - zostało stłumione i zdeptane przez otoczenie ale wciąż namiastka tego chce się wyrwać z tego bezkompromisowego twardego pancerza który jest jedyną możliwością niewracania do popierniczonego dzieciństwa gdzie byłeś frajerem cholera wie z jakich powodów - chcąc być po prostu dobrym człowiekiem? A jesteś odbierany jako frajer dręcząc się, potem jakby izolując zbierając kopy aż dupa staje się na tyle twarda że masz gdzieś chroniąc z biegiem czasu własne zarąbiste wnętrze coraz efektywniej i radykalniej przyjując 2 rodzaje postaw - super człowieka (z poparciem osób z zewnątrz dla tych co nie siekną po łapach za ten gest i skurwiela bez zasad dla tych co w nie chcą dźgnąć mieczem gdy tylko prawdziwa postać zdejmie zbroję.

Ech dobrze że świat z biegiem czasu normalnieje, to żadna radocha być postrzeganym jako ktoś nietykalny i wredny chxx.
Unikają ciebie inni, zostajesz sam, a ci z którymi się w wieku dorosłym rozumiesz są podobni do tych przez których w w przeszłości miałeś tyle udręki i bólu - co dziwne stajesz się podobny do nich ale wewnątrz... Na jakiej zasadzie to działa?Wczesnym zmierzeniem z lękiem przez stanie się tym czego się obawiasz? Chęcią stania sie kimś pozornie niedotykalnym i niezniszczalnym jak to drugie chore 8?
Będąc jednocześnie tak odmienny i inny niż oni. Czy 8 z 8 się przyjaźnic potrafią ze sobą? Raczej nie, i chyba tylko ta normalna z normalną. Bo tak naprawdę to co one mogą sobie nawzajem zaoferować? Za podobne są na to żeby było to jakoś jakby to ująć..... symbiotyczne, uzupełniające.


EDIT - pierdolę - po raz ostatni piszę tu posta po popijawie..... wasze zdrowie 2ki! czasem 8 i 2 mają zajebiście wele wspólnego ze sobą mimo pozornych różnic.

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

#95 Post autor: kama.zielona » poniedziałek, 27 lipca 2009, 03:19

hmm... przedszkole to okres, który pamiętam wyraźnie do dziś. Zawsze byłam wodzirejem, kimś, z kim każdy chciał się zadawać, kimś, kogo każdy słuchał. W sumie to swoją "władze" wykorzystywałam broniąc dzieci, którym każdy dokuczał. Można by powiedzieć, że byłam 8.

Podstawówka to okres, w którym uczyłam się z większością osób z mojej dzielnicy. Wtedy odkryłam profity z życia "stadnego". Całkowita ochrona. Mogłoby się wydawać, że byłam 6. Mieliśmy władze? jak to o sobie mówiliśmy? egzekutorzy prawa. Pod tym wszystkim kryło się poczucie winy...ogromne poczucie winy. Byłam zdolna, więc mogłam więcej. Spływało po mnie wszystko-pochwały krytyki. Same piątki mimo opuszczonych 2 miesięcy. Oczy ciężkie, smutne, puste- przez ostatnie 2 lata wszyscy myśleli, że brałam- ale to z wypalenia. Starałam się być inna niż jestem.

Liceum...czas wypalenia. Męczyły mnie kontakty z ludźmi, miałam całkowity przesyt wszystkiego. Za bardzo goniłam za akceptacją. Pierwsze objawy piątkowości. Poczułam wtedy ogromną ulge i stałam się kimś, kim gardziłam w przeszłości.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

Corvinus
Posty: 106
Rejestracja: poniedziałek, 10 grudnia 2007, 20:41

#96 Post autor: Corvinus » środa, 29 lipca 2009, 19:23

kama.zielona pisze:hmm... przedszkole to okres, który pamiętam wyraźnie do dziś. Zawsze byłam wodzirejem, kimś, z kim każdy chciał się zadawać, kimś, kogo każdy słuchał. W sumie to swoją "władze" wykorzystywałam broniąc dzieci, którym każdy dokuczał. Można by powiedzieć, że byłam 8.

Podstawówka to okres, w którym uczyłam się z większością osób z mojej dzielnicy. Wtedy odkryłam profity z życia "stadnego". Całkowita ochrona. Mogłoby się wydawać, że byłam 6. Mieliśmy władze? jak to o sobie mówiliśmy? egzekutorzy prawa. Pod tym wszystkim kryło się poczucie winy...ogromne poczucie winy. Byłam zdolna, więc mogłam więcej. Spływało po mnie wszystko-pochwały krytyki. Same piątki mimo opuszczonych 2 miesięcy. Oczy ciężkie, smutne, puste- przez ostatnie 2 lata wszyscy myśleli, że brałam- ale to z wypalenia. Starałam się być inna niż jestem.

Liceum...czas wypalenia. Męczyły mnie kontakty z ludźmi, miałam całkowity przesyt wszystkiego. Za bardzo goniłam za akceptacją. Pierwsze objawy piątkowości. Poczułam wtedy ogromną ulge i stałam się kimś, kim gardziłam w przeszłości.
Nieźle napisane, widać, że wiesz o co chodzi.
10w10

lukas1
Posty: 118
Rejestracja: sobota, 30 maja 2009, 20:50
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: szczecin

#97 Post autor: lukas1 » środa, 29 lipca 2009, 22:51

Corvinus pisze:
kama.zielona pisze:hmm... przedszkole to okres, który pamiętam wyraźnie do dziś. Zawsze byłam wodzirejem, kimś, z kim każdy chciał się zadawać, kimś, kogo każdy słuchał. W sumie to swoją "władze" wykorzystywałam broniąc dzieci, którym każdy dokuczał. Można by powiedzieć, że byłam 8.

Podstawówka to okres, w którym uczyłam się z większością osób z mojej dzielnicy. Wtedy odkryłam profity z życia "stadnego". Całkowita ochrona. Mogłoby się wydawać, że byłam 6. Mieliśmy władze? jak to o sobie mówiliśmy? egzekutorzy prawa. Pod tym wszystkim kryło się poczucie winy...ogromne poczucie winy. Byłam zdolna, więc mogłam więcej. Spływało po mnie wszystko-pochwały krytyki. Same piątki mimo opuszczonych 2 miesięcy. Oczy ciężkie, smutne, puste- przez ostatnie 2 lata wszyscy myśleli, że brałam- ale to z wypalenia. Starałam się być inna niż jestem.

Liceum...czas wypalenia. Męczyły mnie kontakty z ludźmi, miałam całkowity przesyt wszystkiego. Za bardzo goniłam za akceptacją. Pierwsze objawy piątkowości. Poczułam wtedy ogromną ulge i stałam się kimś, kim gardziłam w przeszłości.
Nieźle napisane, widać, że wiesz o co chodzi.
mialem cos bardzo podobnego, jakis czas temu myslalem ze do tej pory przechodzilem z jednego typu na drugi i zatrzymalem sie w miejscu
teraz mysle ze typ 4 moze przyswajac sobie kilka typow naraz, prawada to ?
pretty vacant

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

#98 Post autor: kama.zielona » środa, 29 lipca 2009, 22:54

Corvinus pisze:
kama.zielona pisze:hmm... przedszkole to okres, który pamiętam wyraźnie do dziś. Zawsze byłam wodzirejem, kimś, z kim każdy chciał się zadawać, kimś, kogo każdy słuchał. W sumie to swoją "władze" wykorzystywałam broniąc dzieci, którym każdy dokuczał. Można by powiedzieć, że byłam 8.

Podstawówka to okres, w którym uczyłam się z większością osób z mojej dzielnicy. Wtedy odkryłam profity z życia "stadnego". Całkowita ochrona. Mogłoby się wydawać, że byłam 6. Mieliśmy władze? jak to o sobie mówiliśmy? egzekutorzy prawa. Pod tym wszystkim kryło się poczucie winy...ogromne poczucie winy. Byłam zdolna, więc mogłam więcej. Spływało po mnie wszystko-pochwały krytyki. Same piątki mimo opuszczonych 2 miesięcy. Oczy ciężkie, smutne, puste- przez ostatnie 2 lata wszyscy myśleli, że brałam- ale to z wypalenia. Starałam się być inna niż jestem.

Liceum...czas wypalenia. Męczyły mnie kontakty z ludźmi, miałam całkowity przesyt wszystkiego. Za bardzo goniłam za akceptacją. Pierwsze objawy piątkowości. Poczułam wtedy ogromną ulge i stałam się kimś, kim gardziłam w przeszłości.
Nieźle napisane, widać, że wiesz o co chodzi.

To znaczy też miałeś coś podobnego kiedyś? Zmiane jednego typu na drugi?
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

Corvinus
Posty: 106
Rejestracja: poniedziałek, 10 grudnia 2007, 20:41

#99 Post autor: Corvinus » czwartek, 30 lipca 2009, 01:02

kama.zielona pisze:
Corvinus pisze:
kama.zielona pisze:hmm... przedszkole to okres, który pamiętam wyraźnie do dziś. Zawsze byłam wodzirejem, kimś, z kim każdy chciał się zadawać, kimś, kogo każdy słuchał. W sumie to swoją "władze" wykorzystywałam broniąc dzieci, którym każdy dokuczał. Można by powiedzieć, że byłam 8.

Podstawówka to okres, w którym uczyłam się z większością osób z mojej dzielnicy. Wtedy odkryłam profity z życia "stadnego". Całkowita ochrona. Mogłoby się wydawać, że byłam 6. Mieliśmy władze? jak to o sobie mówiliśmy? egzekutorzy prawa. Pod tym wszystkim kryło się poczucie winy...ogromne poczucie winy. Byłam zdolna, więc mogłam więcej. Spływało po mnie wszystko-pochwały krytyki. Same piątki mimo opuszczonych 2 miesięcy. Oczy ciężkie, smutne, puste- przez ostatnie 2 lata wszyscy myśleli, że brałam- ale to z wypalenia. Starałam się być inna niż jestem.

Liceum...czas wypalenia. Męczyły mnie kontakty z ludźmi, miałam całkowity przesyt wszystkiego. Za bardzo goniłam za akceptacją. Pierwsze objawy piątkowości. Poczułam wtedy ogromną ulge i stałam się kimś, kim gardziłam w przeszłości.
Nieźle napisane, widać, że wiesz o co chodzi.

To znaczy też miałeś coś podobnego kiedyś? Zmiane jednego typu na drugi?
Napisze tyle , że rozumiem cię w 100%, miałem w zyciu tyle zakrętów, zmian postawy, zmian przyjaciół, ogólnie zmian, na lepsze i na gorsze, że nie chce mi się liczyć. Ale uwierz - wiem o co Ci chodzi ;)
10w10

Awatar użytkownika
Aleksandrowa
Moderator
Moderator
Posty: 1452
Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 20:01
Enneatyp: Zdobywca

#100 Post autor: Aleksandrowa » czwartek, 30 lipca 2009, 08:47

Tak, 5.
Did you see SEE se?

Trójkowdwójkę

Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.

John Perry Barlow

Awatar użytkownika
Miltado
VIP
VIP
Posty: 1581
Rejestracja: niedziela, 21 stycznia 2007, 13:15

#101 Post autor: Miltado » czwartek, 30 lipca 2009, 09:59

Brawo tworzycie własny enneagram, jestem pod wrażeniem.
ESFp

Aquilam volare doces'
One last thing before I quit...
Don't want to be your monkey wrench

Chinook
Posty: 1122
Rejestracja: sobota, 9 lutego 2008, 23:30

#102 Post autor: Chinook » czwartek, 30 lipca 2009, 10:13

Od kiedy pamiętam [~5 rok życia] zachowywałem sie jak piątka. Miałem specyficzne otoczenie. Gdyby było bardziej korzystne do rozwoju ekstrawertyka, może byłbym wesołym 7 albo wyluzowanym 9, chociaż czasem mam zapędy na 8, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych, gdy sądzę, że nikt oprócz mnie nie jest w stanie poprowadzić grupy tak, żeby osiągnąć rezultaty. Lubię być 5 i nie tęskno mi do wymienionych innych typów. :)

ODPOWIEDZ